2005.08.05 Dyskobolia Grodzisk - Wisła Kraków 2:4

Z Historia Wisły

2005.08.05, Orange Ekstraklasa, 3. kolejka, Grodzisk Wielkopolski, Stadion Dyskobolii, 20:00
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2:4 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 5.500
sędzia: Grzegorz Gilewski z Radomia
Bramki
Bartosz Ślusarski 15’

Panče Ḱumbev 58’



1:1
1:1
2:1
2:2
2:3
2:4

38' Paweł Brożek

73' Tomasz Frankowski
79' Tomasz Frankowski
83' (k) Marek Zieńczuk
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski
Sebastian Przyrowski
Vlade Lazarevski
Radek Mynář grafika: Zmiana.PNG (75’ Radim Sáblík)
Grafika:Zk.jpg Panče Kumbev
Mićo Vranješ
Piotr Piechniak
Andrej Porázik Grafika:Kontuzja.png grafika: Zmiana.PNG (62’ Dušan Sninský)
Michał Goliński
Lumír Sedláček
Bartosz Ślusarski
Adrian Sikora grafika: Zmiana.PNG (88’ Piotr Rocki)

trener: Dusan Radolsky
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Tomasz Kłos Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dudka
Kalu Uche
Radosław Sobolewski
Mauro Cantoro Grafika:Kontuzja.png grafika: Zmiana.PNG (46’ Jean Paulista)
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (83’ Konrad Gołoś)
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (76’ Marek Penksa)
Tomasz Frankowski

trener: Jerzy Engel
Ławka rezerwowych: Adam Piekutowski, Jakub Błaszczykowski, Martins Ekwueme, Marcin Kuźba

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje meczowe

Groclin Grodzisk Wlkp. - Wisła Kraków 2:4

Po bardzo dobrym meczu Wisła Kraków pokonała w Grodzisku Groclin Grodzisk aż 4:2, powtarzając więc wynik sprzed roku. Dwa gole zdobył Tomasz Frankowski, po jednym Paweł Brożek i Marek Zienczuk. Niestety z meczu tego jest też zła wiadomość, gdyż poważnej kontuzji doznał Mauro Cantoro (podejrzenie złamanie kości jarzmowej, które może go wyeliminować z gry przeciwko Panathinaikosowi).

III kolejka ligi polskiej, sezon 2005/2006

Grodzisk Wielkopolski, ul. Powst. Chocieszyńskich, 5. sierpnia 2005 r., godz. 20:00

Widzów: 4500, sędziował: Grzegorz Gilewski (Radom)

Groclin Grodzisk Wlkp. - Wisła Kraków 2:4

Bramki:

1:0 Ślusarski (15.)

1:1 Paweł Brożek (38.)

2:1 Ćumbev (58.)

2:2 Frankowski (73.)

2:3 Frankowski (79.)

2:4 Zieńczuk (83. k.)


Składy:

Przyrowski

Lazarevski

Mynář (75. Sáblík)

Ćumbev

Vranješ

Piechniak

Porázik (62. Sninský)

Goliński

Sedláček

Ślusarski

Sikora (88. Rocki)


Majdan

Baszczyński

Głowacki

Kłos

Dudka

Uche

Sobolewski

Cantoro (46. Paulista)

Zieńczuk (83. Gołoś)

Frankowski

Paweł Brożek (76. Penksa)


Piłkarz meczu:

Tomasz Frankowski


Nie udała się zemsta Groclinu na Wiśle, za ostatnie porażki! Tak jak w poprzednim sezonie, tak i dzisiaj, Wisła pokonała Groclin 4:2. Ostatni raz w Grodzisku cieszono się więc z wygranej nad Wisłą w sezonie 2002/03, kiedy to z powodu kontuzji nie zagrał… Maciej Żurawski. Liczono, że z Wisłą "bez Żurawia" znów uda się Groclinowi wygrać. Zwycięstwo miało zapoczątkować… detronizację mistrza, gdyż właśnie na mistrzowską koronę największa ochotę ma właściciel Groclinu. Nic z tych rzeczy! Wisła zasłużenie pokonała rywala, pokazując mu znów miejsce w szyku!

Wiślacy dość ostro rozpoczęli spotkanie i już w dwóch pierwszych minutach próbowali zaskoczyć gospodarzy. Niestety uderzenie Marka Zieńczuka było bardzo niecelne, a po chwili Paweł Brożek (znów niezły występ) wywalczył jedynie rzut rożny.

Do 6. minuty przeważała Wisła, jednak wtedy z szybką kontrą wyszedł Groclin. Piechniak popędził prawą stroną, nie wiadomo czy chciał strzelać, ale mu nie wyszło, czy też próbował podawać, co akurat mu wyszło, faktem jednak jest, że piłka trafiła pod nogi Ślusarskiego, który zupełnie się tego nie spodziewał, więc Marcin Baszczyński szybko wybił futbolówkę spod nóg napastnika Groclinu… A mogło być 1:0.

Z podobną, ale zdecydowanie ładniejszą akcją wychodzą wiślacy w minucie 11. Niestety Franek był na minimalnym spalonym i gol, który chwilę później zdobył Marek Zieńczuk, nie mógł być uznany. Minutę później fatalny błąd popełnia Cantoro, który odgrywa do tyłu, wprost pod nogi Sikory. Ten podbiega pod szesnastkę, ale jego lob jest niecelny.

Niestety w minucie 15. jest już wszystko tak jak wymarzyli sobie gospodarze. Z rzutu rożnego świetnie dośrodkował Sedláček, a osamotniony Ślusarski spokojną główką trafia do siatki... 1:0! Dwie minuty później tenże Ślusarski ładnie wrzuca piłkę w pole karne, ale futbolówka ląduje nad poprzeczką na siatce. Przewaga gospodarzy, którzy po objęciu prowadzenia złapali przysłowiowy wiatr w żagle trwa. Przykładem tego strzał Golińskiego z wolnego, złapany przez Majdana. Wisła odpowiada dwoma akcjami. Najpierw ładnie próbowali Cantoro z Brożkiem, a po chwili Marek Zieńczuk sprawdził umiejętności Przyrowskiego, jednak bramkarz gospodarzy świetnie sparował uderzenie Zienia głową na róg.

Akcja przenosi się tym razem pod naszą bramkę, tyle że Goliński strzela niecelnie z dystansu. Jeszcze gorzej poszło natomiast w 32. minucie Frankowskiemu, któremu piłka podskoczyła i akcja przepadła. Widać jednak, że końcówka I połowy będzie należeć do Wisły. Między 34. a 35. minutą mamy dwie wyborne okazje, najlepiej spisał się jednak przy nich Przyrowski! Najpierw świetnie parując uderzenie Zieńczuka, a po chwili strzał Dudki, który niespodziewanie znalazł się sam na sam z golkiperem Groclinu!

Wisła nie zamierza jednak poprzestać i to się opłaca. W 38. minucie piłkę dogania w polu karnym Franek, zagrywa na piątkę, tam próbuje głową Brożek, Przyrowski odbija, Brożek poprawia – bez efektu bramkowego – jeszcze próbuje Zieńczuk, w końcu piłkę do pustej bramki pakuje Brożek! Przyrowski reklamuje faul w polu bramkowym, jednak sędzia pokazuje na środek! Jest 1:1. W końcówce I połowy dochodzi do zderzenia Mauro Cantoro z jednym z graczy Groclinu, co w konsekwencji powoduje kontuzję Argentyńczyka. Mauro ma podejrzenie złamania kości jarzmowej i nie wiadomo czy będzie mógł zagrać przeciwko Panathinaikosowi. Byłaby to ogromna strata dla Wisły! Po tym faulu Wisła ma jeszcze jedną okazję, ale i tym razem można mieć zastrzeżenia do sędziego, który nie zagwizdał po faulu Mynářa na Brożku. Wcześniej zaś na drugie żółtą kartki zasłużyli i Ślusarski i Ćumbev…

Na II połowę wychodzimy już bez Mauro, którego zastępuje Paulista, teraz to Brazylijczyk jest częstym „motorem napędowym” wielu akcji Wisły.

Początek II części gry to jednak przewaga Groclinu. Przez trzy minuty gospodarze próbują rozegrać akcję, ale kończy się to wybiciami wiślaków w aut. W końcu w 49. min. Majdan musi wykazać się swoim kunsztem broniąc groźny strzał Porázika.

Wisła odpowiada dwoma akcjami, ale Baszczu z wolnego trafia w mur, a Zieniu strzela nad bramką. Co nie udaje się wiślakom... udaje się piłkarzom z Grodziska. Po kolejnym rzucie rożnym (prawdziwa dzisiaj zmora wiślaków, ale tez przyznać trzeba, że Sedláček bił je świetnie) na raty Ślusarski i Ćumbev dobijają piłkę, i po strzale tego drugiego Majdan jest bezradny. Od 58. min. jest 2:1 dla Groclinu! Jakby tego było mało, chwilę później znów groźnie, kiedy to Sikora strzela głową, na nasze szczęście niecelnie…

Wiślacy nie mają jednak zamiaru przegrywać tego meczu. W 62. min. Franek strzela zza pola karnego, minimalnie obok. Po kolejnych dwóch minutach z wolnego próbuje Kłos. W 66. min. powinien znów być remis, bo Franek uciekł obrońcom i był sam na sam z bramkarzem… Niestety moment zawahania powoduje, że defensorzy Groclinu zażegnują niebezpieczeństwo. 100-procentowa okazja przepadła, ale pochwalić trzeba tutaj Jeana Paulistę, który świetnie dograł piłkę Frankowi! Tenże Paulista – w 68. min. – uderza piłkę z ostrego kąta, ale ta ociera się o poprzeczkę i wychodzi za bramkę. Nie mija nawet minuta, a groźnie przymierzył Zieniu, tyle że wynik nie uległ zmianie.

Po drugiej stronie Majdan uprzedza wybiegiem Sikorę. W 74. min. nikt już nie jest już w stanie uprzedzić Franka! Paweł Brożek rzuca ładnie do "łowcy bramek", piłka przechodzi obok Mynářa, wiślak oszukuje też Lazarevskiego i strzałem w długi róg pokonuje Przyrowskiego! Mamy remis!

Chwilę później na murawie pojawia się Marek Penksa i to on zaczyna kolejną akcję Wisły. Oddaje do Uche, Nigeryjczyk podciąga parę metrów… widać jak Franek pokazuje gdzie chce aby ten mu zagrał… Frankowski jest znów szybszy od obrońców, mija Przyrowskiego i umieszcza piłkę w pustej już bramce Groclinu! Po raz pierwszy w tym meczu prowadzimy!

Groclin rusza do ataku, teraz to gospodarze mają co odrabiać. Tyle że Sikora znów nie trafia w bramkę, a po chwili dobrą interwencją popisuje się Majdan…

Wisła wychodzi teraz z kontrą. Do piłki startuje Penksa, Lazarevski wchodzi w niego bez pardonu i pewna jedenastka! Sędzia nie ma wątpliwości, nikt inny też nie! Marek Zieńczuk jest lepszy z jedenastki od Przyrowskiego, choć ten odbił strzelona przez Zienia piłkę! Jest jednak 4:2! Wiślacy końcówkę grają już spokojniej, a Groclin nie ma pomysłu na odrobienie strat. Dwie kontry przeprowadzamy w końcu my sami, ale po trójkowej akcji Penksa – Uche – Franek, ten ostatni głową strzela obok, a już w doliczonym czasie gry Baszczu zamiast podawać mógł strzelać i nie udało się już podwyższyć wyniku!

Wisła zasłużenie wygrywa 4:2, prezentując się momentami znakomicie. Siła ofensywna była dzisiaj naszym wielkim atutem, nic więc dziwnego, że świetnie spisujący się Przyrowski musiał aż 4-krotnie wyciągać piłkę z siatki.

Dobry to prognostyk przed meczem z Panathinaikosem, choć gra w defensywie oraz kontuzja Cantoro znów zasiała ziarno niepokoju…

Dodał: Piotr (2005-08-05 22:00:04)

Źródło:wislaportal.pl

Wisła lepsza w meczu "na szóstkę"

Mistrz Polski - Wisła Kraków pokonał wicemistrza - Groclin Grodzisk Wielkopolski na boisku rywala. Padło sześć goli, z których cztery zdobyła Wisła a dwa - Tomasz Frankowski.

Mecz w Grodzisku pokazał kilka plusów i minusów drużyny trenera Engela. Wisła znakomicie prezentuje się w grze z kontry, nieźle rozgrywa w środku pola, imponuje przyspieszeniem akcji. Gorzej wygląda sytuacja w obronie, szczególnie jeśli chodzi stałe fragmenty gry. Mimo czterech zdobytych goli nie należy być także zadowolonym ze skuteczności wiślaków - "Biała Gwiazda" powinna zdobyć conajmniej 2 razy tyle bramek ile ostatecznie strzeliła. Zapewne takie uwagi zanotował m.in. obserwujący ten mecz włoski trener Panathinaikosu Ateny Alberto Malesani.

Na boisko wyszedł w piątek taki sam podstawowy skład jaki obserwowaliśmy w meczu z Bełchatowem. Od początku rozpoczęła się walka o środek boiska z lekką przewagą Wisły, która w 11 minucie przeprowadziła koronkową akcję wykończoną przez Zieńczuka, tyle że arbiter wskazał na pozycję spaloną strzelca. Niestety, cztery minuty później padł gol dla grodziszczan. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał kompletnie niepilnowany na szóstym metrze Ślusarski. Co ciekawe, najbliżej niego główkował Dariusz Dudka, który powinien być bardziej po lewej stronie, kompletnie zaspali natomiast Baszczyński a zwłaszcza Kłos z Głowackim.

Po bramce zaznaczyła się przewaga Groclinu. - Oby nie cofnęli się bo Wisła potrafi grać w ataku pozycyjnym - przestrzegał irytująco współkomentujący ten mecz trener "samoobrony" Janusz Wójcik. Wójcik po meczu szlochał, ze Wisła zdobywała bramki z kontry, więc trudno powiedzieć czego tak naprawdę oczekiwał po postawie Groclinu. Wracając do ataków Groclinu - szczególnie groźnie wyglądał lob Ślusarskiego, piłka po jego ni to strzale, ni dośrodkowaniu minęła poprzeczkę.

Wisła zaatakowała po około 25 minutach, wtedy też bohaterskie interwencje zaprezentował bramkarz gospodarzy - Przyrowski. W 34 minucie dwukrotnie uratował swój zespół: najpierw wybronił mocny strzał Marka Zieńczuka z pola karnego, a po chwili powstrzymał odważnie szarżującego Dariusza Dudkę, który rozpoczął a później próbował wykończyć ofensywną akcję. Szkoda, że uderzenie młodego obrońcy było takie lekkie, akcja zasługiwała na efektywniejszą finalizację.

W 38 minucie padł wreszcie wyrównujący gol dla Wisły. Piłkę przed linią końcową dopadł jeszcze Tomasz Frankowski, który z pierwszej przerzucił ją nad bramkarzem, gdzie stojący Paweł Brożek powinien wykończyć to podanie strzałem głową. Taki strzał oddał, ale niepotrzebnie "po koźle", dzięki czemu Przyrowski zablokował piłkę. Brożek próbował więc dobijać, to samo uczynił Zieńczuk i na końcu wreszcie po raz trzeci, ostatni i skuteczny - Paweł Brożek. Gospodarze reklamowali po jednym z zagrań faul na swoim bramkarzu, ale wydaje się, że nie mieli racji.

Do przerwy było więc 1:1, choć były jeszcze szanse na zdobycie prowadzenia. M.in. w 40 minucie źle kontratak rozegrał Frankowski, zaś w 44 minucie wychodzącego na pozycję "sam na sam" Brożka powstrzymywał Mynar. Czech miał szczęście, bo wydawało się, że faulował napastnika gości, czego nie chciał zauważyć arbiter.

Te niewykorzystane szanse zemściły się po przerwie, gdy gola na 2:1, znów po rogu zdobył Groclin. Strzelał głową Ślusarski, dobijał z najbliższej odległości Kumbew. Dobitka była konieczna, gdyż po strzale Ślusarskiego piłkę zablokował Jean Paulista, który w przerwie zmienił Mauro Cantoro, u Argentyńczyka podejrzewano złamanie kości jarzmowej po jednym ze starć.

Brazylijski pomocnik znów pokazał, że swój fach zna znakomicie. Był przebojowy, posyłał dokładne piłki, zaprezentował też jeden, minimalnie niecelny mocny strzał tuż nad poprzeczką. Stanowił mocny punkt dążącej do wyrównania "Białej Gwiazdy", która miała sporo sposobności do gola. Cóż z tego, skoro pudłowali Frankowski (dwukrotnie) czy Zieńczuk.

Udało się wreszcie w 73 minucie, gdy doskonałe podanie Dariusza Dudki trafiło do Tomasza Frankowskiego, który pobiegł w swoim stylu na bramkę rywala i skierował piłkę do bramki obok wybiegającego Przyrowskiego. Po sześciu minutach było już 3:2 dla Wisły - tym razem asystował "Frankowi" Kalu Uche, a napastnik minął z prawej strony młodego bramkarza Groclinu i skierował piłkę do pustej bramki. Chwilę później Marek Zieńczuk ustalił wynik spotkania na 4:2, wykorzystując rzut karny podyktowany za ewidentny faul na Marku Penksie, który zmienił w 75 minucie zmęczonego Pawła Brożka. Groclin próbował się jeszcze odgryzać, ale akcje VICEmistrzów Polski nie przyniosły powodzenia.

Na początku tej relacji wymieniłem kilka plusów i minusów w grze Wisły. Dostrzec należy jeszcze jeden korzystny element, który był widoczny już w poprzednich spotkaniach: zmiany w zespole są przeprowadzane stosunkowo wcześnie i co istotne zawodnicy z ławki rezerwowych wnoszą coś nowego do drużyny, jej gra zaś nie ulega pogorszeniu. To element, którego nie widzieliśmy pod Wawelem od dobrych kilku lat...

Źródło: wislakrakow.com

Minuta po minucie

0' Mecz rozpoczynaja piłkarze Groclinu

1' Rzut rożny dla Wisły, piłkę zagrywa Frankowski. Pewna interwencja Przyrowskiego.

10' Bramka Frankowskiego, jednak z pozycji spalonej :( Żółta kartka dla Ślusarskiego za dyskusje z arbitrem. Rzut wolny wykonał Kłos jednak nad bramką.

12' Kolejna grożna akcja Ślusarskiego i kolejny niecelny strzał. Po drugiej stronie przerwana akcja Brożka.

14' Faul Uche. Wrzutka w pole karne Wisły, piłke wybija Kłos.

15’ bramka dla Groclinu - Dośrodkowanie Sedláčka i Ślusarski głową zdobywa prowadzenie dla zespołu z Grodziska

16' Kolejna groźna akcja Groclinu;

2' Rwane akcje obydwu zespołów, które nie przynoszą żadnych korzyści.

20' Akcja Frankowskiego, przerwana przez Lazarevskiego

21' Coraz groźniejsze akcje Wisły. Strzał głową Zieńczuka fenomenalnie broni Przyrowski.

23' Kolejną akcje Frankowskiego przerywają obrońcy Groclinu.

24' Spokojniejsza gra obydwu zespołów, przypadkowe zagranie Uche, Frankowski jednak nie dochodzi do piłki.. Grę wznawia Przyrowski.

26' Grożna akcja Groclinu, wrzutka w pole karne Wisły, piłkę wybija Głowacki.

3' Groźna akcja Groclinu, Ślusarski zgubił jednak piłke w polu karnym Wisły.

31' Frankowski w polu karnym uderzył mocno..... ale bardzo niecelnie. Piłke z "piątki" wznawia Przyrowski. Na trybunach krzyki "jeszcze jeden"...

33' Fantastyczne dwie parady Przyrowskiego, najpierw grożny strzał Zieńczuka pożniej dobitka Dudki, jednak Przyrowski "górą" w obu sytuacjach.

38’ bramka Brożka na 1:1, wielkie zamieszanie na polu bramkowym Groclinu, Wisła strzelała 3 razy jednak Przyrowski był na "posterunku". Przy strzale Brożka piłkarze z Grodziska reklamowali faul na bramkarzu; żółta kartka dla Kłosa za bezsensowne kłótnie z arbitrem

42' faul w środku boiska... na murawie leży Cantoro;

45' Gra sie zaostrza. Piłka najcześciej przebywa w środkowej strefie boiska. Kolejne niedokładne dośrodkowanie Wisły, Frankowski nie dochodzi do piłki.. Pierwsza połowa przedłużona o 1. minutę.

45'+1 Koniec pierwszej połowy. Bardzo dobre tempo spotkania.

46' Po przerwie grę wznawiają Wiślacy. Przy piłce Brożek i Frankowski. Zmiana w przerwie: Paulista zastępuję kontuzjowanego Cantoro (złamanie kości jarzmowej... raczej nie ujrzymy Cantoro podczas meczu z Panathinaikosem).

46’ Rozpoczyna się druga połowa spotkania.

47' Rzut wolny dla Grocllinu, jednak bez zagrożenia dla bramki Radosława Majdana.

48' Fantastyczna interwencja Majdana po strzale Porázika

49' Szybka akcja Paulisty, piłkę wybijają na rzut rożny obrońcy Groclinu. Wrzutka bez zagrożenia dla bramki Przyrowskiego.

52' Faul na Frankowskim na lini pola karnego.

54' Strzał Paulisty wybija na róg Przyrowski.. Wrzutka Frankowskiego, którą piąstkuje Przyrowski. Do piłki podchodzi pięciu (!) zawodników Wisły. Ostatecznie piłkę uderza Baszczyński i trafia w mur.

58’ Bramka dla Groclinu. Strzał Ślusarskiego broni Majdan, dobitka Ćumbeva i 2:1

60' Gra przerwana, zawodnik Groclinu stracił przytomnośc po zderzeniu głową z obrońca Wisły.

61' Kontuzjowany Porázik zostaje zniesiony z boiska.

64' Groźny strzał z rzutu wolnego Wisły, jednak obok bramki. Sninský za Porázika

65' Groźny i bezsensowny faul Sobolewskiego

66' Frankowski w polu karnym Groclinu, jednak zostaje zatrzymany przez obrońców.

67' Kolejny faul Sobolewskiego, który mozolnie pracuje na kartkę w tym spotkaniu. Kąśliwy strzał Paulisty ociera sie o poprzeczke bramki Przyrowskiego.

69' Dobre wejście w tempo Zieńczuka, jednak próba "podcinki" nad bramkarzem nie powiodła się.

71' Szybka akcja Groclinu, sędzia odgwizduje pozycję spaloną...

73' spalony Ślusarskiego, do zmiany przygotowany z numerem 99. Penksa . Bramka Frankowskiego z podania Brożka

76' Faulowany Uche, dobre dośrodkownie Paulisty, jednak nikt nie doszedł do piłki; zmiana w druzynie Wisły: Penksa za Brożka; zmiana w druzynie Groclinu: Sáblík za Mynářa

79’ kolejna bramka Frankowskiego i Wisła prowadzi 3:2!

8' Faul Kumbeva na Brozku w okolicy pola karnego.

80' Zawodnikom z Grodziska zaczyna się powoli spieszyć, ację są bardzo szybko konstruowane, na całe szczęście są do niedokładne akcje. Strzelał Sikora... bardzo niecelnie.

82' RZUT KARNY ZA FAUL NA PENKSIE

82’ do piłki podchodzi Zieńczuk i 4:2. Strzał niepewny, piłka po rękach Przyrowskiego w siatce Groclinu.

84' Spokojna gra Wisły, szarpane akcje Groclinu.

85' Kolejny rzut rożny dla Groclinu, bez zagrożenia bramki Wisły.

88' Uporczywe starania Groclinu na zmniejszenie strat. zmiana w drużynie Groclinu: Rocki zastępuje Sikorę

89' Sędzia dolicza 2 minuty.

90'+1 Szybka akcja Wisły, niestety bardzo niecelny strzał Baszczyńskiego pomimo przewagi liczebnej w ataku.

90'+2 Spalony Groclinu. KONIEC SPOTKANIA. Wisła pokonuje Groclin 4:2


Mecz rozpoczyna się minutą ciszy w zwiazku z tragiczną śmiercią 12 - letniego bramkarza Groclinu. ...

Źródło:wislaportal.pl

Konferencja pomeczowa

Na pomeczowej konferencji więcej powodów do radości miał trener Wisły Jerzy Engel. On także nie tryskał jednak optymizmem, gdyż jego drużyna po raz kolejny popełniła wiele błędów w defensywie. - Szkoda, że nie mamy w drużynie takiego zawodnika jak Franek - żałował Duszan Radolsky.

Jerzy Engel:

- Myślę, że przede wszystkim było to dobre widowisko. Pierwsza drużyna zagrała z drugą, zmierzyły się dwa najlepsze polskie zespoły i było to widać na murawie. Mecz był szalenie interesujący, ciekawy, emocjonujący. Dwukrotnie prowadzenie obejmował Grodzisk i my dwukrotnie musieliśmy go gonić, w końcówce meczu byliśmy skuteczniejsi i wygraliśmy 4:2. Gratuluję dobrej postawy zespołowi z Grodziska, myślę, że w tym sezonie będzie nadal należał do czołówki polskiej ligi.

Cieszę się, że przed tak ważnym meczem, jakim jest dla nas spotkanie z Panathinaikosem, mogliśmy zmierzyć się z tak dobrym zespołem, jak Groclin. Grodzisk obnażył dzisiaj kilka naszych defektów, szczególnie jeśli chodzi o krycie przy stałych fragmentach gry. Jest to element przez który straciliśmy bramki i nad którym musimy pracować. Były także jeszcze inne rzeczy, które muszą zostać poprawione. W okresie przygotowawczym Wisła nie grała ze zbyt silnymi zespołami. Oprócz Steaua Bukareszt, która dobrze prezentuje się na arenie międzynarodowej, nie mieliśmy silnego sparingpartnera, który obnażyłby nasze błędy, pokazał co robimy źle. Dzisiaj przekonaliśmy się o tym w kilku sytuacjach i cieszę się, że mamy jeszcze kilka dni, aby coś poprawić.

W dzisiajszym meczu chcieliśmy stworzyć dużo sytuacji i je stworzyliśmy, co mnie bardzo cieszy. Wyprowadziliśmy kilka niezwykle ciekawych akcji i dzięki temu mecz się świetnie oglądało. Mi najbardziej żal niewykorzystanych sytuacji Dudki w pierwszej połowie i Baszczyńskiego w drugiej, bo byłyby to naprawdę śliczne bramki.

Dusan Radolsky:

- Dziękuję za gratulacje. W trakcie meczu stralicilśmy Mynara i Porazika i upadła nasza koncepcja gry defensywnej. Szkoda, że Sikora nie strzelił bramki, bo mecz byłby jeszcze bardziej interesujący, za każdy błąd obrony zapłaciliśmy bramką i niestety nie mamy takiego zawodnika jak Frankowski.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Marek Penksa po debiucie w Wiśle

Meczem z Groclinem Marek Penksa wreszcie zadebiutował w drużynie Wisły. Doświadczony Słowak był zadowolony ze swojego debiutu. Pokazał próbkę swoich możliwości, wywalczył rzut karny, po którym ustalony został wynik meczu.

- Pierwszy mecz w barwach Wisły rozegrałem jeszcze w Austrii, dzisiaj po raz pierwszy zagrałem w Polsce. Myślę, że zagraliśmy nieźle. Swój debiut zaliczam do udanych. Bramki co prawda nie zdobyłem, ale wywalczyłem rzut karny. Myślę, że będzie coraz lepiej.

Z kim z kolegów z drużyny współpracowało ci się najlepiej?

- Stanowimy kolektyw i dobrze grało mi się ze wszystkimi. To jest ważne. Jeśli miałbym kogoś wymienić to Tomka Frankowskiego.

Możesz już wstępnie ocenić poziom polskiej ligi?

- Po dzisiejszym meczu mogę powiedzieć, że jest wysoki poziom techniczny. Na dalsze oceny jeszcze jest za wcześnie.

A liga grecka?

- Będzie ciężko... Ale trzeba walczyć i wierzyć w zwycięstwo.

Źródło: wislakrakow.com

Analiza meczu Groclin - Wisła

To był mecz godny mistrza i wicemistrza kraju. Szybkie tempo, dużo emocji, zacięta walka, kilka efektownych akcji. Spotkanie w Grodzisku dostarczyło nie tylko wielu wrażeń, ale potwierdziło, że mimo wciąż obecnych błędów i mankamentów w jakości gry, Wisła pod trenerską ręką Jerzego Engela znajduje się na fali wznoszącej.

Większość z nas jest już na pewno myślami przy arcyważnych meczach z Panathinaikosem Ateny, dlatego szczególnie wyraźnie pragnę zaznaczyć, że analizując wydarzenia piątkowego spotkania z Groclinem, za kryterium ich oceny będę przyjmować ponadligowy, „europejski” jakościowo poziom wykonania poszczególnych elementów gry. To jest skala odniesienia do niniejszych rozważań.

Największe negatywy w grze Wisły (numeracja pełni jedynie rolę porządkową)

1. Gra bez piłki. Jest w niej duży postęp, ale wciąż pozostaje odległa od europejskich standardów. Za mało jest jednoczesnej aktywności wszystkich zawodników zespołu, „pod grą” w danym momencie jest ledwie kilku piłkarzy. Szwankuje dynamika wychodzenia na pozycję, prowokowanie podań, aktywność w pilnowaniu i przekazywaniu sobie rywali, przemieszczanie się po zagraniu piłki.

2. Krycie rywali przy stałych fragmentach gry. Niewątpliwie zasługuje na osobny punkt, bo w piątek funkcjonowało fatalnie. Za mało aktywnie i agresywnie nasi piłkarze walczą o pozycję w szesnastce, odpuszczają piłkarzy, za których bezpośrednio odpowiadają.

3.Słaby pressing oraz krycie strefowe Wciąż jest zbyt bierne i odległe od rywali. Dlatego momentami odbiór pozostawiał sporo do życzenia, zwłaszcza już na połowie przeciwników. Wiślacy dawali się też wyprzedzać.

4. Niewykorzystywanie przewagi liczebnej w kontrach . Marnowaliśmy te sytuacje, o czym najlepiej przekonuje wyjście 4 na 2 w końcówce meczu, zakończone katastrofalnym podaniem „Baszcza” do „Łowcy”.

5. Straty i błędy indywidualne . Zdarzały się za często i z jednej strony prowokowały niepotrzebne zagrożenie pod naszą bramką, a z drugiej psuły akcje ofensywne.

6. Mała ilość prostopadłych podań z drugiej linii . Z pomocników praktycznie tylko Uche próbował rzucać takie piłki i Paulista w drugiej połowie. Zieńczuk, Cantoro i Sobolewski byli tu nieskuteczni i mało efektywni.

7 Kiepska asekuracja, brak odpowiedniej reakcji pomocników na wbiegnięcia na szybkości rywali w naszą strefę obronną . Znów funkcjonowało wadliwe zachowanie, polegające na tym, że minięty pomocnik nie „siadał” oponentowi na plecach, goniąc go, aby nie pozostawał ani sekundy bez krycia, tylko odpuszczał licząc, że koledzy załatwią sprawę.

8. Brak skutecznych strzałów z dystansu . Wisła nie oddała ani jednego groźnego uderzenia zza pola karnego rywali.

9. Słabe akcje oskrzydlające. Skrzydła nie funkcjonowały należycie, brakowało dokładnych dośrodkowań z bocznych sektorów murawy i dokładnych podań w szesnastkę. Powodem znów taktyka – Uche i Zieńczuk moim zdaniem zbyt mocno schodzili do środka, nie miał więc kto wychodzić na pozycję do dośrodkowania. Baszczyński i Dudka wadliwie podejmowali się tej roli.

10. Brak ofensywnego pomocnika w pierwszej połowie. Sprawiał, że tworzyła się czasem zbyt duża luka między napastnikami a drugą linią i Wisła nie dysponowała zawodnikiem, mogącym obsługiwać prostopadłymi podaniami napastników. Paulista trochę to poprawił. Z kolei w drugiej połowie, po zejściu Cantoro nie mieliśmy w drugiej linii poza Uche zawodnika, który potrafiłby przytrzymać piłkę, utrzymać się przy niej przez chwilę przy ostrym pressingu rywala, by dać kolegom wytchnienie i możliwość skorygowania ustawienia, przemieszczenia się, wymuszenia faulu. Brak takiego piłkarza na pewno bardzo wyjdzie w meczach z Grekami, owocując stratami i natychmiastowymi kontrakcjami „koniczynek” – bo właśnie wtedy będzie nieodzowne posiadanie w drugiej linii zawodników potrafiących udanie walczyć w realiach krótkiego, ostrego krycia. I którzy będą mogli utrzymać się przy piłce, ściągnąć na siebie kilku rywali i celnie ją odegrać. Sobolewski z Zieńczukiem niestety do tej roli się nie nadają.

11. Słabe ofensywne wyjścia Baszczyńskiego W pierwszej połowie prawie w ogóle ich nie było, a w drugiej, nawet jeśli ruszał dynamicznie do przodu, robił to mało efektywnie. Od piłkarza jego klasy na pewno należy wymagać znacznie więcej niż pokazał w piątek.

12 Szybkość podejmowania decyzji. Musi ulec poprawie, podobnie jak dopracowanie automatyzmów w reakcjach indywidualnych i zespołowych zawodników podczas wysokiego rytmu gry.

13 Gra Sobolewskiego. Rozczarował mnie, bo popełniał sporo błędów w kryciu, nie był należycie efektywny w odbiorze, a w ofensywie praktycznie nie istniał.

14. Długie okresy przestoju u ZieńczukaW ofensywie zaznaczył się golem z karnego i kilkoma groźnym strzałami, niestety, zupełnie nie rzucał podań otwierających napastnikom drogę do bramki. A to przecież jego najważniejszy obowiązek jako piłkarza drugiej linii.

15. Przesadne odkrywanie drugiej strony boiska przy atakach rywali . Wielokrotnie zdarzało się, że przeciwległa strona boiska w chwili ataku Grodziszczan była zupełnie odkryta – dlatego jeden dokładny przerzut piłki od razu otwierał sytuację bramkową rywalom. Trzeba na to zwrócić uwagę, podobnie jak na zbyt małą aktywność bocznych pomocników w defensywie. Tyczy się to zwłaszcza Zieńczuka..

16. Mimo czterech zdobytych goli, niska skuteczność . Wiślacy mieli znacznie więcej świetnych okazji bramkowych, w których powinni zachować się lepiej niż to zrobili, trafiając do siatki Groclinu. Nie można o tym zapominać, bo sytuacji w meczach z silniejszymi zespołami będzie znacznie mniej i nie wolno sobie pozwalać na ich marnowanie.

17. Gra Majdana ma przedpolu . W piątek była bardzo słaba, przyczyniając się do dochodzenia piłkarzy Groclinu do dośrodkowań. Nie pomagał tu stoperom.

Pozytywy

1. Ważne zwycięstwo w prestiżowym meczu z jednym z głównych rywali do tytułu mistrzowskiego .

2 Rozgrywanie akcji kombinacyjnych. Było na dobrym poziomie. Wiślacy płynnie i różnorodnie operowali w nich piłką, nie wymieniali jej schematycznie, tylko szybko, często na 1-2 kontakty. Podobać się mogły zwłaszcza akcje „w trójkątach”.

3. Dość wysokie tempo gry i operowania piłką . Sądzę, że musi zostać podkreślone osobnym punktem, gdyż mamy tu duży postęp.

4. Dynamiczne przejście z obrony do ataku. Brakowało go w poprzednich meczach i w rundzie wiosennej, teraz znów wraca, pełne polotu i łatwości w gubieniu krycia rywali.

5. Poprawa jakości ataku pozycyjnego . Jest zauważalna, choć wciąż wymaga dalszej intensywnej pracy.

6. Akcje dwójkowe i prostopadłe podania między parą napastników Mogła się podobać współpraca Brożka z Frankowskim – ładnie się uzupełniali i szukali na boisku. Jeden potrafił drugiemu wypracować pozycję strzelecką.

7. Duża liczba sytuacji bramkowych – Tu znów mamy duży progres, Wisła po długiej przerwie ponownie „żyje” atakami i tworzy nieustanne zagrożenie pod bramką rywali.

8. Wygranie batalii o środek pola . Było jednym z najważniejszych spraw w drugiej połowie, umożliwiając zniszczenie ekipy Drzymały.

9. Gol i gra Brożka. Wreszcie mogła się podobać. Paweł był naszym najlepszym piłkarzem w pierwszej połowie, później niestety trochę spuścił z tonu. Widać, że bardzo służy mu praca z Engelem - nowy szkoleniowiec Wisły okazał się pierwszym trenerem od lat, który potrafi wydobyć z młodego napastnika 100% możliwości. Engel dotarł do niego, zresztą, nie tylko do niego. Brożek prezentował się bardzo dynamicznie, był niezwykle groźny na pełnej szybkości, gdy rozpędzony atakował bramkę Przyrowskiego. Szczególnie podobało mi się, gdy w pełnym biegu, wychodząc na pozycje sam na sam (szkoda, że przerywane odgwizdaniem spalonych), nie koncentrował uwagi jedynie na piłce i bramce, ale ładnie starał się jednocześnie zastawiać ciałem naciskającego z tyłu rywala, odcinać mu pole skutecznej interwencji, uniemożliwiać wytrącenie z równowagi. Cały czas uważał na nacierającego obrońcę, znakomicie go blokował, dając mu tylko dwie opcje – faul albo odpuszczenie. Takie reakcje to już zachowania skali europejskiej, wykraczające poza ligowy standard. Brakowało Brożkowi jeszcze wykończenia, ostatniego podania lub dokładnego strzału, ale to miejmy nadzieje przyjdzie z czasem. Brakowało także udanej gry tyłem do bramki rywala pod krótkim kryciem, oraz większego obycia taktycznego. Te sprawy musi wciąż intensywnie poprawiać. Zaliczył niezwykle udany występ, cieszy, że wreszcie robi dynamiczne postępy.

10. Dwie bramki Frankowskiego „Łowca” znów błysnął skutecznością, ale do tego momentu grał najwyżej przeciętnie. Nie chodzi tu tylko o zmarnowane wcześniejsze okazje, ale przede wszystkim wadliwe reakcje w grze bez piłki – za długo czekał na podania, był tu pasywny, nie prowokując ich swoim ruchem, skróceniem dystansu do zawodnika z piłką, lub ucieczką na wolne pole. Dlatego bardzo często był wyprzedzany, a podania do niego przecinane. Z Grekami musi zagrać inaczej, lepiej w powyższym elemencie.

11. Trafienie z rzutu karnego Zieńczuka . Po odejściu Zurawskiego wielu z nas obawiało się, że teraz może być krucho ze skutecznością egzekwowania jedenastek. Zieńczuk na razie pokazuje, że te obawy nie były uzasadnione.

12. Wejście i dobra gra Paulisty . Brazylijczyk ponownie pokazał się z dobrej strony. To bardzo cenny nabytek, dysponujący ładnym wyszkoleniem technicznym i sporymi możliwościami. Bardzo poprawił ofensywną siłę drugiej linii po wejściu na boisko. Potrafi świetnie podać, w tym prostopadle, dużo widzi, znakomicie panuje nad piłką, jest skuteczny w grze 1 na 1. Ma krótki, niesygnalizowany ruch nogą przy strzałach i podaniach, kopie futbolówkę doskonale od strony technicznej, trafiając w nią stopą czysto, dynamicznie i nadając uderzeniom odpowiednią siłę i rotację. To piłkarz kreatywny i nieszablonowy. Uważam, że powinien zagrać z Panathinaikosem, bo może wnieść wiele pozytywnego do postawy naszego zespołu.

13. Udany debiut Penksy . Słowak wprawdzie nie zdobył gola, ani specjalnie nie błysnął efektownymi akcjami, ale dał dobrą zmianę i wypracował rzut karny. Na pewno prezentuje dużą kulturę taktyczną, wie jak się ustawiać na boisku, kiedy i jak ruszyć za atakiem, wyjść na pozycje, pokazać się do podania - reaguje w zachodnim stylu. Jest zawodnikiem ogranym i obytym. Myślę, że będziemy mieć z niego wiele pożytku.

14. Odważne ofensywne wejścia Dudki . Zasługują na pochwałę, choć na razie jeszcze wyglądają czasem dość chaotycznie, nie przynoszą bramowych efektów i nie kończą się regularnymi, dokładnymi dośrodkowaniami. Ale ważne, że były zawodnik Amiki jest aktywny, nie boi się ofensywnej gry. Musi poprawić strzał – bo żadnemu zawodnikowi nie przystoi z 4-5 metrów uderzać tak, że bramkarz może bez problemu złapać piłkę.

15. Rosnąca indywidualna dyspozycja zawodników . Poza Sobolewskim, niemal wszyscy prezentują się z meczu na mecz lepiej.

16. Swoboda w grze Uche . Na pewno stanowiła pozytywny akcent w postawie Wisły. Kalu operował piłką z wielką łatwością, choć brakowało mu nieco dynamiki i przyspieszenia. Widać, że jest świetnie przygotowany pod względem siły fizycznej, mocno stoi na nogach, pewnie czuje się w grze 1 na 1. To dobrze wróży przed wtorkowym meczem.

17. Spokój Kłosa . Nasz doświadczony stoper utrzymuje wysoką formę, nie popełnia błędów i pewnie trzyma całą obronę. Nie przegrywał bezpośrednich pojedynków ani z Sikorą, ani ze Ślusarskim. Oby podobnie było z napastnikami Panathinaikosu.

18. Pojawienie się zwodów przy przyjmowaniu i wyprowadzaniu piłki . Wreszcie widzieliśmy wyjścia z futbolówką ze zwodem (zwłaszcza Uche, Paulista), markowanie podań, dryblingi poprzedzone balansem ciała. Wiślacy zaczęli wykorzystywać lepszą od rywali technikę w walce 1 na 1. Nadal jeszcze za rzadko, ale na pewno był to krok naprzód i pozytyw w postawie drużyny

19. Duże zaangażowanie Wiślaków Wbrew wcześniejszym zapowiedziom o sparingowym potraktowaniu meczu z Groclinem, nasi piłkarze podeszli do tego pojedynku bardzo poważnie i z dużą determinacją walczyli na boisku. Nie było w ich postawie żadnego minimalizmu, nonszalancji, lekceważenia i niebezpiecznej zachowawczości. Szkoda, że tak rzadko raczą nas podobnym podejściem do meczów ligowych.

20. Leprze przenoszenie ciężaru gry i omijanie zagęszczonych przez piłkarzy Groclinu sektorów boiska. Wiślacy zamiast przebijać się krótkimi podaniami i „kupą” przez zagęszczone rejony murawy, próbowali je omijać sprytnym przerzutem. To z pewnością dobra metoda, podnosząca efektywność akcji ofensywnych.


Cieszy, że przed meczami z Panathinaikosem dyspozycja zespołu rośnie. Praca Engela zaczyna wydawać pierwsze owoce, drużyna odzyskuje styl, polot i dawną siłę. Nasz trener potwierdza, że potrafi wydobywać maksimum ze swych zawodników i optymalnie ich wykorzystywać. Widać postępy taktyczne i w organizacji gry. Smuci natomiast, że zarząd znów nie potrafi do tego progresu nawiązać i nie zdołał zabezpieczyć Engelowi odpowiedniego pola personalnego manewru. Wielkim błędem, nieodpowiedzialnością i świadectwem braku profesjonalizmu działaczy przed pucharowym wyzwaniem, było zaniechanie zakupu nowego stopera i prawego obrońcy, co niestety może zaważyć na losach rywalizacji z Grekami, a później w razie – nie daj Boże – ewentualnej porażki, na wynikach w PUEFA. Bo Engel, choć niewątpliwie jest świetnym fachowcem, podobnie jak Salomon z pustego nie naleje i w razie braku wartościowych obrońców, nie zdoła zapewnić prawidłowego funkcjonowania defensywy. Niestety, jak widać u nas zawsze przynajmniej jedna poważna sprawa - choć możliwa do załatwienia - w najważniejszych momentach musi być zaniedbana i źle zabezpieczona jakościowo. Inaczej zarząd klubu, bez względu na to, kto aktualnie w nim zasiada, najwyraźniej nie byłby sobą....

(Markus)

Źródło: wislakrakow.com

Komentarz pomeczowy

Nigdzie nie gra się chyba tak dobrze Wiśle na wyjeździe jak w Grodzisku Wielkopolskim. Choć zespół z Wielkopolski od paru lat należy do ścisłej ligowej czołówki, a w bieżącym sezonie uchodzi za najpoważniejszego konkurenta "Białej Gwiazdy", to już trzeci raz z rzędu wiślacy ograli piłkarzy Zbigniewa Drzymały na jego terenie. Imponująca to seria, zwłaszcza biorąc pod uwagę rozmiary zwycięstw. Rekord jest wyśrubowany: 6:1, ale i 4:2 robi wrażenie. I to duże.

Do przerwy gra krakowian była lepsza niż wynik. Wiślacy mogli zdobyć parę bramek, ale zdecydowanie zawodziła ich skuteczność a ponadto znakomitą partię rozgrywał bramkarz grodziszczan, Sebastian Przyrowski. Jego interwencje po strzałach Marka Zieńczuka były imponujące. Przyrowski wybronił też strzał z bliska Dariusza Dudki, któremu nie udało się zwieńczyć golem znakomitego wejścia w pole karne rywala. Niemniej akcja z udziałem naszego nowego lewego obrońcy, Pawła Brożka i Tomasza Frankowskiego, była wyśmienita. Ręce same składały się do oklasków: finezja, technika, pomysłowość rzadko widziana na polskich boiskach, oczywiście - poza ostatnim strzałem. Wisła starała się rozmontować obronę Groclinu prostopadłymi podaniami. Poza wspomnianymi okazjami, warto przywołać sytuacje, w których jedynie minimalne spalone ratowały Wielkopolan, którzy najwyraźniej kiepsko sobie radzą z szybkimi kombinacyjnymi atakami. Na ich pocieszenie pozostaje fakt, że niewiele polskich zespołów tak gra, a żaden tak dobrze jak Wisła (gdy jest w formie). Jednak to Groclin objął w meczu prowadzenie. Nie po raz pierwszy wiślacy fatalnie zachowali się przy stałym fragmencie gry. Biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich straciliśmy drugą bramkę, można zaryzykować twierdzenie, że Wisła ma strukturalny problem z kryciem przy rzutach rożnych. Teoretycznie nic prostszego, jak ustalić kto kogo obstawia i rzetelnie wywiązać się z przydzielonych zadań. Niestety, wszystkie trzy gole w tym sezonie straciliśmy w podobnych okolicznościach: ktoś się źle ustawił, ktoś się spóźnił i rywal znakomicie to wykorzystał. Z Groclinem udało się odrobić straty z nawiązką. Nie trzeba jednak nikogo przekonywać, że mocniejszy rywal, np. taki, z którym zmierzymy się we wtorek, może znacznie skuteczniej wykorzystać słabość naszej defensywy. Tym bardziej, że dziś zagrała ona w najsilniejszym zestawieniu, podczas gdy za cztery dni trener Engel będzie musiał desygnować do gry cokolwiek eksperymentalną formację.

Mankamenty destrukcji niech nie przesłonią jednak walorów konstrukcji. Pod tym względem Wisła rozegrała w Grodzisku bardzo dobry mecz. Była już mowa o licznych ładnych atakach w pierwszej połowie. W drugiej również ich nie zabrakło. Dość mikra postura wiślackich napastników nie pozwala co prawda w pełni wykorzystać dobrej dyspozycji skrzydłowych i na razie nie stwarzamy zbyt dużego zagrożenia po ostrych dośrodkowaniach, ale za to w grze kombinacyjnej postęp w porównaniu z poprzednimi spotkaniami jest znaczący. Nie mamy co prawda stosownych statystyk, ale zdaje się, że liczba prostopałych podań w wykonaniu wiślaków wzrosła kilkukrotnie w porównaniu z wiosną. Brak Mirosława Szymkowiaka nie jest już tak widoczny, gdyż lukę po nim częściowo wypełniają Kalu Uche i Jean Paulista, obaj bardzo kreatywni i ofensywnie usposobieni. To bardzo dobry prognostyk przed kolejnymi meczami. Dzięki rozruszaniu drugiej linii, Wisła znowu może grać efektownie. Słowa Jerzego Engela o "futbolu na TAK" nie są zatem obietnicą bez pokrycia. W Grodzisku Wisła zagrała tak, jak zwykle prezentowała się pod wodzą Henryka Kasperczaka: nonszalancko w obronie (choć trzeba zauważyć, że poza rzutami rożnymi, większość innych zapędów ofensywnych grodziszczan było bez problemu powstrzymywanych z dala od bramki Radosława Majdana) i bardzo efektownie w ataku. Dzięki dobrej grze pomocników, których wreszcie śmiało wspierają boczni obrońcy, sytuacje mają napastnicy. Tomasz Frankowski strzelił dwa gole. Miał inne okazje, czasem zbyt łatwo zmarnowane, ale i tak zasługuje na bardzo wysoką notę. Paweł Brożek zwłaszcza w pierwszej połowie wyróżniał się znakomitą dynamiką. Widać, że ta para coraz lepiej się rozumie. Marek Penksa na razie do pierwszego składu raczej się nie przebije, ale krótki występ w Grodzisku może zapisać do udanych. Wywalczył rzut karny, parę razy wykazał się sporą inteligencją i doświadczeniem. Słowak nie boi się też walki. Można z optymizmem patrzeć w przyszłość, jeśli idzie o jego przydatność do drużyny.

Po ostatnich skandalach, które zresztą będą ciągnąć się jeszcze długo, polskiej lidze potrzebne są takie mecze: efektowne, obfitujące w gole i czyste. Mistrz i wicemistrz Polski dobrze promują rodzimą piłkę nożną. Oby więcej takich zespołów grało w lidze. I oby zawsze Wisła tak przekonująco radziła sobie z konkurencją.

Źródło:wislaportal.pl