2004.11.07 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1:3

Z Historia Wisły

2004.11.07, Idea Ekstraklasa, 11. kolejka, Zabrze, Stadion Górnika, 15:00
Górnik Zabrze 1:3 (0:3) Wisła Kraków
widzów: 6.500
sędzia: Robert Werder z Warszawy
Bramki



Michał Chałbiński 58’
0:1
0:2
0:3
1:3
9' Marek Zieńczuk
13' Tomasz Frankowski
36' Maciej Żurawski

Górnik Zabrze
Bartosz Białkowski
Paweł Wojciechowski
Michał Karwan
Hernâni
Jarosław Popiela
Arkadiusz Aleksander grafika: Zmiana.PNG (79’ Paweł Buśkiewicz)
Grafika:Zk.jpg Łukasz Juszkiewicz grafika: Zmiana.PNG (57’ Mateusz Bukowiec)
Grafika:Zk.jpg Krzysztof Bukalski grafika: Zmiana.PNG (66’ Kazimierz Moskal)
Marcel Lička
João Paulo
Michał Chałbiński

trener: Werner Lička
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos Grafika:Zk.jpg
Maciej Stolarczyk Grafika:Zk.jpg
Nikola Mijailović Grafika:Zk.jpg
Damian Gorawski grafika: Zmiana.PNG (70’ Mariusz Kukiełka)
Mauro Cantoro
Mirosław Szymkowiak
Marek Zieńczuk
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (78’ Marcin Kuźba)
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (90’ Aleksander Kwiek)

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Wstęp do meczu z Górnikiem

Górnik Zabrze leży Wiśle. "Biała Gwiazda" wygrała dziewięć ostatnich ligowych spotkań z zabrzanami. W niedzielę powinna kontyuować tą udaną passę - tak mówi chłodna matematyka.

Wisła do Zabrza uda się w optymalnym składzie, w Górniku zabraknie aż czterech podstawowych zawodników. Wisła w lidze nie przegrała od ponad roku, Górnik przegrał w czterech ostatnich meczach. A jednak... - Nie tacy faworyci już przegrywali - ostrzega wracający po kontuzji Arkadiusz Głowacki.

Niespodzianka jest tym bardziej możliwa, że... to właśnie trener Górnika, Werner Liczka jest najpoważniejszym kandydatem do zastąpienia w Wiśle Henryka Kasperczaka. Czech pozostaje w kontakcie z działaczami Wisły i, choć konsekwentnie zaprzecza, temat istnieje. - Rozmawialiśmy z trenerem o tej sytuacji - mówi Radosław Majdan. - Staramy się odcinać od tych spekulacji. Liga trwa dalej, a klub, przynajmniej na razie, oficjalnie nie potwierdził tych informacji. Zrobimy sobie krzywdę, jeśli nie będziemy całkowicie koncentrować się na grze. Sam Kasperczak szybko ucina temat: - Żadnych kalkukacji!

Podobne podejście prezentuje kapitan zespołu Maciej Żurawski. - Ten mecz nia ma pokazać, który z trenerów jest lepszy - zapewnia. - Mnie to nie interesuje. W każdym meczu gramy o zwycięstwo. "Żuraw" jakby zapomniał, że jeszcze niedawno murem stał za Kasperczakiem. - Kiedy ja deklarowałem przywiązanie do niego? - pyta podniesionym głosem. - Owszem, cenię go za warsztat.

Odłóżmy na bok spekulacje, skupmy się na sprawach boiskowych. Trener Kasperczak ma komfort pracy, gdyż niemal wszyscy zawodnicy są już zdrowi. Nie oczekuje jednak łatwego meczu. - Każdy jest trudny. Oczekujemy, że rywal będzie bardzo zmotywowany - zapewnia trener, nawet, mimo, że: - Górnik jest w trudnym okresie, bo przegrywa kolejne mecze. Na spacerek w Zabrzu nie liczy także Żurawski. - Każdy zespół prezentuje pewną klasę i z Wisłą będzie się starał wygrać. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale zawsze jesteśmy w roli faworyta. Nie przyjmujemy możliwości innego wyniku niż nasze zwycięstwo.

W niedzielę Górnikowi będzie tym trudniej, że będzie musiał zagrać w okrojonym składzie. Przeciwko Wiśle nie mogą grać Piotr Brożek, Kamil Kuzera i Marcin Szałęga. To znana już procedura przy darmowych wypożyczeniach do innych klubów. Jeszcze większą stratą będzie brak Piotra Lecha, który za zachowanie podczas meczu z Groclinem został zawieszony przez PZPN. - To duże osłabienie. Lech od dłuższego czasu był ostoją tego zespołu - uważa Kasperczak. W miejsce doświadczonego golkipera, do bramki wejdzie 17-letni młokos Bartosz Białkowski. - Cieszę się, że zadebiutuję w pierwszym składzie właśnie przeciw krakowianom - zapewnia utalentowany bramkarz. - Z takim przeciwnikiem jest łatwiej, bo nie ma się nic do stracenia.

Tradycyjnie Kasperczak w Zabrzu będzie mógł liczyć na ciepłe przyjęcie. W końcu wraca do rodzinnego miasta. - Zawsze mi się dobrze jeździło do Zabrza, gdzie mam wsparcie rodziny. Na ostatni meczu mamy nie było, bo źle się czuła - ona ma już przecież 90 lat. Jednak na moich meczach zawsze pojawia się brat Tadeusz z dziećmi.

Trener zdeklarował, że jego celem na końcówkę rundy jesiennej jest wygranie wszystkich pozostałych spotkań.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Wygrali i odskoczyli

Dobra ofensywna gra "Białej Gwiazdy" zapewniła jej zwycięstwo 3:1 nad Górnikiem Zabrze. Wiślacy wygrali po bramkach Zieńczuka, Frankowskiego (jego setne trafienie w meczu ligowym w Wiśle) i Żurawskiego. Zdobycz w Zabrzu pozwoliła zwiększyć przewagę nad drugim w tabeli Groclinem do czterech punktów.

Trener Kasperczak nie zaryzykował występu Arkadiusza Głowackiego i posadził go na ławce rezerwowych. Pomoc i atak wystąpiły natomiast w optymalnym zestawieniu, co pozwoliło osiągnąć sporą przewagę już od początku meczu w Zabrzu. Rozpoczęło się od zbyt koronkowej akcji Żurawskiego z Frankowskim, po której obrońcy Górnika wybili piłkę spod nóg szarżujących graczy Wisły.

Pierwszy celny strzał na bramkę Górnika zakończył się golem dla Wisły. Akcja zaczęła się od źle wybitego rzutu rożnego przez gospodarzy, piłkę na pozycji prawoskrzydłowego otrzymał Tomasz Kłos, podciągnął z nią pare metrów i posłał piękne podanie na pole karne zabrzan. Tam wydawało się, że piłkę przechwyci Tomasz Frankowski, jednak prawdziwym adresatem zagrania był wbiegający z lewej strony Marek Zieńczuk, który natychmiastowym uderzeniem pokonał młodego Białkowskiego (asysta: KŁOS)

Wisła poszła za ciosem i cztery minuty później było już 2:0. Tym razem doskonałym prostopadłym podaniem popisał się Maciej Żurawski, do piłki doszedł Frankowski, minął bramkarza od jego prawej ręki i skierował piłkę do niemal opuszczonej bramki (asysta: ŻURAWSKI). Niemal, bowiem futbolówkę jeszcze sprzed linii próbował wybić Wojciechowski. Gola należy jednak zaliczyć "Frankowi" dla którego jest to setne pierwszoligowe trafienie w barwach Wisły Kraków.

Napastnik z numerem 21 na koszulce mógł (powinien!) podwyższyć rezultat na 3:0 w 19 minucie. Znów podawał Żurawski, znów sam przed Białkowskim znajdował się "Franek", jednak tym razem strzał okazał się niecelny.

Nie były to jedyne okazje Wiślaków od początku meczu. Nieco wcześniej doskonale do podania Szymkowiaka wystartował Żurawski, jednak jego akcję niepotrzebnie przerwał arbiter liniowy dopatrując się pozycji spalonej. W 26 minucie głową po wrzutce Szymkowiaka strzelał Tomasz Kłos, bramkarz Górnika był na posterunku. 10 minut później padł trzeci gol dla Wisły. Tym razem do dobrze zagranej piłki dopadł w pełnym biegu Żurawski, ściął z lewej strony w kierunku bramki i spokojnym strzałem pokonał Białkowskiego (asysta: SZYMKOWIAK)

Duża ilość szans bramkowych wynikała nie tylko z dobrej gry ofensywnej, ale też z odważnego ustawienia piłkarzy Górnika bowiem gospodarze często zapominali o obronie Kontrataki "Białej Gwiazdy" siały spustoszenie w ich szeregach.

Myli się jednak ten, kto stwierdzi, że Radosław Majdan nie miał w tym meczu pracy. W 20 minucie bramkarza Wisły uratował efektownie interweniujący Tomasz Kłos, przecinając mocne podanie Marcela Liczki na szósty metr. W 27 minucie bardzo groźnie wyglądało podanie do Chałbińskiego i Aleksandra, którzy nagle znaleźli się przed Majdanem, na szczęście Nikola Mijailović zdążył wybić piłkę na róg.

Tuż przed końcem pierwszej połowy zabrzanie mieli dwie znakomite sytuacje. Najpierw po bardzo ładnej kombinacji Górnika w dobrej sytuacji znalazł się Marcel Liczka, którego uderzenie z ośmiu metrów Radosław Majdan wybił na róg. Chwilę później bramkarz Wisły wyłapał futbolówkę po groźnym strzale Aleksandra. Sytuację "sam na sam" z Majdanem miał natomiast Chałbiński i tylko dotknięciu piłki rękawicą przez bramkarza naszego zespołu zawdzięczamy, że sytuacja ta nie zakończyła się golem.

Wisła odpowiedziała akcją, po której powinna paść czwarta bramka: lewą stroną popędził Tomasz Frankowski, który mógł strzelać mając przed sobą bramkarza Górnika, jednak wolał wystawić piłkę wbiegającemu prawą stroną Gorawskiemu. Pomocnik Wisły zamknął akcję na piątym metrze i mając przed sobą niemal pustą bramkę trafił... obok prawego słupka.

W drugiej połowie Wisła grała już na utrzymanie rezultatu. Bardzo długie rozgrywanie piłki, sporadyczne wychodzenie na pozycje strzeleckie i w miarę uważna obrona skutecznie obrzydziły Górnikowi ewentualne zapędy ofensywne. Niestety, straciło na tym widowisko, które w drugiej części gry stało na słabszym poziomie.

Gospodarze pierwszą sytuację strzelecką w drugiej odsłonie stworzyli sobie w 51 minucie gry, gdy po dośrodkowaniu z prawej strony Chałbiński niepotrzebnie przyjmował piłkę, co dało możliwość obrońcom opanowania sytuacji. W odpowiedzi dwa rzuty wolne wykonywała Wisła. Najpierw z 25 metrów strzelał Kłos, a piłkę zatrzymał ręką stojący w murze zawodnik. Arbiter orzekł ponowny rzut wolny, tym razem z linii pola karnego strzelał Frankowski - nad bramką. Faktem jest, że decyzja sędziego była błędem, bowiem ręka osłaniała ciało obrońcy Górnika a w związku z tym dotknięcie piłki nie należało interpretować jako nieprzepisowe zagranie.

Górnik zdobył jedynego gola meczu w 58 minucie. Chałbiński opanował piłkę na 20 metrze po czym huknął prosto "w okienko" bramki Majdana. Gol bardzo efektowny i zasłużony. Piłkarzom Wernera Liczki po zdobyciu gola niespodziewanie opadł zapał do dalszych akcji. Mogli oni co prawda zmienić jeszcze losy meczu strzelając bramkę kontaktową w 82 minucie z rzutu wolnego ustawionego na linii pola karnego Wisły. Popiela trafił jednak w mur, z resztą rzut wolny nie należał się zabrzanom, gdyż sędzia chyba wymyślił sobie przewinienie Macieja Stolarczyka w tej sytuacji.

Wiślacy mieli nieliczne okazje na podwyższenie wyniku, choć znacznie lepsze od Górnika. W 61 minucie zastępujący Piotra Lecha w bramce zabrzan Białkowski wygrał pojedynek "sam na sam" z Frankowskim, zaś 9 minut później piłka zaskoczyła Macieja Żurawskiego, gdy ten stał na szóstym metrze. "Żuraw" trafił też w poprzeczkę w 74 minucie. W ostatnich sekundach spotkania strzał na bramkę oddał Mauro Cantoro, jednak uderzenie to było tak słabe i niecelne jak cała druga połowa meczu Górnik - Wisła.

"Biała Gwiazda" pewnie zainkasowała więc trzy punkty, które wobec remisu Groclinu w Poznaniu z Lechem bardzo zbliża nasz zespół do liderowania na półmetku ekstraklasy. Do końca rozgrywek ligowych w tym roku pozostały nam już tylko dwa mecze z tymi wielkopolskimi zespołami.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1:3

Bardzo pewne zwycięstwo odnieśli piłkarze Wisły Kraków w Zabrzu. Już do przerwy wiślacy prowadzili 3:0 po golach Marka Zieńczuka, Tomasza Frankowskiego i Macieja Żurawskiego. Po przerwie nie udało się im podwyższyć wyniku, za to gospodarze zdobyli honorowego gola i mecz zakończył się wygraną Białej Gwiazdy 3:1!

XI kolejka ligi polskiej, sezon 2004/2005

Zabrze, ul. Roosevelta, 7 listopada 2004 r., godz. 15:00

Widzów: 5000, sędziował: Robert Werder (Warszawa)

Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1:3

Bramki:

0:1 Zieńczuk (9.)

0:2 Frankowski (13.)

0:3 Żurawski (36.)

1:3 Chałbiński (58.)


Składy:

Białkowski

Popiela

Hernani

Karwan

Wojciechowski

Joao Paulo

Bukalski (66. Moskal)

Lička

Juszkiewicz (57. Bukowiec)

Aleksander (79. Buśkiewicz)

Chałbiński


Majdan

Mijailović

Kłos

Stolarczyk

Baszczyński

Zieńczuk

Cantoro

Szymkowiak

Gorawski (71. Kukiełka)

Frankowski (77. Kuźba)

Żurawski (90. Kwiek)


Piłkarz meczu:

każdy grający


Mimo personalnych spekulacji i mimo - trochę na wyrost - przekomarzania, że spotkanie to pokaże ile jest wart Kasperczak, a ile Lička, po meczu wiadome jest jedno - faworyzowani wiślacy pewnie i zasłużenie pokonali górników, gdyż po prostu są drużyną o wiele, wiele lepszą.

Po 13. minutach meczu zanosiło się na prawdziwy pogrom, gdyż po golach Marka Zieńczuka (świetna asysta Tomasza Kłosa) oraz Tomasza Frankowskiego (równie udane dogranie Macieja Żurawskiego) - Biała Gwiazda prowadziła 2:0! Taki początek ustawił mecz i wiślakom mogło się grać o wiele łatwiej, co też... uczynili. Obydwa gole to wyjścia sam na sam z bramkarzem Górnika - Bartoszem Białkowskim, który dzisiaj zadebiutował w lidze. Warto dodać, że golkiper Górnika ma zaledwie 17 lat. W 18. min. powinno być 3:0, ale tym razem Franek strzelił obok słupka.

Górnicy odpowiedzieli dwiema akcjami: najpierw jednak Tomasz Kłos wybił piłkę sprzed linii bramkowej (21. min.), a chwilę później (27. min.) Nikola Mijailović zablokował akcję Arkadiusza Aleksandra.

Co nie udało się zabrzanom, udało się Wiśle. W 36. minucie piłkę z głębi podał Mirek Szymkowiak, Maciej Żurawski był szybszy od obrońców Górnika i będąc sam na sam z Białkowskim bez problemu go pokonał. Było więc 3:0 dla Białej Gwiazdy.

W końcówce I połowy wynik znów mógł ulec zmianie, ale najpierw fatalnie przestrzelił Damian Gorawski, a po chwili Radek Majdan powstrzymał Chałbińskiego i chyba słusznie (?) gospodarze domagali się jedenastki.

Na II połowę wiślacy wyszli zdecydowanie zbyt... uspokojeni. Wykorzystali to gospodarze, którzy w 58. minucie zdobyli gola. Michał Chałbiński wyszedł na pozycję i ładnym strzałem zza lini pola karnego pokonał Majdana.

Strata bramki pozytywnie - jak mawia trener Kasperczak - wpłynęła na wiślaków, którzy przeprowadzili kilka groźnych akcji. Niestety więcej goli, w tym meczu, już nie padło. Najbliźsi pokonania Białkowskiego byli: w 61. minucie Tomasz Frankowski, który nie wykorzystał kolejnej sytuacji sam na sam z bramkarzem oraz w 74. min. Maciej Żurawski, który trafił w poprzeczkę.

Wisła powiększyła więc dzisiaj przewagę nad najgroźniejszym rywalem w walce o mistrzostwo Polski - Groclinem - do 4 punktów, zaś Legia nadal traci do nas nadal aż 8 punktów.

Dodał: Piotr (2004-11-07 17:16:01)

Źródło:wislaportal.pl

Konferencja prasowa

- Wiadomo było, że musimy przetrwać pierwsze 20-30 minut, aby później dobrze "wejść" w mecz. Niestety się to nie udało i po 13 minutach było 0:2 - mówił po przegranym meczu z Wisłą trener Górnika Zabrze, Werner Liczka. Oto zapis konferencji prasowej.

Werner Liczka (trener Górnika):

- Wiadomo było, że musimy przetrwać pierwsze 20-30 minut, aby później dobrze "wejść" w mecz. Niestety, się to nie udało i po 13 minutach było 0-2. Z gry obrońców w pierwszej połowie, szczególnie Wojciechowskiego i Karwana, jestem niezadowolony, bo Wisła jest zespołem wykorzystującym stwarzane okazje. My mieliśmy 100-procentowe sytuacje, ale zawiodła skuteczność. Myślę, że w końcówce pierwszej połowy należał się nam się karny, a trzecia bramka Wisły padła chyba po spalonym. Niezależnie od tego widać było różnicę przynajmniej jednej klasy, a zwycięstwo Wisły było zasłużone. Największa różnica była w indywidualnym wyszkoleniu zawodników.

Henryk Kasperczak:

- Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo, które mogło być jeszcze wyższe. Ale cieszy mnie postawa drużyny, także jej skuteczność. W tych warunkach atmosferycznych, na śliskim boisku wcale nie było łatwo grać. Mój zespół pokazał się jednak z dobrej strony. Naszym celem jest wygrać wszystkie mecze do końca rundy jesiennej. Były pewne błędy w defensywie, lecz panowaliśmy na boisku, lepiej graliśmy piłką. Wisła potwierdziła, że prezentuje dobry, ciekawy, techniczny futbol.

Prezes Górnika Zabrze Zbigniew Koźmiński pytany o kwestię ewentualnego odejścia z klubu trenera Liczki odpowiedział: - Jesteśmy z trenerem umówieni, że do końca listopada siądziemy do rozmów i albo przedłużymy jego kontrakt, obowiązujący do końca sezonu, albo trener będzie chciał odejść.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Marek Zieńczuk: Kibice bohaterem meczu

Pewnym strzałem z lewej nogi Marek Zieńczuk otworzył w dziewiątej minucie wynik meczu z Górnikiem Zabrze. "Zieniek" skutecznością imponuje jak na razie tylko w meczach wyjazdowych. - No tak, ale dzisiaj, dzięki naszym kibicom, czuliśmy się w Zabrzu jak u siebie.

Wisła ponownie wygrała dziś w Zabrzu dość łatwo. Czy ma jakiś patent na Górnika?

- Nie wiem czy ma patent. Po prostu Wisła jest bardzo dobrą drużyną i w lidze nie ma wielu przeciwników, którzy mogą nam poważnie zagrozić. Udowodniliśmy, że potrafimy wygrać z każdym rywalem. Gdy grałem w Amice też udało mi się wygrać w Zabrzu i strzelić tutaj bramkę.

Po pierwszym kwadransie wydawało się, że mecz skończy się podobnym wynikiem jak w Lubinie. Czemu nie udało się jednak wygrać tak wysoko?

- W szatni mówiliśmy sobie, że chcemy strzelać kolejne bramki. W drugiej połowie Górnik zagrał jednak ostrożniej. Nie atakowali już taką liczbą zawodników - pod naszą bramkę wysyłali tylko trzech - czterech piłkarzy. Blokowali nas więc trochę przed swoją bramką, jednak i tak mieliśmy kolejne okazje. Szkoda, że nie udało się ich wykorzytać.

Z czego wzięły się te dwie bramki zdobyte zaraz na początku meczu. Czy Górnik nie był odpowiednio skoncentrowany?

- Nie, to my byliśmy bardzo zdeterminowani, chcieliśmy wygrać ten mecz. Wiedzieliśmy przecież, że Groclin zremisował swoje spotkanie i jest szansa, by im odskoczyć. Mamy taki potencjał zawodniczy, że szybko udało się zdobyć te dwie bramki.

Czy ta determinacja wzięła się także dlatego, że waszym rywalem był dziś Górnik prowadzony przez Wernera Liczkę?

- ...Dochodziły do nas te spekulacje. Staramy się jednak nimi nie przejmować. Graliśmy dzisiaj dla naszego trenera, z którym bardzo dobrze nam się współpracuje, ale także dla naszych kibiców. Przyjechali do Zabrza w bardzo dużej liczbie i bardzo nam pomogli swoim dopingiem. Uważam, że byli cichym bohaterem tego meczu.

Chyba nie takim cichym :)

- No... Cichym w przenośni (śmiech).

W Krakowie wciąż nie możesz zdobyć bramki, a na wyjazdach trafiasz regularnie.

- No faktycznie. Nie powiem, że mnie to martwi, ale chyba faktycznie ciąży nade mną jakaś klątwa. No, ale dzisiaj na stadionie Górnika, dzięki kibicom, czuliśmy się jak u siebie.

Źródło: wislakrakow.com

1100 kibiców Wisły w Zabrzu - relacja ultras

750 biletów przygotowanych przez działaczy Górnika Zabrze okazało się za mało. Fani z Krakowa szczelnie wypełnili dwa składy specjalnego pociągu, a na stadionie Górnika zameldowali się w liczbie 1100. Prowadzono głośny doping, zaprezentowano aż siedem (!) ciekawych prezentacji ultras.

Jeszcze przed dojazdem do Zabrza, ze złej strony pokazali się przedstawiciele prewencji podróżujący pociągiem specjalnym. Funkcjonariusze pryskali gazem łzawiącym w niesamowity tłok fanów Białej Gwiazdy znajdujących się w przejściu między przedziałami. Wiele osób nie miało w tym czasie dostępu do świeżego powietrza. Kilka shotgunów było wycelowanych w głowy kibiców z odległości nie przekraczającej trzech metrów... Do sporego zamieszania doszło przed samym stadionem, gdzie ucierpiało kilka osób. Na szczęście zaniechano kontroli biletów oraz kibiców wchodzących na sektor gości. W ruch poszła za to polewaczka, która w niskiej temperaturze oblała wodą wiele przypadkowych osób.

Samo spotkanie było jednak prawdziwą ucztą dla "wyjazdowych" kibiców Białej Gwiazdy. Ze świetnej strony zaprezentowali się ultrasi mistrza Polski, organizując podczas spotkania siedem prezentacji. Wydatną pomocą była ilość wiślackich kibiców, którzy pojawili się w nadkomplecie, a ich liczba przekroczyła wcześniejsze podejrzenia - fani Wisły stawili się w liczbie 1100 osób!

Na wejście piłkarzy zaprezentowana została bardzo ładna tekturowa makieta Wawelu. Poniżej niebieskie szarfy ułożone poziomo imitowały krakowską rzekę, z której wynurzały się rekiny. Na kijach powiewał transparent tytułujący prezentację: "Miasto Kraków: wybór jest prosty - WISŁA KRAKÓW".

Jeszcze w pierwszej połowie braliśmy udział w widowisku, na które składały się pionowe szarfy w barwach oraz mnóstwo białych gwiazd trzymanych przez kibiców. Pomiędzy nimi znajdował się transparent "Gwiazd jest wiele, w naszych sercach tylko jedna". Później 200 dużych flag na kijach ułożyło pionowe barwy Wisły.

Przygotowujących się do drugiej odsłony meczu zawodników powitał "X" z czerwono-niebieskich szarf umieszczony na białym tle z balonów. Na sąsiednim sektorze także zajmowanym przez krakowian barwy z dużych flag ułożone zostały tym razem w poziomie.

W drugiej części pojedynku zaprezentowana została jeszcze gwiazda z białych flag oraz tranparenty na dwóch kijach z napisem "W I S Ł A". W następnych minutach ponad 50 transparentów rysunkowych podświetlonych stroboskopami oraz racami sprawiło sporo radości fanom Wisły.

Nim spotkanie dobiegło końca poziome szarfy zdążyły podzielić sektor na dwie części - dół był czerwony, góra zaś niebieska, pomiędzy nimi przesuwający się napis WISŁA KRAKÓW w asyście podświetlających stroboskopów. Ponadto kilka rac zostało odpalonych spontanicznie.

Wiślacy całkiem przyzwoicie oflagowali ogrodzenie swego sektora. Wywieszono "Opętanych", "Tylko przed Bogiem..." oraz parenaście mniejszych fan-clubowych płócien.

Przeciętnie zaprezentowali się gospodarze, których młyn nie był powalający. Trochę chaotycznie odpalili oni kilkanaście rac, pokazano również transparenty. Doping przez niektórych został oceniony na remis, lecz wiślakom kilkakrotnie udało się zagłuszyć "żaboli". W drugiej części meczu i aż do samego jego końca w obozie gości królowała piosenka "Wisło Ty ma...".

Na kilka ciepłych słów zasłużyli także piłkarze mistrza Polski, którzy zachowali się wprost wzorowo - nie tylko zdobywając trzy punkty, lecz także dziękując kibicom po meczu. Zawodnicy przeskoczyli bandy i w kolejnym wyjazdowym spotkaniu (wcześniej Żywiec i Wodzisław) przybili "piątki" ze swymi sympatykami.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Franek - łowca bramek: statystyki

Bramka zdobyta przez Tomasza Frankowskiego, w dzisiejszym meczu Górnik Zabrze - Wisła Kraków, była setnym trafieniem Franka w ligowych meczach, w barwach Białej Gwiazdy. Frankowski ma już na swoim koncie 101 bramek strzelonych w lidze, z czego jedną zdobył w barwach Jagiellonii Białystok.

W ten sposób popularny Franek stał się czwartym Wiślakiem, który strzelił co najmniej 100 goli w ekstraklasie w barwach Białej Gwiazdy. Przed Frankiem uczynili to:

Kazimierz Kmiecik, który w 304 meczach ligowych strzelił 153 bramki dla Wisły, Henryk Reyman w 131 meczach strzelił 109 goli dla Białej Gwiazdy oraz Artur Woźniak: 140 meczów - 102 bramki.

A, że jest to wyczyn nie lada, warto przytoczyć nazwiska tych graczy Wisły, którym nie udało się tego dokonać, mimo że znakomitymi piłkarzami byli: Mieczysław Gracz (88 goli w lidze); Zdzisław Kapka (93), Józef Kohut (81), Andrzej Iwan (69) czy Mieczysław Balcer (64).

Przypomnijmy, że Maciej Żurawski, jak do tej pory strzelił w lidze dla nas 88 bramek. Tym większe brawa dla Franka.

Poniżej statystyczny dorobek kariery Franka w barwach Wisły:

FRANKOWSKI TOMASZ; ur. 16.08.1974 w Białymstoku; napastnik; kariera: Jagiellonia Białystok (1984-1992/93, I liga); RC Strasbourg (Francja, 1993/94-1995/96, I liga); Nagoya Gramus Eight (Japonia, 1996, I liga); Stade Poitiers (Francja 1996/97); FC Martigues (Francja 1997/98); Wisła Kraków (1998/99- …).

Występy w Wiśle: 226-138; Debiut: 02.08.1999 z Polonią Warszawa 3-1 (1-0, w);

I liga: 154-100; Debiut: 02.08.1999 z Polonią Warszawa 3-1 (1-0, w);

Puchar Polski: 24-13; Debiut: 13.10.1998 z JKP Jelenia Góra 3-1 (2-1, w);

Puchar Ligi: 15-5; Debiut: 04.10.1999 z Polonią Warszawa 0-3 (0-2, w); ostatni mecz: 26.05.2002 z Legią Warszawa 2-1 (1-0).

Superpuchar Polski: 2-0; Debiut: 21.09.1999 z Amicą Wronki 0-1 (0-0);

Europejskie Puchary: 31-20; Debiut: 10.08.1998 z Trabzonsporem Trabzon 5-1 (2-0);

el. LM: 9-6; Debiut: 01.08.2001 ze Skonto Ryga 1-0 (0-0);

PUEFA: 22-14; Debiut: 10.08.1998 z Trabzonsporem Trabzon 5-1 (2-0);

Reprezentant Polski (seniorzy): 6-3; Mistrz Polski: 1998/99, 2000/01, 2002/03, 2003/04; Zdobywca Pucharu Polski: 2001/02; Zdobywca Pucharu Ligi: 2000/01; Superpuchar Polski: 2001/02, 2002/03. Bramka w debiucie w I lidze.

Źródło: własne

Źródło:wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2004/2005

Galeria kibicowska: