2005.04.12 Polonia Warszawa – Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2005.04.12, Puchar Polski, 1/8 finału - rewanż, Warszawa, Stadion Polonii, 18:00
Polonia Warszawa 2:2 (0:2) Wisła Kraków
widzów: 1.000
sędzia: Krzysztof Zdunek z Łodzi
Bramki


Anatolie Doroş 46’
Grzegorz Jakosz 80’
0:1
0:2
1:2
2:2
4' Tomasz Kłos
38' Paweł Brożek


Polonia Warszawa
Paweł Kieszek
Jacek Moryc
Sławomir Jarczyk
Piotr Duda I
Grafika:Zk.jpg Grzegorz Jakosz
Paweł Głowacki
Konrad Gołoś grafika: Zmiana.PNG (70’ Sebastian Olszar)
Jarosław Mazurkiewicz
Adam Cichon grafika: Zmiana.PNG (75’ Piotr Kluzek)
Anatolie Doroş grafika: Zmiana.PNG (78’ Piotr Kobierecki)
Benjamin Imeh

trener: Marek Motyka
Wisła Kraków
Michał Wróbel II
Vlastimil Vidlička
Tomasz Kłos grafika: Zmiana.PNG (46’ Maciej Stolarczyk)
Jacek Kowalczyk
Nikola Mijailović
Kamil Kuzera grafika: Zmiana.PNG (73’ Jakub Błaszczykowski)
Martins Ekwueme grafika: Zmiana.PNG (64’ Aleksander Kwiek)
Mauro Cantoro
Mariusz Magiera
Paweł Brożek
Marcin Kuźba

trener: Werner Lička

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje meczowe

Młodsi wiślacy dopełnili formalności

Odmłodzony zespół Wisły Kraków zremisował na boisku Polonii Warszawa 2:2. Wobec pogromu "Czarnych Koszul" w pierwszym spotkaniu 5:0 do ćwierćfinału Pucharu Polski awansowała "Biała Gwiazda".

Dla Michała Wróbla i Mariusza Magiery był to pierwszy oficjalny mecz w podstawowym składzie Wisły. Z rutyniarzy trener Liczka sięgnął tylko po Tomasza Kłosa i Mauro Cantoro. Temu drugiemu wyraźnie brakuje gry, podczas meczu często irytował się na swe nieudane zagrania. Polonia wystąpiła bez oszczędzanego Dariusza Dźwigały.

Prowadzenie dla gości zdobył już w 4 minucie Tomasz Kłos. Udanie z rzutu rożnego zacentrował Magiera, a obrońca Wisły pewnym strzałem głową umieścił piłkę w bramce (asysta: MAGIERA). Ta bramka ustawiła obraz pierwszej połowy. Polonia bała się odkryć a i Wisła nie kwapiła się do odważniejszych ataków.

W 23 minucie goście zaprezentowali jednak ciekawą akcję - piłkę przechwycił Mariusz Magiera, podał do Marcina Kuźby, jednak zagranie to zostało zablokowane przez jednego z obrońców. Chwilę później niecelny strzał oddał Martins Ekwueme. Wreszcie w 37 minucie Wisła podwyższyła na 2:0 po akcji swoich napastników. Marcin Kuźba podał prostopadle do Pawła Brożka, ten minął obrońcę i mocnym strzałem z 15 metrów nie dał szans Kieszkowi (asysta: KUŹBA).

Pięć minut przed końcem pierwszej połowy swego drugiego gola chciał zdobyć strzałem z dystansu Tomasz Kłos, ale piłka minęła bramkę o kilka metrów. Gospodarze mieli swą najlepszą sytuację minutę później, przy czym jej autorami byli bardziej wiślacy - niebezpieczeństwo ryzykownym podaniem do Wróbla sprowokował Kłos, młody bramkarz Wisły miał kłopoty z opanowaniem piłki, wreszcie zespół uratował Kowalczyk wybijając piłkę na róg będąc 5 metrów od bramki.

Tuż po przerwie Tomasza Kłosa zmienił Maciej Stolarczyk. Zmieniła się jednak przede wszystkim taktyka gospodarzy i atmosfera na stadionie, którą zapewne niejako sprowokowała kontaktowa bramka dla Polonii. Tuż po wznowieniu gry Dorosz wykorzystał strzałem głową dośrodkowanie Cichonia z rzutu wolnego.

"Jeszcze siedem" - zawołali kibice Polonii, a po chwili Maciej Stolarczyk musiał w ostatniej chwili blokować akcję szarżującego Pawła Głowackiego. W 6 minucie drugiej połowy piłka wpadła do siatki Wisły po strzale Imeha, ale gracz ten znajdował się na pozycji spalonej. Goście próbowali odgryźć się dalekim podaniem Kuźby do Brożka, które wybiegiem unicestwił Kieszek. 60 sekund później strzału z 20 metrów próbował Kuźba, po którym piłka przeleciała nad poprzeczką.

W tym okresie gra naprawdę mogła się podobać. Swoje szanse mieli jeszcze Imeh, Gołoś i Cichoń a z drugiej strony Kuźba. Po 70 minucie Polonia zwolniła jednak tempo. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się zwycięstwem Wisły Jakosz kopnął piłkę z narożnika pola karnego zaskakując tym zagraniem Michała Wróbla. - Bramka na 2:2 to jego wina - przyznał ze smutkiem po meczu trener Liczka. Gol ten dodał jeszcze animuszu "Czarnym Koszulom", ale zarówno uderzenia Imeha jak i Kobiereckiego nie znalazły drogi do siatki.

Wisły wygrała więc nudniejszą połowę 2:0, ciekawszą przegrała podobnym wynikiem, i dzięki remisowi 2:2 przy wysokiej wygranej u siebie spokojnie awansowała do ćwierćfinału. Za swój występ sporo pochwał warto przekazać Mariuszowi Magierze, który udowodnił, że drzemie w nim spory potencjał.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Polonia Warszawa - Wisła Kraków 2:2

Wisła już w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Polski zapewniła sobie awans do dalszej fazy rozgrywek. Po 5:0 pod Wawelem chyba nawet najwierniejsi fani Polonii nie liczyli na grę w ćwierćfinale PP. Rewanż zapowiadał się na "luźny mecz" i taki był. Zakończył się jednak niespodziewanie, gdyż remisem 2:2. Niespodziewanie tym bardziej, że obydwie drużyny zagrały w okrojonych składach, przy czym "wiślackie rezerwy" - przynajmniej na papierze - wyglądały jednak mocniej. Chwały wiślakom nie przynosi zwłaszcza fakt, że od 39. minuty prowadziliśmy 2:0, a mimo to nie potrafiliśmy utrzymać zwycięstwa!

1/8 finału Pucharu Polski, sezon 2004/2005

Warszawa, ul. Konwiktorska, 12 kwietnia 2005 r., godz. 18:00

Widzów: 1000, sędziował: Krzysztof Zdunek (Łódź)

Polonia Warszawa - Wisła Kraków 2:2

Bramki:

0:1 Kłos (5.)

0:2 Brożek (39.)

1:2 Doroş (46.)

2:2 Jakosz (80.)


Składy:

Kieszek

Moryc

Jakosz

Duda

Jarczyk

P. Głowacki

Gołoś (70. Olszar)

Mazurkiewicz

Cichoń (75. Kluzek)

Doroş (78. Kobierecki)

Imeh


Wróbel

Vidlička

Kłos

(46. Stolarczyk)

Kowalczyk

Mijailović

Kuzera (73. Błaszczykowski)

Ekwueme (64. Kwiek)

Cantoro

Magiera

Brożek

Kuźba


Piłkarz meczu:

Tomasz Kłos

• Rozpoczęło się bardzo obiecująco. Już w 5. minucie debiutujący w Wiśle Mariusz Magiera dośrodkował z rzutu rożnego, a Tomasz Kłos wykorzystał swój słuszny wzrost oraz wyskok i strzałem głową dał Wiśle prowadzenie. Co ciekawe, po sparingowym meczu z Górnikiem Zabrze, Werner Lička był "zauroczony" Mariuszem Magierą i m.in. jego "umiejętnościami taktycznymi". Jak sam mówił: - Jestem zaskoczony jego szybkością, przygotowaniem taktycznym, łatwością, z jaką potrafi wygrywać pojedynki. Świetnie panuje nad piłką. Jednak już dzisiaj trener Lička oznajmił: - Mariusz Magiera taktycznie jeszcze niewiele umie. Skoro "umiał", a od kilku tygodni trenując z Czechem "nie umie", to coś tutaj chyba jest... nie tak?

Wróćmy jednak do spotkania, w której - przynajmniej w tym okresie gry - dominowała Wisła, a poloniści grali źle, popełniali mnóstwo błędów, pozostawiali wiślakom wiele swobody. Nic więc dziwnego, że chwilę po objęciu prowadzenia Marcin Kuźba, który powraca do gry po kontuzji, swobodnie oddał strzał z woleja, szkoda tylko, że nad poprzeczką. Co nie udało się Marcinowi, udało się - po jego podaniu - Pawłowi Brożkowi. Były piłkarz Olympiakosu Pireus, tak odegrał piłkę - między obrońcami - reprezentantowi młodzieżówki, że ten znalazł się sam na sam z bramkarzem Czarnych Koszul i spokojnie go pokonał. W 39. minucie było więc 2:0 dla Wisły, która prowadziła zasłużenie.

Jeszcze przed przerwą Polonia mogła jednak zdobyć kontaktowego gola. Inny wiślacki debiutant, Michał Wróbel, tak podał piłkę... Benjaminowi Imehowi, że ten spokojnie strzelił w stronę pustej już bramki. Na nasze szczęście powracający Jacek Kowalczyk wybił futbolówkę jeszcze przed linią.

Mimo tej akcji, nic nie zapowiadało o wiele gorszej gry Wisły po przerwie. Niestety tak się stało. Zaraz po wznowieniu gry padł gol dla gospodarzy. Mazurkiewicz dośrodkował z rzutu wolnego, a wypożyczony z Legii Mołdawianin Anatol Doroş, najlepiej zagrał głową i było już tylko 2:1.

Wiślacy grali w tej części meczu po prostu źle i za to zostali ukarani. Była już 80. minuta meczu, kiedy obrońca Polonii Grzegorz Jakosz, wbiegł w nasze pole karne i mimo że miał trudną pozycję i pewnie chciał... podawać, to jednak tak uderzył piłkę, że ta wpadła "za kołnierz" mierzącego 201 cm Wróbla! Nie zaliczy on debiutu do udanego, tak jak i całego meczu grający w nim dzisiaj wiślacy, którzy mieli wygraną w kieszeni, a jednak ją oddali. Jeżeli ktoś z "rezerwistów" miał przekonać do siebie trenera Ličkę, to chyba będzie o to trudno.

Z drugiej zaś strony, sam Lička jakoś nie potrafi przekonać nas dotąd sam do siebie...

Był to pierwszy mecz Wisły - w bieżących rozgrywkach Pucharu Polski - którego nie wygraliśmy!

W ćwierćfinale zmierzymy się z lepszą drużyną pary: Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała (ich decydujący mecz zostanie rozegrany jutro, w pierwszym padł remis 1:1). Mecze ćwierćfinałowe 11. i 18. maja, pierwszy zagramy na wyjeździe, zaś rewanż w Krakowie.

PS. Licząc przedświąteczny sparing z Górnikiem Zabrze, był to trzeci remis z rzędu Wisły...

Źródło: gazeta.pl, 90minut.pl, własne

Dodał: Piotr (2005-04-12 19:58:30

Źródło:wislaportal.pl

Konferencja pomeczowa: Po przerwie było już gorzej

Po meczu z Polonią trener Werner Liczka był zadowolony z dwóch celów - awansu do dalszej rundy Pucharu Polski i wypróbowanie niektórych zawodników szerokiego składu drużyny. Czeski szkoleniowiec niekorzystnie ocenił jednak postawę zespołu w drugiej części gry.

Werner Liczka:

- Puchar Polski jest wyścigiem specjalnym. Trzeba awansować. Byliśmy faworytem, cel spełniony. Chciałem sprawdzić innych zawodników, którzy grali mniej. W pierwszej połowie graliśmy solidniej taktycznie, pokazaliśmy skuteczne przejście do ataku. Po przerwie było już gorzej - nonszalancja, lekceważenie meczu. Przeciwnik chętnie walczył, był bardzo niebezpieczny. Skończyło się na remisie. Zmiana Stolarczyka za Kłosa była zaplanowana. Chciałem, żeby zagrali po połowie meczu. Oceny indywidualne na gorąco to nie jest dobry pomysł. Michał Wróbel robi bramkarskie postępy. W pierwszej połowie był troszkę zdenerowany. Bramka na 2:2 to jego wina. Martins jest niepewny "w głowie". Z jednej strony walczy, taktycznie jest nieźle. Ale w pracy z piłką ma problemy. Jeśli chodzi o Magierę, to na pierwszy występ rozegrał dobry mecz.

Marek Motyka (trener Polonii):

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że odrobienie strat z pierwszego meczu będzie niemożliwe. Chcieliśmy zaprezentować się godnie i nie przegrać. Pierwsza połowa była dla nas kompletnie nieudana. Zaczęliśmy sie martwić czy nie będzie blamażu. W przerwie udało się przekonać zawodników, że powalczymy o wynik. Przy takiej technice rywale robili co chcieli. Zaczęły się schody. Widać, że pracujemy nad tym solidnie. Dużo szans strzeleckich.

Nie przegraliśmy trzeciego meczu z rzędu - to nas podbuduje, bo taki przeciwnik jak Wisła to zespół z bardzo mocnymi dublerami.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Bohater meczu - Mariusz Magiera

- Wolę grać w obronie, jednak w takiej drużynie jak Wisła nie mogę wybrzydzać - mówił skromnie Mariusz Magiera, który występ przeciwko Polonii Warszawa może traktować jako udany. Sam jednak ocenił własną grę bardzo krytycznie, wystawiając sobie notę 4 w 10-stopniowej skali.

Jesteś zadowolony ze swojego debiutu?

- Mimo asysty, nie za bardzo. Szczególnie w pierwszej połowie miałem dużo niecelnych podań. W drugiej połowie było nieco lepiej, ale za to zabrakło mi sił. Oceniam swój występ na cztery.

W skali do pięciu?

- Do dziesięciu oczywiście (śmiech)

Trener Liczka powiedział, że lepiej wyglądała współpraca zawodników na lewej stronie, więc chyba nie było tak źle?

- Nie chciałbym się wypowiadać. Będziemy to omawiać na odprawie pomeczowej. Wtedy zobaczymy.

W pierwszej połowie odebrałeś piłkę jednemu z rywali i pognałeś na bramkę rywali. Nie lepiej było strzelać?

- Troszeczkę źle się zabrałem, bo zamiast ściąć na krótki słupek poszedłem prosto i nie było możliwości, by uderzyć. Później trochę mimo wszystko żałowałem, że nie strzelałem. Widziałem dobrze ustawionego Marcina, ale trochę się zawahałem i podałem za lekko.

Czemu nie wygraliście? Mieliście w pamięci 5:0 z Krakowa?

- Wiadomo, że przy wyniku 5:0 w pierwszym meczu, nawet najwięksi piłkarze trochę inaczej podchodzą do gry, więc może zabrakło tej motywacji. 2:0 też nas trochę rozluźniło, nie wyprowadzaliśmy kontr, na które się nastawialiśmy. Nie da się ukryć, że przy drugiej bramce trochę pomylił się też Michał Wróbel.

Myślisz, że dzisiejszy występ przybliży cię do transferu definitywnego do Wisły?

- Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Ja po prostu robię swoje. Sytuacja jest ciężka - jest dwóch lewych obrońców, jest Marek Zieńczuk na lewej pomocy.

Widziałbyś się na stałe jako lewego pomocnika?

- Osobiście wolę grać w obronie, jednak w takiej drużynie jak Wisła nie mogę wybrzydzać.

Źródło: wislakrakow.com