2004.10.17 Odra Wodzisław - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

2004.10.17, Idea Ekstraklasa, 9. kolejka, Wodzisław Śląski, Stadion Odry, 17:00
Odra Wodzisław 1:2 (1:2) Wisła Kraków
widzów: 4.000
sędzia: Krzysztof Zdunek z Łódzi
Bramki


Piotr Rocki (k) 28’
0:1
0:2
1:2
7' Tomasz Frankowski
17' Marek Zieńczuk

Odra Wodzisław
Mariusz Pawełek
Wojciech Myszor
Witold Cichy
Grafika:Zk.jpg Marcin Krysiński
Sławomir Szary
Jan Woś
Grafika:Zk.jpg Wojciech Grzyb
Mariusz Zganiacz grafika: Zmiana.PNG (76’ Łukasz Masłowski)
Mariusz Muszalik grafika: Zmiana.PNG (59’ Marek Kubisz)
Piotr Rocki
Tomasz Szewczuk grafika: Zmiana.PNG (69’ Mariusz Nosal)

trener: Ryszard Wieczorek
Wisła Kraków
Radosław Majdan Grafika:Zk.jpg
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Maciej Stolarczyk
Nikola Mijailović
Damian Gorawski Grafika:Zk.jpg
Mirosław Szymkowiak Grafika:Zk.jpg
Mauro Cantoro
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (88’ Aleksander Kwiek)
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (81’ Mariusz Kukiełka)
Maciej Żurawski

trener: Henryk Kasperczak
W 10. minucie Maciej Żurawski nie wykorzystał rzutu karnego (Mariusz Pawełek obronił).

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Do trzech razy sztuka?

Gdy rok temu Wisła jechała do Wodzisławia trener Henryk Kasperczak pytany o to, co zrobić, by uniknąć wyniku sprzed roku (3:2), odparł: - Nic dwa razy się nie zdarza. A jednak - czasami się zdarza, szczególnie w Wodzisławiu. Ponownie Odra prowadziła już 3:0 i ponownie Wiślacy zdołali strzelić w końcówce tylko dwa gole. Jak będzie tym razem?

- Trzeba to zmienić - definitywnie zapowiada Maciej Żurawski. Wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo. Odra na swoim stadionie to wyjątkowo niewygodny rywal. - To ekipa chłopaków ze Śląska, którzy zawsze zostawiają na murawie całe swoje serce - przekonuje Mirosław Szymkowiak. - Na wyjazdach gra się z nimi bardzo ciężko.

Mecz będzie miał zapewne wyjątkowe znaczenie dla Aleksandra Kwieka, który nim trafił do Wisły przez wiele lat grał w Odrze. Rok temu podpadł Wiślakom ostrą grą, starł się m.in. z Mirosławem Szymkowiakiem. Dziś obaj piłkarze tamto wydarzenie wspominają ze śmiechem. - Pośmialiśmy się trochę w szatni - opowiada "Szymek".

Ostatnie wyniki osiągane przez Wisłę nie napawają optymizmem, jednak powody do niego znajdujemy w formie reprezentantów. Wiślacy stanowili o sile reprezentacji, która rozprawiła się z Austrią i Walią. Wszyscy wrócili zdrowi i z pewnością w lepszych humorach, niż wyjeżdżali z Krakowa. Trener Henryk Kasperczak nie obawia się o zmęczenie mocno eksploatowanych kadrowiczów. - Są dobrze prowadzeni, odświeżyli się, nie powinno tu być problemu - zapewnia wiślacki szkoleniowiec.

Trener, tradycyjnie, liczy na dobrą reakcję, ponieważ: - Po ostatnich meczach straciliśmy cztery punkty u siebie.

O dobrą reakcję postarają się zawodnicy, którzy wracają do zdrowia. Do dyspozycji trenera Kasperczaka są już prawie wszyscy piłkarze, którzy ostatnio zmagali się z urazami. A więc na boisko wybiegnie Damian Gorawski i Marek Zieńczuk, a w obwodzie do dyspozycji pozostaną Marcin Kuźba i Mariusz Kukiełka. Zabraknie kontuzjowanego Arkadiusza Głowacki. W jego miejsce na stoperze zagra zapewne Maciej Stolarczyk.

Jeśli więc w niedzielę Wisła wygra w Wodzisławiu z ust trenera usłyszymy tradycyjne "chłopaki dobrze zareagowali", a atmosfera w klubie ulegnie poprawie. Może tym razem spełni się powiedzenie "do trzech razy sztuka".

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Nieskutecznie, choć zwycięsko

Piłkarze Wisły po niezłym meczu wywieźli trzy punkty z grząskiego terenu w Wodzisławiu. Wynik 2:1 został ustalony już w pierwszej połowie i jest on zbyt niski, zważywszy na ilość sytuacji bramkowych Wiślaków. Swojego dnia wyraźnie nie miał Maciej Żurawski, cieszył się natomiast Tomasz Frankowski, zdobywca setnego gola w polskiej ekstraklasie.

W ostatnich dwóch meczach w Wodzisławiu pierwsze trzy gole meczu zdobywali gospodarze. Że tym razem będzie inaczej przekonał wszystkich duet Marek Zieńczuk - Tomasz Frankowski. Ten pierwszy zacentrował z lewej strony spod linii końcowej boiska, ten drugi obiegł obrońców Odry, korzystając, że ich uwagę zaabsorbował Damian Gorawski i uderzył z woleja. "Franek" nie trafił piłki zbyt czysto, ale zasłonięty Pawełek popełnił błąd i Wisła mogła się cieszyć z prowadzenia (asysta: ZIEŃCZUK). Zarówno strzelec jak i bramkarz mieli po meczu podobną opinię na temat tego gola. - Wyszedł "farfocel", większa w tym "zasługa" bramkarza niż moja - opisał sytuację Frankowski, Pawełek zaś dodał: - Za takie bramki powinno się karać.

Golkiper Odry szybko otrzymał okazję do rehabilitacji i nie zmarnował jej. W 10 minucie wychodzący na pozycję "sam na sam" z bramkarzem Maciej Żurawski wywrócił się w polu karnym. Bramkarz wodzisławskiego zespołu dotknął w tej sytuacji kolanem stopy "Żurawia", choć przyznać należy że nie spowodował tym zagraniem upadku napastnika Wisły. Decyzja o podyktowaniu rzutu karnego była więc raczej błędna. Sprawiedliwości stało się za dość, gdyż mimo poprawnego strzału Żurawskiego z 11 metrów wynik nie uległ zmianie dzięki pięknej paradzie Mariusza Pawełka.

O tym, że "Żuraw" nie ma swojego dnia przekonywały kolejne marnowane przez niego sytuacje. Jego strzał głową w 11 minucie nie znalazł drogi do siatki. Tuż przed końcem pierwszej połowy pan Maciej zrobił wszystko co należy: zwiódł najpierw jednego rywala, potem drugiego, ale już strzał w stronę długiego rogu bramki Odry okazał się niecelny. Także w drugiej połowie Żurawski miał przynajmniej dwie okazje do zdobycia gola. Zupełnie też nie wiadomo jak wytłumaczyć zagranie "Żurawia" i Radosława Majdana w 13 minucie spotkania. Napastnik Wisły cofnął się na własną połowę i naciskany przez rywala podał do bramkarza. Zagranie było dość ryzykowne, trudno jednak zrozumieć Majdana, który postanowił... wyłapać zagraną przez partnera piłkę. Werdykt sędziego mógł być tylko jeden: rzut wolny pośredni około 10 metrów od bramki, z prawej strony. Na szczęście golkiper "Białej Gwiazdy" poprawił swój błąd, broniąc obie próby strzałów rywali z niewielkiej odległości.

Zasadniczo to jednak Wisła dyktowała warunki gry. Chwilę po szansie podopiecznych trenera Wieczorka w dobrej sytuacji znalazł się wypuszczony "w uliczkę" Frankowski, który strzelił zbyt lekko i niecelnie. Ładnie wyglądała też akcja z 16 minuty, gdy po dośrodkowaniu Gorawskiego wbiegający Zieńczuk tylko trącił piłkę a ta przeturlała się obok lewego słupka. Tenże lewy słupek okazał się szczęśliwy dla "Zieńka" minutę później: Żurawski ograł na prawym skrzydle rywala, zacentrował dokładnie na 10 metr, skąd idealny strzał głową oddał lewoskrzydłowy Wisły. Piłka zdążyła się jeszcze odbić od konstrukcji bramki i wpaść do bramki (asysta: ŻURAWSKI).

Mająca dwubramkowe prowadzenie Wisła przestała forsować tempa. Grająca ambitnie i często zbyt ostro (na co nie reagował arbiter) Odra nieco odważniej zaatakowała. Pierwszymi ostrzeżeniami powinny być: bardzo niecelny strzał Wosia i szansa Muszalika, któremu piłkę w ostatniej chwili wybił Stolarczyk. Niestety, "Stolar" zastępujący dziś Arkadiusza Głowackiego, nie miał szczęścia w sytuacji z 27 minuty. W "szesnastce" Wisły upadł Jan Woś, który wcześniej kopnął piłkę a jego stopa z rozpędu uderzyła jeszcze w goleń Macieja Stolarczyka. Znów sędzia Zdunek podyktował kontrowersyjny rzut karny, który na bramkę zamienił Piotr Rocki.

Odra postanowiła pójść za ciosem, szkoda tylko że ciosów było zdecydowanie więcej w stronę nóg zawodników Wisły, a nie piłki. Arbiter z Łodzi w niektórych momentach zdawał się kompletnie nie panować nad tym co się dzieje. Z ofensywnych zapędów wodzisławskiego zespołu niewiele jednak wynikało. Teoretycznie najlepszą pozycję do pokonania Majdana miał Rocki w 38 minucie po ładnej akcji Odry prawą stroną, tyle że strzał gracza Odry został zablokowany. Z drugiej strony boiska strzały oddawali Cantoro czy Szymkowiak, bardzo mało brakowało też Frankowskiemu, który miał stuprocentową szansę na podwyższenie prowadzenia z podania "Szymka".

Po przerwie widać było, że Wisła szybko chce rozstrzygnąć losy meczu. W przeciągu niespełna kwadransa goście oddali osiem strzałów na bramkę Odry! Niestety, wolej i główka Gorawskiego, strzały Zieńczuka, Szymkowiaka i Mijailovicia nie trafiały w światło bramki. W 55 minucie kolejno uderzali Gorawski, Zieńczuk a na końcu Frankowski - wszystkie te próby zostały zblokowane przez obrońców lub bramkarza. Gdyby w tym okresie Wisła zdobyła trzecią bramkę, Odra nie mogłaby mieć pretensji. Gol jednak nie padł i do końca spotkania mieliśmy "nerwówkę", nie było bowiem pewności czy utrzyma się jednobramkowy rezultat.

Zwłaszcza, że goście próbowali się odgryzać. O ile jeszcze przypominający kopnięcie w rugby strzał Szewczuka nie mógł zagrozić bramce, o tyle błąd Majdana w 62 minucie spowodował, że piłkę sprzed linii bramkowej wybijać musiał Cantoro. Efektowny strzał w 76 minucie Zganiacza tuż nad poprzeczką również wywołał palpitację serc kibiców Wisły. 120 sekund później po stracie Mijailovicia w środku pola przed dobrą szansą stanął Kubisz, ale obrońcy skutecznie zatrzymali jego zapędy.

Wisła także nie była dłużna, strzały oddawali Zieńczuk, Żurawski (dwukrotnie) czy Gorawski. Natomiast w 83 minucie mógł paść gol dla Odry, ale akcję gospodarzy zatrzymał sędzia dopatrując się pozycji spalonej wychodzącego przed bramkarza Wisły Kubisza. Można więc śmiało stwierdzić, że arbiter uratował nas od straty gola w końcówce.

Sędzia Zdunek po raz kolejny nie popisał się tuż przed końcem spotkania. W polu karnym zczepili się Majdan z Rockim. Obaj upadli na murawę, nie wiedzieć czemu szybko w ich sąsiedztwie pojawił się Wojciech Myszor. Mimo iż to gracz Odry "wystartował z rękami" do Majdana, arbiter wręczył żółtą kartkę właśnie bramkarzowi Wisły, którego słowa i gesty Myszora wyraźnie rozsierdziły.

"Biała Gwiazda" odczarowała stadion w Wodzisławiu, choć krakowski zespół zwycięstwo powinien sobie zapewnić znacznie wcześniej. Na to wskazywały szanse bramkowe i przewaga techniczna Wiślaków, wśród których na uznanie zasłużyła cała linia pomocy z Mirosławem Szymkowiakiem, autorem wielu podań otwierających kolegom drogę do bramki Odry. Dziś brakło skuteczności, którą Wisła zachwycała w meczach z Pogonią Szczecin czy Zagłębiem Lubin. Niedzielny mecz potwierdził niestety zniżkę formy Nikoli Mijailovicia, który grał bardzo niepewnie, zaliczając wiele strat i pozwalając rywalowi na przeprowadzenie większości akcji prawą flanką.

Przed krakowskim zespołem nieco więcej czasu na oddech. Na poniedziałek trener Kasperczak zarządził wolne. Za tydzień zaś przyjdzie się Wiśle zmierzyć z Koszarawą Żywiec w Pucharze Polski.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Odra Wodzisław Śl. - Wisła Kraków 1:2

Po zaciętym meczu, Wisła zasłużenie pokonała Odrę Wodzisław 2:1, przełamując nienajlepszą passę meczów na stadionie w Wodzisławiu. Bramki dla Wisły zdobyli: Tomasz Frankowski (setny gol w ekstraklasie!) oraz Marek Zieńczuk, odpowiednio w 7. i 17. minucie. Bramkę dla Odry, zdobył Piotr Rocki, z rzutu karnego.

IX kolejka ligi polskiej, sezon 2004/2005

Wodzisław Śląski, ul. Bogumińska, 17 października 2004 r., godz. 17:00

Widzów: 4000, sędziował: Krzysztof Zdunek (Łódź)

Odra Wodzisław Śl. - Wisła Kraków 1:2

Bramki:

0:1 Frankowski (7.)

0:2 Zieńczuk (17.)

1:2 Rocki (28. - k.)


Składy:

Pawełek

Myszor

Cichy

Krysiński

Szary

Woś

Grzyb

Zganiacz (76. Masłowski)

Muszalik (59. Kubisz)

Rocki

Szewczuk (69. Nosal)


Majdan Baszczyński

Kłos

Stolarczyk

Mijailović

Gorawski

Cantoro

Szymkowiak

Zieńczuk (88. Kwiek)

Żurawski

Frankowski (81. Kukiełka)


Piłkarz meczu:

Marek Zieńczuk i Mauro Cantoro

• Obydwie drużyny rozpoczęły w... przewidywanym ustawieniu. Wisła z Maciejem Stolarczykiem, w miejsce kontuzjowanego Głowy, zaś Odra z zaledwie jednym napastnikiem i zagęszczoną linią pomocy. Zaczęło się także tak, jak moglibyśmy tylko chcieć. Już w 1. minucie w polu karnym gospodarzy pokazał się Żuraw, ale jego uderzenie świetnie sparował Pawełek.

Wisła zaczęła ofensywnie, zaś Odra... dziwnie nie w swoim stylu. Na ogół - u siebie - wodzisławianie od pierwszych minut atakowali, jednak pomni meczów Wisły z Pogonią i Zagłębiem, chyba woleli nie ryzykować. Pozycyjny atak Wisły, przyniósł jednak nadspodziewanie szybkie efekt. W 7. minucie z lewej strony dośrodkował Marek Zieńczuk, piłka spadła wprost na nogę Tomka Frankowskiego, który pokonał Mariusza Pawełka. Bramkarz Odry nie popisał się przy tym strzale, wybitnie ułatwiając... wpisanie się Frankowi do ekskluzywnego "Klubu 100".

Wisła poszła za ciosem i już w 10. minucie mogło i powinno być 2:0. W pole karne wpadł bowiem Maciej Żurawski, a że ładnie przewrócił się obok próbującego interweniować Pawełka, więc sędzia Zdunek - całkowicie niesłusznie - podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Żuraw, strzelił w lewy róg bramki, ale... Pawełek karnego obronił! Sprawiedliwości stało się zadość...

13. minuta to cd. pecha Żurawia, który zawędrował aż pod naszą bramkę i niefortunnie podał do Radka Majdana, który naciskany przez napastnika Odry, musi piłkę złapać. Efekt? Rzut wolny pośredni z około ósmego metra od bramki Wisły. Piłkarze Odry nie potrafią jednak zdobyć z niego gola, bo najpierw trafiają w mur, a dobitkę świetnie paruje Majdan. W odpowiedzi akcja Wisły, ale Franek nie potrafił zdobyć 101. bramki w lidze, mimo że był sam na sam z bramkarzem Odry. Co się odwlecze... 17. minuta, tym razem dośrodkowanie z prawej strony Macieja Żurawskiego, piłka trafia do stojącego w polu karnym Marka Zieńczuka, który głową pakuje piłkę do siatki. Futbolówka ładnie przy tym odbija się jeszcze od słupka! 2:0.

Po zdobyciu drugiej bramki, wiślacy... cofają się, co wykorzystuje Odra. Gospodarze przejmują inicjatywę, zresztą nie mają już nic do stracenia. W 27. minucie gra do przodu im się opłaciła. W polu karnym do piłki próbuje dojść Woś i Stolarczyk, Maciek czysto interweniuje, a sędzia - chcąc chyba naprawić swój błąd (?) przy karnym dla Wisły - dyktuje jedenastkę. Tą na bramkę zamienia Rocki i Odra zdobywa kontaktową bramkę. 2:1.

Od tego momentu gra toczy się głównie w środku boiska, a w I połowie na uwagę zasługują jeszcze niecelne strzały Szymka i Żurawia.

II połowa to stały scenariusz. Ataki Wisły przerywają rzadkie i nieudolne kontrataki Odry, które w najlepszym przypadku kończą się rzutami rożnymi. Wystarczy powiedzieć, że jedyne groźne akcje gospodarzy to sytuacja po rzucie rożnym, gdy z piłką minął się Majdan, a przed linią bramkową wybij ją Cantoro oraz ładny, choć niecelny strzał Zganiacza, z około 20. metrów. Przewaga Wisły nie podlegała dyskusji. W środku pola dzielił i rządził, niezastąpiony Mauro Cantoro, szkoda tylko, że graliśmy dzisiaj po prostu nieskutecznie.

Swoje okazje zmarnowali zwłaszcza: Gorawski (52. min. i niecelny strzał głową) oraz Żuraw (55. min. gdy dobijał strzał Gory, obroniony przez Pawełka oraz 74. min. gdy trafił w obrońcę).

W 81. minucie bardzo ładne zachowanie kibiców Odry, którzy oklaskami pożegnali schodzącego z boiska Tomasza Frankowskiego, dziękując mu tym samym, za doskonałą grę w reprezentacji.

Na boisku nie było jednak aż tak przyjemnie, bo w 87. minucie Radek Majdan o mało nie pobił jednego z graczy Odry. Po rzucie rożnym był bowiem faulowany przez Rockiego i tylko interwencja kolegów z drużyny zapobiegła rękoczynom. Radek obejrzał jednak żółtą kartkę.

Ważne jednak, że koncówkę wiślacy zagrali spokojnie, długo przetrzymując piłkę i nie prowokując sytuacji bramkowych dla Odry. Skończyło się więc skromnym, choć zasłużonym zwycięstwem Wisły!

Dodał: Piotr

Źródło:wislaportal.pl

Setka" Frankowskiego w statystyce


Dziś w wygranym 2:1 spotkaniu z Odrą Wodzisław Tomasz Frankowski zdobył swoją setną bramkę w historii gier w polskiej ekstraklasie. Natomiast pierwszą swoją bramkę w pierwszej lidze zdobył ponad 12 lat temu w barwach Jagiellonii Białystok.

Tomasz Frankowski w polskiej ekstraklasie zadebiutował 29 sierpnia 1992 roku w meczu z chorzowskich Ruchem w barwach swojego pierwszego klubu Jagielonii Białystok. Miał wtedy 18 lat. W pierwszym sezonie swojej gry w polskiej pierwszej lidze zaliczył dziewięć występów, w których zdołał strzelił jednego gola. Na kolejne występy "Franka" w polskiej ekstraklasie kibice musieli poczekać do sezonu 1998/99, kiedy to trafił do Wisły Kraków po zagranicznych wojażach. W Wiśle zadebiutował 2 sierpnia 1998 roku na kilka dni przed swoimi 25 urodzinami. I Frankowski już w pierwszej minucie spotkania z warszawską Polonią zdobył pierwszego gola dla "Białej Gwiazdy". Jak się okazało sprowadzenie go do Wisły był strzałem w dziesiątkę. Teraz "Franek" rozgrywa swój siódmy sezon w barwach naszego klubu. W ciągu tego czasu rozegrał w nim 152spotkania w lidze i strzelił 99 goli.

Tym samym Frankowski w 161 dotychczas rozegranych spotkanich 100 razy wpisywał się na listę strzelców, co daje średnią 0,61 bramki na jedno spotkanie. Piłka po strzałach "Franka" wpadała do bramki w 75 spotkanich. 12 bramek padało po jego uderzeniach z rzutów karnych. Do "Klubu Stu" piłkarz Wisły mógł trafić wcześniej, ale przy jego uderzeniach z jedenastu metrów, czterokrotnie lepszy okazywał się bramkarz.

Napastnik 38 razy swoimi bramkami wyprowadzał zespół na prowadzenie. 29 z tych spotkań kończyło się zwycięstwem, pięć remisem, a w pozostałych 4 drużyna Frankowskiego przegrywała. Bramki "Franka" najczęściej podwyższały prowadzenie Wisły. Piłkarz 49 razy powiększał przewagę Wisły nad rywalami. I gdy tak się stawało Wisła zawsze wygrywała. 12-krotnie Frankowski doprowadzał do remisu i tylko raz strzelił kontaktowego gola.

89 razy piłkarz trafiał do siatki, gdy wychodził na plac od pierwszej minuty. Frankowski lubi także zdobywać bramki wchodząc na boisko w roli jokera. Uczynił to w polskiej ekstraklasie 11 razy.

Częściej Frankowski trafiał do bramki przed własną publicznością (56). Do siatki rywala w meczach wyjazdowych trafiał 44 razy. Dwukrotny król strzelców polskiej ekstraklasy częściej do bramki rywala trafia w drugiej połowie (56). Poniżej zestawienie w których minutach Frankowski najczęściej trafiał do bramki rywala.
01-15 15 I połowa - 44
16-30 10 II połowa - 56
31-45 19
46-60 8
61-75 20
76-90 28
Frankowski w swojej dotychczasowej grze w polskiej pierwszej lidze strzelał bramki 20 zespołom. "Ulubionym" jego klubem jest warszawska Polonia, której strzelił już 13 bramek. Osiem razy trafiał do bramki Pogoni Szczecin i Wisły Płock (Orlen, Petro).
1. Polonia Warszawa 13
2. Pogoń Szczecin 8
Wisła Płock 8
3. Legia Warszawa 7
Amica Wronki 7
GKS Katowice 7
Górnik Zabrze 7
7. Lech Poznań 6
Zagłębie Lubin 6
9. Widzew Łódź 5
Odra Wodzisław 5
11. Ruch Radzionków 4
Dyskobolia Grodzisk 4
13. GKS Bełchatów 3
Ruch Chorzów 3
15. ŁKS Łódź 2
Górnik Łęczna 2
17. Szombierki Bytom 1
Stomil Olsztyn 1
Świt Nowy Dwór 1

"Franek" ma także "ulubionych" bramkarzy. Największego pecha w potyczkach z napastnikiem Wisły ma Robert Mioduszewski, który grają w trzech zespołach już siedem razy kapitulował po strzałach Frankowskiego. Sześć takich trafień na końcie mają Jarosław Krupski, Piotr Lech oraz Andrzej Bledzewski.
1. Robert Mioduszewski 7
2. Jarosław Krupski 6
Piotr Lech 6
Andrzej Bledzewski 6
6. Sławomir Olszewski 5
Andrzej Krzyształowicz 5
8. Maciej Szczęsny 4
Radosław Majdan 4
Jarosław Stróżyński 4
Dariusz Klytta 4
Zbigniew Robakiewicz 4
13. Michał Kokoszanek 3
Grzegorz Szamotulski 3
Jarosław Tkocz 3
Waldemar Piątek 3
Mariusz Liberda 3
Krzysztof Pilarz 3
19. Bogusław Wyparło 2
Grzegorz Tomala 2
Arkadiusz Malarz 2
Marcin Bęben 2
Paweł Kieszek 2
Jacek Banaszyński 2
Robert Gubiec 2
26. Artur Sejud 1
Andrzej Woźniak 1
Jędrzej Kędziora 1
Krzysztof Kotorowski 1
Marek Matuszek 1
Radostin Stanew 1
Sylwester Wyłupski 1
Paweł Kapsa 1
Artur Boruc 1
Mateusz Sławik 1
Danijel Madarić 1
Mariusz Pawełek 1
 ? (Szomberki) 1
Na koniec lista wszystkich 100 bramek strzelonych przez Frankowskiego w polskiej ekstraklasie:
Data Mecz Min.
1. 07.10.1992 Jagiellonia - Szombierki 2:3 68 (k)
2. 02.08.1998 Polonia Warszawa - Wisła 1:3 77
3. 21.08.1998 Wisła - Lech Poznań 2:1 89
4. 19.09.1998 Wisła - Legia Warszawa 4:1 4
5. 26.09.1998 GKS Bełchatów - Wisła 0:3 90
6. 04.10.1998 Wisła - Widzew Łódź 3:1 36
7. 84 (k)
8. 17.10.1998 Wisła - Ruch Chorzów 4:1 53
9. 88
10. 24.10.1998 ŁKS Łódź - Wisła 0:3 22 (k)
11. 34
12. 14.11.1998 Pogoń Szczecin - Wisła 0:4 89
13. 06.03.1999 Wisła - Polonia Warszawa 1:3 18
14. 14.03.1999 Zagłębie Lubin - Wisła 0:3 41
15. 85
16. 03.04.1999 Lech Poznań - Wisła 1:3 6
17. 18.04.1999 Amica Wronki - Wisła 1:3 66
18. 23.04.1999 Wisła - GKS Katowice 4:1 73
19. 19.05.1999 Wisła - GKS Bełchatów 4:0 72
20. 73
21. 26.05.1999 Górnik Zabrze - Wisła 2:2 84
22. 29.05.1999 Wisła - Pogoń Szczecin 4:0 65
23. 18.07.1999 Odra Wodzisław - Wisła 0:3 13
24. 25.07.1999 Wisła - Petro Płock 3:1 20
25. 31.07.1999 Widzew Łódź - Wisła 3:4 50
26. 73
27. 06.08.1999 Wisła - Ruch Radzionków 2:0 56
28. 26.09.1999 Lech Poznań - Wisła 4:1 20
29. 04.03.2000 Wisła - Odra Wodzisław 3:1 10
30. 12.03.2000 Petro Płock - Wisła 1:1 70
31. 15.03.2000 Wisła - Widzew Łódź 3:1 3
32. 01.04.2000 Pogoń Szczecin - Wisła 3:3 76
33. 14.05.2000 Wisła - Górnik Zabrze 6:3 6
34. 25
35. 45
36. 52
37. 20.05.2000 Zagłębie Lubin - Wisła 3:2 18
38. 28.05.2000 Legia Warszawa - Wisła 0:2 33
39. 38
40. 22.07.2000 Wisła - Ruch Radzionków 4:0 20
41. 29.07.2000 Dyskobolia - Wisła 0:3 23
42. 19.08.2000 Wisła - Pogoń Szczecin 1:2 85 (k)
43. 10.09.2000 Wisła - Polonia Warszawa 4:0 49 (k)
44. 79
45. 17.09.2000 Stomil Olsztyn - Wisła 0:3 81
46. 01.10.2000 Wisła - GKS Katowice 3:1 88 (k)
47. 29.10.2000 Orlen Płock - Wisła 0:5 3
48. 04.10.2000 Wisła - Amica Wronki 4:0 15
49. 60
50. 12.10.2000 Wisła - Legia Warszawa 3:3 45 (k)
51. 70 (k)
52. 10.03.2001 Ruch Radzionków - Wisła 0:2 3 (k)
53. 39 (k)
54. 06.05.2001 GKS Katowice - Wisła 0:3 14
55. 89
56. 19.05.2001 Wisła - Orlen Płock 1:2 41
57. 13.06.2001 Wisła - Zagłębie Lubin 3:0 76
58. 29.07.2001 Wisła - Polonia Warszawa 2:2 33
59. 11.08.2001 Górnik Zabrze - Wisła 1:2 80
60. 09.03.2002 Polonia Warszawa - Wisła 4:2 54
61. 07.04.2002 Pogoń Szczecin - Wisła 1:2 68
62. 13.04.2002 Ruch Chorzów - Wisła 1:2 68
63. 19.04.2002 Wisła - Polonia Warszawa 4:1 79 (k)
64. 24.04.2002 Wisła - Legia Warszawa 1:1 2
65. 28.04.2002 GKS Katowice - Wisła 0:1 74
66. 04.05.2002 Wisła - Amica Wronki 1:0 26
67. 22.03.2003 Wisła - Zagłębie Lubin 4:1 87
68. 26.04.2003 Wisła - Amica Wronki 1:1 78
69. 21.05.2003 Wisła - Polonia Warszawa 3:0 86
70. 90 (k)
71. 25.05.2003 Wisła Płock - Wisła 0:3 88
72. 03.06.2003 Lech Poznań - Wisła 2:4 78
73. 16.08.2003 Wisła - Świt Nowy Dwór 4:0 81
74. 22.08.2003 Wisła - Górnik Zabrze 2:0 73
75. 19.10.2003 Wisła - GKS Katowice 5:0 36
76. 22.11.2003 Wisła - Lech Poznań 4:2 43
77. 04.04.2004 Wisła - Amica Wronki 2:1 88
78. 10.04.2004 Wisła Płock - Wisła 4:4 88
79. 17.04.2004 Wisła - Legia Warszawa 1:0 45
80. 23.04.2004 Dyskobolia - Wisła 1:6 3
81. 69
82. 73
83. 16.05.2004 Wisła - Odra Wodzisław 2:1 74
84. 77
85. 08.06.2004 Wisła - Polonia Warszawa 4:1 6
86. 44
87. 11.06.2004 Lech Poznań - Wisła 2:2 76
88. 31.07.2004 Wisła - Górnik Łęczna 5-1 31
89. 43
90. 07.08.2004 Wisła - Polonia Warszawa 4:0 67
91. 74
92. 21.08.2004 GKS Katowice - Wisła 0:3 44
93. 28.08.2004 Wisła - Wisła Płock 4:0 30
94. 32
95. 12.09.2004 Pogoń Szczecin - Wisła 0:5 5
96. 42
97. 74
98. 19.09.2004 Wisła - Amica Wronki 1:1 71
99. 25.09.2004 Zagłębie Lubin - Wisła 1:7 55
100. 17.10.2004 Odra Wodzisław - Wisła 1:2 7
(maaarcin

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja po meczu Odra - Wisła

Po meczu z Wisłą trener Odry Ryszard Wieczorek pogratulował naszej drużynie wygranej, zwracając uwagę na wyższe umiejętności krakowian, które w ostatecznym rozrachunku zadecydowały o rezultacie spotkania. Szkoleniowiec gospodarzy był zadowolony z postawy swoich zawodników.

Henryk Kasperczak:

- Udało się wygraliśmy tutaj. W dwóch poprzednich latach nie mieliśmy tego szczęścia. Myślę, że mecz był bardzo zacięty, z resztą wiedzieliśmy, że jest tu dla nas teren bardzo trudny. Wodzisławianie są bardzo mocno umotywowani, szczególnie, jeśli grają z nami. Myślę, że zwycięstwo zasłużone, zespół Wisły pokazał większą dojrzałość. Gdyby zespół wykorzystał wszystkie sytuacje wynik byłby wyższy. Cieszę się szczególnie z tego, iż zespół dobrze zareagował po tym remisie z Cracovią. Wypada jeszcze podziękować moim zawodnikom, a szczególnie Frankowskiemu, dla którego była to setna bramka w lidze.

Ryszard Wieczorek (trener Odry):

- Trzeba podkreślić, że mecz był emocjonujący. Gdy Wisła przyjeżdża na Odrę to się na boisku "dzieje" i dzisiaj też tak było. Przegraliśmy ten mecz umiejętnościami. Naszym kluczem do sukcesu miał być taki sposób grania gdzie Jasiu (Woś przyp. red.) parę razy poszedł prawą stroną, gdzie Rocki z lewej strony potrafił wygrać pojedynek jeden na jeden. Jak się bramki traci, te akurat, których nie powinno się tracić, tak jak ta na 1:0, troszkę skrzydła podcinają i początek po tej bramce był zły. Trzeba się cieszyć, że od momentu pierwszej bramki, pozbieraliśmy się i próbowaliśmy na tyle na ile nas stać uprzykrzać Wiśle życie. Z postawy, zaangażowania, z chęci nie mogę mieć pretensji do zawodników. Jeszcze raz należy podkreślić, że nie ten poziom niektórych zawodników, ta półka jest troszeczkę na niższym poziomie no i nie udało się. Dziękuję chłopakom, gratuluję Wiśle.

odra.wodzislaw.pl (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowy komentarz. Odra Wodzisław Śl. - Wisła Kraków

W kontekście ostatnich "wyczynów" Białej Gwiazdy w Wodzisławiu, zwycięstwo 2:1 to sukces. W kontekście kiepskich wyników w Tbilisi i w derbach, wygraną 2:1 należy przyjąć z zadowoleniem. W kontekście różnicy potencjału między Wisłą a Odrą, 2:1 dla Wisły to wynik jak najbardziej oczywisty, a nawet za niski.

Przekleństwem Wisły w wyjazdowych potyczkach z Odrą w ostatnich 3 latach była fatalna koncentracja w pierwszej połowie, a raczej jej dojmujący brak. Gospodarze zwykle nacierali na nasz zespół z impetem, rozgrywając swoje najlepsze "45" minut w sezonie, a nasi ulubieńcy z budzącą zgrozę konsekwencją, dawali się im zaskoczyć. Tym razem role się odwróciły. Wisła przystąpiła do szturmu już od 1. minuty i po upływie 20 kolejnych wydawało się, że zagrożone mogą być rekordy strzeleckie ze Szczecina i z Lubina. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, rozluźnienie w szykach obronnych, kontrowersyjna decyzja sędziego, i miast wysokiego prowadzenia, wynik stał się ponownie sprawą wielce niepewną. A że wiślacy w 2. połowie dali festiwal nieskuteczności, do końca nie mogliśmy być pewnymi 3 punktów.

Odra jest znacznie słabsza, niż rok temu, zatem jej ataki nie były zwykle groźne, lecz w 2 - 3 sytuacjach groźba utraty bramki była jak najbardziej realna... Raz pomógł nam sędzia liniowy, gdy zawodnik Odry gnał już samotnie w stronę Radosława Majdana. Przyzwyczailiśmy się raczej, że sędziowie podejmują błędne decyzje przeciwko nam. Tym razem nie możemy narzekać. Więcej powodów do krytyki pracy arbitra mają piłkarze Odry: karny, niewykorzystany (to naprawdę się stało? :) ) przez Macieja Żurawskiego był wielce wątpliwy, ów spalony jak najbardziej niesłuszny, a do tego dochodzi spięcie Majdana z Piotrem Rockim, interpretowane przez niektórych jako faul naszego bramkarza, zasługujący na ukaranie karnym i może nawet czerwoną kartką. Z drugiej strony jednak, warto zaznaczyć, że poza spalonym, pozostałe sytuacje nie były aż tak oczywiste, gdy oglądało się mecz na żywo, bez telewizyjnych powtórek, a i karny podyktowany dla Odry nawet bez powtórek zasługuje na uznanie za "kontrowersję". Ponadto sędzia Zdunek zbyt długo tolerował liczne faule piłkarze Odry. Tak więc pomeczowe żale Rockiego i prezesa Serwotki są zdecydowanie na wyrost. Zwłaszcza, że po zeszłorocznym festiwalu błędów i wypaczeń sędziego Ryszki, na miejscu wodzisławian zachowałbym przyzwoitość i nie pomstował zbytnio na arbitra...

Jak grała Wisła? Na ogół nieźle, choć nieskutecznie. Zresztą nieskuteczność w meczu, w którym Tomasz Frankowski przekroczył magiczną (?) barierę 100 bramek w lidze, po paru miesiącach (a raczej zapewne znacznie wcześniej) pójdzie w zapomnienie. To wyczyn Franka przejdzie do historii. Skromny napastnik nie celebrował swego sukcesu. Stawia sobie natomiast kolejne wyzwania - chce minąć w tabeli strzelców legendę Wisły, Kazimierza Kmiecika. I ma duże szanse, aby to osiągnąć. Trzymamy kciuki!

Zupełnie nieswój był Maciej Żurawski. Przestrzelony karny to tylko symboliczne zwieńczenie jego słabej dyspozycji strzeleckiej. Wszakże warto podkreślić niezłą dynamikę Żurawia i kilka udanych akcji na skrzydle. Asysta przy golu Marka Zieńczuka przedniej marki! Nasz lewy pomocnik rozegrał niezłe spotkanie, choć można od niego oczekiwać lepszych strzałów zza pola karnego i większej aktywności po przerwie. Damian Gorawski przeplatał udane zagrania kiksami i chaotycznymi poczynaniami, które znacznie zaniżają mu notę. Czyli, niestety, zagrał w stylu, do jakiego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. "Środkowi", Mirosław Szymkowiak i Mauro Cantoro, dobrze rozbijali ataki Odry, dominowali w środku pola, ale byli mało efektywni w ofensywie: od nich możemy wymagać i celnych strzałów, i asyst (choć wobec nieskuteczności innych wiślaków o te akurat nie było łatwo).

Obrona spisywała się na ogół dobrze, ale chwile przestoju nie powinny jej się zdarzać, a zdarzały się. Rzadko bo rzadko, ale przy jednobramkowym prowadzeniu, nawet jedna zawalona sytuacja może mieć fatalne konsekwencje. A jak wiadomo, nam w tej rundzie nie mogą się już przytrafić żadne potknięcia. Z bloku obronnego najlepiej spisał się Marcin Baszczyński. Najgorzej Nikola Mijailović, choć głosy, iż zagrał bardzo źle, są przesadzone. Tomasz Kłos raził niedokładnością przy wyprowadzaniu piłki, zaś Maciej Stolarczyk czasem dość niefortunnie ustawiał się na boisku - ich rutyna zwykle jednak wystarczała na przeciętnych piłkarzy Odry.

Radosław Majdan omal nie pobił przeciwnika z Odry, który natarł na niego (bez kartkowej konsekwencji) w chwilę po przywoływanej sytuacji spornej z Rockim. Mimo prowokacji wodzisławianina, takie nerwy nie przystoją, a przede wszystkim grożą poważnymi konsekwencjami kartkowymi. Nasz bramkarz nie popisał się też pospołu z Żurawskim, gdy "zafundowali" nam niespodziewane emocje w postaci rzutu wolnego w obrębie wiślackiej "16". Ale akurat po tym rzucie wolnym, Majdan popisał się najlepszą interwencją w meczu. Sam zawalił, sam naprawił. Generalnie rzec biorąc, jest tym bramkarzem, na jakiego przynajmniej piszący te słowa czekał w Wiśle od dawna. Wynik mógł być wyższy, ale 3 punkty to najważniejsza zdobycz. I niech to będzie najkrótszym podsumowaniem meczu.

Dodał: J75

Źródło:wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2004/2005