2003.05.07 Wisła Kraków – Wisła Płock 0:1

Z Historia Wisły

2003.05.07, Puchar Polski, Finał, Kraków, Stadion Wisły, 18:00, środa
Wisła Kraków 0:1 (0:1) Wisła Płock
widzów: 4.000
sędzia: Robert Małek z Zabrza.
Bramki
0:1 20' Ireneusz Jeleń
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Grafika:Zk.jpg Marcin Baszczyński grafika: Zmiana.PNG (61’ Daniel Dubicki)
Arkadiusz Głowacki
Mariusz Jop
Maciej Stolarczyk
Grzegorz Pater
Mirosław Szymkowiak
Mauro Cantoro
Kamil Kosowski
Marcin Kuźba
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (46’ Tomasz Frankowski)

trener: Henryk Kasperczak
Wisła Płock
Paweł Kapsa
Jerzy Wojnecki
Bartosz Jurkowski
Nikołaj Branfiłow
Ariel Jakubowski
Dariusz Romuzga grafika: Zmiana.PNG (85’ Sławomir Nazaruk)
Emmanuel Ifeanyi Ekwueme Grafika:Zk.jpg
Raimondas Vileniškis
Vahan Gevorgyan Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (58’ Grzegorz Bonk)
Gražvydas Mikulėnas Grafika:Zk.jpg
Ireneusz Jeleń grafika: Zmiana.PNG (69’ Sławomir Peszko)

trener: Dariusz Janowski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Kibice
Kibice
Kibice
Kibice
Kibice
Kibice
Kibice gości
Kibice gości

Spis treści

Przed meczem

Wisła w środę tylko bez Uche

Piłkarze Wisły wystąpią w prawie najsilniejszym składzie w pierwszym meczu finałowym Pucharu Polski z Wisłą Płock. - Nie wystąpi tylko Kalu Uche, który został zawieszony przez centralę piłkarską na trzy mecze, ale pozostałych zawodników będę miał do dyspozycji - powiedział Kasperczak

- Niektórzy nadal odczuwają jeszcze drobne dolegliwości, jednak nie jest to przeszkodą, by mogli grać. Przygotowujemy się solidnie do tego meczu, który na pewno nie będzie łatwy. Nasz rywal gra ostatnio w lidze coraz lepiej i jest na fali. Czeka nas ciężka walka.

Wiślacy w ostatnim meczu ligowym w Ostrowcu Świętokrzyskim z KSZO zagrali słabo, z trudem wygrywając. Ale nie oznacza to chyba kryzysu formy krakowian. Lider ekstraklasy co prawda gra zmiennie, ale konsekwentnie zmierza do celu - do zdobycia mistrzostwa Polski i Pucharu Polski.

- Nie prowadzimy żadnych kalkulacji przed pierwszym meczem finałowym z drużyną z Płocka i dlatego nie stawiamy sobie za cel wykorzystanie atutu własnego boiska, by zdobyć wysoką zaliczkę przed spotkaniem rewanżowym - dodał Henryk Kasperczak. - O zdobyciu Pucharu Polski zadecyduje bilans dwóch meczów. Zawsze wychodzimy na boisko z zamiarem wygrania. I tak będzie w środę. Ale gdyby mecz, odpukać, nie ułożył się po naszej myśli, to w rewanżu postaramy się uzyskać taki wynik, który zapewni nam puchar.

- W Ostrowcu grało nam się ciężko, bo rywal nastawił się głównie na defensywę i destrukcję, ale nie oznacza to wcale, że przeżywamy jakiś kryzys - zapewnił obrońca Wisły Maciej Stolarczyk. - Postaramy się o tym przekonać wszystkich w środę. W każdym razie zrobimy wszystko, aby Puchar Polski trafił do naszych rąk.


PAP (maaarcin)

Źródło: wislakrakow.com

Wstęp do meczu finału Pucharu Polski

Dziś o godzinie 18:00 do pierwszego meczu finału Pucharu Polski przystąpią dwie Wisły - krakowska i płocka. Dla tej pierwszej wywalczenie trofeum było jednym z celów przed sezonem, dla drugiej jest okazją do sprawienia niespodzianki i wywalczenia przepustki do Pucharu UEFA. - Postaramy się wystawić jak najmocniejszy skład - zapewnia trener krakowian, Henryk Kasperczak.

Kasperczak cieszy się, że wreszcie przez pare dni mógł popracować z pełną kadrą. Ze zgrupowań drużyn narodowych powrócili reprezentanci, inni zawodnicy wrócili do pełni sił, treningi wznowił nawet Angelo Hugues. Francuz trenował wczoraj z pełnym zaangażowaniem i wkrótce powinien wznowić walkę o miejsce w wiślackiej bramce. Kłopoty zdrowotne ma jeszcze Kamil Kuzera, który narzeka na ból kości ogonowej i wcześniej opuścił trening. Z płocką drużyną nie zagra jeszcze oczywiście Kalu Uche, który czeka na dzisiejszy werdykt Najwyższej Komisji Odwoławczej. W Krakowie liczą, że Nigeryjczyk będzie mógł zagrać w bardzo ważnym sobotnim meczu z Odrą.

- Finał składa się z dwóch meczów. Kalkulować to można po pierwszym spotkaniu - odpowiadał pan Henryk pytany o to, jaka zaliczka usatysfakcjonuje po pierwszym meczu. A jaki będzie skład? - W obecnej sytuacji gramy 7 meczów w trzy tygodnie, a więc co trzy dni. W takim tempie nie każdy może grać bo to jest absurd, no ale daj Boże żeby wszyscy mogli wystąpić - dodaje.

Drużynie Henryka Kasperczaka trzeba oddać, że rozgrywki o Puchar Polski, w przeciwieństwie do wielu innych polskich drużyn, traktuje bardzo poważnie. W finałowym dwumeczu poprzednich rozgrywek pokonała Amicę Wronki 8:2, a w obecnej edycji gromiła Ceramikę czy Groclin w stosunku 5:0. Trener Henryk Kasperczak ubolewa, że rozgrywki nie mają takiej oprawy jak choćby we Francji, gdzie trenował przez wiele lat, a mecz finałowy to wielkie wydarzenie. Niemniej szkoleniowiec uważa, że warto wybrać się na dzisiejsze spotkanie. Kibiców do przyjścia na stadion zachęcili także działacze, którzy ustalili niskie ceny biletów (15 zł na sektor C i 25 zł na A i B).

Równie prestiżowo mecze finałowe traktują w Płocku, lecz tam już sam awans do finału jest traktowany w kategorii dużego sukcesu. Jeśli bowiem Wisła Kraków zdobędzie Mistrzostwo Polski, Wisła z Płocka awansuje do Pucharu UEFA bez względu na wyniki uzyskane w finale. Niemniej trener Mirosław Jabłoński, pod wodzą którego "nafciarze" szybko odżyli, zapowiada ostrą walkę o zwycięstwo i próbę poprowadzenia otwartej gry. Pewności siebie dodało jego podopiecznym zwycięstwo nad Groclinem, dzięki któremu udało się odskoczyć od strefy zagrożonej spadkiem do drugiej ligi.

W płockiej drużynie zabraknie kontujowanych obrońców Marcina Janusa i Marcina Wasilewskiego.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Zadyszka w finale

Piłkarze Wisły słabo zaprezentowali się w dzisiejszym meczu finałowym o Puchar Polski. Goście z Płocka wygrali 1:0 prezentując przede wszystkim lepsze wybieganie i świeżość. Wisła Płock ma więc lepszą sytuację wyjściową przed rewanżem, który zostanie rozegrany za tydzień w Płocku.

Nasi piłkarze rozpoczęli niemrawo, choć już w 6 minucie Mirosław Szymkowiak uderzył z 30 metrów prosto w poprzeczkę. Tymczasem od 10 minuty goście coraz groźniej kontratakowali. Przyniosło to powodzenie w 15 minucie, gdy po ładnej akcji Romuzgi piłkę otrzymał Ireneusz Jeleń i strzałem w lewy róg bramki Piekutowskiego zdobył prowadzenie dla gości. Szybko próbował odpowiedzieć Maciej Żurawski, jego mocny strzał złapał Kapsa.

Krakowianie wraz z utratą bramki stracili większą chęć do gry, zaś goście kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Jednak w 25 minucie niezłą akcję przeprowadził Mariusz Jop z Kamilem Kosowskim, obrońca Wisły dośrodkował ale sytuacji nie zdołał sfinalizować skutecznym wślizgiem Marcin Kuźba. Nie wiele natomiast brakowało by płocczanie podwyższyli prowadzenie w 32 minucie, gdy dośrodkowujący z 40 metrów Romuzga przelobował Adama Piekutowskiego - bramkarz gospodarzy poradził sobie jednak. Chwilę później wzorowo do tej pory dopingujący kibice zwyzywali sędziego liniowego, gdy po kontrze wiślaków niesłusznie zasygnalizował on pozycję spaloną Marcina Kuźby.

W 36 minucie groźny strzał w lewy róg z dystansu oddał Mauro Cantoro, ale na posterunku był Paweł Kapsa. Trzy minuty później z rzutu wolnego uderzył Mirosław Szymkowiak, spowolniona przez stojących w murze płockich obrońców piłka doturlała się do Jopa, który z kilkunastu metrów strzelił obok prawego słupka. Mimo tych sytuacji trzeba stwierdzić, że akcje "Białej Gwiazdy" były głównie dziełem przypadku, znacznie więcej myśli taktycznej było widać w poczynaniach rywali z Płocka.

Po przerwie za Macieja Żurawskiego pojawił się Tomasz Frankowski, który już w 50 minucie miał niezłą okazję do wyrównania, ale nie opanował piłki na 15. metrze po podaniu Cantoro. Trzy minuty później z rzutu wolnego próbował Mirosław Szymkowiak. Jego uderzeniu, jak i atakom Wisły Kraków wogóle, brakowało przede wszystkim precyzji i zdecydowania. Krakowianie nie mogli sobie poradzić z uważnie broniącymi i skutecznie wybijającymi z uderzenia rywalami.

Znakomitą szansę na podwyższenie prowadzenia mieli goście w 55 minucie po indywidualnej akcji Mikulenasa, którego strzał zablokował Adam Piekutowski. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Cantoro, wybronionym przez Kapsę. W 60 minucie przewracany w polu karnym przez Jurkowskiego był Tomasz Frankowski, ale arbiter nie podyktował jedenastki dla "Białej Gwiazdy". Tymczasem trener Kasperczak postanowił wzmocnić ofensywę za Baszczyńskiego wprowadzając Daniela Dubickiego.

W 77 minucie po błędzie obrońców piłkę na ósmym metrze otrzymał Frankowski, ale przeniósł ją nad poprzeczką. Wysoko nad bramką uderzył też w 85 minucie z rzutu wolnego Kamil Kosowski. Gospodarze do końca meczu nie mogli znaleźć recepty na uważną i zdecydowaną grę rywala. Jeszcze w doliczonym czasie gry po źle wykonanym rzucie wolnym przez Szymkowiaka i szybkiej kontrze płocczan przed szansą stanęli Nazaruk z Mikulenasem, dośrodkowanie tego pierwszego zatrzymał Piekutowski.

Ostatecznie Wisła Płock zasłużenie wygrała w Krakowie 1:0 i ta drużyna jest bliższa zdobycia Pucharu Polski.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Program meczowy cz.I
Program meczowy cz.I
Program meczowy cz.II
Program meczowy cz.II

Pomeczowa konferencja

Po takim występie jak dzisiejszy z Wisłą Płock trener Kasperczak nie mógł pochwalić swoich piłkarzy. Zwracał on uwagę przede wszystkim na kłopoty zdrowotne wiślaków, które powodują brak ich świeżości i szybkości.

Dariusz Janowski (trener Wisły Płock):

- Zwycięstwo bardzo nas cieszy, to wynik dający nam komfortową sytuację przed rewanżem. W drugim meczu zadycyduje się kto zdobędzie trofeum. Gratuluję moim zawodnikom, bo zagrali na tyle na ile ich stać i należą im się słowa uznania. Jeleń miał w zeszłym tygodniu drobne dolegliwości zdrowotne, dlatego zmieniłem go na Nazaruka, natomiast Romuzga zszedł z powodu bólu łydki. Henryk Kasperczak:

- Nie jestem zadowolony z wyniku i gry. Problemem jest to, że zawodnicy wracają po różnych problemach zdrowotnych, nie mogą grać w optymalnej dyspozycji, brakuje im świeżości. Rozgrywamy teraz bardzo wiele meczy. Myślę, że zawodnicy wrócą do pełni dyspozycji a wtedy będą grali lepiej.

Nie można dramatyzować, bo jesteśmy jeszcze w dobrej sytuacji, choć czekają nas trudne mecze. Musimy dostosowac sie do kalendarza. Nasi zawodnicy grają w kadrze, są często kontuzjowani.

Problemy zdrowotne cały czas mają ostatnio Żurawski, Kuźba, Frankowski i Szymkowiak... Żeby pracować w strefie bazowej trzeba mieć więcej zdrowia. To nie przemęczenie, a powroty po kontuzjach i brak świeżości. Akurat w tym meczu postawiłem na najlepszy skład, muszę stawiać jednak na zawodników, którzy mają wrócić do formy, oni muszą przede wszystkim grać.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Dariusz Romuzga: 70% szans dla krakowian

Wychowanek krakowskiego Hutnika cieszył się, że udało mu się wygrać, jak mówił, może nie do końca "na swoich śmieciach", ale w mieście, które dobrze zna. Przyznał także iż rajd, taki jak dziś, zdarza się tylko raz w życiu.

- Jak oceniasz szanse przed rewanżem?

- Myślę, że 30% dla nas i 70% dla Wisły Kraków, ale gramy i walczymy za tydzień, wtedy się wszystko rozstrzygnie.

- Co zaważyło o waszym sukcesie?

- Dobra gra w obronie, trener dobrze ustawił nas taktycznie, no i ta ładna akcja, po której strzeliliśmy i zdobyliśmy bramkę.

- Co więc zawiodło w ustawieniu gospodarzy?

- Widać, że Wiśle Kraków nie leży to boisko. Śmialiśmy się, że musimy u nas na rewanż przygotować takie.

- Bedziecie więc walczyć o korzystny wynik na własnym stadionie..?

- Na pewno, bardzo chcielibyśmy zdobyć trofeum, byłaby to duża satysfakcja, nikt z nas nie otrzymał wcześniej takiej możliwości. Ponadto miło byłoby zagrać na koniec w europejskich pucharach.

- Często zdarza się taki rajd jak dzisiaj?

- Raz w życiu! (śmiech) Taki rajd zdarza się naprawdę bardzo rzadko, i taki rajd i taki strzał.

- Mogliście wyjechać z wyższym zwycięstwem, niż to skromne 1:0, dlaczego nie wykorzystaliście okazji?

- Od początku drugiej połowy cofneliśmy się do głębokiej defensywy, widoczna była wtedy przewaga Wisły. Z czasem coraz lepiej wychodziły nam kontry i szkoda, że nie udało się zakończyć którejś z nich bramką. Byłaby to dobra zaliczka przed rewanżem.

- Pokonaliście Groclin, teraz Wisłę..

- Tak, obecnie jesteśmy na dobrej drodze, to mnie cieszy, całą drużynę oczywiście również.

- Na koniec.. Puchar pojedzie do Płocka?

- Byłoby to spełnieniem naszych marzeń. U nas boisko podobne jest do tutejszego. Teraz cieszymy się z dzisiejszego meczu, narazie nie myślimy o rewanżu. Przed nami ciężki mecz z Legią, ale, jak mówię, w Płocku ucieszylibyśmy się z pucharu ogromnie.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Baszczyński: Sędzia się na mnie uwziął

Jednym z zawodników, który próbował znaleźć przyczyny porażki w meczu z Wisłą Płock był Marcin Baszczyński. - Jak się nie biega, to się meczu nie wygra, po prostu - wypalił zaraz po wyjściu z szatni. Stwierdził także, że sędzia zawodów wyraźnie na niego się uwziął.

- Czego brakowało wam w porównaniu z meczami, w których jesteście w normalnej, wysokiej dyspozycji?

Jak się nie biega, to się meczu nie wygra, po prostu. Pocieszam się, że to był najgorszy mecz w tej rundzie i już mamy go za sobą.

- A to boisko? Już powinniście się przyzwyczaić, bo chyba do końca sezonu będzie ono takie..

Niestety musimy przyzwyczaić się, ale drużynom, które się bronią jest łatwiej, bo jest większe zagęszczenie i nie mają tyle swobody co napastnicy przeciwnej drużyny, którzy dostają piłkę, ona odskoczy i jest łatwiej wybić, przerwać akcję. Ciężko, trzeba się przwyczaić. Może będzie lało teraz mocniej, może lepiej jak jest błoto, zobaczymy. Ciężko się tłumaczyć z boiska.

- Mówisz, że gdy się nie biega, to się nie wygrywa. Dlaczego nie biegacie? Czego brakuje, coś siedzi w głowie, czy może siły nie macie?

Trudno powiedzieć, ostatnio trochę nie realizujemy schematów, które mieliśmy opracowane i to jest główny problem. Tworzą się luki między obroną, a pomocą i atakiem. Ta nasza najsilniejsza broń, gra skrzydłami, też nam nie wychodzi, trzeba to sobie przywrócić w głowie i grać tak samo, jak graliśmy do tej pory.

- Ta żółta kartka chyba była dziś Ci niepotrzebna.. Nie za faul, tylko za pretensje do sędziego?

Ja miałem pretensje do siebie, ja się odwróciłem, nawet tych pretensji nie kierowałem do sędziego, byłem odwrócony zupełnie w drugą stronę. Byłem zły na siebie, sędzia zareagował inaczej, ale tak przeklinał sobie już wcześniej na mnie, i sobie już mnie upatrzył chyba wcześniej. Tak samo, jak przy okazji, kiedy Mikulenas blokował wznowienie naszej gry, to nie wiem dlaczego sędzia miał akurat do mnie największe pretensje, a nie do niego. Dziwna to była taka decyzja, żałuję, że dostałem tą kartkę na szczęście nie pauzuję jeszcze i muszę się teraz pilnować

- Co będzie dla was ważniejsze, ewentualne zwycięstwo z Odrą, czy odrobienie strat w Płocku?

Wszystko. Do końca. Musimy zmazać tą plamę, musimy wygrać z Odrą i musimy zdobyć ten puchar

- Czy taka porażka pozwala na sportową złość na siebie?

Na pewno po meczu jest to przybicie, jest analizowanie, rozmowy i ciężko się śpi. Na pewno każdy z nas zaśnie dopiero o trzeciej w nocy najwcześniej, ale trzeba to przeboleć, wziąć się w garść, bo mamy za dużo do stracenia.

- Brakuje wam trochę świeżości, szybkości, tego nie odbudowuje się w 2-3 dni, a tyle zostało do meczu z Odrą, który jest może nawet ważniejszy niż ten dzisiejszy..

Nie powiedziałbym, że brakuje świeżości, szybkości, bo jak już, to bardziej takiego ciągłego biegania niż szybkości, ale głównie szwankuje to, że nie wykonujemy zadań taktycznych.

(mat19 & nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Kamil Kosowski po meczu z Wisłą Płock

- Mecz nie był dobry w naszym wykonaniu, oby to było to spotkanie, które najgorzej rozegraliśmy w tym roku i teraz liczymy na to, że będzie tylko lepiej - stwierdził po pierwszym meczu finałowym Pucharu Polski z Wisłą Płock Kamil Kosowski.

- Zespół z Płocka, podobnie jak i inne przyjeżdżające do nas zespoły, nastawiał się na grę defensywną, wyprowadzili jedną kontrę i strzelili bramkę. Mieli jeszcze jedną sytuację, Adam to dobrze wybronił. Nam piłka nie chciała wpaść do siatki. Trzeba podnieść głowę do góry i walczyć dalej.

- Brakuje tylko piłkarskiego szczęścia?

Na pewno jest wiele czynników, które składają się na to szczęście także nie będę wymieniał tego, to zadanie trenera i on na pewno będzie wiedział co zrobić, żeby było lepiej.

- Bardzo się pan denerwował na kolegów? Gestykulował pan, żeby szli do przodu, a oni jakby pana nie chcieli posłuchać. Dlaczego?

Wydaje mi się, że jeśli zawodnik nie żyje na boisku to jest niedobrze, gestykulacja jest potrzebna, podpowiedzi są potrzebne, ale nie zawsze wychodzi, co akurat dzisiaj było widać.

- Jak będzie wyglądał rewanż?

Na pewno będzie emocjonujący mecz, bo my pojedziemy z nastawieniem bojowym i z chęcią zdobycia pucharu, niemniej wcześniej mamy bardzo ważny mecz z Odrą Wodzisław i na nim musimy się teraz skupić.

(mat19 & nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2002/2003