2003.04.26 Wisła Kraków - Amica Wronki 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 08:40, 26 lip 2017; Toro (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2003.04.26, I Liga, 23. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:15
Wisła Kraków 1:1 (0:0) Amica Wronki
widzów: 8.000
sędzia: Piotr Święs z Katowic
Bramki
Tomasz Frankowski 78’

1:0
1:1

90' Marcin Burkhardt
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Mariusz Jop
Jacek Paszulewicz
Kalu Uche
Mirosław Szymkowiak
Mauro Cantoro
Kamil Kosowski
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (81’ Paweł Strąk)
Marcin Kuźba grafika: Zmiana.PNG (61’ Tomasz Frankowski)

trener: Henryk Kasperczak
Amica Wronki
Jarosław Stróżyński
Dawid Kucharski
Dariusz Gęsior
Paweł Skrzypek grafika: Zmiana.PNG (34’ Veselin Đoković Grafika:Zk.jpg)
Tomasz Sokołowski II
Jarosław Bieniuk
Krzysztof Kowalczyk Grafika:Zk.jpg
Marcin Burkhardt
Marek Zieńczuk
Jacek Dembiński grafika: Zmiana.PNG (64’ Grzegorz Mielcarski)
Remigiusz Sobociński grafika: Zmiana.PNG (75’ Bartosz Ława)

trener: Stefan Majewski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Wstęp do meczu z Amicą

W mijającym tygodniu przy Reymonta trwał swoisty piłkarski maraton. W ubiegłą sobotę efektowne rozgromienie Górnika, w środę awans do finału Pucharu Polski, a dziś spotkanie z jeszcze w zeszłym sezonie świetnie spisującą się Amiką, ostatnio nie błyszczącą jednak na stadionach polskiej ekstraklasy.

Dzisiejszy mecz będzie 14. pojedynkiem obu drużyn w ekstraklasie. Wisła wygrała pięć, tyle samo zremisowała, przegrała w trzech występach. Bilans bramkowy korzystniejszy dla Białej Gwiazdy 17:12. W Krakowie drużynę z Wielkopolski podejmujemy 7. raz (4 zwycięstwa, 2 remisy; bramki 10:3). Najwięcej goli dla Wisły strzelił Tomasz Frankowski - 4. Z Amiką Wisła grała również w II lidze, miało to miejsce w sezonie 1994/95 kiedy na wyjeździe zremisowała 3:3, pod Wawelem zaś 1:1. Wtedy także wiślacy odpadli z Amiką z Pucharu Polski, przegrywając we Wronkach 0:2. W ubiegłym sezonie "Biała Gwiazda" odegrała się na rywalu z Wronek i po wysokich zwycięstwach (4:2 we Wronkach i 4:0 u siebie) sięgnęła po Puchar Polski.

Bieżący sezon Amica rozpoczęła od wizyt w Warszawie, podczas których przegrała 2:0 z Polonią, a następnie zremisowała z Legią (1:1). Później nastąpiła seria kilku zwycięstw (najwyższe z KSZO, 5:1) i wielu remisów (w tym także z Wisłą), kolejno jeszcze 3 porażki i Amica zakończyła rundę jesienną na 7 pozycji w tabeli. Wiosnę zaczęli jeszcze bardziej pechowo, tym razem od dwóch kolejnych porażek w Warszawie i remisu z Wisłą Płock. To przesądziło o rezygnacji z usług trenera Jabłońskiego. Zastąpił go znany we Wronkach, Stefan Majewski. Dotychczasowe wyniki odnoszone przez zespół dowodzony przez nowego trenera z pewnością poprawiły nastroje sympatyków wronczan. Majewski odniósł 3 zwycięstwa i tylko 1 porażkę.

Statystyka ta może nieco podupaść po spotkaniu z naszą Wisłą, bo niewątpliwie to ona wyjdzie na boisko w roli faworytki. Wiślacy po zaskakującym remisie ze Szczakowianką, porażce w Grodzisku i słabym stylu zaprezentowanym w Szczecinie wreszcie wracają do formy z pucharowej jesieni. Naturalnie do szczytu jeszcze trochę im brakuje, jednak imponujące zwycięstwo nad Górnikiem niewątpliwie uspokoiło pewien sceptycyzm i zwątpienie, które wdarło się na trybuny przy Reymonta.

Amica przyjedzie do Krakowa w dość okrojonym składzie. Oprócz kontuzjowanych Mamii Dżikiji, Marka Bajora i Dariusza Dudki nie wystąpi pauzujący za kartki Tomasz Dawidowski. Nieprzesądzona jest także kwestia dyspozycji Arkadiusza Bąka i Veselina Djokovicia, którzy wciąż nie mogą dojść do pełni formy po niedawnych urazach.

W drużynie gospodarzy na pewno nie ujrzymy pauzującego za kartki Kamila Kuzery, mało prawdopodobny jest także występ Maćka Stolarczyka, zmagającego się z urazem barku. Do dyspozycji trenera jest już natomiast Arkadiusz Głowacki, a poza wspomnianym Stolarczykiem, narazie nie branym pod uwage Huguesem oraz czasem skarżącym się na ból mięśni grzbietu Szymkowiakiem, zawodnicy nie zmagają się z poważniejszymi kontuzjami. Z naszej strony należy więc spodziewać się w miarę silnego, podstawowego składu.

Wiśle niewątpliwie będzie zależało na zdobyciu kompletu punktów. Wiceliderująca w tabeli Odra ma zaledwie 3 oczka straty i nie należy spodziewać się jej porażki w Szczecinie, gdzie zmierzy się z Pogonią w ramach obecnej kolejki ekstraklasy. Wiślacy na pewno nie będą chcieli pozwolić sobie na stratę punktów, Amica jednak nie przyjedzie się bronić. Mimo, że wrończanie nie mają szans na mistrzowski tytuł, czy walkę w europejskich pucharach, konfrontacja dwóch dobrze grających technicznie, ustabilizowanych finansowo drużyn zapowiada się ciekawie.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Zemsta Burkhardta. Wisła 1:1 Amica

Marcin Burkhardt w 90 minucie wyrównał stan meczu Wisły z Amiką powodując, że nasza drużyna straciła dwa ważne punkty. Młody pomocnik "odwdzięczył" się tym samym Wiśle. W jesiennym meczu tych dwóch drużyn właśnie po błędzie reprezentanta młodzieżowki padła wyrównująca bramka dla "Białej Gwiazdy", którą zdobył Żurawski... Dziś dla Wisły strzelał tylko Tomasz Frankowski.

Najefektowniej rozpoczęli mecz kibice "Białej Gwiazdy". Na "Dziesiątce" pojawiła się wielka koszulka Wisły, mini-sektorówki z herbem naszego klubu i mistrzowską paterą, trójkolorowe szarfy w barwach czerwono-biało-niebieskich oraz białe litery SUPER WISŁA. W 8 minucie dostosowali się do nich zawodnicy naszej drużyny: po rzucie rożnym wykonywanym przez Kamila Kosowskiego celnie główkował Kalu Uche, piłkę zaś wyłapał Jarosław Stróżyński. Trzy minuty później znów Kalu zagroził bramce Amiki, przeprowadzając solowy rajd środkiem boiska zakończony obronionym przez Stróżyńskiego strzałem.

W 16 minucie skontrowała Amiki - po błędzie Mariusza Jopa wysoko kozłującą piłkę przejął Burkhardt, powracający Paszulewicz spowodował, że młody pomocnik Amiki źle trafił w piłkę która zamiast polecieć w kierunku bramki wylądowała w narożniku boiska, gdzie przejął ją Sobociński. Wiślacy poradzili sobie w tej sytuacji, ale po chwili bardzo mocny strzał z 18 metrów oddał również Sobociński - piłka przeleciała pół metra nad poprzeczką bramki Piekutowskiego.

Wisła odzyskała inicjatywę i 21 minucie mocno z 35 metrów strzelał z rzutu wolnego Maciej Żurawski - piłka minęła lewy słupek bramki o kilka centymetrów. Chwilę później po rogu nad bramkę uderzył Głową Paszulewicz. Jednak znów przypomniała o sobie Amika, tym razem Dembiński próbował zaskoczyć Piekutowskiego z 40 metrów a Bieniuk po rzucie rożnym strzelił 3 metry nad bramką. Kibice Wisły gromkim "do boju Wisełka" próbowali zachęcić swoich ulubieńców do większego wysiłku, tym czasem to piłkarze z Wronek kontrolowali sytuację. Wiślacy nie mogli zawiązać akcji ofensywnej do momentu aż z 23 metrów z rzutu wolnego bardzo mocno lecz niecelnie strzelił Kucharski. Wtedy to ładną dwójkową akcję lewą stroną przeprowadzili Kosowski z Cantoro, którą zablokowanym uderzeniem zakończył Argentyńczyk. Po nim rzut rożny wykonywał Szymkowiak: najwyżej do piłki wyskoczyli Skrzypek i Kalu co skończyło się zderzeniem obu zawodników. Gorzej skończyło się ono dla obrońcy Amiki, który z podejrzeniem wstrząsu mózgu został odniesiony do karetki zaś w jego miejsce wszedł Djoković.

Wisła złapała właściwy rytm gry i do końca już przeważała. W 39 minucie Serb sfaulował z lewej strony Żurawskiego za co otrzymał żółtą kartę; po rzucie wolnym Kalu strzelił z 7. metrów a Stróżyński wyratował swój zespół łapiąc piłkę na linii bramkowej. Po 120 sekundach efektownej przewrotki znów próbował Nigeryjczyk i znów Stróżyński wygrał ten pojedynek, w dodatku arbiter zasygnalizował spalony. Oprócz kilku wrzutek na pole karne Amiki więcej w tej części gry Wisła okazji nie miała.

Drugą część gry rozpoczęli od środka zawodnicy z Wronek. Po chwili z rzutu wolnego oddalonego 35 metrów od bramki strzelał niecelnie Kowalczyk. W odpowiedzi centymetry nad spojeniem słupka z poprzeczką uderzył Kosowski. Ponownie "Kosa" po podaniu Kuźby zagrażał bramce Amiki, ale po ograniu Gęsiora "przyżyłował" i strzelił nad poprzeczką.

Koszmarny błąd popełnili natomiast w 51 minucie: najpierw arbiter, który nie zauważył spalonego a później Głowacki, który nie zablokował podania do Sobocińskiego. Napastnik Amiki nie wykorzystał pojedynku "sam na sam" z Piekutowskim, który obronił nogami. To była znakomita szansa Amiki!

Z drugiej strony boiska próbowali strzałów Paszulewicz głową i Kosowski z 30 metrów - obaj niecelnie. gorąco zrobiło się na boisku w 50 minucie, kiedy solową akcję przeprowadził Marcin Baszczyński kończąc ją upadkiem w polu karnym przy znikomym udziale Djokovica, po chwili Djoković odstawił typowe padolino gdy podszedł do niego "Baszczu". Nie było ani karnego ani kartek - chyba słusznie.

59 minucie znów groźną kontrę przeprowadził Dembiński, którego strzał zablokował Mariusz Jop. W odpowiedzi Maciej Żurawski potężnie strzelił z kilkunastu metrów po koźle - w słupek! Próbował tez z 25 metrów Głowacki - niecelnie. Trener Kasperczak zdenerwowany nieporadnością napastników Wisły, w tym niewidocznego Kuźby wprowadził za zawodnika z numerem 31 Tomasza Frankowskiego. I "Franek" miał swoją szansę w 69 minucie, choć trzeba przyznać, że nie łatwo było uderzyć precyzyjnie wślizgiem po podaniu Kosowskiego. Za Dembińskiego wszedł też Mielcarski, który wykorzystać potknięcie Jopa, ale obrońca Wisły zdążył zablokować uderzenie napastnika Amiki.

Ponownie słupek uratował Amikę przed utratą gola w 73 minucie, gdy sprzed pola karnego ładnie dośrodkował Szymkowiak a "Franek" uprzedził Stróżyńskiego i strzelił głową w kontrukcję bramki. Obok "świątyni Stróżyńskiego" strzelił chwilę później Żurawski, ponownie głową próbował też Frankowski, gdzie strzał złapał bramkarz Amiki. Wreszcie w 79 minucie po podaniu Kosowskiego piłka zmierzała do ustawionego na 10 metrze Frankowskiego. Napastnik Wisły w swoim stylu wyczekał Gęsiora i spokojnie przymierzył prawą nogą w długi róg bezradnego Stróżyńskiego (asysta: KOSOWSKI). Zasłużona bramka pieczętująca dziesięciominutowy okres zdecydowanej przewagi "Białej Gwiazdy".

W 87 minucie Burkhardt próbował zaskoczyć Piekutowskiego, zabrakło mu tylko kilka centymetrów. Po chwili z kilku metrów drugi dziś raz przewrotką strzelał Kalu. Bramkarz Amiki miał też kłopoty z bezpośrednim uderzeniem na bramkę z rzutu rożnego w wykonaniu "Kosy". Ale i Adam Piekutowski musiał łapać piłkę gdy głową przypadkowo uderzył Bieniuk.

Bramkarzowi Wisły nic nie pomogło w 90 minucie, gdy z 16 metrów precyzyjnie przy słupku trafił Marcin Burkhardt. Nasza drużyna straciła więc bardzo ważne dwa punkty, choć trzeba przyznać, że wynik remisowy należał się dobrze grającym gościom.

(Rav)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja prasowa

Konferencję prasową po meczu z Amiką niespodziewanie zdominowała dyskusja na temat rasizmu po zdarzeniu z drugiej połowy, kiedy doszło do spięcia pomiędzy Kalu Uche a Markiem Zieńczukiem. Nasz zawodnik ponoć opluł pomocnika Amiki, istniało podejrzenie, że Zieńczuk obraził słownie Nigeryjczyka grającego w Wiśle.

Stefan Majewski (trener Amiki)

Byłem na poprzednim meczu, w którym Amica grała lepiej. Marcin po nim płakał, dziś uratował nam punkt, odrobił tamte straty. Wisła miała zdecydowaną przewagę w środku pola w pierwszej połowie. Nieźle radziliśmy sobie natomiast ze skrzydłowymi Wisły. W drugiej połowie Wisła miała więcej szans, strzeliła bramkę załużenie. Nam udało się zremisować w dolicznym czasie gry. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego punktu. Niestety zasady fair play zostały złamane przez jednego zawodnika. Nie mam pretensji o ostrą walkę, ale pewnych rzeczy się nie robi. Powiedzieć można różne rzeczy, czym innym są takie zachowania. Szamotulski w poniedziałek zgłosił ból przywodziciela, dziś przed meczem okazało sie, że nie może zagrać.

Henryk Kasperczak

- Trafiliśmy na dobrze zorganizowanego przeciwnika, szczególnie w kontrataku. Jak zawsze ważne było strzelenie szybkiej bramki, nie udało się to. Później bramkę zdobył Frankowski, ale nie udało się dowieźć wygranej do końca. Obie drużyny miały szanse, trudno powiedzieć czy remis był zasłużony. Mimo wszystko jestem zadowolony z gry zawodników. Ciężko gra się na tym boisku.

Nadal walczymy, choć sytuację mamy nieco trudniejszą. Aby być mistrzem trzeba wygrywać. Zespół Amiki grał dziś jakby walczył o mistrza Polski. Trzeba wiedzieć dlaczego mój zawodnik tak zareagował. Nie chcę powiedzieć, że ktoś w Amice jest rasistą. Dobrze, że Kalu nie spowodował kontuzji zawodnika Amiki. Bramkę dla Amiki spowodował błąd obrony w kryciu, Głowacki i Jop cofnęli się trochę za głęboko co ładnym strzałem wykorzystał Burkhardt.

(Rav)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

"Kosa" po meczu z Amicą

Kamil Kosowski po meczu z Amicą nie był zadowolony z postawy swojej drużyny. - Bardzo podobny mecz do tego, który graliśmy we Wronkach. No i w sumie, gdyby nie Adam Piekutowski, przegrywalibyśmy przynajmniej 2:0 - komentował "na gorąco".

- Bardzo podobny mecz do tego, który graliśmy we Wronkach. No i w sumie, gdyby nie Adam Piekutowski, przegrywalibyśmy przynajmniej 2:0. Jak było widać, dzisiaj piłka nie chciała wpaść do siatki - dwa słupki, no i praktycznie więcej sytuacji strzeleckich nie było, może po stałych fragmentach gry, ale to były strzały łatwe do obrony. Mecz, który mogliśmy spokojnie przegrać, ale mogliśmy też wygrać 1:0, ale sprawiedliwość dzisiaj jest na górze. Marcin Burkhardt zawalił sprawę we Wronkach, tutaj niebo mu się odwdzięczyło strzelił bramkę w 92 minucie.

- Ustawienie taktyczne rywali było proste, wyeliminowac pana i Kalu Uche...

Nie widziałem meczu z boku, na pewno nam lepiej się gra, kiedy to my pierwsi i do tego w miarę szybko strzelamy bramkę. Taka już jest mentalność naszej drużyny. Nasz zespół tak jest skonstruowany psychicznie, że lepiej się czujemy po zdobyciu bramki. Nie mogliśmy jej strzelić, piłka po naszych strzałach nie chciała wpaść do bramki, obijała się o słupki. Tomek Frankowski strzelił bramkę i mogło wydawać się, że dowieziemy ten wynik do końca, szkoda że Maciek musiał zejść z boiska z przyczyn zdrowotnych. Można powiedzieć, że powtórzyła się historia z Legii, bo po zejściu Maćka nie bardzo miał kto przytrzymać piłkę z przodu i praktycznie się broniliśmy. Poszła jedna długa piłka, przebitka, strzał i bramka 1:1.

- Przewaga stopniała, jedziecie do Ostrowca. Mecz teoretycznie łatwy, ale urasta do rangi trudnego, właśnie przez okoliczności.

Oczywiście nie ma łatwych meczów. Nie ma łatwych i łatwych nie będzie, musimy się nastawić na walkę. Wiadomo, u siebie musimy wygrywać, na pewno utrudnia nam to murawa, która jest beznadziejna.

(nikol&mat19)

Marcin Burkhardt po meczu z Wisłą

Po jesiennym meczu Amiki z Wisłą we Wronkach, 19-letni pomocnik gospodarzy, Marcin Burkhardt schodził do szatni ze łzami w oczach. Dziś jego nastrój po meczu był zgoła odmienny, a radość po strzelonej bramce była ogromna. - Na pewno bardzo chciałem się zrewanżować - mówił po sobotnim meczu.

- Po pana błędzie Wisła wyrównała we Wronkach, czy to była jakaś forma rewanżu za tamto zdarzenie?

Na pewno bardzo chciałem się zrewanżować, nawet przed meczem przypomniała mi się jeszcze ta sytuacja, kiedy niefortunnie podałem do Pawła Brożka, z czego padła bramka i chciałem na pewno zrehabilitować się za tamtą sytuację.

- Parę minut wcześniej miał pan bardzo dobrą okazję do strzelania, piłka przeleciała obok słupka.

Tak, byłem gdzies na 18 metrze, źle trafiłem w piłkę i minimalnie minęła bramkę.

- Jest pan zawiedziony, że nie został pan powołany do kadry narodowej?

Nie, takigo uczucia nie ma. Ja bardzo się cieszę, że zostałem powołany do kadry olimpijskiej.

- Czy wynik tego meczu was zadowala? w sumie też mieliście kilka okazji do strzelenia bramki..

Myślę, że zadowala, Wisła też miała czyste sytuacje, dwa słupki. My z kolei też mogliśmy strzelić, cieszymy się z tego remisu.

- Trener mówił, że wasza taktyka polegała na tym, żeby odciąć Wisłę w środku od podań na skrzydła, czy uważasz, że robiliście to skutecznie?

Kilka razy udało im się przedostac skrzydłami. Tak jak Wisła gra w lidze, widać, że cały czas są to oskrzydlające akcje, myślę, że nie w 100%, ale udało się.

- Ten sezon macie w pewnym sensie stracony, bo poza miejscem w środku tabeli nic nie osiągniecie, jaką macie teraz motywację do gry?

Motywacja w postaci premii, ale także chęć pokazania się w lidze i wywalczenie jak najlepszego miejsca.

Przy okazji chcielibyśmy zadedykować ten remis Pawłowi Skrzypkowi, który jest ciężko kontuzjowany, podobno wstrząs mózgu.

(nikol&mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Szymkowiak: Ta murawa to skandal

- Jesteśmy rozgoryczeni, w szatni przede wszystkim panował smutek. Osiągneliśmy remis, kiedy planowaliśmy grać za trzy punkty, nie udało się nam, to przykre - mówił po meczu Mirosław Szymkowiak. - Zdarzają się niestety takie spotkania, kiedy tracimy bramkę w 92 minucie.

- Dziś obie drużyny miały czyste sytuacje. Z Legią też były czyste i wygraliśmy, tym razem nie udało się nam zwyciężyć. Szkoda nam tych dwóch punktów, rozegraliśmy słaby mecz. Faktycznie mecz miał podobny przebieg jak we Wronkach. Tam jednak, wydaje mi się, Amica miała więcej stuprocentowych sytuacji, chociaż my dzisiaj też kilka takich mieliśmy, chociażby Maciek czy Tomek Frankowski - trafiali w słupki. Było naprawdę blisko, nie udało się, to jest piłka, to jest właśnie piłka, niestety. Szkoda zaprzepaszczonej szansy na komplet punktów, żałujemy tego naprawdę bardzo mocno. - mówił po meczu "Szymek".

Rozgrywający Wisły i reprezentacji Polski był dość mocno zdenerowany fatalnym stanem murawy, którym między innymi tłumaczył przyzyczny braku zwycięstwa. - Niestety, wiem, że to zabrzmi ostro, jednak mamy chyba w tej chwili jedno z najsłabszych boisk w Europie i to jest główny powód naszej gry i końcowego wyniku. Wiem, że Wisłę stać na bardzo dobrą grę, udowodniła to w pucharach. My nie mamy jakiegoś słabszego okresu, kryzysu, tylko nie potrafimy grać na takim boisku. Było to widać zwłaszcza przy przyjęciu piłki. Futbolówka skacze na tym piasku, bo tak naprawdę nie ma za wiele traw. Z góry może widzicie państwo trawę, a na dole jest piasek. Człowiek wpada w to nogą prawie po kostkę, zupełnie nie da się grać, dla mnie jest to skandal.

Szymkowiak, by przekonać do swoich racji zaproponował dziennikarzom, by ci sami udali się na murawę, by sprawdzić jej stan. - Ciężko jest panowie, bo ja wam proponuję, wyjdzie tam i pobiegajcie sobie 15 minut na tym piasku, to zobaczycie jaka to jest kolosalna różnica. Dla mnie przynajmniej, to jest coś takiego, jakby ten kwadrans przyrównać do 60 minut biegania na trawie.

Niestety, Szymek wciąż narzeka na kłopoty zdrowotne. - Dostałem w udo i prawdopodobnie nie zagram w środę. Już dzwoniłem do trenera i przekazałem to selekcjonerowi. W środę dostałem w udo, przez dwa dni trenowałem bardzo lekko, dziś oberwałem w dokładnie to samo miejsce, mam ranę ciętą na lewym udzie. No i zobaczymy, jeśli trener będzie kazał jechać mi do Warszawy na sprawdzenie, oczywiście pojadę, ale na 98-99% nie ma szans, żebym zagrał w środę. Trudno nie odnieść wrażenia, że kontuzje zarówno Szymka, jak i Żurawia przyszły w najbardziej odpowiednim, z punktu widzenia klubu oczywiście, momencie.

W czubie tabeli znów robi się ciasno. Jak "Szymek" widzi dalszy przebieg rozgrywek ligowych? - Pamiętam, że jak przyszedłem do Wisły, ona akurat zdobywała mistrzostwo. Wygrała ligę bardzo w cuglach. My ostatnio w 2001 trochę daliśmy kibicom do myślenia. Wydaje mi się, że będzie ciężko, ale wywalczymy to mistrzostwo i wierzymy w to. Teraz mamy mecz z KSZO w Ostrowcu, gdzie bardzo liczymy na zwycięstwo. Później mamy ważne spotkanie z Odrą mamy, a my z takimi przeciwnikami naprawdę potrafimy się sprężyć. Szkoda tylko, że będziemy grali na tym boisku.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła nadal liderem, Odra tuż tuż...

Maleje przewaga prowadzącej z 50. punktami Wisły nad goniącymi ją drużynami. Po dzisiejszym rozgromieniu Pogoni 7-1 Odra Wodzisław ma już tylko jeden punkt straty do naszego zespołu. Jutro gra Dyskobolia z Polonią, która przy zwycięstwie może zrównać się punktami z Odrą.

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2002/2003

Galeria kibicowska: