2004.04.23 Dyskobolia Grodzisk - Wisła Kraków 1:6

Z Historia Wisły

2004.04.23, I Liga, 20. kolejka, Grodzisk Wielkopolski, Stadion Dyskobolii, 20:00
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 1:6 (1:2) Wisła Kraków
widzów: 5.000
sędzia: Marek Mikołajewski z Ciechanowa
Bramki

Miroslav Drobňák 8’





0:1
1:1
1:2
1:3
1:4
1:5
1:6
3' Tomasz Frankowski

31' (sam.) Marcin Zając
69' Tomasz Frankowski
73' Tomasz Frankowski
80' Kalu Uche
85' Maciej Żurawski
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski
Mariusz Liberda
Grafika:Zk.jpg Radek Mynář
Mariusz Pawlak grafika: Zmiana.PNG (46’ Lumír Sedláček)
Radim Sáblík
Ivica Križanac
Marcin Zając grafika: Zmiana.PNG (68’ Piotr Rocki)
Igor Kozioł
Miroslav Drobňák
Sebastian Mila
Tomasz Moskała grafika: Zmiana.PNG (56’ Adrian Sikora)
Bartosz Ślusarski

trener: Dusan Radolsky
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Arkadiusz Głowacki
Maciej Stolarczyk
Kalu Uche
Mauro Cantoro Grafika:Zk.jpg
Mirosław Szymkowiak Grafika:Zk.jpg
Damian Gorawski grafika: Zmiana.PNG (67’ Piotr Brożek)
Tomasz Frankowski
Maciej Żurawski

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Wstęp do meczu z Groclinem

Wszyscy doskonale pamiętamy mecz z Groclinem z września zeszłego roku. Od szóstej minuty Wiślacy przegrywali już 0:2, lecz ostatecznie potrafili pokonać rywali 3:2. Już w piątek w Grodzisku Wielkopolskim Wisła znów gra z Groclinem. Wygrana będzie kolejnym krokiem do obrony tytułu mistrzowskiego.

Ostatni raz Wisła w Grodzisku grała blisko rok temu. O tym meczu, toczonym przy porywistym wietrze trudno napisać cokolwiek dobrego. Wiślacy, grający w mocno osłabionym składzie, łatwo przegrali 2:0. - Oznaki wyczerpania widać było po każdym zawodniku Wisły. Dla nas sezon zaczął się już w lutym od ciężkich meczów z Lazio - żalił się po meczu zmęczony Kamil Kosowski. "Kosa" w tym meczu zagrał, lecz zabrakło Głowackiego, Baszczyńskiego, Kuźby, Żurawskiego i Huguesa.

W piątek Wisła w Grodzisku stawi się w niemal najsilniejszym składzie. Zabraknie tylko pauzującego za kartki Nikoli Mijailovicia i kontuzjowanego od dłuższego czasu Mariusza Kukiełki. Absencja Nikoli nie jest dużym osłabieniem, gdyż lewa obrona to bodaj najsilniej obsadzona pozycja w Wiśle. Miejsce Serba zajmie zawsze solidny Maciej Stolarczyk i z pewnością nie będzie stanowił osłabienia wiślackiej defensywy.

Wisła do Grodziska jedzie oczywiście po trzy punkty. - W tym meczu interesuje nas zwycięstwo - zapewnia Henryk Kasperczak, który nie chce spekulować w jakim składzie wybiegną rywale. - Patrzymy na siebie. Piłkarze Groclinu po dwóch porażkach z Polonią i Lechem, dobrze zareagowali. Wszyscy myśleli, że są w dołku, a oni odnieśli wyraźne zwycięstwo nad Polkowicami - komentuje szkoleniowiec "Białej Gwiazdy".

Pozostaje pytanie, czy po "gorącym" spotkaniu z Legią, drużuna Wisły będzie odpowiednio zmobilizowana. - Staramy się do każdego meczu podchodzić podobnie - zapewnia powracający do składu Stolarczyk. - Wiadomo że ranga meczu z Legią była na wyższym poziomie, ale teraz chcemy jak najlepiej przygotować się do gry w Grodzisku. Legia to już jest przeszłość, dla nas najważniejszy jest piątkowy mecz i zwycięstwo w nim - dodaje "Stolar".

Podobnie jak Henryk Kasperczak, nie będziemy zastanawiać się w jakim składzie zagrają gospodarze, gdyż trudno nadążyć za zmianami zachodzącymi w "11" Groclinu. Trener Dusan Radolsky będzie miał do dyspozycji prawie wszystkich zawodników. Zabraknie tylko Piotra Piechniaka, występ dwóch zawodników stoi pod znakiem zapytania, pozostali są już gotowi do gry. Radosław Sobolewski, jeśli wystąpi, zagra w specjalnie przygotowanej masce, gdyż w meczu z Lechem Michał Goliński złamał mu nos. Do gry gotowy powinien być także Tomasz Wieszczycki, lecz nie wiadomo, czy trener na niego postawi. Podobnie sprawa ma się z innym, do niedawna pewniakiem, Grzegorzem Rasiakiem. - Rasiak jest po prostu w słabej formie i ostatnio ogląda mecze z ławki rezerwowych - komentuje słowacki szkoleniowiec.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Wisła gromi Groclin 6:1

Po piątkowym spotkaniu prezes Drzymała powinien nakazać dwudziestokrotne powiększenie napisu "vice" przed wyrazem MISTRZ na zielonej tablicy widniejącej na stadionie. W piątek bowiem prawdziwy MISTRZ, Wisła Kraków zmiażdżył najlepiej prezentujący się w tym sezonie na europejskich boiskach polski zespół - Groclin-Dyskobolię Grodzisk Wlkp. Hattrick Tomasza Frankowskiego podkreślił sześć bramek zdobytych przez Wisłę

Spotkanie rozegrano przy ulewnym deszczu i całe szczęście, że deszcz ten nastąpił w Grodzisku - nowa murawa, która została zainstalowana kilka miesięcy temu znakomicie spełniła swoje zadanie. Na równym trawiastym dywanie wiślacy czuli się jak ryba w wodzie, zapewne dlatego, że mają okazję grać na podobnym boisku od lata zeszłego roku. Cały mecz stał na bardzo wysokim poziomie, na który narzekać mogą tylko gospodarze, ale tylko w kontekście gry Groclinu po 60. minucie. Gospodarze wystąpili bez kontuzjowanych Piechniaka, Sobolewskiego i Wieszczyckiego, a także nie mieszczącego się ponoć w pierwszej osiemnastce Rasiaka. Koledzy wykazali się solidarnością z napastnikiem Groclinu ubierając koszulki z napisem "Rossi, jesteśmy z Tobą", jako prostest przeciwko odsunięciu zawodnika od pierwszego zespołu. Rasiak i Sobolewski byli autorami bramek w pierwszym meczu między tymi drużynami.

Skład Wisły nie różnił się prawie od tego z meczu z Legią: tylko w obronie za Mijailović'a zagrał Maciej Stolarczyk. Na lewej pomocy wystąpił Damian Gorawski, zaś partnerem "Żurawia" w ataku był Tomasz Frankowski. I właśnie "Franek" otworzył wynik meczu już w 2 minucie i 3 sekundzie, wykańczając piękną akcję i dośrodkowanie Kalu Uche (asysta: UCHE). Chwilę później mogło byc 2:0, gdy Frankowski otrzymał podanie za plecy obrońców, jednak chyba spodziewał się pozycji spalonej, gdyż zbyt spokojnie złożył się do strzału z linii pola karnego i piłka minęła słupek bramki Liberdy o centymetry. Filigranowy napastnik z Krakowa spróbował też szansy w 6 minucie wbiegając w pole karne rywala, jednak obrońcy wybili piłkę na róg. Co ciekawe arbiter zarządził iż to golkiper Groclinu będzie wybijał futbolówkę z pola bramkowego...

Gospodarze otrząsnęli się z początkowego naporu wiślaków i w 8 minucie zdołali wyrównać. Mila zagrał z lewej strony do Miroslava Drobnjaka, który celnie przymierzył z 20 metrów. Radosław Majdan powinien chyba obronić ten lecący w środek bramki strzał, zrehabilitował się więc w 10 minucie, gdy obronił kopnięcie szarżującego na 14 metrze Ślusarskiego.

Tego samego zawodnika uprzedził nasz bramkarz w 27 minucie, gdy napastnik Dyskobolii wyskoczył zza pleców obrony, zaś Majdan przechwycił piłkę i wyjechał z nią za boczną linię pola karnego. Arbiter wziął jednak pod uwagę warunki do gry i słusznie nie dał Majdanowi kartki. Ten zaś efektownie wybronił strzał z rzutu wolnego Sebastiana Mili.

Rzut wolny ze znacznie lepszej pozycji miała też Wisła kilka minut wcześniej. Sfaulowany przed polem karnym został Tomasz Frankowski, do piłki podszedł Mirosław Szymkowiak, po którego strzale piłka przeszła tuż obok prawego spojenia słupka z poprzeczką.

Mariusz Liberda miał natomiast mniej szczęścia w 31 minucie, gdy solowa akcja Damiana Gorawskiego zakończyła się bramką. Bramkarza gospodarzy zmylił jeszcze Marcin Zając i było 2:1 (bez asysty).

Niebezpieczeństwu pod bramką Dyskobolii zażegnał też pięć minut później Liberda uprzedzając Żurawskiego. Z drugiej strony boiska z groźnej pozycji strzelał Moskała, ale Baszczyński na tyle mu przeszkodził, że futbolówka poleciała w trybuny.

Pierwsza połowa nie zapowiadała więc takiego pogromu gospodarzy, z resztą kwadrans drugiej odsłony również na to nie wskazywał. W 48 minucie słusznie nie uznano bramki dla Groclinu z powodu pozycji spalonej. W odpowiedzi Maciej Żurawski strzelił z rzutu wolnego oddalonego o 25 metrów od bramki gości. Piłka nieprzyjemnie skozłowała przed bramkarzem, ale minęła lewy słupek.

Przewaga gospodarzy stawała się jednak coraz wyraźniejsza, bardzo groźnie wyglądał m.in. strzał Sedlacka zza pola karnego, który zablokował... znajdujący się na pozycji spalonej Sikora.

Od czego jednak Wisła ma Tomasza Frankowskiego! W ciągu czterech minut zdobył on dwie bramki (opisy poniżej), po których było już wiadomo, że Wisła tego meczu nie przegra. Między golami "Franka" w dobrej sytuacji znalazł się Mila, którego pierwszy strzał zablokował Kłos, zaś poprawka przewrotką minęła bramkę Majdana. To był jednak dzień Wisły. W 79 minucie wprowadzony kilka minut wcześniej Piotr Brożek miał dobrą okazję po podaniu Frankowskiego, jednak strzelił zbyt lekko i po ziemi. Młodego lewoskrzydłowego zdążyli wyręczyć Kalu Uche i Maciej Żurawski, a warto wspomnieć jeszcze o strzale głową Frankowskiego z bliskiej odległości, po którym Liberda złapał piłkę.

- Ciężko określić to co zagraliśmy w 2. połowie - mówił wyraźnie speszony i zirytowany Bartosz Ślusarski. - Nie chcieliśmy popełnić błędu z Płocka - dodał Maciej Żurawski, który rozegrał swój 199 pierwszoligowy mecz. Pogrom stał się więc faktem. Przed Wisłą coraz łatwiejsza droga do obrony tytułu mistrzowskiego. Na sześć kolejek przed końcem mamy przynajmniej pięć punktów przewagi nad drugą Legią i rywali spoza pierwszej piątki. Tego nie można nie wykorzystać!

Statystyki (za C+)

Strzały: Groclin i Wisła po 13,

Strzały w światło bramki: Groclin - 5 (38% skuteczności); Wisła - 8 (61%) Spalone: Groclin - 4; Wisła - 3

Rzuty rożne: Groclin - 5; Wisła 1

Faule: Groclin - 17; Wisła - 18.


Jak padały bramki:

0:1 Frankowski (3 min)

Pierwsza akcja meczu. Kalu Uche ogrywa trzech rywali na własnej połowie, zagrywa do Żurawskiego, który przebiega z około 20 metrów, by oddać piłkę wbiegającemu prawą stroną Nigeryjczykowi. Kalu centruje do Tomasza Frankowskiego, który piękną główką z 5 metrów nie daje szans Liberdzie (asysta: Uche).

1:1 Drobnjak (8)

Piłkarz Dyskobolii otrzymuje piłkę na 30. metrze po zagraniu Mili, podbiega z nią i korzystając z dość pasywnej postawy obrony decyduje się na strzał. Lepiej mógł zachować się Radosław Majdan, który ręką musnął lecącą w środek bramki futbolówkę, jednak wylądowała ona w siatce Wisły.

1:2 Gorawski (31)

Solowa akcja Damiana Gorawskiego, który wbiega z prawej strony w pole karne, wycofuje się na 18 metr i by oddać strzał w krótki róg. Lot piłki fatalnie przecina Marcin Zając i ta ląduje tuż przy drugim słupku Groclinu, myląc Mariusza Liberdę.

1:3 Frankowski (69)

Akcję rozpoczyna w środku pola Piotr Brożek, zagrywając na prawo do Cantoro, który "na drugi kontakt" podał prostopadle do Żurawskiego. Napastnik Wisły zacentrował po ziemi, Mynar niefortunnie interweniuje, wybijając piłkę w kierunku Tomasza Frankowskiego, który idealnie składa się do strzału i mimo gąszczu nóg obrońców i Liberdy trafia do siatki!

1:4 Frankowski (73)

Tomasz Frankowski przecina podanie do Mynara, piłka trafia do Brożka, który natychmiast oddaje do "Żurawia", ten zagrywa prostopadle do najskuteczniejszego dziś napastnika Wisełki. "Franek" będąc sam przed Liberdą trafia obok jego nogi z ostrego kąta do opuszczonej bramki (asysta: ŻURAWSKI).

1:5 Uche (80)

Przerzut z lewej strony Żurawskiego w kierunku Kalu, który na 16 metrze gubi zwodem rywala, schodzi do środka i pięknym uderzeniem po ziemi w długi róg pokonuje Liberdę po raz piąty (asysta: ŻURAWSKI).

1:6 Żurawski (85)

"Żuraw", który do tej pory głównie podawał wreszcie zdobył swoją bramkę, wychodząc sam przed Liberdę, ogrywając jego i powracającego Kriżanaca by wreszcie celnie strzelić z około 10 metrów (asysta: SZYMKOWIAK).

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Groclin Grodzisk Wlkp. - Wisła Kraków 1:6

Biała Gwiazda rozgromiła Groclin 6:1! Jeżeli mistrz Polski wygrywa na boisku wicemistrza w takim stosunku, a do tego przewodzi tabeli z solidną przewagą, to chyba można powoli nie tylko mrozić szampany, ale też świętować kolejny tytuł! Trzy bramki Franka, po jednej Gory, Uche, Żurawia i możemy zaczynać śpiewać: Mistrzem Polski znów Wisła!!!

XX kolejka ligi polskiej, sezon 2003/2004

Grodzisk Wlkp., ul. Sportowa, 23 kwietnia 2004 r., godz. 20:00

Widzów: 5000 (65 z Krakowa), sędziował: Marek Mikołajewski (Ciechanów)

Groclin Grodzisk Wlkp. - Wisła Kraków 1:6 Bramki:

0:1 Frankowski (3.)

1:1 Drobňák (7.)

1:2 Gorawski (31.)

1:3 Frankowski (69.)

1:4 Frankowski (73.)

1:5 Uche (80.)

1:6 Żurawski (85.)


Składy:

Liberda

Križanac

Sáblík

Pawlak (46. Sedláček)

Mynář

Moskała (56. Sikora)

Kozioł

Zając (68. Rocki)

Mila

Drobňák

Ślusarski


Majdan Stolarczyk

Kłos

Głowacki

Baszczyński

Gorawski (66. Brożek)

Cantoro

Szymkowiak

Uche

Żurawski

Frankowski


Piłkarz meczu:

Tomasz Frankowski


Wiślacy w niesamowity sposób rozgromili Groclin aż 6:1, drużynę która odebrała zimą b.r. Oskara w konkursie Canal+ i PZPN-u... Nagrodę za najlepszego prezesa ligi odebrał wtedy także Zbigniew Drzymała, właściciel ekipy z Wielkopolski, a to właśnie on - w dużej mierze - strzelił sobie dzisiaj samobója! Swoją decyzją - choć przed kamerami Canal+ do tego się nie przyznał - pozostawił na trybunach Grzegorza Rasiaka, który nie chce przedłużyć kontraktu z klubem z Grodziska. Rasiak latem będzie mógł odejść za darmo, więc Drzymała wszystkimi sposobami próbuje wymusić na piłkarzu przedłużenie umowy... Brawo... dla prezesa roku... który teraz już pewnie nie daruje swoim kopaczom i po dzisiejszym meczu ukarze ich karami finansowymi...

Nie zmienia to faktu, że wiślacy zagrali w Grodzisku znakomity mecz, w pełni kontrolując sytuację na murawie, zaś piłkarze z Grodziska, mimo solidarności z Rasiakiem (wyszli na boisko w koszulkach z napisem Rossi jesteśmy z Tobą) wcale nie mieli zamiaru ułatwić Wiśle zadania... przynajmniej do momentu gdy było już 3:1...

Mecz ułożył się dla Wisły znakomicie, bo już w 3. minucie było 1:0! Szybka akcja wiślaków, Maciej Żurawski odgrywa na prawo do Kalu Uche, ten podciąga pod boczną linię pola karnego, dośrodkowuje, a Tomek Frankowski, głową umieszcza piłkę w siatce! Piorunujący początek Białej Gwiazdy! 1:0.

Już minutę później mogło być 2:0... Piłkę z głębi pola zagrywa Szymek, a sam na sam z Liberdą wychodzi Franek, niestety jego uderzenie (trochę źle trafił w piłkę) o centymetry mija bramkę! Mogło być pozamiatane...

To, że niewykorzystane okazje się mszczą, udowadniają natomiast gospodarze. Mila zagrywa do Drobňáka, ten podciąga na 18-sty metr przed bramką Majdana, strzela, piłka nabiera rotacji, a że cały dzisiaj mecz padał deszcz, więc jest śliska... Strzał nie był trudny do obrony, choć mierzony pod poprzeczkę, niestety Radek Majdan próbował wybijać piłkę jedną ręką, ta mu ją wyłamała i wpadła do siatki... 1:1!

Po zdobyciu wyrównania gospodarze zwietrzyli szansę na kolejne gole i ostro ruszają do przodu! W 10. min. mogli prowadzić, ale tym razem Radek świetnie paruje uderzenie Ślusarskiego, rehabilitując się za złą interwencję sprzed trzech minut.

Na boisku - od tego okresu gry - panuje totalny chaos... dodatkowo potęgowany przez dziwne decyzje sędziego, który raz odgwizduje faule, a raz nie... Te mnożą się więc, żółtą kartkę ogląda Cantoro, a po chwili Mynář, który sfaulował tuż przed linią pola karnego Franka. Rzut wolny dla Wisły świetnie egzekwuje Mirek Szymkowiak, piłka minimalnie mija jednak bramkę Liberdy... Chaos i nieporozumienia - w wykonaniu sędziego - swoją kulminację mają w minucie 23. Chwilę wcześniej faulowany Szymek musiał opuścić boisko, aby zajęli się nim masażyści... Sędzia pozwala naszemu pomocnikowi wrócić na murawę, po czym... pokazuje mu żółtą kartkę! Za co? Za zbyt wczesne wejście? Za długie włosy? Nieporozumienie i kłótnia przy linii bocznej, w której uczestniczy także Henryk Kasperczak... Jest to siódma kartka dla Mirka, która eliminuje go z gry przeciwko Widzewowi...

W 27. minucie z sędzią kłócą się gospodarze. Radek Majdan wychodzi do podania, łapie piłkę, rzucając się, w polu karnym, ale na śliskiej murawie... wyjeżdża poza linię szesnastki. Ręka Radka nie podlega dyskusji, a grodziszczanie domagają się dla wiślaka kartki. Sędzia tym razem się nie myli, wyjazd naszego bramkarza, był w 100% przypadkowy i karki nie pokazuje. Rzut wolny egzekwuje Mila, strzela mocno w górny róg bramki, ale Radek jest na posterunku.

Od dobrych kilkunastu minut wiślacy nie mogą nawet podejść pod pole karne Groclinu, w końcu udaje się to Damianowi Gorawskiemu, który w 31. minucie ucieka lewą stroną, schodzi pod pole karne, strzela w krótki róg, piłka odbija się od nóg Zająca, czym myli Liberdę i wpada do siatki!!! Jest 2:1 dla Wisły, a gol pada z... niczego!

Pięć minut później zamieszanie w polu karnym gospodarzy, jednak sędzia dopatrzył się faulu Franka na Pawlaku. Jeszcze w końcówce I połowy swoją szansę na podwyższenie wyniku szuka Wisła, ale strzały kolejno: Uche, Stolarczyka i Szymka są zablokowane przez obrońców.

I - dobra - połowa, kończy się prowadzeniem Wisły 2:1.

II część meczu rozpoczyna się od ataków gospodarzy, którzy jak najszybciej chcieli zniwelować straty. Trzeba przyznać, że kilka razy groźnie zaatakowali bramkę Majdana, ale też nasza defensywa spisywała się nieźle, łapiąc raz za razem piłkarzy Groclinu na spalonym. Właśnie ze spalonego Groclin nawet wyrównał, ale sędzia słusznie zagwizdał.

Przewaga Groclinu mogła kibicom Wisły nie przypaść do gustu, ale to, co zrobili nasi piłkarze w ostatnich 21. minutach, to było prawdziwe... mistrzostwo Polski! Znów przewagę mieli gospodarze, starali się, walczyli, ale... bili głową w mur. W 69. minucie Wisła wyszła jednak - z na pozór - niegroźną akcją. Piłkę dośrodkowuje Żuraw, Križanac wybija jednak za krótko, w dodatku wprost pod nogi Franka, a łowca bramek takich prezentów nie zwykł marnować, strzela, dodatkowo nie popisuje się zasłonięty Liberda i Biała Gwiazda prowadzi w Grodzisku 3:1!!!

Od tego momentu na murawie istnieje już tylko Wisełka, która rządziła i dzieliła! Wiślacy bawili się już grą, a gospodarze - gdyby tylko mogli - pewnie położyliby się na swojej nowej, podgrzewanej murawie. Mimo jednak, że się nie położyli dosłownie, to leżeli i kwiczeli w przenośni! W 73. minucie jest 4:1. Znów w roli głównej para Żuraw - Franek, pierwszy podawał z głębi pola, drugi był o wiele szybszy od obrońców, znalazł się sam na sam z Liberdą, którego ośmieszył strzelając czwartą bramkę dla Wisły, a trzecią swoją w tym spotkaniu. Franek musnął bowiem piłkę zewnętrzną częścią stopy, a ta wturlała się obok bramkarza... Majstersztyk!

Siedem minut później kolejna akcja Wisły i kolejny gol. Znów asystował Żuraw, który posłał piłkę z lewego skrzydła do Uche, a ten zza pola karnego, strzałem w długi róg pokonuje Liberdę! 5:1... to już pogrom! Ale i nie koniec... W 85. minucie swoją 95. bramkę w I lidze strzela Żuraw! Podającym był Szymek, a Maciek zrobił prawdziwy wiatrak z Sáblíka i Križanaca, położył na czterech literach Liberdę i skierował piłkę do siatki, ustalając wynik meczu na 6:1 dla Wisełki!!!

W 88. minucie mógł jeszcze podwyższyć Franek, ale tym razem jego uderzenie głową Liberda złapał, a w doliczonym czasie gry strzał z dystansu Cantoro był niecelny.

Wisła gromi, miażdży rywala, nie zostawiając chyba nikomu złudzeń gdzie zostanie mistrzowska patera! Brawo wiślacy, którzy najpierw wypunktowali, a potem znokautowali grodziszczan! Jeszcze niedawno to drużyna z Grodziska miała być nadzieją polskiej piłki, nad którą wszyscy się rozpływali... 6:1, na jej stadionie... O czym tu więcej pisać?! Mistrzem Polski jest Wisła, Wisła najlepsza jest...

Dodał: Piotr (2004-04-23 22:11:16)

Źródło:wislaportal.pl

Konferencja po meczu Groclin - Wisła

Po wyniku 6:1 w meczu piłkarskim nastroje szkoleniowców obu zespołów nie mogły nie być diametralnie różne. Trener Kasperczak skromnie stwierdził, że Wisła zaczyna grać coraz lepiej. Duszana Radolsky'ego wypytywano o nieobecność Grzegorza Rasiaka, czego Słowak nie chciał komentować.

Henryk Kasperczak:

- Myślę, że ten wynik potwierdza, że Wisła zaczyna grać coraz lepiej. Cieszę się z tak wysokiego zwycięstwa na bardzo trudnym zawsze terenie Grodziska. Drużyna była bardzo skuteczna. Na pewno jest to duży krok w stronę mistrzostwa, ale nie wolno nam lekceważyć nikogo z kolejnych przeciwników. Dziękuje zawodnikom za wykonanie na boisku bardzo dobrej pracy. Wisła jest zespołem, który zawsze gra o zwycięstwo i to dziś się potwierdziło i z tego się bardzo cieszę.

Cieszę się z naszych bramek. Trudno powiedzieć, która była piękniejsza. Napewno bardzo ładne było pierwsze trafienie, gdy po dośrodkowaniu Uche strzelił Frankowski.

Duszan Radolsky (trener Dyskobolii):

- Życzę Wiśle zdobycia tytułu mistrza Polski. Dzisiaj wygrała, bo była drużyną bardzo skuteczną. Moi zawodnicy przynajmniej przy trzech bramkach bardzo jej "pomogli". Nie komentuję nieobecności w składzie Grzegorza Rasiaka. O moją przyszłość w drużynie Groclinu Dyskobolii proszę zapytać prezesa klubu. Nie komentuję też postawy zawodników solidaryzujących się z Rasiakiem (piłkarze Groclinu wyszli na murawę w koszulkach z napisem "Rossi, jesteśmy z tobą" - przyp. red.), którego nie wstawiłem do składu. Kara mimo wszystko jest chyba zbyt wysoka. Nigdy drużyna przeze mnie prowadzona nie przegrała 1:6 u siebie. O dymisji nie myślę.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Głowacki po meczu w Grodzisku

Powołany do kadry Janasa, obrońca Wisły Arkadiusz Głowacki przyznaje, że gra zespołu w drugiej połowie mogła przypominać boje z Parmą czy Schalke. Jest zadowolony z formy drużyny, nie zapesza jednak i nie uważa, że Wisła jest już mistrzem.

Jesteście już jedną nogą mistrzami?

- Nie, nie był to ostatni mecz sezonu, przed nami kilka spotkań, także wyjazdowych. Cieszymy się z tego, co zaprezentowaliśmy dzisiaj, uważam, że był to bardzo dobry mecz, ale na pewno nie uważamy się już tegorocznymi triumfatorami.

Szybko straciliście gola, zaś później jeszcze kilkakrotnie było gorąco.. Skąd to się wzięło?

- Tak to już jest, Grodzisk przecież nie jest słabą drużyną. Tak samo próbują kontrować, przeprowadzać akcje, których uczą się na treningach i czasami dobrze im to wychodziło. Mimo wszystko udało nam się powstrzymać te ataki, a w końcówce w pełni zapanowaliśmy nad sytuacją.

Najbardziej obawialiście się Rasiaka, Wieszczyckiego, tymczasem oni nie zagrali, nie zdekoncentrowało was to za bardzo?

- Nie, nie. Zawsze powtarzam, że o sile drużyny nie decyduje tylko jeden zawodnik, za wyniki odpowiedzialny jest cały zespół, nie rozpatruje się tego ze względu na jednostki. Ich nieobecność nie wpłynęła na nasze zachowanie i postawę na boisku.

Druga połowa przywołuje jednak skojarzenia z waszymi najlepszymi występami, jak np. z Schalke czy Parmą... Uważasz, że graliście aż tak dobrze?

- Rzeczywiście, w drugiej odsłonie mecz zaczął nam się dobrze układać. Groclin atakował, my kontrowaliśmy i faktycznie mogło to tak wyglądać. Mam nadzieję, że jest to zapowiedź naszej jeszcze lepszej gry w przyszłości.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Po masakrze w Grodzisku

"Jeden wielki wstyd", "Totalna Klęska" - tak wielkopolskie gazety skomentowały to, co w piątek stało się na stadionie Groclinu. - To najlepszy prezent imieninowy od bardzo dawna - wzruszonym głosem po wyjściu z szatni oznajmił Jerzy Kowalik.

Można przypuszczać, że imieniny drugiego trenera Wisły, nie były jedynym powodem radości w szatni Wiślaków. Gdy pomieszczenie przeznaczone dla piłkarzy gospodarzy świeciło już pustkami, w szatni gości wciąż było gwarno. Piłkarze popijając piwko zwycięstwa z uśmiechem na ustach wspominali wydarzenia sprzed kilkudziesięciu minut. A było co wspominać...

Po wyjściu z szatni wspomieniami musieli podzielić się z garstką krakowskich dziennikarzy. Długo trzeba było czekać na bohatera wieczoru, Tomasza Frankowskiego, który wraz z Marcinem Baszczyńskim został wylosowany do kontroli antydopingowej. - Franek, chodź, bo oni już tam na nas czekają - popędzał strzelca trzech goli "Baszczu".

Wcześniej na konferencji prasowej trudne chwile przeżywał trener gospodarzy Duszan Radolsky. Został dość ostro zaatakowany przez miejscowych dziennikarzy, którym nie udało się jednak uzyskać od niego odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Postanowiono pociągnąć za język Henryka Kasperczaka. - Czy ja bym wystawiał Rasiaka? A skąd ja mam wiedzieć, jak wygląda cała sprawa. Czy pan zna wszystkie szczegóły na temat tej sprawy? - nie dał się sprowokować szkoleniowiec Wisły, pozostając przy okazji w solidarności z kolegą po fachu.

Radolsky nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy jego piłkarze najzwyczajniej w świecie zastrajkowali. Takie pytanie, w kraju, w którym kilka milionów ludzi pozostaje bez pracy, wydaje się absurdalne, lecz niestety, nie można wykluczyć takiej teorii. Ku niej przychylił się "Przegląd Sportowy". Ogólnopolski dziennik większość piłkarzy drużyny, która na wyjeździe rozgromiła 6:1 jednego z głównych rywali do tytułu, ocenił na noty 5-6. Zwycięstwo w takich rozmiarach nad przeciwnikiem, który wg pewnych mediów jeszcze niedawno był najlepszą eksportową drużyną, teraz zostało tak nisko ocenione. Pozostawmy ten fakt bez komentarza...

O meczu z Wisłą, w Grodzisku będą chieli zapomnieć jak najszybciej. "Boisko usatysfakcjonowani opuszczali krakowianie, którzy rozgromili wicemistrza Polski i praktycznie nikt już nie jest im w stanie przeszkodzić w zdobyciu kolejnego tytułu" - czytamy w "Głosie Wielkopolski". "Postawa grodziskiej drużyny to jeden wielki wstyd i prezes Zbigniew Drzymała z pewnością będzie musiał sporo myśleć, co dalej zrobić z tym zespołem". W "Gazecie Poznańskiej" można przeczytać: "Co prawda podopieczni Duszana Radolsky'ego nieźle zagrali w pierwszej połowie, jednak w drugiej odsłonie byli tylko tłem dla krakowskiego rywala. Stąd wzięła się totalna klęska, która praktycznie może pozbawić Groclin miejsca w europejskich pucharach w przyszłym sezonie".

W pomeczowym komentarzu nie sposób nie wspomnieć o licznej, blisko 100-osobowej, grupie kibiców z Krakowa, która, mimo padającego deszczu wspierała drużynę głośnym dopingiem. Wynik upewnił ich w przekonaniu, że warto było wybrać się za Wisłą do małego Grodziska Wielkopolskiego. Pamiętajmy, że za Wisłą zawsze warto jeździć.

(mat19) Źródło: wislakrakow.com

Kwiecień superstrzelca!

Tomasz Frankowski ma doskonały kwiecień: napastnik Wisły nie miał pewnego miejsca w wyjściowym składzie, jednak wywalczył je sobie dzięki bramkom przeciwko Amice, Wiśle Płock i Legii. Potwierdzeniem wysokiej dyspozycji były trzy gole zdobyte na boisku Dyskobolii Grodzisk Wlkp.

[Fragmenty wywpowiedzi z wywiadu z M. Białońskim]:

"mam teraz taki okres, że gdzie się znajdę, tam piłka spada, więc staram się to wykorzystywać (śmiech). Poza tym koledzy dobrze dogrywają piłki, chwała im za to, dziękuję".

O kontroli dopingowej: "- Pamiętam, że kiedyś w Warszawie Tomek Kulawik oddawał mocz trzy godziny. Ustaliliśmy sobie, że posiedzimy, pogadamy na kontroli, przy czym nie dłużej niż godzinę. I tyle też to trwało".

"gdybyśmy zremisowali ten mecz, to miałbym do siebie pretensje. Ale mecz skończył się naszym wysokim zwycięstwem. Pokonać w ten sposób wicemistrzów Polski na ich terenie! Jestem szczęśliwy... tym bardziej że to mój pierwszy hat-trick, odkąd gram w pierwszej lidze. Strzeliłem wprawdzie kiedyś cztery bramki, ale to nie to samo co trzy (śmiech)".

"kwiecień należy do mnie, strzeliłem kilka ważnych bramek w ważnych meczach, ale ja się nie zachłystuję, bo miałem w Wiśle wzloty i upadki. Założyłem sobie niedawno strzelenie sześciu bramek z rzędu w sześciu meczach. Udało się trochę szybciej - w czterech spotkaniach, przy czym Groclin ułatwił nam trochę zadanie. Zagraliśmy koncertowo ostatnie 20 minut. Jesteśmy zwycięzcami. Przed meczem mówiłem, że jeśli w Grodzisku wygramy, to zostaniemy mistrzami Polski. Mam nadzieję, że się to spełni. Ja w to wierzę. Będzie wielki wstyd, jeśli nie zdobędziemy tytułu".

"Między 10. a 70. minutą mecz był wyrównany. Na drugą połowę wychodziliśmy z przekonaniem, że jeśli wynik 2:1 uda się utrzymać do końca, to będziemy szczęśliwi. Przyjęliśmy nieco defensywną taktykę: wpuścić Groclin do naszej strefy i wyprowadzać kontrataki. Groclin dał się wciągnąć. Szczerze powiedziawszy, jestem zaskoczony, że strzeliliśmy w 20 minut aż cztery bramki".

"Jeżeli podtrzymam tę formę w kolejnych meczach, to być może Paweł Janas mnie powoła. Po meczu z Legią stwierdził, że jedna bramka nie może decydować o powołaniu, więc może trzy kolejne zadziałają mu na wyobraźnię? Z drugiej jednak strony, nie mam pretensji. Selekcjoner ma swoją kadrę i nie wolno ingerować. Dla mnie najważniejsze, że doszedłem do siebie po kontuzji. Zajęło mi to dwa lata, ale wreszcie jestem sobą".

"Ofensywnie zagraliśmy bardzo dobrze, jesteśmy zgrani. Widać to po wymianie piłek z Szymkowiakiem, Cantoro, Uche, Żurawskim. Bardzo dobrze funkcjonowało to wszystko, choć trzeba zaznaczyć, że Groclin po stracie trzeciej bramki "siadł" psychicznie. Ważne, że potrafiliśmy to wykorzystać i strzeliliśmy kolejne gole. Nie każdy zespół potrafiłby zagrać konsekwentnie do końca. W tym meczu tego nie było widać, ale Groclin ma spory potencjał. Dlatego życzę mu powodzenia w następnych meczach i zajęcia nawet trzeciego miejsca dającego występy w Pucharze UEFA".

Gazeta Wyborcza (rav)

Za: wislakrakow.com

Szczęśliwi fani wracają

24. April 2004, 01:23

Niech żałują ci, którzy mogli, a nie pojechali do Grodziska na znakomity mecz w wykonaniu "Białej Gwiazdy". Ponad setka fanów naszego zespołu stawiła się na sektorze gości i przez pełne 90 minut dopingowała naszą Wisełkę pomimo lejących strug deszczu.

Zmarznięci, przemoczeni ale szczęśliwi kibice "Białej Gwiazdy" wracają właśnie do Krakowa samochodami i wyśpiewują cały wiślacki repertuar, pomimo dużego zmęczenia strun głosowych. Ich trud docenili zawodnicy Wisełki przybijając po meczu "piątki" z niemal wszystkimi obecnymi. Radością z fanami szczególnie dzielił się Radosław Majdan, który po bramce na 4:1 podbiegł pod sektor naszych fanów. Wielki szacunek dla tych najwytrwalszych, którzy wybrali się w podróż do Wielkopolski.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Komentarz pomeczowy

Szczęściarz ze mnie. Przyznać musicie. Akurat to mi w udziale przyszło napisać dla Was (i dla siebie) komentarz do sobotniego meczu na szczycie, w którym aktualny mistrz Polski - krakowska Wisła grała na boisku, aktualnego jeszcze wicemistrza - Groclinu Grodzisk Wielkopolski. Wynik - 6:1 dla Wielkiej, Białej Gwiazdy - tego nikt się nie spodziewał, tym bardziej tylko cieszyć się z tego możemy!

Przed meczem mówiło się, że to w Grodzisku mogą rozstrzygnąć się losy mistrzostwa Polski. Właśnie na nowej murawie, tego kameralnego stadionu, miały odbyć się trzy najważniejsze mecze piłkarskiej wiosny. Drużyna Dušana Radolský'ego podejmować miała kolejno: Wisłę, Amikę i Legię. Pierwszy z tych szlagierów za nami... i jeżeli dalej przyjmować będziemy, że właśnie w Grodzisku wszystko miało się wyjaśnić, to na sześć kolejek przed końcem ligi wyjaśniło się przepotwornie dużo!

Biała Gwiazda rozniosła w pył Groclin, który najpierw kreowany był na nową siłę polskiej piłki, przebąkiwał o tym, że w rozgrywkach Pucharu UEFA nikt im nie straszny, po czym czkawką odbija się grodziszczanom to pitolenie... Za małe nóżki jeszcze mają piłkarze w Grodzisku, o czym dobitnie dowiedli piątkowego wieczoru. Przegrać nie zawsze musi być wstyd, zwłaszcza gdy drużyna rozbita jest od środka.

Sytuacja z Rasiakiem śmieszna jest, i żenująca zarazem bo prezes roku, pan Drzymała, który chce wymusić na piłkarzu podpisanie nowego kontraktu nie może go motywować właśnie w taki sposób. Każąc grę oglądać z trybun. Co ciekawe, obok Drzymały cały mecz przesiedział - jakgdby nigdy nic - trener reprezentacji Paweł Janas, który tegoż Rasiaka powołał do kadry na zbliżający się mecz z Irlandią... Trenerowi kadry chyba zależeć powinno, aby jego podopieczni grali w klubach, a siadając ramię, w ramię z Drzymałą tak jakby pokelpał go po plecach... - Dobrze robisz Zbyszek, trzeba tępić gówniarza... Z Rasiaka wielka gwiazda nie jest i wielkiej kariery na Zachodzie mu nie wróżę, ale tak z piłkarzem postępować się nie powinno... Nie nasz to jednak problem...

Zresztą w naszej drużynie... problemów nie mamy żadnych!

Tak grającą Wisłę chciałoby się oglądać zawsze! Co godne podkreślenia, wiślacy po raz drugi z rzędu - wcześniej z Legią - niepodzielnie panują na boisku, wnosząc do swojej gry, nowy styl, który dotąd nie prezentowali! W Grodzisku dawali długimi minutami pograć gospodarzom, którzy najpierw wierzyli - jacy to są mocni i tylko chwili trzeba, aby Wisłę dobić, po czym nasi piłkarze wyprowadzali zabójcze akcje! Tak właśnie było dwukrotnie. Najpierw gdy Gora strzelił na 2:1, a później gdy na 3:1 podwyższył Franek. Bramki te poprzedzone były długimi okresami dużej przewagi gospodarzy, a wiślacy strzelili je w najważniejszych, przełomowych momentach.

Gdy na tablicy pojawiło się 3:1, było już po wszystkim. W Groclinie bodajże tylko Sebastian Mila starał się cokolwiek zmienić, pozostali zaś czekali już tylko na... końcowy gwizdek, pozwalając robić z siebie - wiślakom - przysłowiowe tyczki slalomowe! Groclin stanął, co skrzętnie nasi piłkarze wykorzystali. Rywala - w takich przypadkach - dobijać po prostu trzeba!

Na szczególne słowa uznania zasługują na pewno wszyscy wiślacy, ale to co pokazała para Żuraw-Franek zasługuje na owację na stojąco! Pierwszą bramkę rozprowadził Żuraw, powracający do wybornej formy Uche dośrodkował, a Franiu otworzył wynik. Przy trzecim golu Żuraw zaliczył asystę do Franka, identycznie było przy golu czwartym, przy piątym Żuraw obsłużył Uche, zaś przy szóstym Maciek wykorzystał prostopadłe podanie Szymka! Każdy więc gol - poza pseudosamobójczym Zająca (na 2:1) - to udział i zasługa pary naszych atakujących!

Franek w czterech - jakże ważnych - ostatnich meczach strzelał bramki w każdym, a hat-trick w Grodzisku, chyba ostatecznie przekonał trenera Kasperczaka do tego, że na Frania stawiać po prostu musi. Piłkarz z numerem 21 jest w formie wyśmienitej! To nie podlega jakiejkolwiek dyskusji!

Po tak przekonywującym zwycięstwie, pozostałe do końca sezonu mecze Wisły: z Widzewem, Katowicami, Odrą, Łęczną, Polonią i Lechem... powinny być już tylko formalnością! Zakładając nawet, że goniąca nas Legia wszystkie swoje mecze wygra, wiślacy mogą sobie pozwolić na dwa remisy, cztery mecze trzeba zaś zakończyć zwycięstwem i mistrzostwo Polski - zdecydowanie zasłużenie - pozostanie w Krakowie... Czego wszystkim serdecznie życzę!

Źródło:wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2003/2004