2004.10.24 Koszarawa Żywiec – Wisła Kraków 0:2

Z Historia Wisły

2004.10.24, Puchar Polski, Grupa 1, 3. kolejka, Żywiec, Stadion Koszarawy, 13:00
Koszarawa Żywiec 0:2 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 1.500
sędzia: Antoni Fijarczyk ze Stalowej Woli
Bramki
0:1
0:2
45' Marek Zieńczuk
67' Tomasz Frankowski
Koszarawa Żywiec
Sławomir Szymala
Piotr Pindel
Damian Augustyniak
Łukasz Matras
Maciej Żak
Bartosz Woźniak grafika: Zmiana.PNG (73’ Maciej Mrowiec)
Marcin Gadomski
Przemysław Pluta
Tomasz Kuś grafika: Zmiana.PNG (62’ Grzegorz Kolisz)
Bartłomiej Socha grafika: Zmiana.PNG (84’ Damian Stolarczyk)
Grafika:Zk.jpg Rafał Kamionka

trener: Marek Piotrowicz
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński grafika: Zmiana.PNG (74’ Jacek Kowalczyk)
Tomasz Kłos
Maciej Stolarczyk
Nikola Mijailović
Damian Gorawski
Mariusz Kukiełka
Mauro Cantoro
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (77’ Aleksander Kwiek)
Tomasz Frankowski
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (80’ Marcin Kuźba)

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Męki w Żywcu

Wisła niemiłosiernie męczyła się w Żywcu z Koszarawą. Mimo, że Henryk Kasperczak posłał do boju najsilniejszy skład, przez niemal całą pierwszą połowę lepsze wrażenie sprawiali piłkarze gospodarzy. Kto wie, jak zakończyłby się mecz, gdyby nie błąd bramkarza Koszarawy.

W 45 minucie z rzutu wolnego w pole karne piłkę wrzucił Marek Zieńczuk. Do piłki, która nie leciała w światło bramki, wyszedł Szymala, który interweniował tak nieporadnie, że... wpakował sobie piłkę do własnej siatki. Tym samym zniweczył wysiłek kolegów, którzy przez trzy kwadranse ambicją i nieustępliwością skutecznie niwelowali różnicę trzech klas rozgrywkowych. Nie załamała ich nawet bramka Tomasza Frankowskiego w drugiej połowie.

W pierwszej połowie publiczność na kameralnym stadionie w Żywcu co rusz podnosiła się ze swoich miejsc. Dla nich sama wizyta mistrzów Polski była wydarzeniem, a co dopiero, gdy ich piłkarze zmuszali tych samych mistrzów do rozpaczliwej momentami obrony.

Wiślacy po meczu przyznawali, że na początku czuli się nieco sennie. Tak podziałała na nich pora rozpoczęcia meczu, brak przedmeczowego zgrupowania i wreszcie sam rywal. - Za mało biegaliśmy - przyznał tuż po meczu Tomasz Kłos. A może brak koncentracji jest wynikiem braku zgrupowania? - Nie sądze - zastanawiał się Radosław Majdan. - Choć faktycznie... byliśmy jacyś ospali.

Wisła na dobre obudziła się w drugiej połowie. Wtedy wiślacy już wiedzieli, że tego meczu nie wygrają na stojąco. Również Koszarawa zaczęła grać z większym rozmachem. To było zapewne efektem zwietrzenia szansy na korzystny wynik. - Szkoda, że z takim zapałem nie atakowali w pierwszej połowie - żałowano na trybunach. Wreszcie więc na dobre rozpoczął się mecz.

Wiślaków mocno denerwowała ich nieporadność. Gdy Damian Gorawski popukał się w stronę rywala w czoło, uspokajać musiał go Henryk Kasperczak. - Jeszcze go opier*****! Spokojnie Gora! - zabrzmiał bas trenera, za co otrzymał gorące brawa od miejscowej publiczności.

W trakcie meczu uśmiech nie schodził z twarzy prezesa Koszarawy Andrzej Marszałek. Mógł być dumny z postawy swoich piłkarzy. - Panie Zdzisiu, może kogoś pan od nas kupi? - żartował w stronę siedzącego nieopodal Zdzisława Kapki. W pewnym momencie do dopingu zerwali się nawet kibice Koszarawy. - Róg! Róg! Róg! Gol! Gol! Gol! - krzyknęło kilku z nich, czym ściągneli na siebie spojrzenia i śmiech pozostałych osób siedzących na trybunie.

Gospodarzom trzeba przyznać, że w ogromnej większości wobec piłkarzy Wisły zachowywali się bardzo w porządku. Wszyscy zebrali brawa, a największe reprezentanci. - Dzięki za kadrę! - krzyczeli w stronę "Żurawia" i "Franka". Po meczu tradycyjne już liczne autografy i zdjęcia (tłum łowców Nikola Mijailović ominął wychodząc ze stadionu przez... trybuny). Zainteresowanie meczem było ogromne - na stadionie ludzi zjawiło się grubo powyżej nominalnej pojemności, zajęty był każdy dach, każde okno i każdy balkon w okolicy. Na obiekt wpuszczono ostatecznie także wszystkich kibiców Wisły, którzy przyjechali do Żywca, a było ich około 350.

Po meczu można powiedzieć, że najważniejszy jest wynik. Jednak styl, w jakim Wisła rozprawiła się z czwartoligowcami, był prawie żenujący.

Źródło: wislakrakow.com

Koszarawa Żywiec - Wisła Kraków 0:2

Po pierwszych 45 minutach meczu grupowych rozgrywek Pucharu Polski, pomiędzy Koszarawą Żywiec, a Wisłą Kraków, Biała Gwiazda prowadziła 1:0, po golu Marka Zieńczuka, który wykorzystał błąd bramkarza gospodarzy. W 66. minucie Wisła podwyższa na 2:0, a gola zdobył Tomasz Frankowski, który tylko dołożył nogę, po dokładnym podaniu Maćka Żurawskiego. Jak się okazało, Franuś ustalił tą bramką wynik meczu.

III kolejka rundy grupowej Pucharu Polski, sezon 2004/2005

Żywiec, al. Wolności, 24 października 2004 r., godz. 13:00

Widzów: 1500, sędziował: Antoni Fijarczyk (Stalowa Wola)

Koszarawa Żywiec - Wisła Kraków, 0:2

Bramki:

0:1 Zieńczuk (45.)

0:2 Frankowski (66.)


Składy:

Szymala

Pindel

Augustyniak

Matras

Żak

Woźniak (72. Mrowiec)

Gadomski

Pluta

Kuś (61. Kolisz)

Socha (84. Stolarczyk)

Kamionka


Majdan Mijailović

Kłos

Stolarczyk

Baszczyński (73. Kowalczyk)

Zieńczuk (77. Kwiek)

Kukiełka

Cantoro

Gorawski

Żurawski (80. Kuźba)

Frankowski


Piłkarz meczu:

Mauro Cantoro


Wiślacy zostali bardzo miło przyjęci przez zgromadzonych kibiców, pośród których jest około 80 osób z Krakowa.

W I połowie mecz stał na słabym poziomie. Dominowała w nim niedokładność, a bramka dla Wisły padła dopiero w 45. minucie, kiedy to po rzucie rożnym Marek Zieńczuk dopadł do odbitej piłki i choć jego strzał powinien obronić bramkarz Koszarawy, to piłka - przy jego wybitnym udziale - wpadła do siatki.

II część meczu rozpoczęła się od bardziej zdecydowanej i przede wszystkim szybszej gry wiślaków. W 66. minucie podwyższamy na 2:0. Maciej Żurawski precyzyjnie wyłożył piłkę Tomaszowi Frankowskiemu, a ten będąc pięć metrów od bramki Koszarawy, tylko dołożył nogę. Po zdobyciu drugiej bramki, Wisła zaczęła grać spokojnie, ale bez finezji. Gospodarze próbują gry z kontrataku i po jednym z nich byli bliscy zdobycia gola. W końcówce meczu trener Henryk Kasperczak dokonał trzech zmian, na boisku pojawili się więc: Jacek Kowalczyk (powrót po kontuzji), Aleksander Kwiek oraz Marcin Kuźba.

Informacje na bieżąco mogliśmy podawać dzięki Wojtkowi (obserwował mecz na żywo), któremu serdecznie dziękujemy!

Dodał: Piotr (2004-10-24 12:58:59

Źródło:wislaportal.pl

Najważniejsze wydarzenia:

9 min. - Koszarawa wciąż ma przewagę. Widać, że gospodarze są mocno podładowani.

24 min. - Kłos przerywa groźną akcję Woźniaka.

30 min. - Bramkarz Koszarawy ratuje się dalekim wybiegiem; uprzedza "Franka" przyjmując piłkę na klatkę piersiową.

Zupełnie nie widać różnicy trzech klas rozgrywkowych dzielących oba zespoły. Gospodarze braki w wyszkoleniu nadrabiają ambicją. Czy wystarczy im sił na cały mecz? Otrzymujemy oficjalną informację dotyczącą ilości kibiców Wisły na stadionie Koszarawy. Fanów "Białej Gwiazdy" przyjechało do Żywca 350!

37 min. - Nikola Mijailović przerywa bardzo groźną kontrę Koszarawy, która nastąpiła po stracie piłki Mauro Cantoro. W tej samej minucie kolejny atak piłkarzy z Żywca, Mijailović wybił piłkę na róg.

39 min. - Wisła gra "w chodzonego". Strata Żurawskiego, piłkę przejął Pluta, który zacentrował do Gadomskiego, jednak za wysoko by ten sięgnął futbolówkę.

40 min. - Wreszcie akcja zaczepna Wisły po 50-metrowym podaniu Kłosa do Żurawskiego. Napastnika Wisły uprzedził jednak bramkarz.

44 min. - Lepsza końcówka meczu w wykonaniu "Białej Gwiazdy". Ostre dośrodkowanie Baszczyńskiego golkiper wybija piłkę na róg. Po wykonaniu tego fragmentu gry przed szansą staje Frankowski, ale strzela niecelnie.

44 min. - Żurawski zamiast strzelać podał do Frankowskiego, któremu piłkę wybił Matras.

45 min. - 1:0 dla Wisły!!!!!!! Po rzucie wolnym z okolic narożnika pola karnego w wykonaniu Marka Zieńczuka bramkarz Koszarawy próbował piąstkować piłkę, jednak uczynił to tak niefortunnie, że ta wpadła pod poprzeczkę bramki żywieckiego zespołu.

Oba zespoły schodzą na przerwę.

46 min. - Długie podanie Tomasza Kłosa do swojego imiennika - Frankowskiego, który obraca się z piłką, skutecznie zwodzi obrońcę, ale strzela niecelnie.

47 min. - Znów akcja Frankowskiego, tym razem jeden z obrońców blokuje jego strzał z 5 metrów!

48 min. - Wisła gra znacznie lepiej niż w 1. połowie, inicjatywa należy do krakowskiego zespołu. Po rzucie rożnym zbyt słaby strzał oddaje Gorawski.

53 min. - Cantoro zagrywa do "Żurawia", którego w ostatniej chwili dalekim wybiegiem uprzedził bramkarz Szymala.

54 min. - Dwa rzuty rożne dla Koszarawy. Pierwszy po wybiciu piłki przez Kłosa, za drugim razem główkował za linię końcową boiska Gorawski. Gospodarze bramki nie strzelili, a Wisła wyprowadziła szybką kontrę lewym skrzydłem, po której Mijailović oddał słabe i niecelne uderzenie.

57 min. - Dobra okazja dla Koszarawy. Socha podał prostopadle do Woźniaka, ten zamiast strzelać przyjął piłkę co zadecydowało o zmarnowaniu szansy.

58 min. - Tomasz Frankowski przyjmuje piłkę, ogrywa obrońcę, uderza prawą nogą z 16 metrów, ale niecelnie.

60 min. - Radosław Majdan ratuje zespół przed szarżującym Sochą.

61 min. - Znów atakuje Koszarawa i jej zawodnik Socha. Niecelna przewrotka tego zawodnika wywołuje aplauz na trybunach.

61 min. - Pierwsza zmiana meczu: Kolisz za Kusia.

62 min. - Kolejna groźna akcja gospodarzy nie zakończona sukcesem. Zabrakło zimnej krwi pod bramką Wisły.

64 min. - Powinno być 0:2. Rzut rożny wykonywał Zieńczuk, Frankowski główkuje w krótki słupek bramki Koszarawy.

66 min. - 2:0!!!! Wreszcie Frankowskiemu dopisuje szczęście, wykorzystał on podanie Żurawskiego z prawej strony i z bliska trafił do siatki.

68 min. - Jest groźnie pod bramką Wisły, strzał Woźniaka Majdan wybił na róg.

70 min. - Mauro Cantoro próbuje strzału z 18 metrów - piłka przelatuje nad bramką.

70 min. - Kontra Koszarawy, Woźniak nie wykorzystał dobrej sytuacji, jego strzał z 15 metrów na raty broni Majdan.

72 min. - Za zmęczonego Woźniaka wchodzi Mrowiec.

73 min. - Pierwsza zmiana w Wiśle: Kowalczyk zmienia Baszczyńskiego.

77 min. - Kwiek za Zieńczuka.

78 min. - Arbiter nie daje się nabrać padającemu w polu karnym Wisły Kamionce. Nie ma kartki, jest rzut wolny dla Wisły.

80 min. - Marcin Kuźba wchodzi na ostatnie 10 minut za Żurawskiego.

84 min. - Zmiana w Koszarawie: Stolarczyk za Sochę.

86 min. - Kowalczyk powstrzymuje szarzę Żaka prawym skrzydłem.

Koniec meczu.

(mat19, rav)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja pomeczowa

Po meczu z Koszarawą trener Wisły Henryk Kasperczak chwalił rywali. - Myślę, że do trzech razy sztuka - Koszarawie dwa razy nie udało się wejść do trzeciej ligi, ale w tym sezonie wszystko powinno skończyć się pomyślnie - przekonywał trener wiślaków.

Henryk Kasperczak:

- Mecz mógł się podobać, bo oba zespoły chciały wygrać. Trzeba pochwalić Koszarawę, która grała piłkę otwartą, kombinacyjną, poprawną w odbiorze i jej wyprowadzaniu. Gorzej było z wykończeniem akcji. Myślę, że do trzech razy sztuka - Koszarawie dwa razy nie udało się wejść do trzeciej ligi, ale w tym sezonie wszystko powinno skończyć się pomyślnie. Gratuluję dobrej organizacji. Ludzie z Żywca i kibice stanęli na wysokości zadania.

Marek Piotrowicz:

- Każda konfrontacja z mistrzem Polski jest wielkim przeżyciem dla trenera i zawodników takiego klubu jak Koszarawa. Dziękuję zatem trenerowi Kasperczakowi za ciepłe słowa i Wiśle, że poważnie potraktowała to spotkanie. Cieszymy się, że nie byliśmy tylko tłem. Gdyby pierwsza bramka padła po ładnej akcji, łatwiej byłoby się nam z tą stratą pogodzić. Trudno, błędy się zdarzają.

Źródło: wislakrakow.com

Pod szatnią Wisły

Zarówno Tomasz Kłos, jak i Radosław Majdan przyznali, że Wisła w pierwszej połowie nieco przysnęła. - Za mało się ruszaliśmy - komentował stoper "Białej Gwiazdy". - Trochę przysnęliśmy - dodawał golkiper Wisły.

Tomasz Kłos:

- Wiadomo, że rywale byli słabsi piłkarsko, ale nadrobili to ambicją. W pierwszej połowie za mało biegaliśmy, mieliśmy za dużo strat. Dopiero w drugiej połowie kontrolowaliśmy grę. Szkoda tych niewykorzystanych sytuacji, ale 2:0 nie jest złe. Taki mecz do łatwych nie należy, bo każdy z tych młodych chłopaków chce się pokazać. Ja kiedyś byłem na ich miejscu. Miałem wtedy siłę nie na 90, ale na 150 minut gry. Myślę, że taki mecz jest trudniejszy, gdy grasz w roli faworyta. Oni mieli dziś wkalkulowane, że przegrają.

Radosław Majdan

- Dla takich drużyn to jest okazja do pokazania się. Każdy z nich chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Najtrudniejsza sytuacja dla mnie była ta, gdy poszło dośrodkowanie, miałem koło siebie zawodnika rywali i nie wiedziałem, czy mogę wychodzić czy nie. Myślę, że brak zgrupowania nie przeszkodził nam w mobilizacji. Może pierwszą połowę zaczeliśmy zbyt sennie, nie graliśmy tak jak powinnniśmy, to nie był nasz poziom.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2004/2005