2004.03.27 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 0:4

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 19:27, 2 wrz 2020; Toro (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2004.03.27, I Liga, 16. kolejka, Zabrze, Stadion Górnika, 18:15
Górnik Zabrze 0:4 (0:2) Wisła Kraków
widzów: 5.000
sędzia: Jarosław Żyro z Bydgoszczy
Bramki
0:1
0:2
0:3
0:4
7' Damian Gorawski
24' Nikola Mijailović
63' Maciej Żurawski
86' Maciej Żurawski
Górnik Zabrze
Piotr Lech
Filipe
Grafika:Zk.jpg Paweł Wojciechowski grafika: Zmiana.PNG (53’ João Paulo)
Grafika:Zk.jpg Michał Karwan
Grzegorz Jakosz
Michał Probierz
Kazimierz Moskal
Krzysztof Bukalski grafika: Zmiana.PNG (46’ Kimitoshi Nougawa)
Jarosław Popiela
Michał Chałbiński
Dimityr Makrijew grafika: Zmiana.PNG (80’ Paweł Buśkiewicz)

trener: Waldemar Fornalik
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Tomasz Kłos
Mariusz Jop
Arkadiusz Głowacki
Nikola Mijailović Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 29’
Kalu Uche
Mauro Cantoro
Mirosław Szymkowiak
Piotr Brożek grafika: Zmiana.PNG (33’ Maciej Stolarczyk)
Maciej Żurawski
Damian Gorawski grafika: Zmiana.PNG (72’ Martins Ekwueme)

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Znów 2:1 w Zabrzu?

Przed Wisłą trzeci mecz z cyklu: "Trudna konfrontacja z teoretycznie słabym rywalem". Pierwsze dwie, z Polkowicami i Świtem zakończyły się zwycięstwami. Choć nie brak głosów krytykujących styl gry "Białej Gwiazdy" to zwycięzców się nie sądzi. Obyśmy podobnie mogli powiedzieć w sobotni wieczór, po wyjazdowym meczu z Górnikiem Zabrze.

Jaki należy obstawiać wynik? Oczywiście 2:1 dla Wisły! Tak zakończyły się ostatnie dwa mecze Wisły, taki sam rezultat padł w trzech ostatnich spotkaniach wyjazdowych "Białej Gwiazdy" w Zabrzu. 13 sierpnia 2000 dwie bramki dla Wisły zdobył Radek Kałużny. Blisko rok (bez dwóch dni) później Górników skarcili Szymkowiak i Frankowski. Podobnie było też 23 września 2002, gdy Marcin Kuźba w przeciągu dwóch minut dwukrotnie ugodził obronę Zabrzan zapewniając wygraną Wiśle. W zeszłym roku "Biała Gwiazda" grała z Górnikiem dwukrotnie, ale w Krakowie, zaś zwycięstwa 4:0 i 2:0 były bezdyskusyjne.

To oczywiście tylko statystyka, która nie będzie miała wpływu na sobotni mecz. Można jednak wysnuć jeden wniosek: Górnik to rywal, z którym ostatnio regularnie wygrywamy, zazwyczaj po trudnym meczu, zwłaszcza wyjazdowym. - Oczywiście, że wszyscy cieszylibyśmy się, jeśliby było 4:0, ale jeśli osiągniemy 2:1 to będzie bardzo dobrze. Liczą się trzy punkty i nie będzie łatwo. Górnik też się nie położy, na Wisłę wszyscy się mobilizują. To ich sprawa, a my musimy być skoncentrowani, musimy dużo biegać, pracować - mówił dziś przed wyjazdem na zgrupowanie przedmeczowe Tomasz Kłos.

Nasi rywale rozgrywali w środę mecz pierwszej wiosennej kolejki z Lechem Poznań. Poziom spotkania jak i rezultat (0:0) nikogo nie zachwycił. Kilka dni wcześniej Górnicy polegli na boisku swoich imienników z Polkowic 1:3. O formie naszych sobotnich rywali można więc powiedzieć, że nie jest najwyższa.

Wiślacy tradycyjnie dzień przed meczem wyjechali na przedmeczowe zgrupowanie. Trener Henryk Kasperczak musiał zrezygnować z kontuzjowanego Mariusza Kukiełki i pauzującego za czwartą żółtą kartkę Marcina Baszczyńskiego. Przez blisko tydzień media i kibice mieli możliwość pospekulować, kto zastąpi "Baszcza" w Zabrzu. Trener Kasperczak jako kandydatów na tą pozycję wymieniał Tomasza Kłosa, Mariusza Jopa i młodego Macieja Mysiaka. Ten ostatni nie pojechał jednak z drużyną; my obstawiamy, że na prawej stronie defensywy zagra Tomasz Kłos zaś w środku trener postawi na dobrze radzący sobie już nie raz duet Głowacki - Jop. A może nasze przypuszczenia rozwieje Jacek Kowalczyk?

Inne przetasowania w składzie "Białej Gwiazdy" w porównaniu do meczu ze Świtem nie są spodziewane. Skład środkowej i przedniej formacji powinien być więc taki jak w spotkaniu w Nowym Dworze Mazowieckim. Mauro Cantoro, który zastępował Mariusza Kukiełkę, spisał się ostatnio bardzo dobrze strzelając bramkę. Argentyńczyk będzie jednak musiał uważać, aby nie otrzymać czwartego w sezonie żółtego kartonika, który eliminowałby go z meczu z Amiką.

- Prawdopodobnie w Zabrzu nie ma śniegu, w Małopolsce najwięcej spadło. Jutro będzie grząskie boisko - dobrze orientuje się w warunkach pogodowych trener Kasperczak. - Dziś rano oglądałem mecz Górnika z Lechem i widać, że to będzie na pewno ciężki mecz, wiadomo jakie są teraz warunki. Ale jedziemy tam osiągnąć zwycięstwo i nie lekceważymy rywala. Przez 90 minut trzeba będzie się solidnie napracować, zamierzamy przywieźć trzy punkty - zapowiada Tomasz Kłos. Stan murawy znów będzie miał niebagatelne znaczenie dla przebiegu spotkania.

Kibicom wybierającym się na jutrzejszy mecz do Zabrza przypominamy o pociągu specjalnym, który o godzinie 14:58 wyjedzie z 5. peronu Dworca Głównego w Krakowie.

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

W dobrym stylu!

Czy ktoś jeszcze narzeka na styl gry Wisły? Po meczu z Górnikiem nie ma takiej potrzeby! Nasz zespół pokonał zabrzan 4:0 po bramkach Gorawskiego, Mijailovica i dwóch trafieniach "Żurawia". Szczególnie mogła się podobać akcja serbskiego obrońcy, szkoda tylko, że swym nieodpowiedzialnym zachowaniem osłabił on zespół otrzymując czerwoną kartkę w 29 minucie.

Nie udało nam się przewidzieć wyjściowego składu wiślaków. Co prawda ustawienie obrony podaliśmy bezbłędnie, jednak trener Kasperczak zaskoczył wszystkich wystawieniem na lewej pomocy Piotra Brożka, sadzając na ławce Edno Cunhę.

"Broziu" rozpoczął mecz bardzo dobrze, niestety w związku z przedwczesnym zejściem z boiska Mijailović'a trener Kasperczak musiał zdjąć młodego pomocnika i wstawić doświadczonego Stolarczyka. Ale po kolei. Wisła nie zważając na okropny stan murawy rozpoczęła z dużym animuszem i już po pięciu minutach mogła prowadzić 2:0. W 4 minucie Żurawskiego wypuścił prostopadłym zagraniem Uche, napastnik Wisły z drobnymi kłopotami minął bramkarza, ale strzelił na tyle lekko, że wracający Karwan zablokował jego strzał. Po minucie ładnie lewą stroną pociągnął Piotr Brożek, zagrał do Żurawskiego, który dobiegł do linii końcowej boiska i podał w kierunku wbiegającego Gorawskiego - niestety obrońcy Górnika wyjaśnili sytuację.

Szczęście ich jednak opuściło w 7 minucie, gdy Piotr Lech miał już śliską piłkę w rękach, jednak ta zrobiła mu psikusa i znalazła się pod nogami Żurawskiego. Ten natychmiast strzelił z bardzo ostrego kąta w długi słupek, ale nadbiegający Gorawski nie miał problemów z dobiciem do pustej bramki (asysta: ŻURAWSKI) Wisła chcąc poprawić wynik zaatakowała jeszcze raz w tej fazie meczu i wydaje się, że Gorawski był faulowany w polu karnym po rozegraniu rzutu rożnego, ale stojący kilka metrów obok arbiter nie pokazał na "wapno".

Górnik otrząsnął się z przewagi Wisły dopiero po 12 minutach. Najpierw nie najlepiej główkował Jop i Majdan musiał uprzedzać Makriewa pół metra od lewego słupka swojej bramki. Chwilę później fatalny błąd po rzucie rożnym popełniła wiślacka defensywa zostawiając z lewej strony Jakosza i znów nasz bramkarz był na posterunku. Nie minęła minuta a bardzo ładną bramkę przewrotką dla Górnika zdobył Michał Probierz, tyle że wcześniej arbiter odgwizdał pozycję spaloną lewego pomocnika drużyny z Zabrza.

Sygnał do ataku dla Wisły dał w 19 minucie Damian Gorawski trafiając z lewej strony w boczną siatkę. W 24 minucie zaś padła druga bramka dla "Białej Gwiazdy". Najpierw solowy rajd przeprowadził Piotr Brożek, minął kilku rywali, zszedł do środka, ale strzelił zbyt lekko. Górnicy chcieli szybko wyprowadzić piłkę, tyle, że uprzedził ich Mijailović. Obrońca Wisły wpadł w pole karne, ograł trzech(!) rywali, by wreszcie znajdując nieco miejsca oddać strzał z dość ostrego kąta. Piłka wpadła do bramki Górnika przelatując jeszcze między nogami Piotra Lecha! Fantastyczna akcja Serba!!! (gol bez asysty).

Szkoda tylko, że entuzjazm i wola walki młodego piłkarza eksplodowały również w negatywny sposób. Cztery minuty przed zdobyciem bramki Nikola łapany za koszulkę przez Chałbińskiego próbował się uwolnić spod jego opieki uderzeniem. Za to zagranie otrzymał żółtą kartkę, po chwili zaś spóźnił się z interwencją blokując Kazimierza Moskala. Arbiter ostrzegł Mijailović'a, że jeszcze jedno takie zagranie, a resztę meczu obejrzy w szatni. Niestety, w 29 minucie kolejny faul na Probierzu wiązał się z wręczeniem Nikoli drugiej żółtej kartki i bezmyślnym osłabieniem zespołu.

Wisła była jednak w tej szczęśliwej sytuacji, że prowadziła 2:0. Trener Kasperczak postawił więc na ostrożne ustawienie. Czteroosobowy skład defensywy uzupełnił więc Maciejem Stolarczykiem, do pomocy wycofując Damiana Gorawskiego, zejść z placu gry musiał niestety Piotr Brożek.

Gospodarze próbowali wykorzystać osłabienie Wisły, ale do przerwy niewiele działo się pod bramką Majdana. W 43 minucie najlepszej sytuacji nie wykorzystał Makriew po wycofaniu piłki przez szarżującego prawą flanką Chałbińskiego. Jednak w odpowiedzi Mauro Cantoro minimalnie chybił z 18 metrów.

Na drugą połowę trener Fornalik za Krzysztofa Bukalskiego wprowadził Japończyka Nogawę, który miał wprowadzić ożywienie poczynania Górników. Wisła broniła się jednak dość czujnie i praktycznie jedyne zagrożenie pod jej bramkę miało miejsce w 60 minucie, gdy po rzucie rożnym Majdan minął się z piłką, a strzał głową Chałbińskiego wybił sprzed linii bramkowej Mirosław Szymkowiak.

Od tego momentu trwał już koncert gry "Białej Gwiazdy", który próbowali przerwać jedynie Popiela (strzał z 30 metrów obroniony przez Majdana w 64 minucie) oraz Probierz (niecelne uderzenie sprzed pola karnego - 82 minuta).

Rozpoczął skutecznie "Żuraw". Kalu Uche po faulu jednego z zabrzan szybko wznowił grę na 30 metrze podając do napastnika Wisły, który podbiegł z piłką kilka metrów i mimo asysty obrońcy huknął nie do obrony przy krótkim słupku (asysta: UCHE) Najlepszy strzelec Wisły miał jeszcze trzy sytuacje do zdobycia bramki, jego uderzenia z 71, 73 (wolej) i 76 minuty bronił jednak Lech. Później rywalom dawał się we znaki Tomasz Kłos, który główkował w 77 minucie, co sporo kłopotu sprawiło bramkarzowi Górnika. Po trzech minutach prawy obrońca Wisły strzelił z rzutu wolnego w poprzeczkę. - Mirek Szymkowiak, "Żuraw" i ja sporo trenowaliśmy ten element gry - mówił po meczu "Kłosik". W 83 minucie ten sam zawodnik przeprowadził rajd prawą stroną zakończony niecelnym strzałem w długi róg.

Sześć minut przed końcem spotkania Kalu Uche zdobył bramkę z podania Żurawskiego, jednak był na pozycji spalonej. Rezultat ustalił Maciej Żurawski, któremu do ligowej "setki" brakuje już tylko siedmiu trafień. Napastnik Wisły po prostopadłym podaniu Szymkowiaka wykorzystał sytuację "sam na sam" z Piotrem Lechem (asysta: Szymkowiak). Honorowej bramki nie zdołał strzelić w 88 minucie Michał Probierz.

Nie tylko wynik świadczy, że był to najlepszy występ "Białej Gwiazdy" na wiosnę. Ponoć czas działa tylko na korzyść krakowian - zobaczymy, czy potwierdzi się to w następnych meczach, m.in. 4 kwietnia z Amiką. Przed zespołem nie łatwy tydzień, aż dziewięciu zawodników wyjedzie na reprezentacyjne zgrupowania. Oby nie zgubili oni sobotniej formy.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Górnik Zabrze - Wisła Kraków 0:4

Po świetnym meczu krakowska Wisła rozgromiła w Zabrzu Górnika aż 4:0! Biała Gwiazda nie była już tylko - jak w pierwszych dwóch spotkaniach tej wiosny - maszynką do robienia punktów. Wisła zagrała dobry, wyrównany mecz, grała z pomysłem i polotem. Co więcej, Wisła przez ponad godzinę grała w Zabrzu w dziesiątkę, gdyż czerwoną kartkę, po dwóch żółtych zobaczył Mijailović. Dwa kolejne gole do swojej kolekcji dorzucił Maciej Żurawski, po jednym strzelili Damian Gorawski i pechowiec: Nikola Mijailović.

XVI kolejka ligi polskiej, sezon 2003/2004

Zabrze, ul. Roosevelta, 27 marca 2004 r., godz. 18:15

Widzów: 4000 + ok. 750 z Krakowa, sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz)

Górnik Zabrze - Wisła Kraków 0:4 Bramki:

0:1 Gorawski (7.)

0:2 Mijailović (24.)

0:3 Żurawski (62.)

0:4 Żurawski (86.)


Składy:

Lech

Felipe

Karwan

Wojciechowski (54. Joao Paulo)

Jakosz

Probierz

Moskal

Bukalski (46. Nogawa)

Popiela

Chałbiński

Makriew (80. Buśkiewicz)


Majdan Kłos

Głowacki

Jop

Mijailović

Uche

Szymkowiak

Cantoro

Brożek (33. Stolarczyk)

Żurawski

Gorawski (73. Ekwueme)


Piłkarz meczu:

Maciej Żurawski


Od pierwszych minut ton grze nadawała Wisła, która prowadzenie objąć mogła już w 4. minucie! Po raz pierwszy obrońcom gospodarzy urwał się Żuraw, ograł już nawet Piotra Lecha, ale zmierzającą do bramki piłkę wybija obrońca! Minutę później defensorom gospodarzy udaje się powstrzymać Kalu Uche, ale zgodnie z przysłowiem: do trzech razy sztuka - za trzecim razem pada gol! W środku pola piłkę rozgrywa Cantoro z Szymkowiakiem, który rzuca prostopadle w pole karne. Do piłki startuje Żuraw, ale szybszy jest od niego Lech, który... w stylu Kahna przepuszcza piłkę! Żuraw szybko wygarnia ją, ale strzela w słupek, tam jednak gdzie potrzeba jest Damian Gorawski, który dobija lewą nogą, do pustej bramki i Wisła szybko obejmuje prowadzenie! Piorunujący początek Wisły i solidne podziękowania dla... bramkarza Górnika!

Prowadzenie uspokaja wiślaków, którzy kontrolują jednak poczynania na boisku. Górnik zaś jedynym efektem - jakim może się poszczycić - jest wywalczenie kolejnych rzutów rożnych (pięć w I połowie). I właśnie po tym stałym fragmencie gry robi się niebezpiecznie pod bramką Wisły w minucie 16. Jakosz z najbliższej odległości nie był jednak w stanie pokonać świetnie interweniującego Majdana. Po kolejnej minucie tylko spalony ratuje Wisłę od straty gola. Probierz ładnie uderzył nożycami w długi róg, ale sędzia słusznie bramki nie uznał. W 21. minucie pierwsze ostre starcie Probierza z Mijailoviciem, po którym nasz obrońca, za odepchnięcie łokciem (?) ogląda pierwszą żółtą kartkę. Po kolejnej minucie Nikola ostro wchodzi w nogi Moakala, lecz sędzia pobłażliwym okiem spoglądnął na młodego Serba, bo już za ten faul, mógł wylecieć z boiska! Mimo to, że Niko osłabił drużynę, to za te 29. minut, które spędził na boisku należą mu się duże brawa. Jego ambitna i waleczna postawa na pewno cieszyć może trenera i kibiców, taki piłkarz był po prostu Wiśle potrzebny. Na szczególne słowa uznania zasługuje także akcja, po której młody Serb zdobył bramkę! Nieczęsto oglądać można w polskiej lidze akcje, po której jeden piłkarz ogrywa w polu karnym trzech (!) rywali i strzela gola. W dodatku, gdy jest... obrońcą!

W 23. minucie daje o sobie znać Piotr Brożek, który ładnie urywa się na lewym skrzydle, schodzi do środka, ale strzela, choć celnie, to jednak o wiele za lekko. W 24. minucie Nikola Mijailović pokazuje prawdziwe show! Wpada z piłką w pole karne gospodarzy, tam ośmiesza trzech rywali, strzela z ostrego kąta, a nasz ulubieniec - Piotr Lech między parkanami wpuszcza piłkę do siatki!!! 2:0 dla Białej Gwiazdy, pierwszy gol Nikoli w barwach Wisły i ogromna jego radość! Nie na długo jednak... Prawy pomocnik Górnika, Michał Probierz, to stary boiskowy wyga, w 29. min. prowokuje - zupełnie niepotrzebny - faul ambitnie walczącego Nikoli w środkowej strefie boiska, za który Serb ogląda drugą żółtą kartkę, a więc po chwili i czerwoną i musi opuścić boisko! Gramy w dziesiątkę i trener Kasperczak zmuszony jest dokonać zmiany taktycznej. Za dobrze grającego Brożka wchodzi Maciej Stolarczyk.

Górnik zaczyna wietrzyć swoją szansę i kilka razy atakuje. Nie stwarza jednak - poza niecelnym uderzeniem Makriewa - żadnych super groźnych akcji. Wynik mógł natomiast podwyższyć Mauro Cantoro, ale jego uderzenie minęło spojenie bramki Górnika.

Do przerwy jest więc 2:0 i choć ostatni kwadrans gramy w osłabieniu, to na boisku tego nie widać. Podobnie jest w II połowie, a nawet... lepiej! Wisła ma cały czas przewagę, a gospodarze niewiele są w stanie zdziałać!

II część meczu zaczyna się od dziwnej sytuacji., W 51. minucie w pole karne gospodarzy piłkę wrzuca Mirek Szymkowiak, tę głową odbija Wojciechowski, by po chwili... opuścić boisko na noszach! Mokra piłka niemalże... znokautowała młodego obrońcę Górnika!

W 60. min. najgroźniejsza akcja gospodarzy w II połowie. Po kolejnym rzucie rożnym, głową uderza Chałbiński, Majdan mija się z piłką, na szczęście stojący przed bramką Szymek wybija ją daleko przed siebie! Po chwili jest już jednak 3:0! Dokładną piłkę w pole karne wrzuca Uche, a tam mimo asysty dwóch obrońców Maciej Żurawski strzela mocno, w krótki róg bramki Lecha, który i tym razem się nie popisał! Nie umniejsza to jednak zasług strzelca! Brawo Żuraw!!!

Mimo trzybramkowego prowadzenia Wisła nie zwalnia tempa. Swoją okazje ma Uche, ale po rzucie rożnym egzekwowanym przez Żurawia, uderzona przez Nigeryjczyka głową piłka mija bramkę minimalnie. Po chwili znów kombinacja Uche - Żuraw, ale najlepszy strzelec ligi myli się minimalnie. W 74. min. kapitalnie wiślacy. Szymek miękko w pole karne do Maćka, a ten przepięknie strzela z woleja w krótki róg. Lech pokazał się jednak tym razem z dobrej strony. Podobnie jak w min. 77. kiedy znów niepokoił go Żuraw i w 78. kiedy wybronił uderzenie głową Tomka Kłosa. Reprezentacyjny obrońca Wisły udowadnia - w min. 81. - że jest groźny nie tylko przy rogach. Po faulu na Szymku, Wisła ma rzut wolny z ok. 20 metrów, a uderzona przez Kłosa piłka trafia w poprzeczkę! W 85. min. Żuraw do Uche ten strzela, piłka w siatce, ale sędzia słusznie dopatrzył się spalonego... Czy to nie Wisła gra w osłabieniu? Można śmiało zapytać!

W 86. min. Żuraw podwyższa wynik! Świetne podaje mu Szymek, a Maciek w pełnym biegu mija Lecha i strzela do pustej bramki - 4:0!

Wisła zagrała w Zabrzu świetny mecz. Nikomu nie przeszkadzała grząska murawa i padający niemal przez całe spotkanie śnieg z deszczem! Rozpędzeni wiślacy nie zostawili złudzeń gospodarzom! Waleczność, składne akcje, to było to co mistrzowie Polski dzisiaj zaprezentowali i przed kolejnymi meczami, taka ich postawa, napawa optymizmem! Gra naszych pupili zaczyna się zazębiać, czego wcześniej brakowało! Za dzisiejszy występ - należą się im wielkie brawa!

Dodał: Piotr

Źródło:wislaportal.pl

Konferencja pomeczowa

- Cieszę się, że potrafiliśmy wysoko zwyciężyć, grając w osłabieniu przez większość spotkania. Pokazaliśmy futbol dobrze zorganizowany, szybki i skuteczny - mówił na konferencji prasowej po meczu z Górnikiem Zabrze zadowolony opiekun Wisły Kraków, Henryk Kasperczak.

Henryk Kasperczak: Był to dla nas bardzo ważny mecz, pozwalający podtrzymać serię zwycięstw. Cieszę się, że potrafiliśmy wysoko zwyciężyć, grając w osłabieniu przez większość spotkania. Pokazaliśmy futbol dobrze zorganizowany, szybki i skuteczny. Górnik trafił dzisiaj na dobry zespół.

Waldemar Fornalik (trener Górnika): Zwycięstwo Wisły było bezdyskusyjne. Można się było spodziewać porażki z mistrzem Polski, natomiast nie można było tego ułatwiać. Popełniliśmy koszmarne błędy. Szybko stracona bramka zburzyła wszystkie przedmeczowe założenia. Chcieliśmy bardzo zdobyć bramkę, ale nie można się tak odkrywać. Wisła wygrała dziś bardzo zdeterminowana.

750 kibiców Wisły w Zabrzu

Kibice Wisły utrzymują dobrą formę. Po niezłej wizycie w Nowym Dworze Mazowieckim, w sobotę w Zabrzu stawiło się około 750 kibiców "Białej Gwiazdy". Na mecz dotarli głównie pociągiem, którego dwa składy zostały szczelnie wypełnione fanami z Krakowa.

Kibice Wisły stanowili grubo ponad 10% widowni sobotniego spotkania. Tylu kibiców drużyny gości w Zabrzu nie stawiło się już dawno.

Przed meczem, dwaj byli piłkarze Wisły występujący obecnie w Górniku Zabrze, Krzysztof Bukalski i Kazimierz Moskal przywitali się z kibicami z Krakowa wybijając w ich trybunę piłki. Kibice gości przywitali ich równie ciepło, a na szczególnie gorące przyjęcie mógł liczyć oczywiście Kazimierz Moskal.

Przy okazji podziękowania za pomoc w zorganizowaniu pociągu należą się prezesowi Wisły, Tadeuszowi Czerwińskiemu.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Michał Probierz: Dziękujemy za lekcję

Michał Probierz, prawy pomocnik Górnika Zabrze, nie mógł być zadowolony po spotkaniu z Wisłą, co dosadnie wyraził przed kamerami Canal Plus. - Dziękujemy rywalowi za lekcję. Dobrze, że grało ich tylko dziesięciu, bo byłoby sześć albo siedem - stwierdził.

- Po faulu na mnie sędzia usunął z boiska Mijailovicia. Dzięki Bogu, że tak się stało, bo gdyby Wisła dotrwała w pełnym składzie, to pewnie ponieślibyśmy jeszcze wyższą porażkę. Mogło przecież być 0:7! Górnik po tym meczu wie, w jakim jest miejscu, czego mu jeszcze brakuje. Aby odnieść jakieś sukcesy, choćby wygrać najbliższy mecz ze Świtem, musimy wszyscy walczyć. W spotkaniu z krakowianami część z nas przeszła obok meczu. Bo tak to pomysłów mamy wiele, ale gorzej jest z ich realizacją – stwierdził później piłkarz Górnika w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego".

Źródło: wislakrakow.com

Podsumowanie 16. kolejki ekstraklasy

Wisła Kraków pokonała w sobotę w Zabrzu Górnika 4:0 i utrzymała prowadzenie w tabeli piłkarskiej ekstraklasy po 16 kolejkach rozgrywek. Podopieczni trenera Henryka Kasperczaka mają 39 pkt i o trzy wyprzedzają najbliższego rywala, Amikę Wronki oraz o cztery Legię Warszawa.

Spotkanie w Zabrzu rozpoczęło się po myśli gości, którzy już w siódmej minucie objęli prowadzenie, a po 24 minutach gry prowadzili 2:0. W 29. minucie po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić strzelec drugiego gola Serb Nikola Mijailović, ale nie zmieniło to obrazu gry.

W drugiej połowie dał o sobie znać najlepszy strzelec polskiej ekstraklasy - Maciej Żurawski, który zdobył swojego 16. i 17. gola w bieżącym sezonie.

Wisła w rundzie rewanżowej jeszcze nie straciła punktu. Podobnie jak Legia Warszawa, która w piątek w 42. w historii derbach stolicy rozgromiła Polonię 7:2, prowadząc już do przerwy 5:0.

Skutecznością zaimponował ponownie Marek Saganowski, który trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Na wiosnę napastnik Legii zdobył już sześć goli. Jego dobrą formę docenił selekcjoner Paweł Janas i powołał go w miejsce kontuzjowanego Andrzeja Niedzielana do kadry na towarzyskie spotkanie z USA.

Polonia, pod wodzą nowego trenera - Mieczysława Broniszewskiego, zaprezentowała się bardzo słabo. Dwa gole zdobyła w końcówce spotkania, gdy gospodarze wyraźnie rozluźnili szyki.

Z walki o mistrzostwo Polski nie rezygnują piłkarze Amiki Wronki, którzy w sobotę pokonali broniącego się przed spadkiem Górnika Polkowice 3:0. Był to ósmy mecz z rzędu ekipy z Wielkopolski bez porażki. Na własnym stadionie rozegrała do tej pory osiem spotkań i wszystkie wygrała. Z kolei Górnik na obcym terenie nie zdobył jeszcze choćby punktu.

16. seria spotkań obfitowała w gole. W Warszawie padło dziewięć goli, a do tego osiągnięcia zbliżyli się piłkarze Wisły Płock i Lecha Poznań. Mecz tych drużyn w Płocku zakończył się remisem 4:4. Z jednego punktu bardziej zadowoleni są z pewnością goście, którzy jeszcze trzy minuty przed końcem gry przegrywali 2:4.

Był to trzeci remis obu zespołów w rundzie rewanżowej, a warto podkreślić, że w poprzednich dwóch meczach ani Wisła, ani Lech nie zdobyły goli. Płocczanie pozostają niepokonani na własnym stadionie, natomiast lechici w tym sezonie jeszcze nie wygrali na wyjeździe.

Historyczne wydarzenie miało miejsce w Nowym Dworze Maz. Pozostający do tej pory bez zwycięstwa w ekstraklasie zespół Lukullusa Świtu pokonał Dospel Katowice 2:1. Wynik ustalono przed przerwą.

Po tej wygranej odżyły nadzieje kibiców i piłkarzy drużyny beniaminka na utrzymanie w pierwszej lidze. Lukullus Świt co prawda wciąż zajmuje ostatnią pozycję w tabeli, ale strata do drużyn, które znajdują się na miejscu gwarantującym utrzymanie bądź grę w barażach zmniejszyła się do czterech punktów.

Goście z Katowic kończyli mecz w osłabieniu, gdyż w 54. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Paweł Adamczyk.

Coraz trudniejsza staje się sytuacja Widzewa. Łodzianie, do których już przyłączył się trener Franciszek Smuda, ulegli na własnym stadionie Odrze Wodzisław Śl. 0:1. Gola na wagę trzech punktów zdobył Marek Kubisz.

Widzew, który na wiosnę zdobył tylko jeden punkt i nie strzelił jeszcze gola, spadł na przedostatnie miejsce w tabeli.

W jedynym niedzielnym meczu Groclin Dyskobolia pokonał przed własną publicznością Górnika Łęczna 4:0 (2:0). Bramki dla wielkopolskiej drużyny strzelili Tomasz Moskała, Marcin Zając, Grzegorz Rasiak i Bartosz Ślusarski.

W siedmiu meczach 16. kolejki padły aż 32 goli. Sędziowie ukarali piłkarzy 21 żółtymi i dwiema czerwonymi kartkami. Stadiony odwiedziło ok. 37 tysięcy widzów.

PAP (mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Komentarz pomeczowy

Po dwóch pierwszych kolejkach wiosennej rundy rozgrywek ekstraklasy, kibice Białej Gwiazdy mieli jeden powód do zadowolenia na trzy możliwe. Piłkarze Wisły zgromadzili komplet punktów - to jedyny powód do radości. Dwa pozostałe - rozmiary zwycięstwa, oraz styl zaprezentowany podczas wspomnianych meczów - pozostawiały wiele do życzenia.

Oczywiście rozumiemy, że do zespołu weszło kilku nowych zawodników i jedynym czynnikiem, który jest potrzebny nowej drużynie to czas, bo zarówno sami piłkarze, jak i osoba szkoleniowca pozwalają bardzo optymistycznie spoglądać w przyszłość. Mimo tego należało się spodziewać, że drużyna, która miała trochę czasu na sparingach, aby zgrać poszczególne formacje, zaprezentuje coś optymistycznego w swojej grze. Tymczasem przyszło nam oglądnąć dwa piłkarskie gnioty. Całe szczęście, że Wisła to jednak klasowa drużyna i nawet gdy idzie jak po grudzie to i tak są w stanie wygrać z niezwykle umotywowanymi beniaminkami z Polkowic i Nowego Dworu Mazowieckiego. Dlatego z dużą niecierpliwością oczekiwaliśmy na mecz w Zabrzu, z tamtejszym Górnikiem. Spotkanie to miało dać odpowiedź, czy w grze Wisły następuje jakakolwiek progresja, szczególnie, że w najbliższej perspektywie, naszych ulubieńców czekają spotkania, które prawdopodobnie zadecydują o tytule Mistrza Polski (mecze z Amicą, Legią i Groclinem). Z tego powodu mecz w Zabrzu był bardzo ważny, tym bardziej, że to ostatni mecz przed wspomnianym serialem. Nie licząc oczywiście przerywnika w postaci wyprawy do imienniczki z Płocka.

Czekaliśmy z niecierpliwością i dużą obawą. Jak się okazało zupełnie niesłusznie. Po raz pierwszy w tej rundzie piłkarze Wisły zagrali z należytą determinacją, efektownie a co najważniejsze z imponującą skutecznością. Tym bardziej jest to godne podkreślenia, że przez godzinę grali w dziesiątkę. Okazało się, że drużynie prowadzonej przez Henryka Kasperczaka absolutnie nie robi różnicy czy gra w dziesięciu czy w jedenastu. Strata jednego zawodnika, do tego skrajnego obrońcy, który w systemie 4-4-2 jest dość istotnym elementem, może spowodować zmianę taktyki, oraz wymusić zmianę proporcji między atakowaniem, a bronieniem. Tymczasem po zejściu Nikoli Mijailovicia w grze Wisły nie nastąpiła absolutnie żadna jakościowa zmiana. Co więcej, wprowadzony na miejsce serbskiego obrońcy Maciej Stolarczyk udowodnił, że jest równie dobrze dysponowany jak reprezentant młodzieżówki Serbii i Czarnogóry. Taktyka Wisły również nie uległa zmianie. Drużyna nadal atakowała, choć ustawienie zespołu zostało zmienione na 4-4-1.

Kolejną oznaką wiosny w grze Wisły jest fakt, że bramki oprócz napastników mogą strzelać także obrońcy. Tutaj więcej uwagi należy poświęcić Mijailoviciowi, który nie tylko udowodnił, że potrafi grać twardo, nieustępliwie, czasem wręcz brutalnie, ale również potrafi w iście brazylijskim stylu zakręcić trzema obrońcami drużyny przeciwnej, po czym bardzo precyzyjnym strzałem między parkanami bramkarza posłać piłkę wprost do bramki. Obecnie Nikola wydaje się największym zimowym wzmocnieniem Wisły! Pozostaje tylko czekać, aż okrzepnie i nabierze doświadczenia, co pozwoli mu pozostawać obojętnym na prowokację rywali. Zrzucamy to jednak na młody wiek tego zawodnika, co nie zmienia faktu, że tak zadziorny, waleczny i nieustępliwy zawodnik bardzo się drużynie przyda. Zmiana w ustawieniu linii obrony wpłynęła na jakość gry tej formacji. Mecz z Górnikiem to pierwszy mecz wiosną, w którym Wisła nie straciła bramki. Oczywiście spora w tym zasługa Radosława Majdana, ale wydaje się, że wariant z Kłosem na prawej stronie jest znacznie bardziej korzystny dla sposobu gry tej formacji niż wariant z Kłosem w środku bloku. Głowacki z Jopem (choć Mariusz piłkarsko jest słabszy niż Kłos) prezentuje się korzystniej niż Głowa z Kłosem, czy ten ostatni z Kowalczykiem, a wynika to z faktu, że Arek i Mariusz grają ze sobą już od dłuższego czasu i potrafili doskonale ze sobą współpracować nawet w tak trudnych meczach jak te z Parmą, Schalke czy Lazio. Przyszłość tej formacji zależy w tej chwili od trenera Kasperczaka. Szkoleniowiec Białej Gwiazdy będzie miał spory dylemat, czy postawić na Kłosa sadzając na ławce Baszczyńskiego czy znaleźć miejsce obu, kosztem Jopa. W tym miejscu należy zauważyć, że tego typu problemy chciałby mieć każdy trener prowadzący profesjonalny klub.

Progresja formy zauważalna była również w drugiej linii Wisły. Mirosław Szymkowiak wreszcie posyłał prostopadłe piłki w swoim dobry starym stylu. Znakomicie regulował tempo rozgrywania akcji, co od razu odbiło się na skuteczności całej drużyny. Wielkie słowa uznania należą się Mauro Cantoro, który doskonale radzi sobie w roli defensywnego pomocnika, niezwykle skutecznie czyszczącego przedpole wiślackiej bramki. Do tego robi to z głową, unikając głupich fauli. Skrzydła Wisły też powoli zaczynają rozpościerać swoje piórka. Co prawda Kalu jeszcze nie przypomina tego zawodnika, który wprawił w osłupienie publiczność na Stadionie Olimpijskim w Rzymie, ale po półrocznym rozbracie z piłką nie można wymagać cudów. Z całkiem dobrej strony zaprezentował się Piotr Brożek, który obecnie, wydaje się, że jest bardziej przydatny drużynie niż Brazylijczyk Edno. Jeśli młody wiślak wytrzyma ciężar gatunkowy najbliższych meczów, to Edno może na dobre zaprzyjaźnić się z ławką rezerwowych.

O Macieju Żuławskim nie trzeba nic pisać. Kto widział wszystkie trzy mecze wiosny - bądź tylko ich fragmenty - ten wie, że Żuraw to 50% wartości drużyny. Nawet gdy zespół gra słabiej, to on jest w stanie sam wygrać mecz. Swojej klasy już nikomu nie musi udowadniać, a mimo to w Zabrzu znów był pierwszoplanową postacią (który to już raz), strzelając dwie bramki, a mógł przy odrobinie szczęścia (słupek w I połowie) strzelić i trzecią. Wielka sportowa klasa. Drugi napastnik Białej Gwiazdy Damian Gorawski również wpisał się na listę strzelców. Czegóż więcej wymagać od napastnika? Praktycznie niczego, dlatego pomijamy milczeniem, że optycznie był to najsłabszy występ reprezentacyjnego... pomocnika, bo taką rolę pełni Gora w kadrze Janasa.

Oczywiście malkontenci mogą podkreślić fakt, że zespół Górnika był najsłabszą drużyną z którą wiślacy zmierzyli się na razie w rundzie wiosennej. I będą mieli rację, bo rzeczywiście był. Ale to już akurat nie wina Wisły, że przeciwnik pozwolił im na dość wiele, a poza tym sami zawodnicy Górnika, oraz ich trener Waldemar Fornalik podkreślali klasę Wisły, co najlepiej świadczy o tym, że wygrana w Zabrzu to przede wszystkim zasługa piłkarzy z Krakowa, a nie niefrasobliwości tych z Zabrza.

Cieszmy się zatem, że wreszcie, przed bardzo ważnymi wiosennymi spotkaniami z sąsiadami z tabeli, w grze Białej Gwiazdy widać wyraźny progres jakościowy oraz rosnącą determinację w dążeniu do pierwszego celu w tym roku, czyli obrony tytułu Mistrzów Polski. Tak trzymać Panowie!

Źródło:wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2003/2004

Galeria kibicowska: