2003.10.15 NEC Nijmegen - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

2003.10.15, Puchar UEFA, I runda - rewanż, Nijmegen, Stadion de Goffert, 20:30
NEC Nijmegen 1:2 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 12.500
sędzia: Zsolt Szabó (Węgry)
Bramki
Mike Zonneveld 33’


1:0:
1:1
1:2

45' Tomasz Frankowski
68' Tomasz Frankowski
NEC Nijmegen
Dennis Gentenaar
Grafika:Zk.jpg Peter Wisgerhof
Rob Wielaert
Arjan Ebbinge
Jeffrey Leiwakabessy grafika: Zmiana.PNG (74’ Frank Demouge)
Resit Schuurman
Dejan Govedarica
Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 63’ Youssouf Hersi)
Grafika:Cz.jpg 86’ Mike Zonneveld
Grafika:Zk.jpg Zico Tumba grafika: Zmiana.PNG (67’ Grafika:Cz.jpg 85’ Patrick Ax)
Dennis de Nooijer

trener: Johan Neeskens
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Marcin Baszczyński
Mariusz Jop
Jacek Paszulewicz Grafika:Zk.jpg
Maciej Stolarczyk Grafika:Zk.jpg
Grzegorz Pater grafika: Zmiana.PNG (46’ Damian Gorawski)
Paweł Strąk
Mirosław Szymkowiak
Piotr Brożek grafika: Zmiana.PNG (46’ Brasília)
Maciej Żurawski Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (84’ Lantame Sakibou Ouadja)
Tomasz Frankowski Grafika:Zk.jpg

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Wstęp do meczu

NEC Nijmegen - Wisła Kraków

Mecz pucharowe Wisły są właśnie tymi, które w ostatnim czasie najbardziej emocjonują większość kibiców. Wisła w Polsce osiągnęła już wszystko co mogła osiągnąć i każde kolejne zwycięstwo na krajowych podwórkach przyjmowane jest jako coś normalnego. Występy Białej Gwiazdy w Europie są takim rodzynkiem w cieście, na który czeka się z miłą chęcią. Właśnie taki rodzynek czeka nas dzisiaj, gdyż Wisła zagra rewanżowy mecz w holenderskim miasteczku Nijmegen o II rundę Pucharu UEFA.

I runda Pucharu UEFA, sezon 2003/2004

Nijmegen, Stadium De Goffert, 15 października 2003 r., godz. 20:30


NEC Nijmegen - Wisła Kraków

...

W pierwszym spotkaniu Wisła wygrała, ale tylko 2:1, dlatego też wiślacy wcale nie są pewni awansu. A szkoda, gdyż Holendrzy to nie był żaden wielki zespół i choć w silnej lidze Holandii uchodzą za średniaka, to w słabszej lidze polskiej pewnie także nie wybiłby się ponad przeciętność! Dla piłkarzy z Nijmegen, mecz z Wisłą to prawdziwe święto, wszak NEC wraca na europejskie boiska po 20-letniej przerwie. Nic więc dziwnego, że bilety na mecz w Holandii rozeszły się lepiej niż świeże bułeczki, a do tego poszły jeszcze przed meczem w... Krakowie.

NEC to rzeczywiście drużyna, której największą gwiazdą jest... trener Johan Neeskens, który obiektywnie - po krakowskim meczu - powiedział, że jego drużyna powinna przegrać trzy lub cztery do zera... a wynik 2:1, jest bardzo dla jego podopiecznych szczęśliwy. Nie sposób się z panem Johanem nie zgodzić.

Zakładać można dość ciekawą taktykę obydwu drużyn na ten mecz. Tak naprawdę oba zespoły będą chciały szybko zdobyć jako pierwsi bramkę. Gol dla NEC i utrzymanie choćby skromnego wyniku, to awans Holendrów. Gol dla Wisły, to wielkie kłopoty gospodarzy, a że Wisła... nie umie się bronić, więc sama musi atakować. Zapowiada się dlatego ciekawy pojedynek, choć trener Neeskens mówił, że jego piłkarze grać będą spokojnie i uważnie, bo na strzelenie jedynej, upragnionej bramki mają aż 90 minut!

W Wiśle kłopotem jest tylko niedyspozycja Maćka Żurawskiego, który choć wczoraj lekko trenował z drużyną, to nadal nie wiadomo czy zagra. Brak Maćka byłby ogromnym osłabieniem Białej Gwiazdy, bo Żuraw w pojedynkę potrafił rozstrzygać nie takie mecze, a wiadomo że w dzisiejszym spotkaniu liczyć się będzie nie tylko gra zespołowa. Swojego plastra dostanie zapewne Mirek Szymkowiak, a sama obecność na boisku Maćka spowoduje, że Holendrzy będą zmuszeni skupić swoją uwagę także na nim...

Jak będzie w rzeczywistości, zobaczymy dzisiaj wieczorem! Mając nadzieję, że będzie dobrze - życzę wszystkim... jak najmniejszych niepotrzebnych emocji! Jazda, jazda, jazda... Biała Gwiazda!!!

Dodał: Piotr (2003-10-15 13:07:47)

Źródło:wislaportal.pl

Relacje meczowe

NEC Nijmegen - Wisła Kraków 1:2

Tomasz Frankowski miał patent na holenderskie NEC Nijmegen, gdyż podobnie jak w Krakowie, strzelił dzisiaj dwa gole, które nie tylko dały Wiśle zwycięstwo, ale także awans do II rundy Pucharu UEFA.

Wisła może nie zagrała pięknego meczu, ale zagrała mądrze, wystarczająco skutecznie i pokazała, że doświadczenie zdobyte w europejskich pucharach procentuje. Holendrzy nie wytrzymali presji meczu i kończyli mecz w... ósemkę, gdyż sędzia - za faule - pokazał im aż trzy czerwone kartki!

Gramy dalej!!!

I runda Pucharu UEFA, sezon 2003/2004

Nijmegen, Stadium De Goffert, 15 października 2003 r., godz. 20:30

Widzów: 12500, sędziował: Zsolt Szabo (Węgry)


NEC Nijmegen - Wisła Kraków 1:2

Bramki:

1:0 Zonneveld (33.)

1:1 Frankowski (45.)

1:2 Frankowski (69.)


Składy:

Gentenaar

Wielaert

Ebbige

Wisgerhof

Schuurman

Tumba (67. Ax)

Leiwakebessy (73. Demouge)

Govedarica

Zonneveld

De Nooijer

Hersi


Piekutowski

Baszczyński

Jop

Paszulewicz

Stolarczyk

Pater (46. Gorawski)

Strąk

Szymkowiak

Piotr Brożek (46. Brasilia)

Żurawski (84. Ouadja)

Frankowski


Piłkarz meczu:

Tomasz Frankowski


Wisła wystąpiła w Nijmegen w najsilniejszym składzie, gdyż od pierwszych minut na boisku przebywał Maciej Żurawski, co miało ogromne znaczenie, nie tylko piłkarskie, ale i psychologiczne. Zawodnicy NEC pilnowali bowiem skrupulatnie Maćka, a gole - tak jak w Krakowie - strzelał Franek!

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, NEC rozpoczął mecz spokojnie, bez forsowania tempa gry - wszak mieli na zdobycie gola dającego awans 90 minut. A, że i Wiśle niespecjalnie śpieszyło się do frontalnych ataków, więc pierwszą ciekawą sytuacją w meczu było... wbiegnięcie w 8. minucie holenderskiego kibica na murawę...

W 12. min. kontratak Wisły, Mirek Szymkowiak zagrywa do Franka, a ten źle trafia w piłkę, która szybuje daleko od bramki NEC. Minutę później głupią żółtą kartkę ogląda Maciek Stolarczyk i można się obawiać, aby nie powtórzyła się sytuacja z Nikozji... Po kolejnej minucie, ładnie zakręcił holenderskim obrońcą Żuraw, wrzucił w pole karne, a tam niewiele zabrakło, aby piłkę do siatki wepchnął Mirek Szymkowiak!

W 16. min. pierwsze ostrzeżenie dla Wisły. W środku naszej defensywy przyspali Jop z Paszulem, a tylko świetnej interwencji Piekuta zawdzięczamy, że strzelający z niemal idealnej pozycji Hersi, za chwilę nie został bohaterem Nijmegen!

Aż do 33. minuty na boisku nie dzieje się praktycznie nic ciekawego, choć przewagę mają gospodarze, to nasza defensywa się nie myliła... Jednak wspomniana minuta 33. jest dla nas feralna. Hersi zagrywa na lewo do Zonnevelda, za którym nie poszedł Marcin Baszczyński i pomocnik NEC kapitalnym strzałem w górny, długi róg naszej bramki nie daje Piekutowskiemu żadnych szans! Jest 1:0 dla Nijmegen, któremu ten wynik daje awans!

Strata bramki dobrze wpłynęła na postawę wiślaków, ale aż do 45. min. nie potrafili oni przeprowadzić akcji, która mogła zakończyć się powodzeniem. Kiedy już jednak niemal wszyscy myśleli o przerwie Szymek świetnie odnalazł Żurawia, ten w swoim stylu zatańczył z piłką w polu karnym, uwalniając sie spod opieki obrońcy, uderzył na bramkę, piłke sparował Gentenaar, tyle tylko, że wprost pod nogi Tomasza Frankowskiego, który już prawie leżąc wturlał piłkę do siatki i na przerwę schodziliśmy z remisem!

W przerwie, niezadowolony z postawy Patera i Brożka, trener Kasperczak obydwu zostawia w szatni, wpuszczając odpowiednio: Gorawskiego i Brasilię i zwłaszcza postawienie na Gorę było świetną decyzją!

Zresztą przy stanie 1:1, Holendrzy zmuszeni byli walczyć o dwa gole, a tego osiągnąć nie byli w stanie! Mecz stawał się więc w II połowie momentami bardzo brzydki, gdyż Holendrzy grali coraz bardziej ostro, chcąc jak najbardziej zdeprymować wiślaków. Niekiedy w swoich decyzjach gubił się też sędzia z Węgier, jak choćby w 55. minucie, gdy świetnie z klepki przed polem karnym pograli Franek z Żurawiem, a sędzia nie zauważył, że wychodzący na czystą pozycję Maciek był ewidentnie złapany za koszulkę.

W 61. min. powinno być 2:1 dla Wisły, gra pressingiem przed polem karnym NEC kończy się podaniem obrońców do Gentenaara, który popełnia fatalny błąd... podając pod nogi Frankowskiemu, jednak łowca bramek myli się okrutnie i strzela bardzo niecelnie. Po minucie Tomek rehabilituje się jednak za swój strzał, gdyż tym razem, po świetnym minięciu obrońcy, uderza bardzo dobrze i Gentenaar z trudem wybija piłkę na róg.

W 63. minucie pierwsza czerwona kartka w tym meczu (za dwie żółte). Ogląda ją kilkakrotnie ostrzegany wcześniej przez sędziego za swoją grę faul Hersi. Choć przyznać trzeba, że sam faul, za który pokazana została druga żółta kartka, niekoniecznie się na nią nadawał. Faulowany Jacek Paszulewicz zachował się jednak jak prawdziwy, boiskowy cwaniak!

Wisła, grając z przewagą, od razu naciska i w 65. min. tylko niefrasobliwości Brasilii zawdzięczają Holendrzy, że nadal był remis! Gora przebojowo poszedł prawą stroną, dograł do Franka, ten piętą odegrał do Brazylijczyka, a nasz lewoskrzydłowy strzelając dwa razy nie pokonał Gentenaara!

W 69. min. było już jednak 2:1. Akcja w identycznym jak przy pierwszej bramce trio: Szymek - Żuraw - Franek, kończy się wyjściem tego ostatniego na pozycję, strzałem z 12. metrów i golem dającym Wiśle zasłużone prowadzenie!

Teraz możemy grać spokojniej, ale Biała Gwiazda nie rezygnuje z kolejnych prób podwyższenia wyniku. W 77. min. kontrowersyjna sytuacja, gdyż w polu karnym padł Maciej Żurawski, jednak sędzia uznał, że Żuraw symulował i pokazał naszemu napastnikowi żółta kartkę.

Samą końcówka meczu można już sobie niemalże darować, gdyż Holendrzy zaczęli polować na nogi wiślaków, za co słusznie sędzia wyrzucił z boiska - w ciągu jednej, 86. minuty - Axa (za faul na Strąku) i strzelca bramki dla NEC, Zonnevelda (za faul na Gorawskim). Decyzje sędziego rozwścieczyły Holenderskich kibiców, więc na murawie wylądowały połamane krzesełka... Wisła, choć starała się w samej końcówce zdobyć kolejną bramkę, nie zdołała już tego zrobić, ale wygraną 2:1, przed meczem, wzięlibyśmy w ciemno, więc wynik chyba wszystkich satysfakcjonuje!

Przed nami II runda Pucharu UEFA, w której nadal będziemy drużyną rozstawioną!

Dodał: Piotr (2003-10-15 22:22:09)

Źródło:wislaportal.pl

Don Frankowski

Tomasz Frankowski niczym legendarny Don Kichot za cele swoich ataków wybrał wiatraki. Don Frankowski w odróżnieniu od swojego poprzednika potrafił odnaleźć przeciwników - holenderskim wiatrakom zaaplikował aż cztery ciosy. NEC Nijmegen - Wisła Kraków 1:2 - "Biała Gwiazda" w drugiej rundzie Pucharu UEFA. Wisła wygrała po dwóch firmowych akcjach: Szymkowiak - Żurawski - Frankowski.

Drużyna z Nijmegen pokazała dziś, że pod żadnym względem nie zasługuje na grę w europejskich pucharach. - Pod koniec Holendrzy przestali grać w piłkę a zaczeli szukać nas, fauli - mówił po meczu trener Wiślaków Henryk Kasperczak. Gospodarze kończyli grę w ośmioosobowym składzie, gdyż nie potrafili zapanować nad nerwami. Swoich puplili naśladowali kibice, którzy najpierw chcieli sprowokowac kibiców Wisły, a przez cały mecz na murawę rzucali najróżniejsze przedmioty - od ogryzków i plastykowych kufli po krzesełka.

Wisła rozpoczęła mecz spokojnie, cofnięta nieco głębiej. Podobnie rywale, którzy odczuwali respekt przed drużyną gości. Sygnał do ataku dał... jeden z kibiców gospodarzy, który w siódmej minucie wdarł się na murawę i wykonywał prowokujące gesty w stronę fanów z Krakowa. Szybko został usunięty z placu gry, a za chwilę po raz pierwszy zawrzało pod bramką Piekutowskiego. Wisgerhof dobrze wrzucił piłkę w pole karne, lecz nikt nie zamknął akcji. Trzy minuty później po raz pierwszy zaatakowali gości - Szymkowiak świetnie podał do Frankowskiego, lecz ten przy próbie uderzenia z powietrza fatalnie skiksował.

W 13 minucie po raz pierwszy na dwójkową akcję zdecydowali się Szymkowiak z Żurawskim, jednak ostatecznie ten pierwszy nie zdążył do dośrodkowania "Żurawia". Dwie minuty później bardzo bliscy bramki byli gospodarze. Niepokojony Zonneveld podciągnął kilka metrów, dograł do aktywnego Hersiego, ten mimo asysty obrońców, obrócił się i oddał strzał z 17 metrów. Adam Piekutowski zdołał sparować piłkę, lecz musiał mu pomóc Mariusz Jop, który wybił futbolówkę wolno zmierzającą do siatki.

Wiślacy podświadomie pamiętali o zaliczce z Krakowa i grali ostrożnie, bez ryzyka, rzadko stosując pressing. Gdy jednak się na niego decydowali - jak w 17 minucie spotkania - było groźnie, lecz akurat wtedy Szymkowiak źle podał i piłkę przejęli obrońcy.

Kalkulacja Wiślaków zemściła się w 33 minucie gry, gdy nie popisali się przy ustawianiu pułapki offsajdowej. Piłkę w polu karnym przyjął De Nooijer, zgrał ją do Hersiego, ten prostopadle do Zonnevelda, który huknął potężnie pod poprzeczkę. Bramka podziałała na Wiślaków jak zimny prysznic, po chwili jednak doszli do siebie. Zaczęli grać rozważniej i dalej od własnej bramki.

Tuż przed przerwą był już remis, bo każdy zrobił to co najlepiej potrafi. Szymkowiak świetnie zagrał do Żurawskiego, ten minął Ebbinge'a i Leiwakabessy'ego, uderzył z lewej nogi po ziemi, piłkę odbił przed siebie Gentenaar a z kilku metrów wepchnął ją do siatki czyhający na łatwy łup Tomasz Frankowski (asysta: Żurawski). - Bardzo dobrze się rozumiemy, dziś szczególnie z Szymkiem i Frankiem - mówił po spotkaniu zadowolony "Żuraw". Koronkowa akcja i bramka do szatni. W drugiej połowie miało być już znacznie lepiej...

W przerwie trener Henryk Kasperczak zdecydował się na zmiane słabo spisujących się skrzydłowych. Na boisku pojawili się Damian Gorawski i Brasilia - obaj wnieśli sporo ożywienia.

W 54 minucie po raz pierwszy z boiska mógł wylecieć Hersi, który został chyba zbyt mocno naładowany przed meczem. Sypnął do sędziego takim tekstem, że ten aż nabrał powietrza w usta. Wtedy jednak nie zdecydował się jeszcze na drugą żółtą kartkę dla czarnoskórego zawodnika, lecz co się uciecze...

4 minuty później przez kilkadziesiąt sekund kotłowało się w okolicy pola karnego Wisły, Holendrzy nie potrafili jednak doprowadzić do sytuacji strzeleckiej - Wisła broniła się tyle chaotycznie co skutecznie. W 61 minucie na ostry pressing zdecydował się Paweł Strąk. Utalentowany pomocnik Wisły tak mocno naciskał bramkarza gospodarzy, że ten wybił piłkę wprost pod nogi Frankowskiego. "Franek" zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, lecz źle ją trafił i ta poleciała daleko od bramki.

W 63 minucie rozpoczął się dramat gospodarzy. Jacek Paszulewicz widząc przed sobą Hersiego zdecydował się na jego minięcie wiedząc, że ten pokusi się o faul. Wykorzystał brak inteligencji u rywala i sędzia tym razem nie miał pobłażania - NEC od tego momentu grało w dziesiątkę, a inicjatywa już do końca była po stronie Wisły.

Nie trzeba było długo czekać na jej udokumentowanie. W 65 minucie po świetnej akcji Gorawskiego i zgraniu piłki przez "Franka" Brasilia z najbliższej odległości nie potrafił pokonać Gentenaara. - Szkoda, że Brasilia nie ma szczęścia pod bramką rywali - komentował Kasperczak. Wydaje się jednak, że Brazylijczykowi w większym stopniu brakuje precyzji. Tej jednak w decydujących momentach nie brakowało Frankowskiemu. Piłkę rzucił Szymkowiak, zgrał ją Żurawski, a "Franek" strzałem lewą nogą z woleja wyprowadził Wisłę na prowadzenie (asysta: Żurawski). Losy meczu zostały praktycznie rozstrzygnięte - wiedzieli o tym gospodarze, którzy do awansu potrzebowali w tym momencie trzech bramek.

W 78 minucie odważnie w pole karne rywali wpadł Żurawski, jego strzał sparował Gentenaar, a gdy przy próbie dobitki upadł w starciu z jednym z rywali sędzia zinterpretował to jako symulowanie i poczęstował snajpera żółtą kartką. Nie był to pierwszy błąd młodego sędzia z Węgier, a pod koniec meczu udzieliła mu się nerwowa atmosfera gospodarzy.

W samej końcówce Zsolt Szabo wyrzucił z gry dwóch kolejnych piłkarzy NEC. W 85 minucie wyleciał świeżo wprowadzony Patrick Ax, a minutę później strzelec pierwszej bramki Mike Zonneveld - obaj za groźne faule w środku pola. Na murawę poleciały krzesełka... Atmosfera była na prawdę gorąca.

W końcówce Wiślacy grający z przewagą trzech zawodników mogli dobić gospodarzy, lecz brakło precyzji. Niemniej brawa dla naszych piłkarzy za wywiezenie trzech punktów z bardzo gorącego terenu, mimo nie najlepszej przecież gry.

W piątek odbędzie się losowanie drugiej rundy Pucharu UEFA. Wisła w tej fazie będzie także rozstawiona. Mecze tej fazy odbędą się 6 i 27 listopada.

(mat19)

Konferencja pomeczowa

- Wisła górowała nad nami doświadczeniem i miało to znaczenie, gdy dochodziło do kontrowersyjnych sytuacji. Poza tym to bardzo dobry zespół. Życzę trenerowi Kasperczakowi sukcesów w lidze i zdobycia Pucharu UEFA - mówił po meczu z Wisłą trener NEC Johan Neeskens.

Henryk Kasperczak:

- W Holandii zawsze ciężko jest wygrać, wiem to jeszcze z czasów, gdy sam byłem zawodnikiem. Najpierw udało się Legii z Utrechtem, teraz myśmy dokonali tego jako drugi zespół z Polski. W pierwszej połowie zawodnicy środka pola grali bardzo dobrze, ale nie byłem zadowolony z występujących po bokach Piotrka Brożka i Grzesia Patera. Może nie popełniali błędów, które były decydujące dla losów meczu, ale też nie wnosili zbyt wiele dobrego do gry zespołu. Dlatego zdecydowałem się na zmiany. Gra skrzydłami ciągle jest dla nas problemem, lecz drużyna ustabilizowała się na dobrym poziomie. Zagraliśmy po prostu bardzo mądrze. Cieszę się, że mógł wystąpić Maciek Żurawski. Do ostatniej chwili robiliśmy badania i lekarz zdecydował, że może grać. Cały czas bałem się o niego i dlatego zmieniłem go w końcówce. Rozegrał bardzo dobrą partię, miał udział przy golach. Żałowałem, że sam nie zdobył bramki.

Johan Neeskens (NEC Nijmegen):

- Nie będę zwalał winy za naszą porażkę na sędziego. Nie on był jedynym powodem tego, co się dzisiaj stało. Niemniej arbiter popełniał niewielkie błędy, które się kumulowały i w efekcie doprowadzały do pewnych wypaczeń. Moim zdaniem, pierwsza czerwona kartka była problematyczna. Wisła górowała nad nami doświadczeniem i miało to znaczenie, gdy dochodziło do kontrowersyjnych sytuacji. Poza tym to bardzo dobry zespół. Życzę trenerowi Kasperczakowi sukcesów w lidze i zdobycia Pucharu UEFA.

Piłkarze po meczu

Frankowski: To nie był Anderlecht

Tomasz Frankowski nie wziął udziału w dzisiejszym rozbieganiu - jako jedyny z piłkarzy został zwolniony z wszelkich zajęć. Był nieco poobijany, a do tego trochę zakatarzony. Szybko odpowiadał na liczne pytania dziennikarzy, po czym udał się na zasłużony odpoczynek.

Jak się czujesz w roli pogromcy NEC?

- Nie jestem żadnym pogromcą. Po prostu wykonałem swoje zadanie.

Co czułeś po straconej bramce? Byliście spokojni?

- Zawsze jest jakaś nutka niepewności, ale to jest piłka i akurat udało się wyrównać, a później wygrać to spotkanie nie pozostawiając złudzeń kto jest lepszy.

Po strzeleniu pierwszej bramki przyłożyleś palec do ust. Co oznaczał ten gest?

- Radość wewnętrzną i ciszę dla kibiców Nijmegen, którzy głośno dopingowali swoją drużynę.

Przy drugim golu chyba spore znaczenie miało dobre przyjęcie piłki?

- Tak, ale cała akcja była dosyć ładnie rozegrana. Pogubili się obrońcy i piłka wpadła do siatki.

Jak ocenisz atmosferę na stadionie

- Fajna, super atmosfera niespotykana na polskich stadionach ze względu na brak takich obietków w Polsce - zamkniętych i z zadaszeniem.

Co zadecydowało o waszym zwycięstwie? Doświadczenie? Obycie?

- Chyba tak, tym bardziej, że trzy czerwone kartki u nich wynikały z wielkiej nerwowości i niezadowolenia, że przegrywają mecz z Polakami u siebie. Na pewno nie była to drużyna klasy Anderlechtu.

Zdążycie się przygotować do meczu z GKS-em?

- Zostały nam trzy dni, więc na pewno zdążymy.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowy komentarz

NEC Nijmegen - Wisła Kraków

Jesteśmy w II rundzie Pucharu UEFA, po meczu, który wkrótce zapomnimy. Cieszy zwycięstwo, pewne panowanie na boisku, cwaniactwo krakowskich piłkarzy. Smucą nieco powtarzalne błędy w defensywie i ciągle słaba gra Wiślackich skrzydeł. O pierwszej połowie można powiedzieć, że się odbyła. Słabe tempo gry, obydwie drużyny schowane za gardą i nieśpieszne badanie swoich możliwości. Do momentu bramki strzelonej przez NEC, Wisła przeprowadziła tylko jedną groźną akcję, po centrze Żurawskiego, Szymkowiak nie trafił w piłkę w polu karnym.

Bramka dla NEC nieco zmieniła obraz gry. Wisła zaczęła grać nieco szybciej i na efekty nie trzeba było długo czekać. Przeanalizujmy jednak sytuację w jakiej straciliśmy gola. Piłkę stracił po prawej stronie Pater, tradycyjnie dla siebie zupełnie odpuścił sobie krycie i powrót za swoim pomocnikiem. Piłka przeszła więc spokojnie od de Noijera do Hersiego, przy którym nie było ani Pawła Strąka, ani żadnego ze stoperów. Hersi podał prostopadle do Zonnenvelda, a w tym czasie Marcin Baszczyński przyglądał się co z tej akcji zrobią Holendrzy... Zonnenveld nie oglądał się natomiast, ani na Baszcza, ani na rozpaczliwie interweniującego Jopa, tylko uderzył z całych sił w długi róg bramki Wisły... Piekut był bez szans. Policzmy: błąd Patera, następnie Strąka i środkowych obrońców, Baszcza... trochę tego dużo... W bardzo podobnej sytuacji straciliśmy gola w meczu z Anderlechtem w Krakowie.

Najciekawsze jednak jest to co robił na środku boiska Piotr Brożek, którego w zbliżeniach telewizyjnych można było zauważyć za plecami Hersiego? Dobre pytanie, za 100 punktów lub piwo! Poza tą sytuacją, w której straciliśmy gola, jeszcze tylko w 16. minucie napastnicy NEC poważniej "zakręcili" naszymi obrońcami, na szczęście okazało się, że Hersi strzelać celnie nie potrafi: jego strzał z kłopotami, ale zawsze, wybronił Piekut, a na dobitkę nie zezwolił Jop, który wyprowadził piłkę z pola karnego Wisły.

Potwierdziło się że NEC to dosyć słaby rywal, którego umiejętności lokują się w dolnej części polskiej ekstraklasy, w dodatku holenderscy piłkarze nie potrafią zapanować nad nerwami czego efektem 3 czerwone kartki. Wygrane dwa razy po 2-1 nie stanowią więc jakiegoś niesamowitego osiągnięcia naszej drużyny, takie teamy jak NEC, Wisła w Krakowie spokojnie powinna rozjeżdżać 5-0.

Mecz ten także potwierdził, że z grą krakowskich skrzydeł nadal nie jest najlepiej. Piotr Brożek był na boisku i to wszystko co można o jego grze powiedzieć... Niestety, ale takie mecze trafiają się często piłkarzom w tym wieku. Nie będę pisał, że jego zmiennik Brasilia zagrał lepiej... bo tak nie było. Powiem więcej, mam dziwne wrażenie, że Brasil lepiej nie zagra, bo... nie potrafi. Jego dwa strzały z 65. min., z pięciu metrów w bramkarza, po świetnej akcji Gorawskiego i nomen omen brazylijskim zagraniu piętą Tomka Frankowskiego, nadają się do piłkarskiego elementarza pt.: jak będąc w sytuacji 100% nie strzelić bramki. W związku z tym zapytam się tych, którzy sprowadzili go do Wisły: jak długo jeszcze będzie nas ten grajek męczył swoją obecnością?

Grzegorz Pater po mistrzowsku opanował sztukę padów po faulach, lub też domniemanych faulach rywali, wiem, to też trzeba umieć, ale poza tym.... Grzela nie pokazał nic, zupełnie. Damian Gorawski zaprezentował się o klasę lepiej od niego, gdybyż tylko nie był taki chaotyczny w swoich dryblingach... Niemniej jednak, akcja z 65. minuty: palce lizać!

Martwi także słaba forma Marcina Baszczyńskiego, który popełnił błąd przy bramce dla NEC, niewidoczy był także w ataku...

Skoro było o negatywach czas o pozytywach:

Po pierwsze: bardzo dobra gra triady Frankowski-Żurawski-Szymkowiak. Zawdzięczamy im naprawdę dużo. Żuraw po kontuzji, bardzo aktywny, wypracował obie bramki, Szymek świetne mierzone podania, kierowanie drużyną, a Franek? Król pola karnego!

Po drugie: dobra gra Pawła Strąka w destrukcji nie do przejścia, w dodatku te sprytne faule niewidoczne dla sędziego... Nieco gorzej w ofensywie, zwłaszcza gdy w II połowie tak opóźnił podanie do Franka, że ten znalazł się na pozycji spalonej... Ale wszystkie złe decyzje w grze ofensywnej, odkupił Paweł dwójkową akcją ze Stolarem bodajże, po której zmusił do błędu bramkarza NEC, w wyniku czego Franek mógł strzelić trzecią bramkę dla Wisły...

Pewna i spokojna (poza dwoma sytuacjami z I połowy) gra Jopa i Paszulewicza. + dla Paszula, za wymuszenie faulu na Hersim, w efekcie piłkarz NEC otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.

Wisła okazała się zespołem mocniejszym, bardziej konsekwentnym od Holendrów. W dodatku doświadczenie pucharowe naszych graczy odegrało niebagatelną rolę w końcowym sukcesie. Czekamy teraz na rywala w II rundzie PUEFA. Miejmy nadzieję, że Wisła w lepszym stylu upora się z przeciwnikiem, i będą nas czekać kolejne emocje pucharowe.

PS. Bardzo jestem ciekaw reakcji UEFY na "radosną twórczość" kibiców NEC. Jakie to też kary spadną na klub za wbiegnięcie na boisko zaćpanego prawdziwka mieniącego się kibicem tej drużyny. Co spotka Holendrów za rzucanie w leżącego Adama Piekutowskiego metalowych przedmiotów? W końcu jak zareagują władze europejskiego futbolu na rzucanie krzesełek na murawę? Czy znowu będą równi i równiejsi?

Dodał: Emjot (2003-10-16 13:22:45)

Źródło:wislaportal.pl

Polska prasa o zwycięstwie Wisły

Frankowski koszmarem Holendrów, brutalna gra gospodarzy - to najważniejsze wątki w artykułach poświęconych zwycięstwu Wisły nad NEC Nijmegen w Pucharze UEFA.

Dziennik Polski: Franek, Franek łowca bramek...

Tomasz Frankowski będzie się śnił się po nocach piłkarzom holenderskiego NEC Nijmegen. Napastnik krakowskiej Wisły strzelił im aż cztery gole - po dwa w każdym meczu - przesądzając o awansie mistrzów Polski do drugiej rundy Pucharu UEFA.

Gazeta Krakowska: Wisła w II rundzie Pucharu UEFA

Holendrzy zapewne na długo zapamiętają nazwisko Frankowski, bowiem piłkarz w obu meczach strzelił Nijmegen aż cztery bramki. To jednak już ich problem, my możemy się cieszyć z awansu "Białej Gwiazdy" do następnej rundy i jednocześnie czekać na kolejnego rywala.

Rzeczpospolita: Neeskens się rumienił

Piłkarze Wisły Kraków są w II rundzie Pucharu UEFA po zwycięstwie w wyjazdowym meczu nad holenderską drużyną NEC Nijmegen 2:1. Dwie bramki strzelił Tomasz Frankowski. W obu przypadkach podawali Mirosław Szymkowiak i Maciej Żurawski. Pierwszy mecz, rozegrany w Krakowie, wygrała Wisła też 2:1.

Sport: "Franek" zmorą Holendrów

Wisła Kraków zmazała plamę sprzed lat, gdy odpadła z europejskich pucharów przegrywając w Sittard z Fortuną. Gospodarze nie potrafili pogodzić się z porażką.

Super Express: Franek razy 4

Przed rokiem Legia wyeliminowała Utrecht, teraz Wisła rozprawiła się z NEC. Polskie kluby wreszcie lepsze od holenderskich!

Tempo: Franek jesteś gość!

Tomasz Frankowski w spotkaniach z NEC Nijmegen strzelił cztery bramki. Wisła wygrała dwukrotnie 2:1 i awansowała do II rundy Pucharu UEFA.

Wieczór Wrocławia: Mistrzowie pewni swego

Krakowianie wygrali 2:1 z NEC Nijmegen i czekają na lepszego rywala. W ósemkę kończył holenderski Nijmegen mecz pierwszej rundy Pucharu UEFA z krakowską Wisłą. Sędzia w zaledwie 23 minuty wyrzucił z boiska trzech graczy NEC za brutalne faule. W tej sytuacji Holendrzy nie mieli co marzyć o skutecznej walce z mistrzami Polski.

Źródło: Onet.pl Dodał: Piotr

Źródło:wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2003/2004


Galeria kibicowska: