2005.05.17 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:14, 9 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:0

• Po słabym meczu Wisła pokonała szczecińską Pogoń 1:0 i awansowała do półfinału Pucharu Polski. Jedynego gola zdobył Tomasz Kłos dopiero w 85. minucie spotkania. Goście mogą mieć po meczu sporo pretensji do arbitra, pana Werdera, który nie podyktował dla nich rzutu karnego. W 1/2 finału PP rywalem Wisły będzie lepsza drużyna z pary: Wisła Płock - Zagłębie Lubin.

1/4 finału Pucharu Polski, sezon 2004/2005

Kraków, ul. Reymonta, 17. maja 2005 r., godz. 20:00

Widzów: 5500, sędziował: Robert Werder (Warszawa)

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:0

Bramka:

1:0 Kłos (85.)


Składy:

Majdan

Kuzera

Kłos

Baszczyński

Stolarczyk

Błaszczykowski (90. Kwiek)

Sobolewski

Cantoro

Zieńczuk

Żurawski

Brożek (72. Frankowski)


Peškovič

Michalski

Magdoń

Julcimar

Matlak

Parzy (88. Kaspřák)

Kaźmierczak

Łabędzki

Grzelak

Edi (90. Bugaj)

Batata (78. Trałka)


Piłkarze meczu:

Tomasz Kłos i Maciej Żurawski


Przed meczem miałem przyjemność spotkać wiślackiego kapelana, księdza Bronisława Fidelusa, który udawał się właśnie na to spotkanie. Zapowiadał wygraną Wisły i nie pomylił się. Było o nią jednak bardzo ciężko, bo szczecinianie zagrali głęboko cofnięci, co nie sprzyjało widowisku. Pogoń nastawiła się na grę w stylu: może jakaś kontra się uda, a jak nie to czekamy do karnych. Widać, że właśnie w tym szczecinianie widzieli szansę na awans. Nie udało się, choć zabrakło im tylko pięciu minut do dogrywki.

Nasi piłkarze długo męczyli się więc atakiem pozycyjnym z czeskim stylem defensywnym Pogoni, który nasi rywale zachowali po obecności w Szczecinie Bohumila Páníka. Mecz nie był przez to bynajmniej porywającym widowiskiem, choć na pewno nie aż tak dramatycznie kiepskim, jak pierwszy pucharowy w Szczecinie. Wyczekująca gra gości została jednak skarcona, choć całkiem inaczej wyglądać mógłby ten mecz, gdyby poziomem do niektórych piłkarzy nie dostosował się sędzia, pan Werder z Warszawy.

Początek należy niespodziewanie do gości i już w 3. min. powinni oni prowadzić. Grzelak ładnie podaje do Bataty, który jest sam na 11. metrze od naszej bramki. Brazylijczyk źle przyjmuje jednak piłkę co kończy się stratą i szansa gości przepada. Wisła swoją pierwszą akcję przeprowadza w minucie 10. Pawła Brożka powstrzymują jednak obrońcy. Od tego momentu Wisła zaczyna przeważać i ma kolejne ciekawe akcje. W 12. minucie Stolarczyk strzela z dystansu. Minutę później Żuraw świetnie urywa się obrońcom Pogoni i podaje do Brożka, ale ten znów zostaje zablokowany.

W 15. minucie znów bardzo groźnie pod bramką gości. Jakub Błaszczykowski przejmuje piłkę po błędzie Kaźmierczaka, podaje do Żurawia, ten na środek do Brożka, ale kończy się tylko na rzucie rożnym. Ofensywne zaangażowanie Wisły wykorzystuje Pogoń, jednak z dobrej pozycji, sprzed pola karnego, źle strzela Parzy.

Teraz znów do głosu dochodzi Wisła. Jest 21. minuta, Błaszczykowski dośrodkowuje, akcję zamyka Zieńczuk, ale piłka leci wzdłuż bramki i wychodzi za nią! Było bardzo groźnie. Na chwilę gra się wyrównuje, ale w 30. minucie niewiele zabrakło Brożkowi, aby dosięgnąć piłkę, po dośrodkowaniu Sobolewskiego, a po kolejnych dwóch minutach groźnie zza pola karnego strzela Mauro Cantoro (setny mecz w barwach Wisły!), ale po rykoszecie mamy tylko kolejny róg. W 36. min. próbuje Pogoń, Radosław Majdan ładnie uprzedza rozpędzonego Batatę, efektownie łapiąc futbolówkę.

Mijają kolejne dwie minuty, górną piłkę przyjmuje Żuraw, oddaje do Sobola, ale ten uderza obok słupka.

Końcówka I połowy to pokaz kiepskich zagrań tak z jednej, jak i z drugiej strony. Rozpoczęło się w 39. min. kontrą Pogoni. Dośrodkowuje Parzy, ale uderzenie Ediego Andradiny fatalne. Podobnie jak strzał z dystansu, dwie minuty później, Mauro Cantoro oraz po kolejnej minucie dośrodkowanie Stolarczyka. Całość kończy strzał na wiwat Łabędzkiego i sędzia odgwizduje koniec I części meczu.

Nieźle II połowę rozpoczyna Wisła. Już w 47. min. groźnie z dystansu uderza Marek Zieńczuk, po podaniu Brożka, ale świetnie paruje ten strzał na róg Peškovič. Po nim głową nad bramką strzela Brożek.

Odpowiedź Pogoni natychmiastowa, ale kończy się rzutem rożnym i... kontrą Wisły. Błaszczykowski odgrywa do Kuzery, ale dośrodkowanie tego ostatniego pada łupem Peškoviča. Widać, że Wisła wyszła z bardziej ofensywnym nastawieniem na tą część gry. Błyskotliwie zagrała więc w 51. min. Świetną szanse ma Błaszczykowski, który po podaniu Żurawia był sam na sam z Peškovičem. Kuba podał jednak bardziej do środka do Cantoro, minimalnie za lekko, zdążyli więc wrócić obrońcy, do tego na tyle aby Argentyńczyka uprzedzić. Szkoda szansy! Kolejna groźna akcja pod bramką gości ma miejsce w 55. min. Z dystansu lewą nogą uderzył Żuraw, piłka przeleciała jednak obok słupka.

Od 62. do 69. minuty popis nieudalności... sędziowskiej. Kto wie, czy nie wpływającej na losy tego meczu! Jest wspomniana minuta 62. Długą piłkę od Błaszcza, próbuje przejąć Paweł Brożek, ale pada na linii pola karnego po starciu z Michalskim. Wolny? Karny? Gwizdek sędziego jednak milczy. Mijają cztery minuty. Zdaniem sędziego wychodzący zza obrońców Brożek jest na spalonym. Tylko zdaniem sędziego. Wiślak byłby sam na sam z bramkarzem Pogoni, a na pewno nie było spalonego! Po chwili kolejny "spalony", tym razem Żurawia, na pewno mniej kontrowersyjny niż poprzedni, ale znów był to raczej błąd sędziego.

Błędy pana Werdera sięgają zenitu w minucie 69. - i tutaj przyznać trzeba obiektywnie, że tym razem sędzia pomylił się na korzyść... Wisły. Fatalny błąd popełnia Marcin Baszczyński, który zbyt krótko podał do Radosława Majdana. Do piłki wyszedł Edi, wpadł w pole karne, gdzie sfaulował go wiślacki bramkarz. Sędzia zamiast pokazać na "wapno", dał Brazylijczykowi żółtą kartkę! Na nic zdały się protesty, i co ciekawe, sędzia na miejsce zdarzenia biegł tak, jakby miał wskazać na "wapno", po czym zabrał piłkę i ustawił ją z boku, dając wolnego Wiśle... Nawet nie skonsultował sytuacji z liniowym.

W 72. minucie trener Lička zwiększa siłę naszego ataku, za Brożka wchodzi Frankowski. Nie on jest jednak bohaterem kolejnej akcji. Jest nim Radek Sobolewski, który w 77. min. kapitalnie strzela z dystansu, a piłka trafia w poprzeczkę!

Mija kolejne dziesięć minut i blisko był gol dla Wisły, jednak podanie Żurawia z prawego skrzydła, do stojącego w polu karnym Franka, jest za lekkie i piłkę przejmują obrońcy. Mamy - jak się okazuje - decydującą minutę gry. 85. na zegarze, Tomasz Kłos strzela z wolnego, ale Peškovič wyciąga się jak długi i wybija futbolówkę na róg. Po nim piłkę świetnie wywalczył Radosław Sobolewski, dośrodkował w pole karne, a tam szczupakiem gola zdobywa właśnie Kłosik! Wisła prowadzi 1:0!

Aż do 90. minuty przeważa, prowadząca i mająca awans w kieszeni Wisła. Strzela Sobol, ale uderzenie blokują obrońcy. Dobitka Mauro wysoko nad bramką.

Znów groźnie po chwili. Żuraw walczył o piłkę przed polem karnym Pogoni, gdzie starł się z Peškovičem, który wyszedł z bramki. Futbolówka trafia pod nogi, stojącego dalej Franka, a ten strzela bez namysłu, tyle że nie trafia w bramkę. Po chwili, już w 90. minucie, Franek znów uderza zza pola karnego ale nad bramką.

Jest doliczony czas gry (sędzia dodał trzy minuty). Piłkę w naszym polu karnym przejmuje Trałka ale zamiast strzelać dał naszym obrońcom wystarczająco dużo czasu, aby Ci oddalili niebezpieczeństo. Graczowi gości wyraźnie zabrakło "zimnej krwi".

Na boisku pojawia się Kwiek, po chwili Bugaj - dziwi zwłaszcza zmiana Pogoni, wszak cenny czas ucieka, a zmiana robiona jest w trzeciej, ostatniej już doliczonej minucie gry. Pogoń ma jeszcze trzy rzuty rożne, na naszym polu karnym zjawia się nawet Peškovič, z trzech doliczonych minut robi się... pięć, w końcu strzał Matlaka łapie Majdan i sędzia kończy spotkanie.

Wisła awansowała, ale znów nie zachwyciła. Liczy się na pewno to, że gramy dalej, ale też Pogoń to nie jest drużyna, z którą nalezałoby się aż tak męczyć. Zwycięzców się nie sądzi, więc i my tego robić teraz nie będziemy...

• Dodał: Piotr (2005-05-17 20:57:40)