2004.11.24 Szczakowianka Jaworzno – Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 19:37, 29 gru 2014; Toro (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2004.11.24, Puchar Polski, Grupa 1, 2. kolejka, Jaworzno, Stadion Szczakowianki, 13:00
Szczakowianka Jaworzno 1:2 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 1.500
sędzia: Zbigniew Marczyk z Piły
Bramki
Tomasz Księżyc (k) 58’


1:0
1:1
1:2

74' Tomasz Frankowski
83' Tomasz Frankowski
Szczakowianka Jaworzno
Grafika:Zk.jpg Andrzej Bledzewski
Rafał Naskręt
Grafika:Zk.jpg Dženan Hošić
Tomasz Księżyc
Grzegorz Kaliciak
Damian Seweryn
Tomasz Radziwon grafika: Zmiana.PNG (79’ Rafał Górak)
Tomasz Copik
Dariusz Kozubek grafika: Zmiana.PNG (8’ Madrin Piegzik)
Maciej Iwański
Dariusz Solnica

trener: Janusz Białek
Wisła Kraków
Adam Piekutowski Grafika:Zk.jpg
Tomasz Kłos
Arkadiusz Głowacki
Jacek Kowalczyk
Maciej Stolarczyk
Damian Gorawski grafika: Zmiana.PNG (46’ Aleksander Kwiek)
Mariusz Kukiełka Grafika:Zk.jpg
Mauro Cantoro
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (67’ Mirosław Szymkowiak Grafika:Zk.jpg)
Tomasz Frankowski
Temple Omeonu grafika: Zmiana.PNG (67’ Maciej Żurawski)

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Wstęp do meczu ze Szczakowianką

Meczem ze Szczakowianką Jaworzno Wisła rozpoczyna serię trzech meczów pucharowych. Trener Henryk Kasperczak, który chce wygrać pozostałe mecz w tym roku, zapowiedział wystawienie najsilniejszego składu.

Program meczowy.
Program meczowy.
Program meczowy.
Program meczowy.

- Liga się zakończyła, ale trzeba się zmobilizować na mecze pucharowe, by podtrzymać zwycięską passę - zapowiada Radosław Majdan. O mobilizację piłkarze Wisły będą musieli postarać się w autokarze, gdyż do spotkania ze Szczakowianką przystąpią bez przedmeczowego zgrupowania. O odpowiednie podejście do meczu ma się postarać Maciej Stolarczyk, który w takich sytuacjach najczęściej zabiera głos. Do tej pory, wiślacy wygrali wszystkie spotkania, przed którymi nie spotykali się na zgrupowaniach, więc nie ma powodów do obawy.

Trener Henryk Kasperczak zabierze do Jaworzna wszystkich zdrowych zawodników. Zabraknie oczywiście Tomasza Dawidowskiego i Marcina Kuźby. Do końca tego roku nie zagrają już także Martins Ekwueme i Aleksander Kwiek. Do dyspozycji szkoleniowca będzie więc taka sama kadra, jak przed meczem z Groclinem. Kasperczak nie ma zamiaru dać w tych ostatnich meczach szansy piłkarzom z dalszego zaplecza.

We wtorek Maciej Żurawski wyraził swoje obawy o stan murawy na stadionie w Jaworznie. Są one uzasadnione tym bardziej, że na środę spodziewane są opady śniegu i lekki mróz. - Mam nadzieję, że murawa nie będzie twarda i zmrożona. Już chyba lepiej, by była miekka - zastanawiał się "Żuraw". W Jaworznie trwa wyścig z czasem i prace nad odpowiednim przygotowaniem murawy stadionu przy ul. Krakowskiej.

Do tej pory Wisła trzykrotnie zmierzyła się ze Szczakowianką - wszystkie mecze rozegrano w sezonie 2002/03. W rozgrywkach ligowych zarówno w Jaworznie, jak i w Krakowie padł remis. Wisła okazała się lepsza w Pucharze Polski wygrywając na wyjeździe 3:1. - Od tych spotkań drużyna Szczakowianki mocno się zmieniła - przypomniał Kasperczak.

Spotkanie ze Szczakowianką planowo miało odbyć się 6. października. Zostało jednak przełożone, gdyż w tym czasie dziewięciu piłkarzy Wisły przebywało na zgrupowaniach reprezentacji Polski (pierwszej i U-21). To czwarty mecz Wisły w Pucharze Polskim w tym sezonie. Do tej pory wiślacy zdobyli komplet punktów, dwukrotnie wygrywając z Tłokami, raz z Koszarawą Żywiec. Krakowianie zajmują pierwsze miejsce, drugi jest nasz rywal, Szczakowianka Jaworzno, która w trzeciej kolejce rozgrywek rozgromiła u siebie Tłoki aż 9:2. Podopieczni Janusza Białka dwukrotnie nie potrafili natomiast ograć Koszarawy Żywiec, a w tabeli drugiej ligi zajmują dopiero siódme miejsce. Jakby tego było mało, zbuntowała się największa gwiazda Szczakowianki, Maciej Iwański. Utalentowany rozgrywający stwierdził, że nie ma już zamiaru grać dla klubu z Jaworzna. Problem w tym, że kontrakt obowiązuje go jeszcze przez dwa lata. Szczakowiankę opuścił także były piłkarz Wisły, Grzegorz Kaliciak. Kontuzjowany ostatnio zawodnik ma zamiar przenieść się do ligi rosyjskiej.

Podczas gdy Wisła jest w trakcie rozgrywek i gra co trzy dni, Szczakowianka ostatnie spotkanie rozegrała 10 dni temu. Udział w lidze zakończyła w dobrym stylu, ogrywając Górnik Polkowice aż 5:0. To jednak piłkarze Kasperczaka przystąpią do gry "z marszu" i chyba bardziej zdeterminowani. Choć nie mówią o tym głośno, zależy im, by trener pozotał w klubie. A dobre wyniki w ostatnich meczach sezonu z pewnością mu nie przeszkodzą.

W razie zwycięstwa, Wisła zapewni sobie awans do 1/8 finału Pucharu Polski.

Wszystkich kibiców zachęcamy do udania się na ostatnie wyjazowe spotkanie Wisły w tym roku. Jeśli obowiązki uniemożliwiają ci udział w meczu, zapraszamy na łamy naszego serwisu, gdzie przeprowadzimy relację live z tego spotkania.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Puchar Polski: Wygrana w Jaworznie

Wygrywając w Jaworznie Wisła zapewniła sobie awans z pierwszego miejsca do 1/8 finału Pucharu Polski. W drugiej połowie spotkanie zostało przerwane na pięć minut, gdyż murawa została pokryta grubą warstwą śniegu.

Wbrew przedmeczowym zapowiedziom, trener Henryk Kasperczak przebudował skład. Do bramki wszedł Adam Piekutowski (Radosław Majdan, który odczuwał mały ból nie zasiadł nawet na ławce rezerwowych). Drugim bramkarzem był dzisiaj Michał Wróbel - na stadionie w Jaworznie czuł się jak u siebie. W podstawowym składzie zagrali Temple Omeonu, Mariusz Kukiełka i Jacek Kowalczyk.

Mimo niesprzyjającej aury organizatorzy spotkania nieźle przygotowali murawę, jednak i tak trudno było o atrakcyjną, kombinacyjną piłkę. W takich sytuacjach sprawdza się dewiza "kopnij i biegnij". Akcje obu drużyn długo nie mogły nabrać ładu i składu. Nie przebierano natomiast w środkach. Zaraz na początku Damian Gorawski ostro zaatakował Dariusza Kozubka, który musiał opuścić boisko. - Na szczęście kość nie jest uszkodzona, skończyło się na założeniu trzech szwów - mówił po meczu trener Szczakowianki, Janusz Białek.

W drużynie Wisły najaktywniejszy był Tomasz Frankowski, który aktywnie szukał dogodnej pozycji. W pierwszej połowie znalazł się w takiej dwukrotnie. W 13 minucie oba strzały z linii pola karnego zostały zablokowane przez licznych obrońców, a 25 minut później uderzył minimalnie niecelnie. W tej samej minucie swoją szansę miał Marek Zieńczuk, który otrzymał podanie od... Andrzeja Bledzewskiego. - Nie spodziewałem się, że bramkarz szybko wyjdzie aż do mnie. Nagle patrze a tu tuż przede mną "Bledza" - śmiał się po meczu niedoszły strzelec. Bramkarz Szczakowianki udanie naprawił swój błąd. W pierwszej połowie dwukrotnie strzelał aktywny Mauro Cantoro.

Gospodarze bronili się mądrze, a w miarę możliwości wyprowadzali szybkie kontry. W pierwszej połowie jednak jakby obawiali się utytułowanego rywala. Gdy w 24 minucie Dariusz Solnica znalał się w dogodnej sytuacji nie mógł zdecydować się na strzał i zmarnował szansę. Do siatki napastnik gospodarzy powinien trafić głową w 42 minucie, jednak po podaniu Piegzika minimalnie spudłował.

Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Aleksander Kwiek. Mimo zapowiedzi, że Olek nie zagra już do końca roku, piłkarz zapewnił, że z jego Achillesem już wszystko w porządku. Po meczu trener chwalił 21-letniego pomocnika za udaną zmianę. W 50. minucie Wisła grająca teraz pod wiatr (i przy coraz mocniejszych opadach śniegu) powinna prowadzić. Po podaniu Omeonu w sytuacji sam na sam z Bledzewskim znalazł się Frankowski. Po krótkiej przerwie z lobowaniem bramkarzy, "Franek" w Grodzisku powrócił do tego procederu ("Natury się nie oszuka"), dzisiaj jednak znów nie wyszło. Bramkarz Szczakowianki wyczuł intencje strzelca i w ostatniej chwili wyciągnął ręce wysoko w górę i zdołał sparować piłkę.

W 57 minucie gospodarze sensacyjnie objęli prowadzenie. Prawym skrzydłem pognał Damian Seweryn, dograł do wbiegającego Tomasza Copika, który w trakcie mijania Piekutowskiego został sfaulowany przez bramkarza Wisły. Tomasz Księżyc pewnie wykorzystał jedenastkę posyłając piłkę w prawy dolny róg bramki. Taki obrót sprawy zmusił Kasperczaka do wytoczenia najcięższych dział. - Heniek miał nosa ze zmianami - komplementował szkoleniowca Wisły trener Szczakowianki już po meczu. Nie trzeba jednak mieć trenerskiego nosa, by wiedzieć, że wejście na boisko Macieja Żurawskiego i Mirosława Szymkowiaka rozpędzi Wisłę.

Na efekty swojego posunięcia Kasperczak czekał tylko osiem minut. Bo właśnie w 74 minucie Żurawski podał prostopadle do Frankowskiego, który minął wybiegającego Bledzewskiego i posłał piłkę do pustej bramki. Po tej akcji piłkarze mieli pięć minut odpoczynku, gdyż sędzia przerwał mecz i nakazał odśnieżenie zupełnie niewidocznych linii. Wiślacy posilili się herbatką, a zaraz po wzowieniu gry "posprzątali" we własnym zakresie. Żurawski znów zagrał do Frankowskiego, a ten precyzyjnym strzałem z 12 metrów zapewnił Wiśle awans do 1/8 finału Pucharu Polski. Piłkarze Szczakowianki twierdzili, że bramka padła ze spalonego, jednak sędzia liniowa Olga Pietrzykowska miała rację - jeden z obrońców złamał linię. - Został dobre 3 metry za pozostałymi obrońcami - przekonywał strzelec obu goli dla Wisły.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Szczakowianka Jaworzno - Wisła Kraków 1:2

Wisła Kraków pokonała Szczakowiankę Jaworzno 2:1, w zaległym meczu grupowych rozgrywek Pucharu Polski. Gola dla II-ligowców zdobył, w 58. minucie, Księżyc, który pewnie pokonał Adama Piekutowskiego strzałem z rzutu karnego. Znów ratuje nas jednak Tomasz Frankowski, który w ostatnim kwadransie meczu dwukrotnie pokonuje Bledzewskiego.

Dzięki temu zwycięstwu zapewniamy sobie awans do 1/8 finału Pucharu Polski.

II kolejka rundy grupowej Pucharu Polski, sezon 2004/2005

Jaworzno, ul. Kościuszki, 24 listopada 2004 r., godz. 13:00

Widzów: 1500, sędziował: Zbigniew Marczyk (Piła)

Szczakowianka Jaworzno - Wisła Kraków 1:2

Bramki:

1:0 Księżyc (58. - k.)

1:1 Frankowski (74.)

1:2 Frankowski (83.)


Składy:

Bledzewski

Naskręt

Hosić

Księżyc

Kaliciak

Seweryn

Radziwon (85. Górak)

Copik

Kozubek (8. Piegzik)

Iwański

Solnica

Piekutowski

Kłos

Głowacki

Kowalczyk

Stolarczyk

Gorawski (46. Kwiek)

Kukiełka

Cantoro

Zieńczuk (66. Szymkowiak)

Frankowski

Omeonu (66. Żurawski)


Piłkarz meczu:

Tomasz Frankowski

• W trudnych warunkach atmosferycznych przyszło grać dzisiaj jedenastkom II-ligowej Szczakowianki Jaworzno i Wisły Kraków. W tym zaległym meczu, grupowych rozgrywek Pucharu Polski, faworyt był tylko jeden - mistrz Polski. Na pewno ciężej było o motywacje wiślakom, którzy zakończyli już najważniejsze mecze rundy, czyli te ligowe. Dla gospodarzy była to okazja to wykazania się dodatkowymi zaletami, a więc ambicją i wolą walki.

Szczakowianka pokazała, że jest zespołem, który potrafi być groźny dla najlepszych, a przymusowa banicja w II lidze, niekoniecznie musi potrwać dłużej. Oczywiście pod warunkiem, że trzon zespołu pozostanie ten sam aż do lata.

Mecz - w związku z nienajlepszym stanem murawy - nie mógł być porywający. W I połowie na uwagę zasługiwały na pewno po dwa strzały: Tomka Frankowskiego i Mauro Cantoro oraz jeden Marka Zieńczuka - były one jednak albo zablokowane przez obrońców, albo niecelne, albo też żadnego błędu nie popełnił Andrzej Bledzewski, którego wszyscy pamiętamy na pewno z jego gry w Górniku Zabrze.

Szczakowianka odpowiedziała dwoma akcjami, ale także te nie zakończyły się bramkami. Do przerwy było więc 0:0.

W drugiej odsłonie pierwsza zaatakowała Wisła, ale Bledzewski nie dał się przelobować Frankowi, świetnie łapiąc jego uderzenie.

Niewykorzystana sytuacja Franka szybko się zemściła. Adam Piekutowski sfaulował w polu karnym jednego z szarżujących piłkarzy Szczakowianki i sędzia Marczyk (kiedyś w Jaworznie pojawił się ze słynnymi kuzynkami, o dzisiejszych jego towarzyszkach agencje nie donoszą) bez wahania podyktował jedenastkę. Tą, na gola, zamienia Księżyc i gospodarze sensacyjnie prowadzili! Henryk Kasperczak zareagował jednak pozytywnie i szybko wprowadził do gry Żurawia i Szymka, co było przełomowym momentem meczu.

W 74. min. to właśnie Żuraw prostopadle podał do Tomka Frankowskiego, a ten minął Bledzewskiego i pewnie umieścił piłkę w pustej już bramce II-ligowca. To nie koniec popisów najskuteczniejszych polskich piłkarzy. Znów Żuraw podawał, a Franek strzelał i Wisła wygrała w Jaworznie 2:1.

Wisła Kraków jest szóstym zespołem, który zapewnił sobie awans do 1/8 finału. Wcześniej występ w tej fazie rozgrywek Pucharu Polski wywalczyły: Amica Wronki (grupa 3), Groclin-Dyskobolia Grodzisk Wlkp. (grupa 4), Wisła Płock (grupa 5) i Górnik Zabrze (grupa 7).

Piotr

Źródło:wislaportal.pl

Konferencja po meczu ze Szczakowianką

Po meczu trener Henryk Kasperczak cieszył się z osiągnięcia awansu do 1/8 finału Pucharu Polski. Mecz toczył się w trudnych warunkach atmosferycznych, stąd nie najwyższy poziom spotkania. - Wolimy jak jest zielono - przypomniał trener Wisły.

Henryk Kasperczak:

- Mecze pucharowe zawsze są trudne, szczególnie z takim zespołem jak Szczakowianka, który sporo znaczy w drugiej lidze. Mecz interesujacy z obu stron, Szczakowianka postawiła wysokie warunki. Zareagowaliśmy bardzo dobrze po straconej bramce i w drugiej połowie zagraliśmy skutecznie. Na dobre wyszły zmiany, wprowadzone w odpowiednim momencie. Tomek Frankowski strzelił dwie bramki, a Maciek Żurawski zaliczył dwie asysty.

- Warunki atomsferyczne troche nam porzeszkodziły, lubimy jak jest zielono.Nie ma co narzekać, zwycięstwo cieszy. Zapewnilismy sobie awans. Mimo to w ostatnich meczach postaramy się o jak najlepsze wyniki.

- Majdan odczuwał lekkie bóle. Nie chcieliśmy ryzykować, więc na ławkę zabrałem Wróbla. Do niedzieli Majdan będzie gotowy do gry.

Janusz Białek (trener Szczakowianki): - Rozegraliśmy dobry mecz na tle Wisły. Po ostatnich dobrych wynikach Wisły, były obawy, że nas rozjadą, ale okazało się że jesteśmy w stanie podjąć rękawice. Wisła była oczywiście faworytem, więc wynik nie jest niespodzianką. Przy większej porcji szczęścia, mogliśmy sięgnąć dzisiaj po jeden punkt. Heniek trafił ze zmianami - to był przełomowy moment meczu.

Kozubek dostał kołkiem w goleń, założyliśmy mu trzy szwy, na szczęście kość nie ruszona. Baliśmy się, że to coś poważniejszego.

Źródło: wislakrakow.com