2005.06.15 Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 3:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:24, 9 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 3:1. Koniec przygody z PP

• Po żenującym występie w Lubinie, Wisła odpadła z rozgrywek o Puchar Polski, przegrywając z tamtejszym Zagłębiem 1:3. Pierwszą bramkę dla lubinian zdobył Wojciech Łobodziński w 15. minucie meczu. Golem wyrównującym, dopiero w 74. minucie, odpowiedział co prawda Maciej Żurawski, jednak "Miedziani" zdołali jeszcze zaliczyć dwa trafienia: Łukasza Piszczka z 80. minuty i Grzegorza Bartczaka z 86. minuty, więc to oni zagrają w tegorocznym finale PP, a nie nieporadny dziś bardzo, dziesięciokrotny mistrz Polski...

1/2 finału Pucharu Polski, sezon 2004/2005

Lubin, Stadion Górniczego Ośrodka Sportu, 15. czerwca 2005 r., godz. 17:30

Widzów: 6000, sędziował: Grzegorz Gilewski (Radom)

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 3:1

Bramki:

1:0 Łobodziński (15.)

1:1 Żurawski (74.)

2:1 Piszczek (80.)

3:1 Bartczak (86.)


Składy:

Mađarić

R. Kłos

Alunderis

Pokorný

Kalousek

Łobodziński

Bartczak

Szczypkowski

Iwański (82. Salamoński)

Pach

Niciński (79. Piszczek)


Majdan

Baszczyński

T. Kłos

Stolarczyk

Vidlička (88. Kuźba)

Kwiek (57. Iheanacho)

Cantoro

Sobolewski

Zieńczuk (84. Kuzera)

Żurawski

Frankowski


Piłkarz meczu:

Gordon Strachan - były gracz Celtic FC Glasgow, aktualnie jego menedżer. Był obecny na tym meczu, a wyróżniony został za to, że "wyczuł sprawę" i wyszedł przed jego końcem...

• Sam nie wiem co napisać po tym meczu, ale to co zaprezentowali nasi "pseudogwiazdorzy" wołało dzisiaj o pomstę do nieba!

Tym samym dla naszych piłkarzy polecamy serdecznie stronę internetową:

www.lastminute.pl

... na pewno się przyda!

Piłkarze z Lubina, 12. zespół ligi, zespół który dostawał od nas w lidze ciężki łomot - miał o co grać. Tym chłopakom nie zabrakło ambicji i woli walki, aby postawić się zblazowanym mistrzom Polski!

Dramatycznie w I połowie grał Vidlička, zresztą to po jego błędzie lubinianie już w 15. minucie prowadzili 1:0. W pole karne wpadł Łobodziński i przy biernej postawie Vlasty walnął w długi róg. Radek Majdan nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję. Zresztą Wisła powinna przegrywać już dużo, dużo wcześniej, bo Zagłębie naprawdę starało się od początku meczu zdobyć gola. Wiślacy tylko udawali że chcą.

Tym bardziej to ciekawe, że obserwatorem meczu był menedżer Celticu Glasgow Gordon Strachan, który obserwował wiślaków. Miejmy nadzieję, że przyleciał do Polski tanimi liniami lotniczymi, bo szkoda było dzisiaj jego fatygi. Nie dotrwał do końca spotkania, bo dużo wcześniej opuścił stadion i udał się do Grodziska. Facet miał ochotę obejrzeć dwie drużyny, które chcą grać w piłkę, a nie jedną.

W końcówce I połowy wyrównać mógł wprawdzie Tomasz Frankowski, ale nie potrafił wykorzystać dośrodkowania Żurawia.

W II połowie z naszą grą było ciut lepiej. Resztka ambicji jednak na wierzch wypłynęła. Tyle tylko, że już w 46. minucie Łobodziński mógł podwyższyć na 2:0. Skończyło się na rzucie rożnym. Chwilę później wyrównać mógł Olek Kwiek, ale koszmarnie źle trafił w piłkę. To co zrobił jednak w minucie 54. Grzegorz Niciński, było po prostu niesmaczne. Znów Łobodziński uciekł na skrzydle Vidličce, dośrodkował, a Nitka mając pustą bramkę z trzech metrów w nią... nie trafił.

Wisła odpowiada trzema akcjami, ale najpierw zabrakło wykończenia Frankowi, potem w polu karnym "zamotał się" Cantoro, a w minucie 59. wprowadzony na boisku chwilę wcześniej Iheanacho ładnie dośrodkował ze skrzydła, ale Alunderis w ostatniej chwili wybił zmierzającą do Frankowskiego piłkę. Zapowiadało się ciekawie, ale szybko się skończyło, gdyż przez kolejne 10 minut na boisku panował chaos. Wszystkich z letargu wyrwał Tomasz Kłos, który z wolnego, po faulu Alunderisa na Frankowski, strzelił... na wiwat.

W 70. minucie w polu karnym Wisły doszło do brzydkiej sytuacji. Do prostopadłej piłki wystartował Marcin Baszczyński i David Kalousek. Wiślak ewidentnie uderzył rywala łokciem w twarz i sędzia bez wahania pokazał Baszczowi czerwoną kartkę! Nie bez winy był też Kalousek, który sprowokował zajście, kopiąc wcześniej wiślaka po kostkach. Sam więc również obejrzał kartkę, najpierw swoją drugą w tym meczu żółtą, a po chwili czerwoną. W końcowych 20 minutach spotkania zrobiło się na boisku luźniej, ale na zachowanie Baszcza nie ma niestety żadnego usprawiedliwienia.

Asystent Vlasta, snajper Żuraw

Werner Lička nakazał wiślakom grać trójką w obronie, przesuwając Vidličkę z lewej na prawą stronę. Vlasta w II połowie nie grał już tak dramatycznie, jak w I, do tego niesamowicie "wyszło mu" podanie w 74. minucie, kiedy to zagrał w pole karne, Maciej Żurawski dostawił tylko nogę i było 1:1. Była to zapewne ostatnia bramka Żurawia w Wiśle... Wydawało się, że załatwia on już sprawę awansu. Innego zdania byli jednak gospodarze. W 79. minucie Vidličce udało się jeszcze powstrzymać Iwańskiego, ale już minutę później...

"Piłkarz Stolarczyk"

Tak... Stolarczyk Maciej, lat 33, kontrakt z Wisłą jeszcze przez najbliższe dwa lata. No właśnie - do czasu podpisania tegoż kontraktu, nie można było złego słowa powiedzieć na Stolara. Teraz jednak... Łobodziński dośrodkował, Stolar odpuścił, a wprowadzony kilka sekund wcześniej niespełna 20-letni Łukasz Piszczek zdobywa gola dającego Zagłębiu prowadzenie! Jest 2:1! Tenże Piszczek dwie minuty później trafił w boczną siatkę. Już wtedy mogło być po meczu. Ale do głosu chciał jeszcze dojść...

"Piłkarz Kłos"

Tak... Kłos Tomasz, lat 32, kontrakt z Wisłą do końca przyszłego roku. Reprezentant Polski, z "wybitnym stażem". Tyle tylko, że bliższy sercu... urlop?! W 86. minucie po rzucie rożnym Kłosowi nie chciało wyskoczyć się do piłki, a że za jego plecami stał kolejny 20-latek, Grzegorz Bartczak, któremu się chciało, więc to on trafił piłkę głową i zdobył trzecią bramkę dla gospodarzy... 3:1.

Nie no skąd, więcej akcji Wisła nie zrobiła. Na nic zdało się wprowadzenie Kuźby, tym bardziej, że to gospodarze mieli kolejną akcję. Sędzia powstrzymał jednak Piszczka odgwizdując spalonego, którego nie było.

...

To byłoby na tyle wiosny 2005, którą dzisiaj zakończyliśmy. Teraz czas na... podbój Europy!

• Dodał: Marjot (2005-06-15 19:29:41)