2006.04.15 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:48, 10 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:0

Tylko w samych superlatywach można dzisiaj mówić o grze piłkarzy "Białej Gwiazdy". Ograli bowiem jedną z lepszych ekip ekstraklasy - lubińskie Zagłębie - w sposób więcej niż przekonywujący, a do tego w stylu godnym mistrza kraju. Bramki Pawła Brożka i Marcina Baszczyńskiego dają Wiśle kolejne trzy punkty. Oznacza to dla wszystkich spokojniejsze Święta.

Życzymy wszystkim kibicom Wisełki, aby były jak najlepsze. Wesołych Świąt!

XXV kolejka ligi polskiej, sezon 2005/2006

Kraków, ul. Reymonta, 15. kwietnia 2006 r., godz. 16:00

Widzów: 10000, sędziował: Tomasz Pacuda (Częstochowa)

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:0

Bramki:

1:0 Paweł Brożek (24.)

2:0 Baszczyński (54.)


Składy:

Majdan

Baszczyński

Kłos

Dudka

Mijailović

Błaszczykowski

Burns (73. Cantoro)

Sobolewski

Zieńczuk (66. Piotr Brożek)

Kryszałowicz (84. Penksa)

Paweł Brożek


Liberda

Mierzejewski

Stasiak

Arboleda

Felipe

Łobodziński (58. Piszczek)

Szczypkowski (64. Bartczak)

Jackiewicz

Iwański

Plizga

Chałbiński (67. Sunday)

Piłkarz meczu:

Jacob Burns


Taką Wisłę jak dzisiaj chcielibyśmy chyba oglądać zawsze. Walecznie, szybko i z polotem zagrali nasi piłkarze przeciwko jednej z rewelacji rozgrywek - Zagłębiu Lubin. Goście byli tłem dla świetnie dysponowanych wiślaków, a 2-0 to najniższy wymiar kary. Pod jednym względem Zagłębie spisało się w Krakowie nawet gorzej od Wisły Płock. Gracze z Mazowsza przynajmniej oddali celny strzał w światło naszej bramki... Lubinianie mogą się pochwalić strzałem daleko od bramki Iwańskiego...

Od początku do ataku rzucili się wiślacy. Już w 5. min. w polu karnym gości padł Paweł Brożek, ale sędzia nie zareagował. Lubinianie grają ostro, nie potrafią sobie poradzić z szybkimi wiślakami, stąd też częste rzuty wolne. Po jednym z nich ładną wrzutkę Mijailovicia główką próbuje zakończyć Paweł Kryszałowicz, ale nie trafia w bramkę.

Kolejna akcja to strzał Pawła Brożka z ostrego kąta, odbija go Liberda i potrafi jeszcze złapać dobitkę Kryszałowicza! Powinno być 1-0 dla Wisły!

Po chwili znów dynamicznie Brożek, ale Liberda pewnie łapie jego uderzenie z dystansu. A wszystko to w pierwszych 10 minutach gry.

W 17. min. świetnie w pole karne wpada z kolei Radek Sobolewski, ale strzela nad poprzeczką. Znów było groźnie.

W 20. min. pierwszy raz pod nasze pole karne zapędzają się goście, ale podanie... ot tak, pod bramkę, łapie Radek Majdan.

Po kolejnych czterech minutach swoją kapitalną grę od samego początku potwierdza Jacob Burns. Przed polem karnym dopada do piłki, strzela, futbolówka odbija się od słupka, a nadbiegający Paweł Brożek pakuje ją do pustej już bramki 1-0 dla Wisły. Gol ten pieczętuje świetną postawę mistrzów Polski! Po zdobyciu prowadzenia wiślacy uspokajają grę, wyczekują, ale Zagłębie nie ma zamiaru się otworzyć, ruszyć do odrabiania strat.

Znów to Wisła stwarza więc okazję. Główka Kryszałowicza, uderzenie z dystansu Błaszczykowskiego, wprawdzie nie przynoszą goli, ale potwierdzają kto rządzi w tym spotkaniu. Przewaga Wisły zwiększa się jeszcze od 40. minuty. Wtedy to za brzydki faul na Marku Zieńczuku czerwoną kartkę (po dwóch żółtych) ogląda Jackiewicz i goście już całkiem cofają się pod własną bramkę.

II część meczu to jeszcze spokojniejsza gra wiślaków, momentami wręcz świąteczna. Ci którzy mieli decydować o grze gości nie zrobili przysłowiowego „sztycha”. Niko Mijailović całkowicie wybił grę z głowy Łobodzińskiemu, a 23 (!) przechwyty Jacoba Burnsa (jak wyliczono w Canal+) zrobiły swoje w środku boiska! Przy Kłosie i Dudce niewiele pograł sobie Chałbiński, więc Smuda wolał go zmienić. Jako, że nie mogło pograć Zagłębie, pograła Wisła. W 51. min. po akcji Pawła Brożka w polu karnym pogubił się Kuba Błaszczykowski, bo mogło być już wcześniej 2-0. A tak było trzy minuty później. "Brożinho" do "Błaszcza", ten do wbiegającego w pole karne Marcina Baszczyńskiego, który jak rasowy snajper pokonuje Liberdę! Ten mecz Wisła wygra więc już na pewno! W 57. min. tylko dzięki przytomności obrony Zagłębie nie traci trzeciego gola, bo mógł go zdobyć Paweł Brożek.

Wiślacy nie forsują już tempa, ale w 77. min. powinniśmy mieć szansę na podwyższenie wyniku. W polu karnym ewidentnie faulowany jest Paweł Kryszałowicz, ale sędzia Pacuda potraktował ten mecz „świątecznie”. Widać nie chciał dobijać gości.

Na trzy minuty przed końcem obrońcy blokują jeszcze uderzenie Marka Penksy i Wisła wygrywa "tylko" i aż 2-0... bo przed meczem wynik ten wzięlibyśmy pewnie "w ciemno".

Najważniejsze są jednak punkty, a te zostają w Krakowie. Wiślacy zaprezentowali wreszcie taki styl i formę, że na pomeczowej konferencji dziękował im trener Petrescu, wyraźnie rozluźniony i uśmiechnięty.

Teraz Kielce... • Dodał: prz3m (2006-04-15 16:33:37)