2003.05.21 Wisła Kraków - Polonia Warszawa 3:0

Z Historia Wisły

2003.05.21, I Liga, 27. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 19:00
Wisła Kraków 3:0 (1:0) Polonia Warszawa
widzów: 7.500
sędzia: Tomasz Cwalina z Gdańska
Bramki
Marcin Kuźba 32’
Tomasz Frankowski 86’
Tomasz Frankowski (k) 90’
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Jacek Paszulewicz
Maciej Stolarczyk
Kalu Uche
Grafika:Zk.jpg Paweł Strąk
Mauro Cantoro
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG (89’ Kazimierz Moskal)
Marcin Kuźba grafika: Zmiana.PNG (76’ Tomasz Frankowski)
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (89’ Grzegorz Pater)

trener:Henryk Kasperczak
Polonia Warszawa
Robert Mioduszewski
Wojciech Szymanek
Mariusz Mowlik
Antoni Łukasiewicz
Marcin Kuś grafika: Zmiana.PNG (66’ Krzysztof Bąk)
Tomasz Ciesielski Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 82’
Vlado Danilov Grafika:Zk.jpg
Piotr Kosiorowski Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dźwigała grafika: Zmiana.PNG (61’ Emil Nowakowski)
Igor Gołaszewski Grafika:Zk.jpg
Maciej Nuckowski grafika: Zmiana.PNG (46’ Paweł Buśkiewicz)

trener: Krzysztof Chrobak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Czy będzie pozytywna reakcja?

Co tym razem wykombinują piłkarze Wisły - zastanawiają się jej kibice. Ostatnie mecze "Białej Gwiazdy" pokazały jak nieobliczalna jest to drużyna. Potrafi zagrać koncertowo, by za chwilę znów zawieść. Czy po spotkaniu z Polonią Wisła znów będzie "jedną nogą na tronie", a Henryk Kasperczak opowie o "pozytywnej reakcji po meczu z GKS-em"?

Piłkarze Wisły zagrają dziś nie tylko z Polonią, ale także z ogromną presją kibiców, zarządu i mediów, a wreszcie z fatalną murawą, która po ostatnich opadach deszczu wygląda wręcz tragicznie. Czy Wiślacy w takich warunkach poradzą sobie z Polonią? Powinni, tym bardziej, że ta do Krakowa wybiera się czysto rekreacyjnie. - Jedziemy tam z przyjemnością. Zagramy przecież z silną drużyną, na ładnym stadionie. Każdy z zawodników jest podekscytowany tym meczem. Wbrew pozorom liczymy na zdobycie punktów - mówi trener gości, Krzysztof Chrobak. Faktycznie liczą - tak bardzo, że w Warszawie zostali dwaj podstawowi zawodnicy Marcin Drajer i Jarosław Mazurkiewicz, dla których żółta kartka w Krakowie oznaczałaby wyeliminowanie z gry w ważnym meczu z KSZO.

W Wiśle takich kalkulacji nie będzie. W Krakowie świetnie zdają sobie sprawę, że teraz punkty trzeba wyjmować z każdego meczu, najlepiej za każym razem komplet. A łatwo o nie nie będzie - wszystkie drużyny, z którymi "Biała Gwiazda" zmierzy się w ostatnich czterech kolejkach, walczą o utrzymanie w ekstraklasie. Z matematycznego punktu widzenia, najprostszy z tych meczów wydaje się ten z Polonią. Lecz nie rzadko, najprostsze okazywało się najtrudniejsze...

Podobny paradoks można zauwać przyglądając się drużynie Polonii. Jes to bowiem klub z rodzajów "im gorzej tym lepiej". Czarne Koszule przed sezonem straciły niemal cały skład, na prędko zbudowały drużynę z łapanki i... ulokowały się w środku tabeli. Utrzymanie nie jest jeszcze pewne, lecz trudno przypuszczać, by końcówka sezonu była dla warszawiaków tak nieudana - nad strefą barażową mają obecnie 8 punktów przewagi.

Jakim cudem Polonia gra tak dobrze? - Przykład Polonii potwierdza regułę, że tam, gdzie nie ma pieniędzy, panuje dobra atmosfera. Przerabiałem to w ŁKS-ie. Mimo olbrzymich zaległości płacowych utrzymaliśmy się w ekstraklasie - komentuje Jacek Paszulewicz, który w latach 2000-2001 grał w Polonii. Jak zapewnia, mecz z Polonią to dla niego mecz jak każdy inny. Z resztą, jak może się zbierać na sentymenty piłkarzowi, który w ostatnich pięciu sezonach ośmiokrotnie zmieniał barwy klubowe. W meczu z Polonią Paszulewicz zajmie zapewne miejsce w obronie zwolnione przez Mariusza Jopa, który pauzuje za żółte kartki.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Franek powraca. Wisła 3:0 Polonia

- Franek, Franek, łowca bramek - mogli wreszcie skandować kibice Wisełki po wygranym meczu z Polonią Warszawa. Napastnik "Białej Gwiazdy" pojawił się na boisku w 76 minucie za strzelca jedynej bramki, Marcina Kuźbę i w ciągu kwadransa "dorzucił" jeszcze dwa gole, mając też szansę na dwa kolejne. Tomek Frankowski pokazał więc, że na rozmokłym, błotnistym boisku czuje się jak... ryba w wodzie.

Mecz rozegrano podczas padającego deszczu i na bardzo rozmokłym, błotnistym boisku. Kałuże wody uniemożliwiały przeprowadzane skutecznej ofensywy obydwu drużynom.

Wiślacy od pierwszych minut zepchnęli rywala do obrony. Nie potrafili jednak na rozmokłej murawie przeprowadzić składnej akcji zakończonej celnym strzałem. Piłka raz po raz grzęzła w wodzie, co ułatwiało polonistom obronę własnej bramki.

W 12 min gospodarze mogli prowadzić. Maciej Żurawski jednak zamiast strzelać z 12 metrów w sytuacji sam na sam z bramkarzem, podawał piłkę do stojącego obok Marcina Kuźby, ale nie doszła ona do celu.

Polonia nie ograniczała się do obrony własnej bramki. Próbowała wyprowadzać kontry, ale były one dość łatwo powstrzymywane przez obronę gospodarzy. W pierwszej połowie goście tylko raz zagrozili bramce Wisły. Dariusz Dźwigała wykonywał rzut wolny w 24 min z 30 metrów. Jego silny strzał pewnie wybił na róg Adam Piekutowski.

W 32 min gospodarze zdobyli prowadzenie. Rzut wolny z 16 m wykonywał Kamil Kosowski. Silnie strzelił, a piłka odbiła się od muru. Przejął ją Marcin Kuźba i z 8 m posłał do siatki (bez asysty).

Po przerwie nadal trwał napór krakowian, którzy jednak dość długo nie mogli zdobyć drugiego gola. Grą rządził przypadek. Trudno było na błotnistym boisku konstruować składne akcje. Natomiast największe szanse na zdobycie gola stwarzały stałe fragmenty gry i krakowianie to wykorzystali. W 54 min Kamil Kosowski strzelał z rzutu wolnego z 18 m, ale tym razem Robert Mioduszewski nie dał się zaskoczyć i wybił piłkę.

W 85 min bramkarz Polonii, który był mocnym punktem zespołu, uratował drużynę przed utratą gola, wybijając instynktownie nogą strzał Kalu Uche. Mioduszewski był jednak bezradny minutę później. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Kamila Kosowskiego, piłkę w stronę bramki skierował głową Paszulewicz, a wprowadzony 10 minut wcześniej Tomasz Frankowski "główką" z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki (asysta: Paszulewicz).

W ostatnich sekundach spotkania trwający napór wiślaków zakończył się zdobyciem trzeciego gola. Kalu Uche został sfaulowany przez Wojciecha Szymanka i sędzia podyktował rzut karny. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał technicznym strzałem Tomasz Frankowski (asysta: Uche). Wisła w pełni zasłużenie wygrała 3:0 będąc zespołem zdecydowanie lepszym od Polonii.

W ostatnich 8 minutach goście grali w 10, bo Tomasz Ciesielski otrzymał drugą żółtą kartkę, a następnie czerwoną i musiał zejść z boiska.

PAP (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja prasowa

Po kąpieli błotnej w meczu Wisła - Polonia obaj trenerzy pogratulowali zawodnikom "Białej Gwiazdy" zwycięstwa. Zgodnie z przypuszczeniami trener Kasperczak zwrócił uwagę na dobrą reakcję zespołu po meczu z Katowicami, wyrażając nadzieję, że drużyna z podobnym rezultatem zagra w najbliższych meczach.

Krzysztof Chrobak (trener Polonii)

Pozwolę sobie pogratulować trenerowi i całej drużynie Wisły wygranej. Było to zasłużone zwycięstwo, choć do 80 minuty łudziliśmy się, że uda się coś strzelić, ewentualnie będzie to minimalna porażka. Czerwona kartka Ciesielskiego i błędy w końcówce spowodowały, że wynik jest tak wysoki. Wisła ma zdecydowanie lepszy skład, wygrała zasłużenie. Chcę podkreślić, że dużą część meczu moi zawodnicy gral bardzo dobrze, jak na te warunki. Z dużym sercem i zaangażowanie, za to im dziękuję i tego im gratuluję.

Henryk Kasperczak

Było to zasłużone zwyciestwo, warunki nie sprzyjały aby mecz ten był na wysokim poziomie. Dobra reakcja po przegranym meczu przeciko Dospelowi. Idziemy w dobrym kierunku, zawodnicy zagrali z dużym zaangażowaniem. Teren nie sprzyjał ani nam ani Polonii. Polonia zagrała z kontry, głęboko w odbiorze piłki. Przeciwstawiliśmy się tym założeniom. Wygrana cieszy, trzeba pogratulować zawodnikom. Wiadomo, że rywale też pozwyciężali, więc walka będzie trwać do końca. Jestem zadowolony z gry Pawła Strąka, który pod nieobecność Szymkowiaka dobrze sprawował się na ciężkiej murawie.

(Rav)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Marcin Kuźba: Dużo przypadku

Marcin Kuźba bardzo dawno nie grał w takich warunkach, jak wczoraj, podczas meczu z Polonią. Fatalna pogoda i stan murawy sprawiły, że gra przypominała zabawę w błocie a nie pierwszoligowe zawody. Dominował przypadek, również wtedy, gdy Kuźba zdobywał pierwszą bramkę dla Wisły.

Nasz napastnik, w wywiadzie dla Dziennika Polskiego, tak oto opisuje całą sytuację: - Było w tym dużo przypadku. Po strzale Kamila Kosowskiego z rzutu wolnego piłka odbiła się chyba od dwóch obrońców Polonii, a ja akurat miałem trochę szczęścia, bo stałem w odpowiednim miejscu i pozostało mi tylko strzelić po ziemi

- Ale samo strzelenie po ziemi w tych wyjątkowych okolicznościach nie należało do zadań najłatwiejszych. Przecież piłka mogła zatrzymać się w błocie przed linią bramkową!

- Rzeczywiście, wziąłem na to poprawkę i uderzyłem odpowiednio mocniej.

- W Szwajcarii i we Francji chyba nigdy nie grał Pan w takich warunkach...

- To prawda, czasem lało równie mocno jak dzisiaj, a na boisku nie było tego widać, poza tym, że było trochę ślisko. Ale w Polsce zdarzało mi się grać w tak ciężkich warunkach. Za każdym razem piłka stawała w wodzie, kilka razy byłem rozpędzony i trzeba się było po nią wracać. To samo spotkało Maćka Żurawskiego, gdy wychodził sam na sam z bramkarzem. To kosztowało wiele sił.

- Czy więc decyzja trenera Kasperczaka o wcześniejszym ściągnięciu Pana z boiska była słuszna?

- Nie mnie to oceniać. Skoro jednak wszedł za mnie Tomek Frankowski i zdobył dwa gole, to znaczy, że była to dobra zmiana.

Dziennik Polski (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła znów na dobrej drodze

Jak wielka determinacja panowała w obozie Wisły przed meczem z Polonią, świadczy fakt, że udało jej się wygrać na boisku, które nie przeszkadzało w grze w piłkę, ale praktycznie całkowicie ją uniemożliwiało. A jednak okazało się, że wygrywać można nie tylko na dywanie Arena Auf Schalke.

Nie pomogła folia, którą przykryto murawę. Ostatnie obfite opady zamieniły murawę wiślackiego stadionu w grzęzawisko. Już teraz wiceprezes Zdzisław Kapka zapowiedział, że wrocławska firma, która w lecie zeszłego roku pracowała nad murawą na stadionie przy ulicy Reymonta, zostanie pozwana do sądu. 2 czerwca ruszą kolejne prace, które mają na celu wyeliminowanie przykrych porażek tłumaczonych fatanym stanem murawy.

Na szczęście w środę nikt nie kalkulował, nikt się nie oszczędzał. W głębokiej wodzie nurkowali wszyscy. I właśnie ogromna determinacja w swoich poczynaniach, czyli broń, którą częściej posługują sie ligowi rywale "Białej Gwiazdy", została w środowy wieczór pokonana Polonia. Oczywiście były narzekania na murawę: - Mecz prowadzony w takich warunkach trudno nazwać piłką nożną - komentował choćby Kamil Kosowski. Lecz jakże inaczej takich wypowiedzi słucha się po meczu wygranym 3:0...

Kibiców z pewnością ucieszyło imponujące wejście Tomka Frankowskiego. - Nie pamiętam kiedy ostatnio strzeliłem dwie bramki - mówił bohater ostatnich akcji. Przypominamy więc - po raz ostatni "Franek" dwie bramki strzelił nieco ponad rok temu - 10 maja 2002 roku w pucharowym meczu z Amicą. - Po rzucie rożnym, gdy Jacek Paszulewicz przedłużył piłkę, nie pozostało mi nic innego, jak tylko zagłówkować do bramki. A z karnego zdecydowałem się na strzał w górny róg. Na mokrym boisku to najbezpieczniejsze rozwiązanie - opisywał sytuacje po których strzelił bramki. Teraz można już chyba z całą pewnością stwierdzić, że jest pełnoprawnym konkurentem dla Macieja Żurawskiego i Marcina Kuźby o dwa miejsca w ataku.

A dla tych, którzy są zaskoczeni, że Wiśle przyznano rzut karny, warto przypomnieć sytuację z 84 minuty, gdy Szymanek w polu karnym ewidetnie faulował Jacka Paszulewicza. - Spytałem sędziego, dlaczego nie odgwizdał karnego, a on mi na to, że się boi, bo już kiedyś zawieszono go za niesłusznego karnego - opowiadał po meczu "Paszul". - Odpowiedziałem mu: "To teraz zawieszą pana za nie podyktowanie karnego". Na karnego wiślacy musieli czekać do ostatniej minuty meczu - wtedy pan sędzia wreszcie zdecydował się gwzidnąć Wiśle karnego. Jeśli nie rzuci się teraz na niego "Przegląd Sportowy", można liczyć, że wreszcie faule Wiślaków w polu karnym kończyć się będą gwizdkiem i wskazaniem na wapno.

Teraz Wiślaków czeka wcale niełatwy mecz w Płocku. Wydaje się jednak, że z nieco ostudzonymi głowami, krakowianie poradzą sobie z naftową imienniczką tak jak zrobili to w rewanżu finału Pucharu Polski. Wtedy mistrzostwo znów będzie na wyciągnięcie ręki.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2002/2003

Galeria kibicowska: