2006.07.06 Wisła Kraków - Celtic Glasgow 2:0

Z Historia Wisły

2006.07.06, mecz z okazji 100-lecia Wisły, Kraków, Stadion Wisły, 20:00
Wisła Kraków 2:0 (2:0) Celtic Glasgow
widzów: 13.000
sędzia: Artur Szydłowski z Krakowa
Bramki
Paweł Kryszałowicz 5’
Jacob Burns 30'
1:0
2:0
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek Grafika:Zmiana.PNG (46' Emilian Dolha)
Jakub Błaszczykowski Grafika:Zmiana.PNG (72' Michael Thwaite)
Cleber Grafika:Zmiana.PNG (87' Norbert Varga)
Adam Kokoszka Grafika:Zmiana.PNG (46' Maciej Stolarczyk)
Nikola Mijajlović Grafika:Zmiana.PNG (81' Grzegorz Kmiecik)
Hristu Chiacu Grafika:Zmiana.PNG (60' Rafał Boguski)
Jacob Burns Grafika:Zmiana.PNG (46' Mauro Cantoro)
Marek Penksa Grafika:Zmiana.PNG (46' Konrad Gołoś)
Marek Zieńczuk Grafika:Zmiana.PNG (46' Piotr Brożek)
Jean Paulista Grafika:Zmiana.PNG (69' Patryk Małecki)
Paweł Kryszałowicz Grafika:Zmiana.PNG (46' Branko Radovanović)

trener: Dan Petrescu
Celtic Glasgow
4-5-1
David Marshall
Mark Wilson
Gary Caldwell
Stephen McManus
Charles Mulgrew Grafika:Zmiana.PNG (37' Paul Telfer)
Simon Ferry Grafika:Zmiana.PNG (46' Alan Thompson)
Paul Lawson Grafika:Zmiana.PNG (46' Stephen Pearson)
Stilijan Petrow
Jiří Jarošík Grafika:Zmiana.PNG (79' Adam Virgo)
Willie Wallace Grafika:Zmiana.PNG (37' Aiden McGeady) Grafika:Zmiana.PNG (81' Maciej Żurawski)
Craig Beattie Grafika:Zmiana.PNG (46' Kenny Miller)

trener: Gordon Strachan

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet na mecz
Bilet na mecz
Kibice gości
Kibice gości

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Wisła - Celtic: rewanż po 30. latach

Data publikacji: 06-07-2006 16:36


Mecz z Celtikiem Biała Gwiazda rozegra niemal trzydzieści lat po pamiętnych pojedynkach w Pucharze UEFA, jakie rozegrano we wrześniu 1976 r. Nadaje to spotkaniu z drużyną Macieja Żurawskiego dodatkowego smaczku i choć sam mecz ma charakter towarzyski, to z pewnością emocji w nim nie zabraknie.


Podobnie jak dziś, także wówczas silniejszą drużyną wydawał się być zespół szkocki. W jego szeregach nie brakowało gwiazd wielkiego światowego formatu – nazwisko rozpoczynającego karierę Kenny’ego Dalglisha, późniejszej gwiazdy Liverpoolu z pewnością znają wszyscy fani futbolu. I choć od zwycięstwa Celtów w Pucharze Europy w 1967 r. minęło ponad dziewięć lat, to w awans Wiślaków do II rundy Pucharu UEFA wierzyli tylko najbardziej oddani kibice Białej Gwiazdy.

Wisła uzyskało prawo do reprezentowania Polski w europejskich rozgrywkach dzięki zajęciu trzeciego miejsca w lidze w sezonie 1975/76. Był to okres przebudowy krakowskiego zespołu. Od niedawna barwy Białej Gwiazdy reprezentowali Jan Jałocha, Krzysztof Budka, Adam Nawałka, Michał Wróbel i Andrzej Iwan. Do zespołu dołączali właśnie Leszek Lipka i Marek Holocher. Wówczas były to nazwiska początkujących graczy, takich jakimi dziś są choćby Jakub Błaszczykowski, Konrad Gołoś, czy… Grzegorz Kmiecik.

Nie muszę nikomu przypominać, że ojciec Grzegorza, Kazimierz to najlepszy snajper w historii naszego klubu. Dla Wisełki Kazimierz Kmiecik strzelił łącznie 175 bramek. Trzy z siedmiu goli strzelonych w meczach rozgrywanych pod patronatem Europejskiej Unii Piłkarskiej Kmiecik kierował do bramki Celniku Glasgow…

Pierwszy mecz odbył się w Szkocji, w środę 15 września. Trener Aleksander Brożyniak wystawił następujący skład: J. Adamczyk – A. Szymanowski, H. Maculewicz, K. Budka (którego w 63 minucie zastąpił J. Jałocha), Z. Płaszewski, H. Szymanowski, Z. Kapka, A. Nawałka, M. Kusto, K. Kmiecik i M. Wróbel (zmieniony w 85 na J. Płonkę). Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z przewidywaniami od ataków Celticu, które już w 13, pechowej dla Wisły, minucie przyniosły efekt w postaci bramki strzelonej przez McDonalda. Widzowie siedzący na trybunach Celtic Park (a było ich około 30 tysięcy) spodziewali się z pewnością kolejnych bramek i łatwego zwycięstwa swoich ulubieńców. Nic z tych rzeczy! Wyzbyci z tremy, tak często towarzyszącej młodym wiślakom na stadionie przy ulicy Reymonta, zawodnicy Białej Gwiazdy z każdą chwilą atakowali coraz śmielej spychając podopiecznych Jocka Steina do coraz głębszej defensywy. Czy była to zamierzona taktyka Szkotów, czy efekt przewagi, jaką uzyskała Wisła, trudno to dziś ocenić.

I choć pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Celticu, to w drugiej pierwsze dwa gole strzelili Polacy, a dokładnie Kazimierz Kmiecik i osiemnastoletni Michał Wróbel. Wywołało to niemałą konsternację na trybunach. Pomimo kolejnych sytuacji bramkowych, wiślakom nie udało się strzelić trzeciej bramki, której zdobycie dawałoby bardzo duże szanse na awans.

Brak doświadczenia i ogromne zmęczenie młodych Wiślaków, które nasiliło się pod koniec meczu zdecydowały o tym, że Szkotom udało się strzelić wyrównującego gola, dzięki czemu uniknęli blamażu na własnym stadionie z mało znaną drużyną zza berlińskiego muru. Wynik remisowy pozostawiał również sprawą otwartą awans do dalszych rozgrywek, choć wciąż to Celtic uznawany był za faworyta. Jak się okazało – niesłusznie!

Mecz rewanżowy, który odbył się dwa tygodnie później, był wielkim przeżyciem dla 45 tysięcy widzów zgromadzonych na trybunach stadionu przy ulicy Reymonta. Wiślakom wystarczał do awansu bezbramkowy remis, jednak aby po końcowym gwizdku tureckiego sędziego Dileka nie było żadnych wątpliwości Kazimierz Kmieci dwukrotnie pokonał Latchforda.

Oto, jak obie bramki opisują autorzy Księgi Jubileuszowej wydanej przez GiA z okazji 90-lecia Wisły Kraków: „O sukcesie gospodarzy przesądziły dwa fantastycznie precyzyjne strzały Kazimierza Kmiecika – w 54 minucie, po wymianie piłki między Kapką i Lipką, wiślacki snajper uderzył z 20 metrów i futbolówka lecąc tuż nad murawą musnęła jeszcze słupek bramki by zatrzymać się w siatce, zaś po niespełna pięciu minutach Suchy, będąc nieco dalej, bo około 25 metrów od bramki, zobaczył Latchforda stojącego w sporym oddaleniu od swojej świątyni. Posłał więc typowego balonika, a szkocki bramkarz mógł tylko bezradnie przyglądać się jak piłka po raz drugi grzęźnie w jego siatce.”

Mecz z Celtikiem był pierwszym poważnym europejskim sprawdzianem budowanej drużyny. Sprawdzianem zdanym przez Wiślaków celująco!

Czy za tydzień, drużyna Dana Petrescu powtórzy wynik osiągnięty przed trzydziestu laty przez podopiecznych Aleksandra Brożyniaka? Przekonajcie się sami – mecz odbędzie się 6 lipca o godzinie 20.00. Zapraszamy!

(rookie)


Źródło: wisla.krakow.pl

Przed meczem Wisły z Celtikiem

Celtic przyleciał do Polski, by zagrać mecze towarzyskie z najlepszymi zespołami polskiej ligi. W Warszawie przegrał już z Legią, dziś zmierzy się z Wisłą w Krakowie.

Przed meczem Wisła-Celtic. Strachan i Petrescu - lipiec 2006 r.
Przed meczem Wisła-Celtic. Strachan i Petrescu - lipiec 2006 r.
Eleganckie zaproszenie-bilet na okaziciela
Eleganckie zaproszenie-bilet na okaziciela
Eleganckie zaproszenie-bilet na okaziciela
Eleganckie zaproszenie-bilet na okaziciela

- Jesteśmy zadowoleni, że zostaliśmy tutaj zaproszeni, by zagrać ten mecz. Mam nadzieję, że będzie to równie dobre spotkanie, jak to, które rozegraliśmy w Warszawie, gdzie było wiele emocji – mówił podczas wczorajszej konferencji trener naszego dzisiejszego rywala, Gordon Strachan.

- Ogromną korzyścią jest to, że będąc w Krakowie mogliśmy odwiedzić szpital dziecięcy. Mamy nadzieję, że mecz, który zagramy będzie podobał się wszystkim dzieciom - tym, które będą na stadionie oraz tym, które będą oglądać spotkanie w telewizji.

Celtowie nie mieli wiele czasu na odpoczynek po meczu w Warszawie i dlatego zdecydowali nie przeprowadzać treningu w Krakowie. - Nie mamy czasu na trenowanie. W Warszawie zawodnicy grali niedługo po przylocie, do Krakowa także przylecieliśmy, musimy nieco odpocząć – tłumaczył trener szkockiego zespołu.

Przedmeczowe zapisy zezwalają na dokonanie sześciu zmian w trakcie spotkania. - Będę rozmawiał z trenerem Strachanemi być może uda nam się zmienić ten zapis. Jednak nie wydaje mi się byśmy mogli zagrać dwiema jedenastkami. Ani Wisła, ani Celtic nie mają jeszcze wszystkich zawodników gotowych na rozegranie pełnych 90 minut - zapowiedział wczoraj trener Dan Petrescu. Ale ci, którzy nie zmieszczą się do kadry w meczu dzisiejszym, dostaną szansę w sobotę przeciw drugoligowej Kmicie Zabierzów.

- W składzie na pewno zobaczymy kilku debiutantów, którzy pierwsz raz wystąpią przed krakowską publicznością. Być może na boisku pojawią się także nasi nowi zawodnicy, wszystko będzie zależało od ustaleń ze Strachanem. Ten mecz jest po to by przetestować nowych zawodników i nowe rozwiązania - mówi wiślacki szkoleniowiec.

- Dla kilku piłkarzy Wisły to szansa zaprezentowania swoich umiejętności i próby przekonania mnie, że zasługują na miejsce w podstawowej drużynie. To także okazja do pożegnania Macieja Żurawskiego. To wspaniały piłkarz, który wiele zrobił dla naszego klubu. O tym nie możemy zapominać – twierdzi Petrescu.

A Maciej Żurawski, choć to jego postaci użyto do reklamy dzisiejszego spotkania, jeśli wystąpi to tylko symbolicznie. - Maciek chce wystąpić w tym meczu i wydaje mi się, że dam mu taką szansę, ale to będzie bardzo krótki występ – już wczoraj zapowiedział Gordon Strachan. Były wiślacki napastnik nie wszedł jeszcze w rytm treningowy i dłuższy występ mógłby być dla niego dużym zagrożeniem.

- Cieszę się, że drużyna Celtiku przyjechała zagrać z Wisłą. Dla młodych zawodników będzie to okazja na zdobycie doświadczenia. Mam nadzieję, że wszyscy kibice będą świadkami dobrego, sportowego widowiska. Wynik nie będzie aż tak ważny, ale mam nadzieję, że żaden z naszych kibiców nie wyjdzie ze stadionu niezadowolony – podkreśla trener Petrescu.

Innego zdania jest szkoleniowiec Legii, który chciałby aby rywalizacja pomiędzy Wisłą, a jego zespołem rozpoczęła się jeszcze przed startem rozgrywek ligowych. - Celtikowi w czwartek przeciwko Wiśle życzę lepszej postawy i lepszego wyniku niż z nami. Niech ta nasza korespondencyjna rywalizacja z Wisłą rozpocznie się już teraz i na naszą korzyść – powiedział Dariusz Wdowczyk po meczu z Celtikiem.

Dzisiejszy mecz będzie okazją do zaprezentowania nowych strojów, w których Wisła będzie grała w rundzie jesiennej. Nowe koszulki zostały już zaprezentowane w poniedziałek, dziś piłkarze zadebiutują w nich przed krakowską publicznością. Zmiana strojów to efekt współpracy Wisły z UMBRO.

Celtic to klub z ogromną tradycją, powstał w 1888 roku. Ma dobrze znane polskim kibicom biało-zielone barwy. W 1967 roku zespół ten zdobył Puchar Mistrzów, a trzy lata temu Puchar UEFA. Celtowie 40-krotnie dominowali na szkockim podwórku ligowym, zdobywając kolejne mistrzostwa tego kraju. 33 razy zdobyli Puchar Szkocji, a 13-krotnie Puchar Ligi Szkockiej, także w tym roku.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Jak przed 30 laty

Wisła pokonała 2:0 Celtic Glasgow w spotkaniu piłkarskim zorganizowanym z okazji Jubileuszu 100-lecia naszego klubu, nawiązując do słynnego wyniku z tą drużyną sprzed 30 lat. Meczem tym podziękowaliśmy również Maciejowi Żurawskiemu za lata spędzone w Wiśle.

Kryszałowicz strzela na bramkę Celticu. 2006.07.06.
Kryszałowicz strzela na bramkę Celticu. 2006.07.06.

Pożegnanie byłego gracza "Białej Gwiazdy" odbyło się przed meczem. "Żuraw" spędził pod Wawelem sześć lat, a od roku reprezentuje barwy Celtiku. Z Wisłą czterokrotnie zdobył mistrzostwo kraju, raz Puchar Polski, dwukrotnie był królem strzelców naszej ekstraklasy, w której zdobył dla "Białej Gwiazdy" 101 bramek.

Żurawski, który do Krakowa przyjechał prosto z urlopu, pojawił się na boisku dopiero w końcówce meczu. Wywołali go kibice, głośno skandując jego nazwisko, a później owacyjnie witając, gdy wbiegał na murawę.

Mecz stał na niezłym poziomie w pierwszej połowie. Widowisko trochę zepsuły liczne zmiany w drugiej połowie. Wchodzący zawodnicy z rezerw pierwszego składu nie prezentowali takiego poziomu jak podstawowi gracze, a pamiętać należy, że oba zespoły były mocno osłabione brakiem uczestników mistrzostw świata. Więcej sytuacji podbramkowych stworzyli wiślacy, którzy zasłużenie wygrali.

"Biała Gwiazda" objęła prowadzenie 5. minucie gry. Po odważnym dryblingu z prawej strony w wykonaniu Brazylijczyka Jeana Paulisty podanie otrzymał Paweł Kryszałowicz i strzałem z dziesięciu metrów pokonał bramkarza Davida Marshalla. Na 2:0 podwyższył po pół godzinie gry Australijczyk Jacob Burns strzałem z 15 metrów. Piłka po rękach bramkarza wpadła do siatki.

Podwyższyć wynik mógł w 43. minucie Paweł Kryszałowicz, który najpierw założył "siatkę" McManusowi a następnie mając przed sobą tylko Davida Marshalla uderzył obok bramki.

Dziesięć minut po przerwie rumuński bramkarz Wisły Emilian Dolha złapał piłkę poza polem karnym, gdyż sędzia liniowy sygnalizował spalonego. Arbiter główny jednak nie zwrócił na to uwagi i odgwizdał rzut wolny. Po strzale Bułgara Stiliana Petrowa piłka odbiła się od muru.

Trzy minuty później mogło być 2:1, lecz piłka po strzale Czecha Jiriego Jarosika minimalnie minęła okienko bramki Wisły. Z kolei w 82. minucie blisko zdobycia trzeciej bramki dla Wisły był Grzegorz Kmiecik, którego na pewno ucieszyłby się jego ojciec, dziś trener juniorów Wisły. Przypomnijmy, że 30 lat temu po dwóch bramkach Kazimierza Kmiecika Wisła wygrała z Celtikiem 2:0 i wyeliminowała słynny szkocki zespół.

W czwartek krakowskiej publiczności po raz pierwszy zaprezentowali się piłkarze pozyskani przez Wisłę w letniej przerwie: Brazylijczyk Cleber, Rumun Emilian Dolha, Serb Branko Radovanović i Australijczyk Michael Thwaite. Zagrali też wracający do klubu Grzegorz Kmiecik i testowany Rumun Hristu Chiacu.

Wyjątkowo sympatycznie został przyjęty przez krakowskich kibiców trener Dan Petrescu, którego nazwisko głośno i długo skandowano na trybunach. Rumuński szkoleniowiec odpowiedział brawami skierowanymi w stronę trybun.

wislakrakow.com / PAP (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła ogrywa Celtic Glasgow!

W towarzyskim meczu zorganizowanym z okazji 100-lecia krakowskiej Wisły "Biała Gwiazda" zasłużenie pokonała mistrza Szkocji Celtic Glasgow 2-0. Gole dla Wisły Kraków zdobyli Paweł Kryszałowicz (5. min.) i Jacob Burns (30. min.). Mecz ten był także okazją do uroczystego pożegnania Macieja Żurawskiego, który w barwach "The Bhoys" wystąpił symbolicznie, w ostatnich dziewięciu minutach meczu.

Wisła-Celtic. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego.
Wisła-Celtic. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

Wisła Kraków - Celtic Glasgow 2-0 (2-0)

1-0 Kryszałowicz (5.)

2-0 Burns (30.)

Wisła Kraków: Pawełek (46. Dolha) - Błaszczykowski (72. Thwaite), Cléber (87. Varga), Kokoszka (46. Stolarczyk), Mijailović (81. Kmiecik) - Chiacu (60. Boguski), Burns (46. Cantoro), Penksa (46. Gołoś), Zieńczuk (46. Piotr Brożek) - Paulista (69. Małecki), Kryszałowicz (46. Radovanović).

Celtic FC Glasgow: Marshall - Wilson, Caldwell, McManus, Mulgrew (37. Telfer) - Ferry (46. Thompson), Lawson (46. Pearson ), Petrow, Jarošík (79. Virgo), Wallace (37. McGeady; 81. Żurawski) - Beattie (46. Miller).

Sędziował: Artur Szydłowski (Kraków). Widzów: 13 000.

Jak na ten etap przygotowań mecz, w wykonaniu wiślaków, mógł się podobać. Zwłaszcza w I połowie podopieczni Dana Petrescu (gromko pozdrawianego w czasie meczu przez kibiców) imponowali swoją grą. Imponowali także "nowi", a zwłaszcza Brazylijczyk Cléber, który w defensywie był bezbłędny. Podobać mógł się także testowany przez Wisłę Chiacu, który na prawej stronie pomocy siał spory zamęt wśród piłkarzy Celtiku, widać że mimo młodego wieku jest to piłkarz, którym warto się bliżej zainteresować.

Przed wiślacką publicznością pokazali się także Dolha, Thwaite i Radovanović i zwłaszcza gra Australijczyka - choć wystąpił niewiele ponad kwadrans - mogła się podobać.

Wisła zasłużenie pokonała statecznie grających Szkotów, którzy po dwóch przegranych meczach podczas polskiego tourne nie przyspożyli sobie chyba zbyt wielu nowych fanów. Porażka z Legią (0-1), teraz z Wisłą na pewno nie cieszy trenera Strachana.

Wisła objęła prowadzenie już w pierwsze swojej akcji w tym meczu. Prawą stroną szkockim obrońcom uciekł Paulista (ograł trzech graczy mistrza Szkocji), odegrał do tyłu na środek pola karnego, gdzie Paweł Kryszałowicz tylko dopełnił formalności i było 1-0.

Do 23. min. na boisku działo się niewiele, choć stale przeważała Wisła. Wtedy jednak po raz pierwszy bramce Pawełka zagrozili Szkoci, uderzenie głową Beattiego było niecelne. W odpowiedzi bardzo aktywny Paulista strzela wprost w bramkarza.

Żurawski żegna się z kibicami Wisły. Przed meczem z Celtikiem
Żurawski żegna się z kibicami Wisły. Przed meczem z Celtikiem

W 24. min. dobrej okazji nie wykorzystuje Marek Zieńczuk, a dwie minuty poźniej kopię akcji z 5. minuty marnuje Penksa, tym razem rajd między obrońcami Celtiku zainicjował Błaszczykowski. Widać, że Wiśle wychodzą tego typu akcje, co wiślacy potwierdzają w min. 30. Znów zamieszał Paulista, odegrał do Penksy, którego faulują obrońcy, sędzia jednak nie przerywa gry, gdyż płaskim strzałem w długi róg gola zdobywa Jacob Burns! Jest 2-0!

Podrażniona ambicja Celtów powoduje, że głową pokonać Pawełka próbuje były piłkarz Chelsea Jarošík ale nasz bramkarz spokojnie łapie to uderzenie. W samej zaś końcówce I połowy "Kryszał" ośmiesza obrońcę Celtiku, ale strzela obok słupka...

Na II połowę wychodzi już całkiem inna Wisła, a zmiany obydwu trenerów powodują, że gra jest bardziej wyrównana.

Goście ze Szkocji zagrażają bramce Wisły zaledwie trzykrotnie, dwa razy po uderzeniach Jarošíka (obydwa zresztą niecelne) i po dziwnym rzucie wolnym w 55. minucie, kiedy najpierw sędzia odgwizdał spalonego, a potem rękę Dolhy. Skończyło się tylko na strzale w mur. Wisła miała groźniejsze okazje do zdobycia goli, ale główka Stolarczyka z 63. min. minęła bramkę gości, podobnie jak i lob Kmiecika z minuty 82.

Największą więc wrzawę spowodowało wprowadzenie do gry - w 81. min. - Macieja Żurawskiego, który miał okazję uroczyście pożegnać się z krakowskimi fanami.

Przed wiślakami treningi w Krakowie i wyjazd na zgrupowanie do Niemiec, a potem kolejny sezon ligowy, przed którym z optymizmem można spoglądać na szanse nowej Wisły!

Dodał: Piotr (2006-07-06 20:54:49)

Źródło:wislaportal.pl

Jak przed 30 laty...

Data publikacji: 06-07-2006 22:39


Dwie bramki, łącznie czterdziestu piłkarzy na boisku, Maciej Żurawski grający znowu w Krakowie oraz zwycięstwo wicemistrzów Polski nad mistrzem Szkocji- to dzisiaj mogli zobaczyć kibice którzy przybyli na mecz Wisły Kraków z Celtikiem Glasgow.

Wiślacy już na początku meczu objęli prowadzenie po golu Pawła Kryszałowicza. Napastnik Białej Gwiazdy wykorzystał podanie na środek pola karnego od Jeana Paulisty i nie dał szans Davidowi Marshallowi.

Mistrzowie Szkocji prezentowali się słabiej od krakowian. Dobra organizacja gry pozwoliła Wiślakom na opanowanie środka pola. Goście nie potrafili przeprowadzić skutecznego ataku, za to piłkarze Białej Gwiazdy mieli kilka okazji do podwyższenia wyniku meczu.

W 26. minucie spotkania Marek Penksa otrzymał podanie w pole karne od Jakuba Błaszczykowskiego, jednak Słowak strzelił wysoko ponad bramką. Swoje szanse na zdobycie gola mieli także Marek Zieńczuk, a także testowany przez wicemistrzów Polski Hristu Chiacu. Rumun rozegrał niezłe spotkanie, kilka razy jego podania do partnerów z boiska mogły zakończyć się strzeleniem gola.

Swoją przewagę gospodarze udokumentowali w 30. minucie. Wtedy to Marek Penksa upadł w polu karnym rywali. Sędzia nie przerwał gry, a piłka dotarła do Jacoba Burnsa, który zdobył swojego pierwszego gola w barwach Wisły.

W drugiej połowie skład Białej Gwiazdy znacząco się zmienił. Trener Dan Petrescu wprowadził na boisko sześciu nowych zawodników. Zszedł m.in. Mariusz Pawełek, którego zastąpił Emilian Dolha.

Szkoci zagrali lepiej, niż w pierwszej połowie, ale nie potrafili pokonać Emiliana Dolhy. Kilka razy bramkarz Wisły bronił groźne strzały Celtów. Dobrze zaprezentował się Cleber, który umiejętnie kierował grą wiślackiej obrony.

Po okresie przewagi gości, piłkarze Wisły znów zaczęli kontrolować przebieg spotkania.

W 63. minucie meczu Maciej Stolarczyk, będący w polu karnym Szkotów, otrzymał podanie od kolegi z drużyny. Nie atakowany przez nikogo strzelił tuz obok słupka bramki rywali.

Minutę później Jean Paulista popisał się doskonałym podaniem między obrońcami do Branko Radovanovicia, jednak szybszy w tej sytuacji był David Marshall, który zdołał złapać piłkę.

Swoją szansę na podwyższenie rezultatu miał także Grzegorz Kmiecik. Piłkarz przedryblował obrońców Celtiku, po czym próbował przelobować bramkarza przeciwników, jednak strzał był minimalnie niecelny.

Kibice zebrani na stadionie przy ulicy Reymonta mieli okazję do obejrzenia w akcji Macieja Żurawskiego. Witany owacjami napastnik Celtiku pojawił się na murawie w 80. minucie.

Był to niecodzienny mecz nie tylko ze względu na rywala Białej Gwiazdy, ale także z powodu liczby zawodników Wisły, którzy zagrali w tym spotkaniu. Było ich...22. Szansę na pokazanie się kibicom otrzymali wszyscy piłkarze, powołani przez szkoleniowca na ten mecz.


Wisła Kraków- Celtic Glasgow 2:0 (2:0)

1:0 Paweł Kryszałowicz 5'

2:0 Jacob Burns 30'

Widzów 14 000.


W pierwszej połowie Wisła Kraków wystąpiła w następującym składzie: Pawełek - Błaszczykowski, Cleber, Kokoszka, Mijailović - Chiacu, Penksa, Burns, Zieńczuk - Kryszałowicz, Paulista.

W drugiej połowie w barwach Wisły zagrali: Dolha - Błaszczykowski (Thwaite 73'), Cleber (Varga 87'), Stolarczyk, Mijailović (Kmiecik 80') - Chiacu (Boguski 60'), Cantoro, Gołoś, Brożek Piotr - Paulista (Małecki 69'), Radovanović.

Celtic FC: Marshall - Wilson, Caldwell, McManus, Mulgraw (36' Telfer) - Ferry (Thompson 46'), Petrov, Lawson (46' Pearson), Wallace (36' McGready (Żurawski 80')), Jarosik (Virgo 79'), Beattie (Miller 46')


Źródło: wisla.krakow.pl

Dan Petrescu: "Wisła zasłużyła na zwycięstwo"

- Zgadzam się z Maciejem Żurawskim, że Wisła zasłużyła na to zwycięstwo - mówił po meczu z Celtikiem trener Dan Petrescu. - Myślę, że mecz mógł się podobać. W pierwszej połowie mogliśmy zdobyć więcej bramek, ale jestem zadowolony ze sposobu w jaki grała moja drużyna.

- Przygotowania do nowego sezonu zaczęliśmy mniej więcej w tym samym czasie co Celtic. Po 18 dniach treningów ciężko o sprawianie świetnego wrażenia - dodał rumuński szkoleniowiec Wisły. - To zwycięstwo jest ważne dla morale zespołu, zwłaszcza dla młodych zawodników to ważne doświadczenie.

Piłkarze po meczu

Paweł Kryszałowicz: Wisła ma zawsze jeden cel!

O dzisiejszym spotkaniu z Celtikiem oraz o nowych zawodnikach rozmawialiśmy z napastnikiem „Białej Gwiazdy” - Pawłem Kryszałowiczem, strzelcem pierwszej dziś bramki dla Wisły.

Jakie są pana pierwsze wrażenia po meczu z tak renomowanym rywalem jakim jest Celtic Glasgow?

- Mecz rozgrywaliśmy po ciężkim obozie. Spotkanie wygraliśmy dostarczając kibicom powodów do satysfakcji. A przecież o to chodziło.

Dzięki zdobytej bramce pana udział w dzisiejszym zwycięstwie jest niekwestionowany.

- Dostałem idealną piłkę po ziemi. Uderzając widziałem, że bramkarz jest zasłonięty i nie może kontrolować akcji.

W pierwszej połowie Wisła stwarzała zagrożenie głównie po akcjach przeprowadzonych prawą stroną boiska. Czy ta flanka jest obecnie najgroźniejszym ogniwem zespołu?

- Nie wyciągałbym tak daleko idących wniosków. Wszystko zależy od pomocników w jaki sposób rozprowadzą akcje. W pierwszej połowie złożyło się tak, że większość piłek kierowanych było na prawą stronę. I dlatego można było odnieść takie wrażenie.

Jak skomentuje pan postawę rywali w dzisiejszym meczu?

- Zdajemy sobie sprawę, że w podstawowym składzie Celticu wystąpili zawodnicy którzy na co dzień są rezerwowymi. Dla Szkotów jest to raczej wycieczka. W krótkim odstępie czasu musieli rozegrać dwa spotkania. Być może to zaważyło na ich dzisiejszej dyspozycji. My przeważaliśmy i to my mieliśmy więcej sytuacji.

Jakie cele stawiacie sobie w nadchodzącym sezonie?

- Wisła zawsze ma jeden cel – jest to mistrzostwo Polski.

Czy nawiązaliście już w szatni kontakt z nowymi zawodnikami?

- Tak, porozumiewamy się po angielsku.

Jakie wrażenie wywarli na tobie sprowadzeni do naszego klubu piłkarze?

- Widać, że są nieśmiali. Jest to oczywiście związane z faktem, że przybyli do obcego kraju i są w nowym, nieznanym jeszcze otoczeniu. Ja byłem w identycznej sytuacji gdy wyjeżdżałem na zachód. Myślę, że najbliższe dni sprawią, że lody zostaną przełamane.

Przed Wami jeszcze jeden obóz przygotowawczy. Nad jakimi elementami będziecie pracować w Niemczech?

- O tym zadecyduje trener. Na pewno największy nacisk kładziony będzie na przygotowanie fizyczne. Chcemy w zbliżających się rozgrywkach pod tym względem prezentować się bez zarzutu.

Pocieszające jest to, że w dzisiejszym spotkaniu Wisła wyglądała o wiele lepiej niż reprezentacja Polski w meczu z Ekwadorem.

- Nie chciałbym komentować takich opinii...

Źródło: wislakrakow.com

Żuraw: Nie wyjść na boisko to byłby grzech

Data publikacji: 07-07-2006 07:49


Pojawienie się na boisku w 80 minucie Macieja Żurawskiego wywołało euforię na trybunach. Chóralne "Maaaciej Żuuuuurawski' unosiło się na Reymonta. Po spotkaniu Maciek w swoim stylu długo nie wychodził z szatni. Wyszedł wyraźnie wzruszony i szczęśliwy:

- Czy to dzisiejsze przyjęcie i pożegnanie spełniło Twoje wyobrażenia?

- Nie układałem sobie jakichs planów, scenariuszy. Chciałem, żeby było miło i tak też było.

- Nie obawiałeś się, że gra w takim okresie roztrenowania może grozić kontuzją?

- Były jakieś obawy, że może być coś nie tak, ale poprosiłem trenera, żebym mógł wystąpić dla tych wspaniałych krakowskich kibiców choć kilka minut, bo po to chyba też tutaj przyszli. Zagrałem kilka minut, tak było ustalone z trenerem, mówił mi tylko, żebym nie robił jakichś szybszych startów do piłki. Spodziewałem się tutaj ciepłego przyjęcia i takiego się doczekałem. Nie wyjść dziś na boisko to byłby grzech.

- Jak oceniasz grę Wisły?

- Obserwowałem ją z boku, Wisła miała przewagę, wygrała zasłużenie, jednak to jest etap przygotowania do sezonu. Chciałbym, żeby Wisła potwierdziła w lidze tę dyspozycję, żeby mistrzostwo wróciło do Krakowa. Na gromadzenie punktów jest cały sezon.

- Dużo się Maciek w Wiśle, w Krakowie zmieniło?

- Zawodnicy nowi, trener nowy - obcokrajowiec. Troszkę zmian jest. A Kraków? Na Rynku miło jak zawsze, spokojnie, można odpocząć.

- Śledzisz na bieżąco mecze swojej byłej drużyny?

- Śledzę, śledzę. Na internecie:)

- Kiedy Wisła doczeka takiej pary napastników jaka Ty tworzyłeś z Frankowskim? Może Brożek? Paweł mówi, że strzela więcej goli, niż Ty w jego wieku...

- (śmiech) Każdy musi się jakoś podbudowywać. Wszystko przed nim.

- Przychodząc w 1999 roku pod Wawel chyba nie sądziłeś, że będziesz stawiany obok takich postaci jak Reyman czy Kazimierz Kmiecik. Jesteś jednym z symboli Wisły.

- To wielki zaszczyt i przyjemność być wymienianym obok tak znakomitych piłkarzy.

- Dostałeś jakis prezent od kolegów?

- Taką statuetkę. Później będę ją oglądać.

- W Lechu też Cię uroczyście żegnano. Jak porównasz te dwa wydarzenia: tamto i dzisiejsze?

- W Lechu było o tyle inaczej, że pożegnanie było zaraz po odejściu, tutaj, już rok mnie nie ma, jednak zarówno Kraków, jak i Poznań będę wspominać bardzo miło.

- Przywitanie Ciebie dziś po odejściu było diamtralnie różne od Tomka Frankowskiego...

- To, co się wydarzyło, gdy Tomek tu przyjechał, pozostawiam bez komentarza. Kibice wiedzą, czy zrobili źle, czy dobrze. Wiedzą, co napisali...

- Jak sie wogóle czułeś grając przeciwko Wiśle?

- Sam występ nie był najbardziej zaskakujący. Największy dreszczyk emocji przżyłem, gdy sie musiałem przebierać w szatni dla gości...

- Chciałbyś zagrać jeszcze kiedyś z koszulce z Biała Gwiazdą?

- Nie wybiegam tak daleko myślami w przyszłość. Koncentruję się na grze w Celticu. Marzyłem, żeby zakończyć karierę na polskich boiskach, jednak nie chcę składać jednoznacznych deklaracji, bo plany i marzenia mogą się zmienić.

- Czy jest szansa, żeby rozgrywać takie mecze częściej między Wisłą a Celtikiem?

- Jeśli oba kluby wyraziłyby takie pragnienie, to raczej nie powinno być przeszkód. Może wtedy zagram w koszulce, którą dziś dostałem ( połowa w barwach Wisły, połowa Celticu - przyp. Grisza).

- W Twojej nowej drużynie pojawiają się nowe twarze

- Celtic też się zmienia. Odeszło kilku kolegów, kilku nowych doszło. W ataku będę mieć innego partnera, alę sądzę, że powalczymy w Lidze Mistrzów. Mój przyjaciel Petrow, mimo, że też było głosno o jego transferze, zostaje na razie z nami. Podstawą jest szeroka kadra zawodników, którzy będa grać od pierwszej minuty.

- Jeden z Twoich klubowych kolegów powiedział, że odszedłeś 2 lata za późno z Polski....

- (śmiech) Więc będę grać krócej w Celticu. Ale na tym się teraz właśnie koncentruję. Nie spodziewałem się, że tak szybko się tam zaadaptuję, miałem obawy, jak to będzie. Stało się inaczej, był to jeden z moich najlepszych sezonów w karierze. Teraz będę mógł zagrać w wymarzonej Lidze Mistrzów. Szkoda, że nie z Wisłą. W Celticu spełnię swoje pragnienie.

- Jak Ci się podoba informacja, że Leo Beenkakher przejmie reprezentację Polski?

- A przejmie?

- No jest to niemal pewne...

- Jak przejmie, to wtedy będę się wypowiadał. Być może rzeczywiście obcokrajowiec to jest jakieś rozwiązanie.

- Na mundialu sprawialiście wrażenie, jakbyście byli nieprzygotowani szybkościowo. Brakowało kogoś na wzór Ryszarda Szula za Twoich czasów w Wiśle?

- To nie do mnie pytanie. Może nie rozmawiajmy dzis o mundialu. Było - minęło.

Zegarki wskazywały północ, gdy Maciek opuszczał klubowe obiekty. Było już cicho, spokojnie... "Żuraw" spojrzał z nostalgią na klubowy bydynek i odjechał. Po prostu Magic!!!

Grisza

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Deja Vu

Po blamażu polskiej reprezentacji na Mistrzostwach Świata w Niemczech, kolejne piłkarskie emocje czekały na krakowskich kibiców podczas meczu Wisły z Celtikiem. Emocje raczej z nazwy, choć niektóre fragmenty meczu mogły się podobać.

Pierwszą „innowacją” wprowadzoną pod stadionem były połacie piachu obok wejścia na sektor C. Może jest w tym wyższa ideologia, jednak wydaje się, że na mecz, który szumnie ogłoszony został początkiem obchodów stulecia klubu, powinno być wszystko dopięte na ostatni guzik…

Kolejnym „novum” wprowadzonym przez wiślackich działaczy był fragment (nota bene znakomitej) klasycznej piosenki „Eye of the Tiger”, który poprzedzał każdą zmianę w trakcie meczu. Miejmy nadzieję, że ów proceder nie będzie kontynuowany podczas spotkań ligowych. Bardziej przypomina to bowiem mecze małopolskiej B klasy niż europejskie standardy.

W kwestii udogodnień dla kibiców wszystko pozostało bez zmian: zimna kiełbaska, Cola bez gazu plus precelek – do tego wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. Po raz kolejny należy mieć nadzieję, że wraz z rozbudową stadionu, również poziom infrastruktury zostanie rozwinięty. W przeciwnym razie 30 tysięcy widzów przy Reymonta pozostanie w sferze pobożnych życzeń.

A'propos infrastruktury: mamy początek lipca, a zaplecze trybuny E nadal zamknięte. Po raz kolejny 6 tys. widzów na sektorze o najwyższym z założenia standardzie musiało się tłoczyć w kolejkach zarówno przy wchodzeniu, jak i schodzeniu z trybuny. Na rundę jesienną zaplecze będzie jednak na pewno otwarte – wszak cena karnetu na sektory E zrównała się z cenami na sektorach A i B.

Na trybunach nadspodziewanie interesująco. Oprawa znacznie przewyższająca przedmeczowe oczekiwania, zważywszy, że to mimo wszystko mecz towarzyski. Nowe przyśpiewki, energicznie i żywo reagujący kibice i (co najważniejsze) prawie pełne trybuny. To wszystko mogło się podobać. Daleką drogę za swą drużyną odbyli fani Celtów, by zjawić się przy Reymonta. Część z nich zaprezentowało się w tradycyjnych szkockich spódniczkach. Między Wisłą a Celtikiem stosunki też nadzwyczaj dobre, kilka zielonych szali z charakterystyczną koniczynką pojawiło się nawet na „Dziesiątce”.

Na boisku tempo raczej treningowe. Celtic niczym nie zachwycił, Wisła lepiej, choć również bez fajerwerków. Z dobrej strony zaprezentował się Jean Paulista, który wydaje się potwierdzać dobrą dyspozycję z końca poprzedniej rundy. Bardzo pozytywnie wypadł nowy nabytek „Białej Gwiazdy” – Cleber, który znacznie uspokoił poczynania Wiślaków w defensywie. Za wcześnie oceniać innych nowych zawodników. Thwaite zagrał kilkanaście minut, Radovanović błysnął kilkoma akcjami indywidualnymi jednak, co zrozumiałe, brakowało zrozumienia z partnerami.

Czwartkowy wieczór można by określić „wieczorem bez historii”, gdyby nie jeden fakt. Po raz pierwszy od kilku lat, kibice Wisły pojawili się na starych łukach. Fakt, „nielegalne” wejście na pozostałości starych sektorów umożliwiła wyrwa w ogrodzeniu, jednak dla starszych sympatyków Białej Gwiazdy było to niesamowite przeżycie. Deja vu z czasów, kiedy problemem Wisły było utrzymanie w ekstraklasie, a nie zdobycie Mistrzostwa Polski. Mistrzostwa, które miejmy nadzieje w tym sezonie wróci pod Wawel.

wislakrakow.com (Dave)

Źródło: wislakrakow.com

Wspomnienia

Przywołane wspomnienia Kazimierza Kmiecika

7. lipca 2006,

Dokładnie przed trzydziestoma laty Wisła mierzyła się z Celtikiem Glasgow i wówczas, w Pucharze UEFA, wygrała przy Reymonta 2:0 po dwóch golach Kazimierza Kmiecika. Dziś najlepszy strzelec w historii Wisły był na trybunach, a na boisku jego syn, Grzegorz.

Dla tych, którzy nie sięgają pamięcią do poprzedniego pojedynku ze szkockim klubem (29 września 1976), przywołano wspomnienie o bohaterze tamtego spotkania, Kazimierzu Kmieciku, podczas konkursu, który odbył się w przerwie. Nagrodą za poprawną odpowiedź była wiślacka koszulka, a pierwsze pytanie dotyczyło właśnie najlepszego wiślackiego snajpera.

- Na pewno to bardzo miłe, że przywołano dziś moje nazwisko na stadionie. Choć szkoda, że mój syn nie strzelił gola w końcówce - mówi pan Kazimierz Kmiecik, który trzydzieści lat temu strzelił po golu w 53 i 59 minucie.

- Piłkarze powtórzyli wynik sprzed trzydziestu lat. My też wygraliśmy z Celtikiem 2:0. Fajnie, że rezultat taki został ustalony już do przerwy. Miłe jest, że tylu widzów przyszło na mecz towarzyski. Kibiców ciągnie do piłki, Polacy chcą oglądać jak najlepszy futbol - wyjaśnia były napastnik i trener Wisły.

- Jak człowiek wchodzi na końcówkę gry, to zawsze towarzyszy mu zdenerwowanie i coś może nie wyjść - tłumaczy zmarnowaną okazję Grzegorza Kmiecika, który wszedł na boisko w 80 minucie. - Liczymy, że może w następnym meczu zagra dłużej i lepiej - dodaje.

- Na pewno z nim porozmawiam. Doradzę mu więcej spokoju w grze i sytuacjach podbramkowych. Dziesięciominutowego występu nie ma jednak co oceniać. Grał zbyt krótko.

Przed meczem pan Kazimierz w towarzystwie innej wiślackiej legendy, Adama Musiała, wręczał puchary zwycięzcom turnieju dzikich drużyn. - Życzyłem im, aby powtórzyli sukcesy Wisły, zdobywali mistrzowskie tytuły i by ich piłkarskie przygody potoczyły się jak najlepiej - wyjaśnił Kazimierz Kmiecik, który w Wiśle spędził 15 sezonów, w 304 rozegranych meczach zdobył 153 bramki.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Pożegnanie "Żurawia" - galeria zdjęć