2004.10.17 Odra Wodzisław - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:55, 9 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Odra Wodzisław Śl. - Wisła Kraków 1:2

• Po zaciętym meczu, Wisła zasłużenie pokonała Odrę Wodzisław 2:1, przełamując nienajlepszą passę meczów na stadionie w Wodzisławiu. Bramki dla Wisły zdobyli: Tomasz Frankowski (setny gol w ekstraklasie!) oraz Marek Zieńczuk, odpowiednio w 7. i 17. minucie. Bramkę dla Odry, zdobył Piotr Rocki, z rzutu karnego.

IX kolejka ligi polskiej, sezon 2004/2005

Wodzisław Śląski, ul. Bogumińska, 17 października 2004 r., godz. 17:00

Widzów: 4000, sędziował: Krzysztof Zdunek (Łódź)

Odra Wodzisław Śl. - Wisła Kraków 1:2

Bramki:

0:1 Frankowski (7.)

0:2 Zieńczuk (17.)

1:2 Rocki (28. - k.)


Składy:

Pawełek

Myszor

Cichy

Krysiński

Szary

Woś

Grzyb

Zganiacz (76. Masłowski)

Muszalik (59. Kubisz)

Rocki

Szewczuk (69. Nosal)


Majdan Baszczyński

Kłos

Stolarczyk

Mijailović

Gorawski

Cantoro

Szymkowiak

Zieńczuk (88. Kwiek)

Żurawski

Frankowski (81. Kukiełka)


Piłkarz meczu:

Marek Zieńczuk i Mauro Cantoro

• Obydwie drużyny rozpoczęły w... przewidywanym ustawieniu. Wisła z Maciejem Stolarczykiem, w miejsce kontuzjowanego Głowy, zaś Odra z zaledwie jednym napastnikiem i zagęszczoną linią pomocy. Zaczęło się także tak, jak moglibyśmy tylko chcieć. Już w 1. minucie w polu karnym gospodarzy pokazał się Żuraw, ale jego uderzenie świetnie sparował Pawełek.

Wisła zaczęła ofensywnie, zaś Odra... dziwnie nie w swoim stylu. Na ogół - u siebie - wodzisławianie od pierwszych minut atakowali, jednak pomni meczów Wisły z Pogonią i Zagłębiem, chyba woleli nie ryzykować. Pozycyjny atak Wisły, przyniósł jednak nadspodziewanie szybkie efekt. W 7. minucie z lewej strony dośrodkował Marek Zieńczuk, piłka spadła wprost na nogę Tomka Frankowskiego, który pokonał Mariusza Pawełka. Bramkarz Odry nie popisał się przy tym strzale, wybitnie ułatwiając... wpisanie się Frankowi do ekskluzywnego "Klubu 100".

Wisła poszła za ciosem i już w 10. minucie mogło i powinno być 2:0. W pole karne wpadł bowiem Maciej Żurawski, a że ładnie przewrócił się obok próbującego interweniować Pawełka, więc sędzia Zdunek - całkowicie niesłusznie - podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Żuraw, strzelił w lewy róg bramki, ale... Pawełek karnego obronił! Sprawiedliwości stało się zadość...

13. minuta to cd. pecha Żurawia, który zawędrował aż pod naszą bramkę i niefortunnie podał do Radka Majdana, który naciskany przez napastnika Odry, musi piłkę złapać. Efekt? Rzut wolny pośredni z około ósmego metra od bramki Wisły. Piłkarze Odry nie potrafią jednak zdobyć z niego gola, bo najpierw trafiają w mur, a dobitkę świetnie paruje Majdan. W odpowiedzi akcja Wisły, ale Franek nie potrafił zdobyć 101. bramki w lidze, mimo że był sam na sam z bramkarzem Odry. Co się odwlecze... 17. minuta, tym razem dośrodkowanie z prawej strony Macieja Żurawskiego, piłka trafia do stojącego w polu karnym Marka Zieńczuka, który głową pakuje piłkę do siatki. Futbolówka ładnie przy tym odbija się jeszcze od słupka! 2:0.

Po zdobyciu drugiej bramki, wiślacy... cofają się, co wykorzystuje Odra. Gospodarze przejmują inicjatywę, zresztą nie mają już nic do stracenia. W 27. minucie gra do przodu im się opłaciła. W polu karnym do piłki próbuje dojść Woś i Stolarczyk, Maciek czysto interweniuje, a sędzia - chcąc chyba naprawić swój błąd (?) przy karnym dla Wisły - dyktuje jedenastkę. Tą na bramkę zamienia Rocki i Odra zdobywa kontaktową bramkę. 2:1.

Od tego momentu gra toczy się głównie w środku boiska, a w I połowie na uwagę zasługują jeszcze niecelne strzały Szymka i Żurawia.

II połowa to stały scenariusz. Ataki Wisły przerywają rzadkie i nieudolne kontrataki Odry, które w najlepszym przypadku kończą się rzutami rożnymi. Wystarczy powiedzieć, że jedyne groźne akcje gospodarzy to sytuacja po rzucie rożnym, gdy z piłką minął się Majdan, a przed linią bramkową wybij ją Cantoro oraz ładny, choć niecelny strzał Zganiacza, z około 20. metrów. Przewaga Wisły nie podlegała dyskusji. W środku pola dzielił i rządził, niezastąpiony Mauro Cantoro, szkoda tylko, że graliśmy dzisiaj po prostu nieskutecznie.

Swoje okazje zmarnowali zwłaszcza: Gorawski (52. min. i niecelny strzał głową) oraz Żuraw (55. min. gdy dobijał strzał Gory, obroniony przez Pawełka oraz 74. min. gdy trafił w obrońcę). W 81. minucie bardzo ładne zachowanie kibiców Odry, którzy oklaskami pożegnali schodzącego z boiska Tomasza Frankowskiego, dziękując mu tym samym, za doskonałą grę w reprezentacji.

Na boisku nie było jednak aż tak przyjemnie, bo w 87. minucie Radek Majdan o mało nie pobił jednego z graczy Odry. Po rzucie rożnym był bowiem faulowany przez Rockiego i tylko interwencja kolegów z drużyny zapobiegła rękoczynom. Radek obejrzał jednak żółtą kartkę.

Ważne jednak, że koncówkę wiślacy zagrali spokojnie, długo przetrzymując piłkę i nie prowokując sytuacji bramkowych dla Odry. Skończyło się więc skromnym, choć zasłużonym zwycięstwem Wisły!

• Dodał: Piotr


Pomeczowy komentarz. Odra Wodzisław Śl. - Wisła Kraków

• W kontekście ostatnich "wyczynów" Białej Gwiazdy w Wodzisławiu, zwycięstwo 2:1 to sukces. W kontekście kiepskich wyników w Tbilisi i w derbach, wygraną 2:1 należy przyjąć z zadowoleniem. W kontekście różnicy potencjału między Wisłą a Odrą, 2:1 dla Wisły to wynik jak najbardziej oczywisty, a nawet za niski.

Przekleństwem Wisły w wyjazdowych potyczkach z Odrą w ostatnich 3 latach była fatalna koncentracja w pierwszej połowie, a raczej jej dojmujący brak. Gospodarze zwykle nacierali na nasz zespół z impetem, rozgrywając swoje najlepsze "45" minut w sezonie, a nasi ulubieńcy z budzącą zgrozę konsekwencją, dawali się im zaskoczyć. Tym razem role się odwróciły. Wisła przystąpiła do szturmu już od 1. minuty i po upływie 20 kolejnych wydawało się, że zagrożone mogą być rekordy strzeleckie ze Szczecina i z Lubina. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, rozluźnienie w szykach obronnych, kontrowersyjna decyzja sędziego, i miast wysokiego prowadzenia, wynik stał się ponownie sprawą wielce niepewną. A że wiślacy w 2. połowie dali festiwal nieskuteczności, do końca nie mogliśmy być pewnymi 3 punktów.

Odra jest znacznie słabsza, niż rok temu, zatem jej ataki nie były zwykle groźne, lecz w 2 - 3 sytuacjach groźba utraty bramki była jak najbardziej realna... Raz pomógł nam sędzia liniowy, gdy zawodnik Odry gnał już samotnie w stronę Radosława Majdana. Przyzwyczailiśmy się raczej, że sędziowie podejmują błędne decyzje przeciwko nam. Tym razem nie możemy narzekać. Więcej powodów do krytyki pracy arbitra mają piłkarze Odry: karny, niewykorzystany (to naprawdę się stało? :) ) przez Macieja Żurawskiego był wielce wątpliwy, ów spalony jak najbardziej niesłuszny, a do tego dochodzi spięcie Majdana z Piotrem Rockim, interpretowane przez niektórych jako faul naszego bramkarza, zasługujący na ukaranie karnym i może nawet czerwoną kartką. Z drugiej strony jednak, warto zaznaczyć, że poza spalonym, pozostałe sytuacje nie były aż tak oczywiste, gdy oglądało się mecz na żywo, bez telewizyjnych powtórek, a i karny podyktowany dla Odry nawet bez powtórek zasługuje na uznanie za "kontrowersję". Ponadto sędzia Zdunek zbyt długo tolerował liczne faule piłkarze Odry. Tak więc pomeczowe żale Rockiego i prezesa Serwotki są zdecydowanie na wyrost. Zwłaszcza, że po zeszłorocznym festiwalu błędów i wypaczeń sędziego Ryszki, na miejscu wodzisławian zachowałbym przyzwoitość i nie pomstował zbytnio na arbitra...

Jak grała Wisła? Na ogół nieźle, choć nieskutecznie. Zresztą nieskuteczność w meczu, w którym Tomasz Frankowski przekroczył magiczną (?) barierę 100 bramek w lidze, po paru miesiącach (a raczej zapewne znacznie wcześniej) pójdzie w zapomnienie. To wyczyn Franka przejdzie do historii. Skromny napastnik nie celebrował swego sukcesu. Stawia sobie natomiast kolejne wyzwania - chce minąć w tabeli strzelców legendę Wisły, Kazimierza Kmiecika. I ma duże szanse, aby to osiągnąć. Trzymamy kciuki!

Zupełnie nieswój był Maciej Żurawski. Przestrzelony karny to tylko symboliczne zwieńczenie jego słabej dyspozycji strzeleckiej. Wszakże warto podkreślić niezłą dynamikę Żurawia i kilka udanych akcji na skrzydle. Asysta przy golu Marka Zieńczuka przedniej marki! Nasz lewy pomocnik rozegrał niezłe spotkanie, choć można od niego oczekiwać lepszych strzałów zza pola karnego i większej aktywności po przerwie. Damian Gorawski przeplatał udane zagrania kiksami i chaotycznymi poczynaniami, które znacznie zaniżają mu notę. Czyli, niestety, zagrał w stylu, do jakiego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. "Środkowi", Mirosław Szymkowiak i Mauro Cantoro, dobrze rozbijali ataki Odry, dominowali w środku pola, ale byli mało efektywni w ofensywie: od nich możemy wymagać i celnych strzałów, i asyst (choć wobec nieskuteczności innych wiślaków o te akurat nie było łatwo). Obrona spisywała się na ogół dobrze, ale chwile przestoju nie powinny jej się zdarzać, a zdarzały się. Rzadko bo rzadko, ale przy jednobramkowym prowadzeniu, nawet jedna zawalona sytuacja może mieć fatalne konsekwencje. A jak wiadomo, nam w tej rundzie nie mogą się już przytrafić żadne potknięcia. Z bloku obronnego najlepiej spisał się Marcin Baszczyński. Najgorzej Nikola Mijailović, choć głosy, iż zagrał bardzo źle, są przesadzone. Tomasz Kłos raził niedokładnością przy wyprowadzaniu piłki, zaś Maciej Stolarczyk czasem dość niefortunnie ustawiał się na boisku - ich rutyna zwykle jednak wystarczała na przeciętnych piłkarzy Odry.

Radosław Majdan omal nie pobił przeciwnika z Odry, który natarł na niego (bez kartkowej konsekwencji) w chwilę po przywoływanej sytuacji spornej z Rockim. Mimo prowokacji wodzisławianina, takie nerwy nie przystoją, a przede wszystkim grożą poważnymi konsekwencjami kartkowymi. Nasz bramkarz nie popisał się też pospołu z Żurawskim, gdy "zafundowali" nam niespodziewane emocje w postaci rzutu wolnego w obrębie wiślackiej "16". Ale akurat po tym rzucie wolnym, Majdan popisał się najlepszą interwencją w meczu. Sam zawalił, sam naprawił. Generalnie rzec biorąc, jest tym bramkarzem, na jakiego przynajmniej piszący te słowa czekał w Wiśle od dawna. Wynik mógł być wyższy, ale 3 punkty to najważniejsza zdobycz. I niech to będzie najkrótszym podsumowaniem meczu.

• Dodał: J75