2006.04.28 Amica Wronki - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

2006.04.28, Orange Ekstraklasa, 27. kolejka, Wronki, Stadion Amiki,
Amica Wronki 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 3.500
sędzia: Tomasz Mikulski z Lublina
Bramki
0:1 43' Paweł Brożek
Amica Wronki
Paweł Linka
Grafika:Zk.jpg Marcin Wasilewski
Piotr Dziewicki
Jarosław Bieniuk
Paweł Skrzypek
Marcin Kikut
Jaroslav Šimr
Rafał Murawski grafika: Zmiana.PNG (87’ Filip Burkhardt)
Karol Gregorek grafika: Zmiana.PNG (55’ Zbigniew Grzybowski)
Jacek Dembiński grafika: Zmiana.PNG (65’ Ilijan Micanski)
Przemysław Pitry

trener: Krzysztof Chrobak
Wisła Kraków
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński Grafika:Zk.jpg
Tomasz Kłos
Dariusz Dudka
Nikola Mijailović
Jakub Błaszczykowski grafika: Zmiana.PNG (82’ Konrad Gołoś)
Jacob Burns
Radosław Sobolewski
Marek Zieńczuk
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (74’ Tomasz Dawidowski)
Paweł Kryszałowicz grafika: Zmiana.PNG (76’ Piotr Brożek)

trener: Dan Petrescu
Sytuacje bramkowe: 3-10
Strzały na bramkę: 4-12
Strzały celne: 3 -5
Posiadanie piłki: 45%-55%

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Dopóki mamy matematyczne szanse...

Data publikacji: 26-04-2006 16:07


"Dopóki mamy choć matematyczne szanse, musimy walczyć. Przez cały tydzień starałem się przekonać zawodników, że mamy jeszcze szanse" - mówił na środowej konferencji prasowej trener Dan Petrescu zapytany o motywację zawodników przed meczem z Amiką .

Przykładów na to, że nie należy jeszcze tracić nadziei na mistrzostwo jest wiele. Trener Petrescu wyliczał je jednym tchem. – „Jeśli wygramy następne 4 mecze, to mamy jeszcze szanse na mistrzostwo. Musimy pamiętać, że Liverpool wygrał Ligę Mistrzów przegrywając do przerwy 0:3, kiedy nikt nie dawał im szans. Musimy pamiętać, że Juventus jeszcze niedawno miał 12 punktów przewagi, a teraz już tylko 3, a do końca ligi zostały jeszcze trzy kolejki. Musimy pamiętać, że w Anglii Manchester United jest 9 punktów za Chelsea, a oni nadal wierzą w mistrzostwo. Nie wiem więc dlaczego piłkarze Wisły nie mogą wierzyć w zdobycie mistrzostwa Polski. Jeśli Legia zremisuje dwa mecze i przegra z nami, to nadal mamy szanse” – mówił Petrescu.

Po meczu z Koroną trener „Białej Gwiazdy” narzekał na koncentrację zawodników w trakcie treningów poprzedzających to spotkanie. Teraz, jak zapewnia sytuacja się zmieniła. – „Po porażce zawodnicy zawsze są skoncentrowani” – znów przypomniał o swoich obserwacjach trener. Szkoleniowiec widzi jednak inny problem. – „Jeśli zawodnicy uważają, że już jest po mistrzostwie, to może być źle. Ja cały tydzień starałem się ich przekonać, że mamy jeszcze szanse. Jeśli wygramy z Amiką, to nadal będziemy w grze. Piłkarze będą na pewno lepiej skoncentrowani, niż w zeszłym tygodniu.”

Piątkowego przeciwnika Białej Gwiazdy Petrescu uważa za mocną drużynę. –„Amica jest trzecia w tabeli, a to mówi wszystko. Jeśli jest się tuż za Legią i Wisłą, to jest się dobrym klubem. Pomimo, że ten zespół zniknie od następnego sezonu, to zawodnicy na pewno będą walczyć o swoją przyszłość”.

Nie mogło też zabraknąć tematu Mauro Cantoro i jego szans na powrót do podstawowego składu. – „Uważam, że Sobolewski i Burns zagrali w pierwszej połowie bardzo dobrze razem. Nie wiem, dlaczego miałbym coś zmieniać. Nie rozumiem, czemu cały czas muszę odpowiadać na pytania o Cantoro. Czemu nie pytacie mnie o Kaczorowskiego, o Paulistę? Pytajcie o zawodników, którzy grają” – pytał dziennikarzy trener. Petrescu z resztą chciał dziś zająć mejsce przeznaczone dla dziennikarzy. Wchodząc na salę konferencyjną usiadł w pierwszym rzędzie i zaproponował dziennikarzom, że to on tym razem będzie zadawał pytania. Kończąc wątek Argentyńczyka Petrescu zapewnił, że nie ma z nikim w Wiśle konfliktu.

Trener tłumaczył również, dlaczego zawodnicy tym razem przed dalekim wyjazdem nie wyjeżdżają z Krakowa na dwa dni przed meczem. – „Nie wydaje mi się, żeby piłkarze byli zadowoleni ze zmiany w sposobie jeżdżenia na dłuższe wyjazdy. Przegraliśmy mecz, więc zawodnicy mogli pomyśleć, że to właśnie przez tą dłuższą podróż. Zadecydowałem więc, że tym razem pojedziemy na dzień przed meczem. Może spowoduje to, że z psychologicznego punktu widzenia piłkarze będą bardziej przygotowani do spotkania” – ma nadzieję trener.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Walczyć do końca!

Data publikacji: 28-04-2006 00:14


Mecz Wisły Kraków z Amicą Wronki może być ostatnim pojedynkiem w historii tych zespołów, warto zatem zwyciężyć w tym spotkaniu. Do zakończenia sezonu pozostały cztery kolejki, a Biała Gwiazda ma wciąż szanse na zdobycie mistrzostwa Polski. Lecz aby tego dokonać, musimy wygrać wszystkie te spotkania i liczyć na... szczęście.


Historia

Historia SSA Amica Sport sięga 1992 roku. W ciągu zaledwie czterech lat klub awansował z IV ligi do Ekstraklasy. Od 1995 roku znajduje się on w gronie najlepszych pierwszoligowców. Amica powstała z połączenia klubów: LKS Czarni Wróblewo i Błękitni Wronki. Klub ten zadebiutował w ekstraklasie w spotkaniu z Rakowem Częstochowa, wygrywając 3:1

Największe sukcesy:

- 3. miejsce w I lidze - 2002 i 2004

- Puchar Polski - 1998, 1999, 2000

-Superpuchar Polski - 1998 i 1999

Amica w liczbach:

Amica Wronki po dwudziestu sześciu kolejkach zajmuje 3. miejsce w tabeli, odnosząc: 12 zwycięstw, 7 remisów i 7 porażek, strzelając czterdzieści dwie bramki, tracąc dwadzieścia pięć.

Spotkania na własnym stadionie przedstawiają się następująco: 8 zwycięstw, 2 remisy i 3 porażki, dwadzieścia siedem bramek strzelonych i piętnaście straconych.

Spotkania pomiędzy Wisłą Kraków a Amicą Wronki:

Sezon 2000/2001

Wisła Kraków 4:0 Amica Wronki

Amica Wronki 2:1 Wisła Kraków

Sezon 2001/2002

Amica Wronki 2:1 Wisła Kraków

Wisła Kraków 1:0 Amica Wronki

Sezon 2002/2003

Amica Wronki 1:1 Wisła Kraków Wisła Kraków 1:1 Amica Wronki

Sezon 2003/2004

Amica Wronki 2:0 Wisła Kraków

Wisła Kraków 2:1 Amica Wronki

Sezon 2004/2005

Wisła Kraków 1:1 Amica Wronki

Amica Wronki 0:1 Wisła Kraków

Sezon 2005/2006

Wisła Kraków 0:0 Amica Wronki

Ostatnie spotkanie:

Piłkarze Górnika Zabrze po zwycięstwie nad Pogonią Szczecin podeszli do spotkania z Amicą w bojowych nastrojach, aby znów zdobyć 3 punkty, zwłaszcza, że Amica w trzech ostatnich spotkaniach nie spisywała się najlepiej. Pierwsze minuty spotkania to spokojne i powolne rozgrywanie piłki obu drużyn. Tak powolne, że w 6 min. Jarosław Bieniuk za lekko podał do Pawła Linca. Potknięcie to mógł wykorzystać piłkarz Górnika i zdobyć gola na 1:0 dla gospodarzy. W kolejnych minutach spotkania goście opanowali środek boiska i spokojnie rozgrywali piłkę. Pierwsze strzały oddali Kikut i Bieniuk, ale piłka nie wpadła do siatki. W 30 min. przed szansą stanął Gregorek, który po dośrodkowaniu Kikuta strzelił tylko w boczną siatkę. Na 5 min. przed końcem pierwszej połowy gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, ale strzał Seweryna z 10 m nie zaskoczył bramkarza Amiki. Mimo przewagi i kilku świetnych sytuacji gościom nie udało się objąć prowadzenia i do szatni piłkarze schodzili przy wyniku bezbramkowym. Zaraz na początku drugiej połowy pierwszą bramkę w meczu zdobył Jarosław Bieniuk po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Jacka Dembińskiego. Bramka to dodała skrzydeł zawodnikom z Wronek, natomiast podcięła dwunastokrotnym mistrzom Polski. Kolejna bramka wpadła w 58 min. Przemysław Pitry podawał do Karola Gregorka, ten ograł Wiśniewskiego i wpakował piłkę do siatki. Więcej goli nie padło i mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla "Kuchenek"


Ciekawostki

Pierwszy raz obydwie drużyny spotkały się 1 października 1994 roku we Wronkach. Po bardzo interesującym meczu padł remisem 3:3.

Przygotował: Przemysław Rączka

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Ostatnia wyprawa do Wronek

Być może ostatni już wyjazd do Wronek rozstrzygnie o tym, czy Wiśle dane będą jeszcze szanse na wiarę w obronę mistrzostwa, czy też szansa ta zniknie, tak jak Wronki znikną z piłkarskiej pierwszej ligi.

Wielu już pogrzebało wiślackie mistrzostwo, wielu jednak, z trenerem Petrescu na czele, powtarza, że dopóki są matematyczne szanse, nie należy składać broni. Trudno liczyć na to, że Wisła nie będzie walczyła we Wronkach, ale trudno też wierzyć, że łatwo przywiezie stamtąd punkty.

Przed meczem w Kielcach Petrescu zwracał uwagę, że zawodnicy nie byli odpowiednio skoncentrowani, jak będzie teraz? - W tym tygodniu wszyscy koncentrowali się prawidłowo. Po przegranej zespół jest lepiej skoncentrowany, musiałem tylko ich przekonać, że cały czas jesteśmy w grze - tłumaczył wiślacki szkoleniowiec. - Jeśli wygramy w piątek, wrócimy do zawodów i to jest dla nas najważniejsze. Jeśli nie wygramy, stracimy wszelkie szanse.

Aktualne trzecie miejsce w tabeli daje Amice, a konkretniej nowemu Lechowi, udział w europejskich pucharach. Jednak udział ten nie jest jeszcze zapewniony. Tylko o punkt za Amiką znajdują się Korona i Zagłębie, które na pewno łatwo nie odpuszczą końcówki sezonu. Trzy punkty potrzebne są więc tak samo Wiśle, jak i Amice.

Łatwego zwycięstwa nie można upatrywać także na podstawie wcześniejszych konfrontacji obu zespołów. Jesienią przy Reymonta wiślacy nie potrafili pokonać bramkarza Amiki i mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Podczas ostatnich dziewięciu lat Wisła tylko dwukrotnie przywiozła komplet punktów z Wronek, trzy razy zremisowała. Przed rokiem gola na miarę zwycięstwa zdobył Jakub Błaszczykowski, który wystąpi także w piątkowym spotkaniu.

Jeszcze w barwach Amiki cztery gole przeciw Wiśle zdobył Paweł Kryszałowicz, jedno trafienie zanotował Tomasz Dawidowski. Dzisiaj obaj zawodnicy są naszymi piłkarzami, czy będą mieli okazję by przypomnieć się wronieckiej publiczności? O występ raczej nie muszą się martwić Marek Zieńczuk i Darek Dudka.

Choć w kadrze na piątkowe spotkanie znalazł się Mauro Cantoro, "El Toro" nie może być pewien miejsca w środku pomocy. - Do przerwy w Kielcach Burns i Sobolewski bardzo dobrze sobie radzili. Jeszcze nie zdecydowałem kto zagra w środku - mówił trener Białej Gwiazdy, Dan Petrescu.

Ostatni mecz Wisły we Wronkach będzie pierwszym dla Mariusza Pawełka, który zadebiutuje w wiślackiej bramce w obliczu kontuzji Radosława Majdana. Dotychczasowy bramkarz ma problemy z mięśniem czworogłowym.

Amica nie gra równo wiosną. Górowała nad drużynami raczej z dolnej części tabeli (Odra, Pogoń, Polonia, Wisła Płock i Górniki Zabrze), ale zremisowała z Lechem i słabą Arką oraz przegrała ze swymi bezpośrednimi rywalami - Zagłębiem i Koroną. - Uznali wyższość Korony, ale z nami wcale nie muszą zagrać słabiej niż Korona. Amica jest drużyną z dużym potencjałem. Jest to dobry i silny zespół, ma bardzo dobrych zawodników. Drużyna zniknie po sezonie, ale to nie znaczy, że zawodnicy nie będą chcieli zadbać o swoją przyszłość - przepowiada Dan Petrescu.

Jednym z tych zdolnych piłkarzy, którzy będą mieli okazję wystąpić w barwach Amiki, jest Marcin Wasilewski, który znalazł się na wiślackiej transferowej liście życzeń. Zawodnik wraca do zespołu po przerwie wymuszonej żółtymi kartkami. Z tego samego powodu w kadrze gospodarzy znajdzie się już także Jaroslav Simr.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Na zero z tyłu

Mariusz Pawełek zadebiutował w bramce Wisły w meczu z Amiką Wronki i zachował czyste konto. Nasza drużyna nie straciła gola w spotkaniu wyjazdowym po raz pierwszy od grudnia 2005 roku i wygrała 1:0 na pożegnanie stadionu we Wronkach.

Debiutant między słupkami bramki Wisły nie miał dziś wiele pracy. Gracze Amiki oddali tylko trzy strzały w światło bramkę, z których za groźniejsze można uznać oba autorstwa Jacka Dembińskiego. Za pierwszym razem w 13 minucie napastnik Amiki ograł dwóch wiślaków w okolicach narożnika naszego pola karnego i oddał mocny strzał wprost w środek bramki. W większych opałach Mariusz Pawełek mógł być w drugiej części spotkania, gdy Dembiński zamknął dośrodkowanie z lewej strony na długim słupku. Doświadczony gracz wronieckiego zespołu strzelił jednak na tyle lekko, że dał szansę golkiperowi "Białej Gwiazdy" na instynktowną interwencję, który po końcowym gwizdku wspominał: - Odruchowo to obroniłem, piłka dziwnie skozłowała, cieszę się, że asekurowali mnie obrońcy i wybili piłkę dalej od bramki.

Przewaga Wisły w tym meczu nie podlegała jednak dyskusji, szczególnie w pierwszej połowie. Już w 2 minucie strzał w boczną siatkę oddał Paweł Brożek. Prowadzenie dla Wisły mógł (powinien!) uzyskać Marek Zieńczuk, który 5 minut później został obsłużony wspaniałym podaniem od Pawła Kryszałowicza. Wbiegający z lewej strony Zieńczuk znalazł się w sytuacji "sam na sam" z Linką, ale na tyle długo go mijał, że do bramki Amiki zdążyło wrócić dwóch obrońców. Jeden z nich, Piotr Dziewicki, zablokował strzał pomocnika Wisły.

Nie po raz pierwszy wiosną bardzo aktywny był Paweł Kryszałowicz. To on w 18 minucie przeprowadził akcję do linii końcowej, lecz niecelnie wystawił piłkę któremuś z partnerów. Ex-napastnik Amiki znalazł się też w sytuacji "oko w oko" z bramkarzem, jego strzał wślizgiem został zablokowany przez bramkarza, na domiar złego sędzia niesłusznie pokazał mu pozycję spaloną. W 43 minucie natomiast "Kryszał" doskonałym podaniem z lewej strony obsłużył Pawła Brożka, który w biegu uderzył piłkę po ziemi, tuż obok młodego Pawła Linki (asysta: Kryszałowicz).

W pierwszej połowie pod bramką Amiki groźnie było jeszcze dwukrotnie. W 23 minucie wspaniałe podanie Baszczyńskiego do Brożka zastopował... arbiter, który błędnie zasygnalizował pozycję spaloną wiślaka (który to już raz w tym sezonie..). Siedem minut przed końcem pierwszej połowy na oddanie mocnego strzału z ostrego kąta zdecydował się Sobolewski, a piłka przeleciała nad bramką Amiki.

Po przerwie mecz się wyrównał, ale to Wisła dłużej utrzymywała się przy piłce, często nie pozwalając Amice przedostać się na swoją połowę. W polu karnym naszej drużyny rywale gościli niezwykle rzadko. Poza wspomnianą na początku sytuacją Dembińskiego groźnie było tylko w doliczonym czasie gry, gdy do wykończenia desperackich wrzutek zabrał się w pole karne "Białej Gwiazdy" bramkarz Amiki. Ostatecznie Wisła nie dała sobie strzelić gola i na pożegnanie stadionu we Wronkach wygrała skromnie, lecz zasłużenie. Takim właśnie, jeśli nie wyższym zwycięstwem, powinny zakończyć się pojedynki naszego zespołu w Poznaniu, Kielcach czy w Krakowie przy ul. Kałuży...

Po jutrzejszym meczu Legii w Kielcach dowiemy się, czy można mieć jeszcze nieśmiałe nadzieje na dogonienie stołecznego rywala.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Amica Wronki - Wisła Kraków 0:1

We Wronkach odbył się mecz piłkarski o mistrzostwo polskiej ekstraklasy, w którym Wisła Kraków pokonała Amikę 1-0. "Odbył się" to chyba najlepsze określenie dla tego widowiska. I części gry była przynajmniej przyzwoita, bo obydwie drużyny stwarzały jeszcze jakieś sytuacje podbramkowe. W II gra "siadła" niemal całkowicie i zaciemniła cały odbiór tego meczu. Jedyną bramkę, w 43. min., zdobył Paweł Brożek i wiślacy dowieźli się z tym golem do końca meczu. Najważniejsze są wprawdzie punkty, te trafiają do Krakowa, ale poziom gry pozostawiał wiele do życzenia...

XXVII kolejka ligi polskiej, sezon 2005/2006

Wronki, 28. kwietnia 2006 r., godz. 20:00

Widzów: 3000, sędziował: Tomasz Milulski (Lublin)

Amica Wronki - Wisła Kraków 0:1

Bramka:

0:1 Paweł Brożek (43.)


Składy:

Linka

Wasilewski

Dziewicki

Bieniuk

Skrzypek

Kikut

Šimr

Murawski (87. Burkhardt)

Gregorek (55. Grzybowski)

Dembiński (65. Micanski)

Pitry

Pawełek

Baszczyński

Kłos

Dudka

Mijailović

Błaszczykowski (82. Gołoś)

Burns

Sobolewski

Zieńczuk

Paweł Brożek (74. Dawidowski)

Kryszałowicz (76. Piotr Brożek)


Piłkarz meczu:

Paweł Brożek

• Przyznam szczerze, że spodziewałem się trudniejszej przeprawy wiślaków we Wronkach. Wprawdzie nie był to przysłowiowy „spacerek”, ale też Amika przegrała dzisiaj z Wisłą nie robiąc praktycznie „sztycha”. Gdyby nie kilka wrzutek w nasze pole karne, pewnie wyłapywanych zresztą przez debiutującego w Wiśle Mariusza Pawełka, i kilku akcji zakończonych na naszych obrońcach, można by rzec, że gospodarze praktycznie nie zagrażali naszej bramce.

Od początku przeważała bowiem Wisła, i w I połowie przewaga ta wzrastała z minuty na minutę. Tak jak na początku meczu przy piłce częściej byli gospodarze, tak z upływem czasu zmieniało się to na korzyść „Białej Gwiazdy”. Już zresztą w 2. minucie, po błędzie obrońców Amiki, przy wyprowadzaniu piłki, ta trafiła pod nogi Pawła Brożka, szkoda tylko, że z ostrego kąta Paweł trafił jedynie w boczną siatkę.

W odpowiednio 6. i 7. minucie mieliśmy prawdziwe „Zieniu Show”. Najpierw nasz lewoskrzydłowy fatalnie dośrodkował, chwilę później ograł już nawet bramkarza, nawinął jeszcze obrońcę, ale trafił w kolejnego, który stał tuż przed bramką. Zamiast 1-0 dla Wisły, było tylko złapanie się za głowę. Amica odgryza się w 13. minucie, ale uderzenie z narożnika pola karnego Dembińskiego (ładnie ograł Nikolę), pewnie łapie Pawełek.

Wisła od razu kontruje, ale Paweł Brożek nie zdecydował się na strzał, oddał do „Kryszała”, ale i on nie był w stanie pokonać rezerwowego bramkarza gospodarzy, Linki.

W 21. min. ładnie z dystansu przymierzył Sobolewski piłka poszybowała jednak nad poprzeczką.

Wisła nadal atakuje, ale dwukrotnie powstrzymuje nas... sędzia, gwiżdżąc problematyczne spalone. W 28. min. z rzutu wolnego próbuje natomiast Tomek Kłos, Linka wprawdzie na raty, ale piłkę łapie.

Pięć minut później zakotłowało się tym razem pod bramką Wisły. Na szczęście powracający do obrony Jacob Burns uprzedził gracza gospodarzy i wybił piłkę na rzut rożny. Była to na pewno najlepsza okazja Amiki do objęcia prowadzenia w I połowie.

Wisła odpowiada za to kolejny kąśliwym, choć niecelnym, strzałem Sobolewskiego. 39. min. to kolejne zamieszanie pod bramką gospodarzy, w 41. zaś tylko przytomność Dziewickiego, który wybił piłkę głową, ratuje Amikę. Tuż za obrońcą już czaił się Paweł Kryszałowicz.

W końcu i on przyczynił się do pogrążenia byłego klubu. 43. minuta to najładniejsza akcja meczu, zakończona do tego golem. Ze środka na lewo piłkę zagrał Marek Zieńczuk, ta trafiła do „Kryszała”, który szybko uruchomił Pawła Brożka – ten dostawił tylko nogę i Wisła objęła prowadzenie! Typowa bramka „do szatni”!

I na tym skończyły się emocje tego meczu. Patrząc na powyższy opis, można powiedzieć, że I połowa to było niezłe widowisko. Może i było. II przyćmiła jednak wszystko. Gra w środku pola, mało składnych akcji. Broniąca wyniku, ale na pewno mądrze i spokojnie, Wisła, i bijąca jakby głową w mur Amica...

Nie będzie tutaj wiele do opisania, bo i akcji było maleńko.

58. min. znów z dystansu spróbował Sobolewski, tym razem o tyle sprytnie, że Linka wyszedł z bramki. Zdążył jednak wrócić, ale za pomysł dla wiślaka brawa...

Amica zagraża za to poważniej w 63. min. Znów za sprawą Dembińskiego. Tym razem strzał z trudnej pozycji gracza z Wronek wybijają sprzed bramki nasi obrońcy. Było groźnie, ale to już praktycznie ostatni raz... 77. min. to próba strzału po rzucie rożnym... plecami „Zienia”.

... i na tym koniec klarownych akcji.

Wprawdzie w samej końcówce Amika miała kilka groźnych wrzutek, nawet rzut rożny przy którym w naszym polu karnym zjawił się nawet Linka, ale więcej ciekawych akcji nie było.

Wisła wygrała zasłużenie, ale o II połowie tego meczu każdy chciałby jak najszybciej zapomnieć. Ja już na szczęście prawie nie pamiętam...


prz3m

(2006-04-28 20:50:57)

Źródło:wislaportal.pl

Wisła nie składa broni

Data publikacji: 28-04-2006 22:51


Wisła Kraków pokonała zespół Amiki Wronki 1:0 w 27. kolejce Orange Ekstraklasy. Jedyną bramkę w meczu zdobył Paweł Brożek, a Mariusz Pawełek może uznać swój debiut w bramce Wisły za udany.

Pierwsza połowa spotkania przebiegała pod dyktando gości z Krakowa. Pressing, dobra organizacja gry w środku boiska i spokojna gra w defensywie sprawiły, że zawodnicy gospodarzy nie mogli się rozegrać.

W 7. minucie spotkania doskonałej okazji do zdobycia gola nie wykorzystał Marek Zieńczuk, który przejął piłkę od Pawła Kryszałowicza, wbiegł w pole karne i zamiast strzelać od razu, przełożył piłkę na drugą nogę. Ta trafiła w obrońcę Amiki, który zażegnał niebezpieczeństwo wybijając ją poza pole karne.

Sześć minut później Jacek Dembiński groźnie strzelał na bramkę Pawełka, ale bramkarz Wisły pewnie złapał piłkę.

W 23. i 24. minucie poważne błędy popełnił sędzia liniowy, który odgwizdał spalone najpierw Pawłowi Brożkowi, który otrzymał świetne podanie od Marcina Baszczyńskiego pomiędzy dwóch obrońców Amiki, a następnie Pawłowi Kryszałowiczowi, który znalazł się w niemal identycznej sytuacji.

Piłkarze Amiki mieli jeszcze jedną dobrą sytuację do zdobycia bramki. W 33. minucie Jacek Dembiński posłał piłkę z prawej strony pola karnego wzdłuż bramki, na szczęście Jacob Burns wybił ją na rzut rożny.

Wiślacy w końcu zdołali strzelić gola w 43. minucie. Wtedy Paweł Kryszałowicz otrzymał podanie od Marka Zieńczuka, po czym posłał piłkę z lewej strony pola karnego Amiki do Pawła Brożka, który z bliskiej odległości pokonał bramkarza gospodarzy.

W drugiej połowie Wiślacy nie dominowali już tak na boisku, jak w pierwszej. Piłkarze Amiki częściej byli przy piłce, przeprowadzali więcej groźnych sytuacji. Na szczęście dla zawodników mistrza Polski były to akcje nieskuteczne.

Losy meczu mógł odmienić w 63. minucie Jacek Dembiński. Napastnik Amiki dostał precyzyjne podanie od Murawskiego i próbował strzelić gola w długi róg bramki Pawełka. Ten wykazał się świetnym refleksem i instynktownie obronił strzał Dembińskiego.

Sporo emocji było w końcówce meczu. Piłkarze Amiki próbowali za wszelką cenę doprowadzić do remisu i zepchnęli Wiślaków do głębokiej defensywy. W 94. minucie mieli nawet okazje, aby to zrobić. Najpierw sędzia odgwizdał rzut wolny dla „Kuchenek”, potem jeszcze mieli rzut rożny. Nawet bramkarz Amiki pojawił się na ten moment w polu karnym Wisły, aby wspomóc kolegów.

Mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla Wisły, która zajmuje drugie miejsce w tabeli i do Legii traci 4 punkty. Amica jest na miejscu trzecim.

Amica Wronki - Wisła Kraków 0:1(0:1)

0-1 Paweł Brożek 43'

Amica Wronki: Linka - Wasilewski, Dziewicki, Bieniuk, Skrzypek - Kikut, Simr, Murawski (Burkhardt 87'), Gregorek (Grzybowski 55') - Pitry, Dembiński (Micanski 64').

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Kłos, Dudka, Mijailovic - Błaszczykowski (Gołoś 82'), Sobolewski, Burns, Zieńczuk - Kryszałowicz (Piotr Brożek 76'), Paweł Brożek (Dawidowski 74').

Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin).

Żółte kartki: Wasilewski (Amica Wronki) - Baszczyński (Wisła Kraków)

Widzów 4500.


cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Konferencja pomeczowa

Na prasowej konferencji pomeczowej zamiast trenera Dana Petrescu Wisłę reprezentował jego asystent Kazimierz Moskal. - Po pierwsze na miejscu nie było tłumacza, po drugie trener miał zamiar spotkać się z Pawłem Janasem - wyjaśnił Moskal.

Kazimierz Moskal (II trener Wisły):

- Jesteśmy zadowoleni, że wywalczyliśmy trzy punkty. Gramy do końca, nie poddajemy się. Jeszcze wszystko może się zdarzyć, będziemy walczyć do konca.

- Przede wszystkim cieszymy się, że wreszcie udało się nie stracić bramki na wyjeździe.

Krzysztof Chrobak (trener Amiki):

- Przede wszystkim chciałbym złożyć gratulacje Wiśle oraz podziękować swoim zawodnikom. Mecz przegraliśmy w pierwszej połowie, nie tylko wynikiem, ale także mentalnie. Cześć zawodników nie była w stanie podjąć walki od początku gry. Po przerwie zagraliśmy lepiej, nie tylko drużynowo, także indywidualnie. Po przerwie podjęliśmy walkę, ale użyliśmy zbyt mało środków by pokonać Wisłę.

- W tej chwili jesteśmy jeszcze na trzeciem miejscu, więc puchary nie są stracone. W dużej mierze wiele zależy od układu dalszych gier. Matematycznie mamy szanse, uważam, że nie jesteśmy bez szans w konfrontacji z Legią.

- Musimy coś zmienić w sferze mentalnej. Zawodnicy muszą wierzyć w to, że stać ich na równą walkę z taką drużyną jak Wisła czy Legia. Przed dzisiejszym meczem było założenie walki o 3 punkty, nie aby bać się przeciwnika i grać bojaźliwie.

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Mariusz Pawełek po debiucie

Oficjalny debiut w wiślackiej bramce ciekawie zbiegł się Mariuszowi Pawełkowi z rozegraniem 50. meczu w ekstraklasie. Mariusz miał okazję by się zaprezentować ze względu na kontuzję Radosława Majdana i, trzeba przyznać, wypadł bardzo dobrze.

- Cieszę się z tej "rocznicy", ale najbardziej ze zwycięstwa w tym meczu i zagrania na zero z tyłu. Cały ten tydzień jest dla mnie szczęśliwy. Rozpoczął się informacją od żony, że mamy dziecko w drodze, a zakończył dzisiaj zdobyciem trzech punktów na ciężkim terenie we Wronkach - mówił zadowolony bramkarz Białej Gwiazdy po swym debiucie w piątek wieczorem.

Pawełek nie miał dużo pracy w meczu z Amiką, ale w sytuacjach, które były bronił dość pewnie. - Trener Stingaciu dobrze przygotował mnie do tego meczu. Bardzo dużo rozmawialiśmy w ostatnich dniach. Na pewno mi pomógł. A jak ja czuję się pewnie, wychodzę do dośrodkowań, to obrońcy to czują, też są pewni siebie i dobrze interweniują.

- Lubię dużo podpowiadać i dużo krzyczeć, bo ja najwięcej widzę z tyłu, widzę całościowo jak się układa nasza gra. Gdy podpowiadam, wychodzi im to na dobre i będę to kontynuował - powiedział Pawełek, którego "kierowanie" defensywą było dobrze słyszalne na trybunach wronieckiego obiektu.

Kilka interwencji Pawełka, na którego zwróciliśmy szczególną uwagę, zapadło w pamięć. Między innymi wybicie pięścią piłki po rzucie rożnym w wykonaniu Amiki.- Na szczęście nie było nikogo przed polem karnym, ale rzeczywiście nie miałem zbyt mocno zaciśniętej pięści, ze względu na plaster, którym okleiłem palce. Tej piłki nie można było złapać. Przede wszystkim bramkarz musi mieć szczęście, bo tak jak mówi trener bez szczęścia nie jest się bramkarzem.

- W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, w drugiej za bardzo cofnęliśmy się do tyłu i Amica miała więcej pola do rozgrywania piłek, ale wybijaliśmy ich z rytmu i udało nam się.

- Będę ciężko pracował na treningach i pokazywał się z jak najlepszej strony, a trener zadecyduje kto wyjdzie w podstawowej jedenastce - mówi skromnie Mariusz Pawełek, który pozwala być spokojnym o los wiślackiej bramki.

W dzisiejszym meczu, debiutujący w Wiśle, Mariusz Pawełek zanotował 10 udanych interwencji oraz 13 tzw. spokojnych kontaktów z piłką, bez zagrożenia dla bramki.

Źródło: wislakrakow.com

Podwójna radość Pawła Brożka

Data publikacji: 29-04-2006 02:40


Bohaterem wiślackiej ekipy w historycznym, bo ostatnim meczu we Wronkach, został Paweł Brożek. Po meczu nie ukrywał radości ze zdobycia zwycięskiej bramki:

- Bardzo ładna akcja z 43 minuty była uwieńczeniem naszej dobrej gry do tego momentu. Paweł zagrał do mnie piłkę, której nie sposób było nie skierować do siatki. Gol ten cieszy mnie podwójnie, bo nie dość, że dał nam zwycięstwo, to był to gol na wyjeździe, a nie pamiętam już, kiedy strzeliłem coś poza Reymonta. Był to mecz walki, mieliśmy więcej sytuacji strzeleckich, strzeliliśmy gola, który dał nam 3 punkty. Liczymy na potknięcia Legii. Duże szanse ku temu są już w Kielcach, bo Korona gra dobrą piłkę.

Grisza

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Zwycięstwo z dedykacją dla drużyny

Data publikacji: 29-04-2006 03:30


Powrót na stare śmieci był bardzo radosny dla Pawła Kryszałowicza. Na boisku nie było już sentymentów i po jednej z akcji "Kryszała" padła bramka dla Wisły.

- Paweł, zostałeś bardzo ciepło przyjęty we Wronkach.

- Grałem tu 8 lat, więc cieszę się, że kibice do tej pory to doceniają. Chciałbym, żeby i w Wiśle też tak było.

- Sam mecz nie był łatwy.

- Graliśmy z 3 drużyną w tabeli, więc był to ciężki mecz. Byliśmy jednak zdecydowanie lepsi i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.

- Wygraną w dużej mierze zawdzięczać trzeba akcji Pawła Kryszałowicza.

- Kuba ładnie pociągnął skrzydłem. Gdy ja dostałem piłkę, miałem zamiar uderzać na bramkę, ale usłyszałem głośne wołanie Pawła Brożka: podaj do mnie. Zagrałem do kolegi i 1:0 pojawiło się na tablicy. Zwycięstwo dedykuję nam wszystkim, którzy na śliskiej murawie, uzyskali pewne zwycięstwo.

Grisza

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl


Grzechem byłoby nie wygrać

Data publikacji: 29-04-2006 13:13


"Dudka gola" - krzyczeli ze śmiechem kibice na trybunach chcąc jakby zachęcić Darka Dudkę, by podarował byłemu klubowi choć jedną bramkę. Jednak czasy, gdy Darek strzelał bramki dla Amiki minęły już bezpowrotnie. Teraz numerem 1 jest gra dla Białej Gwiazdy:

- Cieszę się bardzo z wygranej, bo we Wronkach zawsze się Wiśle ciężko grało. Na takiej świetnej murawie grzechem byłoby jednak nie wygrać. Z tyłu zagraliśmy na zero, bardzo dobrze bronił Mariusz. Bramka przed przerwą dała nam trochę spokoju, bo gdyby był remis, musielibyśmy się bardziej odkryć, Amica mogłaby groźnie kontrować. Szkoda niewykorzystanej sytuacji w pierwszej połowie przez Marka Zieńczuka, bo w drugiej odsłonie, przy jednobramkowym prowadzeniu, graliśmy trochę taką "wybijankę", stąd też nerwowa końcówka. Wzięło się to z ogromnego pragnienia wywiezienia stąd trzech punktów. Wisła nadal liczy się w walce o mistrzostwo. Liczę, że dziś punkty zostaną w Kielcach.

Grisza

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

270 kibiców we Wronkach

Na ostatnią wyprawę do Wronek wybrało się 270 sympatyków Wisły. Ponad dwieście osób wyjechało z Krakowa lub Trzebini. Wiślaków wsparło 50 fanów Śląska Wrocław. Nasi kibice szczelnie wypełnili sektor i pokazali kilka prezentacji, za co zostali nagrodzeni koszulkami od piłkarzy.

Analiza meczu z Amiką Wronki

Ostatni wyjazd Wisły na mecz do Wronek zakończył się sukcesem – „Biała Gwiazda” wywalczyła 3 punkty, zaskakując nadspodziewanie skuteczną grę defensywną oraz pokazując dobre przygotowanie motoryczne. Zwycięstwo przedłuża teoretyczne szanse na dogonienie Legii Warszawa.

Zapraszam do analizy piątkowego pojedynku Amica Wronki - Wisła Kraków.

1. faza meczu (od 1 do 15 minuty):

Trener Petrescu nie zmienia zasadniczo taktyki ani składu z poprzednich spotkań – jedynym wyjątkiem wymuszony kontuzją Majdana debiut bramkarza Pawełka, który przez cały mecz spisywał się bardzo pewnie i efektywnie, zwłaszcza na przedpolu. Nasz zespół ustawia pressing, pilnując szybkiego przechodzenia z ataku do obrony i na odwrót. Trochę więcej w porównaniu do poprzednich meczów jest też gry dołem i prób budowy akcji „od tyłu”, zamiast przez długie podanie z pominięciem drugiej linii. Boczni pomocnicy po odbiorze ustawiają się wysoko, próbując gubić krycie, środkowi znacznie głębiej, koncentrując na destrukcji. Sobolewski jest zorientowany nieco bardziej ofensywnie, gra „przed” Burnsem.

Niestety, tempo operowania piłką, kreatywność całej drugiej linii, współpraca pary napastników, dynamika rozegrania i gry bez futbolówki, nadal pozostawiają sporo do życzenia, dając tylko dwie dogodne okazje strzeleckie przy luźnej i pozbawionej wsparcia drugiej linii obronie Amiki - najpierw w 7 minucie przed wyborną szansą staje Zieńczuk, a potem w 14 minucie ucieka Paweł Brożek. Obu zabrakło zdecydowania i szybszej decyzji o uderzeniu - zamiast strzelać, zaczęli komplikować sobie życie bezproduktywnym kiwaniem w szerz boiska, pozwalając obrońcom wrócić i zablokować uderzenia.

Warto jeszcze odnotować, że sędzia Mikulski szybko postarał się o wyeliminowanie Wasilewskiego z meczu z Legią, już w pierwszym kwadransie gry znajdując pretekst do pokazania zawodnikowi Amiki żółtej kartki. Ja osobiście nie pamiętam przypadku, by jakikolwiek piłkarz w ostatnich sezonach zobaczył kartkę za zmianę obuwia, ale jak widać to nie było żadnym problemem dla wyjątkowo „czujnego” Mikulskiego.

Największe plusy powyższej fazy gry: gra pressingiem, koncentracja w tyłach, przejście z ataku do obrony Największe minusy: skuteczność, dynamika rozegrania, słabe akcje kombinacyjne i oskrzydlające, mało kreatywna druga linia, dokładność podań.

2. faza meczu (od 15 do 30 minuty):

Wisła gra swoje, sprawnie rozbijając ataki Amiki i od czasu do czasu próbując szybkiego przejścia do ofensywy po odbiorze. Daje to 3 kolejne okazje: akcję Kryszalowicza z 17 minuty zakończoną fatalnym wycofaniem piłki na środek pola karnego, ”bombę” Sobolewskiego z ostrego kąta w 21, a także niesłusznie odgwizdanego spalonego Pawła Brożka w 23 minucie. Wisła w rozegraniu piłki na wysokości pola karnego gospodarzy próbuje oskrzydlać rywali podaniem do boku na płaskie dośrodkowanie w tempo, lub szukać napastników podaniami od aktywnego Baszczyńskiego bardziej z głębi pola. Momentami daje to zagrożenie, ale ciągle jest zbyt mało różnorodne i dokładne na zdobycie gola.

Mamy też kolejny w ostatnich tygodniach nieskutecznie wykonany rzut wolny w 28 minucie, którego egzekutorem był Kłos. W ofensywie bardzo brakuje większej aktywności Burnsa, skoncentrowanego wyłącznie na destrukcji, efektywnych skrajnych pomocników, oraz lepszych reakcji napastników.

Największe plusy powyższej fazy gry: ciągle funkcjonowanie pressingu, spokojna gra w tyłach. zaangażowanie zawodników, „rozciąganie gry” w rejonie szesnastki rywali Największe minusy: błędy indywidualne, nieskuteczność, brak dobrych „ostatnich podań”, nieefektywność skrzydeł, ofensywne reakcje w grze bez piłki

3. faza meczu (od 30 minuty, do końca I połowy):

Zaczyna się od groźnej i zupełnie niepotrzebnej straty Mijailovica – dobrze, że przynajmniej w rejonie środka boiska. Amica nie potrafi jej wykorzystać. Nasza obrona zaczyna popełniać błędy, ale na szczęście nie owocują 100% sytuacjami dla gospodarzy. Głównie dlatego, że krycie i szybki doskok nadal działają, są efektywne i paraliżują rozegranie „Kuchenek”. Ponieważ rozegranie Wisły też jest dalekie od ideału, mało kreatywne i pełne niedokładności, nie mamy klarownych okazji do zdobycia gola aż do 43 minuty. „Biała Gwiazda” wychodzi wtedy z kontrą, Błaszczykowski szczęśliwie utrzymuje się przy futbolówce, odgrywa ją do źle pilnowanego Kryszałowicza, który dokładnie dośrodkowuje dołem na 5 metr do wbiegającego centralnie Pawła Brożka,. Takiej piłki „na dołożenie nogi” na szczęście już nie można było zepsuć i mogliśmy się cieszyć z zasłużonego prowadzenia.

Końcowe minuty upływają na szanowaniu futbolówki przez Wiślaków i długim rozgrywaniu przez obrońców w oczekiwaniu na ostatni gwizdek w pierwszej połowie.

Największe plusy powyższej fazy gry: zdobycie gola, ciągle dobre krycie i pressing, Największe minusy: mała kreatywność drugiej linii, atak pozycyjny, dynamika rozegrania, narastające błędy indywidualne i straty.

4. faza meczu (od 46 do 60 minuty):

Wisła broni się, czekając na kontry. Strefa odbioru piłki ustawiona jest dość wysoko, dlatego notujemy sporo odbiorów i przejęć już w rejonie środka boiska, a nawet na połowie Amiki. Niestety błędy w przyjęciu (szczególnie Pawła Brożka), rozegraniu piłki w przewadze, oraz niedokładność, torpedują skuteczność naszych akcji. W 58 minucie dochodzi jeszcze pochopna decyzja o strzale z dystansu Sobolewskiego.

„Biała Gwiazda” próbuje też zagrażać poprzez zbudowanie ataku pozycyjnego, ale brakuje do niego wykonawców, szczególnie odpowiednich umiejętnościami pomocników. Dlatego konstrukcja akcji „od tyłu” ciągle wygląda słabo, zmuszając zespół do liczenia na wyjścia po odbiorze. Znów bezproduktywni są Błaszczykowski z Zieńczukiem, nie dający dokładnych dograń piłki z boku, Burns w ofensywie zaznacza się tylko raz, próbą strzału z dystansu po rzucie rożnym, a Sobolewski w pojedynkę ataku nie rozprowadzi. Z przodu najaktywniej wspiera go Kryszałowicz, ale gdy tylko nasz najbardziej doświadczony napastnik musi podbiec, nabrać szybkości – akcja szybko się kończy i mamy stratę.

Czołowy minimalista Wisły, Paweł Brożek, tradycyjnie po strzeleniu gola uznał, że swoją normę już wykonał i w związku z tym nie musi się przemęczać - momentami zupełnie wyłącza się z gry, przestając absorbować wolne pole. W tyłach nieco pasywniej zaczynają poczynać sobie Baszczyński z Mijailovicem. Równą, pewną i wysoką dyspozycję cały czas utrzymuje za to Pawełek, broniący z dużym wyczuciem.

Największe plusy powyższej fazy gry: utrzymywanie prowadzenia, odbiór, koncentracja zespołu, gra defensywna Największe minusy: nieskuteczność, brak dobrych akcji oskrzydlających, słaba konstrukcja, indywidualne błędy, niedokładność

5. faza meczu (od 60 do 75 minuty):

W 63 minucie obserwujemy najlepszą okazję bramkową dla Amiki i jednocześnie najlepszą interwencję Pawełka w całym meczu. Dembiński dochodzi do centry na 4 metrze od bramki (błąd w kryciu Dudki), i strzela, ale nasz bramkarz kapitalnie instynktownie odbija piłkę prawą ręką. Dobrze, że napastnik gospodarzy nie trafił futbolówki czyściej i nie uderzył mocniej, bo wówczas najprawdopodobniej Pawełek nie dałby rady zareagować.

Wisła jakby nieco przestraszona ta sytuacją, jeszcze mocniej się cofa, trochę zbyt głęboko. W efekcie „Kuchenki” mają nieco więcej swobody w operowaniu piłką i mogą próbować długich przerzutów w rejon naszego pola karnego. Bardzo cofnięci pomocnicy, w połączeniu z Brożkiem i Kryszyłowiczem kompletnie nie potrafiącymi skakać w piątek do główek, sprawiają, że obrońcy nie mają komu „bezpiecznie” podać piłki, tylko muszą ją wystrzeliwać byle dalej, a ta zaraz staje się łupem gospodarzy. Na szczęście Amica w ataku pozycyjnym jest jeszcze słabsza niż Wisła, dlatego nie potrafi wykorzystać tych zagrań i zawiązać groźnej akcji.

Największe plusy powyższej fazy gry: interwencje Pawełka, konsekwentna obrona Największe minusy: całkowita dysfunkcja ofensywna drugiej linii, szybkie straty, brak zawodnika zdolnego przytrzymać i rozegrać piłkę, brak skrzydeł, wiele niedokładnych wybić, gra w powietrzu obu napastników..

6. faza meczu (od 75 do ostatniej minuty):

Trener Petrescu robi zmiany, na boisku pojawiają się Dawidowski, Piotr Brożek i Gołoś. Niestety nadal trwa groźna „przebijanka” piłki – atak Amiki, rozbicie go, wybicie futbolówki byle dalej, przejęcie przez gospodarzy, ponowienie ataku… I tak w kółko, raz za razem. W ogóle już nic nie konstruujemy, nie utrzymujemy się przy piłce, tylko – na szczęście wciąż skutecznie – przeszkadzamy. Nawet gdy pojawia się okazja na dokładne podanie, Wiślacy zagrywają albo za mocno, albo w złe miejsce. Napastnicy są odcięci, nowi nie skaczą do „główek” równie gorliwie jak „starzy” (zamiast odbijać się i walczyć w powietrzu, szokują zaparciem się na nogach i próbą zastawienia przeciwnika ciałem!) gramy bez cofniętej głęboko drugiej linii. Dobrze, że Amica w ofensywie i po zejściu Dembińskiego jest przeraźliwie słaba i pozbawiona jakiegokolwiek pomysłu na grę kombinacyjną lub pozycyjną – dzięki temu, nawet gdy piłka wraca w pobliże szesnastki „Białej Gwiazdy”, zawsze ktoś zdąży nadstawić nogę i ją wybić Gospodarze chaotycznie i niedokładnie grają na małej przestrzeni, więc mogą tylko liczyć na stałe fragmenty i wrzutki z głębi pola.

Mimo słabiutkiej walki w powietrzu, sporo pozytywów wnosi Dawidowski, który prezentuje się mądrze taktycznie. Jest aktywny bez piłki, a wiedząc, że nie może liczyć na wsparcie drugiej linii i rozegranie kolegów, stara się ciężko pracować w destrukcji, atakując obrońców gospodarzy przy wyprowadzaniu futbolówki, przeszkadzając im i spowalniając akcję. Zwykle skutecznie. Zalicza nawet 2-3 odbiory, co jak na napastnika i zaledwie kilkanaście minut gry jest wynikiem bardzo dobrym. Szybko doskakuje, wymuszając niedokładne podania, a gdy wchodzi w posiadanie piłki, próbuje utrzymać się przy niej możliwie najdłużej, by na końcu wywalczyć aut lub korner. I skraść kolejne sekundy.

W końcówce mamy nerwową sytuację pod bramką Pawełka, po niepotrzebnym faulu Baszczyńskiego na prawej stronie, a następnie rzucie rożnym. Jednak krycie przy stałych fragmentach gry nie zawodzi i Wisła może się cieszyć ze zwycięstwa.

Największe plusy powyższej fazy gry: skuteczne interwencje obrońców i Pawełka, taktyczna postawa Dawidowskiego, dowiezienie zwycięstwa do ostatniego gwizdka Największe minusy: niezdolność do dłuższego utrzymania się przy piłce, niepotrzebne straty, nieistniejące przejście z obrony do ataku, częsty chaos przy wyprowadzaniu futbolówki.

JAKOŚĆ GRY PIŁKARZY :

Mariusz Pawełek

Gra na linii (wszędzie skala od 0-10) : 9
Gra na przedpolu: 9
Błędy: Brak
Skuteczność pozycyjna: Znakomita
Ogólna ocena gry 9

Marcin Baszczyński

Postawa w defensywie: 7
Postawa w ofensywie: 8
Błedy i niewymuszone straty: Mało
Skuteczność pozycyjna: Bardzo dobra
Ogólna ocena gry: 8

Tomasz Kłos

Postawa w defensywie: 8
Postawa w ofensywie: 6
Błędy i niewymuszone straty: Mało
Skuteczność pozycyjna: Bardzo dobra
Ogólna ocena gry: 7,5

Dariusz Dudka

Postawa w defensywie: 7
Postawa w ofensywie: 5
Błedy i niewymuszone straty: Mało
Skuteczność pozycyjna: Dobra
Ogólna ocena gry: 6,5

Nikola Mijailovic

Postawa w defensywie: 8
Postawa w ofensywie: 5,5
Błedy i niewymuszone straty: Sporo
Skuteczność pozycyjna: Dobra
Ogólna ocena gry: 7

Jakub Błaszczykowski

Postawa w defensywie: 4
Postawa w ofensywie: 3,5
Błedy i niewymuszone straty: Bardzo dużo
Skuteczność pozycyjna: Słaba
Ogólna ocena gry: 3,5

Radosław Sobolewski

Postawa w defensywie: 7,5
Postawa w ofensywie: 7
Błedy i niewymuszone straty: Mało
Skuteczność pozycyjna: Dobra
Ogólna ocena gry: 7,5

Jacob Burns

Postawa w defensywie: 7,5
Postawa w ofensywie: 2
Błedy i niewymuszone straty: Sporo
Skuteczność pozycyjna: Przyzwoita
Ogólna ocena gry: 5,5

Marek Zieńczuk

Postawa w defensywie: 3
Postawa w ofensywie: 3
Błedy i niewymuszone straty: Bardzo dużo
Skuteczność pozycyjna: Słaba
Ogólna ocena gry: 3

Paweł Brożek

Postawa w defensywie: 1
Postawa w ofensywie: 5,5
Błedy i niewymuszone straty: Dużo
Skuteczność pozycyjna: Słaba
Ogólna ocena gry: 4

Paweł Kryszałowicz

Postawa w defensywie: 6,5
Postawa w ofensywie: 6
Błedy i niewymuszone straty: Sporo
Skuteczność pozycyjna: Przeciętna
Ogólna ocena gry: 5

I rezerwowi:

Tomasz Dawidowski

Postawa w defensywie: 8
Postawa w ofensywie: 3
Błedy i niewymuszone straty: Mało

Piotr Brożek

Postawa w defensywie: 2
Postawa w ofensywie: 2
Błędy i niewymuszone straty: Sporo

Konrad Gołoś - grał zbyt krótko, aby go oceniać.

Tym razem pressing i uważana gra w tyłach wystarczyły do zdobycia 3 punktów. Po raz pierwszy od bardzo dawna Wiślacy nie popełnili rażących błędów indywidualnych w formacji defensywnej (nie licząc 1-2 niepotrzebnych „kiwek” Mijailovica zakończonych stratami), dlatego nie dawali rywalom bramkowych prezentów. Postęp gry defensywnej nie idzie jednak w parze z wyraźnym postępem w ofensywie, gdzie Wisła nadal liczy tylko na szybkie przejście z obrony do ataku po odbiorze i długie podania do napastników – ale to w obecnym składzie personalnym jedyne rozsądne rozwiązanie, bo nie ma klasowych piłkarzy do spokojnego kreowania ataku pozycyjnego, czy skutecznej gry oskrzydlającej. Pokazały to dobitnie ich próby w pierwszej połowie. Bardzo wymowne, że najwięcej celnych dośrodkowań rzucił w piątek prawy obrońca „Białej Gwiazdy”, Marcin Baszczyński, a nie żaden ze skrajnych pomocników. Żaden piłkarz drugiej linii nie potrafił też w drugiej połowie dłużej przytrzymać piłki, uspokoić grę, sięgnąć po indywidualne, nieszablonowe rozwiązanie w konstrukcji. O problemach w linii ataku już nie piszę, główne mankamenty Kryszałowicza i Pawła Brożka są wszystkim znane. To jest zadanie dla zarządu na czas letniego okienka transferowego, jeśli Wisła ma rosnąć w siłę, godnie zaprezentować się w Europie i kolejny raz walczyć o tytuł mistrzowski.

(Markus)

Źródło: wislakrakow.com


Galeria kibicowska: