2005.11.08 Zagłębie Lubin – Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

2005.11.08, Puchar Polski, 1/8 finału, Lubin, Stadion Zagłębia, 20:00
Zagłębie Lubin 1:1 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 4.000
sędzia: Grzegorz Gilewski z Radomia
Bramki
Michał Chałbiński 64’

1:0
1:1

66' Marcin Kuźba
Zagłębie Lubin
Mariusz Liberda
Robert Kłos
Michał Stasiak
Petr Pokorný
David Kalousek
Wojciech Łobodziński
Andrzej Szczypkowski
Dariusz Jackiewicz grafika: Zmiana.PNG (77’ Grzegorz Bartczak)
Maciej Iwański
Dawid Plizga grafika: Zmiana.PNG (81’ Łukasz Piszczek)
Michał Chałbiński grafika: Zmiana.PNG (76’ Łukasz Mierzejewski)

trener: Franciszek Smuda
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Maciej Stolarczyk Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dudka
Marek Penksa grafika: Zmiana.PNG (67’ Jakub Błaszczykowski)
Radosław Sobolewski
Konrad Gołoś
Marek Zieńczuk
Marcin Kuźba grafika: Zmiana.PNG (88’ Jean Paulista)
Paweł Kryszałowicz grafika: Zmiana.PNG (73’ Paweł Brożek)

trener: Tomasz Kulawik
W 12. minucie Arkadiusz Głowacki nie wykorzystał rzutu karnego (trafił w poprzeczkę).

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Wyrównać rachunki

W minionych miesiącach Zagłębie Lubin dało się mocno we znaki Wiśle Kraków. Najpierw pozbawiło mistrzów Polski marzeń o zdobyciu krajowego pucharu, a następnie przerwało passę meczów bez porażki w lidze. Pora wyrównać rachunki.

Jak już zdążyliśmy przywyknąć w kolejnym spotkaniu Wisła nie może desygnować do gry najsilniejszego składu. Na urazy narzekają Andre Barreto, Mauro Cantoro i Piotr Brożek. Z powodów proceduralnych nie mogą wystąpić Nikola Mijailović oraz młodzi Adam Kokoszka i Paweł Smółka. Mimo tego trener Kulawik ma spore pole manewru.

Szkoleniowiec wislaków zamierza wystawić najmocniejszy skład. - Nie będzie żadnych eksperymentów. Jedziemy do Lubina po zwycięstwo. Liczę na to, że nasza gra będzie mniej szarpana niż w Zabrzu.

Podstawowa jedenastka nie powinna wiele różnić się od tej, którą oglądaliśmy w sobotnim meczu ligowym. Istotny jest powrót do gry Konrada Gołosia. Brak klasycznego środkowego pomocnika był bardzo widoczny w spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Zupełnie nie poradził sobie w tej roli Jean Paulista. 23-letni pomocnik cieszy się, że wreszcie może pomóc drużynie. - Jadę tam na totalną walkę, włożę całe serce w grę - zapowiada.

Wiślacy nie mają ostatnio dobrej passy w Lubinie. Dwa poprzednie wyjazdy kończyły się porażkami 1:3 i 1:2. Dla Gołosia nie ma to jednak większego znaczenia. - Gdziekolwiek gram i niezależnie przeciwko komu, chcę wygrywać. Byłoby super, gdyby jeszcze udało mi się strzelić gola.

Po raz pierwszy od kilku miesięcy na boisku powinniśmy zobaczyć Jakuba Błaszczykowskiego. - Kuba powoli wraca do formy. Grał czterdzieści pięć minut w rezerwach w niedzielę. We wtorek powinien pojawić się na boisku w drugiej połowie - zdradza Kulawik.

Młody pomocnik „Białej Gwiazdy” aż pali się do gry. - Brakuje mi jeszcze ogrania. Pod względem fizycznym i wytrzymałościowym wszystko jest w najlepszym porządku. Już nie mogę się doczekać, kiedy wybiegnę na boisko.

Dla Tomasza Kulawika pucharowe spotkanie będzie także okazją do zmierzenia się z Franciszkiem Smudą. Obaj panowie pracowali razem w Wiśle, wówczas „Kula” przeżywał najlepszy okres w swojej karierze. - Trener Smuda ma w swoim dorobku wiele tytułów mistrza Polski. Darzę go wielkim szacunkiem, ale teraz pora, abyśmy powalczyli ze sobą - kończy szkoleniowiec wiślaków.

(wally)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Remis w Lubinie

Wisła Kraków wywozi z Lubina remis 1:1, w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Polski. Gole padały w drugiej połowie: na celne trafienie Chałbińskiego z 64 minuty odpowiedział 120 sekund później Marcin Kuźba. Rewanż odbędzie się 29 listopada.

W porównaniu z meczem z Górnikiem w wyjściowym składzie zaszły trzy zmiany. W miejsce Tomasza Kłosa zobaczyliśmy Macieja Stolarczyka, za Jeana Paulistę w środku pola występował Konrad Gołoś, z kolei duet napastników wspólnie z Marcinem Kuźbą stworzył Paweł Kryszałowicz.

Spotkanie rozpoczęło się od lekkiej przewagi gospodarzy, ale to Wisła mogła jako pierwsza zdobyć gola. W 6. minucie w pole karne dośrodkowywał Zieńczuk. Najwyżej wyskoczył stojący na siódmym metrze Gołoś, ale nie potrafił skierować futbolówki w stronę bramki Liberdy.

Kilka minut później w polu karnym pociągany za koszulkę był Marcin Kuźba i sędzia Gilewski nie wahał się wskazać na jedenasty metr. Do piłki podszedł Arkadiusz Głowacki i... trafił w poprzeczkę. Stoper Wisły uderzył z taką siłą, jakby wybijał futbolówkę z „piątki”. Niewiele brakowało, aby w chwilę późniejZagłębie objęło prowadzenie. Na szczęście dla Majdana tuż nad poprzeczką uderzył Jackiewicz.

Z czasem wzrastała przewaga „Białej Gwiazdy”, lecz krakowanie nie potrafili wypracować sobie klarownych sytuacji. Strzały albo mijały bramkę Zagłębia (Kuźba - 17. minuta) albo nie stanowiły żadnego zagrożenia dla Liberdy (Kryszałowicz – 22. minuta).

Gospodarze dobrą okazję do zdobycia gola mieli po pół godzinie gry. Po fatalnym błędzie Stolarczyka, który wyłożył pilkę na 20. metrze Łobodzińskiemu, zza pola karnego minimalnie niecelnie uderzał Iwański.

Do końca pierwszej odsłony meczu na boisku nie działo się zbyt wiele. Obie drużyny nie stworzyły sobie klarownych okazji do zdobycia gola, ale mimo to spotkanie prowadzone było w niezłym tempie.

Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły w tym samym składzie. Groźnie pod bramką Majdana było w 48. minucie, kiedy to po raz kolejny uderzał z dystansu Iwański. Jednak i tym razem piłka przeleciała nad poprzeczką.

Następnym razem pod bramką gości niebezpiecznie zrobiło się po godzinie gry. Potężnie z ponad 30 metrów strzelał aktywny Iwański, ale w fantastyczny sposób piłkę na słupek zbił Majdan. Golkiper „Białej Gwiazdy”, interweniując w tej sytuacji,, doznał kontuzji jednak dotrwał do końca meczu z opatrunkiem na czole.

Sto osiemdziesiąt sekund później gospodarze cieszyli się z prowadzenia. W prosty sposób Łobodziński ograł Stolarczyka i wycofał do Chałbińskiego, który mając przed sobą pustą bramkę skierował piłkę do siatki. Odpowiedź wiślaków była błyskawiczna. Prostopadłe podanie Penksy na gola zamienił Marcin Kuźba. Napastnik „Białej Gwiazdy” pokonał Liberdę strzałem w stylu Tomasza Frankowskiego czyli słynną „podcinką”.

W 67. minucie na boisku pojawił się Jakub Błaszczykowski. Dla młodego pomocnika był to pierwszy występ w Wiśle od spotkania z Panathinaikosem, w którym nabawił się poważnej kontuzji stopy. 20-letni skrzydłowy nie wyróżnił się niczym szczególnym.

W drugiej części meczu na boisku nie działo się tak wiele, jak w pierwszej odsłonie. Obie drużyny stwarzały zagrożenie pod bramką rywala głównie po stałych fragmentach gry. Między 71. a 73. minutą gospodarze egzekwowali trzy rzuty rożne pod rząd, jednak za każdym razem defensorzy mistrzów Polski wychodzili obronną ręką z opresji. Zwycięskiego gola podopieczni Franciszka Smudy mogli zdobyć w 86. minucie, jednak poprzeczka uratowała wiślaków przed utratą bramki.

Spotkanie zakończyło się remisem 1:1 i taki wynik w lepszej sytuacji przed rewanżem stawia drużynę Tomasza Kulawika.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 1:1

W pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Polski Wisła zremisowała w Lubinie z Zagłębiem 1:1. Pierwsi gola zdobyli gospodarze (w 64. min.), wiślacy odpowiedzieli jednak już dwie minuty później - skutecznym uderzeniem popisał się Marcin Kuźba. Remis jest wynikiem sprawiedliwym i nie krzywdzi żadnej ze stron. O awansie do ćwierćfinału PP zadecyduje więc rewanż, który 29. listopada rozegrany zostanie w Krakowie.

1/8 finału Pucharu Polski, sezon 2005/2006

Lubin, ul. Marii Skłodowskiej-Curie, 8. listopada 2005 r., godz. 20:00

Widzów: 4000, sędziował: Grzegorz Gilewski (Radom)

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 1:1

Bramki:

1:0 Chałbiński (64.)

1:1 Kuźba (66.)


Składy:

Liberda

Kłos

Stasiak

Pokorný

Kalousek

Łobodziński

Szczypkowski

Jackiewicz (77. Bartczak)

Iwański

Plizga (81. Piszczek)

Chałbiński (76. Mierzejewski)


Majdan

Baszczyński

Głowacki

Stolarczyk

Dudka

Penksa (66. Błaszczykowski)

Sobolewski

Gołoś

Zieńczuk

Kuźba (88. Paulista)

Kryszałowicz (73. Paweł Brożek)


Piłkarz meczu:

Maciej Iwański

• Dzisiejszy mecz nie mógł zachwycić kibiców „Białej Gwiazdy”, bo ta wtapia się coraz bardziej w siermiężną grę, jaką dotychczas oglądano na ligowych stadionach w naszym kraju. Wiślacy wprawdzie osiągnęli – jak na pucharową potyczkę – wynik „zadowalający”, ale styl gry podopiecznych Tomasza Kulawika pozostawia bardzo wiele do życzenia.

Nasi pupile wyszli na to spotkanie dziwnie rozkojarzeni, co już w 23. sekundzie (!) mogło zakończyć się golem dla gospodarzy. Błędy Baszczyńskiego (niepewnie zagrywał piłkę), i Majdana (przepuścił ją miedzy nogami), skończyły się jednak jedynie rzutem rożnym.

Zagłębie pierwszą część meczu zagrało cofnięte, a mecz wyglądał tak, jakby to „Biała Gwiazda” grała u siebie, a lubinianie na wyjeździe. Ci ostatni czyhali na kontry, ale niezbyt im się to udawało. Inicjatywę zaczęła więc przejmować Wisła i już w 6. minucie mogliśmy prowadzić. Dośrodkowanie Marka Zieńczuka na gola nie potrafił jednak zamienić Konrad Gołoś, który uderzył piłkę głową ale nad bramką Liberdy.

W 11. min. międzynarodowy sędzia, mający za sobą debiut w Lidze Mistrzów, pan Gilewski z Radomia nie zauważa, że wychodzący z głębi pola Michał Chałbiński nie był na spalonym i jawnie krzywdzi gospodarzy.

Ci więcej pretensji do arbitra mają jednak już minutę później. W polu karnym przewraca się Marcin Kuźba, a rozjemca dyktuje jedenastkę… Marcin był pociągany za rękę przez obrońcę gospodarzy, ale czy na pewno należało się „wapno”? Kibice Wisły powiedzą, że tak, kibice Zagłębia, że nie… Do jedenastki podchodzi niespodziewanie Arkadiusz Głowacki, strzela mocno, ale trafia w poprzeczkę… Szkoda.

Podrażnieni lubinianie szybko wychodzą z ładną akcją, odegranie przed pole karne do Jackiewicza jest ciekawe, ale ten ostatni strzela nad bramką Radka Majdana.

W odpowiedzi, z narożnika pola karnego przymierza Kuźba, ale piłka o metr mija bramkę gospodarzy. Jest 21. min. i kolejna akcja Wisły, piłka trafia do grającego niespodziewanie od początku Pawła Kryszyłowicza, ten „nawija” obrońcę gospodarzy i stojąc może sześć, może siedem metrów od bramki Liberdy uderza czubkiem buta, a piłka przelatuje obok słupka… Konsternacja… bo z takiej okazji sztuką było nie trafić. Lubinianie znów mają jednak pretensję do sędziego, uważając że akcja wiślaków powinna być przerwana, gdyż ich zdaniem był spalony. Do tych pretensji ciężko się jednak obiektywnie odnieść, bo telewizyjne powtórki niewiele nam pokazały.

Na tym kończy się wyraźniejsza przewaga „Białej Gwiazdy”, do głosu coraz częściej dochodzą za to gospodarze. Już w 29. mogło być niewesoło, na szczęście Iwański strzela z dystansu obok słupka. Wisła odpowiada jeszcze indywidualną akcją Zieńczuka (30. min.), który przewraca się w polu karnym, domagając się kolejnego karnego, ale nie ma racji – interwencja obrońcy była czysta; fatalnym strzałem Gołosia (38. min.) oraz ładnym i soczystym strzałem "Zienia" (43. min.), po podaniu "Kryszała", dobrze jednak sparowanym przez Liberdę.

Lubinianie odgryzają się za to akcją, po której Kalousek strzela nad bramką. Widać, że czeskiemu obrońcy Zagłębia „spodobało się” strzelanie na bramkę Wisły – wszak to on zdobył jedną z nich, w przegranym niedawno przez nas w Lubinie meczu ligowym.

Do przerwy jest więc 0-0, choć to „Biała Gwiazda” mogła i powinna prowadzić!

II połowa to już zupełnie inny obraz gry. Zagłębie od początku zdecydowało się śmielej zaatakować i niewiele brakowało, a wiślacy wracaliby do Krakowa „na tarczy”. Już w 48. minucie ładnie z 17. metra przymierzył Iwański – zdecydowanie najśmielej poczynający sobie piłkarz na murawie – tyle, że pomocnik gospodarzy minimalnie przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

Na kolejną ciekawą akcję czekaliśmy do minuty 60. I znów „zaszalał” Iwański – strzelił ostro z ponad 30 metrów, piłkę czubkami palców na słupek odbił Radosław Majdan, sam w niego uderzając. Rozcięta głowa naszego bramkarza, i chwile grozy, czy nie stało się nic poważniejszego. Na szczęście Radek ofiarną interwencją ratuje nas od straty gola i może wrócić do gry.

Po chwili jednak znów naciera Zagłebie, spore zamieszanie ratujemy wybiciem na oślep. Lubinianie chcą widać skorzystać z kontuzji Majdana i znów naciskają, jest 64. minuta, piłkę z 30. metra zagrywa jeden z pomocników, blokuje ją Głowacki, ale ta przechodzi dalej, trafiając pod nogi wychodzącego za obrońców napastnika gospodarzy… Dziewięciu na dziesięciu sędziów odgwizdałoby pewnie w tej sytuacji pozycję spaloną, ale Gilewski miał rację, lubinianie wyszli dobrze w tempo ("zaspał" Dudka) i o spalonym nie mogło być mowy (w przeciwieństwie też do tego, co pisałem o tej sytuacji na gorąco, tuż po meczu, do czego przyznaję się szczerze po dokładnym obejrzeniu powtórek - mój przyp.)! Akcja Zagłębia nie została więc słusznie przerwana, kończy się jeszcze na dokładnym podaniu do będącego na lepszej pozycji Chałbińskiego, który strzela celnie do siatki… Na nic zdają się protesty wiślaków, jest 1-0 dla gospodarzy…

Stracona bramka podrażniła wiślaków i osłabiła czujność obrońców… 66. minuta, grający słabo Marek Penksa raz jeden zabłysnął, świetnie podając prostopadle do Marcina Kuźby, a ten w stylu "Franka" przerzuca piłkę nad Liberdą… jest 1-1…

Jeszcze w 68. minucie niecelnie strzela Gołoś i na tym… kończą się popisy wiślaków. Niemal do końca trwa już typowa kopanina, jakich wiele. Wiślacy nie kwapią się do śmielszych ataków, widać że bramkowy remis ich satysfakcjonuje, w przeciwieństwie do gospodarzy. Ci jednak przynajmniej do końcówki meczu nie mają pomysłu na sforsowanie wiślackiej, dziurawej, defensywy.

Pierwszy sygnał do ataku daje znów Maciej Iwański, jest już jednak 81. min. Jego groźne dośrodkowanie ładnie łapie Majdan.

To co stało się jednak w minucie 86. może śnić się jednak piłkarzom z Lubina po nocach. Piłka wędrowała jak po sznurku pomiędzy Iwańskim i Mierzejewskim, w końcu ten ostatni odgrywa na środek do wprowadzonego chwilę wcześniej Piszczka, który uderza bez namysłu, trafiając w poprzeczkę! Mogło być 2-1…

Wisła w końcówce wywalczyła jeszcze rzut rożny, ale tego elementu gry widać nasi pupile nie ćwiczą… Sędzia dolicza trzy minuty i kończy to spotkanie.

Choć obydwie drużyny stworzyły kilka okazji, to fani Wisły do takich meczów przyzwyczajeni nie są. Jak już wspomniałem remis jest wynikiem sprawiedliwym, ale też przed rokiem, z Lubina, wyjeżdżaliśmy w innych nastrojach.

Widać trzeba się od takich jak najszybciej odzwyczaić…

Wspomnieć jeszcze wypada powrót do pierwszej drużyny Kuby Błaszczykowskiego, który w II połowie zmienił Marka Penksę.

Dodał: Piotr (2005-11-08 20:02:37)

Źródło:wislaportal.pl