2005.09.21 Tłoki Gorzyce - Wisła Kraków 0:3

Z Historia Wisły

2005.09.21, Puchar Polski, II runda, Gorzyce, Stadion Tłoków, 15:30, środa
Tłoki Gorzyce 0:3 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 1.100
sędzia: Marcin Borski z Warszawy.
Bramki
0:1
0:2
0:3
40' Marek Penksa
54' Paweł Brożek
65' Marcin Kuźba
Tłoki Gorzyce
Stanisław Wierzgacz
Zbigniew Syguła grafika: Zmiana.PNG (81’ Daniel Beszczyński)
Paweł Wtorek
Anatolij Ławryszyn
Wiktor Gajda
Karol Korzonek
Paweł Szafran
Marcin Dziewulski I
Przemysław Pałkus
Łukasz Laskowski grafika: Zmiana.PNG (70’ Tomasz Rychel)
Piotr Samołyk grafika: Zmiana.PNG (63’ Tomasz Głuch)

trener: Janusz Gierach
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Jacek Kowalczyk
Maciej Stolarczyk
Arkadiusz Głowacki grafika: Zmiana.PNG (46’ Radosław Sobolewski)
Dariusz Dudka
Marcin Baszczyński
André Barreto grafika: Zmiana.PNG (46’ Paweł Brożek)
Konrad Gołoś
Piotr Brożek Grafika:Zk.jpg
Marek Penksa grafika: Zmiana.PNG (76’ Martins Ekwueme)
Marcin Kuźba

trener: Jerzy Engel

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Wisła jedzie do Gorzyc

W Gorzycach z miejscowymi Tłokami zainauguruje Wisła rozgrywki Pucharu Polski. Jerzy Engel zamierza dać odpocząć zawodnikom, którzy byli mocno eksploatowani w ostatnich meczach. - Będą zmiany w składzie - zapowiada szkoleniowiec. Marcin Baszczyński zagra na... prawej pomocy.

W wyjściowej jedenastce zobaczymy Piekutowskiego, Kowalczyka, Piotra Brożka, Kuźbę, Barreto i Penksę. - Najwyższa pora, aby ci zawodnicy pokazali się w pełnym wymiarze czasowym - uważa szkoleniowiec mistrzów Polski. - Od początku wyjdzie Barreto. Zagra na swojej ulubionej pozycji i bardzo dobrze, że zadebiutuje właśnie przeciwko drużynie walecznej, ale słabszej piłkarsko. Drugim środkowym pomocnikiem będzie Gołoś. Na prawym skrzydle wystąpi Baszczyński. Poćwiczyć grę ofensywną, bo bardzo dobrze broni, ale powinien więcej piłek wrzucać i uderzać. Na prawej obronie zagra Kowalczyk. Miał przerwę i czas na to, by go w końcu zobaczyć na tle pierwszego zespołu. Doszedł do pełnej sprawności fizycznej i kondycyjnej, w związku z tym nie ma żadnego ryzyka, żeby zagrał na pełnych obrotach. Na środku obrony Głowacki ze Stolarczykiem. W bramce Piekutowski, Majdan nawet nie jedzie z nami do Gorzyc. Będzie miał trening indywidualny. Nie pojadą też: Cantoro (stłuczony mięsień uda), Zieńczuk, Kłos (może zdążyć na sobotni mecz z Lechem), Paulista....

- Spotkanie z Tłokami to dla nas przetarcie przed czekającymi nas szalenie istotnymi meczami z Lechem Poznań i Vitorią Guimaraes - mówi Jerzy Engel.

W Gorzycach nie zjawi się zbyt liczna grupa kibiców Wisły, jednak nie jest to związane z protestem, który miał miejsce na meczu z Polonią. Po krótkim ostrzeżeniu, krakowscy fani wracają do wspierania swojej drużyny. Tak będzie już w sobotę, a szczególnie w najbliższy czwartek, gdy Wisła przystąpi do odrabiania strat w rywalizacji z Vitorią Guimaraes.

Przyjazd Wisły będzie wielkim wydarzeniem dla niewielkich Gorzyc. - Tak naprawdę niewiele nas to obchodzi. Jedziemy tam wygrać - zapowiada szkoleniowiec mistrzów Polski.

Tłoki prezentują się wyjątkowo kiepsko na trzecioligowych arenach. Po zwycięstwie w pierwszej kolejce z Hutnikiem sześć tygodni przyszło czekać zawodnikom z Gorzyc na kolejną zdobycz punktową. Efekt mizernej gry Tłoków jest taki, że po siedmiu kolejkach mają na koncie zaledwie sześć punktów i zajmują czternaste miejsce. Niżej w tabeli grupy IV III ligi są tylko Wierna Małogoszcz i... rezerwy krakowskiej Wisły.

W zeszłym sezonie obie drużyny spotkały się w rozgrywkach grupowych. Dwukrotnie wygrywała Wisła – 3:0 i 2:0. Każdy inny rezultat niż zwycięstwo podopiecznych Jerzego Engela będzie uznany za wielką sensację.

Rewanż 25 października.

(wally, mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Rewanż formalnością

Nie było niespodzianki w meczu wyjazdowym Wisły w Gorzycach. Jak przed rokiem "Biała Gwiazda" uporała się z Tłokami 3:0. Gole zdobyli Marek Penksa, Paweł Brożek i Marcin Kuźba. Rewanżowe spotkanie 1/16 Pucharu Polski będzie więc formalnością.

Mecz z Tłokami był okazją do wypróbowania kilku rezerwistów, jak Kowalczyk, Stolarczyk, Barreto, Gołoś, Piotr Brożek czy Penksa. Na prawej pomocy zagrał wyjątkowo Marcin Baszczyński, który zastąpił kontuzjowanych Błaszczykowskiego i Paulistę. Co ciekawe Brazylijczyk zasiadł na ławce rezerwowych, choć jego przerwa w grze po kontuzji barku miała trwać trzy tygodnie.

Mimo dobrego wyniku, zapewniającego praktyczny awans do dalszej fazy rozgrywek Pucharu Polski, gra mistrzów Polski daleka była od ideału. Zwłaszcza w pierwszej połowie z boiska wiało nudą, którą rozwiał na chwilę dopiero Marek Penksa. Słowacki napastnik wystąpił w tym meczu od pierwszych minut i był najbardziej pracowitym zawodnikiem Wisły. Zupełnie odwrotnie niż jego partner w ataku Marcin Kuźba czy bezładnie snujący się po murawię Konrad Gołoś.

W 40 minucie meczu Penksa wykorzystał dośrodkowanie Marcina Baszczyńskiego i z bliska wpakował piłkę do siatki. Wcześniej w grze Wisły dominował chaos. M.in. w 30 minucie Andre Barreto aż złapał się za głowę, gdy przejął piłkę na własnej połowie, pognał z nią kilkadziesiąt metrów by podać w nieznane... W zespole gospodarzy na wyróżnienie zasłużył Przemysław Pałkus. Odważnie próbował przedrzeć się przez obronę Wisły, ale nie znajdywał wsparcia w partnerach. W 20 minucie uderzenie pomocnika Tłoków wybronił Adam Piekutowski, zaś po kwadransie gry w drugiej połowie bramkarzowi Wisły pomogła poprzeczka, od której odbiła się piłka po uderzeniu wspomnianego Pałkusa.

Wtedy jednak Wisła prowadziła już 2:0, gdyż drugą bramkę zdobył wprowadzony za Barreto (Brazylijczyk ucierpiał w jednym ze starć pod koniec pierwszej połowy) Paweł Brożek. Pawłowi podawał brat Piotr, a napastnik Wisły wykończył akcję ładnym strzałem z 15 metrów. Dopiero po tym golu ożywił się trener Engel, który wcześniej zachowywał stoicki spokój.

Wiślaccy bracia bliźniacy zaprezentowali w tym meczu jeszcze kilka ładnych wspólnych akcji, które najczęściej mogą oglądać kibice reprezentacji Polski U-21. M.in. w 64 minucie po wymianie podań nieomal wjechali przeciwnikowi z piłką do bramki.

- Wreszcie udało mi się strzelić bramkę, z czego bardzo się ciesze i liczę, że to będzie dobry prognostyk przed meczem z Lechem - mówił po zakończenia spotkania jego bohater - Paweł Brożek. Liczymy też, że dobrym prognostykiem będzie trzeci gol dla Wisły. Marcin Kuźba powtarzał ostatnio, że brakuje mu jednej bramki do przełamania się. W 65 minucie "Kuźbik" skorzystał z podania po efektownym rajdzie Konrada Gołosia i po wpakował futbolówkę między słupki rywala.

Trzybramkowe prowadzenie usatysfakcjonowało podopiecznych Engela, którzy nastawili się na kontry. Więcej goli nie padło, a mogło, gdyż np. Marek Penksa był w znakomitej pozycji do zdobycia swego drugiego trafienia w 75 minucie, po przerzuceniu piłki nad obrońcą. Słowak strzelił niestety nad bramką. Za wysoko przeleciała też piłka po główce Konrada Gołosia trzy minuty później. Po słabej pierwszej połowie, w której Wisła nie potrafiła zbyt często zagrozić słabemu III-ligowemu rywalowi, druga odsłona zasygnalizowała symptomy wychodzenia z kryzysu. Najwyższa pora, bo przed nami mecz z wiceliderem ligi - Lechem i rewanż z Vitorią Guimaraes.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Tłoki Gorzyce - Wisła Kraków 0:3

W pierwszym meczu 1/16 finału Pucharu Polski Wisła Kraków pokonała Tłoki Gorzyce 3:0. Pierwszą bramkę, tuż przed końcem I połowy zdobył niezawodny ostatnio Marek Penksa. Po przerwie dwie kolejne bramki zdobyli Paweł Brożek i - można powiedzieć wreszcie - Marcin Kuźba!

1/16 finału Pucharu Polski, sezon 2005/2006

Gorzyce, ul. Piłsudskiego, 21. września 2005 r., godz. 15:30

Widzów: 2000, sędziował: Marcin Borski (Warszawa)

Tłoki Gorzyce - Wisła Kraków 0:3

Bramki:

0:1 Penksa (40.)

0:2 Paweł Brożek (54.)

0:3 Kuźba (65.)


Składy:

Wierzgacz

Syguła (81. Beszczyński)

Wtorek

Gajda

Korzonek

Laskowski (70. Rychel)

Dziewulski

Ławryszyn

Pałkus

Szafran

Samołyk (63. Głuch)


Piekutowski

Kowalczyk

Stolarczyk

Głowacki (46. Sobolewski)

Dudka

Baszczyński

Barreto (46. Paweł Brożek)

Gołoś

Piotr Brożek

Penksa (76. Ekwueme)

Kuźba


Piłkarz meczu:

Piotr Brożek

• Mistrzowie Polski spełnili obowiązek i wypunktowali słabego trzecioligowca na jego terenie. Najlepiej wypadli bracia Piotr i Paweł Brożkowie oraz Marcin Kuźba. W sobotę poprzeczka zawiśnie znacznie wyżej, bo do Krakowa przyjedzie wicelider tabeli pierwszoligowej - Lech Poznań.

W I połowie wiślacy dostosowali się poziomem do trzecioligowców, ale przynajmniej nie dopuścili, by rywale stworzyli jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Adama Piekutowskiego. I strzelili bramkę. Marcin Baszczyński na prawej pomocy nie zachwycał, ale po przerzucie piłki przez Marcina Kuźbę ściągnął na siebie dwóch rywali i oddał przed bramkę, gdzie strzałem z pięciu metrów formalności dopełnił Marek Penksa.

Słowak w geście radości wykonał efektowne salto. Nie zawodzi ostatnio trenera i kibiców - strzelił przecież złotą bramkę w meczu z Polonią. A koledzy zmieniają mu przydomki. Był "Starszy Franek", a ostatnio wymyślono "Frodo". - To dlatego, że jestem mały, szybki i silny - śmieje się Marek. Sporo ochoty do gry miał Kuźba. Mijał po trzech rywali, a gdy ci go faulowali, pomstował na czym świat stoi. Doskonale pamięta, że rok temu w starciu z Tłokami doznał groźnej kontuzji.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy to bezdyskusyjna dominacja krakowian. Sporo ożywienia wniósł Paweł Brożek, a w drugiej linii Radosław Sobolewski. Sami bracia Brożkowie potrafili z łatwością rozmontować blok defensywny rywali. Piotr wziął sobie do serca słowa wypowiedziane we wtorek, że jeśli Wisła w Gorzycach nie wygra, to on kończy karierę. Wkręcał w ziemię obrońców i idealnie oddawał do brata. Po takiej akcji Paweł przymierzył z 15 m i Stanisław Wierzgacz nie miał szans. Z bliźniakami pogrywał nieźle Kuźba. To jego prostopadłe podanie otworzyło drogę do bramki Pawłowi, ten technicznie lobował piłkę nad bramkarzem, ale zrobił to za lekko i Wierzgacz zdołał wrócić i złapać piłkę. Pięć minut później dobił Tłoki Kuźba. Posłał piłkę do pustej bramki po solowej akcji Konrada Gołosia, który minął dwóch rywali i dośrodkował na siódmy metr. Futbolówki nie sięgnął Maciej Stolarczyk, ale tam, gdzie trzeba, znalazł się Kuźba. "Kuźbik" uciszył w ten sposób narzekania kibiców Tłoków ("Ten Kuźba to zarabia tyle, że utrzymałby pół czwartej ligi"). Zaś Gołoś, poza asystą, wygrał kilka dryblingów, ale denerwowało jego nadmierne przywiązanie do piłki. Najbliższy zdobycia honorowej bramki dla Tłoków był Przemysław Pałkus, który w 61. min trafił z 30 m w poprzeczkę.

Tylko w I połowie mógł się pokazać André Barreto. Po ofiarnym wślizgu wybił piłkę pomocnikowi Tłoków, ale też doznał kontuzji. Wcześniej mógł się podobać w odbiorach piłki, udanych dryblingach, ale razi jego brak zrozumienia z kolegami. Czasem podawał do nikogo. - Spokojnie, każdy zawodnik potrzebuje czasu na zgranie z zespołem - tłumaczył Brazylijczyka trener Jerzy Engel. Największym zmartwieniem szkoleniowca "Białej Gwiazdy" były drobne kontuzje Barreto i Arkadiusza Głowackiego. - W tym meczu najbardziej się obawialiśmy drobnych urazów i, niestety, nie udało się ich uniknąć - rozkładał ręce trener.

"Głowa" doznał skręcenia stawu skokowego, a Barreto nie mógł kontynuować gry po tym, jak rywal nadepnął mu na staw skokowy.

- Wierna zremisowała z ligowcem Zagłębiem Lubin, więc my też mieliśmy nadzieję na strzelenie bramki, a nawet dwóch Wiśle - nie krył trener gospodarzy Janusz Gierach. - Przegraliśmy do zera, a jesteśmy przecież zawodowcami - utrzymujemy się z grania w piłkę, więc po takim meczu możemy odczuwać tylko smutek.

- Cieszę się, że mamy coraz więcej pożytku z gry braci Brożków, bo już nadchodzi najwyższa pora, aby zaczęli grać na właściwym poziomie - powiedział Jerzy Engel.

Źródło: gazeta.pl Dodał: prz3m

Źródło:wislaportal.pl

Trenerzy po meczu Tłoki - Wisła

W nieco ekstremalnych warunkach odbyła się konferencja po meczu Wisły z Tłokami Gorzyce. Trenera miejscowych złapaliśmy w przelocie, a Jerzego Engela podczas rozmowy oblegał tłum fanów. Mimo zwycięstwa, trener wiślaków nie miał wesołej miny.

Janusz Gierach:

Realnie ocenialiśmy nasze szanse przed meczem z krakowską Wisłą. Wisła na pewno miała swoje założenia przed tym meczem, ale i my mieliśmy swoje. Chcieliśmy wyjść na boisko, zaprezentować się jak najkorzystniej, jakby się udało, zdobyć bramkę.

Jerzy Engel:

To co najważniejsze w tym meczu, to urazy, które zmusiły Głowackiego i Barreto do opuszczenia boiska w przerwie. Zależało nam dzisiaj, aby nie złapać żadnych urazów, jednak nam się to nie udało. U Głowackiego mamy do czynienia ze skręceniem nogi, a w kwestii Barreto - zawodnik nadepnął mu na staw skokowy. Trudno powiedzieć, czy to wyeliminuje ich z kolejnego meczu. Obaj obłożyli nogę, szybko otrzymali pierwszą pomoc, zobaczymy jak ta sytuacja się rozwinie.

Uważam, że Barreto trzeba dać czas. Nie łatwo jest wejść do zespołu i od razu z wszystkimi świetnie się rozumieć. Należy dać mu czas, podczas którego będzie się ogrywał.

Cieszy mnie postawa braci Brożków, którzy dojrzeli piłkarsko. Już najwyższy czas, aby zaczęli grać na poziomie, którego od nich wszyscy oczekują. O ile Pawłowi przyszło to znacznie łatwiej, o tyle Piotr ma dłuższą drogę wejścia do zespołu, ale pod nieobecność Marka Zieńczuka gra coraz lepiej.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Bohater meczu - Paweł Brożek

Na boisku pojawił się dopiero po przerwie i udowodnił, że mimo słabszych ostatnich występów, wciąż należy mu się miejsce w wyjściowej jedenastce Wisły. Paweł Brożek bo o nim mowa, rozruszał drużynę "Białej Gwiazdy" i wydatnie pomógł jej w odniesieniu pewnego zwycięstwa.

- Przyjechaliśmy tutaj nie po to, by grać efektownie, ale po to, by wygrać niewielkim nakładem sił - powiedział po meczu Paweł. Plan został wykonany - wygraliśmy 3:0, a teraz czeka nas trudny mecz ligowy z Lechem.

Druga połowa w wykonaniu Wisły mogła podobać się m.in. dlatego, że bracia Brożkowie co rusz próbowali dwójkowych akcji rodem z reprezentacji młodzieżowej. Rywal nie był zbyt wymagający, więc w drugiej połowie wiślacy łatwo dostawali się pod bramkę Tłoków. - Brat zanotował ładną asystę przy mojej bramce. Piotrek był ostatnio na wypożyczeniach w ŁKS-ie i Górniku, teraz wreszcie wrócił i ciesze się, że wreszcie zaczyna grać.

Dzisiaj Paweł znów imponował szybkością i dynamiką. Po meczu przyznał, że mimo, że rywal był tylko trzecioligowy, liczy iż dzisiejsza bramka okaże się przełomem. - Ogólnie czuje się bardzo dobrze, lepiej niż na początku sezonu, problem w tym, że nie strzelam bramek. Sytuacji też nie mam za dużo, bo gdy grałem z Tomkiem, to tych okazji zawsze miałem ze dwie, czy trzy. Dzisiaj wreszcie udało mi się strzelić bramkę, z czego bardzo się ciesze i liczę, że to będzie dobry prognostyk przed meczem z Lechem.

Źródło: wislakrakow.com