2005.03.16 Wisła Kraków - Polonia Warszawa 5:0

Z Historia Wisły

2005.03.16, Puchar Polski, 1/8 finału, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 5:0 (4:0) Polonia Warszawa
widzów: 6.000
sędzia: Zbigniew Marczyk z Piły
Bramki
Jakub Błaszczykowski 3’
Tomasz Kłos 18’
Maciej Stolarczyk 39’
Maciej Żurawski 41’
Maciej Stolarczyk 59’
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Arkadiusz Głowacki
Maciej Stolarczyk
Grafika:Zk.jpg Jakub Błaszczykowski grafika: Zmiana.PNG (79’ Aleksander Kwiek)
Radosław Sobolewski
Mauro Cantoro
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (58’ Nikola Mijailović)
Maciej Żurawski
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (51’ Paweł Brożek)

trener: Werner Lička
Polonia Warszawa
Paweł Kieszek
Igor Gołaszewski grafika: Zmiana.PNG (72’ Jacek Moryc)
Piotr Duda I
Ivan Udarević
Grzegorz Jakosz
Anatolie Doroş
Piotr Stokowiec Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dźwigała grafika: Zmiana.PNG (78’ Paweł Głowacki)
Konrad Gołoś Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 86’
Adam Cichon
Benjamin Imeh grafika: Zmiana.PNG (60’ Sebastian Kęska Grafika:Zk.jpg)

trener: Marek Motyka
z powodu złych warunków pogodowych zamieniono gospodarza pierwszego meczu

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje meczowe

Pobudka z zimowego snu

O cztery dni za późno obudziła się Wisła z zimowego snu. Po słabiutkim meczu z GKS-em Katowice, dziś piłkarze Wisły nie dali swoim sympatkom ani jednego powodu do narzekań. W puch rozbili piłkarzy Polonii Warszawa, którzy z Krakowa wyjeżdżają z bagażem pięciu bramek.

Wejście smoka do drużyny Wisły zanotował Jakub Błaszczykowski. Jeszcze niedawno grał w IV lidze, a dzisiaj strzela bramki dla drużyny mistrza Polski. W 3 minucie spotkania z Polonią po składnej akcji prawym skrzydle, Błaszczykowski wykorzystał wycofanie piłki przez Tomasza Frankowskiego i pewnym strzałem z kilkunastu metrów pokonał Kieszka.

- Imponuje nam mądrością w grze - powiedział nam w zeszłym tygodniu Arkadiusz Głowacki, który typował Błaszczykowskiego na odkrycie rundy. Tą mądrość w grze 19-letniego skrzydłowego zobaczyło 7,5 tysięcy widzów zgromadzonych na stadionie przy ul. Reymonta w 18 minucie spotkania. Wisła rozgrywała rzut rożny, a Błaszczykowski zamykał akcję. Gdy piłka trafiła do niego na 40 metrze, ten wykonał długie wysokie podanie za wychodzącą linię obrony Polonii. Futbolówka trafiła do Tomasza Kłosa, który wolejem z pierwszej piłki przerzucił Kieszka i podwyższył na 2:0.

Jeszcze zanim Wisła strzeliła drugą bramkę, miała inne okazje do pokonania bramkarza gości. Wiślacy imponowali dziś ruchliwością i chęcią do gry. W 8 minucie po dwójkowej akcji Frankowskiego z Żurawskim ten pierwszy strzelił nieco za słabo. Pięć minut później na potężny strzał z dystansu zdecydował się Sobolewski - Kieszek ratował się wybiciem na róg. Poloniści pierwszą groźną akcję przeprowadzili w 12 minucie meczu. Stokowiec zagrał z wolnego do dźwigały, lecz ten w trudnej sytuacji uderzył słabo i niecelnie.

Mimo utraty dwóch bramek Polonia wciąż grała za podwójną gardą. Do akcji ofensywnych wychodzili tylko we czwórkę, a osamotniony Imeh grający na szpicy nie mógł wiele zdziałać wobec pewnie grających obrońców Wernera Liczki. Czasem jednak "Czarne Koszule" dały się wyciągać do przodu. Tak było w 24 minucie, gdy prostopadłym podaniem błyskawiczną kontrę wyprowadził Tomasz Kłos. Tym razem Kieszek wyszedł obronną ręką i dalekim wybiegiem ubiegł Marka Zieńczuka.

W 28 minucie meczu Polonia mogła zdobyć kontaktową bramkę. Goście wyszli z kontrą 3:2, z piłką w pole karne wpadł Stokowiec, lecz miast odgrywać do Imeha lub Dźwigały zdecydował się na strzał - piłka trafiła tylko w boczną siatkę bramki Radosława Majdana. Kilka sekund później Wisła wyprowadziła drugą w tym meczu niezwykle szybką kontrę. W jej końcowej fazie w pole karne wpadł Żurawski, ograł Gołaszewskiego i zdecydował się na strzał, lecz nie trafił w światło bramki. Wydaje się, że podobnie jak Stokowiec parę minut wcześniej, także "Żuraw" zachował się zbyt egoistycznie. Po lewej ręce miał bowiem Frankowskiego i Błaszczykowskiego.

W 36 minucie ani Żurawski ani Frankowski nie potrafili wykorzystać błędów obrony gości, lecz dwie minuty później wynik podwyższył Maciej Stolarczyk. Z rzutu wolnego piłkę dośrodkował Zieńczuk, Frankowski jeszcze minął się z piłką, ale zamykający akcję Stolarczyk pewnie wpakował ja do siatki. Nie minęły dwie minuty, a stadion Wisły znów eksplodował radością. Rzut wolny podyktowany za faul Gołaszewskiego na Sobolewskim na bramkę wspaniałym strzałem w samo okienko zamienił Maciej Żurawski. Jeszcze przed przerwą na bramkę Polonii pomknął Zieńczuk, lecz naciskany przez Gołaszewskiego przeniósł piłkę nad bramką.

Druga połowa była znacznie bardziej wyrównana. Polonia częściej dochodziła do głosu, a trener Werner Liczka zadowolony z wysokiego prowadzenia szybko dokonał dwóch zmian. Paweł Brożek zaraz po wejściu na boisko miał szansę na zdobycie bramki. Akcję zainicjował aktywny również w defensywnie Błaszczykowski, który odebrał piłke Jakoszowi i posłał prostopadłe podanie do Brożka. Ten minął bramkarz, ale znalazł się w trudnej sytuacji i z niemal zerowego kąta nie potrafił skierować piłki do siatki.

W 57 minucie w polu karnym upadł przewracany Sobolewski, lecz sędzia nie dopatrzył się przewienienia, choć powtórki mówiły co innego. Minutę później został ustalony wynik spotkania. Z rzutu rożnego piłkę wrzucił Żurawski, nogą musnął ją jeszcze Arkadiusz Głowacki, a akcję po raz drugi skutecznie zamknął Stolarczyk. Kieszek w trzecim meczu z Wisłą puścił czternastą bramkę.

Mimo wysokiego prowadzenia Wisła nie zwalniała tempa. W 72 minucie po raz kolejny z dystansu mocno uderzył Sobolewski, Kieszek sparował na róg, za chwilę Brożek odwdzięczył się prostopadłym podaniem Błaszczykowskiemu, lecz piłkę zagarnął wybiegający bramkarz gości.

Polonia mecz kończyła w dziesiątkę, gdyż w 81 minucie drugą żółtą karktę za faul bez piłki na Tomaszu Kłosie ujrał Konrad Gołoś. - Nie chciałem tak interweniować. Poślizgnąłem się na murawie i dlatego wpadłem w Kłosa - bronił się po meczu utalentowany pomocnik "Czarnych Koszul".

W samej końcówce Wisła miała jeszcze dwie dogodne okazje. W 86 minucie świetnym podaniem popisał się Cantoro, piłkę odegrał Żurawski, a Brożek niepotrzebnie wdał się w drybling z dwoma piłkarzami rywali. Już w ostatniej minucie spotkania źle w piłkę trafił Żurawski i choć wcześniej ładnie ograł Jakosza, szósta bramka nie padła.

Wisła pewnie pokonała Polonię 5:0 i praktycznie zapewniła sobie awans do 1/4 finału Pucharu Polski. Równie ważny jest fakt, że na boisku widzieliśmy dzisiaj Wisłę walczącą, biegającą i szukającą gry. Fakt, że rywal nie był najsilniejszy, bo Polonia nie potrafiła nawet wykorzystać nielicznych błędów wiślaków, jednak postęp w grze jest widoczny gołym okiem.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków - Polonia Warszawa 5:0

Prawdziwy festiwal strzelecki urządzili sobie piłkarze Białej Gwiazdy w I połowie meczu o awans do 1/4 finału Pucharu Polski z warszawską Polonią. Już w 3. minucie Jakub Błaszczykowski świetnie zaakcentował swój debiut, w oficjalnym meczu Wisły, otwierając wynik. Później w odpowiednio: 18., 39. i 41. minucie kolejne gole zdobyli: Tomek Kłos, Maciej Stolarczyk i Maciej Żurawski i Wisła już do przerwy gromi Polonię 4:0! Wynik spotkania, w 59. min., ustalił Maciej Stolarczyk.

1/8 finału Pucharu Polski, sezon 2004/2005

Kraków, ul. Reymonta, 16 marca 2005 r., godz. 18:00

Widzów: 7500, sędziował: Zbigniew Marczyk (Piła)

Wisła Kraków - Polonia Warszawa 5:0

Bramki:

1:0 Błaszczykowski (3.)

2:0 Kłos (18.)

3:0 Stolarczyk (39.)

4:0 Żurawski (41.)

5:0 Stolarczyk (59.)


Składy:

Majdan

Baszczyński

Kłos

Głowacki

Stolarczyk

Błaszczykowski (79. Kwiek)

Sobolewski

Cantoro

Zieńczuk (57. Mijailović)

Frankowski (51. Brożek)

Żurawski

Kieszek

Gołaszewski

(72. Moryc)

Duda

Udarević

Jakosz

Doroş

Dźwigała (78. P. Głowacki)

Stokowiec

Gołoś

Cichoń

Imeh (60. Kęska )

Piłkarz meczu:

Maciej Stolarczyk


Tak jak Werner Lička zapowiedział, dokonał korekt w składzie Wisły na ten mecz. Od pierwszych minut na murawie pojawiają się: Kuba Błaszczykowski i Maciej Stolarczyk, którzy odwdzieczają się za to zaufanie trenerowi, obydwaj strzelają bowiem dzisiaj gole.

Była zaledwie trzecia minuta meczu, kiedy Tomek Frankowski - w swoim stylu - powalczył w polu karnym, odegrał do nadbiegającego Kuby, a ten nie dał swoim strzałem w długi róg najmniejszych szans do obrony bramkarzowi Polonii - Kieszkowi. Błaszczykowski miał tak ogromne chęci do gry, że już chwilę później zarobił żółtą kartkę! Ambicja ponad wszystko!

Teraz dwukrotnie pokazuje się Tomek Frankowski, ale najpierw strzela niecelnie, a po chwili Kieszek łapie jego za słabe uderzenie.

Dwie akcje Polonii, to odpowiedź na przewagę Wisły, ale nic z nich nie wynika. W 14. minucie mogło być 2:0, jednak świetne uderzenie Sobolewskiego, z najwyższym trudem, broni bramkarz gości. Co się odwlecze... Mamy 18. minutę, goście ratując sytuację wybijają piłkę przed własną bramkę, dopada do nie Błaszczykowski, który wrzuca ją w pole karne. Przy futbolówce najszybszy jest Tomasz Kłos, który fenomenalnym lobem, pod poprzeczkę, nie daje żadnych szans Kieszkowi!

Kolejny raz podwyższyć wynik próbuje Franek, ale nie ma dzisiaj szczęścia, aby pokonać Kieszka. Niezadowoleni z wyniku poloniści odpowiadają dwoma akcjami, ale Radosław Majdan jest na posterunku i nie daje się pokonać. Teraz znów akcja Wisły, ale strzał Żurawia wybija Kieszek.

W końcu dochodzi 39. min. Z rzutu wolnego dośrodkowuje Marek Zieńczuk, najsprytniej w polu karnym zachowuje się Maciej Stolarczyk, który nabiegając na mocno bitą futbolówkę uderza ją barkiem, zdobywając trzeciego gola dla Wisły. Jeszcze dobrze nie skończyli się cieszyć kibice z tej bramki, gdy pada kolejna. Rzut wolny egzekwuje Maciej Żurawski i strzałem w samo okienko ustala wynik meczu do przerwy!

W samej końcówce I połowy na podwyższenie wyniku ma jeszcze szansę Marek Zieńczuk, ale jego uderzenie przelatuje nad poprzeczką.

II połowa rozpoczyna się od dwóch akcji Kuby Błaszczykowskiego, tym razem jednak bez efektu bramkowego. Strzałem głową Kieszka próbuje pokonać Maciej Żurawski, jednak futbolówka przelatuje obok bramki. Nie udało się Maćkowi zdobyć gola, ale ma swój udział przy kolejnym dla Białej Gwiazdy. Wszystko to w 59. minucie - rzut rożny egzekwuje właśnie Żuraw, w polu karnym, na piątce piłkę przedłuża Arek Głowacki i znów najlepiej zachowuje się Stolar, który jak rasowy napastnik strzela swoją drugą bramkę w tym meczu i piątą dla Wisły!

W 65. min. pierwszą akcję, w tej części meczu, przeprowadza Polonia, ale Radek Majdan nie ma żadnych problemów ze złapaniem lekkiego strzału rywala.

Kolejne minuty przynoszą ładne uderzenie z dystansu Sobola oraz kolejną akcję Kuby Błaszczykowskiego, choć bez efektów bramkowych, to ożywienie jakie wnosi do gry Wisły młodzik z Częstochowy - może budzić podziw. Ostatecznie Kubę zmienia Olek Kwiek, ale publiczność owacyjnie żegna ambitnie grającego piłkarza!

Od 86. min. Polonia gra w dziesiątkę, gdyż za dwie żółte kartki, czerwień ogląda Gołoś. Jeszcze w doliczonym czasie gdy sam na sam z Kieszkiem znalazł się Żuraw, ale wynik nie uległ już zmianie.

Polonia zaprezentowała się kiepściutko, ale tradycyjnie najwięcej energii piłkarze warszawscy przeznaczyli na kopanie wiślaków po kościach i... prowokowanie Mauro do jakiegoś głupiego faulu. Celował w tym zwłaszcza Stokowiec, który bez piłki kilkakrotnie szturachał i popychał Cantoro. Widać jednak, że rozmowa z trenerem odniosła swój skutek i Maurycy do końca spotkania zachował spokój. Podkreślić należy w tym spotkaniu bardzo dobry występ Maćka Stolarczyka, Radka Sobolewskiego, który miał wiele odbiorów (niestety też kilka niewymyszonych strat), dwukrotnie też zmusił do dużego wysiłku Kieszka strzałami z dystansu. Ruchliwi byli napastnicy: Franek, choć bez efektów bramkowych, na swoim koncie ma asystę przy bramce na 1:0, i Żuraw, który kilkakrotnie w swoim stylu ostro zamieszał obroną gości. Bardzo dobrze wprowadził się do drużyny młody Kuba Błaszczykowski, zaliczając gola i asystę, pokazując niezłą szybkość i dynamikę i wielkie serce do gry - za co zresztą kilkakrotnie otrzymał wielkie brawa od publiczności. To dopiero pierwszy mecz tego młodego chłopca w Wiśle i wiele już było takich błyskotliwych debiutów, wspomnę choćby Pawła Brożka czy Kamila Kuzerę... Warto jednak zwrócić baczną uwagę na tego prawoskrzydłowego....

Po kiepskim starcie w lidze, kibice mają dzisiaj zdecydowanie więcej powodów do satysfakcji!

Dodał: Piotr (2005-03-16 18:09:51)

Źródło:wislaportal.pl

Konferencja prasowa

- Moi zawodnicy byli na boisku bardzo ruchliwi. Graliśmy dużo prostopadłych piłek, nie odstawialiśmy nogi, byliśmy agresywni – zarówno w defensywie, jak i w ofensywie - powiedział po meczu z Polonią Warszawa trener Wisły Werner Liczka.

Marek Motyka: - Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim wyniku. Chcieliśmy zmazać plamę po meczu z Groclinem, ale niestety nie udało się. Robiłem wszystko, aby tutaj – w paszczy lwa – wypaść godnie. Wypadliśmy lepiej niż w Grodzisku. Moi zawodnicy poprawili agresywność w grze, próbowali przeszkadzać Wiśle. Niestety, krakowianie byli dziś tak dobrze dysponowani, że okazało się to zbyt trudne dla moich podopiecznych. Z bólem serca muszę powiedzieć, że przegraliśmy zasłużenie. Gospodarze stworzyli dużo więcej sytuacji niż strzelili goli. Naszym największym problemem jest na razie gra obronna.

- Mimo, że doszedł Udarević popełniliśmy masę błędów w środku pola, fatalnie kryliśmy. Nie poradziliśmy sobie z unieszkodliwieniem najgroźniejszej broni Wisły – dośrodkowań z bocznych sektorów boiska. Krakowianie nasze błędy wykorzystali bez litości.

- Teraz musimy przede wszystkim skupić się na lidze – Puchar Polski mamy już z głowy. Trzeba mądrze manewrować zawodnikami, którzy są do dyspozycji, żeby w niedziele pokazać sie z jak najlepszej strony. W Warszawie będziemy chcieli za wszelką cenę wygrać. Może brzmi to trochę buńczucznie, ale jako trener muszę przede wszystkim myśleć o tym, aby zespół pozbierać psychicznie i zmotywować.

- W Warszawie może pomóc nam murawa. Na stadionie Polonii nie będzie się dało w tak łatwy sposób rozgrywać piłki. U nas boisko jest w dużo gorszym stanie. Chylę czoła przed zespołem Wisły. My musimy spokojnie przeanalizować dzisiejszy mecz i znaleźć sposób, aby w niedzielę przynajmniej zremisować.

Werner Liczka:

- Dzisiaj byliśmy bardzo dobrze zorganizowani. Moi zawodnicy byli na boisku bardzo ruchliwi. Graliśmy dużo prostopadłych piłek, nie odstawialiśmy nogi, byliśmy agresywni – zarówno w defensywie, jak i w ofensywie.

- Pierwsze trzydzieści minut było w naszym wykonaniu bardzo dobrych. W ostatnim kwadransie troszkę szwankowała organizacja gry. Po przerwie, graliśmy już bardziej na utrzymanie wyniku – wyglądało to przeciętnie. Naszym mankamentem jest to, że nie umiemy utrzymać rytmu gry.

- Z GKS-em mecz był zupełnie inny – przede wszystkim duży nacisk kładli na krycie indywidualne. Polonia momentami kryła strefą. W sobotę zabrakło nam elastyczności, która dziś dała nam przekonywujące zwycięstwo. Przyczyn słabszej gry jest oczywiście więcej. Trzy miesiące nie graliśmy meczy o stawkę. W sparingach zawodnicy nie prezentują maksimum swoich umiejętności. W meczach o stawkę są bardziej skoncentrowani. Z GKS-em zabrakło także skuteczności, dziś szybko strzelone dwa gole ustawiły mecz.

- Nie jestem zaskoczony postawą Błaszczykowskiego. Zaprezentował swój normalny poziom. Spodziewałem się takiej jego gry. Kuba to zawodnik szalenie ambitny. Nie ma dla niego straconych piłek. Gol tylko go uskrzydlił.

- O naszym wysokim zwycięstwie zadecydowały szybko strzelone dwie bramki. Podobnie jak w meczu z GKS-em w pierwszych 30 minutach gry mieliśmy kilka doskonałych sytuacji. Dziś byliśmy bardziej skuteczni. Po strzelonych dwóch golach nasze morale poszły do góry, w przeciwieństwie do nastawienia przeciwnika.

- Pierwsze trzy-cztery mecze są dla nas wszystkich wielką niewiadomą. Możemy układać wspaniałe plany, grać sparingi z Barceloną, ale to nie jest miarodajne. Brakuje adrenaliny. Fatalne jest to, że przez trzy miesiące nie gramy żadnych ważnych meczów. W Polsce bardzo widoczny jest brak infrastruktury. Najchętniej zabroniłbym trenować piłkarzom w hali. Jest to bardzo niebezpieczne. Na przeciążenia narażone są zwłaszcza achillesy. Ale co mam zrobić, skoro nie ma warunków do trenowania?

- Grało trzech moich byłych podopiecznych z Polonii. Nie wystąpili Szymanek i Łukasiewicz, którzy są kontuzjowani. Igor Gołaszewski pokazał, że jest bardzo ambitnym zawodnikiem, walczył dziś z wielkim zapałem.

- Co poradziłbym Markowi Motyce? W trzy dni niewiele można zrobić. Żaden z zawodników Polonii nie będzie w niedzielę szybszy, mądrzejszy czy ogólnie lepszy piłkarsko. Klucz tkwi w psychice zawodników.

(wally)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Bohater meczu Jakub Błaszczykowski z sercem w gardle

- Był to wymarzony debiut. Gdy schodziłem z boiska przy owacji na stojąco serce podeszło mi do gardła - powiedział po debiucie w Wiśle Jakub Błaszczykowski. 19-letni prawoskrzydłowy Wisły jako pierwszy opuścił po meczu szatnię i uciekł tym samym przed tłumem dziennikarzy.

Z Jakubem porozmawialiśmy kilkadziesiąt minut później przez telefon, gdy nieco ochłonął. - Uważam, że lepiej wypadłem w pierwszej połowie. Zdobyłem bramkę i dograłem drugą. Później trochę opadłem z sił i trener ściągnął mnie z boiska. Lepszego debiutu nie mogłem sobie wymarzyć.

Jak się czułeś, gdy 7 tysięcy kibiców skandowało twoje nazwisko?

- Było trochę emocji. Podczas gry się tego nie odczuwa. Skupiam się na walce i na grze. Bardzo przyjemnie czułem się natomiast, gdy schodziłem z boiska. Serce podeszło mi do gardła i muszę przyznać, że troszkę się wzruszyłem.

Czemu tak szybko uciekłeś z szatni?

- Bo chcę się wyciszyć i jak najszybciej zapomnieć o tym co się dzisiaj stało. Trzeba zapomnieć o tym co było i ciężko pracować na treningach.

W drugiej połowie przeprowadziłeś kilka akcji z Pawłem Brożkiem. Dobrze wam się współpracuje razem?

- Tak, dobrze się rozumiemy. Już podczas zgrupowania na Cyprze zdobyliśmy po dwójkowych akcjach dwie bramki. Obaj jesteśmy młodzi i myślę, że przyszłość przed nami.

Źródło: wislakrakow.com

Galeria