2003.09.25 Wisła Kraków – NEC Nijmegen 2:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 10:18, 10 mar 2015; Toro (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2003.09.25, Puchar UEFA, I runda, Kraków, Stadion Wisły, 20:00
Wisła Kraków 2:1 (1:0) NEC Nijmegen
widzów: 5.000
sędzia: Lewan Paniaszwili (Gruzja)
Bramki
Tomasz Frankowski 29’
Tomasz Frankowski 56’

1:0
2:0
2:1


Rob Wielaert (k) 65’
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Grafika:Zk.jpg Marcin Baszczyński
Mariusz Jop
Jacek Paszulewicz
Maciej Stolarczyk
Damian Gorawski
Paweł Strąk grafika: Zmiana.PNG (73’ Lantame Sakibou Ouadja)
Grafika:Zk.jpg Mirosław Szymkowiak
Brasília grafika: Zmiana.PNG (46’ Grafika:Zk.jpg Piotr Brożek)
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (73’ Grafika:Zk.jpg Paweł Brożek)
Maciej Żurawski

trener: Henryk Kasperczak
NEC Nijmegen
Dennis Gentenaar
Peter Wisgerhof
Rob Wielaert
Arjan Ebbinge
Jeffrey Leiwakabessy grafika: Zmiana.PNG (89’ Zico Tumba)
Resit Schuurman
Dejan Govedarica
Youssouf Hersi
Mike Zonneveld
Fabian de Freitas Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (58’ Patrick Ax)
Dennis de Nooijer grafika: Zmiana.PNG (79’ René van Rijswijk)

trener: Johan Neeksens

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Plakat zapowiadający mecz
Plakat zapowiadający mecz

Spis treści

Przed meczem

Wstęp do meczu: Wisła Kraków - NEC Nijmegen

Po piątkowym laniu, jakie piłkarze Białej Gwiazdy zebrali na Łazienkowskiej w Warszawie, nadchodzi czas próby rehabilitacji. Na drodze Wisły w Pucharze UEFA staje holenderski zespół NEC Nijmegen. Choć to absolutny „przeciętniak” w lidze holenderskiej, to wiślakom nie wolno zlekceważyć piłkarzy kierowanych przez prawdziwą legendę holenderskiego i światowego futbolu Johana Neeskensa. Starsi kibice będą zapewne pamiętać jego fantastyczne występy w MŚ w 1974 i 1978 roku u boku samego „boskiego” Johana Cryuffa. Czy Wisła jest w stanie, w krótkim czasie, otrząsnąć się z nokautu i podjąć skuteczną walkę z drużyną, choć nie uważaną za faworyta, to jednak solidną i grającą w mocniejszej lidze niż polska?

I runda Pucharu UEFA, sezon 2003/2004

Kraków, ul. Reymonta, 25 września 2003 r., godz. 20:00

...

Główkuje Jop
Główkuje Jop
Gdyby ten mecz był rozgrywany w zeszłym sezonie, to nikt nie zauważyłby nawet, że do Krakowa przyjechała jakaś drużyna z Holandii. No może bardziej wnikliwi obserwatorzy, zwróciliby uwagę na wspomnianego już trenera NEC pana Neeskensa. Kibice bardziej zaprzątaliby sobie głowę tym, kogo Wisła wylosowałaby w drugiej rundzie Pucharu UEFA. Kilka miesięcy wystarczyło jednak by dziś do tego rywala podchodzić z pewną obawą, poświęcając mu trochę uwagi. Jasno należy również powiedzieć, że Biała Gwiazda nie jest murowanym faworytem dwumeczu, choć przeczą temu wypowiedzi naszych piłkarzy.

Kłopoty holenderskich kibiców

Wymiar tych kłopotów jest zupełnie dla nas Polaków niepojęty. Oto dzięki uprzejmości administratorów klubowej strony internetowej, kibice Nijmegen mogli się dowiedzieć, że do Polski nie mogą zabrać ze sobą narkotyków! Wywołało to niemałe poruszenie w szeregach „nijmagenowców”, którzy jako Holendrzy przyzwyczajeni są do „miękkich” narkotyków, legalnie sprzedawanych w kraju Tulipanów. Drugi poważny problem to… paszporty. Okazuje się, że mieszkańcy Holandii w większości nie posiadają paszportów, gdyż jako obywatele Unii Europejskiej nie muszą ich okazywać przy przekraczaniu swojej granicy. A Holendrzy podróżują głównie do Belgii, Francji i Niemczech, krajach członkowskich Unii Europejskiej. Z tego powodu wielu z nich zrezygnowało z przyjazdu do Krakowa. Ci jednak, którzy pojawili się wczoraj w grodzie Kraka, niczym nie przypominali typowych kibiców holenderskich, okrytych złą sławą pospolitych chuliganów.

Kurtuazja czy prawdziwy strach?

W wielu wypowiedziach, których udzielają przedstawiciele Nijmegen, słychać oznaki respektu, a czasem nawet strachu przed Białą Gwiazdą:

- Na pewno nie będzie to łatwy mecz. W Wiśle występuje kilku reprezentantów Polski. W ubiegłym roku bardzo korzystnie zaprezentowali się w Pucharze UEFA. Doskonale znamy wyniki krakowskiego klubu i czujemy respekt przed Wisłą. Postaramy się osiągnąć korzystny wynik, czyli także taki, który pozwoliłby nam odrobić straty na własnym stadionie. Wisła jest drużyną doświadczoną, czego nam, niestety, brakuje. Zdajemy sobie sprawę, że to Wisła jest faworytem i pozostawienie jej w pokonanym polu na pewno będzie naszym sukcesem. - mówi najbardziej doświadczony zawodnik Nijmegen Dennis de Nooijer.

Jak wspomniałem na początku, w zeszłym sezonie, byłoby to zupełnie uzasadnione. Teraz natomiast wydaje się, że Holendrzy zachowują dalece posuniętą kurtuazję, bowiem doskonale wiedzą z jakimi problemami boryka się obecna drużyna mistrzów Polski. Na meczu w Warszawie pojawiła się trzyosobowa ekipa z Holandii. Na trybunie honorowej zasiedli: dyrektor techniczny NEC Nijmegen pan Leen Looyen, oraz dwóch asystentów Neeskensa, Cees Lok i Marc Loosen. Po dokładnej analizie meczu z Legią, mają zapewne sposób na pokonanie jedenastki Kasperczaka:

- Zagramy ostrożnie i liczymy na szybkie kontry. Wierzymy we własne możliwości, ale jeszcze raz powtarzam, łatwo nie będzie. - kontynuuje de Nooijer.

Neeskens

To największa... gwiazda NEC Nijmegen! Choć nie gra - a szkoda - tylko zasiada na trenerskiej ławce. Urodził się 15 września 1951 w Heemstede. Podczas swojej zawodniczej kariery występował w Haarlem (1968-1970), Ajaksie Amsterdam (1970-1974), FC Barcelona (1974-1979), New York Cosmos (1979-1984), FC Groningen (1984-1985), Kansas City Comets (1985-1986), Fort Lauderdale Sun (1986), Löwenbrau (1986-1987), FC Baar (1987-1990), FC Zug (1990-1991). Dwukrotnie uczestniczył w Mistrzostwach Świata (1974, 1978), zdobywając tytuł wicemistrza świata. 49 razy założył pomarańczową koszulkę by reprezentować kraj tulipanów i wiatraków. W tej pomarańczowej koszulce strzelił 17 bramek. W piłce klubowej zdobył wszystko. Z Ajaxem - Puchar Interkontynentalny (1972), Puchar Europy (1971, 1972, 1973), Superpuchar Europy (1972), mistrzostwo Holandii (1972, 1973), Puchar Holandii (1971, 1972). Z Barceloną - Puchar Zdobywców Pucharów (1979), mistrzostwo Hiszpanii (1978), Puchar Hiszpanii (1978). Z Cosmosem mistrzostwo USA (1980).

Z tych powodów w klubie traktowany jest z należytym szacunkiem i splendorem. Ma również bardzo dobry kontakt z zawodnikami, którym imponuje swoimi dokonaniami. Zna z boiska również... Henryka Kasperczaka:

- Dla mnie to dżentelmen w każdym calu, a także bardzo dobry piłkarz - mówi o naszym trenerze Johan Neeskens.

O drużynie Wisły wypowiada się w samych superlatywach: - Uważam, że Wisła jest bardzo dobrą drużyną, ma sporo międzynarodowych doświadczeń, najlepsi jej zawodnicy to Żurawski i Szymkowiak. Wisła od trzech, czterech lat osiąga znaczące rezultaty. Wiem, że odeszło kilku kluczowych graczy: Kalu Uche, Kosowski, Kuźba, a niektórzy leczą kontuzje, co nie jest bez znaczenia dla postawy Wisły. Ale i tak nawet w osłabionym składzie jest bardziej doświadczoną drużyną od mojej.

Strzelić gola

Marc Loosen również uważa, że to Wisła jest faworytem dwumeczu, jednak podkreśla, że Nijmegen nie stoi na straconej pozycji, a kluczem do ewentualnego sukcesu będzie strzelenie bramki w Krakowie. Czy to się uda Holendrom? Zespół NEC gra w systemie 4-3-3. Trudno jednak sądzić, że w Krakowie trener Neeskens zdecyduje się na wystawienie trzech napastników. Przewiduje się, że NEC zagra albo 4-4-2, albo - co bardziej prawdopodobne - 4-5-1, maksymalnie zagęszczając środek pola, tak, aby nie dać wiele swobody Mirosławowi Szymkowiakowi. Do takich wniosków trener Nijmegen musiał dojść po meczu Wisły z Legią na Łazienkowskiej i zapewne doskonale zdaje sobie sprawę, że „gęsty” środek wespół z agresywnym pressingiem jest sposobem na osłabioną kadrowo Białą Gwiazdę. Najgroźniejszymi zawodnikami NEC Nijmegen są, wspomniany tu już, doświadczony de Nooijer, mający za sobą występy w Premier League reprezentant Surinamu Fabian de Freitas oraz młody pomocnik Youssouf Hersi. Z powodu kontuzji nie zobaczymy w Krakowie Heije, Demouge’a oraz Czecha Simmra.

Podnieść się po ciosie...

To ukryty cel meczu z NEC Nijmegen dla piłkarzy Białej Gwiazdy. Po piątkowym meczu, w klubie na Reymonta panowała atmosfera przygnębienia. Jednak sami piłkarze twierdzili, że meczem z holenderskim średniakiem, muszą zamazać fatalne wrażenie jakie zostawili po swoim występie na Łazienkowskiej. W żadnym wypadku nie mogą zlekceważyć rywala (obecnie 6. miejsce w Eredivisie, 9 punktów na koncie, do lidera PSV tracą tylko 4 punkty!), choć sami Holendrzy nie dają zbyt wielu szans swojemu przedstawicielowi w starciu z doświadczoną pucharowo Wisłą. To może okazać się największą trudnością dla Wiślaków, którym przez 90 minut będzie ciążyła, mimo wszystko, rola faworyta. A w tej roli stawiają Białą Gwiazdę głównie przedstawiciele NEC. Piłkarze Wisły Kraków stają przed trudnym zadaniem. Podświadomie będą mieli w głowach piątkową porażkę z Legią Warszawa. Do tego unosić się będzie nad nimi duch nieistniejącej już drużyny (przynajmniej w takim kształcie jak w zeszłym sezonie), która „kładła” na łopatki znane europejskie firmy. A przede wszystkim będą musieli poradzić sobie z holenderską drużyną, znajdując się ewidentnie w „dołku” formy.

Co zrobi trener Henryk Kasperczak? Czy odważy się postawić na Piotra Brożka, który w Warszawie uratował Białej Gwieździe honor, strzelając bramkę? Wydaje się, że takie rozwiązanie, bez względu na doświadczenie młodego zawodnika, oraz stawkę meczu, jest lepsze niż stawianie uparcie na bezproduktywnego obcokrajowca.

Oczywiście największe zmartwienie trenera i kibiców związane jest z defensywą Białej Gwiazdy. Piątkowe „popisy” Jopa, Nawotczyńskiego, czy do tej pory spisującego się bez zarzutu Baszczyńskiego rodzą pewne obawy, czy obrońcy poradzą sobie z grającymi z kontry holendrami. Druga linia również przysparza nam wiele trosk. O Brasilii już wspomniałem. Oprócz niego wydaje się, że w pierwszej drużynie znów zobaczymy na prawej stronie Gorawskiego, chyba że trener Kasperczak zdecyduje się na zestawienie ataku Żurawski - Gorawski.

Zwycięstwo w meczu z NEC Nijmegen jest wiślakom potrzebne. Nie tylko ze sportowego punktu widzenia, ale przede wszystkim z psychologicznego. Jeśli Wisła rozegra dobre, widowiskowe spotkanie, strzelając kilka bramek, to będzie to doskonała zaliczka przed niedzielną konfrontacją, z groźniejszą od Legii, Dyscobolią Grodzisk Wielkopolski. Strata kolejnych punktów w tym meczu mogłaby okazać się już nie do odrobienia w kontekście obrony tytułu Mistrzów Polski. Dlatego Wiśle nie pozostaje nic innego jak wyjść, zagrać i wygrać. Najlepiej efektownie i przekonywująco.

Do boju Wisełka!

Dodał: Matys (2003-09-24 14:09:19)

Źródło:wislaportal.pl

Relacje meczowe

Wisła Kraków - NEC Nijmegen 2:1

Piłkarze Białej Gwiazdy pokonali na własnym stadionie holenderski zespół NEC Nijmegen 2:1 po dwóch golach strzelonych przez ulubieńca krakowskiej publiczności Tomasza Frankowskiego. Jedyna bramka dla gości padła z rzutu karnego, którego pewnym wykonawcą okazał się Rob Wielaert, kapitan drużyny.

I runda Pucharu UEFA, sezon 2003/2004

Kraków, ul. Reymonta, 25 września 2003 r., godz. 20:00

Widzów: 6000, sędziował: Lewan Paniaszwili (Gruzja)


Wisła Kraków - NEC Nijmegen 2:1

Bramki:

1:0 Frankowski (29.)

2:0 Frankowski (56.)

2:1 Wielaert (66. - k.)


Składy:

Piekutowski

Baszczyński

Paszulewicz

Jop

Stolarczyk

Gorawski

Szymkowiak

Strąk (73. Ouadja)

Brasilia (46. Piotr Brożek)

Żurawski

Frankowski (73. Paweł Brożek)


Gebtenaar Wisgerhof

Ebbinge

Wielaert

Leiwakabessy (89. Tumba)

Schurman

Govedarica

Hersi

Zonneveld

de Nooijer (79. van Rijswick)

de Freitas (58. Ax)


Piłkarz meczu:

Tomasz Frankowski

• To znów był mecz, w którym Biała Gwiazda zawiodła. Holendrzy mieli być wymagającym rywalem, a spotkanie miało być z gatunku tych ciężkich, bo holenderska piłka to jednak - w porównaniu do polskiej - inna... kultura.

Okazało się jednak, że NEC Nijmegen choć nie ma w składzie kelnerów, to jednak jest drużyną, którą Wisła - ale w normalnej dyspozycji - powinna powieźć z czterama bramkami i to bez większego wysiłku. Skończyło się jednak inaczej, a wynik 2:1 to ogromny sukces Holendrów, który odnieśli go nie dlatego, że zagrali na taki wynik, ale dlatego, że to Wisła zagrała znów bardzo słabo.

Niewiele wyszło z przedmeczowych zapowiedzi o ambitnej walce i tym, że nasi piłkarze mają o co grać. Z wysokości trybun na brawa za ambitną grę zasłużyła tylko dwójka Ślązaków, w barwach Wisły: Marcin Baszczyński i Damian Gorawski. Inne brawa należą się Tomaszowi Frankowskiemu, który dwukrotnie udowodnił, że jest królem pola karnego. Pozostali, jeżeli już nie do końca zawiedli, to pokazali, że są bez formy lub starają się, ale jakby mniej, niż powinni...

Przed rewanżem, należy koniecznie poprawić naszą grę i powalczyć w Nijmegen o wygraną, gdyż Holendrzy, to drużyna, którą nieprzejść byłoby wstydem!

Zacznijmy jednak od początku, który w wykonaniu wiślaków był... kiepski. Już w 2. minucie Youssouf Hersi wykorzystał niezdecydowanie naszych obrońców oraz... fatalnych sędziów z Gruzji, którzy sami nie wiedzieli czy był spalony, czy też nie. Na nasze szczęście czarnoskóry piłkarz NEC, nawet po minięciu Piekuta, strzelał z ostrego wprawdzie kąta, ale trafił tylko w boczną siatkę. Mecz mógł się rozpocząć koszmarnie!

W 7. minucie część kibiców Wisły podskoczyła z radości, bo po faulu na Brasilii, wolnego egzekwował, w swoim strylu, Szymek, ale piłka siadła na górnej siatce bramki... Po chwili, znów Hersi pokazał, że nie potrafi... strzelać, bo po błędzie Piekutowskiego, który wybił piłkę wprost pod jego nogi (!) nie wykorzystał on doskonałej okazji.

Odpowiedź Wisły, niemal natychmiastowa, aktywny Damian Gorawski dośrodkowuje do Tomka Frankowskiego, a ten strzela z pięciu metrów, ale bramkarz NEC, instynktownie wybija piłkę.

W 17. minucie gola mogli zdobyć goście, na nasze szczęście piłka po rykoszecie nie trafiła w bramkę, przed którą... poślizgnął się Piekut, a po chwili znów Hersi miał świetną okazję, kiedy to znalazł się sam przed Adamem, piłka odbiła się jednak od nogi naszego bramkarza i wyszła na róg. Sędziowie orzekli jednak, że... był spalony, którego tak naprawdę nie było. W tej samej akcji, chwilę wcześniej, faulowany był jeden z naszych piłkarz, ale sędzia nie zareagował. Nie był to jedyny przykład tego, że arbiter mylił się co chwilę, raz na korzyść jednych, raz drugich.

Wisła miałajednak cały czas optyczną przewagę i wreszcie udało się ją wykorzystać! Na zegarze boiskowym mieliśmy 29. minutę, kiedy świetną piłkę od Żurawia dostał w pole karne Franek i mimo asysty obrońcy, potrafił świetnie przerzucić futbolówkę nad bramkarzem, i zrobiło się 1:0!

Tak też zakończyła się I połowa meczu, bo do końca tej części gry obydwie drużyny nie stworzyły już żadnych klarownych sytuacji.

Na drugą połowę trener Kasperczak w szatni zostawił Brasilię, który w I połowie nie zachwycał, ale też nie wypadł całkiem blado (m.in. oddał ładny strzał z trudem sparowany przez bramkarza, a także z rzutu wolnego uderzył minimalnie nad poprzeczką). Miejsce Brazylijczyka zajął Piotr Brożek, entuzjastycznie przyjęty przez publiczność.

Tak jak wszyscy się spodziewali, Wisła ruszyła do śmielszych ataków, ale robiła to momentami zbyt schematycznie. Pierwszy sygnał dał Żuraw, ale jego uderzenie z ostrego kąta nie przyniosło jeszcze powodzenia.

W 65. minucie było jednak już bardzo, bardzo dobrze. Zamieszanie podbramkowe, po rzucie rożnym, i podaniu głową Mariusza Jopa, w swoim sępim stylu wykorzystał Tomek Frankowski, który z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki NEC! 2:0, u siebie to świetna zaliczka... szkoda tylko, że nie udało się jej utrzymać...

Wprawdzie Wisła nadal miała przewagę, ale... nieporadność przy wyprowadzaniu piłki, w 65. minucie, zakończyła się przerzutem futbolówki w nasze pole karne, gdzie starli się Maciej Stolarczyk, z de Nooijerem, a że Holender efektownie upadł (był czy też nie, pociągany za koszulkę?), więc gruziński sędzia wskazał na wapno! Jedenastkę pewnie wykorzystał Rob Wielaert i zrobiło się 2:1, czyli kiepski wynik u siebie w pucharach... co gorsze, mimo dalszej przewagi, wiślacy nie potrafili po raz trzeci pokonać Dennisa Gebtenaara. Próbowali wprawdzie, zarówno Paweł Brożek (za lekki strzał, w świetnej sytuacji), czy Mirek Szymkowiak, ale nic to nie dało. Na samodzielną akcję zdecydował się też, pechowiec Stolarczyk, który wpadł w pole karne i ewidentnie został sprowadzony, za koszulkę do parteru, ale tym razem Gruzin tego nie widział...

Wygrana 2:1, to skromna zaliczka, ze słabym przeciwnikiem. Wiślacy mają teraz - do rewanżu - aż 3 tygodnie, i jest to jedyna nadzieja, na to, że trener Kasperczak będzie jednak w stanie zmienić styl naszych graczy...

Na razie nie jest najlepiej, a opuszczający stadion kibice, z tęsknotą wspominali zeszłosezonową, jakże inną grę Wisły w europejskich pucharach...

Dodał: Matys (2003-09-25 22:04:49)

Źródło:wislaportal.pl

Wisła - NEC 2:1

Pierwszy mecz Pucharu UEFA w sezonie 2003/04 Wisła Kraków ma za sobą. Inauguracja wygrana, acz nie do końca udana. Po stronie plusów można zapisać dwie bramki zdobyte przez Tomka Frankowskiego, niepokoi zaś najbardziej utrata gola, który dla Holendrów ma wartość podwójną.

Początkowe 20 minut meczu niespodziewanie lepiej rozpoczęli goście z Nijmegen. Już po 60 sekundach Hersi znalazł się sam przed Piekutowskim, minął go, ale z dość ostrego kąta trafił w boczną siatkę bramki. Ten sam zawodnik uderzał po fatalnym wybiciu piłki przez Piekutowskiego w 8 minucie. Bez konsekwencji dla Wisły zakończyła się również akcja kieszonkowego pomocnika NEC w 18 minucie, gdy po kiksie piłka mogła wpaść w prawy róg bramki Piekutowskiego, myląc całkowicie naszego bramkarza. W tej samej minucie Ebbinge trafił główką wprost w Piekutowskiego po rzucie rożnym. Bramkarz Wisły miał mnóstwo szczęścia chwilę później, gdy obronił nogami strzał z niewielkiej odległości, choć w tym wypadku arbiter wskazał na pozycję spaloną Hersiego.

Wisła w pierwszym kwadransie miała tylko dwie okazję na zdobycie gola. Najpierw z rzutu wolnego po faulu na Brasilii uderzył Mirosław Szymkowiak, a piłka przeszła kilka centymetrów nad poprzeczką zatrzymując się na górnej siatce. W 9 minucie zaś Gentenaar obronił sprytny strzał Frankowskiego po dośrodkowaniu Gorawskiego, a chwilę później odprowadził piłkę wzrokiem po niecelnym, niestety strzale Żurawskiego.

Pierwsze 20 minut meczu pokazało jednak, co może czekać wiślaków w rewanżu. Po tym okresie ataki mistrzów Polski nie zyskały wiele na intensywności, ale całkowicie stanęli goście, co daje obraz wyraźnej przewagi "Białej Gwiazdy". W 23 minucie Maciej Żurawski uderzył obok bramki, 4 minuty później Brasilia strzelił z rzutu wolnego usytuwanego kilka metrów przed linią końcową boiska, zaś Gentenaar przeniósł piłkę nad poprzeczką. Brazylijczyk ładnie też strzelał w 43 minucie, również z rzutu wolnego, ale tym razem z 25 metrów - piłka osiadła na górnej siatce bramki. Po przerwie Brasilii nie było już na boisku, a zastąpił go Piotr Brożek. Wtedy było już jednak 1:0. W 29 minucie bowiem Tomasz Frankowski otrzymał dobre prostopadłe podanie od Macieja Żurawskiego i po przebiegnięciu kilkunastu metrów ulokował futbolówkę w prawym rogu bramki NEC (asysta: ŻURAWSKI).

Początek drugiej połowy zdecydowanie należał do Wisły. Kanonadę rozpoczął Maciej Żurawski w 49 minucie, ale z jego strzałem poradził sobie Gentenaar. Golkiper NEC fenomenalnie zablokował też uderzenie Frankowskiego z kilku metrów. Nie sięgnał też bramki gości strzał Macieja Żurawskiego z 55 minuty. Ale chwilę później prowadzenie Wisły zostało podwojone: rzut rożny wykonywał Maciej Żurawski, na polu karnym NEC zrobił się tłok, który po zagraniu Jopa wykorzystał lis pola karnego - Tomasz Frankowski, strzelając z bliska do siatki (asysta: JOP).

Tomkowi Frankowskiemu zabrakło zimnej krwi w 61 minucie, gdy mając sporo miejsca na 17 metrze zupełnie nie w swoim stylu kropnął jak z armaty, przenosząc piłkę nad poprzeczką. Widać było natomiast, że "Białą Gwiazdę" satysfakcjonuje dwubramkowe prowadzenie, forsowania tempa specjalnie widać nie było. Tymczasem goście i arbiter zrobili Wiśle sporego psikusa: za rzekomy faul Stolarczyka na De Nooijerze rzut karny otrzymali piłkarze z Nijmegen. Jedenastkę wykorzystał kapitan rywali - Wielaert.

Trzeciej bramki Wiśle zdobyć się już nie udało. W 77 minucie Paweł Brożek, który kilka minut wcześniej zmienił Frankowskiego chyba sam nie wiedział czy mocno strzelać czy lekko podawać do Gorawskiego, skutkiem czego wyszło najgorzej jak mogło - słaby strzał obronił Gentenaar. Dwie minuty przed końcem meczu stadion Wisły krzyknął "JEEEE...", gdy wydawało się, że strzał Szymkowiaka zakończy się golem. Piłka jednak minęła bramkę, więc "...EEEST" i dalszego ciągu fali radości na trybunach już nie było.

Plan minimum, czyli zwycięstwo, został więc wykonany. Tyle że styl gry, szczególnie błędy w obronie, nie nastrajają optymistycznie. Do rewanżu trzeba się solidnie przygotować, gdyż NEC ma jedną bramkę wyjazdową na swoim koncie. Druga odsłona dwumeczu Wisła - NEC odbędzie się 15 października.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja prasowa

Trener gości, Johan Neeskens był zadowolony z wyniku i z bramki zdobytej na wyjeździe. Henryk Kasperczak wyraźnie żałował utraconego gola, tym bardziej, że arbiter popełnił błąd dyktując go. Szkoleniowiec Wisły ma jednak nadzieje, że jego zespół awansuje dalej.

Johan Neeskens:

- Mimo, że przegraliśmy 2:1 musze być zadowolony i z gry i z wyniku. Pierwsze 15 minut gra nam się układała, ale z biegiem czasu gospodarze opanowali sytuację na boisku i strzelili gola. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka męskich słów, przekazałem zawodnikom, jakie błędy popełniają. Mimo to szybko straciliśmy drugą bramkę i obawiałem się, że możemy przegrać wyżej. Jestem zadowolony, że udało się zdobyć kontaktowego gola na wyjeździe, który daje nam szanse w rewanżu.

Henryk Kasperczak

- Z wyniku nie możemy być zadowoleni, bo nie chcieliśmy stracić bramki u siebie. Myślę, że zespół po porażce z Legią zareagował pozytywnie, starał się jak mógł. Nie wykorzystaliśmy kilku okazji. Przy bramce popełniliśmy błąd, oglądałem powtórkę rzutu karnego, myślę, że wogóle nie było faulu, może sędzia był źle ustawiony... Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Za trzy tygodnie gramy rewanż i zespół musi zagrać lepiej. Moi zawodnicy nie wykorzystują w 100 procentach swoich umiejętności. Wierzę jednak, że zakwalifikujemy się do następnej rundy.

Piłkarze po meczu

"Wraca stary dobry Frankowski"

Tomasz Frankowski zdobył dziś obie bramki dla "Białej Gwiazdy": - Zasygnalizowałem, że powoli wraca stary dobry Frankowski. W ostatnich tygodniach sporo pisało się o tym, że osamotniony Maciej Żurawski ciągnie nasz wózek w ofensywie. Dzisiaj mu pomogłem.

- Jednak nie jestem do końca zadowolony ze swej postawy - skromnie uznał "Franek". - Mogłem strzelić przynajmniej jeszcze jednego gola, a poza tym nie grałem tak, jak powinienem. Co jakiś czas bolą mnie mięśnie, nie zawsze mogę normalnie trenować i efekty tego widać na boisku. Z resztą w tym meczu z powodu bólu łydek nie mogłem już biegać tak szybko, więc poprosiłem o zmianę.

Pierwsza bramka strzelona Holendrom była setnym golem w naszych barwach Tomasza Frankowskiego, licząc tylko oficjalne mecze.

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2003/2004

Galeria kibicowska oraz program meczowy: