2006.08.04 Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 14:01, 10 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Nudy! Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:0

• Krakowska Wisła straciła dzisiaj dwa bardzo ważne punkty. Remis w Gdyni jest naszą porażką, bo z takim zespołem jak Arka drużyna z naszymi ambicjami nie powinna mieć problemów aby wygrać. Zagraliśmy jednak kolejne kiepskie spotkanie, zwłaszcza w II połowie. Przed wyjazdem do Wiednia na mecz z Mattersburgiem ciężko być optymistą...

II kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2006/2007

Gdynia, Stadion MOSiR, 4. sierpnia 2006 r., godz. 20:00

Widzów: 9 000, sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)

Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:0


Składy:

Witkowski

Sokołowski

Jawny

Sobieraj

Jakosz

Nawrocik

Przytuła (46. Bazler)

Ława (88. Ulanowski)

Moskalewicz

Niciński (46. Pilch)

Dziedzic


Pawełek

Dudka

Kokoszka

Cléber

Mijailović

Błaszczykowski (86. Penksa)

Burns

Sobolewski (53. Cantoro)

Zieńczuk

Kryszałowicz

(64. Chiacu) Paulista


Piłkarz meczu:

Cléber

• Oglądanie "popisów" obydwu drużyn było dla każdego kibica prawdziwą próbą. Kto wytrzymał przed telewizorem do końca, temu należą się brawa... Na pewno większe, niż grającym (?) na murawie piłkarzom. Jeszcze po pierwszej połowie można było mieć jakąkolwiek nadzieję, że w spotkaniu tym padną bramki, że zacznie się dziać coś ciekawego. Niestety. Druga całkowicie przyćmiła obraz i tak marnej pierwszej, a całość określić można jednym słowem... padlina.

Szkoda tylko, że kamery Canal+ nie pokazały minuty, w której stadion opuścił obserwujący to spotkanie Leo Beenhakker, bo nie wierzę, że wytrzymał do końca. No i pewnym można być jednego. Po tym meczu nie powoła on z Wisły na mecz z Danią już nikogo. Kto wie czy nie odwoła też powołania dla Sobolewskiego... który zszedł z boiska z kontuzją! Trener Dan Petrescu szybko wyliczył, że to już dwunasta w jego zespole!

Mecz mógł się jednak potoczyć zdecydowanie inaczej, bo już w 7. minucie mogło być 1-0 dla "Białej Gwiazdy", jednak po podaniu Paulisty strzał Marka Zieńczuka bramkarz Arki Witkowski wybił nogą na rzut rożny!

Sześć minut później najaktywniejszy z przodu "Jasiek" został sfaulowany, i po dośrodkowaniu z rzutu wolnego minimalnie nad poprzeczką uderzył Cléber, który rozegrał kolejny dobry mecz w naszych barwach.

Aż do minuty 19. na boisku działo się niewiele, jednak wtedy to głośno zaprotestowali kibice z Gdyni (na początku meczu wywiesili transparent z napisem: "Wisła dla Was tylko pogarda"). W narożniku pola karnego Jacob Burns starł się z Dziedzicem, jednak zamiast oczekiwanej przez kibiców "jedenastki" Dziedzic zobaczył żółtą kartkę za symulowanie faulu. Od tego momentu mecz na chwilę się ożywił, zwłaszcza za sprawą wiślaków, cóż z tego skoro zabrakło dokładności i skuteczności.

W min. 20. ładnie piłkę wywalczył Paweł Kryszałowicz, ale już podanie do Paulisty było fatalne. Po dwóch minutach równie na chwilę aktywny Zieńczuk podał do "Kryszała", ten zaś uderzył z pierwszej piłki, ale Witkowski obronił instynktownie!

Nie mijają jeszcze kolejne cztery minuty, a para naszych napastników solidnie zamieszała obroną gospodarzy, ale i tym razem bez efektów. W odpowiednio 30. i 32. minucie gole znów mógł zdobyć Paweł Kryszałowicz, który mógł śmiało ustrzelić dziś klasycznego hat-tricka, ale najpierw - po podaniu Błaszczykowskiego - został zablokowany, a później - podanie Paulisty - źle trafił w piłkę. W min. 35. Kryszałowicz był najbliżej pokonania bramkarza, ale po zgraniu piłki przez debiutanta Kokoszkę Paweł trafia w poprzeczkę. Wisła ma ogromną przewagę, ale nie potrafi jej wykorzystać. Arka odpowiada jedynie dwoma uderzeniami Przytuły z dystansu, pierwszy - choć trudny, bo po koźle - ładnie łapie Pawełek (24. min.), a drugi mija górą naszą bramkę (36. min.).

W 37. min. gospodarze mieli jeszcze jedną okazję na gola, a sprokurował ją sam nasz bramkarz, podjąc piłkę przy wprowadzaniu jej do gry wprost pod nogi gracza Arki. Skończyło się na strachu i kolejnej interwencji Pawełka, tym razem skutecznej.

Końcówkę I części meczu pieczętują strzał Sobolewskiego z dystansu, ładnie obroniony przez Witkowskiego (41. min.) oraz po fatalnym błędzie naszej defensywy (od środkowych pomocników zaczynając) sytuacja sam na sam z Pawełkiem Dziedzica (44. min.), z której nasz bramkarz wychodzi obronną ręką, szczęśliwie parując piłkę na róg. Była to - jak się później okazało - najlepsza okazja Arki.

Od początku II połowy trener Stawowy chce zmienić styl swojego zespołu, zdejmuje Przytułę, który był bodajże najlepszym piłkarzem Arki, stwarzającym na pewno największe zagrożenie, wpuszczając Bazlera, wprowadza także do gry Pilcha, który potrafił jedynie faulować naszych obrońców (m.in. potargał koszulkę Dudce...). Nic więc dziwnego, że w II połowie Arka nie zagroziła ani razu poważniej naszej bramce.

Niestety wiślacy też nic nie pokazali... a najważniejszymi momentami II połowy były tak naprawdę zmiany, czyli pojawienie się Mauro Cantoro (niestety blady występ, wszedł za kontuzjowanego Radosława Sobolewskiego) oraz dzisiejszego jubilata, Marka Penksy (skończył 33 lata!).

Dla potwierdzenia fatalnej gry obydwu zespołów po przerwie dodam, że jedynymi akcjami, które godne były odnotowania były: strzał Paulisty w obrońcę (58. min.), sytuacja po której Witkowski wybijając piłkę trafił w Chiacu (81. min.), akcja Błaszczykowskiego z Paulistą (86. min.), a także strzał obok słupka Zieńczuka (88. min.) i uderzenie Clébera z rzutu wolnego - z ponad 30 metrów - już w doliczonym czasie gry, nad poprzeczką...

Jak na I-ligowy mecz, który ogląda selekcjoner reprezentacji, dla piłkarzy mających ambicję (?) w niej grać... to gorzej niż źle.

Z taką formą Wisła nie ma szans aby włączyć się do walki o czołowe miejsca w lidze. Grając w takim stylu, tak jak już trzy sezony z rzędu, szybko pożegnamy się z Pucharem UEFA... I jak od kilku lat odjeżdżają nam przeciętni rywale z Europy, tak dzisiaj wydaje się, że sami staliśmy się co najwyżej przeciętną drużyną z Polski... • Dodał: Piotr (2006-08-04 19:31:59)