2003.08.06 Omonia Nikozja - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2003.08.06, Liga Mistrzów, II runda eliminacyjna - rewanż, Nikozja, Néo Stádio Gymnastikoú Syllógou "Ta Pankýpria", 19:00
Omonia Nikozja 2:2 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 16.000
sędzia: Philippe Leuba (Szwajcaria)
Bramki

Rainer Márkos Rauffmann 16’
Elías Charalámbous 51’

0:1
1:1
2:1
2:2
5' Maciej Żurawski


71' Maciej Żurawski
Omonia Nikozja
Nikólaos Michópoulos
Grafika:Zk.jpg Geórgios Theodótou grafika: Zmiana.PNG (34’ Efstáthios Alonéftis)
Ákis Ioakím
Nikólas Georgíou
Gábor Korolovszky
Marco Haber grafika: Zmiana.PNG (62’ Zoran Stjepanović)
Elías Charalámbous
Mários Cháris Nikoláou
Kóstas Kaiáfas grafika: Zmiana.PNG (74’ Veško Mihajlović)
Rainer Márkos Rauffmann
Jozef Kožlej

trener: Toni Savevski
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Marcin Baszczyński
Mariusz Jop
Łukasz Nawotczyński
Maciej Stolarczyk Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 25’
Damian Gorawski Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (72’ Kamil Kuzera)
Paweł Strąk
Mirosław Szymkowiak
Brasília Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (88’ Piotr Brożek)
Maciej Żurawski
Daniel Dubicki Grafika:Zk.jpg

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

W gorącej Nikozji o awans

Upał, 25 tysięcy fanatycznych kibiców i rywale ustawieni ultra ofensywnie - to wszystko czeka piłkarzy Wisły Kraków dziś wieczorem w Nikozji. Wtedy okaże się, która drużyna - Wisła czy Omonia awansuje do III rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu krakowianie wygrali 5:2.

Obecna sytuacja kadrowa sprawia, że nawet mecz z mistrzem Cypru, przy pokaźnej zaliczce z Krakowa, jest oczekiwany z niepewnością. W porównaniu z najsilniejszym składem z poprzedniego sezonu, w jedenastce Wisły nie ma obecnie pięciu zawodników (nie licząc Huguesa). Dodatkowo pod znakiem zapytania stoi występ Mirosława Szymkowiaka. Decyzja w sprawie jego występu zapadnie tuż przed meczem... W takiej sytuacji, Henryk Kasperczak zmuszony jest do dokonywania roszad. Na prawym skrzydle zagra nominalny napastnik Damian Gorawski. Miejsce na środku obrony, obok Mariusza Jopa zajmie zapewne Jacek Paszulewicz. Łukasz Nawotczyński w pierwszym meczu z Omonią nie ustrzegł się błędów.

Oprócz kłopotów kadrowych, Wiślakom przyjdzie zmagać się z niesamowitym upałem. Temperatura wieczorem nie spada poniżej 30 stopni Celsjusza. - Upał w równym stopniu będzie dawał się we znaki przeciwnikowi - uspokaja Maciej Żurawski. Żar lejący się z nieba z pewnością jednak lepiej zniosą gospodarze...

Ci zapowiadają frontalną ofensywę. - Musimy zaatakować od pierwszych minut i siedzieć bez przerwy na rywalu. Nie ma czasu na rozkręcanie się, trzeba nadrobić trzybramkową stratę - mówił na wczorajszej konferencji prasowej trener Omonii Toni Savevski. Jeśli faktycznie Omonia zagra tak ofensywnie, może okazać się to... okolicznością sprzyjającą dla Wiślaków, którzy będą mieli więcej miejsca z przodu. Cypryjskie media zapowiadają, że dziś na boisko wybiegnie "zupełnie inna Omonia". Zawodnicy mieli wyciągnąć wnioski z krakowskiej porażki i dziś zapowiadają walkę o zwycięstwo do samego końca meczu.

Zwycięzca dwumeczu Wisła - Omonia zmierzy się z Anderlechtem lub Rapidem Bukareszt. Do Nikozji przyjechał jeden z trenerów Anderlechtu - Danier Renders.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Smak ryzyka. Omonia - Wisła 2:2

Wisła zremisowała dziś 2:2 w Nikozji z Omonią i wywalczyła awans do trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. Wiślacy przez 65 minut grali w "10", gdyż czerwoną kartkę ujrzał Maciej Stolarczyk. W niepamięć poszła strefa bazowa, obrona polegała na desperackich interwencjach. Na szczęście ponownie nie zawiódł Maciej Żurawski - w tym sezonie strzelił już cztery bramki.

Początek meczu toczył się pod dyktando Wisły. Wiślacy nie forsowali tempa, lecz mieli wyraźną przewagę i częściej byli przy piłce. Już w piątej minucie świetnie pokazał się Maciej Żurawski. Pociągnął kilkadziesiąt metrów, nieatakowany zdecydował się na uderzenie z 20 metrów w długi róg, nie dając szans bramkarzowi Omonii (bez asysty).

Wisła po osiągnięciu prowadzenia grała spokojnie i na luzie. Niestety, ponownie o swoich wadach przypomniała Wiślacka defensywa. W 15 minucie po nieudanej pułapce ofsajdowej sam na sam z Piekutowskim znalazł się Rauffmann. Snajper, który w swojej karierze strzelił kilkaset bramek, w takim momencie nie traci zimnej krwi - Rauffmann spokojnie przelobował "Piekuta" a piłka zatrzepotała w siatce.

Utracenie prowadzenia nie zdeprymowało Wiślaków. W 19 minucie powinni znów prowadzić, lecz Brasilia w sytuacji sam na sam uderzył źle i piłkę sparował Michopulos. Dobitka Dubickiego była natomiast za słaba. Za chwilę w ofensywnie pokazał się Baszczyński - minął dwóch obrońców, rozegrał piłkę "z klepki" z Szymkowiakiem, lecz w idealnej sytuacji fatalnie przestrzelił. Wydawało się, że "Baszczu" powinien raczej zagrywać do lepiej ustawionego Żurawskiego.

Nieszczęście Wisły rozpoczęło się w 24 minucie. Wtedy za próbę wymuszenia rzutu wolnego drugą żółtą kartkę otrzymał Maciej Stolarczyk (mocno kontrowersyjna decyzja!). Pan Maciej początku sezonu nie zaliczy do udanego... Od tego momentu, gra Wiślaków ograniczyła się do desperackiej obrony, a ofensywa opierała się na ułańskich szarżach Żurawskiego, Brasilii, czy Gorawskiego. Daniel Dubicki musiał skupić się na defensywnie - zastąpił Stolarczyka w obronie.

Jeszcze gorzej było, gdy na boisku pojawił się demonicznie szybki Aloneftis, który dał się we znaki naszym obrońcom już podczas meczu w Krakowie. Dziś już zaraz po wejściu mógł wpisać się na listę strzelców. Lewą stroną uciekł aktywny Rauffmann, dograł do tyłu, piłka minęła niepewnie wychodzącego Piekutowskiego i trafiła do Aloneftisa. Strzał tego ostatniego ofiarnie wybronił "Piekut", który zdołał przerzucić piłkę nad bramką.

Teraz to Omonia dyktowała warunki, a na trybunach wzmagał się żywiołowy doping. Cypryjczycy jeszcze w pierwszej połowie mogli strzelić dwie bramki. W 41 minucie w sytuacji oko w oko z Piekutowskim przegrał Rauffmann, a trzy minuty później piłka po strzale głową Kozleja przeszła tuż obok słupka. Wisła od momentu stracenia Stolarczyka stworzyła tylko jedną składną akcję - w 40 minucie po zagraniu Szymkowiaka Żurawski trafił w boczną siatkę.

Druga połowa nie przyniosła początkowo zmian w obrazie gry. Kibice "Białej Gwiazdy" przeżywali ciężkie chwile, gdy w 51 minuty do siatki z rzutu wolnego huknął Charalampous. 4 minuty później Rauffmann tylko wzniósł ręce do niebios - był w idealnej sytacji, lecz piłka nie trafiła dokładnie do niego. Wisła co rusz znajdowała się w opałach, a najaktywniejszym jej piłkarzem był bodaj Adam Piekutowski, który często musiał ratować się despearackimi wybiegami.

Tak zapewne wyglądałby ten mecz do końca, gdyby nie zryw w 71 minucie i wreszcie składna akcja Wiślaków. Szymkowiak zagrał do Brasilii, ten dośrodkował w pole karne, piłkę przyjął Żurawski, szybkim zwodem minął Charalampousa i z 10 metrów trafił ponownie w długi róg bramki rywali (asysta: Brasilia)! Z piłkarzy Omonii uszło powietrze a Wiślacy znów odzyskali inicjatywę. W 76 minucie mogli ponownie wyjść na prowadzenie - po raz kolejny w długi róg przymierzył "Żuraw", lecz tym razem piłka trafiła w słupek. Każdy kontakt z piłką pana Macieja był poważnym zagrożeniem dla bramki Omonii - dynamit w nodze!

Jeszcze dwie dogodne sytuacje mieli gospodarze - w 81 minucie po akcji Kozleja Aloneftisa zablokował Kuzera, a trzy minuty później strzał Mihajlovića z rzutu wolnego obronił Piekutowski, co przypłacił niegroźnym zderzeniem ze słupkiem.

Wisła po trudnym meczu awansowała więc do trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. Tam zmierzy się z Anderlechtem Bruksela lub Rapidem Bukareszt. Z taką grą defensywną, o awans będzie bardzo ciężko.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja pomeczowa

- Czerwona kartka dla Stolarczyka wymusiła pewne zmiany w taktyce, ale czasami trzeba improwizować i zawodnicy wywiązali się ze swoich obowiązków - mówił po wczorajszym spotkaniu trener Wiślaków Henryk Kasperczak.

Henryk Kasperczak: Zasłużenie awansowaliśmy, a mecz mógł się podobać. Czerwona kartka dla Stolarczyka wymusiła pewne zmiany w taktyce, ale czasami trzeba improwizować i zawodnicy wywiązali się ze swoich obowiązków. Czy się bałem, gdy Omonia prowadziła 2:1? Nie, bo w futbolu nie boją się niczego. Boję się tylko własnej żony.

Toni Savevski: Dzisiaj mój zespół starał się wygrać z całych sił, ale mimo fantastycznego dopingu publiczności, nie udało nam się to. Nie robimy z tego tragedii. Odpadliśmy z naprawdę dobrym rywalem. Pocieszymy naszych kibiców w rozgrywkach ligowych.

Tempo (mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Wypowiedzi po rewanżu z Omonią

- W pierwszym momencie myślałem, że sędzia się pomylił, bo byłem przekonany, że kartkę dostanie faulujący mnie Cypryjczyk - mówił po spotkaniu z Omonią największy pechowiec meczu, Maciej Stolarczyk. Oto pomeczowe wypowiedzi.

Maciej Stolarczyk: W pierwszym momencie myślałem, że sędzia się pomylił, bo byłem przekonany, że kartkę dostanie faulujący mnie Cypryjczyk. Naprawdę byłem faulowany, próbowałem zrobić zwód, a wtedy obrońca wystawił nogę i właśnie o nią się przewróciłem. Głupio mi, że musiałem mecz oglądać z szatni.

Łukasz Sosin (były piłkarz Wisły, gra w Apollonie Limassol): Do końca wierzyłem w awans Wisły, choć przy 2:1 dla Omonii był moment zawahania. Tym bardziej że moi koledzi nie są przyzwyczajeni do gry w takich warunkach, można się było martwić, że opadną z sił. Na szczęście druga bramka Maćka Żurawskiego uspokoiła sytuację.

Adam Piekutowski: Przy interwencji uderzyłem łokciem ręką o słupek, bo osłaniałem głowę. Nie wygląda to groźnie, powinienem zagrać w następnym meczu. Cypryjczycy grali zdeterminowani, chcieli odrobić straty. Przy pierwszej bramce niepotrzebnie się zawahałem, przy drugiej uderzenie było precyzyjne, nie miałem szans na obronę. Kontrowersyjna, niepotrzebna czerwona kartka dla Maćka Stolarczyka. Nie myślę jeszcze o Anderlechcie, wcześniej mamy ligę w Polkowicach. Z Cypru jedziemy prosto na zgrupowanie przed tym meczem.

Paweł Strąk: Ten mecz najlepiej pokazał, jak piękna może być piłka nożna. Po zwycięstwie w Krakowie 5:2 nic nie wskazywało na tak emocjonujący rewanż.

Daniel Dubicki: To mój debiut na obronie, ale jestem szczęśliwy, że w w ogóle zagrałem, tym bardziej że to był mecz o wielką stawkę. Na początku miałem kłopoty z ustawianiem się w linii, przez co zepsusłem kilka pułapek ofsajdowych. Chciałem podziękować "Baszczowi" i Mariuszowi Jopowi, że podpowiadali mi, jak się ustawiać i w drugiej połowie było lepiej.

Łukasz Nawotczyński: Rauffmann wyrównał po wbiegnięciu między mnie i Marcina Baszczyńskiego, zawiodła nasza współpraca. Mimo to z występu chyba mogę być zadowolony.

gazeta.pl (mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Drugim okiem: Męczące spotkanie w Nikozji

Pogoda dla piłkarzy Wisły okazała się nieco łaskawsza niż pierwotnie przewidywano. Niespodziewanie o ubytek sił Wiślaków przyczynił się arbiter ze Szwajcarii. Kibiców w Krakowie o zmęczenie przyprawiła gra w obronie "Białej Gwiazdy" oraz piłujący po uszach telewizyjny komentarz.

Wiślacy awansowali do 3. rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów, głównie dzięki jednemu zawodnikowi - Maciej Żurawski był klasą sam dla siebie zachowując się przy dwóch strzelonych bramkach niczym profesor. "Żuraw" górował nad wszystkimi piłkarzami na murawie, jeżeli do jego formy nie dostosują się koledzy z drużyny, bądź wiślackie prezesostwo nie sprezentuje mu wsparcia, to niedlugo będziemy oglądali w Krakowie tego supersnajpera.

O palpitację serca przyprawiała w meczu z Omonią wiślacka obrona. Nie liczyłem ile sytuacji podbramkowych mieli żywiołowi gospodarze, ale nie pomylę się bardzo, jeśli podam liczbę oscylującą wokół dwudziestki. Przez ostatnie pięć lat w Krakowie dąży się by Wisła była drużyną klasową - takowa nie pozwala sobie na podobnych rozmiarów niefrasobliwość w obronie, którą na pewno surowiej wykorzystają nie tylko Anderlecht/Rapid ale i ligowi rywale.

Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że Wisła przez pierwszy kwadrans grała bardzo dobrze i tylko irytujące pułapki ofsajdowe mąciły ten obraz. Później swoje dodał szwajcarski arbiter, który najwyraźniej uznał, że należy wyrównać siły i usunął z boiska Maćka Stolarczyka - za co, to chyba nawet Szwajcar nie wie... Zszokowany takim obrotem trener Kasperczak sprawy postanowił zadziwić kibiców Wisły jeszcze bardziej i na lewą obronę desygnował Daniela Dubickiego: zawodnika walecznego i szybkiego, ale nie mającego zielonego pojęcia o grze defensywnej.

Po dzisiejszej transmisji telewizyjnej mamy jasność co do jednego: Wisła to drużyna krakowska. Ilość razy jaką komentator Jasina powtarzał ten przymiotnik z różnymi końcówkami przechodzi ludzkie pojęcie. Mieliśmy zatem krakowską Wisłę, czasem krakowski zespół i krakowską drużynę, raz zdażyło się panu Jasinie stwierdzić, że gra Wisła Kraków, ani razu natomiast przy piłce nie byli piłkarze Wisły po prostu, czy jakże ładnie brzmiącej "Białej Gwiazdy". Dziennikarza TVP nominuję zatem na dyżurnego sprawozdawcę wzajemnych potyczek Wisły Płock z Wisłą Kraków oraz Górników Zabrze, Łęczna i Polkowice, aby mógł stosownym przymiotnikiem określić jaka Wisła lub Górnik gra. Byłoby miło, gdyby szefujący redakcji sportowej pan Janusz Basałaj zwrócił uwagę na ten irytujący nawyk swojemu pupilowi, okazywany z resztą wcześniej podczas transmisji warszawskiej Legii. Wypadałoby również przypomnieć, że gdy na koszulce piłkarza jest napisane "Piotr" (Brożek), to nie należy tego wielokrotnie odczytywać jako "Paweł".

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2003/2004