2003.10.30 Wisła Kraków - Górnik Łęczna 4:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:11, 8 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://www.wislaportal.pl


Wstęp do meczu

Z wysokiego C

Łęczna długo dobijała się do I ligi. Górnicy kilka dobrych sezonów szturmowali czołowe pozycję na drugim froncie, ale zawsze brakowało kropki nad i. W końcu udało się w sezonie 2002/03, po sensacyjnie wygranych barażach z Zagłębiem Lubin (1:0 d., 2:1 w.). W przypadku Górnika i tematu, pt.: baraże, było to do... dwóch razy sztuka, gdyż sezon wcześniej Łęczna także walczyła o I ligę w barażach, ale przegrała je z KSZO Ostrowiec. Szybko udało się więc wyciągnąć wnioski i do ekstraklasy dobić.

W Łęcznej klub prowadzony jest na solidnych podstawach, a piłkarze chwalą sobie organizację, a przede wszystkim terminowość... wypłat. Wpływa to na pewno na atmosferę w drużynie oraz - jak widać - na wyniki.

Kadra Górnika oparta została głównie na piłkarzach, którzy wywalczyli awans do I ligi, do których dołączyli: doświadczony bramkarz, Robert Mioduszewski, były reprezentant kraju Sylwester Czereszewski oraz młody i perspektywiczny Tomasz Prasnal ( cała trójka nie zagraja przeciwko Wiśle z powodu kontuzji). Do wymienionej trójki doliczyć należy dwóch byłych piłkarzy KSZO, Budkę i Kościuka. Przyznać więc trzeba, że nie było szaleństw transferowych w Łęcznej, jednak za największy sukces uznano, pozostawienie w klubie bohatera lubelszczyzny, Pawła Bugały, który zdobył wszystkie trzy bramki w dwumeczu z Zagłębiem i jest liderem II linii Górnika. Jak już wspomniałem, Łęczna zagra w Krakowie mocno osłabiona. Jak widać z tabeli powyżej aż trzech piłkarzy pauzuje z powodu kontuzji, a szczególnie odczuwalny będzie brak Mioduszewskiego i Czereszewskiego. W ostatniej kolejce, w meczu z Polkowicami, Bożyk i Copik zobaczyli czerwone kartki, a Skwara czwartą żółtą... Mimo tych osłabień, trener i piłkarze z Łęcznej zapowiadają, że w Krakowie powalczą i choć na wyjazdach spisują się gorzej niż u siebie (0:2 w Wodzisławiu, 1:5 w Poznaniu), to jednak potrafią sprawić niespodziankę (0:0 na Łazienkowskiej)...

Spotkali się raz

Dotychczasowy bilans Wisły i Łęcznej jest praktycznie żaden, Górnik jest bowiem nowicjuszem w gronie pierwszoligowców, ale w sezonie 2000/2001 obydwie drużyny spotkały się w Pucharze Polski. Mecz ten zakończył się... naszą porażką 1:2 i odpadnięciem z rozgrywek, a decydującą o awansie - ówczesnego II-ligowca - bramkę zdobył... Paweł Bugała. Na niego uważać trzeba będzie więc szczególnie.

Kto poprowadzi grę?

Mecz z Odrą odbija się wszystkim głośną czkawką cały ten tydzień. I to nie tylko z powodu wyniku i wielu kontrowersji. W Wodzisławiu czwartą żółtą kartkę zobaczył Mirek Szymkowiak i każdy - jak może - podpowiada trenerowi Kasperczakowi kandydatury do prowadzenia gry Wisły. Najpewniej rola ta przypadnie Mauro Cantoro, który po długotrwałej kontuzji wreszcie wraca do gry! Wprawdzie podpowiadacze mówią, że rolę tą pełnić może także Martins Ekwueme, ale jego nie ma w kadrze na ten mecz. Od pierwszych za to minut powinniśmy zobaczyć Arkadiusza Głowackiego, który - podobnie jak i Mauro - nareszcie wraca do składu Wisły. Po słabym meczu Jacka Paszulewicza w Wodzisławiu, to właśnie jego miejsce zajmie Głowa. Na lewej obronie, po eksperymentach, także powrót - po pauzie za czerwoną kartkę - zobaczymy Macieja Stolarczyka. Prawa obrona, to niepodzielne panowanie Marcina Baszczyńskiego. Wracając do linii pomocy, w środku zobaczymy Pawła Strąka, choć niektórzy widzą tutaj miejsce dla Lantame Ouadji. Chyba jednak aż tak dużej rewolucji nie będzie, choć Władka spodziewać się można na boisku w II połowie. Prawe skrzydło to pewna pozycja Damiana Gorawskiego, zaś lewe Piotra Brożka, który znów wygryzł ze składu Brasilie. W ataku zagrają Maciej Żurawski i Tomasz Frankowski.

Miejmy nadzieje, że bez zbędnych emocji Wisła upora się z beniaminkiem i ze spokojem oczekiwać będziemy pierwszego meczu wiślaków w Oslo, przeciwko Vålerendze w II rundzie Pucharu UEFA!


Wisła Kraków - Górnik Łęczna 4:0

• Wisła pewnie i wysoko pokonała Górnika z Łęcznej, aż 4:0. Szybka bramka w 6. minucie meczu zdobyta przez Mariusz Jopa ustawiła mecz, a swoje dorzucili jeszcze Maciej Żurawski, Paweł Brożek i Brasilia.

Osłabiona drużyna beniaminka była tłem i to bardzo bladym, dla spokojnie grającej Białej Gwiazdy! Dość powiedzieć, że goście nie oddali przez 90 minut celnego strzału na naszą bramkę!

XI kolejka ligi polskiej, sezon 2003/2004

Kraków, ul. Reymonta, 30 października 2003 r., godz. 18:00

Widzów: 8000, sędziował: Grzegorz Kasperkowicz (Poznań)


Wisła Kraków - Górnik Łęczna 4:0

Bramki:

1:0 Jop (6.)

2:0 Żurawski (33.)

3:0 Paweł Brożek (86.)

4:0 Brasilia (89.)


Składy:

Piekutowski

Baszczyński

Głowacki

Jop

Stolarczyk

Gorawski

Cantoro (78. Strąk)

Ouadja

Piotr Brożek (62. Brasilia)

Żurawski

Frankowski (69. Paweł Brożek)


Rachowski Jaroszyński

Kościuk

Boguś

Soczewka

P. Bronowicki

Budka

G. Bronowicki (25. Wójcik)

Pastuszka (53. Griszczenko)

Smolak

Kłosiński (80. Nowak)

Piłkarz meczu:

Mariusz Jop


Ciężko nazwać dzisiejszy mecz porywającym. Wisła pokazała jednak, że od takich drużyn jak Górnik Łęczna dzieli ją różnica więcej niż klasy. Fakt, że goście zagrali mocno osłabieni, ale i Wisła grała od początku do końca na pół gwizdka. Dodatkowo, pech chciał, że do wcześniej kontzjowanych gwiazd Łęcznej: Mioduszewskiego i Czereszewskiego, na przedmeczowej rozgrzewce dołączył, kolejny filar Górnika, Paweł Bugała.

Spotkanie zaczęło się dla nas znakomicie. Wykazujący od początku meczu ofensywne zapędy Mariusz Jop, pognał pod pole karne gości, tam dojrzał go Tomasz Frankowski, precyzyjnie podał, a Mariusz dokładnym uderzeniem po długim, dał Wiśle prowadzenie. A, że i w późniejszych fragmentach spotkania, Mariusz grał bardzo dobrze, m.in. po błędzie Adama Piekutowskiego w I połowie, był tam gdzie trzeba i wybił futbolówkę zażegnując niebezpieczeństwo, więc chyba nie na wyrost został uznany przez nas za gracza meczu.

Po takim początku Wisle już nic złego stać się nie mogło. Goście z rzadka bowiem tylko starali się wyjść zza połowy, grając, nie tyle w piłkę, co w przeszkadzanie wiślakom. Ci zaś nie kwapili się do jakichś huraganowych ataków, więc mecz uatrakcyjniała (sic!) zalegająca zewsząd mgła.

Wiślacy niepodzielnie panowali na boisku, ale klarownych sytuacji po prostu nie było. W 24. minucie pierwsza i jedyna groźna sytuacja pod... naszą bramką. Z 18. metrów rzut wolny mają goście, ale zarówno uderzenie, jak i dobitka, trafiają w stojących w murze wiślaków... Po chwili świetnie akcję górników blokuje Arek Głowacki. W 28. minucie goście prawdziwie zaszaleli, wywalczając... rzut rożny, po którym Wójcik trafia w boczną siatkę.

W 30. minucie świetną akcję przeprowadza Piotr Brożek, ogrywa dwóch rywali, oddaje do Żurawia, jednak naszemu strzelcowi wyborowemu, w ostatnij chwili piłkę wybija obrońca. Co się odwlecze... W 33. min. do stojącego na 20. metrze Maćka piłkę zagrywa Maciej Stolarczyk, lider klasyfikacji strzelców przyjmuje i fantastycznym strzałem zdobywa drugiego gola!!! Na tym skończyły się emocje I połowy.

W II połowie od początku na murawie rządziła... mgła, która przeszkadzała piłkarzom jak i kibicom. Miała więc wpływ na poczynania na boisku, na którym, poza mgłą właśnie, nadal niepodzielnie panowała Wisła. Wprawdzie goście częściej próbowali zapędzać się na... naszą połowę, ale z zapędów tych absolutnie nic nie wynikało.

Grę rozruszało trochę wejście, przejawiającego spore chęci, Pawła Brożka, a także niespodziewanie... Brasilii, który urósł do miana bohatera ostatnich minut meczu, które przysporzyły kibicom dodatkowych emocji. Przyznać bowiem trzeba, że aż do... 85. minuty, w II połowie z boiska wiało nudą i... mgłą, która jednak ostatnie 10. minut dała pograć piłkarzom, gdyż właśnie wtedy poprawiła się widoczność.

We wspomnianej 85. min. Brasilia ładnie dośrodkował, ale po dograniu Gorawskiego, Żuraw nie opanował piłki. Po minucie Brazylijczyk, wyjątkowo z prawej strony, zagrywa precyzyjnie na głowę Pawła Brożka, który umieszcza piłkę w siatce i jest 3:0. W 89. minucie znów w głownej roli Brasilia, który egzekwował rzut wolny (po faulu na Pawle Brożku) z narożnika pola karnego i gdy wszyscy spodziewali się dośrodkowania, Brasil sprytnym strzałem przy krótkim słupku pokonał Rachowskiego, ustalając wynik meczu na zasłużone 4:0 dla Białej Gwiazdy!

Łatwe i pewne zwycięstwo nad słabym rywalem było dobrą i spokojną próbą generalną przed meczem z Vålerengą.

PS. Jak donosi PAP, na meczu obecni byli wysłannicy Borussii Moenchengladbach. Tylko po co?

• Dodał: Piotr (2003-10-30 20:52:03)


Pomeczowy komentarz

• 4-0 po spacerowym meczu z rywalem, który grał w bardzo mocno rezerwowym składzie, kłębiąca się w drugiej połowie mgła, którą rozwiał Brasilia kilkakrotną szybką przebieżką po lewej stronie boiska, piękne bramki, zwłaszcza Żurawia i Brasilii tak w skrócie można opisać to co się działo wczoraj na stadionie Wisły. Zwycięstwo nie było nawet przez moment zagrożone, Łęczna nie oddała przez 90 minut strzału w światło bramki!

Jedyna groźna sytuacja dla Górnika, w I połowie, miała miejsce po dośrodkowaniu w pole karne, kiedy niezbyt pewnie chwytał piłkę Piekutowski, tak że zatańczyła mu ona na rękawicach i wypadła. Asekurował bramkarza Wisły Jop, który wybił piłkę na środek boiska.

Wiślacy zagrali spokojnie, bez szarpania się i wkładania maksimum sił w pojedynek wygrany już przed meczem. Żuraw strzelił to co miał strzelić, Franek zaliczył kolejną asystę, Piotr Brożek kilkakrotnie ładnie włączył się do akcji ofensywnej Wisły, a i w defensywie udanie wspierał Macieja Stolarczyka. Pozostali piłkarze Wisły ani nie zawiedli, ani nie zaskoczyli wyjątkową formą. Najważniejszym wydarzeniem wczorajszego spotkania był powrót do gry Arka Głowackiego i Mauro Cantoro. Bardzo ciepło przyjęci przez krakowską publiczność, rozegrali niezłe spotkanie. Mauro miał udział w dwóch pierwszych bramkach. Przy pierwszej, Jopa prostopadle zagrał do Franka, który odegrał piłkę do obrońcy Wisły. Przy drugiej bramce Żurawskiego, popisał się pięknym zagraniem na lewe skrzydło, po którym Piotrek Brożek dośrodkował do Stolarczyka, a ten wyłożył piłkę Żurawiowi. Trzeba jeszcze wspomnieć, że w swoim pierwszym meczu po kontuzji Mauro otrzymał żółty kartonik, za faul na zawodniku z Łęcznej. W sumie udany powrót, miejmy nadzieję, że wraz z występami w kolejnych meczach Maurycy wróci do formy jaką prezentował w ubiegłym roku.

Arek Głowacki praktycznie był bezrobotny, gdyż piłkarze Górnika poważniej nie zagrozili bramce Wisły. A skoro rywal był słabiutki to nasi obrońcy, w tym właśnie Głowacki, usiłowali w II połowie pokonać bramkarza Rachowskiego (uderzenie Arka z nomen omen "główki" minęło jednak światło bramki). O Górniku Łęczna można jedynie powiedzieć, że nie wygrywa się meczu grając 11. piłkarzy w obrębie 25. metrów od swojej bramki. Inna sprawa, że w tym składzie personalnym Górnika nie było stać na nic... kompletnie na nic. Nie dziwi więc śpiew z dychy jaki niósł się wczoraj nad Reymonta: Górnik Łęczna co to k.. jest.

Wczorajsze spotkanie było 50. meczem w lidze, jakie rozegrała Biała Gwiazda pod wodzą Henryka Kasperczka. Złożyło się na to 9 spotkań w sezonie 2001/02, 30 w sezonie 2002/03, i 11 w obecnym. W 34. spotkaniach Wisła odniosła zwycięstwo, było 8 remisów i 8 porażek. Stosunek bramek 118-49.

PS. Bramka zdobyta przez Macieja Żurawskiego w meczu z Odrą Wodzisław, była 200. golem (we wszystkich rozgrywkach), jaki zdobył piłkarz Wisły od momentu objęcia funkcji trenera przez Henryka Kasperczaka.