2004.04.23 Dyskobolia Grodzisk - Wisła Kraków 1:6

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:07, 8 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Groclin Grodzisk Wlkp. - Wisła Kraków 1:6

• Biała Gwiazda rozgromiła Groclin 6:1! Jeżeli mistrz Polski wygrywa na boisku wicemistrza w takim stosunku, a do tego przewodzi tabeli z solidną przewagą, to chyba można powoli nie tylko mrozić szampany, ale też świętować kolejny tytuł! Trzy bramki Franka, po jednej Gory, Uche, Żurawia i możemy zaczynać śpiewać: Mistrzem Polski znów Wisła!!!

XX kolejka ligi polskiej, sezon 2003/2004

Grodzisk Wlkp., ul. Sportowa, 23 kwietnia 2004 r., godz. 20:00

Widzów: 5000 (65 z Krakowa), sędziował: Marek Mikołajewski (Ciechanów)

Groclin Grodzisk Wlkp. - Wisła Kraków 1:6 Bramki:

0:1 Frankowski (3.)

1:1 Drobňák (7.)

1:2 Gorawski (31.)

1:3 Frankowski (69.)

1:4 Frankowski (73.)

1:5 Uche (80.)

1:6 Żurawski (85.)


Składy:

Liberda

Križanac

Sáblík

Pawlak (46. Sedláček)

Mynář

Moskała (56. Sikora)

Kozioł

Zając (68. Rocki)

Mila

Drobňák

Ślusarski


Majdan Stolarczyk

Kłos

Głowacki

Baszczyński

Gorawski (66. Brożek)

Cantoro

Szymkowiak

Uche

Żurawski

Frankowski


Piłkarz meczu:

Tomasz Frankowski


Wiślacy w niesamowity sposób rozgromili Groclin aż 6:1, drużynę która odebrała zimą b.r. Oskara w konkursie Canal+ i PZPN-u... Nagrodę za najlepszego prezesa ligi odebrał wtedy także Zbigniew Drzymała, właściciel ekipy z Wielkopolski, a to właśnie on - w dużej mierze - strzelił sobie dzisiaj samobója! Swoją decyzją - choć przed kamerami Canal+ do tego się nie przyznał - pozostawił na trybunach Grzegorza Rasiaka, który nie chce przedłużyć kontraktu z klubem z Grodziska. Rasiak latem będzie mógł odejść za darmo, więc Drzymała wszystkimi sposobami próbuje wymusić na piłkarzu przedłużenie umowy... Brawo... dla prezesa roku... który teraz już pewnie nie daruje swoim kopaczom i po dzisiejszym meczu ukarze ich karami finansowymi...

Nie zmienia to faktu, że wiślacy zagrali w Grodzisku znakomity mecz, w pełni kontrolując sytuację na murawie, zaś piłkarze z Grodziska, mimo solidarności z Rasiakiem (wyszli na boisko w koszulkach z napisem Rossi jesteśmy z Tobą) wcale nie mieli zamiaru ułatwić Wiśle zadania... przynajmniej do momentu gdy było już 3:1...

Mecz ułożył się dla Wisły znakomicie, bo już w 3. minucie było 1:0! Szybka akcja wiślaków, Maciej Żurawski odgrywa na prawo do Kalu Uche, ten podciąga pod boczną linię pola karnego, dośrodkowuje, a Tomek Frankowski, głową umieszcza piłkę w siatce! Piorunujący początek Białej Gwiazdy! 1:0. Już minutę później mogło być 2:0... Piłkę z głębi pola zagrywa Szymek, a sam na sam z Liberdą wychodzi Franek, niestety jego uderzenie (trochę źle trafił w piłkę) o centymetry mija bramkę! Mogło być pozamiatane...

To, że niewykorzystane okazje się mszczą, udowadniają natomiast gospodarze. Mila zagrywa do Drobňáka, ten podciąga na 18-sty metr przed bramką Majdana, strzela, piłka nabiera rotacji, a że cały dzisiaj mecz padał deszcz, więc jest śliska... Strzał nie był trudny do obrony, choć mierzony pod poprzeczkę, niestety Radek Majdan próbował wybijać piłkę jedną ręką, ta mu ją wyłamała i wpadła do siatki... 1:1!

Po zdobyciu wyrównania gospodarze zwietrzyli szansę na kolejne gole i ostro ruszają do przodu! W 10. min. mogli prowadzić, ale tym razem Radek świetnie paruje uderzenie Ślusarskiego, rehabilitując się za złą interwencję sprzed trzech minut.

Na boisku - od tego okresu gry - panuje totalny chaos... dodatkowo potęgowany przez dziwne decyzje sędziego, który raz odgwizduje faule, a raz nie... Te mnożą się więc, żółtą kartkę ogląda Cantoro, a po chwili Mynář, który sfaulował tuż przed linią pola karnego Franka. Rzut wolny dla Wisły świetnie egzekwuje Mirek Szymkowiak, piłka minimalnie mija jednak bramkę Liberdy... Chaos i nieporozumienia - w wykonaniu sędziego - swoją kulminację mają w minucie 23. Chwilę wcześniej faulowany Szymek musiał opuścić boisko, aby zajęli się nim masażyści... Sędzia pozwala naszemu pomocnikowi wrócić na murawę, po czym... pokazuje mu żółtą kartkę! Za co? Za zbyt wczesne wejście? Za długie włosy? Nieporozumienie i kłótnia przy linii bocznej, w której uczestniczy także Henryk Kasperczak... Jest to siódma kartka dla Mirka, która eliminuje go z gry przeciwko Widzewowi...

W 27. minucie z sędzią kłócą się gospodarze. Radek Majdan wychodzi do podania, łapie piłkę, rzucając się, w polu karnym, ale na śliskiej murawie... wyjeżdża poza linię szesnastki. Ręka Radka nie podlega dyskusji, a grodziszczanie domagają się dla wiślaka kartki. Sędzia tym razem się nie myli, wyjazd naszego bramkarza, był w 100% przypadkowy i karki nie pokazuje. Rzut wolny egzekwuje Mila, strzela mocno w górny róg bramki, ale Radek jest na posterunku.

Od dobrych kilkunastu minut wiślacy nie mogą nawet podejść pod pole karne Groclinu, w końcu udaje się to Damianowi Gorawskiemu, który w 31. minucie ucieka lewą stroną, schodzi pod pole karne, strzela w krótki róg, piłka odbija się od nóg Zająca, czym myli Liberdę i wpada do siatki!!! Jest 2:1 dla Wisły, a gol pada z... niczego!

Pięć minut później zamieszanie w polu karnym gospodarzy, jednak sędzia dopatrzył się faulu Franka na Pawlaku. Jeszcze w końcówce I połowy swoją szansę na podwyższenie wyniku szuka Wisła, ale strzały kolejno: Uche, Stolarczyka i Szymka są zablokowane przez obrońców. I - dobra - połowa, kończy się prowadzeniem Wisły 2:1.

II część meczu rozpoczyna się od ataków gospodarzy, którzy jak najszybciej chcieli zniwelować straty. Trzeba przyznać, że kilka razy groźnie zaatakowali bramkę Majdana, ale też nasza defensywa spisywała się nieźle, łapiąc raz za razem piłkarzy Groclinu na spalonym. Właśnie ze spalonego Groclin nawet wyrównał, ale sędzia słusznie zagwizdał.

Przewaga Groclinu mogła kibicom Wisły nie przypaść do gustu, ale to, co zrobili nasi piłkarze w ostatnich 21. minutach, to było prawdziwe... mistrzostwo Polski! Znów przewagę mieli gospodarze, starali się, walczyli, ale... bili głową w mur. W 69. minucie Wisła wyszła jednak - z na pozór - niegroźną akcją. Piłkę dośrodkowuje Żuraw, Križanac wybija jednak za krótko, w dodatku wprost pod nogi Franka, a łowca bramek takich prezentów nie zwykł marnować, strzela, dodatkowo nie popisuje się zasłonięty Liberda i Biała Gwiazda prowadzi w Grodzisku 3:1!!!

Od tego momentu na murawie istnieje już tylko Wisełka, która rządziła i dzieliła! Wiślacy bawili się już grą, a gospodarze - gdyby tylko mogli - pewnie położyliby się na swojej nowej, podgrzewanej murawie. Mimo jednak, że się nie położyli dosłownie, to leżeli i kwiczeli w przenośni! W 73. minucie jest 4:1. Znów w roli głównej para Żuraw - Franek, pierwszy podawał z głębi pola, drugi był o wiele szybszy od obrońców, znalazł się sam na sam z Liberdą, którego ośmieszył strzelając czwartą bramkę dla Wisły, a trzecią swoją w tym spotkaniu. Franek musnął bowiem piłkę zewnętrzną częścią stopy, a ta wturlała się obok bramkarza... Majstersztyk!

Siedem minut później kolejna akcja Wisły i kolejny gol. Znów asystował Żuraw, który posłał piłkę z lewego skrzydła do Uche, a ten zza pola karnego, strzałem w długi róg pokonuje Liberdę! 5:1... to już pogrom! Ale i nie koniec... W 85. minucie swoją 95. bramkę w I lidze strzela Żuraw! Podającym był Szymek, a Maciek zrobił prawdziwy wiatrak z Sáblíka i Križanaca, położył na czterech literach Liberdę i skierował piłkę do siatki, ustalając wynik meczu na 6:1 dla Wisełki!!!

W 88. minucie mógł jeszcze podwyższyć Franek, ale tym razem jego uderzenie głową Liberda złapał, a w doliczonym czasie gry strzał z dystansu Cantoro był niecelny.

Wisła gromi, miażdży rywala, nie zostawiając chyba nikomu złudzeń gdzie zostanie mistrzowska patera! Brawo wiślacy, którzy najpierw wypunktowali, a potem znokautowali grodziszczan! Jeszcze niedawno to drużyna z Grodziska miała być nadzieją polskiej piłki, nad którą wszyscy się rozpływali... 6:1, na jej stadionie... O czym tu więcej pisać?! Mistrzem Polski jest Wisła, Wisła najlepsza jest...

• Dodał: Piotr (2004-04-23 22:11:16)

Komentarz pomeczowy

• Szczęściarz ze mnie. Przyznać musicie. Akurat to mi w udziale przyszło napisać dla Was (i dla siebie) komentarz do sobotniego meczu na szczycie, w którym aktualny mistrz Polski - krakowska Wisła grała na boisku, aktualnego jeszcze wicemistrza - Groclinu Grodzisk Wielkopolski. Wynik - 6:1 dla Wielkiej, Białej Gwiazdy - tego nikt się nie spodziewał, tym bardziej tylko cieszyć się z tego możemy!

Przed meczem mówiło się, że to w Grodzisku mogą rozstrzygnąć się losy mistrzostwa Polski. Właśnie na nowej murawie, tego kameralnego stadionu, miały odbyć się trzy najważniejsze mecze piłkarskiej wiosny. Drużyna Dušana Radolský'ego podejmować miała kolejno: Wisłę, Amikę i Legię. Pierwszy z tych szlagierów za nami... i jeżeli dalej przyjmować będziemy, że właśnie w Grodzisku wszystko miało się wyjaśnić, to na sześć kolejek przed końcem ligi wyjaśniło się przepotwornie dużo! Biała Gwiazda rozniosła w pył Groclin, który najpierw kreowany był na nową siłę polskiej piłki, przebąkiwał o tym, że w rozgrywkach Pucharu UEFA nikt im nie straszny, po czym czkawką odbija się grodziszczanom to pitolenie... Za małe nóżki jeszcze mają piłkarze w Grodzisku, o czym dobitnie dowiedli piątkowego wieczoru. Przegrać nie zawsze musi być wstyd, zwłaszcza gdy drużyna rozbita jest od środka.

Sytuacja z Rasiakiem śmieszna jest, i żenująca zarazem bo prezes roku, pan Drzymała, który chce wymusić na piłkarzu podpisanie nowego kontraktu nie może go motywować właśnie w taki sposób. Każąc grę oglądać z trybun. Co ciekawe, obok Drzymały cały mecz przesiedział - jakgdby nigdy nic - trener reprezentacji Paweł Janas, który tegoż Rasiaka powołał do kadry na zbliżający się mecz z Irlandią... Trenerowi kadry chyba zależeć powinno, aby jego podopieczni grali w klubach, a siadając ramię, w ramię z Drzymałą tak jakby pokelpał go po plecach... - Dobrze robisz Zbyszek, trzeba tępić gówniarza... Z Rasiaka wielka gwiazda nie jest i wielkiej kariery na Zachodzie mu nie wróżę, ale tak z piłkarzem postępować się nie powinno... Nie nasz to jednak problem...

Zresztą w naszej drużynie... problemów nie mamy żadnych!

Tak grającą Wisłę chciałoby się oglądać zawsze! Co godne podkreślenia, wiślacy po raz drugi z rzędu - wcześniej z Legią - niepodzielnie panują na boisku, wnosząc do swojej gry, nowy styl, który dotąd nie prezentowali! W Grodzisku dawali długimi minutami pograć gospodarzom, którzy najpierw wierzyli - jacy to są mocni i tylko chwili trzeba, aby Wisłę dobić, po czym nasi piłkarze wyprowadzali zabójcze akcje! Tak właśnie było dwukrotnie. Najpierw gdy Gora strzelił na 2:1, a później gdy na 3:1 podwyższył Franek. Bramki te poprzedzone były długimi okresami dużej przewagi gospodarzy, a wiślacy strzelili je w najważniejszych, przełomowych momentach.

Gdy na tablicy pojawiło się 3:1, było już po wszystkim. W Groclinie bodajże tylko Sebastian Mila starał się cokolwiek zmienić, pozostali zaś czekali już tylko na... końcowy gwizdek, pozwalając robić z siebie - wiślakom - przysłowiowe tyczki slalomowe! Groclin stanął, co skrzętnie nasi piłkarze wykorzystali. Rywala - w takich przypadkach - dobijać po prostu trzeba! Na szczególne słowa uznania zasługują na pewno wszyscy wiślacy, ale to co pokazała para Żuraw-Franek zasługuje na owację na stojąco! Pierwszą bramkę rozprowadził Żuraw, powracający do wybornej formy Uche dośrodkował, a Franiu otworzył wynik. Przy trzecim golu Żuraw zaliczył asystę do Franka, identycznie było przy golu czwartym, przy piątym Żuraw obsłużył Uche, zaś przy szóstym Maciek wykorzystał prostopadłe podanie Szymka! Każdy więc gol - poza pseudosamobójczym Zająca (na 2:1) - to udział i zasługa pary naszych atakujących!

Franek w czterech - jakże ważnych - ostatnich meczach strzelał bramki w każdym, a hat-trick w Grodzisku, chyba ostatecznie przekonał trenera Kasperczaka do tego, że na Frania stawiać po prostu musi. Piłkarz z numerem 21 jest w formie wyśmienitej! To nie podlega jakiejkolwiek dyskusji!

Po tak przekonywującym zwycięstwie, pozostałe do końca sezonu mecze Wisły: z Widzewem, Katowicami, Odrą, Łęczną, Polonią i Lechem... powinny być już tylko formalnością! Zakładając nawet, że goniąca nas Legia wszystkie swoje mecze wygra, wiślacy mogą sobie pozwolić na dwa remisy, cztery mecze trzeba zaś zakończyć zwycięstwem i mistrzostwo Polski - zdecydowanie zasłużenie - pozostanie w Krakowie... Czego wszystkim serdecznie życzę!