2006.08.13 Wisła Kraków - Wisła Płock 2:0

Z Historia Wisły

Za: http://wislaportal.pl

Taran Branko. Wisła Kraków - Wisła Płock 2:0

Dawno nie widzieliśmy aż tak walecznie grającej Wisły Kraków, jak dzisiaj. Nic więc dziwnego, że drużyna Dana Petrescu - znów grająca w ciekawym ustawieniu taktycznym - zasłużenie pokonała swoją imienniczkę z Płocka 2-0. Pierwszą bramkę dla drużyny "Białej Gwiazdy" zdobył świetnym strzałem głową, w 54. minucie, debiutujący w Orange Ekstraklasie Branko Radovanović. Drugiego gola zdobył siedem minut później, można powiedzieć w swoim stylu, Marek Penksa.

Grafika:Wisła-plock2006 08 13.jpg
Po zwycięskim meczu z Wisła Płock. Wspólne skandowanie z kibicami. 2006.08.13.

Kraków, ul. Reymonta

13.08.2006 r., godz. 19.00

III kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2006/07

Widzów: 7 000

Sędzia: Zdzisław Bakaluk (Olsztyn)


WISŁA KRAKÓW 2:0 WISŁA PŁOCK

1:0 Radovanović (54.)

2:0 Penksa (61.)

Pawełek


Błaszczykowski

(88. Kokoszka)

Głowacki

Cléber

Dudka

Mijailović

Piotr Brożek

Burns

Penksa

(83. Gołoś)

Zieńczuk

Radovanović

(76. Chiacu)


Gubiec

Belada

(21. Živković)

Magdoń

Peković

Kazimierczak

Michálek

(63. Sedláček)

Romuzga

Gedeon

Gevorgyan

Sobczak

Došek

( 74. Grzeszczyk)


Piłkarz meczu: Marek Penksa


Gdy na przedmeczowej rozgrzewce piłkarzy "Białej Gwiazdy" nie pojawił się Jean Paulista, który zajął miejsce na trubunach (kolejna kontuzja, na szczęście niegroźna), przybyli na ten mecz kibice mogli tylko... podrapać się po głowach. Teoretycznie cały wiślacki atak przestał istnieć. Nic więc dziwnego, że Dan Petrescu został z ustawieniem, jakie zobaczyć mogliśmy w meczu z Mattersburgiem. A to... znów przyniosło nam satysfakcjonujący wynik!

I tak, gdy tylko Wisła ruszała do ataku w obronie zostawała trojka piłkarzy: Arkadiusz Głowacki, Cléber Guedes de Lima oraz Dariusz Dudka. Kuba Błaszczykowski i Niko Mijailović przemieniali się z bocznych obrońców w skrzydłowych, wcześniejsi zaś skrzydłowi, a więc Marek Zieńczuk i Piotr Brożek wchodzili z pomocy do ataku, tworząc z Branko Radovanoviciem trójkę napastników. I tylko Jacob Burns z Markiem Penksą pilnowali środka boiska. Ustawnienie to zaskoczyło naszą imienniczkę z Płocka, dość powiedzieć, że przez cały mecz tylko dwukrotnie zagrozili naszej bramce! Inna sprawa, że bez kontuzjowanego Patryka Rachwała i cierpiącego na zatrucie pokarmowe Lumíra Sedláčka II linia Płocka wyglądała zdecydowanie słabiej niż w poprzednich meczach. U nas jednak lista kontuzjowanych piłkarzy osiągnęła wynik dwucyfrowy! Tym większe więc brawa dla tych, którzy na murawie się pojawili!

Bo Wisła Kraków zagrała dziś naprawdę dobry mecz. Waleczność, ambicja i serce do gry - to te cechy, które podopieczni Dana Petrescu pokazali dziś na zielonym dywanie. Rumuński trener nie krył zresztą swojego zadowolenia. Nie ma się co dziwić, że w superlatywach wypowiadał się o każdym ze swoich piłkarzy.

Choć gole padły dopiero w II połowie, to przewaga "Białej Gwiazdy" od samego początku nie zostawiała złudzeń - kto zasłużył na trzy punkty.

Pierwszy "króla Odessy", jak nazwano po meczu czwartkowym meczu pucharowym na Ukrainie Roberta Gubca, sprawdził Niko Mijailović, który przebojowo wpadł w pole karne. Gola jednak nie było bo "król" nie dał się pokonać parując strzał Serba.

Kolejnym, który sprawdził defensywę Wisły Płock był aktywny dzisiaj Kuba Błaszczykowski, którego tuż przed linią pola karnego szybko do parteru posadzili obrońcy. Faul i rzut wolny, który egzekwuje Cléber. Kończy się jednak tylko na rzucie rożnym. W końcu "Błaszczu" sam mógł pokonać Gubca, po świetnym podaniu Piotra Brożka, ale i tym razem "król Odessy" spisał się po "królewsku".

Mimo, że czystych sytuacji nasi piłkarze zbyt wielu nie stworzyli, to za grę w I połowie należały im się brawa. Kibice mogli tylko martwić się czy po trudnym boju w Wiedniu uda się jeszcze podkręcić tempo, aby zdobyć choć jednego gola, który dałby nam zasłużoną wygraną.

No i to wiślacy z Krakowa nadal spisywali się lepiej... Mogło być jednak całkiem inaczej, gdyby nie fatalny kiks Geworgyana. Zaraz na początku II połowy jeden jedyny raz wielka trójka wiślackiej defensywy popełniła błąd i Wahan stanął oko w oko z Mariuszem Pawełkiem. Mógł spytać go, w który róg przymierzyć... ostatecznie huknął nad poprzeczką i złapał się za głowę.

Niewykorzystane okazje mszczą się? W tym przypadku jak najbardziej. Rzut wolny z prawej strony egzekwuje Kuba Błaszczykowski, wrzuca na długi słupek, a tam prawdziwy wiślacy taran, Branko Radovanović, głową po koźle uderza tak, że nikt i nic nie przeszkadza piłce wpaść do bramki! Gol ten przypieczętował bardzo dobrą grę Serba! Był dla rywali nie do powstrzymania, a siła z jaką stał na nogach oraz to jak - mimo asyst obrońców - przyjmował piłkę, kiwał i rozgrywał... wszystko to godne było dziś pochwały.

Goście szybko próbują otrząsnąć się ze straty gola, ale jedynym, który mógł pokonać Pawełka był... Dariusz Dudka, który tak niefortunnie główkował, że o mało co nie wpakował piłki w okienko naszej bramki. Skończyło sie na rzucie rożnym dla Wisły Płock.

Przed sezonem Dan Petrescu mówił, że Wisła poprawić musi stałe fragmenty gry. Poprawiła. Pierwszy gol padł po tym elemencie gry, drugi także. Tym razem dośrodkowywał Marek Zieńczuk, najwyżej do piłki wyskoczyli obrońcy gości, ale piłkę wybili przed szesnastkę wprost pod nogi Marka Penksy. Słowak nie zastanawiał się długo i kropnął po ziemi na bramkę... piłka odbiła się jeszcze od nóg jednego z obrońców i wpadła w całkiem inny róg, niż rzucił się Gubiec. 2-0 i było po meczu. Wprawdzie Sobczakowi raz udało się urwać jeszcze naszym obrońcom, ale uderzył pod poprzeczkę, dokładnie tam, gdzie piłkę zablokowała ręka Mariusza Pawełka. To - poza akcją Geworgyana - było wszystko co zdołała zdziałać w Krakowie Wisła Płock.

Wisła mogła za to pokusić się o kolejnego gola, a to za sprawą przebojowej akcji Piotra Brożka (brawa za ambicje!), który doszedł do piłki, wydawałoby się nie do przejęcia, odegrał do Branko Radovanovicia, ten mógł strzelać, ale oddał lepiej ustawionemu Markowi Zieńczukowi... tego jednak zdążyli zablokować obrońcy.

Wisła zasłużenie wygrywa z groźną w tym sezonie Wisła Płock, a kibice na pewno uradowani opuszczali stadion. Ucieszy ich też na pewno informacja, że na mecz z Koroną wrócić już może większa plejada wiślackich gwiazd, od Sobolewskiego, Kryszałowicza i Paulisty zaczynając, a na Pawle Brożku kończąc. Już teraz Dan Petrescu "martwi się" kogo z dzisiejszego - świetnie walczącego - składu zostawić na ławce!

Brawo wiślacy!

• Dodał: wosen (2006-08-13 19:59:59)