2003.08.16 Wisła Kraków - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 4:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 08:04, 2 gru 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

== Źródło: The White Star Division

==

Drugi beniaminek pokonany

Wisła Kraków bez problemu poradziła sobie z niespodziewanym beniaminkiem - Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, wygrywając 4:0. Zbierana "na chybcika" drużyna gości nie stanowiła dla mistrzów Polski groźnego rywala. Dwie bramki zdobył dziś Daniel Dubicki, po jednej dodali też Stolarczyk i dzisiejszy jubilat - Tomasz Frankowski.

Zgodnie z przypuszczeniami nieco żwawiej rozpoczęli piłkarze Wisły. Już w 6 minucie strzał aktywnego Gorawskiego obronił Malarz. Trzy minuty później gospodarze już prowadzili: Szymkowiak zagrał dokładną piłkę do Żurawskiego, który będąc na 10 metrze, mógł strzelać, ale wycofał jeszcze do Dubickiego, jemu bowiem łatwiej było uderzać. "Dubi" tylko dostawił nogę i było 1:0 (asysta: ŻURAWSKI)

Uspokojeni prowadzeniem wiślacy odpuścili w 15 minucie walkę w środku boiska i było groźnie pod ich bramką po uderzeniu w 16 minucie Szczytniewskiego - Piekutowski wypiąstkował futbolówkę na róg. To było ostrzeżenie dla gospodarzy i na efekty nie trzeba było długo czekać. Najgroźniej wyglądały akcje Żurawskiego, Gorawskiego i Dubickiego.

To właśnie ta ostatnia dwójka przeprowadziła znakomitą akcję w 27 minucie: Damian Gorawski uciekł obrońcy prawym skrzydłem, bardzo dokładnie zacentrował do Dubickiego, który piekną główką wykończył podanie partnera (asysta: GORAWSKI). Nie chciał być gorszy od partnera z ataku Maciej Żurawski, jednak jego mocne strzały z dystansu w niewielkiej odległości mijały bramkę Malarza. Bramkarza Świtu musiał z kolei ratować słupek po dośrodkowaniu Mirosława Szymkowiaka, po którym do piłki nie sięgnęli Stolarczyk i Paszulewicz. Malarz obronił też bardzo mocny strzał Szymkowiaka zza pola karnego w 36 minucie.

Prawdziwy napór goście przeżywali w ostatnich ośmiu minutach pierwszej połowy, gdy najpierw minimalnie obok bramki strzelił Stolarczyk, po chwili zamykający akcję lewą stroną Baszczyński trafił piłką w poprzeczkę. W 41 minucie aż cztery strzały oddawali wiślacy! Kolejno uderzali Żurawski, Dubicki, Gorawski aż wreszcie celnie sfinalizował tę kanonadę Maciej Stolarczyk ustalając wynik do przerwy na 3:0 dla Wisły (asysta: Gorawski).

Drugą połowę znacznie lepiej rozpoczęli goście. Tuż po wznowieniu gry nieporozumienie Piekutowskiego z obroną zakończyło się strzałem Szczytniewskiego, po którym piłka pechowo zakończyła swój lot na słupku. Groźnie wyglądała też akcja Świtu prawą stroną z 57 minuty, gdy żaden z gospodarzy nie przeciął dośrodkowania na 7 metr bramki Piekutowskiego. Wisła od czasu do czasu też stwarzała sytuacje, jak choćby strzał Gorawskiego nad bramką, uderzenie Szymkowiaka z rzutu wolnego czy też Żurawskiego głową.

W 80 minucie na boisku pojawił się dzisiejszy jubilat - Tomasz Frankowski. Nie minęło 60 sekund, jak "Franek" wykorzystał świetne podanie Baszczyńskiego i nieporozumienie w szeregach obronnych Świtu strzelając czwartą bramkę meczu (asysta: BASZCZYŃSKI). Kibice zgotowali bramkostrzelnemu napastnikowi głośną owację i odśpiewali "Sto lat". Wisła przeprowadziła jeszcze dwie ładne akcje, zakończone niecelnymi strzałami Szymkowiaka z 20 metrów.

Dziś nie było więc wątpliwości, która drużyna była najlepsza. Wisła ma szczęście, że w pierwszych meczach potykała się z beniaminkami - zostało to wykorzystane w 100 procentach. Bilans: 2 zwycięstwa, 6 bramek strzelonych, żadna stracona, jest bardzo satysfakcjonujący.


(Rav)

Kasperczak: Ważne zwycięstwo

Na konferencji pomeczowej trener Henryk Kasperczak podkreślał, jak ważne było zwycięstwo nad Świtem po dotkliwej porażce w Brukseli. Szkoleniowiec gości stwierdził natomiast, że aby skutecznie grać w ekstraklasie jego zespół wymaga wzmocnień.

Miroslav Copjak (trener Świtu): - Mogę tylko pogratulować trenerowi Kasperczakowi. Różnica w umiejętnościach zawodników była bardzo duża. Do końca miesiąca mamy czas na wzmocnienie zespołu, jest ono konieczne.

Henryk Kasperczak:

Zasłużone zwycięstwo Wisły. Podeszliśmy do tego meczu bardzo poważnie, wygrana była ważna. Gorawski wrócił do gry po kontuzji, odzyskaliśmy też skuteczność, strzeliliśmy cztery bramki. W przyszłości zobaczymy co dalej. Wróciliśmy do gry atakiem pozycyjnym, nie było to najwyższej jakości, ale wygrana cieszy. Trzeba iść w tym kierunku. Trzeba poczekać z głębszą analizą gry Brasilii po kilku meczach. Stara się, dziś nie grał cudownie. Artek Sarnat rozegrał bardzo dobry mecz z rezerwą, co dało mu promocję do pierwszego składu.


=