2003.08.16 Sandecja Nowy Sącz - Wisła II Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2003.08.16, III Liga,, 2. kolejka, Nowy Sącz, Stadion Sandecji,
Sandecja Nowy Sącz 2:2 (0:1) Wisła II Kraków
widzów: 2.500
sędzia: Albert Smalcerz z Sosnowca
Bramki

Świerad 48'

Zachariasz 86'
0:1
1:1
1:2
2:2
40' Piotr Brożek

64' (k) Sunday Ibrahim

Sandecja Nowy Sącz
4-4-2
Bodziony
Damasiewicz
Grafika:Zk.jpg Łukasik
Kandyfer
Szczepanik Grafika:Zmiana.PNG (75' Gryźlak)
Zachariasz Grafika:Zmiana.PNG (89' Polański)
Szczepański
Krupa
Wojtas
Policht
Świerad Grafika:Zmiana.PNG (64' Florian)

trener: Adam Nawałka
Wisła II Kraków
4-4-2
Palczewski
Hajduk (89 Zontek)
Mysiak
Sebastian Fechner Grafika:Zk.jpg
Jacek
Ławecki Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (89' Surowiec)
Bartosz Iwan Grafika:Zmiana.PNG (80' Metz)
Sunday Ibrahim
Skrzypek
Piotr Brożek
Paweł Brożek Grafika:Zmiana.PNG (68' Kazimierczak)

trener: Antoni Szymanowski
Inne źródła podają, że strzelcem pierwszej bramki dla Wisły był Paweł Brożek.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Artykuł Remis rezerw z Sandecją 16. sierpnia 2003, 21:17


Rezerwy Wisły w meczu drugiej kolejki trzeciej ligi zremisowały na wyjeździe 2:2 z Sandecją Nowy Sącz. Bramki dla drużyny Białej Gwiazdy zdobyli Sunday (karny) oraz Paweł Brożek. Dla gospodarzy strzelali Świerad i Zachariasz.


(maaarcin)

Sandecja - Wisła II: relacja 18. sierpnia 2003, 09:48

W efekcie znanych już wszystkim wydarzeń w składzie rezerw zabrakło kilku zawodników. Pojawili się jednak, na szczęście, bracia Brożkowie. Zwłaszcza Piotr może być zadowolony ze swojej dobrej postawy, którą przypieczętował bramką i karnym po faulu na nim.

W 64 min rozpędzonego Piotra Brożka zahaczył w obrębie pola karnego Łukasik i sędzia bez wahania słusznie podyktował dla wiślaków rzut karny, po którym po raz drugi tego dnia wyszli oni na prowadzenie. W 79 min doszło do sytuacji, która co rusz przywoływała skojarzenie do tej z Brukseli, kiedy to po faulu na Dubickim z "jedenastki" gola dla krakowian strzelił Żurawski. Składającego się w idealnej pozycji do strzału Polichta z tyłu bezpardonowo zaatakowali obrońcy krakowscy. Tym razem, ku oburzeniu widzów, gwizdek arbitra milczał.

Sprawozdanie z tego ciekawego, toczonego zwłaszcza w drugiej części w zawrotnym momentami tempie meczu nie od rzeczy rozpoczęliśmy od opisu wspomnianych sytuacji. Niekonsekwencja w sumie poprawnie prowadzącego zawody rozjemcy z Sosnowca miała bowiem znaczący, jeśli nie decydujący wpływ na końcowy rezultat.

Występująca z ośmioma młodzieżowcami w składzie rezerwa Wisły (to efekt nocnego samochodowego "popisu" kilku przewidzianych do gry w Nowym Sączu graczy) zaprezentowała się w grodzie nad Kamienicą z bardzo korzystnej strony. Pierwsze skrzypce w jej szeregach grali bracia Piotr i Paweł Brożkowie, którzy momentami byli nie do zatrzymania przez pewnych zazwyczaj defensorów miejscowych. Sami tylko bliźniacy bodaj trzykrotnie znaleźli się w wybornych sytuacjach strzeleckich i tylko brakowi precyzji zawdzięczają sądeczanie utrzymywanie czystego konta do 40 minuty. W owym momencie Piotr Brożek w iście sprinterskim tempie uwolnił się spod opieki Dariusza Łukasika i w sytuacji sam na sam ze Stanisławem Bodzionym spokojnie strzelił pod poprzeczkę. Również i gospodarze mogli wcześniej pokusić się o strzelenie pierwszej bramki, jednak w decydujących chwilach zawiedli w 6 min Zachariasz i w 30 min Policht (po minięciu Palczewskiego trafił w boczną siatkę).

Po zmianie stron do zdecydowanych ataków przystąpili niesieni dopingiem licznych kibiców sądeczanie. Na efekt przyjęcia tak ofensywnego wariantu nie trzeba było długo czekać. Po wyrównaniu nadal inicjatywa należała do Sandecji. W każdej chwili można się było jednak liczyć z kolejną kontrą rywali. I rzeczywiście, w 64 min miała miejsce opisana na wstępie sytuacja. Wydawało się, że podopieczni trenera Adama Nawałki nie dźwigną się już z kolan. Tym bardziej że po niepodyktowaniu na ich korzyść ewidentnego rzutu karnego sprawiali wrażenie wyraźnie podłamanych. A jednak... Na kwadrans przed końcem do gry desygnowany został Michał Gryźlak. Piłkarz ten poderwał partnerów, a w 86 min przeprowadził decydującą o losach meczu akcję.

Jak padły bramki

0-1 Po stracie przez Sandecję piłki w środku pola w jej posiadanie wszedł Piotr Brożek. W pełnym biegu minął Łukasika, by z 14 metrów posłać piłkę nad Bodzionym pod poprzeczkę.

1-1 Z lewej strony na tzw. krótki słupek dośrodkował z lewej strony Krupa. Tutaj najwyżej wyskoczył do futbolówki rutynowany Świerad, głową uprzedzając niezbyt zdecydowanie interweniującego Palczewskiego.

1-2 Szarża prawą stroną Piotra Brożka. Łukasik zbyt energicznie zaatakował napastnika Wisły, który potknął się o jego nogę. Słusznie podyktowaną "jedenastkę" na gola pewnie zamienił Sunday.

2-2 Po minięciu dwóch rywali z prawej strony w pełnym biegu dośrodkował Gryźlak. Piłka minęła gąszcz zawodników zgromadzonych na przedpolu bramki gości, trafiając do pozostawionego bez opieki zamykającego akcję Zachariasza. Młody zawodnik Sandecji przytomnym lobem głową posłał futbolówkę do siatki. (DW)

Zdaniem trenerów

Adam Nawałka, Sandecja: - Przestrzegałem przed meczem przed hurraoptymizmem. Wiedziałem, że rezerwa Wisły składa się z bardzo zdolnych, głodnych sukcesu graczy. Miałem rację. Owszem, zwłaszcza w pierwszej połowie, nasza defensywa nie czuła się zbyt pewnie, ale gros winy leży również po stronie zawodników z drugiej linii, którzy umożliwiali wiślakom wyprowadzanie szybkich kontr. W ich szeregach brylowali bracia Brożkowie, którzy pewnie mieliby miejsce w każdym klubie pierwszoligowym. W sumie narzekać nie ma specjalnie na co. Najważniejsze, że chłopcy po raz kolejny udowodnili, że potrafią walczyć do końca. Jesteśmy dopiero na początku drogi do budowy silnego zespołu. Na efekty trzeba jeszcze trochę poczekać.

Antoni Szymanowski (Wisła II): - Uważam, że wraz z Sandecją, która jest starym trzecioligowym wyjadaczem, stworzyliśmy ciekawe, obfitujące w sporo podbramkowych spięć widowisko. Mecz miał dwa oblicza. W pierwszej połowie stwarzaliśmy większe zagrożenie pod bramką rywali. Po przerwie, zwłaszcza po uzyskaniu prowadzenia, niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę przeciwnikom. Jak to się skończyło, każdy widział. W rezerwie Wisły grają prawie wyłącznie młodzieżowcy - najmłodszy z nich ma zaledwie 16 lat - i nie zawsze jeszcze potrafią dowieźć do końca korzystny dla zespołu rezultat. Dlatego i z jednego punktu jestem zadowolony.

Sandecja - Wisła II Kraków 2-2 (0-1) 0-1 Piotr Brożek 40 min, 1-1 Świerad 48 min, 1-2 Sunday 65 min (karny), 2-2 Zachariasz 86 min Sandecja: Bodziony - Damasiewicz, Łukasik, Kandyfer, Szczepanik (75 Gryźlak) - Zachariasz (89 Polański), Szczepański, Krupa, Wojtas - Policht, Świerad (64 Florian) Wisła II: Palczewski - Hajduk (89 Zontek), Mysiak, Fechner, Jacek - Ławecki (89 Surowiec), Iwan (80 Metz), Sunday, Skrzypek - Piotr Brożek, Paweł Brożek (68 Kazimierczak)

Sędziował Albert Smalcerz z Sosnowca. Żółte kartki: Łukasik - Ławecki, Fechner. Widzów: 2500.


Źródło: Dziennik Polski

(Adasss) Źródło: The White Star Division