2004.09.12 Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 0:5

Z Historia Wisły

2004.09.12, Idea Ekstraklasa, 5. kolejka, Szczecin, Stadion Pogoni, 17:00
Pogoń Szczecin 0:5 (0:2) Wisła Kraków
widzów: 15.000
sędzia: Zbigniew Marczyk z Piły
Bramki
0:1
0:2
0:3
0:4
0:5
5' Tomasz Frankowski
43' Tomasz Frankowski
74' Tomasz Frankowski
82' Marcin Kuźba
83' Maciej Żurawski
Pogoń Szczecin
Krzysztof Pilarz
Giuliano
Mauro
Julcimar
Grafika:Zk.jpg Rodrigo grafika: Zmiana.PNG (62’ Batata)
Tomasz Parzy grafika: Zmiana.PNG (63’ Krzysztof Michalski)
Michał Łabędzki
Grafika:Zk.jpg Maciej Terlecki
Olgierd Moskalewicz
Grafika:Zk.jpg Rafał Grzelak grafika: Zmiana.PNG (77’ Przemysław Kaźmierczak)
Cláudio Milar

trener: Bogusław Baniak
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Arkadiusz Głowacki
Nikola Mijailović grafika: Zmiana.PNG (85’ Maciej Stolarczyk)
Damian Gorawski
Mariusz Kukiełka Grafika:Zk.jpg
Mirosław Szymkowiak Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (85’ Aleksander Kwiek)
Marek Zieńczuk
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (79’ Marcin Kuźba)
Maciej Żurawski

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem Pogoń - Wisła

Po dwóch tygodniach przerwy piłkarze Wisły wznawiają rozgrywki ligowe. W niedzielę zmierzą się w Szczecinie z Pogonią i w piątym meczu tego sezonu chcą odnieść piąte zwycięstwo. W meczu nie zagra Mauro Cantoro, który pauzuje za czerwoną kartkę otrzymaną w spotkaniu z Wisłą Płock.

Przez ostatnie kilkanaście dni trener Henryk Kasperczak nie miał do dyspozycji większości zawodników z podstawowego składu. Na zgrupowaniu pierwszej i młodzieżowej reprezentacji przebywało aż ośmiu piłkarzy. Kasperczak nie martwi się jednak ich dyspozycją. - Przecież wszyscy ciężko trenowali podczas zgrupowania - argumentuje. Nie powinni narzekać także na zmęczenie. Tylko Arkadiusz Głowacki i Maciej Żurawski rozegrali dwa pełne mecze. Natomiast Marcin Baszczyński i Tomasz Kłos nie zagrali nawet minuty ani w spotkaniu z Irlandią Północną, ani w meczu z Anglią. Tutaj można postawić pytanie, czy przeszkodą w dobrej grze nie będzie brak ogrania meczowego.

Ci, którzy pozostali w Krakowie zagrali w meczu charytatywnym z Legią. Porażką 0:4 nie przejął się nikt. Młody skład Kasperczaka okazał się niedojrzałym rywalem w walce z obytą w lidze drużyną Legii.

Oprócz pauzującego Cantoro, oraz od dłuższego czasu kontuzjowanych Dawidowskiego i Kowalczyka, Kasperczak ma do dyspozycji wszystkich zawodników. Po przerwie spowodowanej kontuzją mięśnia czworogłowego do gry wraca Mirosław Szymkowiak, który aż się pali, by znów wybiec na boisko. To "Szymek" będzie partnerem Mariusza Kukiełki w środku pola.

Niedzielne spotkanie będzie miało wyjątkowe znaczenie dla Macieja Stolarczyka i Olgierda Moskalewicza, ale przede wszystkim Radosława Majdana. Bramkarz Wisły po raz pierwszy zagra przeciwko "swojej" Pogoni. Majdan przyznaje, że traktuje mecz wyjątkowo, jednak na boisku nie będzie miejsca na sentymenty. Podobne podejście do niedzielnego spotkania ma Moskalewicz. "Olo", który wciąż jest bardzo lubiany przez kibiców Wisły, ma na pieńku z działaczami krakowskiego klubu i z pewnością będzie chciał na boisku udowodnić, że wciąż potrafi świetnie grać w piłkę. Poza tym "Stolar", "Olo" i "Rada" to przyjaciele na dobre i na złe.

Pogoń, po szybkim powrocie do pierwszej ligi, rozczarowuje nieco wynikami. W czterech kolejkach udało się zdobyć tylko trzy punkty, za to w prestiżowym meczu z Lechem Poznań. Na postawę Pogoni w tym meczu zwrócił uwagę trener Kasperczak. - Mimo, że grali w dziesiątkę zaprezentowali na prawdę dobrą grę - komplementował rywali trener Wisły. "Henry" wie, że jego podopiecznych czeka w Szczecinie walka na całego.

Jak już informowaliśmy, Pogoń do meczu z Wisłą przystąpi z mocno osłabioną defensywą. Za czerwone kartki pauzują Magdoń i Masternak, a z kontuzją zmaga się filar defensywy Matlak. Sporym osłabieniem będzie także brak aktywnego Brazylijczyka Bataty.

Mecz oglądać będą wysłannicy Dinama Tbilisi. Gruzini już w czwartek będą kolejnym rywalem piłkarzy Białej Gwiazdy.

(mat19) Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Skuteczność podtrzymana

Trzy gole Tomasza Frankowskiego, dwie asysty Mirka Szymkowiaka, urodzinowa bramka Macieja Żurawskiego, celne trafienie rezerwisty Marcina Kuźby, dobra skuteczność "Białej Gwiazdy" - to najważniejsze fakty z wyjazdowego meczu Wisły w Szczecinie. Nasza drużyna zanotowała piąte z kolei zwycięstwo, aplikując rywalowi pięć bramek.

Przed spotkaniem Telewizja Canal+ odznaczyła statuetką "Piłkarza Sierpnia w Lidze Polskiej" Tomasza Frankowskiego. Nie wiem czy kapituła konkursu spodziewała się, że "Franek" udowodni swoje umiejętności trafiając w niedzielę trzykrotnie. Szczecińska publiczność życzliwie przywitała też "dwóch Śledzi w Wiśle" - Macieja Stolarczyka i Radosława Majdana. Obaj otrzymali m.in. szaliki w barwach klubowych Pogoni.

Trener gospodarzy ustawił w obronie swojego zespołu czterech Brazylijczyków. O tym iż jest to szalony pomysł przekonał go Tomasz Frankowski już w 4 minucie meczu. Wzorowo prostopadłą piłkę zagrał Mirosław Szymkowiak, zaś Tomasz Frankowski bez trudu obrócił się z nią i ładnym strzałem w okolice prawego spojenia słupka z poprzeczką pokonał Pilarza (asysta: SZYMKOWIAK).

Myliłby się ten, kto sądził, że ten gol podetnie skrzydła "Portowcom". Przeciwnie - gospodarze odważnie ruszyli do ataku, co przy dość biernej postawie wiślaków zaowocowało kilkoma groźnymi sytuacjami pod bramką Radosława Majdana. Już w 8 minucie bliski pokonania ex-szczecinianina był ex-wiślak Olgierd Moskalewicz, który nie sięgnął piłki na 4. metrze po centrze Milara. Pięć minut później Majdan uratował nasz zespół gdy w dobrej sytuacji po rykoszecie znalazł się Milar. Bramką dla Pogoni "pachniało" również po główce Tomasza Parzego, jednak Majdan nie dał się przelobować. Golkiper "Białej Gwiazdy" musiał być też czujny po szkolnym błędzie Kłosa, po którym szarżował na jego bramkę Milar.

Za tą nieskuteczność Pogoń zapłaciła utratą drugiej bramki. Tym razem akcję rozpoczął Żurawski podając do Baszczyńskiego, który spod linii końcowej zacentrował przed bramkę "Portowców". Tam błąd popełnił Pilarz wypuszczając piłkę z rąk, co skrzętnie wykorzystał Tomasz Frankowski wbijając futbolówkę do siatki (asysta: Baszczyński). Nie wiele brakowało by do przerwy wynik był nieco wyższy, gdyż w 45 minucie Szymkowiak potężnie "wypalił" sprzed pola karnego zaś piłka trafiła w słupek.

W drugiej połowie Wisła zagrała nieco lepiej niż w pierwszej. Choć nadal nie zachwycała postawą to nadal dobrze było ze skutecznością. Efekt? Trzy gole. W 74 minucie prezent Wiślakom sprawił Brazylijczyk Mauro, który już po raz drugi w tym sezonie "popisuje się" doskonałym zagraniem do przeciwnika ułatwiającym zdobycie gola (poprzednio podawał do Włodarczyka w spotkaniu z Legią). Tym razem Brazylijczyk zamierzał podać piłkę Pilarzowi, ale nie zauważył Marka Zieńczuka, który stał 5 metrów za linią obrony gospodarzy. W takich sytuacjach o spalonym mowy być nie może, "Zieniek" przytomnie odegrał jeszcze do środka do Frankowskiego pozwalając mu na trafienie do pustej bramki (asysta: ZIEŃCZUK).

Przy spokojnym prowadzeniu 3:0 trener Kasperczak mógł pozwolić sobie na zdjęcie z boiska bohatera meczu Tomasza Frankowskiego i wprowadzenie Marcina Kuźby. Ten wykorzystał swoją szansę w 82 minucie, gdy wymienił piłkę z Mirkiem Szymkowiakiem i z bliskiej odległości nie dał szans Pilarzowi (asysta: SZYMKOWIAK). Było więc 4:0, ale nam brakowało jeszcze przynajmniej jednego trafienia. Dziś bowiem swoje 28 urodziny obchodził Maciej Żurawski, wypadało więc by sprawił sobie prezent. Jubilat nie zawiódł 60 sekund po golu Kuźby, kiedy po kontrze otrzymał piłkę na 25 metrze, minął dwóch rywali i bramkarza po czym skierował futbolówkę do niemal pustej bramki (bez asysty).

Wisła rozpoczęła ligę od imponującej serii pięciu wysokich zwycięstw. Cieszy bardzo wysoka forma strzelecka naszego zespołu, który ma już stosunek bramek +20. Warto dodać, że żadna drużyna ligowa nie zdobyła tylu goli ile ma już na koncie jeden gracz - Tomasz Frankowski (10). Cyfry imponują, ale po meczu w Szczecinie wypada nieco "popsioczyć". Gra "Białej Gwiazdy" daleka była od ideału, rywale przez długie momenty dominowali, wiślacy zbyt często tracili piłkę. Tak nie można grać przeciwko Groclinowi, Legii czy Amice, z którą podopieczni Kasperczaka potyczkować się będą za tydzień. Wcześniej Wisłę czeka mecz Pucharowy z Dinamem Tbilisi. Oby skuteczność zespołu została podtrzymana.

Źródło: wislakrakow.com

Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 0:5

Biała Gwiazda kontynuuje swoją zwycięską passę! Tym razem wiślacy mają na rozkładzie szczecińską Pogoń, którą rozgromili na ich stadionie aż 5:0! Łupem bramkowym podzielili się: Tomasz Frankowski, który ustrzelił hat-tricka, po jednym golu dorzucili Marcin Kuźba i Maciej Żurawski, który dzisiaj obchodził urodziny! Co jednak najciekawsze, Wisła wcale nie zagrała w Szczecinie jakiegoś wielkiego meczu!

V kolejka ligi polskiej, sezon 2004/2005

Szczecin, Stadion im. Floriana Krygiera, 12 września 2004 r., godz. 17:00

Widzów: 15000, sędziował: Zbigniew Marczyk (Piła)

Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 0:5

Bramki:

0:1 Frankowski (5.)

0:2 Frankowski (43.)

0:3 Frankowski (74.)

0:4 Kuźba (82.)

0:5 Żurawski (83.)


Składy:

Pilarz

Rodrigo (62. Batata)

Julcimar

Mauro

Giuliano

Terlecki

Łabędzki

Grzelak (76. Kaźmierczak)

Moskalewicz

Parzy (62. Michalski)

Milar

Majdan

Mijailović (84. Stolarczyk)

Głowacki

Kłos

Baszczyński

Zieńczuk

Szymkowiak (84. Kwiek)

Kukiełka

Gorawski

Żurawski

Frankowski (78. Kuźba)


Piłkarz meczu:

Tomasz Frankowski

• Po meczu wiślacy byli zgodni - to był ich najsłabszy (sic!) występ - w tym sezonie! Trudno się z tą tezą nie zgodzić. Nasi piłkarze razili niedokładnością, a częste straty piłki, zwłaszcza przy jej wyprowadzaniu z własnej połowy mogły naprawdę denerwować.

Mecz ułożył się jednak znakomicie. Już w 5., po pierwszej groźnej akcji, Wisła obejmuje prowadzenie! Szymek odnalazł przed polem karnym Franka, a ten strzałem w stylu... Żurawia ze środowego meczu kadry, daje pierwszą bramkę Białej Gwieździe.

Od tego momentu na boisku wyraźnie zaczyna przeważać... Pogoń! Już minutę później gospodarze egzekwują rzut wolny, po którym Radek Majdan świetną paradą odbija uderzenie Milara. Dwie minuty później Moskalewiczowi zabrakło centymetrów, aby wepchnąć piłkę do naszej bramki. W 10. i 11. minucie znów w roli głównej Radek, najpierw świetnie łapiąc dośrodkowanie Milara, a po chwili wybiegiem uprzedza Moskalewicza. Pogoń w natarciu, a wszystko to za sprawą... wiślackiej nieporadności. Widać wyraźnie, że... długa podróż pociągiem do Szczecina nie posłużyła wiślakom. W 13. minucie znów pokazuje się Milar, najpierw trafił w Majdana, a później dobijając z ok. 4. metrów posłał piłkę nad poprzeczką! Jak Urugwajczyk nie zdobył gola, wie chyba tylko on sam. Natarcie Pogoni trwa jednak nadal, czego wynik w 19. min., kiedy Radek broni uderzenie głową Pilarza.

Po tej akcji mecz się wyrównuje, choć to gospodarze mają nadal przewagę, częściej są przy piłce. Wiślacy grają wprawdziwe coraz lepiej w defensywie, choć widać, że szybkie zdobycie gola... zdecydowanie ich uspokoiło. Można przecierać wręcz oczy i pytać: czy to ta sama Wisła, którą oglądamy zawsze? Każde niemal wyjście wiślaków spod własnej bramki, kończy się albo szybką stratą, albo długim, najczęściej niedokładnym podaniem! Pogoń nie atakowała już jednak z takim impetem, jak zaraz po stracie gola, można powiedzieć, że odbijała się od dobrze ustawionej, wiślakiej defensywy. Tak toczyło się to - nudne spotkanie i wydawało się, że wynikiem 1:0 zakończy się do przerwy. Wystarczył jednak moment, jedna akcja pod bramką Pogoni, by - jakby od niechcenia - padła druga bramka dla Wisły! Wiślacy rozegrali piłkę w obrębie pola karnego, Baszczyński podał do Żurawia, ten szybko do niego odegrał, Marcin poszedł za piłką i dośrodkował wzdłuż piątki, Pilarz wypuścił piłkę z rąk, a na takie błędy, lis pola karnego, Tomasz Frankowski czekać uwielbia! Strzał do pustej bramki był już tylko formalnością! 2:0 dla Wisły! Nie mijają kolejne dwie minuty, a po rzucie rożnym do piłki dobiega Szymek i z 20. metrów oddaje prawdziwą bombę, futbolówka trafia jednak w słupek. Tym mocnym akcentem, Wisła kończy pierwszą połowę.

Część drugą rozpoczynają uśmiechnięci wiślacy, zadowoleni z tego, że choć nie grają... nic, to wygrywają i, jakby wiedzieli, że nic złego w tym meczu stać się im nie może. Tak jest w istocie. Mniej więcej do 60. minuty trwa jeszcze jako taki napór gospodarzy, którzy walczyli o kontaktową bramkę. Po godzinie gry wyraźnie jednak siedli i widać to było z każdą kolejną minutą. Zresztą nawet w tym okresie gry, nie stworzyli jakiejś super groźnej sytuacji, aby zagrozić świetnie dysponowanemu Majdanowi.

Początek, więc II połowy, można spokojnie pominąć, jednak widać, że z każdą minutą ciężar gry przesuwa się coraz bliżej... bramki gospodarzy, którzy zaczynają popełniać proste błędy. Teraz to oni łatwo tracą piłkę, że jednak stracą wreszcie tak łatwo, nie spodziewał się nikt. Jest 74. minuta meczu, Mauro, stojąc na 20. metrze od własnej bramki, podaje do tyłu, do bramkarza, jednak zamiast do niego piłka trafia do stojącego za nim Marka Zieńczuka, który natychmiast oddaje do Franka, a ten strzałem na pustą bramkę kompletuje hat-tricka! Jest 3:0! Wiślackiego snajpera numer jeden (10 goli w 5. ligowych meczach!) zastępuje Marcin Kuźba i to właśnie on zdobywa czwartą bramkę dla Wisełki. Klepka przed polem karnym Marcina z Szymkiem, kończy się kapitalnym podaniem tego ostatniego, a Kuźbie zostało tylko przerzucić piłkę nad rozpaczliwie interweniującym Pilarzem. 4:0 i 83. minuta meczu. Pogoń ma dość, nie dość ma jednak Wisła. Minutę później asystę zalicza Kuźba, który podaje długą piłkę do Żurawia, ten w pełnym biegu ogrywa obrońcę, bramkarza, i strzela do pustej już bramki, ustalając wynik meczu. Niezły prezent Maćka, dla samego siebie, na dzisiejsze urodziny!

W samej końcówce, rozluźniona obrona Wisły pozwala na akcję rozpaczy, ale po niej Majdan odbija strzał Michalskiego, a dobijający piłkę Milar źle w nią trafia i mecz kończy się bez honorowej bramki dla Pogoni.

Z kronikarskiego obowiązku dodać trzeba częste pomyłki sędziującego to spotkanie, pana Marczyka, jednak tym razem nie były one specjalnie stronnicze. Pokazał - nie pierwszy raz - że jest po prostu słabym sędzią! Pomógł też na pewno gospodarzom w odniesieniu mniejszego blamażu, dwukrotnie odgwizdując spalone wiślakom, gdy Ci byli już sam na sam z bramkarzem, a których po prostu nie było. 5:0 chyba jednak wszystkim wystarczy!

Dodał: Piotr (2004-09-12 19:03:48)

Źródło:wislaportal.pl

Minuta po minucie:

2 min: Pierwsze groźne podanie do Tomasza Frankowskiego, niesionej wiatrem piłki dopadł bramkarz Krzysztof Pilarz, choć blisko był napastnik Wisły.

4 min: Indywidualną szarżę Claudio Milara zastopował Kukiełka.

5 min: 1:0 dla Wisły!!! Akcja naszego zespołu trwała kilkadziesiąt sekund w polu karnym Pogoni. Wreszcie Szymkowiak zagrał prostopadle do Frankowskiego, który miał czas by przymierzyć w okienko. Piękny gol, błąd Giuliano, który spóźnił się przy pułapce ofsajdowej.

6 min: Rzut wolny dla Pogoni. Ładny strzał Milara z 18 metrów broni Majdan.

8 min: Groźna akcja Pogoni prawą stroną, Milar zacentrował na czwartym metrze, gdzie Moskalewicz nie sięgnął piłki mimo ofiarnego wślizgu.

10 min: Znów niebezpiecznie pod bramką Wisły. Dośrodkowanie Giuliano z rzutu wolnego (spod linii bocznej po prawej stronie), Majdan wyłapał piłkę.

13 min: Pogoń była bliska wyrównania! Po strzale sprzed pola karnego piłka odbiła się od Głowackiego, dopadł do niej Milar, który uderzył będąc sam przed Majdanem. Były golkiper Pogoni uratował Wisłę przed utratą gola!

15 min: Wreszcie Wisła nieco dłużej operuje przy piłką. W końcu na bardzo długie podanie do Żurawskiego decyduje się Tomasz Kłos, "Żuraw" wyszedł przed bramkarza Pogoni, przyjał piłkę i... musiał się zatrzymać, gdyż arbiter zasygnalizował pozycję spaloną napastnika Wisły. Błąd sędziego, gdyż as "Białej Gwiazdy" IDEALNIE wyszedł na pozycję.

19 min: Gdyby Tomasz Parzy wyżej lobował główką Majdana po dośrodkowaniu Giuliano, to byłoby 1:1... Wisła znów oddała inicjatywę rywalowi, w dodatku popełnia sporo błędów w obronie.

21 min: Lekki strzał Gorawskiego obok słupka.

23 min: Przez pół boiska szarżował Maciej Żurawski, ostatecznie Mauro wybił piłkę napastnikowi Wisły.

26 min: Lekkie i niegroźne uderzenie Macieja Terleckiego, bez problemu piłkę łapie Majdan. Żółta kartka dla Mariusza Kukiełki, który wcześniej sfaulował Julcimara.

33 min: Obserwujemy niezbyt ciekawą grę z obu stron. Pogoń chyba odpadła z sił po wcześniejszych atakach a Wisła nie ma zamiaru forsować tempa. Stadion spowił dym z sektora najwierniejszych fanów Pogoni.

34 min: Było dość groźnie po rzucie rożnym Pogoni, Milar zagrywał przed pole bramkowe Wisły, gdzie piłkę wybił Głowacki.

38 min: Wisła gra fatalnie, a Szymkowiak otrzymuje żółtą kartkę za uwagi w stronę arbitra...

40 min: Kłos będąc na pozycji prawego obrońcy niczym junior pozwala sobie wybić piłkę przez Moskalewicza. Futbolówka zmierzała w stronę Milara, którego odważnym wybiegiem uprzedził Radosław Majdan. Przydałaby się pobudka!

43 min: Wisła gra okropnie, ale strzela bramki! Żurawski będąc na granicy pola karnego zagrał prostopadle do wbiegającego Baszczyńskiego, który mocno zacentrował na 4. metr, gdzie interweniował Pilarz. Piłka wypadła jednak z rąk bramkarzowi Pogoni, a w takich sytuacjach potrafi się znaleźć Frankowski. 2:0 dla Wisły!!!!!!!!!!!!

45 min: Mogło być 3:0, gdy wybitą przed pole karne piłkę potężnie uderzył Mirek Szymkowiak, trafiając w słupek.

Przerwa.

Wisła grała w pierwszej połowie z wiatrem, jednak wogóle nie korzystała z tego atutu. Zobaczymy jak zachowa się w takich warunkach Pogoń Szczecin.

46 min: Rozpoczęła się druga połowa.

46 min: Przewracany w polu karnym Tomasz Frankowski... kontrowersyjna sytuacja. Chwilę później Pilarz uprzedził Frankowskiego na 25 metrze.

49 min: Żółta kartka dla Rodrigo za brzydki faul na Gorawskim. Panie sędzio, nie można było odłożyć karę na później, wszak Wisła wychodziłą z akcją...

50 min: Soczyste uderzenie Łabędzkiego, piłka mija bramkę Majdana o metr.

55 min: Terlecki zagrał półgórną piłkę do znajdującego się na lewej stronie Grzelaka, ten zagrał w pole karne, gdzie skutecznie interweniował Majdan.

57 min: Ładna akcja Wisły, Gorawski centruje w stronę Frankowskiego, którego uprzedza jeden z obrońców.

59 min: Akcja na granicy spalonego Terleckiego z Milarem, podanie do Urugwajczyka, na szczęście Kłos wybił piłkę na aut.

63 min: Dwie zmiany w Pogoni. Za Rodrigo i Parzego wchodzi Batata i Michalski. 64 min: Doskonała interwencja Majdana lewą ręką po strzale Milara. Bramkarz Wisły

66 min: Prezent urodzinowy mógł sprawić sobie Żurawski, bramkarz Pogoni broni uderzenie napastnika Wisły z ostergo kąta.

67 min: Żółta kartka dla Terleckiego za faul na Mijailviciu.

69 min: Świetną piłkę otrzymał Żurawski, ale źle ją przyjął i wyszła ona bardziej na prawą stronę, co zniweczyło szansę na powodzenie tej akcji.

72 min: Szansa Żurawskiego, piłka mija prawy słupek bramki Pilarza po strzale z ostrego kąta.

73 min: 3:0 dla Wisły! 85% zasługi obrońcy Mauro, który zagrał do... Zieńczuka, który oddał piłkę "Frankowi". Ten strzałem do pustej bramki dopełnił formalności.

77 min: Zmiana w Pogoni, Kaźmierczak za Grzelaka.

78 min: Schodzi z boiska bohater meczu - Tomasz Frankowski. Zmienił go Marcin Kuźba.

82 i 83 min: Dwa gole dla Wisły: najpierw Kuźba (dwójkowa akcja z Szymkowiakiem) a po chwili Żurawski i 5:0. Sto lat Maćku!!!

85 min: Szymkowiak i Mijailović schodzą, wchodzą Kwiek ze Stolarczykiem.

87 min: Nieliczna akcja Pogoni, piłkę na róg wybija Kukiełka. Po kornerze strzał Moskalewicza zablokował Stolarczyk.

89 min: Sędzia nie pozwolił wyjść "sam na sam" Kuźbie (spalony?). W odpowiedzi Terlecki kopnął piłkę wysoko nad bramką Wisły.

90 min: Arek Głowacki trzymał za koszulkę Milara, który ostatecznie upadł w polu karnym (przy linii końcowej boiska). Arbiter nie zauważył przewinienia wiślaka, które miało miejsce przed polem karnym.

90+1 min: Radosław Majdan nie pozwolił zdobyć bramki Michalskiemu, dobitka Milara zbyt lekka.

Koniec meczu. Wisła wygrała 5:0.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja pomeczowa

Na konferencji pomeczowej obaj trenerzy byli wyjątkowo zgodni - Pogoń przegrała z Wisłą zbyt wysoko. Trener Henryk Kasperczak chwalił gospodarzy za podjęcie otwartej walki, a Bogusław Baniak szukał przyczyn porażki, choć podał ją zaraz na początku swej wypowiedzi.

Henryk Kasperczak:

- Mój zespół grał bardzo skutecznie. W pewnym momencie, szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy wiele problemów z wyprowadzeniem piłki z naszej połowy boiska. W tym okresie gry Pogoń dobrze się prezentowała. Chciałbym pochwalić rywali za otwartą grę. Rzadko się zdarza, żeby nasi przeciwnicy grali w ten sposób. Wynik jest bardzo wysoki - to porażka dla Pogoni w niezasłużonych rozmiarach. Trafili jednak na skuteczną Wisłę. Mamy zawodników, którzy potrafią strzelać bramki. Oprócz tego jestem zadowolony, że znów nie straciliśmy bramki. Ogólnie można być zadowolonym z tego trudnego wyjazdu.

Bogusław Baniak (trener Pogoni):


- Dziękuje za ciepłe słowa, ale cóż można powiedzieć po 5:0. Najłatwiej byłoby powiedzieć, że była to pochodna zdarzeń, do których doszło w trakcie ostatnich dwóch tygodni w naszym jednak zespole, jednak kibiców to nie interesuje, więc tak nie powiem. Porażka jest dla mnie bolesna. Muszę poprzeć opinię trenera Kasperczaka, że po otwierającej mecz bramce w czwartej minucie, ten zespół, który ledwo złapałem, 30 minut przed meczem podałem skład, bo dał mi go wtedy Darek Talke, przecierałem oczy ze zdumienia, że ta drużyna się nie załamała. Podniosła rękawicę i zagrała ten okres, o którym mówi trener Kasperczak, bardzo poważnie i porządnie. Zamknęliśmy Wisłę, nie daliśmy jej wyprowadzać piłki bocznymi obrońcami. Jak trener powiedział był lekki kłopot z akcjami Wisły. To my prowadziliśmy. Bramka Milara prawdopodobnie byłaby ukoronowaniem naszej dobrej 30-minutowej gry. Kto jednak nie strzela Wiśle bramek - nie ma prawa zremisować z nią u siebie czy na wyjeździe. W trakcie przerwy aż czterech zawodników prosiło mnie o zmianę. Na pewno nie mogli grać całego meczu Grzelak, Tomek Parzy. O zmianę prosił również w pewnym momencie Rodrigo. Bramką, która ułożyła ten mecz był gol Mauro. Po raz kolejny błąd indywidualny - podobnie jak w meczu z Legią. Podał do Zieńczuka... może go race oślepiły. 3:0 to już było po meczu. Zbyt wysoka porażka na naprawdę nie wcale przeciętną grę Pogoni.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Tomasz Frankowski: Pozdrawiam Janasa

- Zrobiłem tylko to, co do mnie należało. Nie mogłem zmarnować takich okazji. Musiałem wykończyć to, co wypracowali mi koledzy. Chcę im za to podziękować, to nasze wspólne zwycięstwo. Nie uważam się za bohatera. - powiedział napastnik Tomasz Frankowksi.

Widzieliśmy pana ósme, dziewiąte i dziesiąte trafienie w lidze. Ile bramek trzeba zdobyć w rundzie, aby zdobyć uznanie selekcjonera?

- Proszę o kolejne pytanie.

10 goli w pięciu spotkaniach to imponujący dorobek. Może chce pan coś przekazać Pawłowi Janasowi?

- Tylko pozdrowienia. Nie namówicie mnie panowie na żadne wywody wobec selekcjonera. Wybiera do kadry kogo uważa, a ja żałuję, że akurat nie mnie. Samo powołanie do kadry nie jest szczytem moich marzeń. Byłem już przecież w kadrze. Być dwudziestym drugim, czy dwudziestym trzecim kadrowiczem, przyjechać na zgrupowanie, pobiegać i wrócić do domu, yo mnie za bardzo nie interesuje.

Trener mówi, że Wisła gra innym systemem niż kadra.

- Innym, ale nie wiem, jakim systemem gra reprezentacja...

Czuje się pan bohaterem spotkania?

- Absolutnie nie. Zrobiłem tylko to, co do mnie należało. Nie mogłem zmarnować takich okazji. Musiałem wykończyć to, co wypracowali mi koledzy. Chcę im za to podziękować, to nasze wspólne zwycięstwo. Nie uważam się za bohatera. Byłbym dumny, gdyby gole padły po moich indywidualnych akcjach, ale tak niestety nie było...

Jest pan wyjątkowo skromny...

- No to mogę się pochwalić. To mój drugi hat-trick w karierze. Jest się więc z czego cieszyć!

Wisła rozgromiła Pogoń, ale wynik jest chyba nieco za wysoki...

- Zgadzam się. W pierwszej połowie Pogoń była nawet od nas lepsza. Mieliśmy problemy z wyprowadzeniem akcji z własnej połowy. Portowcy zaskoczyli nas ofensywną grą. Rzadko kiedy spotykamy w lidze z tak odważnie grającym rywalem. Dziś Pogoń poniosła wysoką porażkę, ale w tym zespole widać duży potencjał.

Przegląd Sportowy (maaarcin)

Za: wislakrakow.com

Pogoń - Wisła: Drugim okiem

Gdy pół godziny przed rozpoczęciem meczu stadion świecił pustkami, wydawało się, że spotkanie z Wisłą oglądnie wyjątkowo skromna, jak na Szczecin, grupa kibiców. Ostatecznie na obiekcie Pogoni zjawiło się około 14 tysięcy widzów.

Przedmeczowe zapowiedzi mówiły o komplecie publiczności - wydaje się, że szczecińska publiczność ma powoli dość bałaganu organizacyjnego w Pogoni.

Młyn Pogoni nie przejął się zbytnio wysoką porażką. "No i co?" - krzyczeli po kolejnych bramkach. Gorzej porażkę 0:5 znieśli niedzielni kibice, którzy stadion zaczęli opuszczać po bramce Marcina Kuźby, a ci co pozostali skupili się na wyśmiewaniu kolejnych nieudanych zagrań swoich piłkarzy. Czarę goryczy przelał strzał Macieja Terleckiego (w okno, ale panu Bogu), po którym odezwały się ironiczne brawa. Syn Stanisława nie przekonał jeszcze do siebie szczecińskiej publiczności. Co ciekawe na uznanie nie zapracował także Tomasz Frankowski. Trudno dziwić się gwizdom, gdy przed meczem otrzymywał nagrodę od Canal+ za najlepszego piłkarza sierpnia ("Franek" na gwizdy odpowiedział szerokim uśmiechem), jednak szkolnym pokazem gry napastnika zasłużył na brawa uznania przy zejściu z boiska. Ponownie usłyszał jednak tylko gwizdy.

Kibice Pogoni nie dziwili się jednak porażce. - Pzecież na boisku mamy połowę reprezentacji - komentowano.

Jeszcze zanim rozpoczęło się spotkanie przezorni kibice Pogoni w obu bramkach powiesili szaliki szczecińskiego klubu. Wiadomo było, że chodzi o to, by w bramce Majdana ponownie zawisł szal w barwach morskiego klubu. Golkiper Wisły znalazł się w trudnej sytuacji - rozdarty między swoim byłym i obecnym klubem. Ostatecznie szalik pozostał w bramce, a Majdan liczy, że kibice Wisły nie wezmą sobie tego do serca. Tym bardziej, że przez kilka ostatnich miesięcy ułożył sobie z nimi dobre stosunki.

Sam mecz miał dość zaskakujący przebieg. Przez długie minuty to Pogoń była drużyną prowadzącą grę. Sprawdziły się nasze przedmeczowe przypuszczenia - Pogoń zagrała ofensywnie. Także z tego trener Bogusław Baniak musiał tłumaczyć się na konferencji prasowej. W sukurs przyszedł mu Kasperczak. - Pogoń grała w piłkę, a nie tylko ograniczała się do destrukcji - chwalił rywali popijając piwko zwycięstwa. Jakże inny smak musiało mieć ono dla Baniaka, który prócz kłopotów kadrowych zmaga się z bałaganem organizacyjnym. Choć zapewnił, że porażkę bierze na siebie, to zaraz rozpoczynał swoją wyliczankę. - Nie zwalam winy za przegraną na spaloną szatnię, na sytuację, w której znalazła się Pogoń, ani na to, co działo się w ostatnich dwóch tygodniach.

Po meczu uśmiech nie schodził z twarzy żadnego z piłkarzy Wisły. Gwiazdorzy cierpliwie pozowali do kolejnych zdjęć, a młodzi z uśmiechem zbiegali do autokaru z kolejnymi sprzętami (szatnie na stadionie Pogoni znajdują się na piętrze). Humor dopisywał wszystkim - na wieczór zapraszał przecież sam Olo Moskalewicz.

W tym czasie kibice Wisły wciąż oczekiwali na wyjście z sektora. Tradycyjnie w takich sytuacjach wdano się w pyskówkę z ochroną. Elokwencją zaskoczył jeden z ochroniarzy, który postraszył kibiców z Krakowa... drugim Biesłanem. Cytat ten dajemy pod rozwagę osobom odpowiedzialnym w firmie ALKON za nabór pracowników.

Słysząc niepokojące odgłosy dobiegające z sektora gości Nikola Mijailović długo nie czekał. - Zadyma? Biją naszych kibiców? Idziemy! Musiałem zatrzymywać go niemal siłą tłumacząc, że nic poważnego się nie dzieje.

Gdy wreszcie stadion opuścili kibice i piłkarze z Krakowa zrobiło się cicho. - Odjechali nasi los galacticos - stwierdził ze smutkiem w głosie młody kibic z plikiem autografów.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2004/2005