2004.08.25 Real Madryt - Wisła Kraków 3:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Nowa strona: Za: http://wislaportal.pl ==Real Madrid - Wisła Kraków 3:1== • Niestety, kompletnie nie udał się rewanż piłkarzom Białej Gwiazdy, którzy przegrali mecz w Madrycie z Realem ...)
Linia 90: Linia 90:
• Dodał: Matys
• Dodał: Matys
(2004-08-25 23:22:15)
(2004-08-25 23:22:15)
 +
 +
==Komentarz pomeczowy==
 +
• To nie był dobry występ wiślaków. Bez dwóch zdań. Oczywiście, można powiedzieć, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a w środowy wieczór, na Santiago Bernabeu, Wisła stanęła naprzeciwko jednej z najlepszych drużyn piłkarskich na świecie. Przeciwko Realowi Madryt. W takiej konfrontacji, znając potencjał obydwu drużyn, tylko najwięksi optymiści liczyli na sukces.
 +
 +
Wisła zagrała słabo, miała jednak jedno szczęście. To szczęście nazywa się Radosław Majdan, bez którego mogłoby dojść do prawdziwego blamażu. Radek jest jednak członkiem naszego klubu, więc blamażu nie było, a ostatecznie i wynik był honorowy, dzięki trafieniu Damiana Gorawskiego.
 +
Można wiele mówić, o jednym, czy drugim piłkarzu, że zagrali źle, słabo, bez pomysłu. Można wytykać błędy, narzekać, psioczyć - tak typowo - po polsku! Z tego jesteśmy znani. Tylko po co to robić? Wiślacy od początku skazani byli na porażkę z Królewskimi. Tylko niepoprawni optymiści (których wśród wiślackich kibiców były całe pęczki) wierzyli, że Wisła będzie w stanie awansować do LM. Gdyby to rzeczywiście się udało, Wisła okrzyknięta zostałaby przez cały piłkarski świat objawieniem, i tą drużyną, która pokonała Wielki Real. Tak się nie stało, ale też do wiślaków nie możemy mieć pretensji! Niektórzy jednak z nas mają. Naprzeciwko największych piłkarskich sław, nasi zagrali bardzo dobrze w Krakowie. Po tym meczu, choć przegranym, każdy chwalił Wisłę, choć i wtedy można było oczekiwać więcej. W rewanżu wiślacy liczyli na pewno na lepszą grę. Niestety nie udało się. Real obnażył nasze wszystkie braki, pokazał dobitnie, że do największych brakuje nam bardzo wiele.
 +
 +
Czy jednak można się dziwić? Zobaczymy jak stoi polskie piłkarstwo, a przekonamy się, że wynik 1:3 z topową drużyną to... sukces, nie porażka. Aż prosi się aby przypomnieć co pokazała reprezentacja w meczu z Danią.
 +
 +
Cóż, polska piłka jedzie na wstecznym biegu, i gdy na całym świecie poziom się wyrównuje, w Polsce, równamy, tyle że do dołu. Wystarczy spojrzeć na inne popisy polskich drużyn w europucharach. Legia męczyła się niemiłosiernie w Tbilisi, by u siebie rozgromić wprawdzie słabego rywala, ale nikt nie gwarantuje, że w zbliżającej się konfrontacji z Austrią Wiedeń, legioniści nie popłyną. Amika grała ze słabiutkim Honvedem Budapeszt. Awans po rzutach karnych jest równie szczęśliwy, co załamujący. Teraz piłkarze z Wronek zmierzą się z przeciętną jak nikt, drużyną z Łotwy. Wprawdzie to kraj uczestnika Euro2004, ale nie oszukujmy się, że potrafią tam grać w piłkę na jakimś super poziomie. Odpadnięcie z Łotyszami mają już na swoim koncie - w poprzednim sezonie - wiślacy z Płocka, czy powtórzą ten wyczyn futboliści z Wronek? Może tak być. O ostatnim uczestniku gier w pucharach - poznańskim Lechu - w ogóle nie chce mi się pisać. Nie ma o czym.
 +
Na tle reprezentacyjno-ligowym, Wisła świeci jasnym blaskiem i można zabawić się w slang i określić ją jako ostatnią nadzieję białych!
 +
 +
Królewscy z Madrytu to drużyna wybitna. Nie ulega to wątpliwości. Pewnie jednak nie raz znakomicie wygra, jak i przegra w tym sezonie. Pewnie będziemy mogli wspominać, że to właśnie my byliśmy ich pierwszym sukcesem, pewnie też wielu z nas kibicować będzie Realowi w rozgrywkach Ligi Mistrzów, wspominając sobie możliwość oglądania wielkich gwiazd w Krakowie. Tego nie zabierze nam nikt, a Wisła wstydu naprawdę nie przyniosła. Real solidnie musiał się napracować, aby z Reymonta wywieźć zwycięstwo, o czym jego piłkarze wielokrotnie wspominali. Real obawiał się Wisły, do tego stopnia, że ani przez moment nikt w Madrycie nie pomyślał, aby zagrać w rezerwowym składzie - jak to kiedyś zrobiło Lazio. Zresztą nasze mecze z Lazio, Schalke i Parmą - przywoływane były przez komentatorów wielokrotnie. Wprawdzie w kontekście tego, że wtedy Wisła grała o wiele lepiej, ale też... rywale nie byli tej klasy, co opisywany.
 +
 +
Osobiście mam do wiślaków tylko jeden żal. Choć to może za mocne słowo. Większość przedmeczowych wypowiedzi naszych piłkarzy była w tonie buńczucznym, który do nich jest wręcz niepodobny. Zawsze starali się tonować emocje, choć te przy konfrontacji z Królewskimi, na pewno były większe.
 +
Balon pt.: Liga Mistrzów został na Reymonta napompowany do granic możliwości. Obawiałem się, że może pęknąć.
 +
 +
Teraz czekać będę aż wszyscy powoli upuszczą z niego powietrze. Miejmy nadzieje, że przy upuszczaniu balon ten nie pęknie.
 +
 +
Teraz Wisła ma szanse powalczyć w rozgrywkach o Puchar UEFA. Miejmy nadzieję, że z dobrym skutkiem, także punktowym, bo za rok może będzie lepiej!

Wersja z dnia 06:31, 9 wrz 2008

Za: http://wislaportal.pl

Real Madrid - Wisła Kraków 3:1

• Niestety, kompletnie nie udał się rewanż piłkarzom Białej Gwiazdy, którzy przegrali mecz w Madrycie z Realem 1:3, prezentując się znacznie gorzej niż w pierwszym meczu w Krakowie. Tym razem katem Białej Gwiazdy okazał się Ronaldo, który strzelił dwie bramki. Trzecie trafienie zanotował Pavon. Honorowego gola dla Wisły zdobył, w 89. minucie, Damian Gorawski.

III runda kwalifikacyjna Ligi Mistrzów, sezon 2004/2005

Madrid, Concha Espina, 25 sierpnia 2004 r., godz. 21:30

Widzów: 70000, sędziował: Kim Milton Nielsen (Dania)

Real Madrid - Wisła Kraków 3:1

Bramki:

1:0 Ronaldo (3.)

2:0 Ronaldo (31.)

3:0 Pavon (85.)

3:1 Gorawski (89.)


Składy:

Casillas

Salgado

Pavon

Samuel

Carlos

Figo (81. Solari)

Beckham

Helguera

Zidane

Raul (66. Guti)

Ronaldo (66. Morientes)


Majdan Baszczyński

Kłos

Głowacki

Mijailović (46. Stolarczyk)

Gorawski

Kukiełka (84. Kwiek)

Cantoro

Zieńczuk

Żurawski

Frankowski (59. Kuźba)


Piłkarz meczu:

Radosław Majdan

• Mecz rozpoczęła drużyna Realu Madryt. Już w pierwszej minucie wiślacy zmuszeni byli wybić piłkę na rzut rożny. Na szczęście nic z niego nie wyniknęło dobrego dla Realu. Niestety piłkarze Białej Gwiazdy długo nie cieszyli się z bezbramkowego remisu. W 3. minucie spotkania Luis Figo przeprowadził rajd prawą stroną, dokładnie dośrodkował do Ronaldo, a ten kolanem zdobył pierwszego gola dla Realu. Wisła Kraków próbowała odpowiedzieć lepszą grą. Gorawski przedarł się w 5. minucie środkiem, ale został powstrzymany. Real Madryt imponował spokojem rozgrywania akcji. Gdy trzeba groźnie atakował, jak choćby w 8. minucie, gdy groźnie z dystansu strzelił Zidane. Dwie minuty później Arkadiusz Głowacki znakomitym wślizgiem ratuje zespół od utraty gola. Następnie Cantoro, który nie czuje zbytniego respektu dla rywala groźnie dośrodkował do Gorawskiego. Skończyło się na rzucie rożnym. W 11. minucie, kapitan Białej Gwiazdy, Maciej Żurawski otrzymał żółtą kartkę. To konsekwencja niemocy wiślaków. Przy piłce cały czas utrzymywali się gospodarze, którzy mając dwubramkową zaliczkę z pierwszego meczu, grali bardzo spokojnie. W 15. minucie gracze Realu gwałtownie przyspieszyli grę. Figo przedarł się środkiem, zagrał do Zidana, ten do Carlosa. Strzał Brazylijczyka przytomnie zablokował Kukiełka. W odpowiedzi wiślacy przeprowadzają groźną akcję. Zieńczuk podaje piłkę Gorawskiemu, ale Damian przenosi piłkę wysoko nad poprzeczką. Zieńczuk znów podrywa zespół Wisły do walki w 19. minucie. Niestety zbyt głęboko dośrodkowuje i piłkę przejmują zawodnicy Realu. W 22. minucie kolejna groźna akcja Królewskich. Rozpędzony Ronaldo wpada w pole karne tuż pod końcową linię. Z bramki przytomnie wychodzi Radosław Majdan i tylko dzięki jego interwencji jest rzut rożny, a nie kolejna bramka dla Realu. Po nim groźnie główkuje, choć nad poprzeczką, Pavon. 23. minuta. Rzut wolny dla Wisły. Żurawski uderza bardzo dobrze, piłka jeszcze kozłuje przed Casillasem, ale młody zawodnik Realu jest obdarzony doskonałym refleksem. Nadal 1:0 dla Realu. Wiślacy w tym okresie gry zaatakowali odrobinę odważniej. Żurawski dośrodkowuje w 24. minucie w pole karne z prawego skrzydła, ale piłkę wybija Roberto Carlos. Real to już nie ta sama drużyna, która w zeszłym sezonie popełniała kardynalne błędy w obronie. 25. minuta. Zieńczuk strzela, ale jego słaby strzał bez problemu wyłapuje Casillas. Trzy minuty później Zidane pokazuje cały swój techniczny kunszt. Z dziecinną łatwością wchodzi w pole karne żonglując piłką! W końcu jednak trzech obrońców Wisły powstrzymuje Francuza. Kolejną akcję przeprowadził w 30. minucie Raul. Zawodnicy Wisły pozostawili mu mnóstwo miejsca i czasu na prawym skrzydle. Napastnik Realu dośrodkował wzdłuż bramki, ale na szczęście żaden z jego kolegów nie doszedł do piłki. Niestety już minutę później jest 2:0 dla gospodarzy! Z prawej strony dośrodkowuje Salgado. Obrońcy Wisły myśleli w tym momencie chyba o występie Kamili Skolimowskiej na Igrzyskach w Atenach, pozostawiając bez opieki Ronaldo, który nie marnuje takich sytuacji. 32. minuta spotkania. Zamarły serca kibiców Wisły Kraków. Raul dostaje znakomite podanie, przerzucił na dwunastym metrze Majdana, ale piłka przeszła obok słupka. Chwilę później Zieńczuk łapie żółtą kartkę. Rzut wolny dla Realu. 33. minuta meczu. Do piłki podchodzi Roberto Carlos. Nabiera rozpędu, strzela, ale piłka na nasze szczęście trafia w mur piłkarzy Białej Gwiazdy. Minutę później powtórka sytuacji. Tym razem w wiślacki mur trafia Beckham. Ciężkie minuty dla Wisły. Roberto Carlos potężnie uderza z lewej strony pola karnego. Piłka przechodzi tuż obok długiego słupka bramki Majdana. W 38. minucie Carlos posłał 60-metrowe podanie na prawe skrzydło do Figo, który mimo asysty kilku wiślaków zszedł do środka i znalazł sobie miejsce do strzału z 18. metrów. Majdan kapitalnie broni. Dwie minuty później iście brazylijskim zagraniem popisuje się Żurawski. Niestety piłkę, uderzoną przez wiślaka nożycami, z łatwością wyłapuje Casillas. W odpowiedzi Ronaldo z łatwością ograł trzech wiślaków, wszedł w pole karne i uderzył płasko z 10. metrów. Na szczęście dla nas prosto w wychodzącego Majdana. W 45. minucie tym razem Luis Figo dziecinnie łatwo ogrywa dwóch obrońców Wisły, strzela z 14. metrów i znów kapitalnie zachowuje się bramkarz Wisły. Wiślacy zbyt łatwo dopuszczają piłkarzy Realu do klarownych sytuacji strzeleckich. Sędzia spotkania przedłuża pierwszą połowę o minutę. Przez 60. sekund nie dzieje się nic ciekawego. Koniec pierwszej połowy, w której Biała Gwiazda otrzymała lekcję profesjonalnego futbolu.

Drugą połowę rozpoczynają wiślacy. Na boisku pojawia się Maciej Stolarczyk, który zastępuje Mijailovicia. Real od razu naciska. Dwie minuty po wznowieniu gry, Raul daje próbkę swoich umiejętności. Na szczęście powstrzymuje go dwóch obrońców Wisły. W 49. minucie Zidane dośrodkował z lewego skrzydła. Głowacki na szczęście uprzedził Raula. 52. minuta. Nieporadna akcja Wisły, która kończy się na 30. metrze przed bramką Realu. Real w tym meczu rządzi i dzieli, choć minutę po tej akcji Kukiełka odważnie przedarł się środkiem boiska, choć źle podał do dobrze ustawionego Tomasza Frankowskiego. Nawet przebojowy rajd Żurawskiego w 55. minucie został powstrzymany z łatwością. Kolejna zmiana w szeregach Białej Gwiazdy. W 59. minucie Marcin Kuźba zastępuje Franusia, który jest postrachem wyłącznie krajowych rywali. Obrońcom Realu nie sprawił absolutnie żadnych problemów. Minutę po dokonanej zmianie, do piłki doszedł Ronaldo, który wykonał kilka efektownych zwodów, na które jednak nie dał się nabrać Marcin Baszczyński. Na nasze szczęście Radosław Majdan w tym meczu był w wybornej formie. Co chwilę, w ekwilibrystyczny sposób, bronił groźne strzały rywali. W 64. minucie znów próbuje szczęścia, w strzale z dystansu, Zieńczuk. Niestety znów zablokowany. Wiślacy nie mają pomysłu na grę. Kukiełka fauluje i w 65. minucie sędzia pokazuje trzecią żółtą kartkę. W Realu następują dwie zmiany. Niestety dla wiślaków na boisku w 66. minucie pojawia się, w miejsce Ronaldo - Morientes kat w meczu na Reymonta. Raul zostaje zatąpiony Gutim. Między 67. a 69. minutą trwał istny ostrzał wiślackiej bramki. Tylko dzięki doskonałej postawie naszego bramkarza nie doszło do prawdziwego pogromu. 71. minuta i świetna interwencja Głowackiego, po zagraniu dwójki Zidane - Morientes. Wreszcie w 73. minucie Gorawski zdecydował się na indywidualną akcję. Niestety przewrócił się przy linii bocznej pola karnego. Pięć minut później Głowacki kolejny raz w tym spotkaniu popisuje się dobrą interwencją, blokując strzał Figo z 18. metrów. Minutę później Głowa znów ratuje swój zespół od utraty gola, tym razem blokując Morientesa. 81. minuta. Ostatnia zmiana w zespole Realu. Solari wchodzi za Figo, który napsuł wiślakom dużo krwi w dzisiejszym meczu. 84. minuta i zmiana w zespole mistrzów Polski. Za Kukiełkę wchodzi Kwiek. Minutę później jest już niestety 3:0 dla Realu. Roberto Carlos dośrodkował z rzutu rożnego, z lewego skrzydła, a wbiegający w pole karne Pavon z 5. metrów celnie strzelił głową. Surowa lekcja futbolu, choć nauczyciele z Madrytu, prowadzili lekcję na zupełnym luzie. W 89. minucie wiślakom udaje się strzelić honorowego gola. Żurawski z prawej strony mocno zagrał w pole karne, a Gorawski uprzedził Pavona i z kilku metrów - z woleja - trafił do bramki. Chwilę później sędzia kończy to spotkanie.

Niestety w dwumeczu z Realem, gołym okiem widać było różnicę klas, która dzieli najlepszy zespół Polski, od jednego z najlepszych na świecie, który dodatkowo zagrał na dużym luzie, nie demonstrując wszystkich swoich umiejętności i możliwości.

• Dodał: Matys (2004-08-25 23:22:15)

Komentarz pomeczowy

• To nie był dobry występ wiślaków. Bez dwóch zdań. Oczywiście, można powiedzieć, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a w środowy wieczór, na Santiago Bernabeu, Wisła stanęła naprzeciwko jednej z najlepszych drużyn piłkarskich na świecie. Przeciwko Realowi Madryt. W takiej konfrontacji, znając potencjał obydwu drużyn, tylko najwięksi optymiści liczyli na sukces.

Wisła zagrała słabo, miała jednak jedno szczęście. To szczęście nazywa się Radosław Majdan, bez którego mogłoby dojść do prawdziwego blamażu. Radek jest jednak członkiem naszego klubu, więc blamażu nie było, a ostatecznie i wynik był honorowy, dzięki trafieniu Damiana Gorawskiego. Można wiele mówić, o jednym, czy drugim piłkarzu, że zagrali źle, słabo, bez pomysłu. Można wytykać błędy, narzekać, psioczyć - tak typowo - po polsku! Z tego jesteśmy znani. Tylko po co to robić? Wiślacy od początku skazani byli na porażkę z Królewskimi. Tylko niepoprawni optymiści (których wśród wiślackich kibiców były całe pęczki) wierzyli, że Wisła będzie w stanie awansować do LM. Gdyby to rzeczywiście się udało, Wisła okrzyknięta zostałaby przez cały piłkarski świat objawieniem, i tą drużyną, która pokonała Wielki Real. Tak się nie stało, ale też do wiślaków nie możemy mieć pretensji! Niektórzy jednak z nas mają. Naprzeciwko największych piłkarskich sław, nasi zagrali bardzo dobrze w Krakowie. Po tym meczu, choć przegranym, każdy chwalił Wisłę, choć i wtedy można było oczekiwać więcej. W rewanżu wiślacy liczyli na pewno na lepszą grę. Niestety nie udało się. Real obnażył nasze wszystkie braki, pokazał dobitnie, że do największych brakuje nam bardzo wiele.

Czy jednak można się dziwić? Zobaczymy jak stoi polskie piłkarstwo, a przekonamy się, że wynik 1:3 z topową drużyną to... sukces, nie porażka. Aż prosi się aby przypomnieć co pokazała reprezentacja w meczu z Danią.

Cóż, polska piłka jedzie na wstecznym biegu, i gdy na całym świecie poziom się wyrównuje, w Polsce, równamy, tyle że do dołu. Wystarczy spojrzeć na inne popisy polskich drużyn w europucharach. Legia męczyła się niemiłosiernie w Tbilisi, by u siebie rozgromić wprawdzie słabego rywala, ale nikt nie gwarantuje, że w zbliżającej się konfrontacji z Austrią Wiedeń, legioniści nie popłyną. Amika grała ze słabiutkim Honvedem Budapeszt. Awans po rzutach karnych jest równie szczęśliwy, co załamujący. Teraz piłkarze z Wronek zmierzą się z przeciętną jak nikt, drużyną z Łotwy. Wprawdzie to kraj uczestnika Euro2004, ale nie oszukujmy się, że potrafią tam grać w piłkę na jakimś super poziomie. Odpadnięcie z Łotyszami mają już na swoim koncie - w poprzednim sezonie - wiślacy z Płocka, czy powtórzą ten wyczyn futboliści z Wronek? Może tak być. O ostatnim uczestniku gier w pucharach - poznańskim Lechu - w ogóle nie chce mi się pisać. Nie ma o czym. Na tle reprezentacyjno-ligowym, Wisła świeci jasnym blaskiem i można zabawić się w slang i określić ją jako ostatnią nadzieję białych!

Królewscy z Madrytu to drużyna wybitna. Nie ulega to wątpliwości. Pewnie jednak nie raz znakomicie wygra, jak i przegra w tym sezonie. Pewnie będziemy mogli wspominać, że to właśnie my byliśmy ich pierwszym sukcesem, pewnie też wielu z nas kibicować będzie Realowi w rozgrywkach Ligi Mistrzów, wspominając sobie możliwość oglądania wielkich gwiazd w Krakowie. Tego nie zabierze nam nikt, a Wisła wstydu naprawdę nie przyniosła. Real solidnie musiał się napracować, aby z Reymonta wywieźć zwycięstwo, o czym jego piłkarze wielokrotnie wspominali. Real obawiał się Wisły, do tego stopnia, że ani przez moment nikt w Madrycie nie pomyślał, aby zagrać w rezerwowym składzie - jak to kiedyś zrobiło Lazio. Zresztą nasze mecze z Lazio, Schalke i Parmą - przywoływane były przez komentatorów wielokrotnie. Wprawdzie w kontekście tego, że wtedy Wisła grała o wiele lepiej, ale też... rywale nie byli tej klasy, co opisywany.

Osobiście mam do wiślaków tylko jeden żal. Choć to może za mocne słowo. Większość przedmeczowych wypowiedzi naszych piłkarzy była w tonie buńczucznym, który do nich jest wręcz niepodobny. Zawsze starali się tonować emocje, choć te przy konfrontacji z Królewskimi, na pewno były większe. Balon pt.: Liga Mistrzów został na Reymonta napompowany do granic możliwości. Obawiałem się, że może pęknąć.

Teraz czekać będę aż wszyscy powoli upuszczą z niego powietrze. Miejmy nadzieje, że przy upuszczaniu balon ten nie pęknie.

Teraz Wisła ma szanse powalczyć w rozgrywkach o Puchar UEFA. Miejmy nadzieję, że z dobrym skutkiem, także punktowym, bo za rok może będzie lepiej!