2006.03.04 Wisła Kraków - Dyskobolia Grodzisk 2:1

Z Historia Wisły

2006.03.04, Orange Ekstraklasa, 18. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 2:1 (1:0) Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski
widzów: 10.000
sędzia: Tomasz Mikulski z Lublina
Bramki
Paweł Kryszałowicz 8’
Paweł Kryszałowicz 72’

1:0
2:0
2:1


85' Tomasz Zahorski
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Maciej Stolarczyk
Dariusz Dudka
Jakub Błaszczykowski grafika: Zmiana.PNG (77’ Grafika:Zk.jpg Nikola Mijailović)
Norbert Varga grafika: Zmiana.PNG (43’ Radosław Sobolewski)
Mauro Cantoro
Marek Zieńczuk
Jean Paulista grafika: Zmiana.PNG (67’ Grafika:Zk.jpg Paweł Brożek)
Grafika:Zk.jpg Paweł Kryszałowicz

trener: Dan Petrescu
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski
Sebastian Przyrowski
Vlade Lazarevski Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (78’ Adrian Sikora)
Mate Lacić Grafika:Zk.jpg
Panče Ḱumbev
Rafał Lasocki
Piotr Piechniak
Igor Kozioł
Marcel Lička
Jarosław Lato grafika: Zmiana.PNG (53’ Marcin Radzewicz)
Piotr Rocki Grafika:Zk.jpg
Bartosz Ślusarski grafika: Zmiana.PNG (84’ Tomasz Zahorski)

trener: Werner Lička
W 8. minucie Marek Zieńczuk nie wykorzystał rzutu karnego (Sebastian Przyrowski obronił).

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski

Data publikacji: 04-03-2006 12:33


W pierwszym ligowym spotkaniu w roku stulecia istnienia klubu zawodnicy Wisły Kraków zagrają z Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wlkp. Biała Gwiazda sześciokrotnie podejmowała piłkarzy z Grodziska na własnym stadionie, nie odnosząc przy tym ani jednej porażki. Rezultat Wisły to cztery zwycięstwa i dwa remisy.

Groclin w liczbach

Wicemistrz Polski po siedemnastu kolejkach zajmuje dwunaste miejsce w tabeli, odnosząc: pięć zwycięstw, cztery remisy i osiem porażek, strzelając przy tym dwadzieścia jeden bramek i tracąc dwadzieścia sześć. Spotkania na wyjazdach w obecnym sezonie nie są mocną stroną Groclinu. Jedno zwycięstwo, dwa remisy i cztery porażki dają ostatnie miejsce w tabeli spotkań rozegranych na wyjeździe wszystkich zespołów Orange Ekstraklasy.

Historia klubu

Dyskobolia powstała już w niepodległej Polsce, a inicjatorami tego była grupa gimnazjalistów z Grodziska. W sprawozdaniu z okazji 10-lecia klubu czytamy: "Na dworze deszcz i błyskawice. W prywatnym mieszkaniu na piętrze przy ulicy Szerokiej grupa gimnazjalistów naradza się nad utworzeniem organizacji, która w czasie wolnym umożliwiałaby zajmowanie się sportem, a szczególnie grą w piłkę nożną. Po długich sporach przyjęto nazwę "Dyskobolia" od zawodnika greckiego rzucajacego dyskiem, z którym młodzi gimnazjaliści zapoznali się na jednej z ostatnich lekcji kultury klasycznej". W ten sposób 30 kwietnia 1922 roku powstał Klub Sportowy Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. Atleta rzucający dyskiem w herbie klubu to slynna rzeźba Myrona z około 450 wieku p.n.e. Największym sukcesem klubu jest dwukrotne zdobycie wicemistrzostwa Polski w sezonie 2002/03 i 2004/05, dotarcie do III rundy Pucharu UEFA oraz zdobycie Pucharu Polski w 2005 roku.

Przygotowania do sezonu

Piłkarze Groclinu jako pierwsi z wszystkich drużyn Orange Ekstraklasy rozpoczęli regularne przygotowania do rundy wiosennej. Do 23 stycznia "biało-zieloni" trenowali w Polsce, następnie udali się na obóz przygotowawczy do Antalyi, gdzie trenowali pod okiem Wernera Liczki do 21 lutego. Przebywając w Turcji, zawodnicy rozegrali siedem meczów sparingowych:

2006-01-29 Groclin Grodzisk - 1. FC Slovácko 0:1

2002-02-06 Groclin Grodzisk - FK Charków 2:1

2006-02-05 Groclin Grodzisk - FC Daegu 2:2

2006-02-10 Groclin Grodzisk - OFK Belgrad 2:2

2006-02-12 Groclin Grodzisk - Arsenal Kijów 1:1

2006-02-15 Groclin Grodzisk - Karpaty Lwów 3:0

2006-02-20 Groclin Grodzisk - Matalurg Nowokuznieck 2:1

Ostatnie, ósme spotkanie było rozegrane już w Polsce, 25 lutego we Wronkach. Groclin pokonał wtedy Amicę 1:0. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Piotr Piechniak.

Zespół przed rundą rewanżową wzmocnili: Dariusz Gęsior (Wisla Plock), Mate Lacic (Maccabi Netanya), Jarosław Lato (Widzew Łódz), Marcel Liczka (Górnik Zabrze), Tomasz Zahorski (OKS 1945 Olsztyn). Odeszli: Dariusz Brzostowski (Tur Turek), Andrej Porazik (MSK Zilina), Lumir Sedlacek (Wisła Płock), Dusan Sninsky (Artmedia Petrzalka) oraz Michał Goliński (Lech Poznań).

Opracował Przemysław Rączka

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Zaczynamy! W sobotę Wisła - Groclin!

Po zimowej przerwie wznawiają rozgrywki piłkarze Orange Ekstraklasy. W swoim pierwszym spotkaniu o punkty, drużyna Wisły Kraków podejmować będzie największe rozczarowanie poprzedniej rundy – Groclin Grodzisk Wielkopolski.

Groclin zajmuje dopiero 12 miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 19 punktów (stosunek bramek 21-26). W rundzie jesiennej, pod wodzą Jerzego Engela, Biała Gwiazda pokonała biało-zielonych 4:2. Bramki dla Wisły zdobywali wtedy: Tomasz Frankowski (dwie), Paweł Brożek i Marek Zieńczuk. Dla gospodarzy: Bartosz Ślusarski i Pance Cumbev.

Od tego czasu w obu klubach sporo się zmieniło, przybyli nowi piłkarze, zmienili się trenerzy. Dodatkowym smaczkiem sobotniego spotkania powinien być powrót na Reymonta Wernera Liczki, byłego szkoleniowca Wisły. Zapytany o to czy ma Wiśle coś do udowodnienia, trener Liczka odpowiedział - W żadnym wypadku. Nie jestem już trenerem krakowian od ponad pół roku, więc nie ma mowy o podtekstach. Udowodnić to mogą piłkarze, którzy chcą przełamać kompleks spotkań z mistrzem Polski. Przecież od kilku lat Groclin za każdym razem przegrywa z ,,Białą Gwiazdą’’ dotkliwie. Nie wiem, co jest tego przyczyną. Może brak wiary w pokonanie rywala. (cytat za www.dyskobolia.pl)

Drużyna z Grodziska od początku sezonu przeżywa poważne kłopoty kadrowe. Obecnie na urazy narzekają Radek Mynar, Mico Vranjes i Dariusz Gęsior. W przerwie zimowej drużynę z Wielkopolski wzmocniło kilku piłkarzy, wśród których na uwagę zasługuje na pewno syn trenera Wernera Liczki – Marcel. Bramkostrzelny zawodnik pokazał się na polskich boiskach z dobrej strony, broniąc barw Górnika Zabrze. Groclin rozegrał w przerwie zimowej kilka meczów spraingowych, z czego ostatni, 25. lutego z Amicą, pokonując drużynę z Wronek 1:0 (bramkę zdobył Piotr Piechniak).

Piłkarze Wisły do sobotniego spotkania przystępują ogromnie zdeterminowani i skoncentrowani. Już przed sparingowym spotkaniem z GKS Bełchatów, zarówno trener jak i sami zawodnicy podkreślali, że najważniejszy jest dla nich mecz z Groclinem. Pierwsze spotkanie powinno dać odpowiedź na pytanie, na jakim etapie budowy znajduje się zespół Wisły.

Drużyna ostro przygotowywała się do tego meczu. Szkoleniowcy nie oszczędzili zawodników także w dzień przed meczem, zarządzając dwugodzinny trening w blasku reflektorów, lecz za zamkniętymi drzwiami. W zajęciach wzięło udział 26 zawodników, z których sześciu przed sobotnim meczem odrzucił trener Dan Petrescu. Zabrakło miejsca m.in. dla Marcina Kuźby, który w sparingu z Bełchatowem zagrał od pierwszej minuty. Znacznie lepiej od niego sprawował się Paweł Kryszałowicz i to jego typujemy jako napastnika w wyjściowym składzie. „Czarnym koniem” Petrescu powinien zostać jutro Paweł Brożek, który nie jest jeszcze gotów do gry przez pełne 90 minut, ale na podmęczonego przeciwnika szybki napastnik nadaje się znakomicie. W odwodzie trener Wisły ma jeszcze do wyboru Tomasza Dawidowskiego.

Ciekawe, na kogo Dan Petrescu postawi w bramce. Mimo iż w meczu z Bełchatowem w pierwszej połowie bronił Mariusz Pawełek, my stawiamy na Radosława Majdana. To właśnie on wystąpił podczas dzisiejszego treningu w wewnętrznej gierce w teoretycznie mocniejszym zespole „żółtych”.

Wielu zawodników jest do wyboru jeśli chodzi o środek pola. Tu aż roi się od defensywnych pomocników. Wydaje się, że pewny miejsca w składzie może być tylko Mauro Cantoro. Rywalizacje o miejsce w pierwszej jedenastce z Radosławem Sobolewskim i Konradem Gołosiem wygra prawdopodobnie Norbert Varga. „Sobol” deklaruje jednak, że jest gotów do gry na 100 procent przez cały mecz. Właściwie w najgorszej sytuacji znalazł się Gołoś, który niewiele trenował w tym tygodniu, także piątkowy popołudniowy trening spędził głównie na truchtaniu wokół murawy.

Choć dla lepszej mobilizacji czasem dobrze doszukać się jakiegoś podtekstu, to piłkarze Wisły nie zwracają większej uwagi na powrót trenera Wernera Liczki pod Wawel. Mało który zawodnik miał na pieńku z Czechem, jest mało prawdopodobne, by któryś gracz Wisły miał mu coś do udowodnienia. Stawka spotkania - trzy punkty w meczu ligowym powinny być najważniejszym „mobilizatorem”.

Mecz z Groclinem będzie debiutem Dana Petrescu jako trenera Wisły Kraków w oficjalnym spotkaniu. Los chciał, że rumuński trener znajduje się obecnie w bardzo podobnej sytuacji, w jakiej niemal dokładnie rok temu, znajdował się jego odpowiednik na ławce drużyny z Grodziska, Werner Liczka.

(Dave & rav) Źródło: The White Star Division


Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Wiosna rozpoczęta od zwycięstwa

Data publikacji: 04-03-2006 17:46


Na inaugurację wiosny Wisła pokonała przy Reymonta Groclin Grodzisk Wielkopolski 2:1. Bohaterem spotkania został Paweł Kryszałowicz, który zdobył dwa gole dla "Białej Gwiazdy". Były to pierwsze trafienia "Kryszała" w barwach Wisły.

Wisła zaczęła od ostrych ataków od pierwszego gwizdka sędziego. Już w 4 minucie, po wycofaniu piłki z lewej strony Paweł Kryszyłowicz głową powinien zdobyć gola, jednak uderzył wprost w ręce bramkarza. Już chwilę później znów „Kryszał” wystąpił w roli głównej. Po otrzymaniu długiej piłki od Zieńczuka wbiegł w pole karne, gdzie był nieprawidłowo powstrzymywany przez obrońcę gości. Gwizdek sędziego jednak milczał jak zaklęty. Sprawiedliwości stało się zadość już w 8 minucie. W polu karnym przez Kumbeva faulowany był Błaszczykowski. Tym razem sędzia wskazał na 11 metr. Co prawda uderzenie Marka Zieńczuka obronił Przyrowski, ale do dobitki Kryszałowicza już nie zdążył. Po zdobyciu gola Wisła nie zwalniała tempa. Dzięki świetnie grającym w środku pomocy Cantoro i Vardze, Groclin miał problemy z przedostaniem się na połowę Wisły. Bardzo dobrze grali również boczni pomocnicy, którzy co chwila włączali się do akcji ofensywnych, stwarzając przewagę na skrzydłach. Kolejną szansę w 22 minucie miał Jean Paulista. Świetnie przedarł się prawym skrzydłem, uderzył jednak tuż obok słupka. Po pięciu minutach ładną dwójkową akcję przeprowadzili Varga i „Kryszał”. Zakończyło się jednak tylko niecelnym uderzeniem Rumuna. Goście pierwszą okazję stworzyli w 34 minucie, kiedy Piechniak uderzał tuż nad poprzeczką bramki Majdana. Wisła odpowiedziała dwoma akcjami. Znów w roli głównej wystąpił Kryszyłowicz, ale w obu przypadkach zabrakło skuteczności w polu karnym.

W drugiej połowie Wisła nie grała już tak bardzo ofensywnie, cofnęła się trochę do obrony, ale nadal kontrolowała sytuację. Gracze „Białej Gwiazdy” czekali przede wszystkim na skuteczną kontrę. W 61 minucie wspaniałą sytuację miał Mauro Cantoro. Jego strzał z najwyższym trudem nogą obronił Przyrowski. Koło 70 minuty wydawało się, że Groclin jest bliski przejęcia inicjatywy, goście coraz częściej przedzierali się pod bramkę Radosława Majdana. W 69 minucie strzał Kozioła odbił się od spojenia słupka z poprzeczką. To jednak Wisła chwilę później zdobyła drugą bramkę. Fatalny błąd popełnił Kumbev, dzięki czemu Kryszałowicz znalazł się sam przed Przyrowskim i bez problemu umieścił piłkę w siatce. Gościom udało się odpowiedzieć tylko jednym trafieniem na pięć minut przed końcem meczu. Podanie Radzewicza z lewej strony wykorzystał wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Zahorski. W ostatnich minutach zrobiło się nerwowo, nie tylko za sprawą dążących do wyrównania gości, ale i brutalnego faulu Piotra Rockiego, który kopnął w twarz Pawła Brożka.

Po dzisiejszym spotkaniu Wisła zdjęła ciężar przewodzenia w ligowej tabeli z ramion Legii Warszawa.

Wisła Kraków - Groclin Grodzisk Wlkp. 2:1(1:0)

1-0 Kryszałowicz 8',

2-0 Kryszałowicz 72'

2-1 Zahorski 85'

Wisła: Majdan - Baszczyński, Kłos, Stolarczyk, Dudka - Błaszczykowski (Mijailovic 77’), Cantoro, Varga (Sobolewski 43’), Zieńczuk - Paulista (Paweł Brożek 67’) , Kryszałowicz

Groclin: Przyrowski – Lasarevski (Sikora 78’), Kumbev, Lacic, Lasocki - Piechniak, Kozioł, Liczka, Lato (Radzewicz 54’) - Rocki, Ślusarski (Zahorski 84’)

Żółte kartki: Mijailović, Paweł Brożek, Kryszałowicz (Wisła) - Lacic, Lazarevski, Rocki (Groclin).

Widzów: 9000

Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin).


Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Kryszał gol!

Siedem miesięcy czekał na ten moment Paweł Kryszałowicz. Dwie bramki napastnika Wisły zapewniły jej zwycięstwo 2:1 nad Groclinem-Dyskobolią!

Wisła rozpoczęła mecz grając w ataku z Kryszałowiczem na szpicy i "podwieszonym" Paulistą. W bramce zgodnie z awizowanym przez nas składem wystąpił Radosław Majdan. Już w 5. minucie gry powinien być rzut karny dla Wisły! Lacić faulował w polu karnym "Kryszała", ale sędzia nakazał grać dalej. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. W 7 minucie Kryszałowicz podał do Błaszczykowskiego, ten wpadł w pole karne i został podcięty przez Cumbeva. Tym razem sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na "wapno". Jedenastkę wykonywał Zieńczuk, ale jego strzał obronił Przyrowski. Za to "pudło" wdzięczny lewoskrzydłowemu Wisełki może być Paweł Kryszałowicz, który strzałem z lewej strony zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach naszego klubu!

Napór "Białej Gwiazdy" trwał. W 22 minucie aktywny Paulista ładnie przyjął piłkę po dalekim podaniu Cantoro, wpadł w pole karne z prawej strony i strzelił z ostrego kąta tuż obok słupka. W 37 minucie Wisła przeprowadziła piękną akcję. Zieńczuk zagrał z lewej strony wyśmienitą piłkę do "Kryszała", który uderzył z pierwszej piłki, niestety nad bramką. W 40 minucie było groźnie w polu karnym Wisły. Rocki zacentrował do nieobstawionego Laty, ale na szczęście dla "Białej Gwiazdy" ten zdecydował się na strzał z woleja, który minął bramkę. W 43 minucie doszło do wymuszonej zmiany w drużynie Wisły. Ból mięśnia czworogłowego uda zasygnalizował Norbert Varga, którego zmienił Radosław Sobolewski.

W 47 minucie Tomasz Kłos wykonywał, podyktowany za faul na Pauliście 25 metrów przed bramką Groclinu, rzut wolny. Piłka po mocnym strzale przeleciała nad poprzeczką. W 61 minucie Wisła mogła prowadzić 2:0. Kryszałowicz wycofał piłkę do Mauro Cantoro, który mocno uderzył po ziemi. Strzał Mauro został jednak efektownie obroniony nogą przez Przyrowskiego. W 69 minucie mało brakowało, żeby wynik meczu wyrównał Kozioł. Pomocnik Groclinu huknął zza pola karnego w spojenie słupka z poprzeczką.

W 73 minucie kibice doczekali się na drugą bramkę dla Wisły! Cumbevowi tak niefortunnie odskoczyła piłką, że „wyłożył” ją Pawłowi Kryszałowiczowi. Napastnik „Białej Gwiazdy” „wjechał” środkiem w pole karne i strzelił po ziemi obok Przyrowskiego. W 85 minucie Groclinowi udało się zdobyć kontaktowego gola. Po składnej akcji Groclinu Liczka zagrał na lewo do Radzewicza, ten dośrodkował w kierunku wprowadzonego chwilę wcześniej młodego Tomasza Zahorskiego, który nie miał problemów z trafieniem z dwóch metrów do pustej bramki Wisły.

W 89 minucie Wisła wykonywała rzut wolny z lewej strony bramki Groclinu, tuż przy linii końcowej. Paweł Brożek uderzył bezpośrednio na bramkę, jednak Przyrowskiemu udało się w ostatniej chwili wybić piłkę nogą, właściwie z linii bramkowej. W 90 minucie doszło do spięcia między Pawłem Brożkiem, a Piotrem Rockim. Gracz Groclinu zahaczył Wiślaka butem po twarzy, a ten w odwecie rzucił się w kierunku rywala. Piłkarze zostali szybko rozdzieleni, a zajście skończyło się żółtą kartką dla Brożka. Wydaje się, że conajmniej "żółtko" należało się również Rockiemu, który słynie ze złośliwych zachowań na boisku...

W doliczonym czasie gry sędzia podjął dwie niezrozumiałe decyzje, które zdenerwowały kibiców „Białej Gwiazdy”. Najpierw upomniał żółtym kartonikiem Kryszałowicza... właściwie nie wiadomo za co, a później po strzale Zahorskiego nad bramką Wisły wskazał na... rzut rożny! Kibice mogli jednak odetchnąć z ulgą, gdy po rogu Lasocki niecelnie główkował i sędzia zakończył spotkanie. Trzy punkty zostały w Krakowie, tym samym Wisła wróciła na pierwsze miejsce w tabeli i w dalszym ciągu wyprzedza o punkt warszawską Legię!

(matc)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków - Groclin Grodzisk Wlkp. 2:1

Wisła nieźle rozpoczęła piłkarską wiosnę 2006 roku zasłużenie pokonując Groclin Grodzisk 2:1. Obydwie bramki dla mistrza Polski zdobył odmieniony Paweł Kryszałowicz. Ze spotkania nie był jednak zadowolony trener Dan Petrescu, tym bardziej, że kontuzji doznał Norbert Varga. Pomimo niezadowolenia wymagającego szkoleniowca kibice z optymizmem mogą oczekiwać kolejnych meczów niezwykle walecznej dzisiaj Wisły!

XVIII kolejka ligi polskiej, sezon 2005/2006

Kraków, ul. Reymonta, 4. marca 2006 r., godz. 18:00

Widzów: 10 000, sędziował: Tomasz Mikulski (Lublin)

Wisła Kraków - Groclin Grodzisk Wlkp. 2:1

Bramki:

1:0 Kryszałowicz (8.)

2:0 Kryszałowicz (72.)

2:1 Zahorski (85.)


Składy:

Majdan

Baszczyński

Kłos

Stolarczyk

Dudka

Błaszczykowski (77. Mijailović)

Varga (43. Sobolewski)

Cantoro

Zieńczuk

Paulista (67. Paweł Brożek)

Kryszałowicz


Przyrowski

Lazarevski (78. Sikora)

Lacić

Ćumbev

Lasocki

Piechniak

Kozioł

Lička

Lato (53. Radzewicz)

Rocki

Ślusarski (84. Zahorski)


Piłkarz meczu:

Paweł Kryszałowicz


Mimo wspomnianego "niezadowolenia" Dana Petrescu, spotkanie Wisły z Groclinem było emocjonującym widowiskiem. Zwłaszcza w wykonaniu drużyny mistrza Polski, która długimi momentami, głównie jednak w I połowie, dyktowała warunki na murawie.

Bardzo dobrze prezentował się dzisiaj strzelec dwóch goli, Paweł Kryszałowicz, któremu szybkości, sprytu, a także waleczności nikt nie mógł odmówić. Ciekawie grał – aż do momentu zejścia z boiska – Norbert Varga – z tego gracza Wisła będzie miała naprawdę sporo pożytku!

Już pierwsze minuty gry znamionowały spore emocje, zwłaszcza pod bramką strzeżoną przez Przyrowskiego. Zaraz też na początku spotkania rzut rożny wywalczył aktywny Paulista. Po nim Paweł Kryszałowicz zbyt lekko uderzył piłkę głową, aby pokonać bramkarza gości. Nie minęło kilka minut, a "Kryszał" wykorzystując podanie z głębi pola wyszedł sam na sam z Przyrowskim, ale już w polu karnym został powalony przez jednego z obrońców. Gwizdek sędziego jednak milczał.

Kolejna akcja wiślaków kończy się brzydkim faulem obrońcy na Pauliście, a po rzucie wolnym Zieńczuka Przyrowski pewnie łapie dośrodkowanie. W 7. minucie w "szesnastkę" wpada Kuba Błaszczykowski, a tam Panče Ćumbev fauluje młodego wiślaka. Tym razem sędzia już reaguje i mamy rzut karny. Egzekwuje go Marek Zieńczuk, strzela jednak w środek i Przyrowski piłkę odbija! Na szczęście dopada do niej Paweł Kryszałowicz i przytomnie umieszcza futbolówkę w siatce! Od 8. minuty jest więc 1-0 dla Wisełki, a gol ten jest pierwszym golem byłego bracza Amiki w barwach Wisły!

"Biała Gwiazda" idzie za ciosem, a rywal gubi się niemiłosiernie. Kolejne dośrodkowanie w pole karne gości kończy się zagraniem ręką obrońcy, oczywiście bez reakcji sędziego.

Nie mija zbyt wiele czasu, a po centrze Zieńczuka z pierwszej piłki ładnie przymierza Błaszczykowski, myląc się jednak niewiele. To kolejna akcja wiślaków, która musi się podobać.

Goście przytłumieni skupiają się głównie na... faulowaniu i prowokowaniu Mauro Cantoro, który maltretowany był przez piłkarzy Wernera Lički wielokrotnie. To właśnie jednak Argentyńczyk jako kolejny zagroził bramce Przyrowskiego, minimalnie niecelnym uderzeniem nad poprzeczką!

W 22. minucie technicznym kunsztem popisuje się Jean Paulista! Brazylijczyk świetnie ogrywa obrońcę gości, wpada w pole karne i z ostrego kąta uderza "po długim rogu". Niestety futbolówka o centymetry mija bramkę strzeżoną przez Przyrowskiego! Akcja "Jaśka" więcej niż przedniej marki!

Po kolejnych sześciu minutach nieporozumienie Kryszałowicza z Vargą kończy się strzałem tego drugiego, znów minimalnie niecelnie. Szkoda, że wiślacy w tej akcji wzajemnie sobie przeszkodzili. W 34. min. groźną kontrę inicjuje Groclin, ale ostre dośrodkowanie Piechnika wychodzi poza boisko.

To, że wiślacy nie próżnują na treningach, zobaczyć mogliśmy chwilę później. Kombinacyjnie rozegrany rzut wolny – znów po faulu na Cantoro – kończy się płaskim uderzeniem Argentyńczyka, Przyrowski był jednak na posterunku.

Minutę później bramkarz gości nie powinien mieć już jednak nic do powiedzenia, Marek Zieńczuk odnalazł "Kryszała", a ten w sytuacji sam na sam nie trafia w bramkę. W tym momencie nie tylko Dan Petrescu złapał się za głowę!

Niewykorzystana okazja Pawła szybko mogła się zemścić, bo goście przeprowadzają od razu klasyczną kontrę. Rocki zagrał w pole karne do Laty, a ten myli się minimalnie, świetnie uderzając tuż obok okienka bramki Radka Majdana!

I połowa kończy się przymusowym opuszczeniem boiska przez Norberta Vargę, który nadciągnął mięsień. Wszystko przez błąd Darka Dudki, po którym rumuński pomocnik "ratował sytuację". Za byłego gracza Sportulu do gry wchodzi Radek Sobolewski – i o dziwo... prezentuje się gorzej od swojego poprzednika. Widać, po tym przykładzie, że przyjście do Wisły Vargi solidnie wzmocniło konkurencję na środku pomocy w Wiśle!

II połowa zaczęła się od dwóch ładnych akcji Paulisty oraz minimalnie niecelnego uderzenia z wolnego Tomka Kłosa.

Gra od początku tej części meczu "siadła" i na kolejną akcję musimy czekać aż do 61. minuty. Wtedy to w trójkę: Zieńczuk, Krzyształowicz, Cantoro, wiślacy rozklepali defensywę gości, a ostatni z wymienionych ładnie uderzył w krótki róg bramki Przyrowskiego. Niedawny reprezentacyjny bramkarz nogą odbił jednak piłkę przed siebie!

Po tej akcji do głosu coraz częściej dochodził Groclin, a kulminacyjnym momentem było uderzenie w poprzeczkę przez Igora Kozioła, w 69. minucie!

Kiedy wydawało się, że mecz przybrać może nienajlepszy obrót, w 72. minucie, zrobiło się 2-0 dla mistrzów Polski! Fatalny błąd popełnił Panče Ćumbev – ten sam piłkarz Groclinu, który faulował przy rzucie karnym – przepuszczając pod nogą piłkę, do której najszybciej wystartował Paweł Kryszałowicz, świetnie finalizując akcję!

Wynik 2-0 powinien dać wiślakom spokojne zakończenie spotkania, ale widać, że podopieczni Dana Petrescu "postanowili" inaczej i zafundowali nam nerwową końcówkę.

Wprawdzie w 76. min. Ślusarski z niezłej pozycji przymierzył na... aut boczny, ale już w 85. minucie wiślacka defensywa i bramkarz popełniają katastrofalny błąd. Zaczęło się od... straty Mauro Cantoro, szybka akcja gości, dośrodkowanie i już do opuszczonej przez Radka Majdana bramki, debiutujący w I lidze i wprowadzony do gry minutę wcześniej Zahorski strzela kontaktowego gola! Jest 2-1.

Wisła próbuje dotrwać końcówkę, długo celebrujemy rozgrywanie piłki, w końcu w 89. min. wynik mógł jeszcze podwyższyć wprowadzony za Paulistę Paweł Brożek, który z ostrego kąta, strzałem z wolnego, o mało nie pokonał Przyrowskiego. Skończyło się jednak na strachu gości ale i kolejnych dwóch ich akcjach, które choć niewykorzystane napędziły wiślakom niepokoju. Na szczęście tylko tego. Mimo tej niefrasobliwej końcówki, Wisła zasłużenie pokonuje grodziszczan, choć Ci zaprezentowali się dzisiaj całkiem przyzwoicie, ich grę chwalił zresztą trener Petrescu.

Po meczu sparingowym z Bełchatowem, przed tygodniem, można było obawiać się o styl gry wiślaków, dzisiaj jednak nie ma co na ich postawę utyskiwać. Zostawili bowiem sporo zdrowia na boisku i choć kilku naszych pupili na pewno nie jest jeszcze w najwyższej dyspozycji, to ta wygrana pozwala z większym optymizmem patrzeć w przyszłość!

Na kilka słów zasługuje też Dan Petrescu, który niezwykle żywiołowo reagował na boiskowe poczynania, w swoim oficjalnym debiucie w Wiśle. Dużo gestykulował, zwłaszcza przy "niezrozumiałych" decyzjach sędziego.

Także to, że odważnie krytykuje zespół, mimo wygranej... dobrze wróży! Widać, że rumuński internacjonał ma swoją koncepcję gry, którą wiślacy będą musieli opanować. Jako, że i trener i piłkarze mają jeden cel, którym jest mistrzostwo, to też wszystkim jest "po drodze". Kolejny jej przystanek już za tydzień, przy Kaluży, w derbach Krakowa!

Warto jeszcze dodać, że mecz dzisiejszy był 60. spotkaniem ligowym przy Reymonta, w którym nie doznaliśmy porażki! Seria trwa więc nadal!

Piotr

(2006-03-04 20:26:03)

Źródło:wislaportal.pl

Trenerzy po meczu

Dan Petrescu: Tak nie traktuje się mistrza

Mimo wygranej i dobrej gry Wisły w pierwszej połowie trener Dan Petrescu nie ukrywał irytacji. - Nie tak traktuje się mistrza - stwierdził rumuński szkoleniowiec odnosząc się m.in. do decyzji arbitra. Petrescu miał zarzuty do gry defensywnej zespołu.

- W pierwszej połowie mecz toczył się na jedną bramkę - stwierdził Petrescu na pomeczowej konferencji. - Mogliśmy i powinniśmy strzelić więcej bramek. Powinien być rzut karny, a przy tym podyktowanym ostatniemu obrońcy rywala należała się czerwona kartka. Po tej sytuacji stwarzaliśmy dalsze szanse, które powinniśmy zamienić na gole. - W drugiej połowie rywal grał od nas lepiej. Zamiast odnieść pewne zwycięstwo zakończyło się na trudnej przeprawie.

Trener Wisły kontynuował: - Muszę dowiedzieć się kto jest mistrzem Polski?! W Anglii, Hiszpanii czy Włoszech inaczej traktuje się mistrza! Nie pytajcie o szczegóły, ale pewne zachowania były dziwne... Wiele decyzji było dziwnych. Podczas meczu Petrescu żywo reagował na to co dzieje się na boisku. - Zawsze żyję grą, chociaż zwykle zachowuję się spokojniej niż dziś. Decyzje sędziowskie doprowadzały mnie dziś do szaleństwa...

Petrescu mimo wygranej zganił swój zespół: - Nie jestem zadowolony z łatwo straconej bramki. To nie do pomyślenia by mistrz tracił bramkę w ten sposób. Gdybyśmy grali lepiej w defensywie byłbym zadowolony. . Rumun zapewnił też, że więcej krytycznych uwag przekaże swoim zawodnikom. - Wygrana była zasłużona. Gratuluję jednak rywalowi, tak dobrze zorganizowana nie jest chyba żadna drużyna w Rumunii.

- O zmianach zadecydowały kontuzje i zmęczenie - przyznał trener Wisły. - Varga grał bardzo dobrze, ale musiał zejść. Także Jakub Błaszczykowski poprosił o zmianę. Kryszałowicz też był do zmiany, bo dużo biegał - zwykle to napastnik jest pierwszy do zmiany. Problemy zdrowotne wymusiły inne zmiany.

Praca trenera Wisły to częste dokonywanie trudnych decyzji personalnych. Na trybunach pozostał Marcin Kuźba, na ławce zasiedli m.in. Sobolewski i Pawełek. - Wszyscy są zaskoczeni, że gra Kryszałowicz, a dla mnie to dziś zawodnik meczu - chwalił swego podopiecznego trener. - Podejmowanie decyzji to część mojej pracy. Za to mi tutaj płacą.

Petrescu zapytany czy nie myśli o zmianie podstawowego strzelca rzutu karnego, gdyż Marek Zieńczuk nie trafił już trzeciej "jedenastki" odparł: - To ostatnia rzecz, o której teraz myślę. Mam nadzieję, że będziemy mieli więcej rzutów karnych. Ważne jest, że zawodnik czuje się na siłach podchodzić do "jedenastek". W przyszłym tygodniu może będę musiał porozmawiać z "Zieniem".

Źródło: wislakrakow.com

Werner Liczka: Gdyby to był hokej...

- Na początku zabrakło wiary we własne umiejętności i ambicji. Mieliśmy problemy w defensywie, brakowało wsparcia i asekuracji - ocenił początek meczu trener Groclinu-Dyskobolii Werner Liczka.

- Wisła prostymi środkami przechodziła do ataku. Zaliczyliśmy wiele niewymuszonych strat. Moja drużyna zaskoczyła mnie tak słabą grą w pierwszej połowie. Gdyby to był hokej natychmiast wziąłbym czas, w boksie musiałbym rzucić ręcznik, a tu musiałem czekać do przerwy - stwierdził czeski trener, który przed rokiem prowadził Wisłę.

- Po przerwie mecz był bardzo wyrównany. Po błędzie indywidualnym straciliśmy bramkę na 0:2, gol na 1:2 padł zbyt późno. Z Wisłą trzeba grać na maksimum możliwości przez cały mecz.

Zahorski pokazał, że nie ma kompleksów, mimo że niedawno grał w IV lidze. Mam szczęście do takich zawodników - dodał Liczka wymieniając m.in. Jakuba Błaszczykowskiego i Milana Barosa.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Bohater tylko na boisku...

Ręce składały się do oklasków oglądając w sobotę grę Pawła Kryszałowicza. Podczas zimowego okresu przygotowawczego "Kryszał" wyraźnie odżył. Szybkość i zaangażowanie stały się atutami byłego gracza Amiki; gdyby jeszcze poprawić skuteczność, Groclin wyjechałby z Krakowa z bagażem pięciu bramek.

To właśnie Paweł Kryszałowicz zdobył dwa gole dla Wisły, które dały jej wygraną na inaugurację ligowej wiosny. Po meczu napastnik Wisły nie zachował się już niestety jak na bohatera przystało. - Nie będę rozmawiał, wszyscy po mnie jechaliście - stwierdził Kryszałowicz w kierunku oczekujących dziennikarzy wśród których byli przestawiciele m.in. "Dziennika Polskiego", "Gazety Krakowskiej" czy "Gazety Wyborczej". Z resztą już po sparingu z Bełchatowem "Kryszał" odmówił mediom rozmowy.

Napastnik Wisły przypomniał przeczytane o sobie niepochlebne opinie ("facet z jedną nogą" i inne). Na końcu zasugerował, że może udzielić wywiadu tylko przedstawicielom oficjalnej strony klubowej. A nieoficjalna? - padło pytanie. - Też po mnie jechali - odparł Kryszałowicz. Którzy? - Ci - odparł napastnik i skinął głową w kierunku budynku, w którym jako pierwsi przeprowadziliśmy kibicowskiego chata z Pawłem Kryszałowiczem.

Źródło: wislakrakow.com

Marcin Baszczyński: Chętnie podjąłbym taką rywalizację

Data publikacji: 04-03-2006 21:40


W meczu z Groclinem w praktycznie każdej akcji Wisły uczestniczył jeden z bocznych obrońców. Niedługo pewnie już nie będzie dziwić, gdy przy wyprowadzanej kontrze Dariusz Dudka podaje do Marcina Baszczyńskiego. Po spotkaniu prawy obrońca Białej Gwiazdy wyraźnie zadowolony dzielił się swoimi opiniami o meczu.

Chyba dawno nie widzieliśmy tak ofensywnie grającego Marcina Baszczyńskiego.

Trener od nas wymaga, żebyśmy się podłączali do akcji ofensywnych, wspomagali bocznych pomocników, oskrzydlali akcje. Na ile sił wystarczyło po ciężkim meczu reprezentacji i podróży z Niemiec, starałem się te założenia wypełniać.

W pierwszej połowie wy obrońcy na swojej połowie mieliście chyba niewiele pracy?

Cała drużyna pracowała mocno. Narzuciliśmy ostre tempo, staraliśmy się wysoko łapać przeciwników, taką obraliśmy taktykę. Właśnie dzięki tej pracy drużyna Groclinu nie stworzyła sobie sytuacji.

Czy to tempo nie było za wysokie?

Tak trzeba. Dzięki temu stworzyliśmy sobie dużo sytuacji. Mecz powinniśmy rozstrzygnąć już w pierwszej połowie. Dobrze, że te sytuacje stwarzamy. Myślę, że nasza gra będzie jeszcze lepsza. W drugiej połowie udało nam się strzelić drugą bramkę i to była kropka nad i.

Jak to było z golem dla Groclinu?

Ciężko mi oceniać, ale na pewno mogę powiedzieć, że przy prowadzeniu 2:0 nie możemy pozwolić sobie na tak prostą stratę w środku pola. To my powinniśmy grać w tym momencie z kontry, a tymczasem nadzialiśmy się na kontrę i niestety wpadło.

Trener Petrescu żywiołowo reagował na wszystkie decyzje sędziów. Czy jego zdenerwowanie wam też się udzielało?

Trener uczulał nas, żebyśmy dali spokój sędziemu. On reagował tak, a nie inaczej. Śmieję się, bo tak, jak wcześniej trener poznawał nas, poznawał drużynę, poznawał Polskę, tak teraz zaczyna poznawać polskich sędziów i pomalutku będzie się musiał do tego przyzwyczaić.

Po waszych nienajlepszych zagraniach nawet przy prowadzeniu 2:0 trener też bardzo żywiołowo reagował. Co usłyszeliście po meczu w szatni?

Trener nie chciał na gorąco komentować spotkania. Będzie na to czas, będzie odprawa. Trener pewnie najchętniej wskoczyłby na boisko nam pomóc. To dobrze, że jest z nami i chce, żebyśmy do końca grali to, co wymaga.

Chyba musiałbyś rywalizować o miejsce w składzie z trenerem, gdyby chciał wrócić na boisko? Chętnie podjąłbym taką rywalizację.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Stolarczyk o meczu

Data publikacji: 04-03-2006 21:52


Kapitan Wisły był pewnym punktem linii obrony. Po wyjściu z szatni w kilku słowach skomentował wydarzenia na boisku:

- Mimo dużego oporu zespołu z Grodziska stworzyliśmy kilka sytuacji bramkowych. Myślę, że mecz z mimo wszystko silnym zespołem Groclinu był dla nas dobrym przetarciem na początek rundy i zmierzamy w dobrym kierunku.      

Grisza

Biuro Prasowe Wisły Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl


Jean Paulista: Było tak blisko...

Data publikacji: 04-03-2006 21:53


Partnerem Pawła Kryszyłowicza w ataku Wisły był dziś od pierwszych minut spotkania Jean Paulista. „Jasiek” po meczu z uśmiechem opuszczał klubowy budynek.

- Jestem zadowolony z zaufania trenera, który stawia na mnie. Cieszę się z dzisiejszego występu. Mogło być jeszcze lepiej, gdyby piłka po moim strzale wpadła do bramki. Było tak blisko – zakończył Jean zbliżając swoje dwie ręce, jakby chciał pokazać, jak niewiele brakowało do zdobycia gola.

Grisza

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Radek Majdan: Cieszy mnie zaufanie trenera

Data publikacji: 04-03-2006 22:00


Radek Majdan od rundy wiosennej ma mocnego konkurenta do obsady pozycji bramkarza. Jednak to właśnie on znalazł uznanie w oczach trenera Petrescu:

- Dwa tygodnie nie trenowałem, na obozie byłem tylko po to, by być razem z kolegami, więc niezmiernie ucieszył mnie fakt, że to na mnie trener Petrescu postawił od początku spotkania.

- Kiedy się dowiedziałeś, że zagrasz od początku?

- Na wczorajszym treningu graliśmy w zestawieniu, które było dzisiejszą pierwszą jedenastką, więc można powiedzieć, że wtedy stało się jasne, że ja wybiegnę od początku.

- Rywalizacja z Mariuszem Pawełkiem jest dla Ciebie korzystna?

- Z Mariuszem bardzo się lubimy, razem ciężko trenujemy, ale uważam, że w klubie dwóch dobrych bramkarzy to o jednego za dużo. Tak kiedyś było w Legii, gdy był Szczęsny i Robakiewicz. Dopóki grali w jednym klubie, żaden z nich tak naprawdę nie pokazał, na co go stać. Ja nie jestem typem człowieka, którego trzeba batem poganiać do pracy i żeby lepiej grać wcale nie muszę czuć na plecach oddechu konkurencji. Potrafię się sam zmobilizować do pracy, a pewniej się czuję, gdy wiem, że mam stuprocentowe zaufanie trenera.

- Nie udało się zagrać do końca na zero…

- Stracona pod koniec meczu bramka jest po jego zakończeniu najmniejszym problemem. Liczą się trzy punkty, które zdobyliśmy po jednobramkowym zwycięstwie, ale mogło być ono bardziej okazałe, gdyż mieliśmy ku temu sytuacje.

- Wisła nadal liderem…

- Tak, i myślę, że tak będzie wyglądała nasza rywalizacja z Legią. Legia wczoraj zapewniła sobie zwycięstwo w końcówce. W następnej kolejce znowu będzie ciekawie.

Grisza

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Mauro Cantoro: Moja wina

Data publikacji: 04-03-2006 22:08


Mauro Cantoro nie był po meczu z Groclinem zadowolony tak, jak z reguły. Pomocnik Wisły był świadomy tego, że to od jego straty zaczęła się akcja, w której Groclin zdobył bramkę. "Przepraszam kolegów" - mówił po meczu Argentyńczyk.

Trochę chyba straciliście siły pod koniec meczu?

Po przerwie boisko było bardzo ciężkie, trudno nam się biegało. Walczyliśmy do końca, więc mieliśmy prawo być pod koniec zmęczeni.

Jak atmosfera po meczu?

Ciężko pracowaliśmy na zgrupowaniach w Turcji i na Cyprze. Dziś wygraliśmy pierwszy mecz, więc atmosfera jest bardzo dobra.

To zwycięstwo chyba dobrze was nastraja przed derbami?

Tak, oczywiście. Każdy z tych 13 meczów, które rozgrywamy na wiosnę jest dla nas bardzo ważny. Na derby już czekamy, bo to jeden z najważniejszych meczów dla nas.

Trener nie był z was jednak do końca zadowolony.

Nie byłem na konferencji prasowej, nie wiem, co trener mówił.

Jesteś zaskoczony takim stwierdzeniem trenera?

Ja myślę, że Wisła dobrze grała. Na koniec było 2:1 i to może na pewno cieszyć. Na pewno jednak szkoda, że nie utrzymaliśmy prowadzenia 2:0

No właśnie, trener obwiniał was przede wszystkim o niepotrzebną utratę bramki.

To była moja wina. Przepraszam kolegów, bo moja strata w środku pola była zupełnie niepotrzebna. Taka jest piłka, czasami przydarzają się błędy.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Szczęście w nieszczęściu

Data publikacji: 04-03-2006 22:30


O spudłowanym karnym, ale i zaletach tego, że strzał skutecznie dobił Paweł Kryszałowicz opowiadał po zakończeniu spotkania lewy pomocnik Wisły, Marek Zieńczuk.

Czy dziś forma Wisły była już dobra, czy jeszcze będzie rosła?

Myślę, że nasza forma będzie jeszcze rosła. Było na pewno lepiej, niż w ostatnim sparingu z Bełchatowem – żwawiej biegaliśmy po boisku. Wiemy jednak, że stać nas na lepszą grę i mam nadzieję, że ta lepsza gra już niedługo przyjdzie.

Trener nie był zadowolony z waszej postawy.

My też jesteśmy świadomi tego, że można jeszcze lepiej grać. Były sparingi, gdzie nasza gra wyglądała korzystniej, niż dziś. Rezerwy w naszym zespole wiec na pewno są. Trzy punkty jednak muszą cieszyć. Czasami nie da się każdego meczu pięknie wygrywać. Dziś było dużo zaangażowania i wywalczyliśmy to zwycięstwo.

Poczuł Pan ulgę, gdy Paweł Kryszałowicz dobił karnego?

To było takie szczęście w nieszczęściu. Pawłowi ta bramka na pewno bardzo się przydała i była dla niego dobrym prognostykiem na przyszłość. Paweł się przełamał, potem dorzucił jeszcze jedną bramkę i był niewątpliwie bohaterem meczu. Gdyby był skuteczniejszy, to może ustrzeliłby i hattricka.

Będzie Pan dalej wykonywał karne?

Jeśli będę wyznaczony to czemu nie. Może to nie jest jakaś super średnia, gdy na cztery karne jednego się pudłuje, ale zobaczymy jak to będzie. Są takie mecze, że człowiek się źle czuje w danym momencie i wtedy czasem nie warto jest podchodzić do wykonywania jedenastki. Mam nadzieję, że w moim przypadku taki moment nie przyjdzie.

A Pan dziś podchodził, bo musiał, czy chciał?

Ten karny, podobnie jak na obozie, był dla mnie w najmniej odpowiednim momencie. Miałem trzy ostre przebieżki w jedną i drugą stronę i byłem bardzo zmęczony. Momentu strzelania karnego jednak się nie wybiera. Podszedłem, bo to ja byłem wyznaczony, ale nie czułem jakiejś bojaźni. Bramkarz obronił, no ale na szczęście był Paweł Kryszałowicz.

Za tydzień derby. Forma jeszcze wzrośnie?

Na pewno, jeśli chodzi o poziom zaangażowania, to będziemy robić wszystko, żeby te derby wygrać. Wiemy jaki ten mecz jest ważny. Szkoda tylko, że nasi kibice nie zostaną wpuszczeni na ten mecz. Bardzo tego żałujemy.

Będzie to miało na was jakiś wpływ?

Na pewno mieć kibiców za sobą to duża zaleta dla piłkarzy. Mam nadzieję, że brak naszych kibiców nie wpłynie jakoś na naszą postawę. Postaramy się ich nie zawieść i sprawić im prezent.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl