2005.11.22 Wisła Kraków - Cracovia 3:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:36, 2 paź 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2005.11.22, Orange Ekstraklasa, 4. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:30
Wisła Kraków 3:0 (1:0) Cracovia
widzów: 13.000
sędzia: Krzysztof Słupik z Tarnowa
Bramki
Maciej Stolarczyk 38’
Marcin Kuźba 48’
Dariusz Dudka 59’
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Maciej Stolarczyk
Grafika:Zk.jpg Dariusz Dudka
Jakub Błaszczykowski
Grafika:Zk.jpg Mauro Cantoro grafika: Zmiana.PNG (68’ André Barreto)
Grafika:Zk.jpg Radosław Sobolewski
Piotr Brożek grafika: Zmiana.PNG (77’ Jean Paulista)
Marcin Kuźba
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (82’ Paweł Kryszałowicz)

trener: Tomasz Kulawik
Cracovia
Marcin Cabaj
Tomasz Wacek Grafika:Zk.jpg
Michał Karwan
Łukasz Skrzyński
Krzysztof Radwański Grafika:Zk.jpg
Arkadiusz Baran Grafika:Zk.jpg
Piotr Giza
Piotr Bania grafika: Zmiana.PNG (59’ Łukasz Szczoczarz)
Marcin Bojarski
Tomasz Moskała grafika: Zmiana.PNG (80’ João Paulo)
Dariusz Pawlusiński grafika: Zmiana.PNG (57’ Paweł Nowak)

trener: Wojciech Stawowy

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Dziś derby Krakowa

Stawką w dzisiejszych derbach Krakowa są nie tylko prestiż i ligowe punkty. Oba krakowskie zespoły po raz pierwszy od ponad pięćdziesięciu lat walczą o czołowe miejsca w pierwszej lidze.

Dzień przed pojedynkiem derbowym Wisła trenowała wcześniej niż pierwotnie planowano. Trening został przesunięty decyzją Zarządu klubu, który zdecydował, że piłkarze powinni wcześniej pojechać na zgrupowanie, by mieć więcej czasu na odpowiednią mobilizację. Nie ma mowy o włączonych telefonach komórkowych. - Odbyliśmy tylko lekki rozruch, bo jesteśmy przecież po meczu i ciężkiej podróży. W niedzielę mieliśmy tylko lekkie rozbieganie i odnowę, w poniedziałek delikatny rozruch - opisuje Kulawik, dla którego będą to pierwsze derby Krakowa w roli pierwszego trenera Wisły. Dotychczas biegał po boisku.

Jako piłkarz z Cracovią mierzył się dwukrotnie, w sezonie 1995/96, gdy obie drużyny występowały w drugiej lidze. Oba spotkania wygrywali goście. Przy ul. Reymonta, w obecności 16 tysięcy widzów, stroną przeważającą była Wisła, ale jedyną bramkę meczu zdobyła Cracovia. W rewanżu wiślacy spokojnie wygrali 2:0. - Oczywiście, że pamiętam te mecze - zapewnia "Kula". - To były typowe mecze walki, zawodnicy obu drużyn grali na 120%. Życzyłbym sobie, aby teraz było podobnie. Pierwszym symptomem wzrastającego napięcia była agresywna postawa niektórych piłkarzy w trakcie poniedziałkowej gierki. - Oby udało się to utrzymać do jutra - głośno liczy Kulawik.

Właśnie agresji brakowało Kulawikowi u jego piłkarzy podczas meczu z Arką w Gdyni. - Gdyby inni piłkarze zagrali tak agresywnie jak Maciek Stolarczyk, wynik byłby zupełnie inny. W Gdyni tylko jeden zawodnik był usprawiedliwiony od braku agresji. Mowa o Radosławie Sobolewskim, który zazwyczaj jest jednym z tych, którym waleczności w poczynaniach boiskowych nie brakuje. Problem polegał na tym, że gdyby w Gdyni zobaczył żółtą kartkę, z Cracovią by nie zagrał. - Przed meczem powiedziałem mu, żeby uważał i pamiętał, że ma już trzy kartki. Koniecznie chcieliśmy, by zagrał z Cracovią - zdradza Kulawik. Dzisiaj oszczędzania już nie będzie, mimo, że "Sobolowi" grozi pauza w kolejnym bardzo ważnym meczu, z Legią. - Już może grać swoją piłkę, bez asekuracji - zdradza trener wiślaków.

Po porażce w Gdyni szatnię piłkarzy Wisły odwiedził prezes Andrzej Baś. - Dopiero we wtorek dowiemy się jaki to da efekt. Najważniejsze, by każy z nas zrobił rachunek sumienia i zastanowił co zrobić, byśmy znów przypominali drużynę - mówi Radosław Majdan. - Wzorem poprzednich sezonów nie możemy wygrywać kolejnych meczów bez walki. Teraz, po kolejnych osłabieniach, musimy wykazywać się maksymalną determinacją. Dobrze, że w Gdyni trafiliśmy na mocno zdeterminowanego przeciwnika. Ta lekcja bardzo nam się przyda przed derbami.

Podobnie jak przed rokiem, do meczu z Cracovią, Wisła przystępuje po dotkliwej porażce (wtedy była to przegrana z Dynamo w Tbilisi). Wisła miała przewagę, przez prawie całą drugą połowę grała z przewagą jednego zawodnika, a jednak mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Tyle, że wtedy "Biała Gwiazda" miała nad "Pasami" odpowiednią przewagę w tabeli. Jeśli dzisiaj przy Reymonta wygrają goście, Cracovia przeskoczy Wisłę. Paweł Brożek o takim rozwiązaniu nie chce nawet słyszeć. - Mecz z Cracovią to będzie pierwszy krok w kierunku zapewnienia sobie spokojnej zimy, a wiosną postawimy "kropkę nad i" w drodze po mistrzostwo. Któż mógłby zdobyć mistrzostwo, jeśli nie Wisła?!

Kibice Wisły również nie dopuszczają do siebie myśli o innym rozwiązaniu, problem w tym, że drużyna jest w poważnym kryzysie. Po nieudanym letnim oknie transferowym, fani "Białej Gwiazdy" z niepokojem oczekują zimowego okna transferowego. Jeśli zespół znów zostanie osłabiony, obrona mistrzostwa może okazać się niemożliwa. Ludzie z otoczenia Bogusława Cupiała upokojają. - Zespół zostanie poddany przebudownie, ale na pewno nie zostanie osłabiony, a wręcz przeciwnie. Najwierniejsi kibice Wisły nigdy nie zwątpili. Ultrasi spędzili kilka nieprzespanych nocy, by oprawa wtorkowego meczu była godna spotkania derbowego. Powinna dopisać także frekwencja. Liczymy na komplet publiczności.

Wisła do meczu z Cracovią przystapi osłabiona brakiem Arkadiusza Głowackiego i Marka Zieńczuka. Tego pierwszego zastąpi Maciej Stolarczyk - innego rozwiązania nie ma. Naturalnym następcą "Zienia" jest Piotr Brożek, jednak Kulawik nie przekreśla szans Jeana Paulisty. Brazylijczyk wciąż jednak oczekuje na informacje ze szpitala, w którym przebywa jego małżonka oczekująca dziecka. Po klubie spaceruje z telefonem przy uchu i trudno liczyć, by potrafił całkowicie skupić się na derbowym pojedynku. A może szczęśliwe rozwiązanie dojdzie do skutku przed meczem...

Trener Cracovii Wojciech Stawowy ma do dyspozycji wszystkich zawodników. Tradycyjnie zafunduje zawodnikom przed meczem mobilizujący seans filmowy. Tym razem ma to być mieszanka złożona z batalistycznych scen pochodzących z filmów "Troja" i "Gladiator". Majdan zapewnia, że on takich seansów nie potrzebuje. - Wystarczy, gdy przypomnę sobie zachowanie niektórych kibiców Cracovii wobec mnie. Na zwycięstwo nad Wisłą bardzo liczy prezes "Pasów" Janusz Filipiak. - Możemy wszystko przegrać, ale derby trzeba wygrać. A Stawowy dodaje: - Zostałem w Cracovii po to, by trzeci raz stanąć do meczu z Wisłą i go wygrać.

Niestety dzisiejszy mecz nie będzie przypominał derbów z prawdziwego zdarzenia, gdyż zabraknie kibiców Cracovii. Na łamach "Gazety Wyborczej" Filipiak zapowiedział, że mimo wcześniejszych pogróżek, wpuści kibiców Wisły na mecz rewanżowy przy ul. Kałuży. - Znam opinie różnych forów internetowych kibiców Cracovii i dlatego na meczu rewanżowym przy ul. Kałuży nie zabraknie kibiców Wisły. Wisła decyzję o niewpuszczaniu kibiców gości uzasadnia nie ukończoną budową trybuny południowej.

Derby miały odbyć się w sierpniu, jednak na prośbę Wisły zostały przesunięte. "Dzięki" temu odbędą się w zimowej scenerii. Na szczęście stadion Wisły dysponuje podgrzewaną murawą, która została włączona równo z pierwszymi opadami śniegu i prezentuje się znakomicie.

Obie drużyny liczą, że będą mogły zagrać w tradycyjnych strojach. Wisła w czerwonych koszulkach, białych spodenkach. Cracovia w biało-czerwone pasy i czarne spodenki. Ostateczna decyzja zależy jednak do sędziego zawodów Krzysztofa Słupika.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Wisła zdeklasowała "Pasy"

Z takim sercem nasi zawodnicy nie zagrali od meczu z Panathinaikosem. Opłaciło się. Wisła zwycięstwem 3:0 znów udowodniła rywalowi z drugiej strony Błoń kto rządzi w naszym mieście.

Że będzie ostro udowodniły już pierwsze minuty meczu, w których żółte kartki otrzymali Mauro Cantoro i Dariusz Dudka. O ile ten pierwszy ostro "wyciął" Bojarskiego, o tyle drugie upomnienie dla Dudki było pomyłką arbitra, gdyż obrońca Wisły dotknął futbolówkę przy wślizgu. Kolejny raz zaiskrzyło w 10 minucie, gdy przed Bojarski w polu karnym Wisły kopnął bez piłki Jakuba Błaszczykowskiego, za co został uderzony przez Pawła Brożka. Arbitrzy, główny i liniowy słabo widzieli tą sytuację i nie zdecydowali się ukarać któregoś z graczy.

Mimo większego zaangażowania ze strony Wisły oba zespoły nie stwarzały sobie dogodnych sytuacji bramkowych. Pressing na całym boisku często zmuszał do błędu graczy "Pasów" nawet podczas gry na ich połowie. Nasi zawodnicy mieli nieco większą przewagę w polu, brakowało im natomiast precyzji przy ostatnim podaniu. W 25 minucie Mauro Cantoro wreszcie oddał strzał na bramkę Cracovii, piłka po rykoszecie wyszła na róg. W odpowiedzi Pawlusiński zdecydował się na wolej z prawej strony pola karnego, na szczęście źle trafił w piłkę, która przeleciała obok prawego słupka. Strzały te przedzielił taktyczny faul Radosława Sobolewskiego, za który pomocnik Wisły otrzymał żółtą kartkę eliminującą go z występu w meczu z Legią.

W 30 minucie bramkę mógł zdobyć Marcin Baszczyński, który po podaniu Błaszczykowskiego wpadł w pole karne Cracovii i oddał minimalnie niecelny strzał z kilkunastu metrów. Przewaga Wisły znalazła swój finał w 38 minucie spotkania. Wtedy z głębi pola rzut wolny wykonywał Mauro Cantoro - Argentyńczyk wrzucił piłkę na 12 metr, gdzie kilku graczy skiksowało. Zza ich pleców wyskoczył zamykający akcję Maciej Stolarczyk, który wślizgiem "wepchnął" piłkę do siatki (asysta: Cantoro). Przypomnijmy, że "Stolar" zastąpił w tym meczu kontuzjowanego Arka Głowackiego. Sporą zasługę przy tej bramce można przypisać Dariuszowi Dudce, który sprytnie przepuścił piłkę utruniając jej wybicie Arkadiuszowi Baranowi.

Pod koniec pierwszej połowy Cracovia powinna grać w dziesiątkę po taktycznym faulu Barana na Błaszczykowskim. W sytuacji tej blisko pomocnika Wisły przebiegał też Radwański, który wziął winę na siebie i otrzymał żółtą kartkę. Gdyby sędzia zauważył, że to Baran faulował, byłoby to jego drugie "żółtko" w tym meczu.

Jazda "Białej Gwiazdy" kontynuowana była w dalszym ciągu w drugiej połowie. Już trzy minuty po wznowieniu gry padła druga bramka dla Wisły, bardzo podobna do pierwszej. Znów z rzutu wolnego dośrodkowywał Mauro Cantoro, piłka odbiła się od Barana i spadła pod nogi Kuźby, który mocnym strzałem z bliskiej odległości pokonał Marcina Cabaja (bez asysty).

W 58 minucie wynik podwyższyłby Dariusz Dudka, gdyby nie fakt, że... nie zauważył tego arbiter. Obrońca Wisły wślizgiem uderzył piłkę z bliskiej odległości a Marcin Cabaj zagarnął ją dobre 1,5 metra zza linii bramkowej! Niestety, protesty Wiślaków na nic się zdały. Co się odwlecze to nie uciecze - minutę później z bliska strzelał Paweł Brożek, do dobitki już nie doszedł, jego brat bliźniak wślizgiem zagrał do tyłu, a do wykopniętej przed pole karne piłki dopadł Dariusz Dudka, który mocnym strzałem po rykoszecie nie dał szans golkiperowi "Pasów" (asysta: Piotr Brożek).

Bramki dla Wisły powinny paść jeszcze dwie. W 63 minucie bardzo ofiarnie grający w tym meczu Marcin Kuźba dostał podanie ze środka pola, w pojedynku ze Skrzyńskim "nakręcił" defensora gości i będąc już przed Cabajem strzelił w jego nogi. Minutę później w świetnej sytuacji po wymianie piłek z Kuźbą znalazł się Paweł Brożek, który "oko w oko" z bramkarzem próbował technicznym lobem zdobyć gola. Niestety, piłka przeleciała również nad poprzeczką bramki Cracovii.

W ostatnich 25 minutach Wisła mogła już odpocząć, choć czyniła to mądrze - poprzez mądre przytrzymywanie piłki z dala od własnej bramki. Znakomicie umie to Mauro Cantoro, dobrze radził sobie w tym elemencie gry zastępujący go Andre Barreto oraz bardzo dobry dziś Marcin Kuźba. Na boisku pojawili się też Jean Paulista a na ostatnie 12 minut Paweł Kryszałowicz. Cracovii brakło atutów do zdobycia choćby honorowego gola, nie pomogły nawet tradycyjne pasiaste koszulki, których brakło w derbach rok temu.

Po tym zwycięstwie Wisła powróciła na pierwsze miejsce w tabeli Orange Ekstraklasy. W niedzielę mecz lidera z wiceliderem - Wisła podejmuje Legię.


Statystyki (za Canal+):

Wisła - Cracovia

sytuacje bramkowe: 10 3

strzały: 13 6

celne: 6 1

posiadanie piłki: 51% 49%

faule: 16 23

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków - Cracovia Kraków 3:0

Wisła więcej niż zasłużenie rozgromiła Cracovię aż 3:0 udowadniając, że niepodzielnie rządzi w Krakowie! Takiej woli walki, ambicji, gry o każdą piłkę, kibice "Białej Gwiazdy" dawno nie widzieli, wiślacy zagrali na naprawdę wysokim poziomie, więc wynik 3:0 to najniższy wymiar kary, jaką "Pasy" mogły dostać dzisiaj przy Reymonta! Królami strzeleckiego polowania byli: Maciej Stolarczyk, Marcin Kuźba i Dariusz Dudka! WISŁA PANY!!!

IV kolejka ligi polskiej, mecz zaległy, sezon 2005/2006

Kraków, ul. Reymonta, 22. listopada 2005 r., godz. 18:30

Widzów: 13 000, sędziował: Krzysztof Słupik (Tarnów)

Wisła Kraków - Cracovia Krakow 3:0

Bramki:

1:0 Stolarczyk (38.)

2:0 Kuźba (48.)

3:0 Dudka (59.)


Składy:

Majdan

Baszczyński

Kłos

Stolarczyk

Dudka

Błaszczykowski

Cantoro (68. Barreto)

Sobolewski

Piotr Brożek (77. Paulista)

Kuźba

Paweł Brożek (82. Kryszałowicz)


Cabaj

Wacek

Karwan

Skrzyński

Radwański

Baran

Giza

Bania

Bojarski

Moskała (80. Heidemann)

Pawlusiński (57. Nowak)


Piłkarze meczu:

Cała drużyna "Białej Gwiazdy"!

• Dla takich meczów, jak ten dzisiejszy, warto być kibicem, warto wierzyć w swoją drużynę, a ja tym bardziej mam satysfakcję, gdyż przed meczem w ciemno postawiłem na wygraną "Białej Gwiazdy"... 3-0.

Wisła pokonała dzisiaj Cracovie jej własną bronią! Ambicją, wolą walki, wybieganiem. Dla białogwiaździstych piłkarzy nie było straconych piłek! Zamiast – jak "pasiaki" oglądać kretyńskie filmy o pająkach krzyżakach i żabach ;-) wiślacy nie tracili siły na – za przeproszeniem – pierdoły i przyłożyli się do odwiecznego rywala tak, jak wymagała tego od nich publiczność stadionu przy ul. Reymonta. Cracovia motywowała się filmami – podobno batalistycznymi – okazało się jednak, że chyba ktoś pomylił kasety i obejrzano raczej kojące sceny przyrodnicze.

Od pierwszy minut nasi piłkarze zagrali twardo i zdecydowanie. Dość powiedzieć, ale już po dwóch minutach gry żółtą kartkę zobaczył Cantoro, zaś po pięciu identyczną ujrzał Dudka. Sędzia szybko chciał utemperować zapędy wiślaków. Nie do końca podciął tym nam skrzydła!

Walka, walka, walka – przez pierwsze pół godziny był to więcej niż prawdziwy mecz walki o każdy centymetr boiska. Wygrywali ją wiślacy, a sami siebie w tejże waleczności przechodzili zwłaszcza wspomniany Cantoro, a także Sobolewski, Piotr Brożek (!), Błaszczykowski i cała czwórka obrońców. Świetnie piłki przytrzymywał Marcin Kuźba i... tylko strzałów było jak na lekarstwo, ale uważne defensywy z obydwu stron robiły wszystko, aby do nich nie dopuścić. Wisła próbowała tak środkiem, jak i skrzydłami, tyle że środkiem było ciasno, a wszystkie dośrodkowania szczęśliwie wybijali obrońcy "Pasów".

W 24. minucie z kontrą próbują wyjść goście, Moskałę powala "Sobol", więc i on ogląda kartkę, trzecią dla Wisły, w tak krótkim czasie! Kartka ma też dodatkowe konsekwencje, gdyż przez nią Radek nie zagra w niedzielę przeciwko Legii...

Pierwszy groźny strzał miał miejsce dopiero w 25. minucie. Do odbitej przed polem karnym piłki dopadł Mauro Cantoro, ale jego uderzenie odbiło się od nogi obrońcy i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Minutę później odpowiada Cracovia, ale Pawlusiński, choć ładnie, to jednak uderzył obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Majdana.

Non stop nękana obrona "Pasów" zaczyna trzeszczeć, daje znać o sobie ciągły pressing wiślaków. W 30. minucie w pole karne gości wpada Marcin Baszczyński, ale uderza wzdłuż bramki i piłka minimalnie mija słupek.

Przewaga "Białej Gwiazdy" jest bardzo duża i w końcu musiała zakończyć się zdobyciem gola! Tak też stało się w 38. minucie. Mauro Cantoro dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, tam z piłką w fatalny sposób minął się Baran, dopadł jej Stolarczyk i obok Cabaja trafia do siatki! 1-0 dla Wisły!!!

Na chwilę rusza Cracovia, widać solidnie podrażniona stratą bramki, ale nic nie jest w stanie zrobić, poza wspomnianym już niecelnym uderzeniem Pawlusińskiego, z 26. min., nie istniała w I połowie na naszej części murawy! Wisła idzie za to za ciosem i już w 41. min. mogło być 2-0, tym razem jednak Cabaj ładnie złapał dośrodkowanie Pawła Brożka do Marcina Kuźby!

Druga połowa bynajmniej nie zaczęła się od ataków "Pasów", Ci bowiem znów zostali stłamszeni przez wiślaków!

Szybko też strzeliliśmy drugiego gola. Do wykonywania kolejnego rzutu wolnego znów podszedł Cantoro, wrzucił w pole karne, znów o piłkę zawalczył Stolarczyk, oddając (trochę przypadkowo) do nie obstawionego Marcina Kuźby, a ten walnął bez namysłu i było 2-0! Już w 48. minucie gry!!!

Wiślakom wynik 2-0 niezbyt się jednak podoba, więc w 51. min. przeprowadzają piękną akcję. Błaszczykowski do zbiegającego po skrzydle Baszczyńskiego, ten świetnie w pole karne, a w nim tylko milimetrów zabrakło Marcinowi Kuźbie, którego ubiegł obrońca. Kapitalna akcja.

Kolejny "młyn" pod bramką "Pasów" mamy w 58. minucie, i znów po wrzutce z wolnego Cantoro... Do piłki dopada Dudka, strzela, a Marcin Cabaj ewidentnie zza linii bramkowej wygarnął piłkę! Powinno być 3-0, jednak sędzia gola nie uznaje! Wisła gra jednak ambitnie nadal, z piłką w pole karne "Pasów" wpada Sobol, oddaje do Błaszczykowskiego, ten po ośmieszeniu Nowaka oddaje znów "Sobolowi", który strzela, piłka odbija się od nóg obrońcy, trafia do Piotra Brożka, ten odgrywa do brata Pawła – niesamowite zamieszanie – kolejny strzał, tym razem Cabaj odbija przed siebie, piłka w końcu przechodzi przed pole karne "Pasów", a tam plasowanym strzałem, jeszcze z rykoszetem, gola zdobywa Dariusz Dudka (który trafił do bramki rywala już minutę wcześniej, to jego pierwszy gol w ekstraklasie)! Jest 3-0, a na zegarze 59. minuta gry! "Pasy" na kolanach, a rozpędzona Wisła może... powoli myśleć o niedzielnym spotkaniu z Legią!

Mimo tego, że przy stanie 3-0 Wisła zaczyna grać spokojniej, spokojnie mogliśmy strzelić przynajmniej dwa kolejne gole!

W 62. min. sam na sam z Cabajem był Kuźba, ale bramkarz gości instynktownie obronił uderzenie wiślaka. Po kolejnych dwóch minutach oko w oko z Cabajem znalazł się Paweł Brożek, znów po świetnej akcji wiślaków, tyle że strzelił minimalnie nad poprzeczką! Mogło być więc, po tych akcjach... zasłużenie... 5-0!

Spokojnie grająca Wisła... "pozwala" wreszcie oddać dwa pierwsze celne strzały na bramkę strzeżoną przez Radka Majdana. Sztuki tej – w 78. minucie – dokonać się udało Bojarskiemu, który z rzutu wolnego trafił pod poprzeczkę. Radek przeniósł jednak spokojnie piłkę nad nią. Skończyło się więc jedynie na rzucie rożnym. W min. 82. znów Bojarski z wolnego próbował pokonać Majdana, ale tym razem z jeszcze większym spokojem Radek złapał lekko kopniętą piłkę. Były to jedyne dwa (!) celne strzały Cracovii na naszą bramkę w tym meczu!

Wisła do 90 minuty kontroluje grę, w końcu sędzia odgwizduje finał tego jednostronnego spotkania!

170. derby Krakowa przeszły do histrorii, w nich pewnie i wysoko – po prostu bezdyskusyjnie!!! – wygrywa "Biała Gwiazda" pokazując butnym "Pasom" miejsce w szeregu!

Taką Wisełkę chciałoby się oglądać zawsze!

Za taką grę, serdecznie dziękujemy!!!

Cracovii zaś, jej trenerowi Stawowemu, i brutalnie grającemu piłkarzowi Baranowi, któremu nie wiedzieć czemu sędzia nie pokazał drugiej żółtej kartki w 39. min. (oglądnął ją "za niego" nie faulujący w kontrowersyjnej sytuacji Radwański), a i później, za kolejne faule, w których brylował – przypominamy, że w dniach od 26 do 29 listopada w kinie - nomen omen - "Pod Baranami" odbędzie się festiwal filmów świata "AleKino". Może znów coś będzie "o żabach" lub innych "krzyżakach"!

Aejaoooo oooo Wisełka gooool!!!

Dodał: prz3m (2005-11-22 21:06:53)

Źródło:wislaportal.pl

Wisełka rządzi w Krakowie!!!

Data publikacji: 25-11-2005 12:00


Piłkarze Wisły nie oszczędzali ostatnio swoich kibiców, jednak tym jednym meczem wszystkie żale i pretensje zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. "Biała Gwiazda" pokazała, że wciąż świeci jasny blaskiem i rozbiła na własnym bois

Przed meczem tylko niepoprawni optymiści mogli wytypować tak wysoki wynik. Wisła pokazała jednak swoje drugie oblicze, zagrała wreszcie na miarę swoich możliwości i choć tak wysoki wynik mówi sam za siebie, bramek mogło paść dużo więcej. Jak to w derbowych meczach bywa, nie zabrakło walki o każdą piłkę i już po kilku minutach sędzia ukarał żółtymi kartkami Mauro Cantoro i Dariusza Dudkę. Nie ostudziło to jednak zapędów wiślaków, którzy cały czas dominowali na boisku. Pierwszy groźny strzał oddał na bramkę Cabaja Mauro Cantoro, ale piłka przeleciała obok prawego słupka. W odpowiedzi groźnie strzelał Pawlusiński, ale na szczęście Radosław Majdan nie musiał nawet interweniować. Tylko na tyle stać było Cracovię w tym meczu, na więcej Wisła po prostu nie pozwoliła. Co kilka chwil na bramkę gości sunęły ataki „Białej Gwiazdy” i pierwszy gol był tylko kwestią czasu. Wynik spotkania otworzył Maciej Stolarczyk, który wślizgiem wbił piłkę do siatki po dośrodkowaniu Mauro Cantoro. Tuż po wznowieniu gry wiślacy powiększyli swoją przewagę. Rzut wolny ponownie wykonał Cantoro, piłka po odbiciu się od obrońcy wylądowała przed Marcinem Kuźbą, który mocnym strzałem z woleja nie dał Cabajowi żadnych szans. Już kilka minut później mogła paść kolejna bramka, ale arbiter nie zauważył, że piłka po strzale Dariusza Dudki o metr minęła linię bramkową. Lewy obrońca dopiął jednak swego i już w następnej akcji pogrążył piłkarzy Cracovii pięknym strzałem zza pola karnego. Mocno bita piłka odbiła się jeszcze od Tomasza Wacka i zmyliła Marcina Cabaja. Wtedy było już jasne, że Wisła tego meczu nie może przegrać. Podłamana tak wysoką porażką Cracovia nie potrafiła się już pozbierać i stanowiła zaledwie tło dla wspaniale grających piłkarzy Wisły. Kolejne bramki mogli jeszcze zdobyć Paweł Brożek i Marcin Kuźba, jednak w sytuacjach sam na sam nie potrafili pokonać bramkarza rywali.

Wisła Kraków - Cracovia 3:0 (1:0)

1:0 Maciej Stolarczyk (38. min),

2:0 Kuźba (48. min),

3:0 Dudka (59. min)

Żółte kartki: Dudka, Sobolewski, Cantoro - Radwański, Baran. Sędzia: Krzysztof Słupik (Tarnów).

Wisła: Majdan - Baszczyński, Kłos, Stolarczyk, Dudka - Błaszczykowski, Sobolewski, Cantoro (68. Baretto), Piotr Brożek (76. Paulista) - Paweł Brożek (82. Kryszałowicz), Kuźba. Cracovia: Cabaj - Radwański, Skrzyński, Karwan, Wacek - Bojarski, Giza, Baran, Pawlusiński (57. Nowak)- Bania (60. Szczoczarz), Moskała (80. Heidemann)

Widzów 14 tys.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Konferencja pomeczowa

- Trudno po takim meczu powiedzieć cokolwiek - stwierdził na początku konferencji pomeczowej trener Cracovii Wojciech Stawowy, po czym... wypowiedział niemal dwukrotnie więcej słów niż jego adwersarz. - Wiedzieliśmy, że tylko agresywną grą możemy coś osiągnąć - stwierdził Tomasz Kulawik.

Wojciech Stawowy (trener Cracovii):

- Trudno po takim meczu powiedziec cokolwiek, ale na konferencji prasowej trzeba podsumowac mecz. Mówię za siebie - przegrałem najważniejszy mecz w tej rundzie, bylo to dla mnie najważniejsze spotkanie. W naszej grze było bardzo dużo niedokładności. Graliśmy bardzo nerwowo, gra nam się zupełnie nie kleila. Wisła była zespołem agresywniejszym, zdecydowanie lepiej odbierającym piłkę. Brakowało nam też wykończenia, Wisła miała pomysł na kończenie akcji. Stworzone sytuacje potrafiła wykorzystać, stąd wygrała mecz derbowy wysoko i na pewno bardzo się cieszy po wygranej. My natomiast musimy się szybko podnieść, niemniej jednak żal bardzo, przyjeżdżaliśmy z wielkimi nadziejami, ale byliśmy dzis zespołem słabszym. Po meczu można sobie mówić, że któraś z decyzji była trafna lub nie. Chcieliśmy grać z Wisłą otwarty futbol, nastawialiśmy się na ofensywną grę, stąd decyzja, że grał Bania a nie Nowak. Po meczu można mówić, że decyzja mogła być inna. Boisko pokazało, że praktycznie nie stworzyliśmy dziś 100-procentowej sytuacji. Brakowało ostatniego podania w pobliżu pola karnego Wisły. Nie przypominaliśmy zespołu z meczu z Wisłą Płock. Wisła Kraków to zespół zdecydowanie lepszy. Wiedział, że będą bardziej zdeterminowani po porażce w Gdyni. Zabrakło nam dziś zdecydowanie atutów. Patrząc wnikliwie na kadrę Cracovii widać, że są tam gracze mający małe doświadczenie ligowe. Sporo nauki przed nami i przykrych doswiadczeń. Nadzieję jednak trzeba mieć zawsze, nie można jechać na mecz z głową spuszczoną na dół, choć rzeczywiście pierwsze minuty meczu mogły wskazywać, że jesteśmy sparaliżowani. Bierze się to z braku doświadczenia. Cały czas bierzemy lekcję pokory, taką dostaliśmy dzisiaj. Pawlusiński został kopnięty w okolice lędźwi, jutro dowiemy się więcej na temat jego stanu zdrowia.

Tomasz Kulawik (trener Wisły):

- Osiągnęliśmy dziś sukces tylko dlatego, że moi zawodnicy dali z siebie 100-120 procent. Wiedzieliśmy, że tylko agresywną grą możemy coś osiagnac. Wiedzieliśmy, że Cracovia postawi mam ciężkie warunki i ma w składzie więcej ludzi z Krakowa, którzy czują te derby. Powiedziałem moim graczom: Pokażcie, że gracie w piłkę. Tak zrobili. Przed meczem spotykaliśmy się w grupach i rozmawialiśmy jak wygrać z Cracovią. Po meczu w Arce mowiło się, że Wisła nie gra - myślę, że to był największy bodziec dla tych chłopaków. Nikt nie lubi przegrywać, nie można być przyzwyczajonym, że wygrywa się każdy mecz.

Na Arce graliśmy zbyt indywidualnie, dziś zespołowo, kolektywnie, dlatego nikogo nie wyróżniam. Dość pewnie graliśmy w tyłach a skutecznie z przodu.

Już w meczu z Arką mieliśmy szanse po stałych fragmentach gry. Mauro dobrze czuł się w tygodniu, powiedział, że może wykonywać stałe fragmenty gry. Tak, to jest mój największy dotychczasowy sukces trenerski.

Odnośnie kontuzji Piotrka Brożka - jutro będziemy wiedzieć. Jeszcze chodzi :) Od pewnego czasu stwarzalismy sporo sytuacji a ich nie wykorzystywaliśmy. Tak było w Zabrzu, z Amiką i na Arce. Dziś te sytuacje zostały wykorzystane. Z sali padło pytanie, co czy jeśli Wisła wygra z Legią, to przestanie szukać nowego trenera: - Nie będę wypowiadał się na ten temat - z uśmiechem odparł Kulawik.

Obaj szkoleniowcy odmówili komentarza na temat pracy sędziego.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Dariusz Dudka: Najniższy wymiar kary

Dobry występ w meczu z Cracovią przypieczętował pierwszą bramką w barwach Wisły. W derbowym pojedynku piłka po jego strzałach dwukrotnie przekraczała linię bramkową, lecz za drugim razem sędzia nie uznał gola. - Dobrze widziałem, że przekroczyła linię bramkową. Nie wiem czemu jej nie uznał - dziwił się po meczu Dariusz Dudka.

- Po meczu w Gdyni wszyscy byli niezadowoleni, my też byliśmy na siebie wkurzeni. Rozmawialiśmy ze sobą i doszliśmy do wniosku, że w Gdyni nie było walki. Dzisiaj ją dołożyliśmy i to zaawocowało poprawą naszej gry. Chcieliśmy dziś udowodnić to, że jesteśmy mistrzem Polski i, że przyjeżdżając na nasz teren jest ciężko nawet o remis. Włożyliśmy w ten mecz dużo zaangażowania i walki. Dzięki temu wygraliśmy. Minimalnie, bo uważam, że 3:0 to najniższy wymiar kary. Zaczęliśmy wysoko, agresywnie - tak jak chciał trener. To się opłaciło, bo Cracovia oddała bodaj jeden strzał w tym meczu. Około siedemdziesiątej minuty opadliśmy nieco z sił, zwolniliśmy tempo, ale było już 3:0 i kontrolowaliśmy sytuację.

- Bramkę strzeliłem po wrzutce w pole karne. Piłka trafiła na dwudziesty metr. Nabiegaliśmy na nią wspólnie z Mauro. On łamaną polszczyzną krzyknął "puść", jednak nie puściłem, uderzyłem na siłę w światło bramki. Piłka odbiła się jeszcze od kolana jednego z zawodników i wpadła do siatki. Po nieuznanej bramce nie miałem czasu zbyt długo protestować u sędziego, bo poszła kontra i musiałem szybko wracać.

- W niedzielę chcemy zagrać tak jak z Cracovią, a nawet z jeszcze większą mobilizacja. Nie możemy oddać tego prowadzenia. To są dla nas najważniejsze mecze, więc na pewno nie odpuścimy. Powoli radzimy sobie z tą dziwną sytuacją - zamieszaniami z trenerami, prezesami... Myślę, że teraz możemy już podtrzymywać to co zagraliśmy dzisiaj. Pewnie w defensywie, a z przodu zawsze coś strzelamy.

Źródło: wislakrakow.com

Marcin Baszczyński: Wisła pany!

- Czuję się dumny – Wisła pany! - rzucił w stronę dziennikarzy Marcin Baszczyński. Defensor Białej Gwiazdy rozegrał dziś jeden z lepszych meczów w tym sezonie. - Od dziś chcemy w każdym meczu grać z takim zaangażowaniem - zapowiada.

Okazało się, że byliście dużo bardziej zdeterminowanym zespołem niż Cracovia.

- Poskutkowało to, co sobie mówiliśmy. Chciałem się odnieść do swojej wypowiedzi po meczu z Arką. Absolutnie nie chciałem w żaden sposób uderzyć w trenera Kulawika. Po prostu takie było moje odczucie. Wisła nie pozwoliła mi przyzwyczaić się nawet do remisów. Ostatnio graliśmy słabo i chciałem się w jakiś sposób do tego odnieść. Jeśli zagramy tak samo z Legią, mam na myśli pełne zaangażowanie i walkę, bo umiejętności mamy, to nikt nie w stanie z nami wygrać.

Porażka w Gdyni w jakiś sposób wam pomogła?

- Nie wiem, czy jakakolwiek porażka pomaga. Chcemy wygrywać w każdym meczu. Tamten rozdział chcę zamknąć. Od dziś Wisła ma grać tak jak pokazała przeciwko Cracovii.

Czy w takim razie to początek nowej Wisły?

- Aż tak daleko bym nie wybiegał. Musieliśmy poukładać parę spraw, do tego było sporo zamieszania w klubie. To był ostatni gwizdek dla nas. Zrobiliśmy frajdę sobie i kibicom.

Dziś zagraliście rewelacyjnie w obronie. Pasy oddały pierwszy celny strzał na bramkę dopiero w 77. minucie.

- Cracovia lubi grać „krótką piłką”. Wyciągnęliśmy z tego wnioski i atakowaliśmy ich bardzo daleko od naszej bramki. Nasze formacje były blisko siebie i oto chodziło.

Tym zwycięstwem wysłaliście sygnał do rywali, że Wisła wciąż się liczy i łatwo tytułu nie odda.

- Nie zamierzamy oddawać mistrzostwa. Jestem głęboko przekonany, że na koniec sezonu to my będziemy na szczycie.

Źródło: wislakrakow.com

Analiza meczu z Cracovią

Długo czekaliśmy na dzień, w którym nasi piłkarze przebudzą się, znów nokautując rywali. Na szczęście nic nie trwa wiecznie i zmiana oblicza zespołu nastąpiła. Magia meczu derbowego oraz policzek w Gdyni, wyzwoliły wreszcie potrzebną determinację i ruchliwość, przynosząc chwałę Wiśle i sromotę Cracovii.

Zapraszam do analizy meczu Wisła-Cracovia

1. faza meczu (od 1 do 15 minuty):

Już pierwsze sekundy pokazały, że będziemy oglądać Wisłę zupełnie inną niż w Gdyni. Nasi piłkarze wyszli na murawę ogromnie zdeterminowani i pobudzeni, gotowi na wysiłek i walkę. Kulawik wreszcie ustawił zespół „wysoko”, dlatego od samego początku „siedliśmy” na rywalach, agresywnie, z aktywnym pressingiem, który był kluczowym elementem wtorkowego spotkania, a którego nie było we wcześniejszych meczach (bo dla zaistnienia potrzebuje dużej ruchliwości i zaangażowania). W efekcie od razu udało się sparaliżować rozegranie Cracovii – „Pasy” nie potrafiły dłużej utrzymać się przy piłce, spokojnie ją wyprowadzić, zawiązać składnej akcji. Często tracili futbolówkę, a tracąc ją, nie mogli tworzyć zagrożenia, musieli chaotycznie się bronić. Jedynym niepotrzebnym minusem tej „zawziętości Wiślaków” były szybkie i „głupie” żółte kartki dla Cantoro oraz Dudki.

Dzięki aktywnej postawie w grze bez piłki, w naszym zespole prawidłowo funkcjonowała asekuracja i podwajanie, a formacje ładnie współpracowały, nie dając przeciwnikom ani odrobiny miejsca. Boczni pomocnicy aktywnie wracali za rywalami, bronili nawet napastnicy. Trochę gorzej było w ofensywie, gdzie na razie Wisła nie tworzyła sytuacji bramkowych i brakowało wykończenia oraz płynności - wraz z dokładnymi prostopadłymi podaniami i skutecznym gubieniem krycia - choć pomocnicy próbowali szybko operować piłką. Zwłaszcza Piotr Brożek nie grzeszył efektywnością - zbyt często tracił piłki i podawał w sposób sygnalizowany. Ale jeszcze większej kreatywności drugiej linii, opartej nie tylko na pożytkowaniu odzyskanych pressingiem piłek, w obecnym układzie personalnym nie możemy już wymagać – przynajmniej do czasu, aż zostanie sprowadzony klasowy ofensywny pomocnik zdolny do nieszablonowych rozwiązań i organizowania ataku pozycyjnego.

2. faza meczu (od 15 do 30 minuty):

Wisła zaczyna tworzyć okazje bramkowe. Konsekwentny pressing przynosi coraz lepsze owoce, Cracovia nie daje rady, popełnia poważne błędy. Odrzucamy całkowicie rywali od naszego pola karnego, kapitalną partię rozgrywają obrońcy i pomocnicy „Białej Gwiazdy” w destrukcji, dzięki czemu Majdan jest praktycznie bezrobotny. Wiślacy są szybsi, agresywniejsi i lepsi piłkarsko od oponentów, tracą mało piłek – to rywale musza za nimi biegać i wysilać się, aby odzyskać futbolówkę. Rewelacyjnie prezentuje się Kuźba, który wreszcie wrócił do jakości gry z sezonu 2002/2003, kiedy w lidze niepodzielnie królował w ataku z Maciejem Żurawskim – świetnie zastawia rywali i utrzymuje się przy piłce, dając czas kolegom na podbiegnięcie, bardzo przytomnie rozgrywa w strefie ataku, walczy 1 na 1, absorbuje i „ściąga” na siebie obrońców, wymienia podania z Pawłem Brożkiem, robi mu miejsce. Szkoda, że partner z linii napadu nie nawiązuje do podobnego, wysokiego poziomu, reagując znacznie gorzej. Wiatru w żagle nabiera też młody Błaszczykowski, który robi dużo zamieszania na prawej stronie, indywidualnymi szarżami zdobywając teren i miejsce na podania do napastników. Bardzo dobrze współpracuje z Baszczyńskim, dlatego prawe skrzydło działa jak nigdy, jednocześnie sprawiając, że lewa strona Cracovii musi koncentrować się niemal wyłącznie na defensywie, absorbującej ich skrajnego pomocnika, bo Radwański nie radzi sobie w grze 1 na 1.

Natomiast w środku pola doskonale prezentuje się nieustępliwy Mauro Cantoro, moim zdaniem obecnie najlepszy pomocnik polskiej ligi. Notuje wiele odbiorów, ładnie organizuje grę, utrzymuje się przy piłce, pracuje w asekuracji. Dobrze ubezpiecza go Sobolewski, który niestety łapie kolejną niepotrzebną żółtą kartkę, eliminującą z meczu z Legią.

3. faza meczu (od 30 minuty, do końca I połowy):

Stoi pod znakiem 38 minuty i bramki Macieja Stolarczyka, który potwierdza, że umie wyśmienicie znaleźć się w polu karnym rywala przy stałych fragmentach gry. Wreszcie piłkę z wolnego wrzucał Cantoro, a nie jak w poprzednich spotkaniach Kłos lub Głowacki, co okazało się trafionym posunięciem. Futbolówka wpadła do siatki trochę szczęśliwie, bo duży błąd zrobili obrońcy Cracovii, którzy najpierw skiksowali przy próbie wybicia przelatującej przez „szesnastkę” piłki, a potem nie upilnowali „Wiedźmina”. Ale i „prezenty” trzeba umieć wykorzystywać.

Mimo strzelenia gola, nasi piłkarze ani na moment nie odpuszczają i nie gaszą morderczego pressingu. Sprawnie operują piłką, mamy grę na 1-2 kontakty, a także próby akcji oskrzydlających, głownie prawą stroną. Wszyscy wytrzymują duże tempo, biegają intensywnie, stanowią współpracujący zespół. Gra bez piłki jest bez wątpienia najlepsza w sezonie, nie licząc spotkania z Panathinaikosem na Reymonta. Defensywa stanowi prawdziwy monolit umiejętnie skracający pole i wyprzedzający rywali, druga linia wygrywa bój o środek boiska, dzięki wspierającym Cantoro i Sobolewskiego bocznym pomocnikom, a w ataku rządzi znakomity Kuźba, krotko prowadzący piłkę przy nodze i ciągle dobrze utrzymujący się przy niej. Ale najważniejsze, że nadal mamy mało strat, a powroty pomocników odbierają gościom szansę na rzucanie prostopadłych podań – każdy rywal wchodzący w naszą strefę obronną ma na sobie krycie. „Pasy” są zupełnie bezradne i nie mają żadnego pomysłu ani umiejętności, by nawet tylko drasnąć monolit Wisły.

4. faza meczu (od 46 do 60 minuty):

Najlepsza w wykonaniu „Białej Gwiazdy”, miażdżąca Cracovię. Nasi zawodnicy nie odpuszczają, wciąż jednakowo nieustępliwie i z ogromną determinacją walcząc na murawie. Wiślacy utrzymują świetny i agresywny pressing już czwarty kwadrans meczu, natychmiast doskakując do rywali, zdecydowanie atakując ich ciałem, gdy są przy piłce i kiedy bez niej próbują wyjść na pozycje do podania. Efektywnie wymuszamy kolejne straty, zagęszczamy środek pola, przechodzimy szybko z obrony do ataku i na odwrót. Dlatego już trzy minuty po wznowieniu gry zdobywamy następnego gola – kolejny rzut wolny przynosi zamieszanie w polu karnym „Pasów”, gdzie najlepiej reaguje Kuźba, cały czas kontrolujący pozycję piłki, by po szczęśliwym odbiciu się futbolówki natychmiastowym strzałem z woleja pokonać Cabaja.

Cracovia długo nie może otrząsnąć się z szoku. Jej piłkarze nie potrafią w żaden sposób zareagować, zmienić taktyki, uporać się z naszym pressingiem. Wisła przebija się prawą stroną, po akcjach oskrzydlających przeprowadzanych na dużej szybkości, w trójkącie Baszczyński-Błaszczykowski-Kuźba. Ataki przynoszą dwa gole, ale sędzia Słupik uznaje tylko trafienie Dudki, które poprzedziło aż trzyminutowe „trzymanie pilki” przez Wisłę pod polem karnym Pasów. Atak, rozpaczliwy blok rywali, odbiór, ponowienie ataku, blok, odbiór, ponowienie – te 180 sekund falowego szturmu między 57 a 60 minutą zakończone bramką na 3-0 było najpiękniejszym jakościowo fragmentem meczu w wykonaniu naszego zespołu. Podkreślały siłę pressingu, determinację zawodników, moc gry 1 na 1 i ruchliwości bez piłki, oraz ataku skrzydłem. Cracovia została znokautowana i już się nie podniosła.

5. faza meczu (od 60 do 75 minuty):

Przynosi mocny akcent – w 62 minucie po szybkim wyjściu z piłką z własnej połowy kapitalną akcję przeprowadza Kuźba, który pięknie ośmiesza goniącego go obrońcę zwodem w pełnym biegu ze złamaniem kierunku, „przepuszczeniem” rywala i przełożeniem piłki na lewą nogę. W naszej lidze takich efektownych, technicznych zagrań w ogóle nie oglądamy, bo to „dużo wyszcza półka” Szkoda, że Kuźbie zabrakło skutecznego strzału, gdyż niechybnie mielibyśmy gola kolejki. Chwilę później jeszcze lepszą okazję ma Paweł Brożek, wypuszczony w uliczkę przez starszego partnera w ataku, po dwójkowym rozegraniu na jeden kontakt – niestety, i tym razem skuteczność zawodzi trwoniąc sytuację „sam na sam” z Cabajem. Ale powyższa akcje zdradza coraz lepszą współpracę i zrozumienie pary atakujących Wisły.

To były ostatnie doskonałe okazje „Białej Gwiazdy” w meczu, bo nasz zespół od chwili zmiany Cantoro na Barreto w 68 minucie zwolnił i słusznie zaczął oszczędzać siły. Pressing osłabł, obniżając liczbę strat „Pasów” i dając im więcej miejsca na rozgrywanie piłki. Mimo to Wisła nadal kontrolowała mecz, wygrywając większość pojedynków indywidualnych i nie tracąc czujności w tyłach, gdzie znakomicie radzili sobie Baszczyński, Kłos i rewelacyjny Stolarczyk. Ten ostatni wciąż zaliczał najlepszy mecz w sezonie, kryjąc po raz pierwszy od lat „koszula w koszulę”, blisko i niezwykle ofiarnie. Wychodził za napastnikami Cracovii nawet w rejon środka pola, ofiarnie walczył wślizgiem, starał się ich wyprzedzać, a nie jak zwykle pasywnie wyczekiwać. Brawo, tak właśnie powinien grać obrońca. Jedynie Dudka popełniał drobne błędy w ustawieniu, momentami zbyt mocno ulegając manierze odległego krycia.

6. faza meczu (od 75 do ostatniej minuty):

Cracovia ciągle nie ma nic do powiedzenia, jest bezradna. Goście próbują wprawdzie zaliczyć honorowe trafienie, ale honor nie jest dla nich do zdobycia. Wisła gra bardzo uważnie, skrupulatnie pilnując wyniku mimo coraz większego spadku ruchliwości i oszczędzania sił. Gra bez piłki wygląda dużo gorzej niż na początku, ale i tak wystarcza na zespół z ulicy Kałuży. Wejście Paulisty ożywia trochę lewą stronę, na której przez ostatnie kilkadziesiąt minut Piotr Brożek koncentrował się niemal wyłącznie na przeszkadzaniu rywalom. Ale Brazylijczyk w ofensywie podobnie jak poprzednik jest mało efektywny, nie dogrywa dobrych piłek do napastników. Lepiej wypada drugi z Brazylijczyków, Andre Barreto, który skutecznie walczy w odbiorze i asekuracji, godnie wspierając Sobolewskiego. Jest jednak dużo pasywniejszy w ofensywie od Cantoro, nie przetrzymuje i nie rozgrywa piłki jak Argentyńczyk. Ale jego dyspozycja i tak wygląda optymistycznie przed niedzielnym meczem z Legią, gdzie powinien poradzić sobie w środku pola, bo umie ustawiać się i odpowiednio reagować.

Nadspodziewanie dobrą zmianę daje też Pawel Kryszałowicz, bardzo umiejętnie naciskający obrońców „Pasów” przy wyprowadzaniu piłki i zawiązywaniu akcji. Taktycznie prezentuje się lepiej niż wcześniej Paweł Brożek, potrafi zmienić tempo akcji, utrzymać się przy futbolówce, ładnie odegrać ją prostopadłym podaniem (zagranie do Paulisty parę minut przed końcowym gwizdkiem). Na pewno i on może się przydać w nadchodzącym meczu z Legią.

Kompletu zmian dokonuje również trener Stawowy, ale jego manewry więcej mają wspólnego z bitwą pod Piławcami niż pod Grunwaldem. Od początku brakowało mu armat, a tych nielicznych, które miał, nie potrafił należycie użyć, W ofensywie zagrożenie stwarzał jedynie Giza, a skrzydła zostały zablokowane przez naszych obrońców. W tej sytuacji Wiślacy spokojnie dowożą wynik do końca.

PIŁKARZE :

Radosław Majdan

Gra na linii (wszędzie skala od 0-10) : 7
Gra na przedpolu: 6
Gra nogami: 6
Zaangażowanie i waleczność: 9
Błędy: Śladowei
Skuteczność pozycyjna: dobra
Ogólna ocena gry : 6,5

Marcin Baszczyńśki

Postawa w defensywie : 9,5
Postawa w ofensywie:8
Błedy i niewymuszone straty : Śladowe
Zaangażowanie i waleczność:9
Skuteczność pozycyjna: Wysoka
Ogólna ocena gry: 9

Tomasz Kłos

Postawa w defensywie : 9,5
Postawa w ofensywie: 6
Zaangażowanie i waleczność: 9
Błędy i niewymuszone straty : Śladowe
Skuteczność pozycyjna: Wysoka
Ogólna ocena gry: 8,5

Maciej Stolarczyk

Postawa w defensywie : 9,5
Postawa w ofensywie: 9
Zaangażowanie i waleczność: 10
Błędy i niewymuszone straty : Śladowe
Skuteczność pozycyjna: Wysoka
Ogólna ocena gry: 9,5

Dariusz Dudka

Postawa w defensywie :7
Postawa w ofensywie:8,5
Zaangażowanie i waleczność: 9
Błedy i niewymuszone straty : Mało
Skuteczność pozycyjna: Wysoka
Ogólna ocena gry: 8

Jakub Błaszczykowski

Postawa w defensywie : 9
Postawa w ofensywie:8,5.
Zaangażowanie i waleczność: 10
Błedy i niewymuszone straty : Mało
Skuteczność pozycyjna: Wysoka
Ogólna ocena gry: 9

Radosław Sobolewski

Postawa w defensywie : 9
Postawa w ofensywie:6.
Zaangażowanie i waleczność: 9
Błedy i niewymuszone straty : Mało
Skuteczność pozycyjna: Wysoka
Ogólna ocena gry: 8

Mauro Cantoro

Postawa w defensywie : 8,5
Postawa w ofensywie: 8,5
Zaangażowanie i waleczność: 10
Błedy i niewymuszone straty : Mało
Skuteczność pozycyjna: Wysoka
Ogólna ocena gry: 9

Piotr Brożek

Postawa w defensywie : 9
Postawa w ofensywie: 4
Zaangażowanie i waleczność: 9
Błedy i niewymuszone straty : Sporo
Skuteczność pozycyjna: Przyzwoita
Ogólna ocena gry: 6,5

Marcin Kuźba

Postawa w defensywie : 9. Wywiązał się ze spraw, które należą do obowiązków napastnika
Postawa w ofensywie:9,5.
Zaangażowanie i waleczność: 10
Błedy i niewymuszone straty : Mało
Skuteczność pozycyjna: Dobra
Ogólna ocena gry: 9,5

Paweł Brożek

Postawa w defensywie :8 Także wywiązał się ze spraw, które należą do obowiązków napastnika, choć kilka razy zbyt szybko odpuszczał.
Postawa w ofensywie:7.
Zaangażowanie i waleczność: 9
Błedy i niewymuszone straty : kilka
Skuteczność pozycyjna: Przeciętna
Ogólna ocena gry: 7

I rezerwowi:

Andre Barreto

Postawa w defensywie :8
Postawa w ofensywie:3
Zaangażowanie i waleczność: 8
Błedy i niewymuszone straty : Mało
Skuteczność pozycyjna: Dobra
Ogólna ocena gry:6,5

Jean Paulista i Paweł Kryszalowicz grali za krotko, bym go oceniał.

Po kompromitacji w Gdyni cieszy, że w klubie wreszcie nastąpiła pozytywna reakcja, która diametralnie odmieniła sytuację wokół drużyny. Wisła w meczu z Cracovią była już zupełnie innym zespołem, grającym inną piłkę. Naszą główną bronią stał się pressing, którego konsekwentne stosowanie poparte wyszkoleniem technicznym wykraczającym ponad średnią ligową, obecnie wystarcza na polską ekstraklasę. Żaden krajowy zespół nie potrafi sobie wówczas radzić (łącznie z Legią), mając mnóstwo strat i słabo rozgrywając piłkę (notabene Wisła również, o czym przekonały pojedynki z Vitorią Guimaraes). Ale pressing to nie wszystko, bo myśląc o europejskich pucharach trzeba bardzo poprawić całą konstrukcję, atak pozycyjny, płynność gry kombinacyjnej, walkę 1 na 1 i rozglądać się za autentycznymi wzmocnieniami we wszystkich formacjach. Widzieliśmy szczególnie w pierwszych dwudziestu minutach, że potrzeba tu wiele pracy. To zadanie długofalowe. Nie można też dalej osłabiać składu, dlatego jednym z głównych priorytetów dla zarządu klubu powinno być przedłużenie kontraktu z Mauro Cantoro, nawet za cenę znacznego podniesienia jego wartości, bo odejście Argentyńczyka stanowiłoby niepowetowaną i porównywalną stratę do odejścia Kosowskiego, Żurawskiego, czy Frankowskiego. Problemy Wisły to nie tylko, jak pokazało „cudowne przemienienie w 3 dni”, zaangażowanie i determinacja. Wspaniały derbowy sukces nie może zaciemnić tego obrazu dla dobra Wisły.

Dlatego delektując się ważnym i radosnym zwycięstwem w prestiżowym pojedynku, należy pamiętać o przyszłości i dalszej intensywnej pracy nad poprawianiem wszelkich niedociągnięć, nie ulegając groźnej sielance i odprężeniu. Jest jeszcze wiele do zrobienia, a kolejny trudny rywal, z którym nie wolno stracić punktów już w niedzielę. Mam nadzieję, że wszyscy będziemy mogli znów zaśpiewać gromko: „Legła, legła Warszawa!” :-)

(Markus)

Źródło: wislakrakow.com

Komentarze prasowe

"WISŁA WRÓCIŁA! W derby Krakowa odrodzona "Biała Gwiazda" łatwo rozbiła Cracovię 3:0. To ostrzeżenie dla Legii przed niedziedzielnym meczem sezonu. Jak na derby przystało, mecz był zacięty i ostry. Jednak od 30 minuty na boisku istniała tylko Wisła" - napisał dzisiejszy "Przegląd Sportowy". Prasa w samych superlatywach pisze dzisiaj o wiślakach, którzy prawdziwie odrodzeni znów znaleźli się na piedestale!

Oto inne fragmenty prasowych opisów wczorajszych derbów Krakowa:

Gazeta Krakowska:

I KTO TERAZ ODMÓWI CHARAKTERU BASZCZYŃSKIEMU, CANTORO CZY KUŹBIE?

Mistrzowie Polski w popisowy sposób rozwiali obawy swoich sympatyków i zarazem nadzieje lokalnego rywala. Nawet jeżeli nerwowy początek spotkania satysfakcji dać nie mógł, to od chwili zdobycia tej pierwszej bramki przez Stolarczyka gra toczyła się tylko w jedną stronę.

Gazeta Wyborcza:


WISŁA PANY. CRACOVIA ROZBITA W DERBY

"Każdy to powie, Wisełka rządzi w Krakowie" - zaśpiewało 13 tysięcy kibiców po tym, jak zespół Tomasza Kulawika rozbił Cracovię 3:0. W Krakowie Wisła Pany! Ale przed niedzielnym meczem z Legią straciła Radosława Sobolewskiego. Choć wiślacy strzelili trzy gole, i tak najlepszym piłkarzem "Pasów" był bramkarz Marcin Cabaj. Uchronił Cracovię przed bardzo wysoką porażką. Tak zmotywowanej Wisły fani nie widzieli od starcia z Panathinaikosem w Krakowie.

Rzeczpospolita:

POŻYTKI Z LEKTURY

W zaległym meczu Wisła pokonała Cracovię 3:0. Jeśli tak wygląda kryzys Wisły, to na szybkie zmiany w pierwszoligowym futbolu się nie zanosi. Mistrzowie Polski strzelili trzy bramki, a mogli znacznie więcej. Znów są liderem ekstraklasy, a już w niedzielę zagrają z drugą w tabeli Legią. Piłkarze Wisły usłyszeli po porażce z Arką od szefów klubu: "Czytamy wasze kontrakty". Jak widać, lektura przyniosła pożytek, a to nie koniec porządków w Wiśle.

Życie Warszawy:

KONCERT MISTRZA POLSKI

W zaległym meczu ligowym Wisła zdeklasowała Cracovię 3:0 i zepchnęła Legię z pierwszego miejsca w tabeli. Przed niedzielnym meczem z warszawiakami straciła jednak Radosława Sobolewskiego.

Nowy Dzień:

WISŁA REAKTYWACJA!

Jazda, jazda, Biała Gwiazda - to hasło jest znowu aktualne! Wiślacy bezlitośnie odarli Cracovię z wszelkich złudzeń.

Fakt:

WISŁA ZNÓW GRA JAK Z NUT

To był nokaut. Cracovia dwa razy leżała na deskach. Trzeci cios Wisły ją dobił. I gdyby to był pojedynek bokserski, sędzia powinien go przerwać albo trener Stawowy rzucić na ring ręcznik. Ale piłkarze musieli wytrzymać do 90 minuty. Chociaż niepotrzebnie. Bo zwycięzca był znany po godzinie gry.

Piłka Nożna:

WISŁA NIE DAŁA SZANS CRACOVII

Piłkarze Wisły Kraków nie dali żadnych szans Cracovii i pewnie wygrali 3:0. Podopieczni Tomasza Kulawika rozegrali świetne spotkanie i pokazali, która z krakowskich drużyn jest lepsza. Bramki dla „Białej Gwiazdy” strzelali Maciej Stolarczyk, Marcin Kuźba oraz Dariusz Dudka. Po tej wygranej Wisła wróciła na fotel lidera.

Trybuna:

DERBY DO JEDNEJ BRAMKI

Derby były ciekawym (choć nie tak jak się spodziewano) widowiskiem, ale okrutnie jednostronnym. Wisła po sobotnim 0:1 w Gdyni została zmotywowana - zapewne prośbą i groźbą - na specjalnej „herbatce" z kierownictwem spółki. I stał się cud, bo zagrała jedno z najlepszych spotkań w sezonie. Była agresywna, skuteczna, zamęczająca rywali pressingiem.

PAP:

DERBY KRAKOWA DLA WISŁY!

Wisła pany, Cracovia dziady - tak nazywa się zwycięzcę i pokonanego w derbach Krakowa. Wiślacy we wtorek byli zespołem zdecydowanie lepszym i na tę nazwę w pełni zasłużyli.

Dziennik Polski:

W KRAKOWIE NADAL RZĄDZI WISŁA

"Biała Gwiazda" króluje w Krakowie! Wygrała 170. piłkarskie derby pod Wawelem. W zaległym meczu I ligi piłkarskiej Wisła pokonała Cracovię 3-0 (1-0). Wiślacy wrócili na pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy.

170. derby Krakowa przełożone z 20 sierpnia rozegrano dopiero wczoraj w zimowej już aurze, ale dzięki podgrzewanej murawie piłkarze mieli niemal idealne warunki do zaprezentowania umiejętności. Tę szansę znakomicie wykorzystali zawodnicy Wisły, w ciągu 3 dni przeszli metamorfozę i zdeklasowali rywala z Cracovii w tym prestiżowym meczu.

Źródło:wislaportal.pl


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2005/2006


Galeria kibicowska: