2005.11.30 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0:1

Z Historia Wisły

2005.11.30, Puchar Polski, 1/8 finału - rewanż, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Zagłębie Lubin
widzów: 5.000
sędzia: Jarosław Żyro z Bydgoszczy
Bramki
0:1 89' Maciej Iwański
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Grafika:Zk.jpg Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Grafika:Zk.jpg Maciej Stolarczyk
Grafika:Zk.jpg Dariusz Dudka
Jakub Błaszczykowski grafika: Zmiana.PNG (46’ Paweł Kryszałowicz)
Mauro Cantoro
André Barreto grafika: Zmiana.PNG (73’ Konrad Gołoś)
Marek Zieńczuk
Marek Penksa
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (63’ Jean Paulista)

trener: Tomasz Kulawik
Zagłębie Lubin
Mariusz Liberda
Robert Kłos
Petr Pokorný Grafika:Zk.jpg
Michał Stasiak
David Kalousek grafika: Zmiana.PNG (58’ Dawid Plizga)
Wojciech Łobodziński
Andrzej Szczypkowski
Dariusz Jackiewicz
Maciej Iwański
Łukasz Mierzejewski
Michał Chałbiński grafika: Zmiana.PNG (65’ Łukasz Piszczek)

trener: Franciszek Smuda

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje meczowe

Wybuczeni przez kibiców

Mecz z Zagłębiem miał być szansą dla graczy szerokiego składu Wisły. Szansa została zmarnowana - "Biała Gwiazda" straciła gola w 89. minucie i odpadła z Pucharu Polski.

Już przed meczem zastanawiano się, czy nie będzie "powtórki z rozrywki" kiedy to Zagłębie wyeliminowało Wisłę z Pucharu Polski, zapewniając jej zawodnikom wcześniejsze urlopy. Tym razem zagwarantował je piłkarzom Tomasza Kulawika Maciej Iwański, korzystając z podania Jackiewicza i biernej postawy obrońców naszego zespołu.

Wisła w ostatnich siedmiu meczach zdobyła zaledwie pięć goli, aż czterokrotnie schodząc z boiska bez zdobyczy bramkowej. Trudno za taki stan rzeczy nie obarczać napastników, a zwłaszcza Pawła Brożka, który gola nie może zdobyć od 26 października tego roku, kiedy to trafił do siatki Tłoków Gorzyce. Dzisiejszy 63-minutowy występ "wiecznie obiecującego" Brożka to festiwal nieporadności, niedokładności i nonszalancji. W przeciągu ponad godziny Brożek zaprezentował praktycznie tylko jedno przyzwoite zagranie - w 4 minucie oddał strzał z ok. 20 metrów w światło bramki - zbyt lekki by pokonać Liberdę. Po tym zagraniu "Brożinho" permanentnie łapany był na spalonym, nie potrafił dokładnie odegrać piłki partnerom a w 40 minucie nie wykorzystał sytuacji "sam na sam" po znakomitym podaniu Marka Zieńczuka. Brożek mógł bramkarza mijać lub strzelić na jeden z dwudziestu sposobów. Strzelił na sposób dwudziesty pierwszy - wprost w bramkarza.

Partner z ataku Pawła Brożka, Marcin Kuźba zasiadł na ławce rezerwowych. Zwolnił miejsce dla palącego się do gry Marka Penksy. Niestety, sympatyczny Słowak miał sił na grę przez 20-25 minut i choć ambicji nie można mu odmówić, to jego zrywy przypominają bardziej "boksowanie" nogami w miejscu niż skuteczny drybling, podanie czy strzał. Ani razu nie znalazł się w sytuacji bramkowej i niech będzie to ostateczną oceną występu tego, o dziwo, napastnika.

Od 63 minuty Penksa występował na prawej pomocy, do ataku przesunięto zaś Jeana Paulistę - zmiennika Pawła Brożka. Portugalski pomocnik jest świeżo upieczonym tatą (jego małżonka, Paula, urodziła syna - gratulujemy!), nie postarał się jednak o drużynową kołyskę. Brazylijczyk w 74 minucie nieźle zagrywał wzdłuż bramki, ale nie doczekał się finalizującego akcję wślizgu ze strony Kryszałowicza, zaś siedem minut później starał się pokonać bramkarza wbijając piłkę z bliskiej odległości, zablokował go jednak Liberda.

Inny z brazylijskich graczy w drużynie Wisły - Andre Barreto - niczym szczególnym się dziś nie wyróżnił. Grał asekuracyjnie, podawał do najbliższego partnera, przechwytów w środku pola również nie zaliczył szczególnie wiele. Może myślał już o wieczornym świętowaniu imienin...?

Losów meczu nie odmienili też Konrad Gołoś i Paweł Kryszałowicz, choć obaj mieli ku temu okazje. W 81 minucie Gołoś otrzymał znakomite podanie od Paulisty, ograł obrońcę Zagłębia kilka metrów od bramki, mając piłkę przy lewej nogi zdecydował się na techniczny strzał i... fatalnie spudłował. Pecha miał też "Kryszał". Zaraz po swoim wejściu w na boisko (w przerwie meczu) posłał dwa niezłe podania do Pawła Brożka, ale ten w środę psuł każdą piłkę. Cztery minuty przed końcem spotkania Cantoro oszukał pułapkę ofsajdową Zagłębia, popełnił jednak błąd przy przyjmowaniu piłki ale ta trafiła pod nogi Kryszałowicza. Napastnik Wisły nie doczekał się swego pierwszego trafienia w naszym klubie - uderzył nieczysto, piłka odbiła się od murawy i trafiła w głowę jednego z obrońców.

Zagłębie pięknego futbolu dziś nie prezentowało, ale rozegrało to spotkanie w sposób, o jakim można było tylko marzyć: przetrzymać 88 minut i w końcówce przechylić szalę zwycięstwa i awansu. By być sprawiedliwym należy odnotować odbicie piłki od słupka po strzale głową Iwańskiego w 31 minucie oraz znakomitą sytuację Piszczka zaraz po wejściu na boisko. Poza tym im dłużej trwał ten mecz goście sprawiali wrażenie coraz bardziej pogodzonych z odpadnięciem z krajowego pucharu. Aż do 89 minuty, gdy Jackiewicz fantastycznie obsłużył Iwańskiego, który strzałem z najbliższej odległości pokonał Majdana. Moment wcześniej ten sam Jackiewicz nie trafił do bramki Wisły z niewielkiej odległości.

Zgodzić się niestety trzeba z trenerem Kulawikiem, który widział dziś na boisku bardziej jedenastu graczy niż jedną drużynę. Wiślakom znów zabrakło zimnej krwi przy finalizowaniu akcji pod bramką rywala. Nie chcę już twierdzić, że zabrakło im też chęci awansu, by przyspieszyć sobie urlopy, ale takich głosów wśród zdegustowanej widowni, której znudziło się wołanie "Nic się nie stało", nie brakowało.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0:1

Bez serca zagrali dzisiaj wiślacy - tak określił grę swoich podopiecznych trener Tomasz Kulawik... Cóż, jeżeli nie wykorzystuje się takich sytuacji jakie mieli Paweł Brożek, Konrad Gołoś, czy Paweł Kryszałowicz, to traci się w 89. minucie głupią bramkę i odpada się z pucharowych rozgrywek. Frajerstwo w czystej postaci... ale przynajmniej zimowe wakacje będą dłuższe!

1/8 finału Pucharu Polski, sezon 2005/2006

Kraków, ul. Reymonta, 30. listopada 2005 r., godz. 18:00

Widzów: 5000, sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz)

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0:1

Bramki:

0:1 Iwański (89.)


Składy:

Majdan

Baszczyński

Kłos

Stolarczyk

Dudka

Błaszczykowski (46. Kryszałowicz)

Barreto (73. Gołoś)

Cantoro

Zieńczuk

Penksa

Paweł Brożek (63. Paulista)


Liberda

R. Kłos Pokorný


Stasiak

Kalousek (58. Plizga)

Iwański

Jackiewicz

Szczypkowski

Łobodziński

Mierzejewski

Chałbiński (65. Piszczek)


Piłkarz meczu:

Radosław Majdan


Tak jak w poprzednim sezonie, tak i teraz, dalsza gra w Pucharze Polski zmęczonych profesjonalistów z Wisły była im nie na rękę, wszak w grudniu trzeba byłoby jeszcze rozegrać dwa mecze ćwierćfinałowe, a to znacznie skróciłoby im zimowe wakacje... Latem odpadliśmy z tymże Zagłębiem w półfinale, tym razem poszło jeszcze gorzej, gdyż odpadliśmy w ćwierćfinale. Skoro tak, mogliśmy dać sobie spokój z PP już we wcześniejszej rundzie, kiedy to graliśmy z Tłokami Gorzyce. Chłopaki z Gorzyc mieliby przynajmniej o czym opowiadać swoim wnukom, gdyby ograli Wisłę. Dla lubinian to żadna nowość.

Zaczęło się wprawdzie bardzo dobrze, bo gdyby już w 1. minucie Zieńczuk dośrodkował ciut niżej to Liberdę pokonać mógł Błaszczykowski. Do piłki dopadł jeszcze Barreto, ale pogubił się, w końcu uderzenie Baszczyńskiego Liberda obronił.

W minucie 3. po rzucie rożnym główkował Stolarczyk, ale przymierzył źle i piłka poszybowała obok bramki Zagłębia. W końcu w minucie 4. z dystansu przymierzył Paweł Brożek, ale Liberda spokojnie piłkę złapał.

Ta początkowo przewaga Wisły na pewno zaskoczyła gości, ale szybko otrząsneli się z niej i zaczęli grać pressingiem, atakując Wisłę już przed polem karnym! To spowodowało, że mecz nie tylko się wyrównał, ale zaczął przebiegać... pod dyktando gości.

Już w min. 18. mogło być 0-1, ale zaskakujące uderzenie Chałbińskiego minęło naszą bramkę o centymetry. Warto dodać, że pole karne od strony nowej trybuny E prezentuje się dramatycznie. Po meczu z Legią więcej na nim błota, niż trawy.

W 20. minucie piłkę do siatki gości udaje się skierować Brożkowi, ale był on na pozycji spalonej. Wydawało się, że ta akcja pozwoli wiślakom ruszyć... ale nic z tego bo po chwili Radek Majdan - jedyny chyba wiślak w tym meczu, do którego nie można mieć pretensji za grę - musi interweniować po uderzeniu głową Chałbińskiego. W 29. min. Iwański z dystansu pomylił się może o metr, zaś po kolejnych dwóch minutach Mierzejewski uderza piłkę głową, a ta odbija się od słupka... Wiadome było, że Zagłębie zaatakuje, ale czemu pozwalaliśmy na tak groźne akcje?

Widać jednak, że zmobilizowały one wiślaków... W 33. min. Brożek mógł podawać do Penksy, zdecydował się na strzał i skończyło się tylko na rzucie rożnym... W min. 40. Brożek miał jeszcze lepszą okazję. Po podaniu Marka Zieńczuka był sam na sam z Liberdą, trafił jak ostatnio zwykle, czyli w jego nogę.

W 43. min. Majdan ładnie łapie dośrodkowanie gości i tak kończy się ta część meczu.

Jest 0-0 i to Wisła "jest w grze". Nie do końca jednak...

Początek II połowy to dalsza nieporadność Brożka, którego dwukrotnie w dziecinny sposób powstrzymał Kalousek. Pawłowi fatalnie układała się dzisiaj gra, gdy atakował robił to źle, nie mówiąc już o niecelnych podaniach do partnerów.

Wisła aktywnie próbowała jednak zaatakować lubinian, ale Dudka z dystansu przestrzelił, a po dośrodkowaniu Zieńczuka, wprowadzony za Błaszczykowskiego, Kryszałowicz nie doszedł do piłki.

Nie próżnowali też goście, którzy "grali swoje". Iwański spróbował z dystansu, a trudna piłka po koźle nieznacznie minęła naszą bramkę.

W 58. i 60. min. przełamać się chciał Kryszałowicz, ale najpierw ubiegł go Pokorný, a po chwili lekki strzał złapał Liberda. Po meczu kibice śmiali się, że "Kryszał" jednak dzisiaj się przełamał... tyle tylko, że... na pół...

Trzy minuty później trener Kulawik daje wreszcie odpocząć bezproduktywnemu Brożkowi, za którego wchodzi Paulista. Trener Smuda wprowadza zaś Plizgę i Piszczka, dwóch młodych i szybkich napastników. Gra o pełną stawkę i to się opłaca. Już w pierwszej akcji Piszczek mógł bowiem pokonać Majdana, ale strzelił obok bramki. W odpowiedzi z dystansu próbowali Dudka i Paulista.

Konsekwentna gra gości może się podobać, ale w końcówce to Wisła powinna zadać decydujący cios!

Zaczęło się od akcji Konrada Gołosia, który w 80. minucie ograł już obrońcę gości, był sam na sam z Liberdą, spudłował jednak gorzej niż trampkarz!

Po minucie groźnie strzelał Paulista, ale trafił w dobrze interweniującego Liberdę, zaś w min. 83. Brazylijczyk ładnie podał na środek do "Kryszała", który chyba jednak nieprzepisowo powstrzymany został przez obrońcę, gwizdek sędziego jednak milczał. Zagłębie nie zabezpiecza już tyłów, więc i kolejne kontry Wisły pachną bramką. W 86. min. piłkę w polu karnym źle przyjmował Cantoro, ta jednak przypadkowo trafia pod nogi Kryszałowicza, a ten źle w nią trafia i kolejna "setka" została zmarnowana! Koszmarne zagranie "Kryszała"...

Ostatnie trzy minuty gry. Uderzenie głową Szczepkowskiego łapie Majdan. Po chwili Jackiewicz ucieka Gołosiowi, strzela jednak nad bramką. I w końcu 89. min. Koronkowa akcja gości, piłka trafia w końcu pod nogi Iwańskiego, Tomasz Kłos zamiast gonić rywala podnosi rękę niesłusznie domagając się odgwizdania spalonego, a były gracz Szczakowianki spokojnie umieszcza piłkę w siatce…

Wisła odpowiada jedynie niecelnym strzałem Paulisty i odpada z Pucharu Polski. Na własne życzenie, dzięki własnej nieudolności i frajerstwu.

Przed meczem z Cracovią do szatni piłkarzy wszedł prezes Baś, przed meczem z Legią i Zagłębiem już widać nie i co pozwoliło rozgromić lokalnego rywala i w miarę solidnie powalczyć z warszawiakami, nie pozwoliło zagrać zespołowo dzisiaj. Trener Kulawik narzekał po meczu, że każdy grał dla siebie, a nie dla zespołu. Co z tego "zespołu" zostanie na wiosnę?

Dodał: Piotr (2005-11-30 18:54:29)

Źródło:wislaportal.pl

Za burtą

Data publikacji: 30-11-2005 12:00

Mimo kilku dobrych okazji Wisły to Zagłębie zdobyło zwycięskiego gola i zagra w ćwiercfinale pucharu Polski. Kolejny raz sprawdziła się stara piłkarska prawda, że niewykorzystane sytuacje się mszczą.

Krakowianie przegrali po bramce Iwańskiego, który potwierdził swoją wysoką formę w ostatnich meczach. Wynik jednak z całą pewnością nie odzwierciedla wydarzeń na boisku, bo to Wisła miała więcej okazji do zdobycia bramki. Porażka oznacza, że piłkarze "Białej Gwiazdy" zakończyli już swoje występy w pucharach.

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0:1 0-1 Iwański 89'

Wisła Kraków: Majdan, Baszczyński, Kłos, Stolarczyk, Dudka, Błaszczykowski (46' Kryszałowicz), Cantoro, Barreto (72' Gołoś), Zieńczuk, Brożek Paweł(63' Paulista), Penksa Zagłębie Lubin: Liberda, Kłos, Pokorny, Stasiak, Kalousek (58' Plizga), Iwański, Jackiewicz, Szczypkowski, Łobodziński, Mierzejewski, Chałbiński (65' Piszczek)

Żółte kartki: Stolarczyk, Dudka, Baszczyński (Wisła Kraków) - Pokorny (Zagłębie Lubin)

Sędziują: Jarosław Żyro (Bydgoszcz) Widzów: 5000


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Przebieg spotkania:

I połowa

  • 1 min Zaczynamy. W kole środkowym Brożek z Penksą.
  • 1 min Zieńczuk w pole karne, Błaszczykowski i Penska nie zdążyli nadbiec.
  • 2 min Rzut rożny dla Wisły
  • 2 min Którtek zagranie do Penksy, jednak jego podanie w pole karne wybite na kolejny róg
  • 2 min NIepilnowany w polu karny Stolarczyk miał dużo czasu, żeby przemierzyć, ale głową strzelił niecelnie
  • 4 min Zbyt lekki strzał z 18 metrów Pawła Brożka
  • 6 min Dudka umiejętnie zastawia piłkę. Zacznie Majdan
  • 7 min Stolarczyk zatrzymuje faulem kontrę Zagłębia
  • 9 min Zdaniem sędziego Marek Penksa przyjmował piłkę ręką. Akcja Wisły zatrzymana
  • 9 min Barreto minimalnie za mocno do wychodzącego na dobrą pozycję Zieńczuka
  • 10 min Rzyt rożny dla Zagłębia. Stasiak gółwkuje nad bramką
  • 12 min Za głębokie podanie Zieńczuka bez problemu wychwytuje Liberda
  • 13 min Stolarczyk świetnie powstrzymuje kontrę Zagłębia. Goście wychodzili w przewadze 5 na 4
  • 16 min Kontra Wisły. Brożek wybija piłkę na aut, bo na boisku leży Kalousek
  • 18 min Po podaniu z pierwszej piłki od Zieńczuka na spalonym był Paweł Brożek
  • 18 min Chałbiński uderza w kiedunku bramki Majdana. Piłka przelatuje obok słupka
  • 21 min Piłka wpada do siatki, ale na spalonym był Paweł Brożek. Wcześniej odtrzymał bardzo dobre od Baszczyńskiego
  • 22 min Kolejna kontra Zagłębia zatrzymana. Znów w roli głównej Stolarczyk
  • 22 min Uderzenie głową nie mogło zagrozić Majdanowi.
  • 28 min Mauro Cantoro zbyt lekko podaje do Penksy i Zagłębie przejmuje piłkę. Wisła długo utrzymuje się przy piłce, ale nie przynosi to zbyt wielu efektów
  • 29 min Po kontrze Zagłębia Iwański uderza tuż nad poprzeczką bramki Majdana
  • 30 min Rzut wolny dla Zagłębia. Podanie Iwańskiego do Mierzejewskiego, a ten trafia głową w słupek.
  • 33 min Kontra Wisły. Brożek strzela w boczną siatkę. Była szansa na bramkę dla "Białej Gwiazdy"
  • 34 min Robert Kłos powtrzymuje dobrze zapowiadającą się kontrę Wisły. Udało mu się wygarnąć piłkę Brożkowi
  • 37 min Znów ładna akcja Baszczyńskiego po prawej stronie, znów łądne podanie do Brożka, a napastnik Wisły znów na spalonym
  • 37 min Mocny strzał Cantoro z 20 metrów z trudem przed siebie wybija Liberda
  • 39 min Dośrodkowania z rzutu wolnego Iwańskiego nie przecina żaden z jego partnerów. Piłka ląduje w rękach Majdana
  • 40 min Piekna akcja Wisły. Zieńczuk znalał wychodzącego Brożka, ten wyszedł na sam na sam z Liberdą, ale bramkarz Zagłębia wybronił strzał nogą
  • 41 min Stolarczyk tym razem faulem powstrzymuje akcję Zagłębia. Zółta kartka dla obrońcy Wisły
  • 43 min Odważne wyjście Majdana na 11 metr. Piłka w rękach bramkarza Wisły
  • 44 min Kolejna dobra wrzutka Zieńczuka. Tym razem obrońcom Zagłębia udaje się wybić piłkę
  • 45 min Faul Dudki. Żółta kartka dla obrońcy Wisły
  • 45 min Koniec pierwszej połowy

II Połowa


  • 46 min W przerwie nastąpiła zmiana w Wiśle. Kryszałowicz wszedł za Błaszczykowskiego. Marek Penksa przejdzie na prawą pomoc
  • 47 min Prostopadłe podanie Kryszałowicza do Brożka, ale obrońcy wybijają mu piłkę.
  • 48 min Potężny strzał Dariusza Dudki, ale piłka poszybowała wysoko nad bramką.
  • 48 min Strzał Kryszałowicz mija prawy słupek.
  • 50 min Brożek po raz trzeci na pozycji spalonej.
  • 51 min Zieńczuk do Pawła Brożka, ale ponownie obrońcy są sprytniejsi.
  • 52 min Dośrodkowanie Łobodzińskiego wyłapuje Majdan.
  • 53 min Sprytny strzał Iwańskiego, Majdan odprowadza piłkę wzrokiem. Na szczęście strzał był niecelny.
  • 55 min Paweł Kryszałowicz zagrywa piłkę ręką. Rzut wolny dla Zagłębia.
  • 58 min Zmiana w zespole gości. Plizga zastąpi Kalouska. Napastnik za obrońcę, co oznacza, że trener Smuda wytrwale dąży do objęcia prowadzenia.
  • 58 min Pokorny w ostatniej chwili zabiera piłkę Kryszałowiczowi, uczynił to dosłownie w ostatniej chwili.
  • 60 min Fauluje Kryszałowicz po dośrodkowaniu Cantoro.
  • 60 min Strzał Kryszałowicza zza pola karnego. Była to bardzo trudna sytuacja.
  • 62 min Atak pozycyjny Zagłębia, ale z tej akcji nic nie wynika.
  • 63 min Paulista za Brożka. Zmiana w ataku Wisły.
  • 65 min Zmiana w Zagłębiu: Piszczek za Chałbińskiego.
  • 66 min Po stracie Barreto Piszczek znalazł się sam na sam z Majdanem, ale minimalnie przestrzelił.
  • 66 min Zieńczuk nie opanował piłki i wyszła ona poza linię końcową.
  • 67 min Ostre zagranie Baszczyńskiego, żółta kartka za faul na Plizdze.
  • 70 min Kolejny strzał z dystansu w wykonaniu Dudki, ale ponownie bardzo niecelnie.
  • 72 min Na boisko wchodzi Konrad Gołoś. Zastąpi Andre Barreto.
  • 73 min Potężna bomba Jeana Paulisty, ale piłka o dwa metry mija bramkę Liberdy.
  • 74 min Paulista wzdłuż linii, ale nikt nie zamyka tej akcji.
  • 75 min Łobodziński mija Dudkę, ale później źle podaje.
  • 77 min Kryszałowicz ładnie obraca się z piłką w polu karnym, ale jego strzał został zablokowany.
  • 78 min Mierzejewski w straciu z Penksą. Faul wiślaka.
  • 78 min Odważna akcja Dawida Plizgi, ale młody napastnij strzela bardzo niecelnie.
  • 79 min Łobodziński wzdłuż bramki, świetnie interweniuje Majdan.
  • 79 min Kontrę wyprowadził Konrad Gołoś, świetnie zagrał do Marka Zieńczuka, ten strzela bardzo niecelnie.
  • 80 min Bliski przejęcia piłki był Paulista, ale Mierzejewski zachował zimną krew.
  • 80 min Gołoś zrobił co chciał w polu karnym, ale jego strzał z lewej nogi bardzo niecelny.
  • 81 min Kryszałowicz, Paulista, ale świetnie broni Liberda.
  • 81 min Piszczek na spalonym po podaniu Łobodzińskiego.
  • 83 min Tuż przed polem karnym Kryszałowicz ścięty równo z trawą, ale zdaniem sędziego faulu nie było.
  • 84 min Paulista do Penksy, ale Słowak źle przyjmuje piłkę.
  • 84 min Penksa na spalonym, znowu kolejna akcja Wisły. Krakowianie zupełnie zdominowali grę w ostatnich dziesięciu minutach.
  • 85 min Pokorny fauluje Gołosia. Kolejna bardzo ładna akcja młodego pomocnika krakowian.
  • 86 min Jakim cudem na piłka nie wpadła do bramki. Kryszałowicz strzela, ale piłka odbija się od głowy obrońcy i wychodzi na rzut rożny.
  • 87 min W odpowiedzi Zagłębie, Piszczek strzela prosto w Majdana. Żółta kartka dla Kryszałowicza.
  • 88 min Sędzia pogania Majdana, który zwleka z wybiciem piłki.
  • 89 min Gol dla Zagłębia. Maciej Iwański pokonał Majdana. Rozklepana wiślacka obrona, mądre podanie Łobodzińskiego i wbiegający zza pleców obrońców Majdana z najbliższej odległości strzela na pustą bramkę.
  • 90 min Strzał rozpaczy Paulisty wysoko nad bramką.
  • 90 min Trzy minuty mają wiślacy na wyrównanie.
  • 90 min Łobodziński wzdłuż linii pola karnego, bez efektu. Ostatnia akcja Wisły.
  • 90 min KONIEC MECZU. Wisła pokonana na własnym boisku. To goście z Lubina zagrają w kolejnej rundzie pucharu Polski.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Trenerzy po meczu

Konferencja po pucharze

Data publikacji: 02-12-2005 12:00


Podczas konferencji pomeczowej trener Smuda był zadowolony nie tylko z postawy swoich zawodników, ale i warunków jakie panują w nowej salce konferencyjnej. Tomasz Kulawik natomiast nie chciał negatywnie oceniać konkretnych piłkarzy, powiedział, że najpier

Franciszek Smuda: Bardzo cieszy mnie wygrana, chociaż jeszcze lepiej by było, gdyby to była wygrana w lidze. W Pucharach każdy wynik jest możliwy. Niektóre akcje piłkarzy mojego zespołu mogły się podobać, najbardziej jestem zadowolony z tego, że zawodnicy grali odważnie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby zawodnik mógł odpuścić jakiś mecz. To są profesjonaliści, oni mają grać w piłkę. Według mnie jest to kwestia charakteru, jeśli zawodnik go nie ma, to nie powinien w piłkę grać. Jeśli u mnie jest piłkarz, który nie ma charakteru, to nie ma dla niego miejsca w szatni.

Tomasz Kulawik: Ten mecz miał pokazać charakter drużyny. Pokazał niestety ten negatywny charakter zespołu – po dwóch dobrych spotkaniach niektórzy zawodnicy znów zagrali zbyt indywidualnie. Mieliśmy sytuacje, które trzeba było wykorzystać. To się nie udało i to się na nas zemściło. Mam dużo zastrzeżeń do gry zespołu, każdy rozegrał swój mecz, po boisku biegało 11 zawodników, a nie zespół. Pod tym względem był to podobny mecz do spotkania z Arką. Chcę na spokojnie ocenić ten mecz, moimi uwagami podzielę się z zawodnikami na odprawie. Jako były piłkarz wiem, że nie jest dobrze dowiadywać się o zarzutach trenera z prasy, dlatego najpierw o moich uwagach dowiedzą się piłkarze. Zawodnicy powinni podchodzić do każdego meczu jak zawodowcy, oni nie grają tu dla mnie, dla Pana Engela, dla trenera Moskala. Gra zawodników świadczy o nich. Dla niektórych karą za słabszą postawę może być to, że nie pojadą na Mistrzostwa Świata. Kto nie ma charakteru, nie powinien grać w piłkę nożną.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków


Źródło: wisla.krakow.pl

Piłkarze po meczu

Tomasz Kłos: Co mi pan tu, kurwa?!

Środowy mecz Wisły z Zagłębiem Lubin to kolejne spotkanie w ostatnich miesiącach, po którym możemy mieć duże pretensje do naszych zawodników. Wyraz swojemu niezadowoleniu dali kibice, którzy pożegnali ich buczeniem. Franciszek Smuda nie mógł nadziwić się, że zawodnicy Wisły odpuszczają mecz, by mieć dłuższe urlopy.

Wielu zawodnikom Wisły po takich meczach trudno znaleźć odpowiednie słowa. Widać, że przeżywają porażkę nie mniej niż kibice "Białej Gwiazdy". Są jednak i tacy, którzy nie widzą problemu. Choć z drugiej strony trudno się dziwić, że nie chcą przyznać się do tego, że po prostu... odpuścili.

Do tej drugiej kategorii należy Tomasz Kłos. Gdy po meczu z Zagłębiem jeden z dziennikarzy zarzucił mu brak chęci do gry, 67-krotny reprezentant zaatakował. - Co mi pan tu, kurwa?! Wszyscy zadają normalne pytania, a pan co?! Z takimi tekstami to pan może w komiksach, kurwa pisać!

Źródło: wislakrakow.com

Konrad Gołoś: Jeszcze zobaczycie

Data publikacji: 03-12-2005 12:00


Choć Wisła do Zagłębia nie ma szczęścia, Konrad Gołoś w meczach z „miedziowymi” prezentuje się bardzo dobrze. Dzisiaj grał dopiero w drugiej połowie, ale i tak zdołał zdziałać więcej niż część zawodników przez całe spotkanie.„Co z teg

Kiedy ktoś Ci przypomni 80 minutę meczu z Zagłębiem to...?

-Będę pamiętał o doskonałej sytuacji, którą zmarnowałem. Mogłem iść na karnego, gdybym się przewrócił to pewnie sędzia podyktowałby jedenastkę, bo byłem faulowany. Chciałem jednak sam zakończyć akcję, zwiodłem obrońców, ale niestety lewa noga mi „nie siadła”. To jest ta moja chora ambicja.

Może powinieneś być takim asem z rękawa w talii Tomasza Kulawika, bo wszedłeś tylko na pół godziny, ale pokazałeś się z bardzo dobrej strony.

- Niby zaliczyłem dobry mecz, ale co z tego, skoro przegraliśmy i odpadliśmy z pucharu Polski. Straciliśmy bramkę przez przypadek, Zagłębie na dobrą sprawę nie stworzyło sobie dogodnej sytuacji, my za to mieliśmy ich aż nadto. Szkoda, że odpadliśmy, bo w pucharach raczej bym sobie pograł.

Myślisz, że zagrałeś w tym meczu tylko dlatego, że był to puchar?

- Nie wiem. Ale czuję się ostatnio lepiej, poczułem trochę więcej luzu, więc może dostanę szansę w lidze. Bez względu na to, co dziennikarze napiszą.

Tak naprawdę liczy się to, co trener o Tobie myśli.

- To prawda, ostatnio szansę dostawał Andre Barreto, może teraz moja kolej. Ja się nie poddaję, ambicji mi nie zabraknie i będę walczył do utraty tchu.

Strzelona bramka na pewno dodałaby Ci pewności siebie.

- Na pewno, poczułbym się dużo pewniej i grałbym na większym luzie. Wiem, że kiedyś zagram wreszcie tak, jak chciałbym. Na poziomie najwyższym, na jaki mogę się wznieść.

Może ten ambicji masz aż za dużo?

- Teraz jak nie gram, to jak mam ją spełnić? Może rzeczywiście było jej trochę za wiele, ale zmieniłem trochę punkt widzenia, posiedziałem na ławce. Wydaje mi się, że będzie dobrze. Gdy jestem zbyt spięty, mało widzę na boisku, kiedy jest ten spokój wewnętrzny dostrzegam dużo więcej. Jeszcze zobaczycie.

Czego zabrakło Wam w tym meczu?

- Sam nie wiem, może skuteczności, bo sytuacji mieliśmy sporo. Nie można powiedzieć, że odpuściliśmy. Gdyby udało się nam strzelić gola, to z pewnością to my cieszylibyśmy się z awansu.

reiben

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Marek Penksa: Trzeba było wykorzystać sytuacje

Data publikacji: 03-12-2005 12:00


Marek Penksa zapytany po meczu, czego zabrakło, by awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski, odpowiedział krótko - bramki.

- Nie wydaje mi się, żebyśmy grali zbyt indywidualnie. Trzeba było wykorzystać sytuacje, które mieliśmy. Potem przyszła ta akcja Zagłębia, po której dostaliśmy bramkę - żałował Słowak. "Penksik" po raz pierwszy do dłuższego czasu zagrał pewne 90 minut. Pierwsza połowę rozegrał jako napastnik, w drugiej został przesunięty na prawą pomoc.

- Jestem trochę zmęczony po tym meczu - przyznał słowacki napastnik. - Ostatnio mało grałem, a jak wchodziłem, to na 20, 30 minut, więc ten mecz dał mi się we znaki. Mamy jeszcze trzy dni do następnego spotkania, więc na pewno zdążę się przygotować.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk: Nie tak miało być

Data publikacji: 03-12-2005 12:00


Żaden z wiślaków nie miał dzisiaj po meczu wesołej miny. „Z takich meczów, jak ten z Zagłębiem musimy wyciągać wnioski.” - tłumaczy Maciej Stolarczyk. Jest o czym myśleć, bo zagraliśmy grubo poniżej swoich możliwości.

- Znowu szwankowała Wasza skuteczność, mieliście kilka okazji podbramkowych, jednak to Zagłębie wyprowadziło jedną skuteczną akcję i wygrało ten mecz.

- Zgadza się, zabrakło nam szczęścia pod bramką przeciwnika. W końcówce straciliśmy bramkę na własne życzenia, przegraliśmy frajersko. Zabrakło już czasu na odrabianie strat.

- Co się dzieje z tą drużyną. To nie jest pierwszy słaby mecz Wisły w tej rundzie. W porównaniu z meczem z Cracovią można powiedzieć, że brakowało Wam zaangażowania.

- Nie można porównać tego spotkania do derbów. Stawka jest zupełnie inna, a ponadto dziś remis dawał nam awans. Do 85 minuty cel był osiągnięty. Niepotrzebnie zdekoncentrowaliśmy się pod koniec spotkania i wszyscy wiedzą, jak to się skończyło. Nie zagraliśmy tak, jakbyś tego sobie życzyli.

- Dlaczego nie we wszystkich meczach gracie na 100%?

- Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Przeanalizujemy to spotkanie i wyciągniemy wnioski. Taka porażka nie wpływa pozytywnie. Po zakończeniu rundy przyjdzie czas na rachunek sumienia.

Reiben

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Dariusz Dudka: Nie walczyliśmy tak, jak w tamtych meczach

Data publikacji: 03-12-2005 12:00


„Ja wyszedłem na boisko, żeby wygrać i jestem przekonany, że moi koledzy myśleli tak samo.” - mówił po wyjściu z szatni Dariusz Dudka.

„Teraz pozostaje nam walka o trzy punkty w każdym ligowym meczu.”

- Fundujecie ostatnio swoim kibicom huśtawkę nastrojów, wspaniale gracie z Cracovią, by teraz w słabym stylu przegrać z Zagłębiem na własnym boisku.

- Coś złego dzieje się z drużyną, nie gramy równo, raz źle, a raz dobrze. Chciało nam się grać, mielimy sytuacje, nie wykorzystaliśmy ich i zostaliśmy skarceni.

- Poziom zaangażowania był jednak mniejszy niż w derbach, czy też w spotkaniu z Legią.

- Z tym akurat mogę się zgodzić, nie walczyliśmy tak, jak w tamtych meczach.

- Trener Kulawik powiedział, że słabą postawą w meczach marnujecie swoje szanse na wyjazd na mundial, a Ty też masz przecież ambicje reprezentacyjne.

- Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Mam charakter i ochotę do gry. Zrobiłem wszystko, żeby w tym meczu wygrać. Zawsze z takim nastawieniem wychodzę na boisko.

- Czy Twoi koledzy też walczyli z pełnym zaangażowaniem?

- Jestem co do tego przekonany, na pewno nie odpuściliśmy. Denerwują mnie takie przypuszczenia. Każdy z nas odpowie na takie pytanie tak samo.

- Są to trzecie rozgrywki, które przegrywacie, zostaje Wam tylko walka o mistrzostwo.

- Zgadza się, musimy teraz w całości skoncentrować się na lidze i walczyć o kolejne punkty, żeby tego pierwszego miejsca w tabeli nie stracić.

Reiben

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Mauro Cantoro: Taka bramka nie powinna wpaść

Data publikacji: 03-12-2005 12:00


Mauro Cantoro znów starał się, jak mógł. Tym razem jednak nie udało mu się poprowadzić "Białej Gwiazdy" do zwycięstwa.

- Czasami nawet bieganie do końca nie pomaga - powiedział po meczu Argentyńczyk.


- Mauro, co się dziś stało z Wisłą? - To był ciężki mecz. Mieliśmy sytuacje, a tu pod koniec meczu straciliśmy bramkę.

- Jak to się stało, że pod sam koniec meczu zabrakło chwili koncentracji?

- Na pewno nie byliśmy wszyscy na 100 procent skoncentrowani. Tak bramka na naszym boisku nie powinna wpaść.

- Jak to się dzieje, że po świetnym meczu z Cracovią znów przytrafił się gorszy?

- Koncentracja i mobilizacja na pewno jest inna przed meczem z Cracovią i z Legią, niż przed innym meczem. Dziś mieliśmy parę sytuacji bramkowych, ale te ostatnie 5 minut zaprzepaściło naszą wcześniejszą grę.

- Z czego się wzięło to, że nie wykorzystaliście waszych sytuacji?

- Nie wiem. Oni wcale nie mają super bramkarza, a tu za każdym razem przychodziła niemoc w polu karnym, gdy trzeba było strzelać.

- Teraz musicie skupić się tylko na lidze.

- Tak, chcemy do ostatniej kolejki pozostać na pierwszym miejscu.

- W sobotę kolejny mecz. Jaką Wisłę tym razem zobaczymy?

- Musimy szybko zapomnieć o tym meczu. Trzeba koniecznie wygrać te dwa mecze, które nam pozostały. Nie wiem jak, nie wiem iloma bramkami, ale musimy wygrać.

- Chyba tylko ty potrafiłeś w ostatnich trzech meczach zagrać na równym wysokim poziomie.

- Każdy zawodnik gra tak, jak umie. Nawet jeśli ma się mniejsze umiejętności, trzeba biegać, biegać do końca meczu. Są jednak takie mecze, jak ten dziś, że to nie pomaga.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Analiza pucharowego meczu z Zagłębiem

Wstyd i kompromitacja – te słowa jako jedne z pierwszych cisną się na usta po środowym meczu Pucharu Polski, w którym „Biała Gwiazda” przegrała na własnym boisku z Zagłębiem Lubin i odpadła z dalszych rozgrywek. Nauka poprzednich wpadek, zwłaszcza niedawnej w Gdyni, znów poszła w las.

1. faza meczu (od 1 do 15 minuty):

Tylko przez pierwsze siedem minut Wiślacy próbowali stwarzać wrażenie, że zależy im na wyeliminowaniu Lubinian. Wprawdzie nie stosowali pressingu i nie atakowali z determinacją przeciwników, ale szukali podaniami wolnego pola oraz biegali. Stworzyli nawet jedną klarowną okazję już kilka sekund po rozpoczęciu gry, lecz Paweł Brożek złożył się do główki tak jakby nie chciał skrzywdzić gości, a idący na dobitkę Barreto zwlekał ze strzałem na tyle długo, by zmarnować okazję.

Po 7 minutach Wisła oddała inicjatywę i rozpoczęła się „kopanina” w środku pola, bez pomysłu i składu z naszej strony. Brakowało gry bez piłki, a tempo operowania nią mogło najwyżej uśpić widzów. Pomoc tradycyjnie nie kreowała akcji ofensywnych, skrzydła nie działały, mnożyły się niedokładne zagrania i straty. Walczący o miejsce w podstawowym składzie Penksa nie potrafił utrzymać się przy futbolówce, Brożek zaczął kolekcjonować „spalone”, a „tyły” pozwalały momentami rywalom na kombinacyjne wymiany podań w rejonie naszego pola karnego.

2. faza meczu (od 15 do 30 minuty):

Obraz gry się nie zmienia. Wisła wolno i niedokładnie operuje piłką, nie gubi krycia Zagłębia, brakuje prostopadłych podań, akcji kombinacyjnych, udanej walki 1 na 1. Nasi piłkarze reagują i biegają dużo gorzej od rywali, pasywniej. W drugiej linii mamy nieporadność, której nie może samodzielnie naprawić Cantoro, jak wszyscy reagujący z opóźnieniem. Zieńczuk ma długie momenty przestoju, skupiając się o dziwo bardziej na defensywie, niż ofensywie (!), gdzie w przekroju całego meczu zalicza kilka odbiorów.

Pod polem karnym Zagłębia Wisła razi nieporadnością i nieumiejętnością rozegrania piłki. Zwłaszcza Brożek dokonuje istnych cudów, by marnować okazje – albo dając łapać się na spalone, albo fatalnie podając, nie w tempo i za plecy. Również Penksa niezmiennie nic nie wnosi do gry poza sporadycznym podbiegnięciem, a Barreto uparł się, by podawać tylko wszerz i do tyłu. Zupełnie niewidoczny jest Błaszczykowski, mało aktywny od pierwszego gwiazdka. Nie gubi krycia, nie daje dokładnych podań, nie drybluje w swoim stylu.

Widząc ogromną słabość i bezradność Wisły, Zagłębie próbuje zdobyć upragnioną bramkę, głownie po stałych fragmentach gry oraz szukaniu okazji do uderzeń z dystansu. Dobrą robotę dla ich drużyny wykonuje na prawym skrzydle aktywny Łobodziński, stwarzający ciągłe zagrożenie, oraz Iwański, przytomnie uruchamiający podaniami kolegów. Na razie jednak bez efektów bramkowych.

3. faza meczu (od 30 minuty, do końca I połowy):

Po pół godzinie pojedynku mamy znakomitą szanse dla Zagłębia – Mierzejewski skacze najwyżej w polu karnym i strzela głową w słupek. Zawodzi krycie Wiślaków przy stałych fragmentach gry, dzięki pasywnej walce o pozycję.

Wisła, mimo braku płynności, determinacji i pomysłu w atakach, dwukrotnie może odpowiedzieć – najpierw w 37 minucie Cantoro strzela mocno, niestety prosto w Liberdę, zamiast odgrywać piłkę do boku. Później, w 40 minucie Paweł Brożek wychodzi do pierwszego od początku meczu, dobrego prostopadłego podania ze strefy 35-35 metra od bramki rywali, autorstwa Zieńczuka - znajduje się w sytuacji sam na sam, ale w swoim stylu strzela źle z prawej nogi, płasko, prosto golkipera. Okazję diabli biorą, a kiepski strzelec nawet specjalnie się tym nie przejmuje, dalej bardzo pasywnie i schematycznie reagując pod polem karnym rywali.

W środku pola króluje chaos i niedokładność, drużyna nie współpracuje, gra „na odczepnego”, w jednostajnym rytmie. Mamy mnóstwo strat, żaden z piłkarzy nie robi „przewagi” w danym sektorze boiska w ofensywie. Dlatego atakując bez skrzydeł, kreatywnego środka, ruchliwości, dynamicznego rozegrania, skutecznych napastników i zaangażowania, wciąż bijemy głową w mur. Tak jak w 3 z 4 poprzednich spotkań.

4. faza meczu (od 46 do 60 minuty):

Jeśli ktoś łudził się, że Kulawik wstrząśnie w przerwie drużyną, szybko musiał pozbyć się złudzeń. Gra Wisły nie zmienia się ani odrobinę, wciąż powielając poprzednie wady. Nieskuteczność, brak agresji, pressingu, pomysłu, klasowych zagrań i ruchliwości wciąż mają się świetnie. Nic nie daje wejście Kryszałowicza za słabiutkiego w środę Błaszczykowskiego, podobnie jak nieprecyzyjne próby strzałów z dystansu Dudki. Brożek dalej jest łapany skutecznie na spalone, a Zagłębie czeka na kontry.

Gra Lubinian tez jest mizerna jakościowo, kryją „na radar”, popełniają poważne błędy w ustawieniu, nie mają umiejętności do nieszablonowych zagrań. Operują piłką w podobnym, wolnym rytmie, który nadrabiają większą ruchliwością. Również mają straty, odsłaniają skrzydła i strefę między własnymi liniami obrony i pomocy. Ale nie zainteresowana zwycięstwem i leniwie grająca Wisła, pozbawiona kreatywnych i efektywnych zawodników w przedzie, nie potrafi tego wykorzystać.

5. faza meczu (od 60 do 75 minuty):

63 minuta przynosi wreszcie zmianę Pawła Brożka, przez cały środowy mecz bawiącego się w zabawę pod hasłem „co tu jeszcze można zepsuć”. Bo psuł nie tylko strzały, ale też niemal wszystkie podania do kolegów, niczym 12 zawodnik Zagłębia kasując akcje Wisły. Niestety Paulista nie okazał się lepszym rozwiązaniem, podobnie jak poprzednik marnując wszystko, co było do zmarnowania. Do tej grupki śmiało możemy zaliczyć tez Penksę, który w roli prawego pomocnika nie zaliczył ani jednego prostopadłego podania, czy dokładnego dośrodkowania. Mniej błędów w ofensywie popełnił Barreto, ale tylko dlatego, że mało się w nią angażował, więc nie miał czym się „wykazać”. W tej sytuacji ciężar gry próbował brać na siebie dość aktywny Kryszałowicz, który momentami nieco dłużej utrzymywał się przy piłce i nie tracił jej od razu, ale jak przystało na piłkarza słabego motorycznie, zwykle ktoś nadążał go zablokować.

Barreto nie wykazywał się w ofensywie, wykazał się więc w defensywie...groźną stratą w 66 minucie, po której Piszczek wychodził na pozycję sam na sam z Majdanem – na szczęście „podpalił się” i uderzył zbyt szybko, niecelnie. Strata była efektem wolnego rozegrania i braku ruchliwości naszych zawodników. Wystarczał szybki doskok rywali, by gubili piłki.

6. faza meczu (od 75 do ostatniej minuty):

Zagłębie powoli coraz bardziej się otwiera, bo musi zaatakować. W dodatku tez odczuwa zmęczenie nieustannym bieganiem za Wiślakami. Daje to naszemu zespołowi kilka doskonałych okazji bramkowych, bo goście praktycznie przestają kryć, między ich formacjami tworzą się potężne luki, a obrońcy wychodzą wyżej. Nawet mimo zaniku gry bez piłki, w tej sytuacji sztuką było nie strzelić gola po dokładnych prostopadłych podaniach, czy nieskutecznie przechodzić szybko z obrony do ataku i tam źle rozgrywać futbolówkę. Ale Wiślacy, mający mnóstwo swobody w ofensywie i miejsca, tej sztuki dokonali. I to z przyprawiającym o potężny rumieniec wstydu rozmachem, gdy np.: w 80 minucie Gołoś po znalezieniu się z piłką na 6-7 metrze od bramki Liberdy, nie atakowany, na wprost niej, przy biernej postawie bramkarza, który nie skracał kąta, kropnął lewą nogą obok lewego słupka. Albo w 81 minucie, kiedy Kryszałowicz zagrywa płasko do zamykającego akcję po przeciwnej stronie boiska Paulisty, a ów z najbliższej odległości trafia w Liberdę. „Popisał się” tez „Kryszał” w 86 minucie, kiedy w doskonałej sytuacji strzela, ale piłka odbija się od głowy obrońcy i wychodzi na rzut rożny.

„Niewykorzystane sytuacje się mszczą” mawia znane piłkarskie porzekadło, które sprawdziło się w 89 minucie. Ewidentny błąd w ustawieniu naszych obrońców i „puszczenie” bez krycia wchodzącego środkiem pola karnego (!) na dobitkę Iwańskiego, przynosi zwycięskiego gola dla Zagłębia. Nie będę używać słowa „sabotaż”, tylko krotko napiszę, że w efekcie kibice znów musieli przełknąć gorzki smak kompromitacji, a piłkarze „wywalczyli sobie” dłuższe urlopy.

PIŁKARZE :

Radosław Majdan

Gra na linii (wszędzie skala od 0-10) : 6
Gra na przedpolu: 4
Gra nogami: 3
Zaangażowanie i waleczność: 5
Błędy: nieliczne
Skuteczność pozycyjna: przeciętna
Ogólna ocena gry : 6

Marcin Baszczyńśki

Postawa w defensywie : 7
Postawa w ofensywie: 2
Błedy i niewymuszone straty : Sporo
Zaangażowanie i waleczność: 2
Skuteczność pozycyjna: przeciętna
Ogólna ocena gry: 3,5

Tomasz Kłos

Postawa w defensywie : 8
Postawa w ofensywie: 1
Zaangażowanie i waleczność: 3
Błędy i niewymuszone straty : Mało
Skuteczność pozycyjna: przeciętna
Ogólna ocena gry: 4

Maciej Stolarczyk

Postawa w defensywie : 7
Postawa w ofensywie: 1
Zaangażowanie i waleczność: 3
Błędy i niewymuszone straty : Mało
Skuteczność pozycyjna: przeciętna
Ogólna ocena gry: 4

Dariusz Dudka

Postawa w defensywie: 5
Postawa w ofensywie: 4
Zaangażowanie i waleczność: 5
Błedy i niewymuszone straty : Dużo
Skuteczność pozycyjna: słaba
Ogólna ocena gry: 3,5

Jakub Błaszczykowski

Postawa w defensywie: 2
Postawa w ofensywie: 2
Zaangażowanie i waleczność: 2
Błedy i niewymuszone straty: Bardzo dużo
Skuteczność pozycyjna: zła
Ogólna ocena gry: 1,5

Andre Barreto

Postawa w defensywie: 6
Postawa w ofensywie: 2
Zaangażowanie i waleczność: 3
Błedy i niewymuszone straty: Dużo
Skuteczność pozycyjna: zła
Ogólna ocena gry: 2,5

Mauro Cantoro

Postawa w defensywie: 5
Postawa w ofensywie: 5
Zaangażowanie i waleczność: 5
Błedy i niewymuszone straty : sporo
Skuteczność pozycyjna: przeciętna
Ogólna ocena gry: 5

Marek Zieńczuk

Postawa w defensywie: 7
Postawa w ofensywie: 4
Zaangażowanie i waleczność: 2
Błedy i niewymuszone straty: dużo
Skuteczność pozycyjna: Słaba
Ogólna ocena gry: 3,5

Marek Penksa

Postawa w defensywie: 2
Postawa w ofensywie: 1,5
Zaangażowanie i waleczność: 4
Błedy i niewymuszone straty : bardzo dużo
Skuteczność pozycyjna: Zła
Ogólna ocena gry: 1

Paweł Brożek

Postawa w defensywie: 0,5
Postawa w ofensywie: 0,5
Zaangażowanie i waleczność: 0,5
Błedy i niewymuszone straty: bardzo dużo
Skuteczność pozycyjna: zła
Ogólna ocena gry: 0,5

I rezerwowi:

Paweł Kryszałowicz

Postawa w defensywie: 4
Postawa w ofensywie: 3,5
Zaangażowanie i waleczność: 5
Błedy i niewymuszone straty: Dużo
Skuteczność pozycyjna: zła
Ogólna ocena gry: 2,5

Jean Paulista

Postawa w defensywie: 0,5
Postawa w ofensywie: 1,5
Zaangażowanie i waleczność: 2
Błedy i niewymuszone straty: dużo
Skuteczność pozycyjna: zła
Ogólna ocena gry: 0,5

Konrad Gołoś - oszczędzę go, bo grał bardzo krotko :-)

Mecz w Gdyni miał być ostatnim, w którym Wiślacy obok czysto piłkarskiej nieporadności w ofensywie, grzeszyli brakiem należytej determinacji i waleczności. Okazuje się, że nie był i niczego nie nauczył zarówno trenera, jak samych zawodników. Dwa tygodnie później musimy przeżywać jeszcze bardziej bolesną klęskę, odniesioną w podobnym stylu. „Urlopy” wygrały z interesem Wisły. Ale czy możemy się dziwić podobnej sytuacji, gdy ze strony sztabu szkoleniowego padają po derbach z Cracovią zdania typu: „zmazaliśmy plamę z Gdyni, zapominamy o tamtym meczu”? Odkreślanie błędów przeszłości „grubą kreską” nigdy nie kończy się dobrze. Wiadomo już, że stulecie klubu nie zostanie uświetnione zdobyciem „podwójnej korony”. W obecnym składzie personalnym i z brakami dzisiejszej drużyny, bardzo wątpliwe, czy będzie też upływać w blasku mistrzostwo Polski. Czy Bogusław Cupiał uratuje radosny wymiar historycznej chwili wprowadzając wreszcie pilne zmiany i zapewniając niezbędne wzmocnienia dopóki nie jest za późno?

(Markus)

Źródło: wislakrakow.com

Galeria sportowa