2004.09.30 Dinamo Tbilisi - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

2005.09.30, Puchar UEFA, I runda - rewanż, Tbilisi, Stadion Narodowy im. Borysa Pajczadze, 17:00
Dinamo Tbilisi 2:1 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 22.000
sędzia: Kenneth William Clark z Glasgow (Szkocja)
Bramki
Giorgi Nemsadze (k) 60’
Micheil Kakaladze 66’

1:0
2:0
2:1


Tomasz Frankowski 77’
Dinamo Tbilisi
Zurab Mamaladze
Grafika:Zk.jpg Giorgi Szasziaszwili
Lasza Salukwadze
Ilia Kandelaki
Dawit Cziczweiszwili
Grafika:Zk.jpg Dżaba Kankawa
Giorgi Nemsadze
Dato Kwirkwelia
Lewan Melkadze grafika: Zmiana.PNG (69’ César Romero)
Kachaber Aladaszwili grafika: Zmiana.PNG (53’ Lado Achalaia)
Micheil Kakaladze grafika: Zmiana.PNG (82’ Szota Grigalaszwili)

trener: Gia Geguchadze
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński Grafika:Cz.jpg 59'
Tomasz Kłos Grafika:Zk.jpg
Arkadiusz Głowacki
Maciej Stolarczyk
Damian Gorawski grafika: Zmiana.PNG (61’ Mariusz Kukiełka)
Mauro Cantoro
Mirosław Szymkowiak Grafika:Zk.jpg
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (69’ Marcin Kuźba Grafika:Zk.jpg)
Tomasz Frankowski
Maciej Żurawski

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Bilet meczowy
Bilet meczowy
Program meczowy Dinamo Tbilisi - Wisła.
Opis:
Program meczowy Dinamo Tbilisi - Wisła Kraków z 30 września 2004 roku w języku gruzińskim.
Zobacz (0,43 MB mb)

Zapis: prawy przycisk myszy na Zobacz, a następnie: "Zapisz jako...".
Uwaga! Duże pliki mogą się wolno ładować.


Spis treści

Relacje meczowe

Dinamo Tbilisi - Wisła Kraków 2:1

To co jeszcze przed meczem wydawało się niemożliwym, po meczu stało się faktem. Niestety, piłkarze Białej Gwiazdy odpadli z rywalizacji o Puchar UEFA! Po dramatycznym spotkaniu w Tbilisi tamtejsze Dinamo pokonało Wisłę 2:1, zapewniając sobie awans do fazy grupowej. W pierwszym meczu, w Krakowie, zwycięstwo odniosła Wisła 4:3. Do awansu zabrakło jednej bramki.

I runda Pucharu UEFA, sezon 2004/2005

Tbilisi, Stadion im. Borysa Pajczadze, 30 września 2004 r., godz. 19:00

Widzów: 22000, sędziował: Kenneth William Clark (Szkocja)

Dinamo Tbilisi - Wisła Kraków 2:1

Bramki:

1:0 Nemsadze (61.)

2:0 Kakaładze (66.)

2:1 Frankowski (78.)


Składy:

Mamaładze

Szasziaszwili

Sałukwadze

Cziczweiszwili

Kvirkvelia

Aładaszwili (54. Akhalaia)

Nemsadze

Kankawa Kandelak i

Mełkadze (69. Romero)

Kakaładze (84. Grigalaszwili)

Majdan

Baszczyński

Kłos

Głowacki

Stolarczyk

Gorawski (62. Kukiełka)

Cantoro

Szymkowiak

Zieńczuk (68. Kuźba)

Żurawski Frankowski


Piłkarz meczu:

Radosław Majdan

• Mecz rozpoczął się od ataku gospodarzy. Już w 1. minucie Kłos zmuszony został do interwencji po dośrodkowaniu Kvirkvelii. Chwilę później rzut wolny dla Wisły. Do piłki ustawionej na 30 metrze przed bramką Gruzinów podszedł Mirosław Szymkowiak. Uderzył bardzo mocno, ale piłka poszybowała nad poprzeczką bramki Mamaładze. W 4. minucie doskonała akcja Wisły. Z lewą stroną popędził Zieńczuk. Zdołał dośrodkować w pole karne do nadbiegającego z prawej strony Gorawskiego. Ten bez namysłu uderzył piłkę z 8 metrów. Bramkarz Dinama instynktownie odbił piłkę, która jeszcze trafiła w poprzeczkę. Mogło być 1:0 dla Wisły. Dwie minuty później Kandelaki posłał mocną piłkę w pole karne, ale Kłos zdąrzył wybić futbolówkę. Powoli zaczęła zarysowywać się przewaga zespołu Dinamo Tbilisi. Piłkarze Białej Gwiazdy dziwnie sparaliżowani. Grają niepewnie i chaotycznie. W 9. minucie udaje się rozegrać wiślakom akcję. Bardzo szybko piłkę z własnej połowy wyprowadził Frankowski, który jednak zbyt mocno odegrał ją do Żurawskiego. Piłka w posiadaniu Gruzinów. 3 minuty po tej akcji znów Żurawskiemu nie udaje się dojść do prostopadłej piłki, tym razem zagranej z głębi pola przez Szymkowiaka. W 14. minucie Kandelaki bardzo dokładnie podał piłkę do Nemsadze, ale na szczęście Kłos w samą porę zdołał zablokować strzał napastnika gospodarzy z 5 metrów. W odpowiedzi na tą akcję Zieńczuk odebrał piłkę Cziczweiszwiliemu, wszedł ostro w pole karne i zdecydował się na strzał z kilku metrów. Niestety piłka przechodzi ponad bramką. W 18. minucie jesteśmy świadkami dwóch ciekawych akcji każdej ze stron. Najpierw Nemsadze strzelił z 18 metrów, ale piłka na szczęście odbiła się od jednego z wiślaków i minęła bramkę. W odpowiedzi Szymkowiak szybko wyprowadza kontrę z prawego skrzydła. W polu karnym czekał już Żurawski, ale Szymek podaje bardzo niecelnie. Gruzini sprawiają lepsze wrażenie. Grają szybciej, dokładniej, a przede wszystkim potrafią stworzyć bardzo groźne sytuacje pod bramką Majdana. 21. minuta meczu. Dinamo wykonuje rzut wolny. Piłkę pewnie łapie golkiper Białej Gwiazdy. 4 minuty po tej akcji Żuraw dynamicznie przedziera się z piłką przez szyki obronne Dinamo i z 20 metrów uderza w swoim stylu. Niestety piłka przelatuje nad bramką. W 29 minucie tym razem Frankowski doszedł do prostopadłego podania, podciągnął z piłką kilkanaście metrów, wykonał efektowny zwód w polu karnym i strzelił niezbyt mocno z kilku metrów. Mamaładze nie miał problemów z obroną tego strzału. 30 minuta spotkania i pierwsza żółta kartka. Ukarany nią został Szasziaszwili za faul na Cantoro. Dwie minuty później kolejny rzut wolny dla Dinamo. Tym razem wykonawcą Kvirkvelia. Piłka uderzona przez niego z 18 metrów, z prawej strony boiska mija bramkę Majdana. W 35. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Cantoro. Niestety piłka uderzona przez niego z osiemnastego metra trafia wprost w Mamaładze. Minutę później bardzo groźna akcja gospodarzy. Aładaszwili znalazł się w bardzo dobrej sytuacji po zagraniu Kvirkvelii, ale jego strzał z 8 metrów obronił Majdan. Kolejna groźna sytuacja pod bramką Wisły miała miejsce już minutę później. Gruzini błyskotliwie rozegrali rzut rożny, Mełkadze strzelił z ostrego kąta w krótki róg, ale bramkarz Białej Gwiazdy zdołał obronić. 40. minuta meczu. Dinamo przeprowadza akcję za akcją. Nie dają chwili wytchnienia obrońcom Wisły. W 44. minucie wygląda to już naprawdę niedobrze, bowiem nasi piłkarze nie potrafią wyjść z własnej połowy! Sędzia meczu przedłuża pierwszą połowę o jedną minutę. Tuż przed ostatnim gwizdkiem w tej odsłonie meczu Majdan łapie piłkę po rzucie rożnym z prawego skrzydła. To był siódmy korner dla gospodarzy, co najlepiej oddaje, jaką uzyskali przewagę. Wreszcie akcję przeprowadziła Wisła. Niestety po zagraniu Gorawskiego, Żuraw został zablokowany przepisowo w polu karnym Dinama. Koniec pierwszej połowy. Mogliśmy odetchnąć z ulgą, gdyż gra Białej Gwiazdy pozostawiała wiele do życzenia.

Pierwszą groźniejszą sytuację w II połowie Wisła przeprowadza w 48. minucie spotkania. Atak pozycyjny gości zostaje jednak rozbity. W 51. minucie Gorawski dośrodkowuje z prawego skrzydła do Frankowskiego. Ten zostaje przewrócony w polu karnym. Sędzia nie reaguje. 53. minuta Żurawski strzela z 22 metrów. Mamaładze broni. Po chwili Żurawski zagrał z prawego skrzydła, prosto do niebstawionego Kłosa, który mógł przyjąć futbolówkę, ale zdecydował się na strzał głową z 8 metrów. Mamaładze bez trudu obronił. 60. min i rzut karny dla Dinama!!! Czerwoną kartkę otrzymuje Baszczyński, który wybił piłkę ręką z linii bramkowej! Po mocnej centrze z prawego skrzydła głową strzelał jeden z piłkarzy Dynama, a Baszczu powstrzymał piłkę ręką. Nemsadze nie popełnia błędu. 1:0 dla Dinamo! 62. minuta zmiana w Wiśle. Kukiełka wchodzi za Gorawskiego. 66. minuta i nędzna postawa Białej Gwiazdy zostaje ukarana. Nemsadze podał na prawą stronę do Kakaładze, który pewnym strzałem z 14 metrów pokonał Majdana. 2:0 dla gospodarzy! Niewiarygodne, a jednak! Dwie minuty po utracie drugiego gola, trener Kasperczak wporwadza Kuźbę, który zmienia Zieńczuka. Gruzini grają od tej pory bardzo rozsądnie. Wisła jest bezradna. Niestety na własne życzenie. 73. minuta i powinno być 3:0 dla Dinamo. Majdan wychodzi jednak zwycięsko z pojedynku sam na sam z Romero. 78. minuta i już tylko 2:1 dla Dinamo! Żurawski odegrał do wchodzącego w pole karne Frankowskiego, który wyszedł na pozycję sam na sam i przerzucił piłkę nad wychodzącym bramkarzem. Tym samym podarował kibicom i piłkarzom 12 minut nadziei. Biała Gwiazda rusza do ataków, ale Dinamo broni się jak doświadczona drużyna. Nie zamierza murować własnej bramki i groźnie kontratakuje. W 85. minucie strzela Żuraw, ale Mamaładze broni jego słaby strzał z 18 metrów. Dwie minuty później niestety szczęście się od nas odwraca. Żurawski pięknie strzelił z rzutu wolnego, z lewej strony boiska. Podkręcona piłka uderzyła w spojenie słupka z poprzeczką! W 88. minucie Kłos zostaje ukarany żółtą kartką. Na boiskowym zegarze 90. minuta. Tym razem szczęście „półgębkiem” uśmiecha się do Wisły. Dinamo wykonywało rzut wolny. Piłka trafia w słupek! Nadal 2:1. Sędzia dolicza 4 minuty. Wisła atakuje rozpaczliwie, często z pominięciem drugiej linii. Gruzini bronią się z wiarą w końcowy sukces. 94. minuta. Koniec meczu! Wisła poza pucharami!

Niestety piłkarze Białej Gwiazdy otrzymali bardzo kosztowną lekcję pokory. Kosztowną, bo po raz drugi z rzędu Wisła zostaje wyeliminowana z europejskich pucharów na tak wczesnym etapie. Niestety w dużej mierze na własne życzenie, choć trzeba obiektywnie stwierdzić, że Dinamo było dzisiaj drużyną lepszą. Gratulujemy sukcesu piłkarzom z Gruzji.

Dodał: Matys

Źródło:wislaportal.pl


Gruzińskie pieko

Przygoda Wisły z europejskimi pucharami zakończyła się zanim się na dobre zaczęła. Po porażce 1:2 z Dinamo w Tbilisi Wisła odpadła z Pucharu UEFA i nie zagra w fazie grupowej. Porażka której nikt się nie spodziewał osięgnięta w fatalnym stylu i przy niewielkim zaangażowaniu. Po meczu zarząd wiślackiej spółki podał się do dymisji.

Gdy w poprzednim sezonie Wisła odpadła z Pucharu UEFA po dwumeczu z Valerengą Oslo wydawało się, że gorzej być nie może. Dziś przekonaliśmy się, że owszem może być dużo gorzej. W obecnej edycji Pucharu UEFA "Biała Gwiazda" odpadła jeszcze wcześniej i z jeszcze niżej notowanym rywalem. Teraz pozycja Henryka Kasperczaka, która była niezachwiana nawet po porażce z Norwagami, może ulec faktycznemu osłabieniu...

Na nic zdały się przedmeczowe zapowiedzi piłkarzy Wisły - zaczęło się podobnie jak w Krakowie. Dinamo od początku zagrało bez respektu. Jako, że Wisła też nie jest drużyną, która lubi się bronić, na boisku mieliśmy dwie ekipy skupiające się głównie na ofensywie. A że bramek nie było, wynikało to głównie z niedokładności obu stron. Z pewnością nie były to piłkarskie szachy. Na boisku przeważała ostra walka i... chaos.

Choć Wisła słabo grała od początku spotkania, dramat rozpoczął się po godzinie gry. Wtedy piłkę lecącą do bramki z linii bramkowej ręką wybił Marcin Baszczyński za co otrzymał czerwoną kartkę, a Wisła ukarana została rzutem karnym. Jedenastkę pewnie wykonał kapitan Dinama Georgi Nemsadze. Nie minęło sześć minut, a stadion w Tbilisi ponownie eksplodował radością. Całkowicie pogubili się obrońcy Wisły, Nemsadze dograł do niepilnowanego Mikheil Kakaładze, a ten pewnym strzałem pokonał Majdana.

Trudno w to uwierzyć, ale nawet dwie stracone bramki nie zmusiły Wiślaków do poderwania się do walki! Gruzini w ciągu kilku następnych minut mogli zdobyć jeszcze dwie bramki! W 73. minucie Majdan musiał ratować się dalekim wybiegiem do szarżującego Romero (konsekwnecja braku Baszczyńskiego, króry miał asekurować prawą stronę), a minutę później Cantoro wybił piłkę z linii bramkowej! Dopiero te wydarzenia przebudziły Wisłę. Niestety nie zawsze można wygrac spotkanie grając na pół gwizdka przez kilkadziesiąt minut tak jak to miało miejsce w Krakowie.

Na kwadrans przed końcem po szybkiej kontrze najpierw Mamaładze sparował strzał Kuźby, a dobitka Żurawskiego trafiła w słupek. Trzy minuty później padła kontaktowa bramka - Frankowski wykorzystał dobre podanie "Żurawia" i przerzucił piłkę nad wychodzącym bramkarzem. Jeszcze w 88 minucie Żurawski z wolnego trafił w poprzeczkę i tyle o grze Wisły. Nie pomogło nawet wprowadzenie trzeciego napastnika, co dało efekt w Krakowie. Trudno natomiast zrozumieć wprowadzenie przy stanie 1:0 dla Dinama defensywnego Kukiełki za ofensywnego Gorawskiego.

Kto wie jak potoczyłby się mecz, gdyby w czwartej minucie piłka po strzale Tomasza Frankowskiego miast w poprzeczkę trafiła do bramki. Tak się jednak nie stało, a opis poczynań ofensywnych Wisły w pierwszej połowie moglibyśmy praktycznie zamknąć na tym wydarzeniu. Podobnie jak w Krakowie Dinamo prezentowało się dojrzalej w pierwszej połowie, tak samo było w Tiblisi. Dzisiaj niestety sytuacja nie uległa zmianie po przerwie.

Jeszcze pod koniec pierwszej połowy defensywa Wisły co chwilę pękała w szwach, a Radosław Majdan mógł tylko opieprzać kolejnych zawodników odpowiedzialnych za obronę. Nemsadze co rusz dobrymi podaniami rozrywał defensywę krakowian, a Kvirkvelia mijał obrońców jak tyczki. Gruzini zaskakiwali ciekawymi sposobami rozgrywania rzutów wolnych i rogów.

Wisła dobry moment zanotowała jeszcze na początku drugiej połowy. Wtedy jednak po szybkiej kontrze Zieńczuk miast dogrywać pod bramkę do Żurawskiego, niepotrzebnie wycofał. Dwie minuty później natomiast Kłos przeszkodził Frankowskiemu i będąc sam przed bramkarzem oddał lekki strzał głową.

Gdy wreszcie w ostatniej minucie spotkania Wiślacy wykonywali rzut rożny, Szymkowiak zamiast wrzucać w "kocioł" w polu karnym uderzył tak, że piłka szerokim łukiem ominęła bramkę Dinama. Niechcący(?) w świetny sposób podsumował tegoroczne występy Wisły na europejskich boiskach.

Nawet grając w dziesiątkę Wiślacy powinni poradzić sobie z Dinamem, które jest drużyną dobrą (w polskiej lidze walczyłoby o tytuł, a w Pucharze UEFA może nieco namieszać), ale z pewnością teoretycznie słabszą od Krakowian. Awans w sporej mierze został zaprzepaszczony w Krakowie. Piątek przy Reymonta z pewnością będzie bardzo gorący.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Zarząd podał się do dymisji!!!

Na efekty porażki z Dinamem, a w konsekwencji wyeliminowania z Pucharu UEFA, nie trzeba było długo czekać. - Po meczu w Tbilisi zarząd Wisły Kraków S.S.A podał się do dymisji - poinformował nas telefonicznie prezes "Białej Gwiazdy" Tadeusz Czerwiński.

Dymisję z zajmowanych stanowisk złożyli prezes Czerwiński oraz dwaj wiceprezesi Bogdan Basałaj i Zdzisław Kapka. Aby decyzja zarządu nabrała mocy, musi zostać zaakceptowana przez radę nadzorczą spółki.

- Jakie mogą być nastroje w drużynie - wszyscy bardzo przeżyli tą porażkę - powiedział Czerwiński w drodze ze stadionu na lotnisko. - Trener Kasperczak jest załamany!

Niewykluczone, że to nie jedyne dymisje po czwartkowym meczu...

Wiślacy na lotnisko pojechali bezpośrednio ze stadionu. W podkrakowskich Balicach spodziewani są około pierwszej w nocy. Późno w nocy zamieścimy relację z powrotu Wiślaków do kraju.

Źródło: wislakrakow.com

Długi lot trenera Kasperczaka

Dla Henryka Kasperczaka lot pomiędzy Tbilisi a Krakowem będzie trwał wyjątkowo długo. Trener jest zdruzgotany po porażce z Dinamem i z pewnością czas lotu przeznaczy na przemyślenie swojej sytuacji. Efekty poznamy być może już na lotnisku w Balicach.

Jeśli jeszcze nie dziś w nocy, to już w piątek można oczekiwać pewnych wiążących decyzji. Jeśli trener Henryk Kasperczak poda się do dymisji, drużynę do końca rundy poprowadzi jego asystent Jerzy Kowalik. Już teraz spekuluje się, że w przerwie zimowej Wisłę miałby objąć czeski szkoleniowiec Werner Liczka.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Maciej Żurawski: Nie graliśmy z ogórkami

Maciej Żurawski zapytany przed dzisiejszym treningiem o możliwość dymisji Henryka Kasperczaka długo nie chciał podejmować tematu. W końcu wypalił: - Nie wyobrażam sobie, żeby trener został zdymisjonowany. "Żuraw" próbował znaleźć wytłumaczenie wczorajszej porażki.

- Nie ulega wątpliwości, że nie zagraliśmy na miarę swoich możliwości. Pretensje możemy mieć tylko do siebie. Trudno byłoby narzekać na murawę, sęziego, czy pogodę, bo byłoby to bez sensu. Duże znaczenie miała utrata trzech bramek w Krakowie. To nas nie usprawiedliwia, bo winę ponoszą wszyscy zawodnicy - winę trzeba rozłożyć na cały zespół - razem przegrywamy, razem wygrywamy.

Czy uważasz że się skompromitowaliście?

- Nie uważam tak - nie graliśmy z ogórkami. W Europie nie ma słabeuszy. Dinamo zagrało tak samo jak u nas - od początku ruszyli. Wszystko układało się po naszej myśli do momentu utraty bramki i zawodnika. To pokrzyżowało nasze plany. W tym momencie musieliśmy zagrać dużo odważniej, otworzyć się. Nadzialiśmy się na kontrę i straciliśmy drugą bramkę. Odpowiedzieliśmy tylko jedną, a to było za mało.

Nie zlekceważyliście jednak rywala?

- Po pierwszym spotkaniu mówiłem, że gdzieś w podświadomości chyba ich zlekceważyliśmy. Przed meczem nie było po nas tego widać, bo każdy był zmobilizowani, jednak pamiętaliśmy, że z mistrzem Gruzji wygraliśmy tak wysoko i to gdzieś tkwiło w podświadomości.

Co myślisz o możliwej dymisji Henryka Kasperczak?

- Nie chcę się wypowiadać na gorąco. Nie wyobrażam sobie, żeby trener został zdymisjonowany. Nie ja o tym decyduję tylko prezes.

Co dalej?

- Trzeba umieć przełknąć porażkę. Najważniejsze, by teraz się podnieść, bo ta porażka bardzo nas zabolała. Teraz przed nami kolejny ważny mecz - derby Krakowa. Zwycięstwo poprawiłoby nam trochę humory, lecz z pewnością nie do końca.

Odpadając z Pucharu UEFA straciliście szansę promocji.

- To jest na pewno przykre. Zapewniam jednak, że to, iż odpadliśmy nie będzie miało wpływu na podjęcie przez mnie jakichkolwiek decyzji.

Źródło: wislakrakow.com

Komentarz pomeczowy

Ciężko zabrać się do pisania komentarza, po takim meczu. Najciężej zresztą, bo nie chciało by się napisać - jak zawsze - pomeczowy komentarz... ble, ble, ble. Powinno się raczej zatytuować: Pogrzeb w Tbilisi. Niestety. Niemalże nikt z ekipy, która udała się do Tbilisi, nie stanął na wysokości zadania i Biała Gwiazda doznała prawdziwej klęski! Porażka z Dinamem, to jedno, a reperkusje, które mogą czekać - z tego powodu - nasz klub, to już zupełnie inna sprawa.

Co powie Boguś?

To chyba najczęściej stawiane od wczorajszego wieczoru, pytanie, jakie zadają sobie nawzajem kibice Wisły! Po takim blamażu, Bogusław Cupiał może powiedzieć bowiem wszystko. Nie będę się bawił w proroka i wymyślał jakie mogą być dalsze decyzje właściciela naszego klubu, ale mogą być... każde z możliwych.

Każdy z Was sam powinien spróbować na to odpowiedzieć.

Dlaczego?

To kolejne pytanie, które możemy zadawać! Wszyscy bez mała zlekceważyliśmy Gruzinów. Sam także to zrobiłem. Tyle tylko, że lekceważyliśmy ich przed pierwszym meczem. Przed rewanżem już wiedzieliśmy z kim gramy. Czy jednak wiślacy rzeczywiście podeszli do rewanżu tak, jak powinni?!

Okazało się, że Dinamo to naprawdę niezła drużyna, potrafiąca grać w piłkę. Mająca z tego niewątpliwą radość, przypominająca po trosze... Wisłę, tyle że sprzed dwóch lat. Wtedy nas lekceważono, a my robiliśmy prawdziwą furorę pokonując Parmę, Schalkę i napędzając niezłego pietra Lazio. Niestety, tamtej drużyny już nie ma. Rozpadła się, a większość piłkarzy, którzy teraz grają w Wiśle, nie ma mentalności, aby poderwać kolegów do boju! Zabrakło nam w Tbilisi... Kamila Kosowskiego, który potrafił krzyknąć, wziąć się do roboty, ruszyć przebojem do przodu! Wczoraj, w Tbilisi, nie było lidera! Nie było też jego zastępcy, choć na takiego można śmiało postawić. Radosław Majdan dwoił się i troił w naszej bramce, ale ani przy rzucie karnym, ani po świetnym strzale Kakaładze, w 66. minucie, nie miał nic do powiedzenia. To jedyny piłkarz, który notorycznie pokrzykiwał na swoich kolegów, a Tomasza Kłosa o mało nie pobił, pokazując mu... jak się ma ustawić.

Gdzie podziało się nasze kilkuletnie obycie międzynarodowe? Gdzie doświadczenie, wiślacki charakter? Cóż z tego, że ostatnie 30 minut graliśmy w osłabieniu, skoro jeden jedyny Tomasz Frankowski potrafił zawalczyć o piłkę przed polem karnym, i niemalże w pojedynkę wypracować sobie okazję do - jak się okazało - honorowego trafienia?!

Trener...

Z całą sympatią, a jednocześnie stanowczością stwierdzić trzeba, że... zawalił. Do tego na całej linii! Nie dość, że Wisła od początku meczu obrała chorą taktykę, bronienia wyniku z Krakowa, to zaraz po stracie gola, Kasperczak dodatkowo osłabił zespół! Wprowadzenie Mariusza Kukiełki, było kompletnym nieporozumieniem. Cóż, że jest on reprezentantem Polski, skoro nie potrafił w Tbilisi przyjąć dobrze piłki! Cóż, że stawiało na niego wielu dobrych trenerów, skoro do gry w Wiśle, ten chłopak nie ma predyspozycji! Kasperczak jednak tego nie dostrzega i chorym wydaje się fakt, że po stracie gola, zamiast wzmocnić siłę ataku, wzmacnia obronę! Wiem, wiem... straciliśmy obrońcę, trzeba było coś z tym zrobić, ale też nie mieliśmy już czego bronić! Mieliśmy zaatakować... tyle tylko, że po wejściu Kukiełki, graliśmy w dziewięciu! Kasperczak, którego - jak my wszyscy - cenię, niesamowicie szanuję i podziwiam, strzelił sobie w Tbilisi prawdziwego samobója!

Sędzia

Cóż, okazało się, że Kenneth William Clark, jest cholernie pechowym dla nas arbitrem. Nie twierdzę, że to przez niego Wisła poległa w Gruzji, ale też nie sędziował do końca... sprawiedliwie. Twierdzę, co widać na powtórkach, że jeżeli rzeczywiście Marcin Baszczyński zagrał piłkę ręką, to nie kwalifikowała się ona na czerwoną kartkę! Marcin nie rzucił się do bramki, wybijając futbolówki, lecz starł się w powietrzu z rywalem, a ile było w tym zamierzenia, a ile przypadkowości, można naprawdę dyskutować! Kilka minut przed tym zdarzeniem, startujący do piłki Tomasz Frankowski został ewidentnie (!) popchnięty w polu karnym! Podczas środowego meczu Real - Roma zdecydowanie mniejsze przewinienie zakwalifikowane było na jedenastkę. W Tbilisi o wiele większe, już nie. Cóż - nie jesteśmy Realem...

Sędzia może i nie wypaczył wyniku meczu, to nie przez niego przegraliśmy, ale też... chyba nie chcę, żeby kiedyś jeszcze nam sędziował. Jest dla nas po prostu pechowy! 1:2 z Lazio w Krakowie, 1:2 z Dinamo w Tbilisi, takie wyniki meczów Wisły kończy swoim gwizdkiem Kenneth William Clark ze Szkocji.

Co dalej?

Cóż. Czy zostanie w Wiśle Kasperczak? Czy dymisja zarządu Wisły zostanie przyjęta? To pytania, na które odpowiedzi poznamy niebawem. Może nawet dzisiaj. Który z piłkarzy, odejdzie?

Dowiemy się trochę później, ale spokojnie możemy pożegnać się z Maciejem Żurawskim i Mirkiem Szymkowiakiem, których w Wiśle nic i nikt nie zatrzyma. Pierwszy pokazał wczoraj, że nie dorósł do ligi hiszpańskiej, drugi, że liga turecka i gra Trabzonsporze, to szczyt marzeń, no chyba że będą mieli tam dość jego boiskowych płaczów i rozkładania rąk. Kto jeszcze?

Kukiełka i Kuźba mają kilkakrotnie wyższe kontrakty, niż umiejętności.

Czy coś zatrzyma jeszcze w Krakowie Mauro Cantoro?

Nie zmieni to faktu, że każdy, kto odejdzie teraz z Wisły, uznawany będzie za pokonanego, przegranego, nie za zwycięzcę!

Pytań mamy dużo, ale po wczorajszych meczach polskich drużyn w Pucharze UEFA, a także po niemal odwiecznych popisach reprezentacji, pewne jest jedno! Polska nie ma dobrych piłkarzy! Możemy się z tym, albo pogodzić, albo... poszukać innych, po prostu lepszych. Jeżeli nie, to przestańmy śnić i marzyć o potędze. Sen ten prysnął bowiem wczoraj, jak bańka mydlana.

Nadzieję możemy mieć jednak jedną. Tytuły po porażce Wisły oscylują wokół stwierdzenia: koniec Wisły. Oczywiście tej wielkiej Wisły od roku 1998. Koniec ten zapowiedzieć może jednak, tylko jeden człowiek - Bogusław Cupiał. Na nasze szczęście, właściciel klubu, to człowiek silny, z charakterem. Wierzę więc, że ten koniec, może być po prostu pewnym przełomem. Oby!

Ciężko pozbierać się jest nam wszystkim po tej porażce. Tym, którzy pamiętają Wisłę w II lidze, na pewno łatwiej, tym którzy nie... cóż. Dla wszystkich najlepiej w tym miejscu przekazać jednak, że: Czy wygrywasz, czy nie, zawsze ja kocham Cię, w sercu moim Wisła i na dobre i na złe! I każdego, kto potrafił to wczoraj lub potrafi dzisiaj zaśpiewać... serdecznie pozdrawiam!

Źródło:wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2004/2005