2006.03.19 Wisła Kraków - Odra Wodzisław 1:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 5: Linia 5:
| godzina = 17:00
| godzina = 17:00
| herb gospodarzy = Wisła Kraków herb11.jpg
| herb gospodarzy = Wisła Kraków herb11.jpg
-
| herb gości =
+
| herb gości = Odra Wodzisław herb.jpg
| gospodarze = Wisła Kraków
| gospodarze = Wisła Kraków
| wynik = 1:0 (1:0)
| wynik = 1:0 (1:0)
Linia 18: Linia 18:
| statystyki =
| statystyki =
}}
}}
 +
=={{TWSD|http://wislakrakow.com}} ==
=={{TWSD|http://wislakrakow.com}} ==
Linia 389: Linia 390:
Przez całą I połowę meczu nie prowadzono na stadionie dopingu, przez całe spotkanie z trybun nie słyszano żadnego przejawu tzw. dopingu negatywnego...
Przez całą I połowę meczu nie prowadzono na stadionie dopingu, przez całe spotkanie z trybun nie słyszano żadnego przejawu tzw. dopingu negatywnego...
• Dodał: Piotr
• Dodał: Piotr
 +
 +
[[Kategoria:I liga 2005/2006 (piłka nożna)]]
 +
[[Kategoria:Wszystkie mecze 2005/2006 (piłka nożna)]]
 +
[[Kategoria:]Odra Wodzisław]

Wersja z dnia 13:26, 2 lut 2010

2006.03.19, Orange Ekstraklasa 2005/2006. 20. kolejka, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Odra Wodzisław
widzów: 8.500
sędzia: Marek Ryżek (Piła)
Bramki
Paweł Brożek 3’ 1:0
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Grafika:Zk.jpg Maciej Stolarczyk
Dariusz Dudka
Jakub Błaszczykowski
Radosław Sobolewski
Grafika:Zk.jpg Mauro Cantoro
grafika: Zmiana.PNG 65’ Norbert Varga
Marek Zieńczuk
Paweł Brożek
grafika: Zmiana.PNG 70’ Jean Paulista
grafika: Zmiana.PNG 87’ Marek Penksa
Grafika:Zk.jpg Paweł Kryszałowicz
Odra Wodzisław
Krzysztof Pilarz
Marcin Krysiński
Witold Cichy
Marcin Dymkowski
Jarosław Bujok
grafika: Zmiana.PNG 46’ Marcin Kokoszka
Jan Woś
Ireneusz Kowalski
Marcin Malinowski Grafika:Zk.jpg
Mariusz Muszalik Grafika:Zk.jpg
grafika: Zmiana.PNG 88’ Maciej Korzym
Sławomir Szary Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 90’
Marcin Chmiest
grafika: Zmiana.PNG 76’ Adam Czerkas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


== Źródło: The White Star Division

==

Spis treści

Pawełek: Nie będzie sentymentów

- Teraz już jestem wiślakiem i nie będę miał sentymentów dla Odry. Z całego serca życzę zwycięstwa Wiśle. - mówi przed niedzielnym spotkaniem przeciwko swojemu byłemu zespołowi, bramkarz "Białej Gwiazdy", Mariusz Pawełek.

Michał Białoński: Odra ostatnio dostała lanie we Wronkach 0:4, dla poprawy atmosfery będzie więc chciała zdobyć chociaż punkt w Krakowie. A Wisła po stracie pozycji lidera musi wygrać.

Mariusz Pawełek: Moi byli koledzy przegrali z Amicą wysoko, ale to był wypadek przy pracy. Na naszym stadionie będą chcieli zmazać plamę i urwać jakiś punkt. My jednak myślimy o siebie. Również potrzebujemy punktów. Musimy gonić Legię. Na ten mecz powinniśmy być jeszcze bardziej zmobilizowani niż wcześniej. Przeciw Cracovii nie graliśmy tak jak trzeba. Nie chodzi o to, że zaczęliśmy derby za spokojnie, ale o to, że brakowało kombinacyjnej gry piłką. Cracovię wymazujemy z pamięci, musimy się zebrać na Odrę.

Jesteście zdecydowanymi faworytami. Pan najlepiej wie, że od strony organizacyjnej obydwa kluby dzieli przepaść.

- Pieniądze w piłce nożnej odgrywają jakąś tam rolę, nie decydują jednak o wszystkim. Pamiętam dobrze, że gdy grałem w Odrze przeciwko Wiśle, adrenalina nam podskakiwała niesamowicie. Do szatni przychodził prezes i mówił: "Panowie, to jest ten moment!".

No i dwa mecze u siebie wygraliście rok po roku.

- Teraz już jestem wiślakiem i nie będę miał sentymentów dla Odry. Z całego serca życzę zwycięstwa Wiśle.

Jak Pana organizm wytrzymuje treningi? Przy Danie Petrescu Wisła ćwiczy tak ciężko jak nigdy dotąd.

- Nie narzekam. Górnik pracuje osiem godzin dziennie, a my dwie, góra trzy. Szanuję pracowników fizycznych, bo też jako rzeźnik zapieprzałem od piątej rano do szóstej wieczorem. Cieszę się z tego, że jestem zawodowym piłkarzem, nie chciałbym wracać do tego bagna.

Rywalizację z Radosławem Majdanem na razie Pan przegrywa. Odczuwa Pan zawód?

- Dlaczego? Dla mnie samo podpisanie kontraktu z Wisłą było sporym sukcesem. Choć w meczach siedzę na ławce, nie mogę narzekać. Czuję, że przy trenerze Stingaciu rozwijam się. Można się od niego wiele nauczyć. Z tak ciekawymi zajęciami jak jego jeszcze się nie spotkałem. Stingaciu dysponuje niesamowicie mocnym strzałem, ćwiczy nas więc solidnie. Chyba żaden zawodnik nie ma takiego "pioruna" w nodze jak on. Poprawia nam technikę chwytu, upadku. To będzie procentowało.


gazeta.pl (maaarcin)

Wstęp do meczu z Odrą

Jeśli Wisła chce obronić tytuł mistrzowski, nie może mieć problemów z takim przeciwnikiem jak Odra Wodzisław, która pod Wawelem nie wygrała od blisko dziesięciu lat. - Jeśli zagramy tak jak w drugiej połowie z Cracovią, powinniśmy wygrać - zapowiada Dan Petrescu.

Piłkarze Wisły trenują coraz lżej, by po ciężkich przygotowaniach do sezonu, teraz złapać świeżość. Piątkowe zajęcia, przeprowadzone na błotnistym bocznym boisku, miały charakter typowo piłkarski. Najpierw skupiano się na finalizacji akcji oskrzydlających, a następnie rozegrano krótką gierkę "starzy" na "młodych", która wywołała u piłkarzy wiele emocji.

Aby zdobyć gola do bramki należało trafić strzałem z powietrza, przy czym celny strzał głową liczono za dwa. Bramkarze nie mogli interweniować rękami. Do drużyny "starych" trafili: Majdan, Baszczyński, Kłos, Stolarczyk, Zieńczuk, Sobolewski, Cantoro, Penksa, Burns, Dawidowski, Kryszałowicz, Kuźba. W drużynie "młodych" grali: Juszczyk, Dudka, Kokoszka, Pawełek, Mijailović, Gołoś, Piotr Brożek, Paweł Brożek, Paulista, Błaszczykowski i... Dan Petrescu.

- Brawo, Nikuś! - krzyczeli "młodzi" po kolejnej efektownej interwencji Nikoli Mijailovicia. - Kuźba, ty cieniasie! - nie szczędził słów krytyki Tomasz Kłos. Wczuł się nawet Petrescu, który miał wiele pretensji do siędziego, czyli... Kazimierza Moskala.

Mimo wzmocnienia trenerem, który kilkakrotnie udowodnił swą klasę piłkarską, "młodzi" przegrali 2:4 (bramki: Brożek, Stolarczyk (sam.) - Kryszałowicz, Zieńczuk). Za karę musieli znieść swoich rywali z boiska na barana. Za przykład posłużył Petrescu, który bez wahania wziął na plecy Marka Penksę i podążył w stronę szatni.

- Starzy jeszcze nie tacy starzy - śmiał się po gierce Mauro Cantoro. Argentyńczyk nie ma już większych problemów z kontuzjowaną stopą i w niedzielę będzie do dyspozycji Petrescu. Podobnie jak reszta drużyny. Trzeba przyznać, że początek rundy pod tym względem jest szczęśliwy.

W rozpracowywaniu Odry trenerowi pomagał Mariusz Pawełek. - Mamy duże szczęście, że mamy go w drużynie, wiele nam pomógł - mówił Petrescu podczas konferencji prasowej, a Pawełek robił duże oczy. Dziennikarzom nie chciał zdradzać, co jest największą bronią naszego niedzielnego rywala. - Szacunek dla Odry, że mimo iż co rundę sprzedaje najlepszych zawodników, przez dziesięć lat utrzymuje się w pierwszej lidze. Oczywiście chciałby zagrać ze swoim dawnym klubem, lecz decyzja należy do Petrescu. - Każdy zawodnik ma szansę na grę - powtarza rumuński trener.

Wygrana z Odrą jest o tyle ważna, że pozwoli utrzymać ścisły kontakt z drużyną Legii. - Mecz nie będzie łatwy, Odra nie zasłużyła na tak wysoką porażkę w meczu z Amicą. Ważne, by udało się zagrać obie połowy na wysokich obrotach - mówi Petrescu.

Piłkarze obu drużyn wystąpią z czarnymi opaskami, przez pierwszą połowę kibice nie będą prowadzić dopingu, a sektor X pozostanie pusty. To znaki protestu przeciwko bandytyzmowi na stadionach i wokół nich.


(mat19)

Ciche 1:0

Wisła pokonała Odrę Wodzisław 1:0 po bramce Pawła Brożka zdobytej na początku meczu i znów traci punkt do prowadzącej w lidze Legii. Mecz rozegrano w duchu protestu przeciw stadionowej przemocy.

Zgodnie z postanowieniem wszystkich kibiców Wisły uczczono pamięć zamordowanego po zeszłotygodniowych derbach kibica Wisły - Marcina. Cały sektor „X” był pusty i przez pierwszą połowę nie prowadzono dopingu. Na płocie trybuny C wisiały tylko transparenty „06.07.1985-12 03. 2006 Marcin -Wiślakiem. Od początku do końca”, „Fujin” i „Wierność”. Kto chciał mógł zapalić na trybunach świeczkę lub znicz. Piłkarze wyszli na murawę trzymając w rękach transparent „Gramy dla kibiców, nie dla bandytów”. Towarzyszyły im dzieci ze szkółki piłkarskiej TS Wisła oraz Wiślacki Smok.. Młodzi adepci futbolu byli ubrani w koszulki „Stop przemocy”. Zawodnicy obydwu drużyn mieli na ramionach czarne opaski. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego wszyscy uczcili minutą ciszy pamięć Marcina. Nie został także odśpiewany Hymn Wisły.

Już w trzeciej minucie Wisła objęła prowadzenie. Po wrzutce Baszczyńskiego, Kryszałowicz zgrał piłkę głową do Pawła Brożka, ten ładnie przyjął ją na klatkę piersiową, wpadł w pole karne i mocnym strzałem z ośmiu metrów w środek bramki pokonał Krzysztofa Pilarza. Zespół „Białej Gwiazdy” dążył do zdobycia kolejnej bramki. W 22 minucie kibice ożywili się, gdyż Zieńczuk szykował sie do wykonywania rzutu wolnego z lewej strony. Piłka minęła jednak o centymetry głowę Tomasza Kłosa i analogiczna akcja jak ta, po której Wisła strzeliła gola w derbach, zakończyła sie niepowodzeniem. 33 minuta przyniosła groźną sytuację pod bramką Odry. Kuba Błaszczykowski zagrał prostopadłą piłkę do Pawła Brożka, ten strzelił z ostrego kąta, ale Pilarz obronił nogą. Ładna akcja Wisły miała miejsce w 39 minucie: Brożek zagrał piętą do „Kryszała”, który oddał do Błaszczykowskiego. Strzał „Błaszcza” z pierwszej piłki przeszedł tuż obok słupka. Odra w pierwszej połowie nie stworzyła żadnych klarownych sytuacji, które poważnie zagroziłyby bramce Wislaków. Kibice zadrżeli tylko w 28 minucie, gdy Majdan nie złapał piłki i ta odbiła mu się od klatki piersiowej. Na szczęście dla Wisły, błąd ten pozostał bez konsekwencji i nasi obrońcy wyekspediowali futbolówkę z pola karnego.

Już w przerwie kibice dali sygnał do dopingu dla „Białej Gwiazdy” głośnym „Jazda, jazda, jazda...”. Na, w dalszym ciągu pustym, sektorze „X” i na sektorze E płonęły znicze. Doping z początku podziałał mobilizująco tylko na gości: w 47 minucie Odra pierwszy raz miała szansę na zdobycie bramki. Po błędzie Kłosa piłkę przejął Muszalik i strzelił po długim rogu. Majdan musnął piłkę, dzięki czemu trafiła ona w słupek. Pomocnik Odry próbował dobitki, ale został uprzedzony przez Kłosa. W odpowiedzi pięć minut później, po zagraniu Baszczyńskiego, Brożek znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Odry i uderzył po ziemi. Piłka przeturlała się jednak metr obok bramki.

Baszczyński znów zagrał do Pawła Brożka w 57 minucie. Ten, z prawej strony, zacentrował do Zieńczuka, który wchodząc wślizgiem nie zdołał sięgnąć piłki. W 80 minucie, po faulu Szarego na Kryszałowiczu, Jakub Błaszczykowski wykonywał rzut wolny. Kuba niekonwencjonalnie zagrał w poprzek na 14 metr do Sobolewskiego, który będąc na dobrej pozycji poślizgnął się na piłce. Do wymuszonej zmiany w Wiśle doszło w 87 minucie. Kontuzjowanego Paulistę, który wszedł na boisko zaledwie siedemnaście minut wcześniej za Pawła Brożka, zmienił Marek Penksa.

Hymn Wisły rozległ się z głośników dopiero po spotkaniu. Wcześniej, na początku drugiej połowy, odśpiewali go sami kibice. Na trybunach stadionu przy ul. Reymonta znicze płonęły jeszcze na długo po zakończeniu gry.

Statystyki (za Canal+)

                Wisła      Odra

Sytuacje 16 7

Strzały 14 8

Strzały celne 5 2

Posiadanie piłki 52 48%

(matc)

Konferencja pomeczowa

Trener Dan Petrescu znów nie mógł wyrazić zachwytów nad grą Wisły. W przeciwieństwie do meczu derbowego cieszył się przynajmniej z trzech zdobytych punktów. Narzekał jednak na stan murawy: - Drużyna musi wymieniać wiele podań a na tym boisku nie jest to możliwe - stwierdził.

Dan Petrescu (trener Wisły)

- Gratuluję mojej drużynie zwycięstwa i ważnych punktów. Ze względu na wydarzenia z zeszłego tygodnia dzisiejszy mecz rozgrywaliśmy w dziwnych warunkach. Gra bez dopingu przez pierwsze 45 minut była dziwna... Nie chcę znajdować usprawiedliwiena dla zawodników, ale boisko nie nadawało się dziś do gry. Drużyna musi u siebie wymieniać wiele podań, a na tym boisku nie jest to możliwe.

- Nie łatwo jest grać przeciwko dobrze zorganizowanej, grającej defensywnie i z kontrataku. W pierwszym meczu sezonu byłem zły, teraz wiem, że nie jestem szczęśliwy, ale cieszy mnie zwycięstwo i trzy punkty.

- Wiem, że nie był to ładny mecz. Dla nas dziś zwycięstwo było naważniejsze. Mam nadzieję, że Odra będzie równie waleczna przeciwko Legii co przeciwko nam. Nasi poprzedni rywale przeciwko Legii grali inaczej niż z nami.

- Kwiecień jest dla nas najważniejszym miesiącem. Będzieli grali cyklem sobota-środa, musimy być jak najbliżej Legii. Rywalom życzę więcej szczęścia w przyszłym tygodniu.

- To prawda, że gramy na razie w podobnym składzie, ale mamy wielu zawodników w drużynie. Wyjściowy skład zależy od tego jak trenują w tygodniu. Czas niektórych piłkarzy przyjdzie w kwietniu, dostaną wtedy szansę.

- Skuteczność jest problemem, będziemy nadal nad nią ciężko pracowali. Dobry moment jeszcze przyjdzie. Dziś nie stworzyliśmy tylu sytuacji co we wcześniejszych dwóch meczach.

Waldemar Fornalik (trener Odry):

- Skupię się na ocenie mojego zespołu. Po 0:4 we Wronkach, mieliśmy trochę przerwy, trenowaliśmy w róznych warunkach, ale muszę być zadowolony z gry zespołu. Po utracie bramki już na początku potrafiliśmy podjąć rękawicę, starać się grać w piłkę, nie ogranicząc się do defensywy. Przy odrobinie szczęścia, piłka odbita od słupka, nie wiadomo jak by się ten mecz skonczył. Przegrywamy po walce, nie oddaliśmy łatwo pola i za to podziękowałem zawodnikom.

(rav)

Dariusz Dudka: Może lepiej jakbyśmy nie strzelili...

- Gra wyglądała tak jak się czuliśmy - rozpoczął pomeczową wypowiedź obrońca Białej Gwiazdy, tym samym podkreślając przeciętną dziś grę Wisły. Darek Dudka twierdzi, że dzisiejszy nie był odpowiednim dniem na rozgrywanie tego meczu.

- Gra wyglądała tak jak się czuliśmy, ale najważniejsze, że zdobyliśmy te trzy punkty. Dobrze, że na początku strzeliliśmy tą bramkę, a może lepiej by się stało jakbyśmy nie strzelili, bo może gra wyglądała by lepiej - zastanawia się po chwili.

- Jakbyśmy dopiero wstali z łóżka i wyszli na boisko. Tak się czuliśmy, gdy o tym rozmawialiśmy - szczerze mówi obrońca, który w meczu z Odrą także nie uchronił się od błędów. - Nie brakowało nam mobilizacji. Taki nieodpowiedni dzień, dziwnie się czuliśmy. Będącym w przeciętnej formie piłkarzom, w pierwszej połowie nie pomogli kibice, którzy brakiem dopingu uczcili pamięć Marcina. - Dopingujący kibice zawsze pomagają, a jak była cisza to czuliśmy się, jakbyśmy grali na neutralnym stadionie.

Na neutralnym stadionie na pewno nie zagramy najbliższego meczu. W piątek Wisła mierzy się z Pogonią, a w Szczecinie zawsze można liczyć na dużą frekwencję i solidny doping. - Będziemy analizowali Pogoń z meczu z Amiką. Oni nie występowali w ostatniej kolejce i nie wiadomo co będą grali. Musimy być zmobilizowani, nie możemy pozwolić sobie na błędy.

- Nie ma tu miejsca na żadną stratę, bo widać, że Legia jest w dobrej formie i na pewno łatwo nie będzie traciła punktów.

Analiza meczu Wisła - Odra

Wisła wygrała 1-0 i właściwie tylko tyle dobrego można powiedzieć o boiskowych popisach naszej drużyny w meczu z Odrą Wodzisław. Piłkarze uraczyli kibiców kolejnym festiwalem nieporadności i błędów, a jakość postawy „Białej Gwiazdy” w niczym nie poprawiła się w porównaniu do niedawnych derbów.

Zapraszam na pomeczową analizę meczu Wisła - Odra.

1. faza meczu (od 1 do 15 minuty):

Wisła szybko i dość szczęśliwie objęła prowadzenie, bo po koszmarnym błędzie w ustawieniu i pasywności stoperów Odry. Gol Pawła Brożka, któremu przytomnie zgrał piłkę głową Kryszyłowicz, ustawił wynik i dał naszym zawodnikom komfort psychiczny, wymuszając jednocześnie na Wodzisławianach konieczność przyjęcia innej taktyki niż murowanie własnej bramki.

Niestety, „Biała Gwiazda” nie potrafiła tego wykorzystać. W ofensywie teraz i później praktycznie jedynym pomysłem było wstrzeliwanie długich piłek na Kryszałowicza, w nadziei, że zdoła zgrać futbolówkę Brożkowi na strzał, oraz indywidualne akcje Błaszczykowskiego. Reszta pomocników tradycyjnie pokazała przytłaczającą niezdolność do kreowania gry ofensywnej, ataku pozycyjnego i gry kombinacyjnej. Tak nie gra i nie rozgrywa drużyna mistrzowska, ale przy obecnych możliwościach ofensywnych naszej drugiej linii trudno mieć pretensje do obrońców, że próbowali grać długą piłką z jej pominięciem. Problem stanowiło dokładne wymienienie kilku podań, skonstruowanie akcji „od tyłu”, rozciągnięcie rywali. Obok braku rozgrywającego i efektywnych skrzydłowych, swoje robiła tu też słaba gra bez piłki Wiślaków, schematyczne i wolne pokazywanie się do podań, brak współpracy między bocznymi pomocnikami i obrońcami, oraz zbyt głębokie ustawienie Cantoro i Sobolewskiego.

Mimo, że Odra odpowiadała jeszcze większą nieporadnością, grając koszmarnie w tyłach i bez jakichkolwiek atutów z przodu, w tym kwadransie nasi piłkarze nie tworzą już klarownych okazji bramkowych.

2. faza meczu (od 15 do 30 minuty):

Niektórzy przecierali oczy ze zdumienia, bo momentami to Odra prowadziła grę, próbując zdobyć wyrównującego gola. Wisła cofnęła się, nie ustawiała pressingu, czekała na kontry i błędy rywali. Wyraźnie nie miała żadnego innego pomysłu na grę. Powodem raz wtóry słabość drugiej linii, niezdolnej do przytrzymania piłki i prostopadłych podań, których było jak na lekarstwo. Jedynie Błaszczykowski w trakcie całego meczu 2-3 razy udanie sięgnął po podobne zagranie i raz Baszczyński, a to stanowczo za mało. Dobrze, że od czasu do czasu głębiej cofał się bardzo waleczny Kryszyłowicz, bo paradoksalnie właśnie on najlepiej podawał, zastawiał i rozgrywał piłkę, choć nie jest pomocnikiem. Z jego akcji płynęło najwięcej pożytku i były najgroźniejsze, gdyż Błaszczykowski mimo robienia sporego „wiatru” po prawej stronie, zwykle nie kończył ataków celnym strzałem lub dośrodkowaniem.

Momentami zupełnie niewidoczny jest Cantoro, koncentrujący się niemal wyłącznie na odbiorze, podobnie Sobolewski. Brożek widać minimalistycznie uznał, że zadanie na ten mecz wykonał, bo przestał szukać wolnego pola i wracać się po piłkę, po prostu stojąc sobie spokojnie obok obrońców Odry. Nasi skrajni obrońcy nadal nie wychodzą „na obieg”, nie ma gry kombinacyjnej, ataku pozycyjnego i oskrzydlającego, ani pomysłu. Jest chaos, który Wodzisławianie mogli wykorzystać w 28 minucie, kiedy fatalnym kiksem popisał się zdekoncentrowany Majdan. Na szczęście obrońcy (a konkretnie Kłos) zachowali nieco więcej czujności i wybili piłkę.

3. faza meczu (od 30 minuty, do końca I połowy):

Między 33 a 38 minutą meczu mamy najlepszy jakościowo okres gry Wisły w całym spotkaniu. Tylko w tych pięciu minutach udało się skonstruować 2-3 sensowne akcje kombinacyjne, a piłkarze pograli piłką nieco szybciej, na 1 kontakt. Gola nie zdobyli, bo tradycyjnie zabrakło dokładności w ostatnim podaniu i zrozumienia. Momentami było to sztuką, bo Odra stosowała beznadziejne, luźne i odległe krycie, bardzo pasywne, dające naszym piłkarzom dużo swobody i możliwości w grze 1 na 1. Ale z tym elementem wciąż jest w Wiśle bardzo krucho – tu znów jedynie Błaszczykowski z Kryszałowiczem od czasu do czasu podejmowali udane próby.

O pozostałych minutach tego kwadransa można powiedzieć kolokwialnie: „stara bieda”. Czyli rządy chaosu, nieporadności, braku należytej gry bez piłki, ataku pozycyjnego i celnych strzałów z dystansu. Poziom naszej gry mógł budzić wyłącznie niesmak i frustrację zmęczonych wszechwładną nieskutecznością i bezradnością kibiców.

4. faza meczu (od 46 do 60 minuty):

Rozpoczyna się od groźnej akcji…Odry, która mimo swej ogromnej słabości bez większych problemów przedostaje się pod nasze pole karne. Na szczęście strzał Muszalika po „długim rogu” odbija końcami palców na słupek Majdan, a dobitkę uniemożliwia Kłos. Znamienne, że przy tym i innych nieśmiałych atakach Wodzisławian na bardzo wiele pozwala nasza pomoc – obaj środkowi pomocnicy odpuszczają bowiem krycie w rejonie przedpola „szesnastki” i nie wracają jak należy za wchodzącymi z drugiej linii zawodnikami trenera Fornalika.

Wisła próbuje odpowiedzieć, ale wciąż robi to w wolnym i schematycznym stylu, najczęściej szukając górną piłką Kryszyłowicza. Nie ma dobrych akcji oskrzydlających i ataku pozycyjnego, a płynne rozegranie piłki nadal stanowi przeszkodę nie do pokonania. Mimo to „Biała Gwiazda” może podwyższyć wynik w 52 minucie, kiedy po ładnym podaniu od Baszczyńskiego w sytuacji sam na sam znajduje się Brożek. Niestety tradycyjnie, podobnie jak w wielu meczach jesienią, zamiast lekko podciąć piłkę w stylu Frankowskiego, uderzył płasko. Ponieważ Pilarz skrócił kąt, taki strzał naturalną koleją rzeczy przeszedł obok bramki. Czas mija, a Paweł Brożek w dalszym ciągu nie potrafi nauczyć się strzelać „podcinką”, co kosztowało go już i Wisłę wiele niezdobytych goli. Ambitny piłkarz widząc u siebie ten rażący od bardzo dawna mankament, zostawałby nawet po treningach, by go wyćwiczyć (nie jest to żadna filozofia) - ale czy o Brożku można powiedzieć, że jest ambitny i zdeterminowany? Niczego się nie nauczył od Frankowskiego, choć długo byli razem w drużynie.

5. faza meczu (od 60 do 75 minuty):

Najważniejszymi wydarzeniami tej części spotkania były niestety tylko zmiany, bo monotonna i pozbawiona pomysłu gra Wisły nie dostarczała żadnych klarowanych sytuacji bramkowych. Styl naszej drużyny nie uległ zmiany ani odrobinę, wszystkie opisane wcześniej mankamenty w jakości gry wciąż miały się bardzo dobrze. Pozytywów nie było widać, poza utrzymywaniem jednobramkowego prowadzenia. Za Cantoro na murawie pojawił się Varga – i była to zmiana w miarę udana – a za Brożka Paulista. Rumun potwierdził, że jest zawodnikiem o sporym potencjale w destrukcji, gdzie dość dobrze się ustawiał i wygrywał niemal wszystkie pojedynki 1 na 1, notując kilka odbiorów. Natomiast Paulista znów potwierdził, że o grze w ataku ma raczej marne pojęcie, tradycyjnie nie wnosząc nic wymiernego do postawy zespołu poza podbiegnięciem od czasu do czasu. Nie oddał żadnego strzału, nie podał ani razu dobrze piłki na pozycję strzelecką, niczego nie wypracował, pomysłem nie błysnął.

6. faza meczu (od 75 do ostatniej minuty):

Wisła pilnuje wyniku, skupiając się na powstrzymywaniu Odry i próbach kontrataku. Nic z nich nie wychodzi, bo wciąż brakuje dobrego ostatniego podania, pomocnicy nie potrafią odpowiednio rozegrać piłki nawet w przewadze w danym sektorze boiska, a Błaszczykowski z Kryszyłowiczem są już zmęczeni. Lewa strona istnieje tylko w teorii, w praktyce Dudka z Zieńczukiem psują niemal każde podanie do przodu. Dlatego możemy się tylko bronić, licząc na ciężkie błędy w defensywie i nieporadność gości. Akcje dwójkowe, gra na jeden kontakt, celne dośrodkowania, kreatywni pomocnicy – to nieosiągalne marzenie Wisły, która dodatkowo traci kontuzjowanego Jeana Paulistę..

Ponieważ Odra w ofensywie prezentuje się przynajmniej równie źle, nasza gra obronna wystarcza na dowiezienie wyniku 1-0 do końcowego gwizdka.

JAKOŚĆ GRY PIŁKARZY :

Radosław Majdan

Gra na linii (wszędzie skala od 0-10) : 5 Gra na przedpolu: 5 Błędy: Jeden poważny w pierwszej połowie Skuteczność pozycyjna: Dobra Ogólna ocena gry : 6

Marcin Baszczyńśki

Postawa w defensywie : 8 Postawa w ofensywie:6 Błedy i niewymuszone straty : Kilka Skuteczność pozycyjna: Przyzwoita Ogólna ocena gry: 6,5

Tomasz Kłos

Postawa w defensywie : 5 Postawa w ofensywie: 2 Błędy i niewymuszone straty : Sporo Skuteczność pozycyjna: Przeciętna Ogólna ocena gry: 4,5

Maciej Stolarczyk

Postawa w defensywie : 5,5 Postawa w ofensywie: 1,5 Błedy i niewymuszone straty : Sporo Skuteczność pozycyjna: Przeciętna Ogólna ocena gry: 4

Dariusz Dudka

Postawa w defensywie :4 Postawa w ofensywie:1 Błedy i niewymuszone straty : Dużo Skuteczność pozycyjna: Słaba Ogólna ocena gry: 2,5

Jakub Błaszczykowski

Postawa w defensywie : 5,5 Postawa w ofensywie:6,5 . Błedy i niewymuszone straty : Sporo Skuteczność pozycyjna: Przeciętna Ogólna ocena gry: 5,5

Radosław Sobolewski .

Postawa w defensywie : 4 Postawa w ofensywie:2,5. Błedy i niewymuszone straty Sporo Skuteczność pozycyjna: Słaba Ogólna ocena gry: 3

Mauro Cantoro

Postawa w defensywie : 4 Postawa w ofensywie:2,5 Błedy i niewymuszone straty : Sporo Skuteczność pozycyjna: Słaba Ogólna ocena gry: 3

Marek Zieńczuk

Postawa w defensywie : 1,5 Postawa w ofensywie: 2 Błedy i niewymuszone straty : Dużo Skuteczność pozycyjna: Bardzo słaba Ogólna ocena gry: 2

Paweł Brożek.

Postawa w defensywie : 1,5 Postawa w ofensywie:4,5. Błedy i niewymuszone straty : Sporo Skuteczność pozycyjna: Slaba Ogólna ocena gry: 4

Paweł Kryszałowicz

Postawa w defensywie :8 Postawa w ofensywie:8. Błedy i niewymuszone straty : Mało Skuteczność pozycyjna: Przyzwoita Ogólna ocena gry: 7

I rezerwowi:

Norbert Varga

Postawa w defensywie : 6 Postawa w ofensywie: 2. Błedy i niewymuszone straty : Śladowe, ale grał krótko Skuteczność pozycyjna: Przyzwoita Ogólna ocena gry: 3,5

Jean Paulista i Marek Penksa - z uwagi na krótki czas gry, daruję im oceny

Wisła znów zaprezentowała się bardzo słabo jakościowo, grając nieskładnie, bez pomysłu, ataku pozycyjnego, dokładności i sprawnej drugiej linii. Na razie nie widać żadnych postępów w porównaniu do meczu derbowego i większej części rundy jesiennej, może poza zagrożeniem dla rywali po rzutach rożnych dla naszego zespołu, które wzrosło. W innych elementach gra jest tak samo zła i nieefektywna, całkowicie wtopiona w szarość poziomu ligi – i tylko jej słabości możemy zawdzięczać, że prezentując się mizernie wciąż jesteśmy w górze tabeli.


(Markus)

== Źródło: Wisła Portal

==

Wisła Kraków - Odra Wodzisław Śl. 1:0

Po bardzo słabym, w wykonaniu obydwu drużyn, meczu, Wisła pokonuje Odrę 1-0, ale dawno kibice "Białej Gwiazdy" nie oglądali swoich pupili tak kiepsko dysponowanych. Gol strzelony w 3. minucie gry przez Pawła Brożka zdobyty został... można powiedzieć za szybko, bo przez resztę meczu wiślacy więcej udawali, niż grali. Tak naprawdę na wyróżnienie zasłużył wyłącznie Paweł Kryszałowicz, od którego reszta piłkarzy Wisły mogłaby brać przykład!

XX kolejka ligi polskiej, sezon 2005/2006

Kraków, ul. Reymonta, 19. marca 2006 r., godz. 17:00

Widzów: 8 500, sędziował: Marek Ryżek (Piła)

Wisła Kraków - Odra Wodzisław Śl. 1:0

Bramki:

1:0 Paweł Brożek (3.)


Składy:

Majdan

Baszczyński

Kłos

Stolarczyk

Dudka

Błaszczykowski

Sobolewski

Cantoro (65. Varga)

Zieńczuk

Paweł Brożek (70. Paulista) (87. Penksa)

Kryszałowicz


Pilarz

Krysiński

Cichy

Dymkowski

Bujok (46. Kokoszka)

Woś

Kowalski

Malinowski

Muszalik (88. Korzym)

Szary

Chmiest (76. Czerkas)


Piłkarz meczu:

Paweł Kryszałowicz


Jeżeli po meczu z Groclinem trener Dan Petrecsu nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych, jeżeli psioczył - zresztą słusznie - na wiślaków za I połowę meczu derbowego, to po spotkaniu z Odrą... sam już nie wiem co rumuński trener myśli o piłkarzach spod znaku „Białej Gwiazdy”? Oficjalnie, na konferencji prasowej, narzekał tylko na stan murawy, może woli już publicznie nie wypowiadać się o grze wiślaków...

Dawno nie oglądałem bowiem takiej „nędzy” w ich wykonaniu, jak w dniu dzisiejszym - i chyba mieliśmy dużo szczęścia, że akurat 19.03.2006 r. trafiliśmy na słabiutką Odrę Wodzisław, bo inny rywal taką grę wiślaków wykorzystałby na pewno.

Zaczęło się jednak bardzo obiecująco, bo już w 3. minucie długą piłkę rzucił Marcin Baszczyński, najwyżej wyskoczył do niej przed linią pola karnego Paweł Kryszałowicz, który zgrał głową do Pawła Brożka, a ten nie miał żadnych kłopotów z pokonaniem golkipera gości! Szybkie więc 1-0...

Jeżeli ktoś spodziewał się, że wiślacy ruszą do kolejnych ataków, to srodze się zawiódł. Wprawdzie przeważali przez cały mecz, i przeprowadzili kilka akcji, to jednak więcej goli nie padło! Ci którzy opuściliby wiślacki stadion po trzech minutach gry - niewiele by stracili... Ci zaś, którzy na mecz się spóźnili... niewiele już zobaczyli.

Cóż, z kronikarskiego obowiązku odnotujmy jednak kolejne akcje tego meczu...

Zaraz więc po bramce mieliśmy niecelne uderzenie Stolarczyka głową, po kombinacyjnie rozegranym rzucie wolnym przez Cantoro i Zieńczuka, a na kolejną okazję czekać musimy aż do... 24. minuty gry. Wtedy też ma miejsce jedna z lepszych akcji Wisły. Z piłką pod końcową linię zapędził się „Zieniu”, przytomnie odegrał do tyłu, do Kryszałowicza, a ten źle złożył się do uderzenia i Pilarz spokojnie złapał strzał najlepszego piłkarza na murawie...

Gdyby ktoś powiedział mi jednak jesienią, że w dwóch z trzech meczów wiosny 2006 r. to właśnie Paweł Kryszałowicz będzie najlepszym graczem w barwach Wisły... nie uwierzyłbym za żadne skarby świata... „Kryszał” jednak „zaskoczył”, a woli walki i ambicji nie zabrakło mu przez pełne 90. minut spotkania, za co należy mu się nawet więcej niż wyróżnienie! I życzyć można by sobie, aby reszta wiślaków postarała się przynajmniej równać do poziomu Kryszałowicza!

Skoro słabo grała Wisła, to co robiła Odra? Głęboka defensywa i zupełny brak pomysłu na grę, tak wyglądali nasi rywale dzisiaj. To mogło się jednak zmienić w 25. min. Z dystansu ładnie uderzył Kowalski, a Majdan odbił trudną piłkę przed siebie, był to niewątpliwie błąd naszego bramkarza, na szczęście niewykorzystany przed Odrę, dla której była to jedyna (!) akcja w I części gry!

W 33. minucie ładną akcję Błaszczykowskiego kończy strzałem z ostrego kąta Brożek, ale bramkarz Odry nie daje się zaskoczyć. Minutę później waleczność Kryszałowicza nagrodzona jest zdobyciem piłki, szkoda tylko że uderzenie wiślaka było zbyt lekkie i Pilarz spokojnie złapał piłkę. Ostatnia ciekawa akcja I części meczu to kolejne zagranie „Kryszała”, który odegrał na prawo do wbiegającego w pole karne Błaszczykowskiego, szkoda tylko, że uderzenie tego ostatniego minimalnie minęło bramkę Odry...

II część meczu przede wszystkim się... odbyła. Mogło być jednak niezbyt „różowo”, gdyby nie pech gości w 47. minucie meczu. Muszalik po błędzie naszej defensywy oddaje strzał z 16. metra, Majdan końcem palców odbija piłkę, a ta trafia w słupek! Mogli ją jeszcze dobijać piłkarze Odry, ale w ostatniej chwili sytuację wybiciem na rzut rożny wyjaśnił Tomasz Kłos.

W 49. min. z 25 metrów nie trafia w bramkę Sobolewski, ale jeszcze lepszą okazję marnuje Paweł Brożek. W 53. minucie jest sam na sam z Pilarzem, strzela w długi róg, a piłka o metr mija bramkę... Z tej akcji powinien być drugi gol dla Wisły!

Jeżeli po raz kolejny zapisałem „coś” w swoich notatkach z meczu w... 81. minucie, to nie było to bynajmniej moje lenistwo, które spowodowało, że przez prawie pół godziny nic nie robiłem... Dopiero bowiem wtedy było co zapisać! Rzut wolny egzekwował Błaszczykowski, który sprytnie odnalazł w polu karnym Radosława Sobolewskiego, ale ten źle trafił w piłkę, i okazja przepadła...

Emocje udzieliły się jeszcze kibicom w 90. minucie, kiedy to za dwie żółte kartki murawę opuścić musiał Szary i całe szczęście, że to właśnie takie zdarzenie, było ostatnim w tym arcysłabym widowisku...

Z taką grą... szkoda gadać...

Przed spotkaniem minutą ciszy uczczono śmierć kibica Wisły, Marcina, który zginął po zeszłotygodniowych derbach. Piłkarze obydwu drużyn wyszli na to spotkanie z transparentem: Gramy dla kibiców - nie dla bandytów ...

Przez całą I połowę meczu nie prowadzono na stadionie dopingu, przez całe spotkanie z trybun nie słyszano żadnego przejawu tzw. dopingu negatywnego... • Dodał: Piotr[[Kategoria:]Odra Wodzisław]