2004.09.19 Wisła Kraków – Amica Wronki 1:1

Z Historia Wisły

2004.09.19, Idea Ekstraklasa, 6. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15:00
Wisła Kraków 1:1 (0:0) Amica Wronki
widzów: 10.000
sędzia: Jarosław Żyro z Bydgoszczy
Bramki
Tomasz Frankowski 70’

1:0
1:1

86' (k) Jacek Dembiński
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos grafika: Zmiana.PNG (62’ Maciej Stolarczyk)
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 45’Nikola Mijailović
Damian Gorawski
Mariusz Kukiełka
Mirosław Szymkowiak
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (75’ Aleksander Kwiek)
Maciej Żurawski
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (88’ Marcin Kuźba)

trener: Henryk Kasperczak
Amica Wronki
Arkadiusz Malarz
Paweł Skrzypek
Michał Stasiak Grafika:Zk.jpg
Jarosław Bieniuk Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (82’ Filip Burkhardt Grafika:Zk.jpg)
Dariusz Dudka
Karol Gregorek
Mateusz Bartczak
Dawid Kucharski
Zbigniew Grzybowski grafika: Zmiana.PNG (79’ Przemysław Łudziński)
Marcin Burkhardt grafika: Zmiana.PNG (74’ Remigiusz Sobociński)
Jacek Dembiński

trener: Maciej Skorża

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem z Amiką

Tomasz Frankowski zdobył jedynego gola dla Wisły
Tomasz Frankowski zdobył jedynego gola dla Wisły

Wisła jak burza przechodzi kolejnych przeciwników ligowych. Jednak tuż za nią jak cień podąża odpoczywająca w pucharach drużyna z Grodziska. W niedzielę Wisła podejmuje rywala Groclinu z poprzedniej kolejki, sąsiada "zza miedzy" - Amikę Wronki. To pierwszy ligowy przeciwnik "Białej Gwiazdy" w tym sezonie z górnej części tabeli.

Wisła potykała się do tej pory tylko z potencjalnymi "słabeuszami". Najwyżej sklasyfikowany dotychczasowy rywal Wisły, Polonia Warszawa, zajmuje ósmą lokatę. Amica zaś nigdy nie należała do wygodnych rywali naszego klubu. Zespół z Wronek dał nam się we znaki również wiosną tego roku, gdy dopiero ostatni strzał meczu w wykonaniu Tomasza Kłosa zapewnił "Białej Gwieździe" trzy punkty. Wcześniej prowadzenie dla Amiki zdobył obecny Wiślak - Marek Zieńczuk.

We Wronkach grali też dwaj inni zawodnicy, którzy przybyli do Krakowa w tym roku - Tomasz Dawidowski i Mariusz Kukiełka. Ten pierwszy z powodów ogólnie znanych (kontuzja kolana) nie ma żadnych szans na występ. Ten drugi na 90 procent pojawi się w pierwszym składzie, chociaż w piątek drobna dolegliwość przeszkodziła mu w treningu. Para Szymkowiak - Kukiełka ma decydować o obliczu drugiej linii Wisły, jest to więc takie samo ustawienie jak w wyjściowym składzie na Dinamo Tbilisi. Oby z lepszym efektem niż w czwartek.

Amica również grała w czwartek w Pucharze UEFA i również nie zachwyciła. Wyjazdowy i bramkowy remis (1:1) z łotewskim Ventspilsem jest korzystnym wynikiem dla wronczan, ale gra naszych niedzielnych rywali nie wzbudzała zachwytu. W dodatku kontuzji doznał Paweł Kryszałowicz, który ma pauzować cztery tygodnie. Z powodów zdrowotnych trener Skorża do Krakowa nie zabrał też dwóch innych panów "K" - Kikuta i Kowalczyka. Nie zwraca na to większej uwagi Henryk Kasperczak: - Zobaczymy jutro, cóż będę mówił o Kryszałowiczu - twierdził wczoraj trener Wisły. I pewnie ma rację, bo zespół z Wronek mając takich graczy jak Marcin Burkhardt, Jarosław Bieniuk czy Jacek Dembiński jest nadal groźnym ligowcem.

Kibice w Krakowie liczą, że w meczu z Amiką hat-trickiem popisze się znów Tomasz Frankowski. Oznaczałoby to bowiem, że "Franek" dołączy do elitarnego "Klubu Stu", do którego nie tak dawno trafił Maciej Żurawski. Szkoda pewnie tylko, że bramki Amiki nie będzie bronił Grzegorz Szamotulski, na którego pan Tomek zawsze miał sposób. "Szamo" świetnie sobie radzi w Austrii, a my liczymy, że bramka Mielcarza również zostanie zdobyta nie raz.

Jest to możliwe, pod warunkiem, że wspomnienie pierwszej połowy z meczu z Dinamo Tbilisi pozytywnie zmobilizuje nasz zespół do walki od początku do końca niedzielnej konfrontacji.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Wisła Kraków - Amica Wronki 1:1

Po słabym meczu Wisła tylko zremisowała z Amiką 1:1. Przerwaliśmy więc serię zwycięstw na własnym stadionie, którą kończymy liczbą 19. Więcej w tym jednak zasługi sędziego tego spotkania, pana Żyro, niż samej Amiki. W 85. minucie sędzia podyktował bowiem dla gości bradzo kontrowersyjny rzut karny, który na bramkę zamienił Dembiński. Gola dla Wisły, w 70. min., zdobył niezawodny Tomasz Frankowski.

VI kolejka ligi polskiej, sezon 2004/2005

Kraków, ul. Reymonta, 19 września 2004 r., godz. 15:00

Widzów: 10000, sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz)

Wisła Kraków - Amica Wronki 1:1

Bramki:

1:0 Frankowski (70.)

1:1 Dembiński (86. k.)

Poobijany Tomasz Kłos
Poobijany Tomasz Kłos

Składy:

Majdan

Baszczyński

Kłos (62. Stolarczyk)

Głowacki

Mijailović

Gorawski

Kukiełka

Szymkowiak

Zieńczuk (74. Kwiek)

Frankowski (87. Kuźba)

Żurawski


Malarz Skrzypek

Stasiak

Bieniuk (81. Filip Burkhardt) Dudka

Bartczak

Kucharski

Marcin Burkhardt (73. Sobociński)

Gregorek

Grzybowski (79. Łudziński)

Dembiński


Piłkarz meczu:

Tomasz Frankowski

• Kibice Białej Gwiazdy dawno nie oglądali tak słabego i nudnego meczu, jak ten dzisiejszy. Wiślacy znów zagrali słabo. Razili niedokładnością, brakiem ruchliwości. Czy należy już bić na alarm? To co udało się z kiepsko grającą Pogonią, mogło zakończyć się katastrofą w meczu z Dinamem Tbilisi (i jeszcze nie wiadomo, jak się zakończy). Dzisiaj zaś wiślacy stracili w lidze pierwsze punkty, a sportową złość okazali dopiero po stracie gola!

Amika od początku nastawiła się na przeszkadzanie, niczym więc nie odróżniała się od innych drużyn ligowych. Miała jednak - jak się okazało - delikatną pomoc w osobie sędziego i z Krakowa wywiozła punkt.

Nudy, nudy, nudy...

O pierwszej połowie można byłoby powiedzieć tylko tyle, że się odbyła. Ciekawych akcji podbramkowych nie było nawet tyle, aby policzyć ich na palcach jednej ręki. I to z obydwu stron. Najgroźniejszą udało się wprawdzie przeprowadzić Wiśle w 14. minucie, ale po podaniu, ze skrzydła, Tomasz Frankowski uderzył za słabo. Doznał przy tym kontuzji, na szczęście niegroźnej, bo po krótkim pobycie za placem gry, na niego powrócił.

W 35. minucie kibice Wisły domagali się jedenastki, po zagraniu ręką w polu karnym Amiki przez Dudkę, ale sędzia był niewzruszony. W samej końcówce I części meczu na uderzenie zdecydował się jeszcze Damian Gorawski, ale i z tym strzałem kłopotów nie miał Malarz. Amika próbowała odpowiadać kontratakami i choć mogłby być one groźne, to kończyły się albo na naszych defensorach, albo na niecelnych strzałach.

Wykartkowany Nikola

Kibice ożywili się jednak najbardziej w 45. minucie, kiedy to drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną, otrzymał nieodpowiedzialny Nikola Mijailović. Choć Serb nie zgadzał się z decyzją arbitra, to nie pierwszy raz pokazał, że nie potrafi trzymać nerwów na wodzy. Można się kłócić, czy sędzia słusznie pokazał mu przynajmniej jedną z otrzymanych kartek, co nie zmienia faktu, że na II połowę Wisła wyszła osłabiona.

Trochę lepiej

Od początku II połowy wiślacy zagrali lepiej, ale nie na tyle, aby diametralnie odmienić losy meczu. Wiślacy, to jednak trzeba przyznać, grając w dziesiątkę poczynali sobie lepiej, niż w 11.

W 47. min. pokazał się Marek Zieńczuk, który świetnie uderzył z ok. 25 m, ale Malarz, choć z trudem, wybił piłkę na róg. Cztery minuty później Mirosław Szymkowiak ładnie uderzył z rzutu wolnego, jednak i tym razem bramkarz Amiki spisał się bardzo dobrze.

Franek jako jedyny

Jedynym, który tak naprawdę systematycznie starał się niepokoić Malarza, był Tomasz Frankowski, który już w I połowie - o czym powyżej - mógł zdobyć gola. W 59. minucie był tego bardzo bliski, niestety jego strzał głową trafił w poprzeczkę! Do trzech razy sztuka... W 70. minucie Franuś pokazał na co go stać. Dostał piłkę z głębi pola od Żurawia, a mając przed sobą Bieniuka i Stasiaka ograł ich obydwóch i z linii pola karnego strzelił obok słupka do bramki! Wisła prowadziła więc 1:0!

Amika zaatakowała

Po stracie gola, nie mając już nic do stracenia, Amika zaatakowała. Ich akcje nie były jednak na tyle groźne, aby zaskoczyć, grającą w trójkę, naszą obronę oraz Radka Majdana. Szkoda, że nasi piłkarze nie skontrowali wtedy rywali, którzy wyraźnie się odkryli.

Przekręceni!?

W końcu przyszła 85. minuta, dośrodkowanie w pole karne, zderzają się ze sobą Damian Gorawski z Filipem Burkhardem, a sędzia ku zdumieniu wszystkich (łącznie z piłkarzami Amiki), dyktuje jedenastkę! Protesty wiślaków na nic się nie zdają! Dembinski nie miał kłopotów z pokonaniem Majdana i wśród okrzyków widowni: złodzieje! to gracze Amiki cieszyli się z gola.

Do końca żadna drużyna nie przeprowadziła już składnej akcji i mecz zakończył się podziałem punktów.

Słabo grająca Wisła nie była w stanie, grając w "10", pokonać Amiki. Scenariusz meczów z kuchenkami jest zresztą standardowy. Nie pamiętam spotkania w Krakowie, z ich udziałem, aby publiczność była zadowlona z postawy sędziów. Tak to już uroda tych meczów.

Wiślakom należy się wstrząs! Ich gra musi się zmienić. Dzisiaj, można powiedzieć, że pretensji nie można mieć do garstki piłkarzy. Frankowski i Kukiełka, a także Baszczyński, Głowacki, Kłos i Majdan mogli zejść z podniesioną głową. Wiele pretensji nie można mieć do wprowadzonych po przerwie Stolarczyka, a zwłaszcza Kwieka i Kuźby, bo Ci grali za krótko. Żuraw, Zieńczuk, a może zwłaszcza Gorawski i Szymkowiak długimi minutami statystowali na boisku. O grze Nikoli Mijailovicia ciężko w ogóle powiedzieć coś dobrego. Ten sympatyczny chłopak od dnia gdy pojawił się w Wiśle, do dzisiaj, zanotował niepokojący regres. Miejsce na lewej obronie dla Maćka Stolarczyka? Chyba jak najbardziej...

Tak grać - jak dzisiaj - i wygrywać się nie da. Amika potrafiła wynieść z tego remis. Inna drużyna zagarnie całą pulę. No chyba... chyba, że Wisła znów zacznie grać!

Dodał: Piotr

Źródło:wislaportal.pl

Wisła 1:1 Amica

Remis 1:1 z Amiką Wronki przerwał serię 19 wygranych przez Wisłę meczów na stadionie przy ul. Reymonta. Wronczanie, choć w nie zachwycili, sprawili "Białej Gwieździe" sporo problemów. Dodatkowo nasz zespół osłabiła czerwona kartka dla Nikoli Mijailovicia. Kibice przygotowali oprawę pod znakiem 20-letniej zgody z Jagiellonią Białystok, co nieco osłodziło utratę pierwszych punktów w obecnym sezonie.

Mecz miał dość wyrównany przebieg. Wisła nie potrafiła zdominować środka pola, akcje oskrzydlające praktycznie nie istniały, brakowało gry bez piłki oraz pressingu. Ataki rywali również nie grzeszyły efektownością, choć goście zagrozili kilkukrotnie bramce Radosława Majdana.

Pierwszą ładną akcję Wisła przeprowadziła w 11 minucie. Na solową szarże zdecydował się ex-wronczanin - Marek Zieńczuk, wbiegł między dwóch obrońców, jednak piłka wyszła mu poza boisko. Trzy minuty później z prawej strony dośrodkowywał Damian Gorawski, a kończący tą akcję Frankowski oddał zbyt lekki strzał na bramkę Malarza.

Amica odgryzła się w 24 minucie, gdy dośrodkowanie na długi słupek bramki Majdana zamykał Stasiak, na szczęście Baszczyński uniemożliwił obrońcy gości oddanie precyzyjnego strzału. Chwilę później defensor Wisły przeprowadził akcję prawym skrzydłem a jego ostrą centrę zablokowali obrońcy.

Strzałów na bramkę praktycznie nie oglądaliśmy. Arbiter powinien jednak podyktować rzut karny w 35 minucie za rękę w obrębie "szesnastki". Innymi ważnymi i niestety smutnymi dla Wisły wydarzeniami pierwszej odsłony były dwa faule Nikoli Mijailovicia. W obu przypadkach faulowany był Gregorek: najpierw przy linii bocznej (23 minuta), później w środku boiska przy wyprowadzanej kontrze (doliczony czas pierwszej połowy). Efekt mógł być tylko jeden - dwie żółte kartki i osłabienie Wisły.

Tymczasem drugą odsłonę lepiej rozpoczęła Wisła. Ręce same składały się do oklasków w 48 minucie po zaskakującej próbie uderzenia Marka Zieńczuka, którą w nadludzki sposób wybranił golkiper Amiki. Pięć minut później powinno być 1:0 dla Wisły, gdy spod linii końcowej centrował Maciej Żurawski a Tomasz Frankowski doszedł do "główki" - niestety piłka trafiła w poprzeczkę. W odpowiedzi świetną sytuację miał Marcin Burkhardt, któremu wystawiono piłkę na 15 metr - pomocnik Amiki jednak przestrzelił.

W 62 minucie obrona Wisły doznała kolejnego osłabienia. Boisko z potężną śliwą pod okiem opuszczał Tomasz Kłos, którego zastąpił Maciej Stolarczyk. "Stolarz" zajął miejsce lewego obrońcy, zaś na jej środku dyrygował Arek Głowacki. To jednak ataki Wisły interesowały wszystkich najbardziej. W 71 minucie wreszcie się udało! Maciej Żurawski posłał prostopadłą piłkę w kierunku Tomka Frankowskiego, który miał przed sobą dwóch obrońców Amiki i bramkarza. Będąc na 15 metrze wykonał jeden zwód i zapakował piłkę tuż przy krótkim słupku bramki wielkopolskiego zespołu (asysta: ŻURAWSKI). Ten gol śmiało można dedykować selekcjonerowi Pawłowi Janasowi, co z resztą uczynili kibice.

Ten gol podciął skrzydła Amice. Dochodziło do parodoksalnych sytuacji, w których wronczanie grali na czas mimo niekorzystnego rezultatu. Szczęście jednak było przy gościach: w 86 minucie Gorawski wyskoczył do główki i w dość nieskoordynowany sposób upadł na pomocnika Amiki - Filipa Burkhardta. Rzecz miała miejsce w polu karnym i sędzia Żyro z Bydgoszczy bez wahanie pokazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnym strzałem wykorzystał Jacek Dembiński.

Zakończyło się więc podziałem punktów, który satysfakcjonuje tylko gości. Z przykrością należy przyznać, że Wisła nie zasłużyła dziś na więcej, mimo iż wygrana była blisko.

Źródło: wislakrakow.com

Minuta po minucie:

4 min: Przez pierwsze trzy minuty dominuje walka w środku pola, bez większej przewagi którejś ze stron.

5 min: Głowacki uprzedził Dembińskiego, przecinając dośrodkowanie Dudki z lewego skrzydła.

6 min: Żurawski na pozycji lewoskrzydłowego dośrodkował spod linii końcowej do Gorawskiego, który zamykał akcję na długim słupku. Wolej "Gory" z ostrego kąta trafia w boczną siatkę.

8 min: Rzut rożny dla Amiki, który wykonał Marcin Burkhardt. Pomocnik Amiki zacentrował w pobliże przeciwległej chorągiewki.

11 min: Wreszcie dynamiczna akcja lewym skrzydłem w wykonaniu Marka Zieńczuka, pomocnik Wisły zatrzymany został dopiero na polu karnym Amiki. Aut dla Wisły.

12 min: Żurawski minął środkiem dwóch rywali i zdecydował się na strzał zza linii pola karnego, jednak nieczysto trafił w piłkę, którą po rykoszecie złapał Arkadiusz Malarz.

13 min: Ostre wejście Dudki w środku pola na Gorawskim. Faul odgwizdany, ale bez kartki.

14 min: Dobra szansa Tomasza Frankowskiego po dośrodkowaniu Damiana Gorawskiego z lewego skrzydła. "Franek" uderzył z pierwszej piłki, nieco za lekko i w środek bramki. Zaraz potem padł na ziemię, o faulu nie może być mowa. Dr Jerzy Zając pokazuje, że zmiana nie jest konieczna.

17 min: Wisła niemrawo atakuje, Tomasz Frankowski wraca na boisko.

18 min: Ostra centra Gregorka, żaden z piłkarzy Amiki raczej nie doszedłby do piłki, jednak na wszelki wypadek wyłapał ją Majdan.

20 min: Dwójkowa akcja na lewym skrzydle Zieńczuka z Frankowskim, obrońcy Amiki na tyle skuteczne zaopiekowali się tym pierwszym, że piłka wyszła na aut bramkowy.

23 min: Żółta kartka dla Mijailovicia za faul przy linii bocznej boiska.

24 min: Dośrodkowanie z rzutu wolnego Amiki, do strzału głową doszedł zamykający centrę Stasiak, Baszczyński nie pozwala mu jednak na precyzyjne uderzenie, piłka wychodzi poza pole gry.

26 min: Dośrodkowanie z rzutu wolnego blisko środka boiska w wykonaniu Szymkowiaka, do piłki skakało kilku wiślaków, ale żadnemu nie udało się oddać strzału głową.

27 min: Akcja prawą stroną Baszczyńskiego, o którym zapomnieli obrońcy Amiki. Gościom udało się zablokować piłkę po dośrodkowaniu.

28 min: Znów centra Szymka, tym razem na wysokości 30 metra, nieco z prawej strony, bez rezultatu w postaci groźnej sytuacji czy strzału.

29 min: Na trybunach pojawiają się żółte i czerwone baloniki.

30 min: Dośrodkowanie Burkhardta z rzutu rożnego, na polu karnym faulowany był Kukiełka czego nie widzi sędzia Żyro. Wystartował do niego Radosław Majdan, ale na szczęście utrzymał nerwy na wodzy. Teraz widzimy co sektor C ułożył z baloników: na czerwonym i żółtym tle pojawiają się daty 1984 - 2004, a środku zaś herb Jagiellonii.

31 min: Dembiński zbyt łatwo ogrywa Kłosa, wpada w pole karne i próbuje wyłożyć piłkę Gregorkowi. Na szczęście centrę przecina Głowacki wybijając piłkę na róg.

34 min: Dobrze, że sędzia liniowy zauważył cios Dudki w głowę Gorawskiego po akcji lewoskrzydłowego Wisły, bo arbiter główny skłonnny był puścić akcję!

35 min: Nie tylko Cracovia nie lubi sędziego Żyro... czy nie było ręki w polu karnym Amiki? Po chwili pierwsze prostopadłe podanie w stylu i w wykonaniu Mirosława Szymkowiaka. Tomka Frankowskiego uprzedza Malarz.

37 min: Nikt nie zrozumiał intencji podającego w pole karne Amiki Tomasza Kłosa, tymczasem Szymkowiak ochrzanił Mariusza Kukiełkę. Z kolei pod bramką Wisły nieporozumienia Majdana z Głorackim nie wykorzystał Dembiński.

38 min: Arkadiusz Głowacki ukarany żółtą kartkę, obrońca Wisły próbował nieprzepisowo zatrzymać kontratak Amiki i sfaulował Grzybowskiego.

41 min: Akcja prawą stroną Żurawskiego zakończona dośrodkowaniem, do strzału głową składał się już Tomasz Frankowski, ale uprzedził go Stasiak. Piłka przeleciała do Zieńczuka, który powinien strzelać z woleja a nie przyjmować. Z dobrej szansy nic nie wyszło.

42 min: Kontratak Wisły przerwany przez ostry faul Stasiaka na Szymkowiaku. Żółta kartka dla obrońcy Amiki.

45 min: Sędzia dolicza dwie minuty.

45+1 min: Druga żółta kartka dla Nikoli Mijailovicia po nieudanym (?) wślizgu Serba, przerywającym kontrę Amiki. Arbiter odgwizdał faul taktyczny i wyrzucił obrońcę Wisły z boiska.

45+2 min: Gorawski schodzi do środka i oddaje zbyt lekki strzał na bramkę Malarza.

Koniec pierwszej połowy Wisła gra niemrawo, pressing i gra bez piłki praktycznie nie istnieją w zespole Kasperczaka. Czy osłabiona Wisła zareaguje pozytywnie w drugiej połowie...?

Drugą połowę kibice rozpoczęli sektorówką "NA ZAWSZE RAZEM" i fajerwerkami. Wisła gra trzema obrońcami, na lewą stronę przeszedł Arek Głowacki.

Rozpoczęcie drugiej połowy

48 min: Zaskakujące uderzenie Marka Zieńczuka nadludzkim wysiłkiem blokuje Arkadiusz Malarz. Bramkarz Amiki odniósł kontuzję padając.

50 min: Zdecydowany faul Bartczaka na Kukiełce w stylu Polonii Warszawa i starej szkoły Engel-Wdowczyk. Bez kartki...

52 min: Mocny strzał Szymkowiaka z rzutu wolnego 25 metrów od bramki, z lewej strony. Ładna parada Malarza ratuje Amikę.

53 min: "Franek" złapał się za głowę a wraz z nim niemal wszyscy widzowie!!! Piękna centra Żurawskiego z prawej strony, "główka" Frankowskiego trafia w poprzeczkę!

53 min: Szybka odpowiedź Amiki, Burkhardt nad bramką. Żółta kartka dla Bieniuka za wcześniejszy faul na Gorawskim.

55 min: Z rzutu wolnego próbuje Burkhardt, wysoko nad bramką.

57 min: Gregorek odbija się od Głowackiego, nie ma mowy o rzucie karnym.

57 min: Kontrowersyjna decyzja sędziego zdenerwowała nawet Tomka Frankowskiego.

58 min: Gregorek pozostawiony na lewej stronie Wisły, na szczęście strzela obok bramki.

59 min: Dembiński centruje z prawej strony do Burkhardta, strzał głową obok bramki.

60 min: Będzie zmiana w Wiśle, przebiera się Stolarczyk.

62 min: Schodzi Tomasz Kłos z bardzo podbitym okiem.

64 min: Malarz uprzedza Frankowskiego po prostopadłym podaniu Szymkowiaka.

66 min: Opatrywany Arkadiusz Głowacki przy linii bocznej. Gramy dwoma nominalnymi obrońcami! Chyba nie wiedzą o tym piłkarze Amiki, Grzybowski postanowił położyć się na środku boiska.

68 min: Głośne "Pajace, pajace" na trybunach jest komentarzem do zachowania Marcina Burkhardta, który widząc, że sędzia odgwizdał jego faul... złapał się za nogę udając pokrzywdzonego.

70 min: Akcja Gregorka, zakończona lekkim strzałem. Łapie Majdan.

71 min: GOOOOOOOOOOOOOOOOL!!!!!! 1:0 dla Wisły. Frankowski dostał podanie od Żurawskiego, wbiegł w pole karne, gdzie stało przy nim dwóch obrońców Amiki przekonanych, że poradzą sobie z "Frankiem". Nie chcąc jednak faulować napastnika Wisły pozwolili mu na wykonanie skutecznego zwodu i oddanie celnego strzału po ziemi tuż przy krótkim słupku bramki Amiki!!!!!!!

74 min: Zmiana w Amice, Sobociński za Burkhardta. Wcześniej bardzo niecelny strzał Grzybowskiego.

74 min: JANAS! CO? FRANEK! - skanduje cały stadion!!!

75 min: Zmiana. Kwiek za Zieńczuka.

75 min: Zmiana. Kwiek za Zieńczuka.

76 min: Komiczna sytuacja za linią boczną, gdzie leżał kontuzjowany chwilowo Stasiak. Lekarze opatrywali obrońcę Amiki, a tymczasem Paweł Skrzypek zamiast wyrzucić aut postanowił skorzystać z... bidona. Przegrywająca Amica gra na czas???

77 min: Z 40 metrów (rzut wolny) próbuje strzału Szymkowiak. Poślizgnął się jednak i piłka wędruje nad bramką.

80 min: Zmiana w Amice: Łudziński za Grzybowskiego. W tej samej minucie bardzo nieudany strzał Skrzypka (nad bramką).

82 min: Filip Burkhardt zmienia Jarosława Bieniuka.

85 min: Po przypadkowej sytuacji rzut karny dla Amiki. Zabrakło koordynacji Gorawskiemu, którzy uderzył w polu karnym Filipa Burkhardta.

86 min: 1:1. Dembiński strzelił w prawy róg bramki Wisły, Majdan rzucił się w drugą stronę.

88 min: Ostatnia zmiana w meczu: Kuźba za Frankowskiego.

89 min: Żółta kartka dla młodszego Burkhardta.

90 min: "Oddaj kuchenkę" na trybunach. Wiadomo pod czyim adresem...

90+3 min: Jedna z ostatnich szans, rzut wolny dla Wisły, wrzutka... bez rezultatu, łapie Malarz.

Koniec meczu

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja pomeczowa

- Każda seria kiedyś się kończy - rozpoczął konferencję prasową po meczu Wisła - Amica rzecznik prasowy Jarosław Krzoska. Wypowiedzi obu szkoleniowców nie wniosły wiele do całego obrazu niedzielnego spotkania.

Maciej Skorża:

- Wiedzieliśmy z kim się potykamy, Wisła ma większy potencjał i lepszą organizację gry. Nawet przy stracie zawodnika gospodarze prowadzili grę. Chcieliśmy grać skutecznie i w sposób zdyscyplinowany taktycznie. To nam się udało, dlategog gratuluję moim zawodnikom tej konsekwencji i nie ukrywam radości ze zdobycia jednego punktu.

Henryk Kasperczak:

- Ostatnie mecze Wisły z Amiką zawsze były interesujące. Żałuję, że graliśmy dziś przez większość czasu w "dziesiątkę". Moi zawodnicy starali się wygrać. Szkoda, że straciliśmy bramkę. Mimo wszystko jestem zadowolony z reakcji drużyny po meczu w Tbilisi. Można być zadowolonym z tego co pokazaliśmy. Straciliśmy bramkę w końcówce, taka jest piłka, Amica starała się wyrównać i to jej się udało.


(rav)

Piłkarze po meczu

Tomasz Frankowski: Liga robi się ciekawsza

Boiskowy spryt Tomasza Frankowskiego nie tylko umocnił jego pozycję na czele klasyfikacji strzelców ekstraklasy, ale także uratował punkt dla Wisły w dzisiejszym meczu. - Nikt nam nie wmówi kryzysu. Gdybyśmy wynik 1:0 dowieźli do końca nie byłoby problemu - przekonuje "Łowca Bramek".

Straciliście pierwsze ligowe punkty...

- Tak. Indywidualne osiągnięcia cieszą, ale gdy drużyna wygrywa, nie gdy remisujemy na własnym boisku. Myślę jednak, że cała Polska cieszy się teraz, bo rozgrywki staną się bardziej interesujące. Wszyscy mówili, że Wisła będzie ogrywała wszystkich po 3:0, a tutaj remis na własnym boisku. Liga więc robi się ciekawsza.

Pańska bramka to jednak kolejny majstersztyk

- Właśnie z takich bramek jestem najbardziej szczęśliwy, kiedy w walce z dwoma rosłymi potrafię umieścić piłkę w siatce. No ale to był jedyny radosny moment w tym meczu.

Nie grało wam się najlepiej, mecz z Dinamem Tbilisi odbił się na waszej kondycji?

- Tak, można też powiedzieć, że również ten z Pogonią Szczecin oraz dzisiejsza słoneczna pogoda, no ale na nic nie zwalamy gdyż Amica też grała w czwartek. Mecz był ostry, może nie brutalny, ale szarpany. Amica dobrze zagrała defensywnie, neutralizowała nasze boki i zremisowała to spotkanie.

Macie pretensje do Nikoli o czerwoną kartkę?

- Jest mały żal, gdyż ten drugi faul wykonał niepotrzebnie, na środku boiska, gdy do bramki pozostało jeszcze z 50 metrów. Grając na poziomie mistrzowskim, powinien zastanowić się nad tym, że takie wejście od tyłu na pewno zakończy się żółtą kartką. W sumie był to więc głupi faul.

Znowu nie zabłyszczeliście w pierwszej połowie. Spotkanie z Dinamem nie było więc epizodem, mało biegaliście, byliście statyczni. Z czego to wynika, zmęczenie?

- Nie. Nałożyło się kilka przyczyn, z których ciężko podać jedną główną. Przede wszyskim szwankuje trochę gra, wyjście na pozycję. Te dwa mecze pokazały, że jednak można nam urwać punkty. Musimy więc przeanalizować to wszystko i w tym czasie, kiedy reprezentacja znowu zabierze nam kilku chłopaków, ci którzy zostaną będą musieli popracować nad jakością gry.

Karuzela piłkarska nie zwalnia - mecz z Tłokami Gorzyce, potem Zagłębie, później wylot do Tbilisi i derby z Cracovią - potrzeba nieustannej kondycji.

- Po to trenowaliśmy w czerwcu i lipcu, żeby być przygotowani na to wszystko. Każdy piłkarz jest szczęśliwy, gdy może grać co trzy dni i powiedzmy sobie szczerze - wolimy to od treningów.

Nie uważa pan jednak, że forma była budowana na mecze kwalifikacyjne? Teraz widać, że nie jesteście w najwyższej formie.

- Nie, nikt nam nie wmówi kryzysu. Gdybyśmy wynik 1:0 dowieźli do końca nie byłoby problemu, a tak to zaczynacie się zastanawiać co się dzieje. W klubie przez ostatni czas było wszystko poukładane, więc nawet taki mały remisik wśród dziennikarzy będzie wywoływał pole do różnych spekulacji.

Czy dzisiejszy gol przekona wreszcie trenera Janasa do powołania pana do kadry?

- No cóż ja mogę powiedzieć. Trochę goli nastrzelałem, a zaliczyłem tylko cztery epizody w reprezentacji. Nie wiem, nie zastanawiam się już nad tym.

Odczuwa pan żal?

- Każdy gra, uprawia swój zawód żeby być docenionym przez najwyższe instytucje. Ja narazie, poza grą w Wiśle, czasami średnią, czasami lepszą, nie doczekałem się okazji, na które mógłbym liczyć.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Maciej Żurawski: Trochę się zagalopowałem

Dwa dni po kontrowersyjnej wypowiedzi na temat sędziowania w spotkaniu z Amicą Wronki, Maciej Żurawski nieco spuścił z tonu. Wyraźnie zaskoczyła go wyolbrzymiona, jego zdaniem, reakcja Canal+ a przede wszystkim "Przeglądu Sportowego".

Przegląd wypowiedzią Żurawskiego zajął się jeszcze zanim słowami kapitana Wisły zainteresował się PZPN. Związek nie podjął jeszcze nawet decyzji, czy zajmie się sprawą niefortunnej wypowiedzi. Ba! Nie zasugerował choćby, by miał zamiar zainteresować się incydentem. Przegląd szybko pośpieszył z pomocą wskazując na "Żurawia" swoim paluchem.

- Nareszcie coś ciekawego piszą o mnie w gazetach, a nie tylko, że strzelam bramkę za bramką - mówił dziś z uśmiechem Żurawski, jednak za chwilę spoważniał. - Tak na spokojnie to, może emocje faktycznie troszeczkę wzieły górę i się zagalopowałem. Oczywiście nie ze wszystkim, niektóre stwierdzenia nie były obraźliwe. Było to wyrażenie mojego własnego zdania. Niektórych mocno to dotknęło - np Canal+. Nie rozumiem też do końca dzisiejszej reakcji w gazecie.

Dziś spytaliśmy Macieja jeszcze raz o wypowiedź na temat sędziego Żyro.- Ja bym to odebrał dwuznacznie. Przecież mogłem myśleć, że ma na nazwisko Krętacz. Czemu zawsze rozumie się tą złą stronę? Nie powiedziałem, że jest krętaczem, tylko, że myślałem, że na nazwisko ma Krętacz.

- Prawda jest taka, że ogólnie poziom sędziowania w Polsce nie jest najwyższy i nie chodzi mi tylko o Wisłę - kontynuował Żuraw. - Sędziowie często popełniają pomyłki, które wypaczają wynik meczu. Najgorsze jest to, że praktycznie nic się nie zmienia - ciągle jest tak samo. Pomyłki cały czas ciągle sa i się powtarzają. Tłumaczenie, że sędzia ma prawo się pomylić jest płytkie. To znaczy, że sędzia cały czas będzie mógł się mylić, a wynik będzie wypaczony? Trzeba dążyć do doskonałości i wykonywać swój zawód jak najlepiej. Ja staram się jak grać najlepiej, więc sędziowie też powinni się starać, a nie tłumaczyć się, że mają prawa do pomyłek.

Żurawski dziwi się także reakcji Canal+ - Wyraziłem swoje zdanie, że wolimy grać przy światłach. Większośc moich kolegów również woli grać przy jupiterach i mecze wtedy są lepsze i atrakcyjniejsze. Wyraziłem swoją opinię i nie rozumiem aż tak wielkiego oburzenia w Canal+. Nie obraziłem ani telewizji, ani nikogo kto tam pracuje.

Jeśli PZPN ukarze mnie za te wypowiedzi, to zapłacę, ale wolałbym zapłacić nie im, aprzeznaczyć te pieniądze na charytatywne cele - zakończył Żurawski.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Komentarz pomeczowy

Jedynym pozytywem meczu Wisły z Amiką jest to, że Biała Gwiazda utrzymała miano niepokonanej w tym sezonie, oraz nadal śrubuje rekord meczów bez porażki na własnym stadionie. Niestety faktem jest, że straciliśmy pierwsze punkty. Czy drużynę Wisły dopadł pierwszy kryzys, czy był to wyłącznie słabszy mecz, jaki przytrafia się każdej, nawet mistrzowskiej, ekipie?

Oczywistą sprawą jest to, że nie da się wygrać wszystkich meczów w sezonie. Naturalnie jest to możliwe teoretycznie, lecz w praktyce raczej się nie zdarza. Trener Kasperczak przewidział pierwszy szczyt formy Białej Gwiazdy na gry eliminacyjne do Ligi Mistrzów. Widać to było jak na dłoni, gdy wiślacy miażdżyli krajowych rywali, a drużynę WIT Georgia potraktowali jak sparingpartnera z ligi okręgowej. Można zatem postawić tezę, że obecnie Wisła wpadła w mały dołek formy, choć trener Kasperczak zdecydowanie temu zaprzecza. Trudno osądzić czy ma rzeczywiście rację (a jest najbliżej drużyny) czy jedynie zachowuje zawodowy spokój i stara się odwrócić uwagę kibiców od realnego problemu. Mnie wydaje się jednak, że na słabszą postawę drużyny w meczu z Amiką wpływ ma obniżka formy. Widać to wyraźnie po zawodnikach, którzy są wolniejsi, mniej dokładni, a nieraz nawet chaotyczni w swoich poczynaniach. Niepokojące musi być również to, że bez Mauro Cantoro drużyna znacznie gorzej radzi sobie w środku pola. Choć Mariusz Kukiełka, zastępujący Argentyńczyka, ma nienajgorszy odbiór piłki to jednak nie potrafi wprowadzić tak potrzebnego spokoju w poczynaniach formacji pomocy, a Mirek Szymkowiak w zadziwiający sposób traci swe walory, które w pełni prezentuje jedynie u boku El Toro.

Sporo winy, za remis z Amiką, ponosi również Nikola Mijailović, który w niedzielnym spotkaniu ujrzał czerwoną kartkę. Młody Serb – mówiąc eufemistycznie - ma duży temperament, który w przypadku obrońcy nie jest cechą najbardziej pożądaną. O wiele bardziej przydałby się spokój i pewność w jego interwencjach czyli cechy, które prezentował na starcie przygody z Białą Gwiazdą. W ogóle z tym zawodnikiem dzieje się coś niepokojącego co powinno skłonić do większej zadumy zarówno sterników Wisły jak i cały sztab szkoleniowy.

Zastrzeżenia można mieć również do Macieja Żurawskiego, który przeszedł obok meczu. Był zupełnie innym Żurawiem, do którego zdążył już nas przyzwyczaić. Nie zawiódł natomiast Tomasz Frankowski. Tym razem Franuś, na oczach asystenta Pawła Janasa, czyli równocześnie trenera Amiki, Macieja Skorży przeprowadził indywidualną akcję w której ośmieszył dwóch obrońców wronieckiego zespołu i strzelił efektownego gola. Tą akcją zadał kłam bzdurnej tezie Janasa, który twierdzi, że Franuś strzela gole w Wiśle wyłącznie dlatego, że dostaje taaaaakie podania. Jak się okazuje, łowca bramek potrafi sam wypracować sobie sytuację strzelecką. Resztę zostawiamy osądowi selekcjonera kadry, choć pozostajemy niestety w beznadziei.

Czy drużyna Wisły rzeczywiście zalazła się w kryzysie? Na to pytanie poznamy odpowiedź podczas najbliższej kolejki ligowej, gdy nasi ulubieńcy udadzą się do Lubina na mecz z Zagłębiem. Meczu z Tłokami Gorzyce nie należy uwzględniać przy ocenianiu formy wiślaków, gdyż wiadomo, że mecze pucharowe rządzą się własnymi prawami.

Źródło:wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2004/2005

Kibicowska galeria