2006.08.24 Wisła Kraków - SV Mattersburg 1:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:22, 5 paź 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2006.08.24, Puchar UEFA, II runda eliminacyjna - rewanż, Kraków, Stadion Wisły, 20:30
Wisła Kraków 1:0 (1:0) SV Mattersburg
widzów: 14.000
sędzia: Paulius Malžinskas z Wilna (Litwa)
Bramki
Piotr Brożek 23’ 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Mariusz Pawełek
Arkadiusz Głowacki
Dariusz Dudka
Cléber
Jakub Błaszczykowski
Marek Penksa
Radosław Sobolewski
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (90’ Mauro Cantoro)
Nikola Mijailović
Grafika:Zk.jpg Branko Radovanović grafika: Zmiana.PNG (68’ Grafika:Zk.jpg Paweł Brożek)
Piotr Brożek grafika: Zmiana.PNG (60’ Grafika:Zk.jpg Jean Paulista)

trener: Dan Petrescu
SV Mattersburg
4-4-2
Thomas Borenitsch
Anton Pauschenwein
Goce Sedloski
Martin Lang Grafika:Zk.jpg
Cem Atan grafika: Zmiana.PNG (59’ Bernd Kaintz)
Miroslav Holeňák
Dietmar Kühbauer Grafika:Zk.jpg
Michael Mörz Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 86’
Christian Fuchs Grafika:Zk.jpg
Ilčo Naumoski
Marcus Hanikel

trener: Franz Lederer
Po spotkaniu czerwoną kartką ukarany został Christian Fuchs.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Dziś będzie znacznie trudniej...

Data publikacji: 23-08-2006 15:08


Do meczu z Mattersburgiem coraz bliżej. Dan Petrescu wie, że łatwo nie będzie, ale wierzy w swój zespół. Metoda na sukces? "Jeśli zdecydowalibyśmy się grać na bezbramkowy remis, nie mielibyśmy szans. Będziemy musieli grać swoją grę i znaleźć równowagę pomiędzy atakiem i obroną" - mówi Petrescu.

Zobacz wideoW rewanżowym meczu z SV Mattersburg nie zagra Jacob Burns. Mimo to Dan Petrescu nie martwi się o to, kto zagra w środku pola: To nie jest problem, mam w klubie wielu zawodników i kiedy nadchodzi okazja muszą pokazać, że potrafią grać. Mamy w klubie wielu pomocników, którzy mogą zastąpić Burnsa.

Petrescu nie chciał zdradzić, w jakim ustawienu zagrają jutro jego podopieczni: Jedynym problemem, jeśli chodzi o system jest to, że zbyt dużo mówi się o nim. System nie wygrywa, tylko zawodnicy- powiedział.

Drużyna z Mattersburga do Krakowa przyjechała bez dwóch środkowych obrońców, jednak Dan Petrescu nie uważa tego za osłabienie Austriaków: Wiem, że brakuje im dwóch środkowych obrońców, natomiast widziałem ich mecze ligowe i nie wydaje mi się, żeby mieli problemy, ponieważ mają dużo dobrych zawodników w składzie.

Uważam, że ten mecz będzie dziesięć razy trudniejszy. Jako zawodnik grałem w wielu meczach europejskich. Jest to zupełnie inna gra, niż w lidze. Jeżeli jutro przegramy, nie będziemy mieli szans, aby to nadrobić, w lidze zawsze jest taka szansa- tak ocenił wagę jutrzejszego meczu Rumun.

Pytany o taktykę na to spotkanie, szkoleniowiec Białej Gwiazdy odpowiedział: Nie wydaje mi się, aby Wisła grała kiedykolwiek defensywnie, ponieważ kiedy tak się gra to się przegrywa. W piłce nie chodzi o to, aby tylko atakować albo bronić się. Chodzi o to, aby znaleźć równowagę pomiędzy tymi czynnikami, aby w jednym momencie móc bronić, i od razu atakować. Jeśli zdecydowalibyśmy się grać na bezbramkowy remis, nie mielibyśmy szans. Będziemy musieli grać swoją grę i znaleźć równowagę pomiędzy atakiem i obroną.

Moim zdaniem, po tym co pokazuje Mattersburg, gra on bardzo dobrze z kontrataku. Wydaje mi się jednak, że wynik meczu z Wiednia nie pozwala im grać z kontry, to raczej my mamy takie prawo. Jednocześnie nie możemy za bardzo cofnąć się do defensywy, bo oni bardzo dobrze wykorzystują stałe fragmenty gry.

Na koniec konferencji trener Wisły ocenił postawę Radosława Sobolewskiego, który nie prezentuje się za dobrze: Potrzebuje czterech, pięciu gier, aby wrócić do swojej optymalnej dyspozycji. Jego problemem było to, że raz grał, raz nie, raz trenował, a raz z powodu kontuzji nie- powiedział.


Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Decydujący mecz

Data publikacji: 24-08-2006 15:27


"Jeden mecz decyduje o tym, czy sezon jest udany, czy nie. Koncentracja musi więc być maksymalna" - mówi przed rewanżowym spotkaniem z Mattersburgiem kapitan Białej Gwiazdy, Arkadiusz Głowacki. Są jeszcze do kupienia bilety na to spotkanie.

Koncentracja w zespole jest, można to było zauważyć przez ostatnich kilka dni. Już we wtorek piłkarze po treningu oglądali swoje pierwsze spotkanie z Austriakami, analizowali grę zarówno swoją, jak i przeciwnika. Dalszy ciąg analizy miał miejsce w środę, po wyjeździe na zgrupowanie przedmeczowe. Tam piłkarze przyglądali się ostatnim ligowym potyczkom Mattersburga i wysłuchali uwag od trenerów, którzy te mecze oglądali na żywo. – "To zespół, który dobrze czuje się, gdy posiada piłkę i swa siłę opiera na ataku. Mają groźnych zawodników grających w ofensywie. Będziemy analizować ich grę i na pewno wyciągniemy odpowiednie wnioski" – zapowiada Głowacki.

Zawodnicy Wisły już wiedzą, jak zagrać z Austriakami. Wszyscy powtarzają, że nie będą bronili wyniku, nie zagrają na 0:0, choć taki rezultat daje im awans. – "Gra na 0:0 w rewanżu jest zbyt ryzykowna, by się jej podjąć w Krakowie. Na pewno nie będziemy bronić tylko dostępu do naszej bramki. Gramy przed naszymi kibicami, więc będziemy chcieli pokazać grę, która ich usatysfakcjonuje" – zapowiadał tuż po pierwszym spotkaniu Marek Zieńczuk, który zdobył gola w Wiedniu. W podobnym tonie przed wyjazdem na zgrupowaniem przedmeczowe wypowiadał się Paweł Brożek: - "Nie będziemy bronić wyniku. Nie pamiętam, żeby Wisła grając w Krakowie się broniła. Dlatego właśnie powinniśmy zaatakować, strzelić pierwsi bramkę i kontrolować mecz."

Czym Wisła zaskoczy Mattersburg w czwartkowy wieczór? – "Co to będzie za zaskoczenie, jeśli powiem, czym będziemy chcieli zaskoczyć przeciwnika" – mówi Kuba Błaszczykowski. Jedno jest pewno, wsparcia kibiców piłkarze Wisły na pewno będą potrzebowali przez cały mecz. W kasach zostało 500 biletów na sektor C, po 300 na sektory A i B, oraz 1800 wejściówek na sektor E, w tym 500 za 10 zł, które są przeznaczone dla młodzieży do 16 lat za okazaniem legitymacji szkolnej.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Wisła w I rundzie Pucharu UEFA

!Wisła Kraków zwyciężyła SV Mattersburg 1:0 po bramce Piotra Brożka. Jako że w pierwszym spotkaniu padł remis 1:1, nasza drużyna awansowała do dalszej fazy Pucharu UEFA.

Paweł Brożek... Był faul - czy go nie było?.
Paweł Brożek... Był faul - czy go nie było?.

Dan Petrescu zaliczył udany trenerski debiut w europejskich pucharach, eliminując SV Mattersburg. Wisła nie ruszyła na rywala od pierwszych minut, mimo gorącego dopingu blisko 14 tys. widzów, prowadzonego już na 30 minut przed rozpoczęciem gry. Ale już w 9 minucie kozłująca piłka dotarła do Piotra Brożka, który niecelnie uderzył z pierwszej piłki. Kąt był jednak dość spory.

W 20 minucie bardzo odważnie zagrał Nikola Mijailović, a jego strzał zaskoczył Borenitscha, który spodziewał się prawdopodobnie centry. Golkiper Mattarsburga zagarnął jednak piłkę nogą i uratował swój zespół. Po chwili Borenitsch piąstkował na aut po mocnym uderzeniu z około 30 metrów.

Zwycięski gol padł w 23 minucie. Podanie Marka Zieńczuka ze środka pola na bramkę strzałem lewą nogą zamienił Piotr Brożek. Nie nadążył za grającym dziś w napadzie Brożkiem Anton Pauschenwein oraz wychodzący bramkarz Thomas Borenitsch. Strzał w długi róg okazał się precyzyjny.

Goście mogli skutecznie odpowiedzieć dwie minuty później. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i koszmarnym błędzie wiślackiej obrony główkował z bliska Goce Sedloski a piłka osiadła na siatce bramki Wisły. Była to najgroźniejsza sytuacja Mattersburga w tym meczu.

Więcej szans Wisła gościom już nie sprezentowała, do przerwy mając wyraźną przewagę. W drugiej części meczu gra trochę się wyrównała, ale ten stan rzeczy zmieniło wejście na boisko Jeana Paulisty. Minutę po pojawieniu się na boisku Brazylijczyk umieścił piłkę w siatce, ale był na minimalnym spalonym, choć oglądając tą sytuację bez powtórki można było mieć olbrzymie wątpliwości.

W końcówce wyszedł na wierzch brak europejskiego obycia graczy z Mattersburga. W 86 minucie Moerz otrzymał drugą żółtą kartkę za faul na Arkadiuszu Głowackim, zaś sytuację po końcowym gwizdku ciężko komentować. Christian Fuchs opluł leżącego Jakuba Błaszczykowskiego, zaś inni gracze austriackiego zespołu widząc czerwoną kartkę dla swojego kolegi wszczęli awanturę. Brylował w obrzucaniu epitetami o nieuczciwym sędziowaniu kapitan Dietmar Kuhbauer. Chyba zapomniał, jak w 75 minucie Paweł Brożek został ukarany żółtą kartką za symulowanie w polu karnym Mattersburga, podczas gdy Wiśle należała się "jedenastka".

Mimo iż rywal nie był szczególnie renomowany kibice stworzyli przy Reymonta naprawdę fajną atmosferę. Przed meczem zaprezentowano ładną prezentację, wspominającą powstanie w 2001 roku grupy WIŚL@CY. Fani wywiesili też transparent skierowany do wypożyczonego do Polonii Warszawa Konrada Gołosia: "Goły - dziękujemy, wracaj szybko".

Wisła Kraków - SV Mattersburg 1:0 (1:0)

Bramki: Piotr Brożek (23 min.)

Żółte kartki: Radovanović, Paulista, Paweł Brożek (Wisła) oraz Moerz, Lang, Fuchs, Kuehbauer (Mattersburg)

Czerwona kartka: Michael Moerz (86 min., za faul), Christian Fuchs (94 min., faul bez piłki)

Sędziował: Paulius Malzinskas (Litwa)

Widzów: 14000

Wisła Kraków: Pawełek - Dudka, Głowacki, Cleber, Mijailović - Błaszczykowski, Sobolewski, Penksa, Zieńczuk (90 Cantoro) - Radovanović (68 Brożek Paweł, Brożek Piotr (60 Paulista)

SV Mattersburg: Borenitsch - Pauschenwein, Sedloski, Lang - Atan, (59 Kaintz), Kuehbauer, Holenak, Fuchs - Moerz - Naumoski, Hanikel

wislakrakow.com (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła w I rundzie Pucharu UEFA. Wisła Kraków - Mattersburg 1-0

Wisła Kraków awansowała do pierwszej rundy Pucharu UEFA. Wicemistrzowie Polski pokonali w rewanżowym meczu austriacki SV Mattersburg 1:0 (1:0). Pierwszy mecz tych drużyn zakończył się remisem 1:1. W 23. minucie decydującą bramkę dla Wisły, po podaniu Marka Zieńczuka, strzelił Piotr Brożek.

Piotr Brożek strzela zwycięską bramkę dla Wisły. Wisła-Mattersburg 1:0. 2006.08.24
Piotr Brożek strzela zwycięską bramkę dla Wisły. Wisła-Mattersburg 1:0. 2006.08.24

Kraków, ul. Reymonta 24.08.2006 r., godz. 20.30

II runda kwalifikacyjna Pucharu UEFA

Widzów: 14 000

Sędzia: Paulius Malžinskas (Litwa)


WISŁA KRAKÓW-SV MATTERSBURG 1:0

1:0 Piotr Brożek (23.)


Pawełek

Dudka

Głowacki

Cléber

Mijailović

Błaszczykowski

Sobolewski

Penksa

Zieńczuk

(90. Cantoro)

Piotr Brożek

(60. Paulista)

Radovanović

(68. Paweł Brożek)


Borenitsch

Sedloski

Pauschenwein

Lang

Fuchs

Holenák

Kühbauer

Atan

(59. Keintz)

Mörz

Hanikel

Naumoski


Piłkarz meczu: Piotr Brożek

Tak jak wszyscy się spodziewali mecz ten nie był łatwy dla krakowskiej Wisły. Mattersburg pokazał te wszystki cechy, z których był znany i postawił "Białej Gwieździe" trudne warunki. Nie bez kozery Dan Petrescu mówił na pomeczowej konferencji, że jest zdziwiony, że na tak wczesnym etapie Pucharu UEFA Wisła grać musiała z tak dobrą drużyną. Gdy prześledzimy naszych rywali z lat poprzednich, w rundach kwalifikacyjnych... przyznamy trenerowi rację.

Od początku przeważali wiślacy. To my byliśmy częściej w posiadaniu piłki, to długimi, długimi momentami Wisła nadawała ton wydarzeń na murawie. Wiślacy byli też często o jedno tempo szybsi od Austriaków, co pozwalało im wygrywać wiele pojedynków. Wprawdzie klarownych sytuacji bramkowych nie było w tym meczu zbyt wiele, ale tego dzisiaj oglądać nie musieliśmy i chyba nikt się tego specjalnie nie spodziewał, w meczu "walki", którym mecz ten był.

Pierwszy sygnał do strzelania dał Piotr Brożek, który przymierzył jednak zdecydowanie niedokładnie, fakt że z trudnej piłki. Spodobać się mogła także dwójkowa akcja Marka Penksy z Kubą Błaszczykowskim, po której ten ostatni posłał piłkę w pole karne minimalnie niedokładnie. Warto przy tym zwrócić uwagę na sposób w jaki Branko Radovanović zgubił obrońców, których wyczekał tak, aby spokojnie zrobić dwa kroki w tył i zostać bez opieki. Z tej akcji mogła paść bramka. O aktywności wiślaków świadczy też przebój Niko Mijailovicia, który raz w iście brazylijskim stylu ograł dwóch obrońców przy narożniku boiska, a chwilę później wpadł z piłką w pole karne by oddać celny strzał, instynktownie wybroniony nogą przez Thomasa Borenitscha.

Niespodziewanie z dystansu uderzył też Marek Zieńczuk i Borenitsch musiał znów pokazać swoje umiejętności, a wszystkie opisane sytuacje, to było pierwsze 20 minut meczu.

Austriacy próbowali konstruować akcje, ale perfekcyjnie grała wiślacka defensywa. W końcu nadeszła 23. minuta gry. Wiślacy długo rozgrywali piłkę, najpierw na własnej połowie, a później dwoma podaniami futbolówką szybko uruchomili wyjście Marka Zieńczuka. Ten wypuścił prostopadle Piotra Brożka, który świetnie piłkę opanował i między nogami Borenitsch, w długi róg, posłał ją do siatki! Wiślacki stadion oszalał! 1-0 dla "Białej Gwiazdy"!

Dwie minuty później mogliśmy przeżyć małe "deja vu" z meczu w Wiedniu, po tym jak po rzucie wolnym Goce Sedloski o centymetry pomylił się strzelając głową! Mogło być 1-1! To była zresztą jedyna groźna okazja Mattersburga nie tylko w I połowie, ale - jak się później okazało - w całym meczu! Jedyny był to także błąd defensywy, w której znów "królował" Cléber, świetnie współpracujący z Arkiem Głowackim i Dariuszem Dudką. Gdy do tej trójki dołączali "nominalni skrzydłowi": Kuba Błaszczykowski i Niko Mijailović, to w piątkę byli oni zaporą nie do przejścia.

Druga połowa to już prawdziwe piłkarskie szachy. Rozruszało wprawdzie grę - jak zwykle - wejście Jeana Paulisty, który kilka sekund po pojawieniu się już umieścił piłkę w siatce, szkoda tylko, że był na pozycji spalonej, ale więcej było już w poczynaniach Wisły kunktatorstwa, niż finezji. Nie wszystkim kibicom mogła się to podobać, ale cel uświęca środki, i choć wynik 1-0 to wynik nerwowy i niepewny, Wisła "dowiozła" go do końca, mając zresztą nadal więcej do powiedzienia na murawie. Choćby znów za sprawą Jeana Paulisty, który został niestety po raz drugi na minimalnym spalonym.

Z każdą minutą coraz gorzej za to grało się Austriakom, którzy często faulowali, a prowokowani przez wiślaków, którzy z niewzruszonymi minami kradli kolejne minuty, co chwile kłócili się z sędzią mając pretensje do całego świata. Brylował w tym oczywiście Dietmar Kühbauer, który po meczu pytał zresztą dziennikarzy, czy sędzia jest Polakiem, mieszkającym w ogóle w Krakowie? Upominając arbitra dostał w końcu żółtą kartkę.

Podobną zobaczył także... sfaulowany w polu karnym Paweł Brożek. Sędzia wyraźnie jednak się pomylił, bo "Brożinho" (pierwszy mecz w tym sezonie, po kontuzji) nie upadł "teatralnie", co zresztą wyraźnie podkreślił w pomeczowym wywiadzie. Telewizyjne powtórki nie zostawiły zresztą złudzeń nikomu. Wiślacy także mogli czuć się pokrzywdzeni, ale woleli realizować założenia trenera, nić wykłócać się z sędzią...

Gdy w 86. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Michael Mörz, osłabiając drużynę, pewnym stało się to, że Wisła już na pewno wygra to spotkanie. Nawet jednak wtedy wiślacy nie zaatakowali, woleli bronić tyłów, co okazało się skuteczne.

Wisła postarała się jednak jeszcze o drżenie serc austriackich kibców po strzałach Zieńczuka i Mijailovicia.

Tuż po końcowym gwizdku sędziego nie wytrzymał Christian Fuchs, który niesportowo zaatakował leżącego na murawie Kubę Błaszczykowskiego, za co także ujrzał czerwony kartonik... Austriacy chcieli zlinczować sędziego, na murawę wbiegł trener Franz Lederer, który niby powstrzymywał swoich podopiecznych, ale sam także miał wyraźne pretensje do arbitra. Zapomniał chyba, że jego piłkarze nie oddali celnego strzału na wiślacką bramkę! Pretensje były zdecydowanie nieuzasadnione! Przypomniał się tym samym mecz z NEC Nijmegen. Tam, w rewanżu, także dochodziło do bulwersujących scen.

W tym momencie wiślaków to jednak nie interesowało, cieszyli się bowiem wraz z licznie przybyłymi kibicami z zasłużonego awansu. Podobnie cieszył się trener Dan Petrescu, który udowadnia z każdym meczem, że zasługuje na dalszą pracę przy Reymonta!

Dodał: Daro (2006-08-24 19:38:38)

Źródło: wislaportal.pl

Gramy dalej!

Data publikacji: 24-08-2006 23:03


Niesieni fantastycznym dopingiem kibiców piłkarze Białej Gwiazdy pokonali na własnym boisku SV Mattersburg i awansowali do pierwszej rundy Pucharu UEFA. Strzelcem jedynej bramki w meczu był Piotr Brożek.

Przeczytaj naszą relację on-line z tego meczu

Zobacz galerię zdjęć z tego meczu. Zdjęć 46, autor Tomasz Sipiera Zobacz galerię zdjęć z tego meczu. Zdjęć 46, autor Kazimierz Kwasek

W pierwszej odsłonie spotkania Wiślacy mieli kilka okazji do zdobycia gola. W 11. minucie Jakub Błaszczykowski zagrał z prawej strony w pole karne rywali, ale Branko Radovanović zamiast strzelać przepuścił piłkę do Piotra Brożka.

W 20. minucie meczu Marek Zieńczuk zagrywał do Nikoli Miajilovicia, który mocnym strzałem próbował zaskoczyć bramkarza gości. Na szczęście dla Mattersburga Borenitsch obronił strzał nogami.

Prowadzenie dla Wisły w 23. minucie uzyskał Piotr Brożek. Marek Zieńczuk zagrał prostopadłą piłkę w pole karne, a Piotr Brożek strzelił między nogami Thomasa Borenitscha w prawy róg bramki Mattersburga.

W drugiej części spotkania na boisku pojawił się Jean Paulista. Brazylijczyk strzelił nawet gola, jednak okazało się, że piłkarz był na spalonym.

Na kwadrans przed końcem w polu karnym Mattersburga faulowany był Paweł Brożek. Sędzia jednak uznał inaczej i pokazał Polakowi żółtą kartkę za symulowanie. Powtórki telewizyjne pokazały, że karny Wiśle się należał.

Najgroźniej pod Wiślacką bramką było w 82. minucie. Trzykrotnie goście stawali przed szansą na pokonanie Mariusza Pawełka, na szczęście dla Wisły żadna z tych okazji nie została wykorzystana.

Goście kończyli ten mecz w dziesiątkę, ponieważ drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną, ujrzał Michael Moerz.

Niezbyt dobrze pożegnał się z Krakowem Christian Fuchs. Austriak po zakończeniu meczu wdał się w przepychanki i dostał czerwoną kartkę.

Mimo zwycięstwa mecz ten nie był dla Wisły Kraków łatwy. Momentami goście zamykali piłkarzy Białej Gwiazdy we własnym polu karnym, jednak żadna z ich akcji nie zakończyła się groźną sytuacją.

Na osobne słowa uznania zasłużyła krakowska publiczność. Fani przez cały mecz głośno dopingowali swoją drużynę, na stadionie nie milkły śpiewy i okrzyki.

Wisła Kraków - SV Mattersburg 1:0 (1:0)

1:0 Piotr Brożek 23'

Żółte kartki: Radovanovic, Paulista, Paweł Brożek - Moerz, Lang, Fuchs

Czerwone kartki: Moerz (za drugą żółtą), Fuchs

Sędzia: Paulius Mazlinkas (Litwa)

Widzów 13 000.

Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Cleber - Jakub Błaszczykowski, Marek Penksa, Radosław Sobolewski, Marek Zieńczuk (89-Mauro Cantoro), Nikola Mijailović - Branko Radovanović (68-Paweł Brożek), Piotr Brożek (60-Jean Rodrigues Paulista).

SV Mattersburg: Thomas Borenitsch - Anton Pauschenwein, Goce Sedloski, Martin Lang - Cem Atan (59-Bernd Keintz), Dietmar Kuehbauer, Miroslav Holenak, Michael Moerz, Christian Fuchs - Ilco Naumoski, Marcus Hanikel.


Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Autriacy wybuczeni na koniec meczu. A Wisła fetuje ze swymi kibicami awans do 1. rundy Pucharu UEFA.

Piotr Brożek i jedyna bramka meczu.
Piotr Brożek i jedyna bramka meczu.


90' Koniec meczu a tu jeszcze czerwona kartka dla Fuchsa, który uderzył Błaszczykowskiego. Sprzeczka Austriaków z arbitrami.
90' Jeszcze mobilizuje swoich zawodników trener Lederer, ale jest już chyba za późno. Rzut wolny na naszej połowie dla Wisły.
90' Strzela Mijailović po ziemi, pewnie łapie piłkę Borenitsch.
90' Teraz kartka dla Kuehbauera, zbyt ostro protestującego.
90' Uderzony Błaszczykowski leży na boisku. Austriacy protestują, że nasz zawodnik symuluje.
90' Trzy minuty doliczone do regulaminowego czasu gry.
90' Marek Zieńczuk zmieniony przez Mauro Cantoro. "Argentyńczyk" witany brawami.
89' Trójką grają z przodu Paulista, Penksa i Paweł Brożek. Po dośrodkowaniu Brazylijczyka piłka mija Brożka.
87' Mauro, Mauro Cantoro - domagają się od trenera zmiany kibice. Za chwilę zostanie ona przeprowadzona.
86' Druga żółta kartka dla Michaela Moerza. Dobrze, że sędzia zorientował się po kilku sekundach, że Austriak miał na koncie żółty kartonik. Upomnienie za faul na Sobolewskim.
84' Szybka kontra Wisły, Paulista od połowy z piłką, mija Langa, podaje, tam nie zdąża do piłki Radovanović. Wisła idzie za ciosem i strzał Zieńczuka, niecelny ale róg.
82' Głowacki blokuje strzał z 17 metrów Moerza, po chwili jego partner nie decyduje się na uderzenie, dlatego możemy spokojnie odetchnąć.
81' Piłka w rękach Mariusza Pawełka po niegroźnej centrze.
80' Penksa uruchomił dobrym podaniem Marka Zieńczuka, ten przebiegł 20 metrów środkiem, podał na prawo do Paulisty, ale nieudane, zbyt głębokie dośrodkowanie Brazylijczyka.
77' Uderzenie z 20 metrów Marka Zieńczuka. Piłka po ziemi przelatuje obok lewego słupka.
76' Teraz żółta kartka dla Fuchsa za uderzenie w twarz Marka Penksy.
75' Powinien być rzut karny za faul Pauschenweina na Pawle Brożku! Zamiast tego mamy żółtą kartkę za próbę jego wymuszenia dla napastnika Wisły.
74' Nikola Milailović "zakręcił" przy chorągiewce, jednak po dośrodkowaniu piłka padła łupem Borenitscha.
71' Faul Głowackiego w polu karnym Mattersburga.
69' Strzał z dystansu jednego z zawodników SV Mattersburg zablokowany. Dalsze ofensywne zapędy gości powstrzymuje Nikola Mijailović
68' Lang z Paulistą już na spokojnie wyjaśniają sobie pewne kwestie, natomiast Radovanović schodzi z boiska, na które wchodzi Paweł Brożek.
67' Ostra wymiana zdań między Langiem a Paulistą. Żółta kartka dla obu zawodników.
65' Penksa prostopadle do Radovanovicia, ten zostawia piłkę na 18 metrze Pauliście, ale szybszy bramkarz Mattersburga interweniujący nogami.
64' Naumoski podaje w pole bramkowe Wisły, gdzie króluje Mariusz Pawełek.
63' Paulista przed bramkarze SV i znów spalony. Tym razem bardziej wyraźny.
61' Minutę po wejściu "Jasiek" Paulista trafia do siatki z siedmiu metrów, ale był na minimalnej pozycji spalonej.
60' Na boisko wejdzie Jean Paulista. Schodzi zawodnik, który zdobył jedyną do tej pory bramkę - Piotr Brożek.
59' Za Atana wchodzi Bernd Kaintz.
57' Faulowany Piotr Brożek w pobliżu narożnika pola karnego Mattersburga, sędzia nie reaguje.
54' Goście wybijają piłkę widząc leżącego Radovanovicia, którego poturbował jeden z rywali, ale wcześniej trafił w piłkę.
52' "Wisła - Pany" - wołają trybuny. Tymczasem Piotr Brożek pada w polu karnym wzięty w kleszcze przez Langa i Sedloskiego.
51' Błąd Clebera i blisko bramki Wisły z piłką znalazł sięHanikel. Na szczęście Głowacki wyekspediował piłkę na róg. Po jego wykonaniu spore zamieszanie na polu karnym Wisły.
49' Nie dobrze mogły skończyć się te eksperymenty z piłką przed własnym polem karnym Nikoli Mijailvicia
49' Waleczny... tym razem zbyt waleczny Jakub Błaszczykowski, faulujący na skrzydle rywala.
48' Radovanović nie sięgnął głową piłki po wrzutce Clebera.
47' "Goły dziękujemy. Wracaj szybko!" - to transparent na płocie sektora "X". Skierowany oczywiście do wypożyczonego dziś Konrada Gołosia.
46' Druga połowa rozpoczęta.
Koniec pierwszej połowy meczu. Wisła prowadzi 1:0 i jest jedną nogą w I rundzie Pucharu UEFA.
45' Naumoski szarżuje na bramkę Wisły, ale jest na pozycji spalonej. Sędzia przedłuża pierwszą połowę o 60 sekund.
45' Penksa centrował z rzutu rożnego, cofał się po piłkę Cleber, główka... niecelna.
43' Wisła szanuje piłkę. Z rzutu wolnego w okolicach środka boiska zagrano... do tyłu, do Arka Głowackiego.
40' Wycofanie piłki na 18 metr, przepuszcza ją Penksa, ale Marek Zieńczuk ma kłopot z jej opanowaniem (o strzale z pierwszej nie ma mowy). Po chwili udaje się uderzyć - obok prawego słupka.
39' Okres przewagi Wisły. Faulowany z prawej strony Piotr Brożek, faulowany przez Langa.
38' Kontra SV zatrzymana na 40 metrze przez Dariusza Dudkę.
37' Radovanović chyba niepotrzebnie próbował uderzać głową spadającą na wysokość metra piłkę, dośrodkowaną przez Marka Zieńczuka.
36' Leży na boisku pięć metrów od pola karnego SV Mattersburg Radosław Sobolewski. Rzut wolny, ale pomocnik reprezentacji Polski przez minutę nie mógł wstać, trzymając się za kolano.
35' Ciekawe zagranie Piotra Brożka na lewym skrzydle, napastnik Wisły podał piłkę sam do siebie na dużej przestrzeni.
34' Cleber ubezpieczał Pawełka, podczas ataku na piłkę Naumoskiego.
33' Nikola!!! Serb ośmieszył Langa i Pauschenweina, wbiegł z lewej strony w pole karne, ale jego centra minęła o milimetry głowę Radovanovicia. Piłkę przejął jeszcze Błaszczykowski, którego dośrodkowanie pozostawiało wiele do życzenia.
33' Piłka od dwóch minut nie trafia na którekolwiek pole karne, gra toczy się głównie w środku pola.
30' Główkuje Arek Głowacki po wrzutce Marka Penksy z rzutu wolnego. Spora odległość od bramki, zarówno w momencie strzału jak i opuszczania boiska przez piłkę.
28' Moerz ciągnął za koszulkę Sobolewskiego i otrzymał żółtą kartkę.
26' A tymczasem "tak się bawi Wisełka", tzn. cały stadion skacze trzymając się za ramiona.
25' Wyborna okazja dla gości po dośrodkowaniu z rzutu wolnego niepilnowany Sedloski główkował z siedmiu metrów - tuż nad poprzeczką. Fatalny błąd obrony Wisły, na szczęście bez konsekwencji.
23' Euforia na trybunach, 1:0 dla Wisły!!! Podanie Marka Zieńczuka na lewą część pola karnego, gdzie Piotr Brożek lewą, "lepszą" nogą, wpakował piłkę tuż przy długim rogu bramki Borenitscha. Spóźniony w tej sytuacji Anton Pauschenwein.
23' Cleber przy piłce przez ok.... 20 sekund. Samotny rajd Brazylijczyka w środku boiska, raczej w jego szerz zakończony wycofaniem piłki do tyłu do Głowackiego.
21' Uderza z dystansu (ok. 25 metrów) Marek Zieńczuk, bramkarz SV woli piąstkować tą piłkę na aut.
20' Odważnie Mijailović, zupełnie zmylił bramkarza Borenitscha swoim strzałem z 15 metrów, ale bramkarz Mattersburga sięgnął piłkę nogą i zablokował to uderzenie.
19' To kolejny faul Martina Langa w środku pola. Tym razem ucierpiał Radosław Sobolewski.
18' Faulowany w środku pola Piotr Brożek. Mocne zagranie Clebera w pole karne gości - zupełnie nieudane. Kuba Błaszczykowski nie zrozumiał intencji Brazylijczyka.
17' Niecelne podanie Marka Penksy w kierunku... no właśnie.
16' Lekki strzał na bramkę Pawełka w wykonaniu Michaela Moerza.
13' Żółta kartka dla Branko Radovanovicia za ostre wejście przy linii autowej w nogi Cema Atana.
12' Po rzucie rożnym łapie piłkę Borenitsch po czym ofiarnie upada na murawę.
11' Świetna dwójkowa akcja na skrzydle Penksy do Błaszczykowskiego, ten drugi wpada w pole karne, zagrywa na środek gdzie piłkę przepuszcza Radovanović i... Piotr Brożek pobiegł za daleko, by sięgnąć tą piłkę.
9' Sprytne zagranie ze środka na lewo do Piotra Brożka, ostry kąt i wolej napastnika Wisły, ale wyraźnie niecelny. Brawo za decyzję, z wykonaniem gorzej.
8' Pierwszy strzał na bramkę w wykonaniu Martina Langa, na posterunku Cleber, blokujący to uderzenie.
7' Marek Zieńczuk "wyrzucił" Mijailovicia poza boisko zbyt mocnym podaniem na lewą stronę.
5' Nikola odebrał piłkę Atanowi przy linii autowej, popędził w pole karne Mattersburga, ale jego zagranie do wbiegającego Radovanovicia się nie powiodło.
4' Fuchs fauluje obok pola karnego Wisły Jakuba Błaszczykowskiego. Wcześniej ostre starcia z udziałem Clebera i Mijailovicia.
3' Gdy uporaliśmy się jużze stoperem widzimy rzut wolny dla Wisły z prawej strony, po którym nastąpiła wrzutka w pole karne. Bez adresata...
Dziś to flaga "WIŚL@KÓW", których mieliśmy zaszczyt współzakładać (ciekawe słowo) jest na środku sektora "X". Mecz rozpoczęty.
Na trybunie głównej sektorówka i baloniada upamiętniająca, jak sądzimy, 5. rocznicę powstania grupy "Wiśl@cy", która organizowała oprawę na trybunach Wisły.
Oba zespoły wyszły już na murawę
Kto dziś wygra??? Wisła Wisła Wisła!!!
Mariuuuusz - woła spiker, Paweeełek odpowiadają trybuny, i dalej cały skład Wisły. Czekamy na wyjście obu drużyn.
Na trybunach około 12 tys. widzów, w tym niespełna 30 osób z Mattersburga na wydzielonym sektorze. Dziś nie było potrzeby robić sektora buforowego :-)
Oba zespoły już po rozgrzewce, za kilkanaście minut wrócą na murawę i rozpoczną zawody.
Goście w ustawieniu 1-4-3-3, z grającym Moerzem w roli ofensywnego pomocnika, grającego bezpośrednio za napastnikami Hanikelem i Haumoskim.
Wiadomości dnia dziś to: wypożyczenie Konrada Gołosia do Polonii, odpadnięcie z Pucharu UEFA Wisły Płock oraz wylosowanie Barcelony i Chelsea w jednej grupie Ligi Mistrzów. A jaką wiadomość dostarczą nam dziś piłkarze "Białej Gwiazdy".
Witamy ze stadionu Wisły. Nasza drużyna witana oklaskami wychodzi na murawę. Jej wyjściowy skład jest dokładnie taki, jak w meczu z Koroną Kielce.
Zapraszamy na relację z rewanżowego meczu II rundy eliminacyjnej Pucharu UEFA, Wisła Kraków - SV Mattersburg. Pierwszy gwizdek sędziego zaplanowano na godzinę 20:30.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Dan Petrescu: Kuehbauer mówi tylko brzydkie słowa

- Dzień dobry everyone - rozpoczął trener. - Był to dziś bardzo ciężki mecz. Graliśmy przeciwko dobrej drużynie, z dobrymi zawodnikami. Powiedziałem moim graczom przed meczem, że będzie to trudniejsza rywalizacja niż zwykle, bo graliśmy z zespołem innym niż ligowy. Musieli dać z siebie coś więcej. W tej fazie rozgrywek zwykle później później trafia się na tak dobry zespół.

Dan Petrescu.
Dan Petrescu.

- Zasłużyliśmy na wygraną, kontrolowaliśmy przebieg gry, a rywal miał tylko jedną szansę bramkową, po rzucie wolnym. W drugiej połowie powinniśmy podwyższyć wynik. Lubię gratulować moim zawodnikom, ale to tylko pierwszy krok w Pucharze UEFA. Naszym celem jest wejście do rozgrywek grupowych. Mam nadzieję, że tym razem losowanie będzie dla nas szczęśliwsze.

Petrescu zapytano, ile razy jego zdaniem sędzia pomylił się na niekorzyść Wisły? - Nie chcę być zawieszony. Ale proszę samemu spojrzeć na sytuację z rzutem karnym. Chyba wszystko widać. Tam było wszystko oprócz żółtej kartki.

Co mówił do pana Dietmar Kuehbauer podczas meczu? - Nie powiem Wam tego. On mówi dobrze po angielsku, ale zna tylko brzydkie słowa. Dla mnie to nienormalna sytuacja, by zawodnik w taki sposób zwracał się do trenera. A poza tym to bardzo dobry zawodnik.

Dlaczego w końcówce, mimo przewagi jednego zawodnika, przy rzucie wolnym dla Wisły w polu karnym było tylko dwóch zawodników? - Tym razem było ich o jednego za dużo, bo ostatnio jeden nasz napastnik strzelił bramkę przeciwko sześciu obrońcom :)

Dan Petrescu w swoim stylu bronił też decyzji o pominięciu w wyjściowym składzie Jeana Paulisty: - Gdybym wystawił Paulistę musiałbym zrezygnować z Piotra Brożka, a z tego co pamiętam to on zdobył dziś bramkę?

- Do meczu z Lechem Poznań zostało mało czasu. W sobotę jedziemy cały dzień do Poznania. Przyjrzę się jutro sytuacji zdrowotnej zespołu i zadecyduję jaka kadra pojedzie na to spotkanie - powiedział na zakończenie Dan Petrescu.

Źródło: wislakrakow.com

Franz Lederer: Za zaangażowanie - jedynka

Trener SV Mattersburga po przegranym meczu z Wisłą wystawił ocenę 1 swojej drużynie za zaangażowanie. Trzeba jednak pamiętać, że w Austrii skala oceniania jest odwrotna niż w Polsce i jedynka to najwyższa nota.

Konferencja z trenerem Ledererem trwała krótko, ze względu na szybki wylot gości z Krakowa. - Od początku mecz był wyrównany. Później przez nieuwagę a także dzięki ładnej akcji Wisły straciliśmy bramkę. Zaraz po niej mieliśmy świetną szansę do wyrównania. Gdybyśmy wykorzystali tą sytuację mecz mógłby potoczyć się inaczej. Nie udało się, ale staraliśmy się grać do przodu do samego końca. Nie udało nam się zdobyć bramki, ale winę ponosi nie tylko nasza drużyna.

Czy pana drużyna zawsze gra w ten sposób? Poza Dietmarem Kuehbauerem brakowało zawodnika, który potrafiłby podać celnie na 15 metrów.

- Widziałem w Wiśle kilku zawodników, któzy też mylili się przy podobnych zagraniach. Niewątpliwie jesteśmy młodą drużyną, dla większości to pierwszy lub drugi mecz w Pucharze UEFA. Błędy mogą się zdarzać. Gratuluję Wiśle zwycięstwa.

Powiedział pan, że winę nie tylko ponosi pana drużyna. Ma pan na myśli sędziego?

(... wymowne milczenie ...)

Jak opisze pan sytuację po końcowym gwizdku sędziego?

- Starałem się zwracać uwagę na własnych zawodników. Nie wiem czy panowie w żółtym stroju mieli sytuację pod kontrolą. Myślę, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca na boisku piłkarskim. Trzeba utrzymywać nerwy na wodzy. Ale nie wiem jak zachowałaby się Wisła w rewanżu na wyjeździe w podobnej sytuacji.

Niewykluczone, że w I rundzie Wisła trafi na Red Bull Salzburg, z którym Mattersburg niedawno grał w lidze. Proszę porównać te dwa zespoły.

- Jest mi o tyle łatwo to zrobić, że już nie będziemy grali z tymi zespołami w najbliższym czasie. Dla Wisły byłby to trudny mecz, bo gracze Salzburga są bardziej doświadczeni od naszych i sprytniejsi. Poza tym u siebie grają na sztucznej nawierzchni a jest to zupełnie inna gra. Wisła potrafi grać lepiej w piłkę niż z nami. Powinna bardziej w siebie uwierzyć.

Czy chciał pan jakoś zareagować na zmienioną taktykę Wisły, z trzema obrońcami?

- Tak naprawdę nie mogłem zareagować na to nowe ustawienie, ponieważ z powodu kontuzji i kartek nie miałem tylu obrońców. Na ławce rezerwowych miałem trzech młodych graczy, którzy są z nami od niedawna i dopiero zbierają doświadczenie.

Jaką notę wystawi pan swojej drużynie za ten mecz?

- Za zaangażowanie, w odwrotnej do polskiej skali daję jeden. Jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie, to dla tego pana, który zadawał pytanie (Mateusz Borek - przyp. red) - trzy.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Kuba Błaszczykowski: Ja Kuehbauera nie widziałem

W chwili kiedy Dietmar Kuehbauer skończył swoją wypowiedź, parę metrów dalej pojawił się, zapamiętany przez kapitana SV Mattersburg jako "polski Beckham", Kuba Błaczykowski. Poprosiliśmy go więc o komentarz do opinii Kuehbauera.

Kuba-nurek.
Kuba-nurek.

Kuba, Dietmar Kuhbauer powiedział o Tobie, że jesteś polskim Beckhamem, a także że jesteś najlepszym nurkiem na świecie.

- Cieszę się, że tak powiedział. Dla mnie to jest dobre, bo przynajmniej mnie zauważył w tym meczu. Bo ja go na przykład nie widziałem. Dlatego dla mnie to jest miłe zaskoczenie.

Beckham czy nurek?

- Jedno z drugim! Myślę, że przegrali w tym meczu, nie mieli nic do powiedzenia i na pewno ciężko im się będzie do domu wracało. Będą mieli długą podróż do domu.

A co się stało w końcówce meczu? Leżałeś w narożniku boiska?

- Tak jest, jak sobie ktoś nie radzi, to się ucieka do różnych nieprzepisowych zagrań. Można powiedzieć wręcz perfidnych i brutalnych. Ten Pan Kuehbauer jest z tego znany. Co mi zostaje – ja nie będę tego komentował, bo nie mam zamiaru dać się wciągnąć w te jego gierki.

Leo Beenhakker był na trybunach. Czy myślałeś o tym w trakcie gry?

- Nie, w trakcie gry się o niczym innym nie myśli, tylko o grze. Ciężko powiedzieć, jakie wnioski może wyciągnąć trener. Trzeba spytać jego samego.

Czuliście wielką presję przed tym meczem? Powtarzaliście że to jest dla Was najważniejszy mecz od dawna, mówiło się że nawet mecz o głowę trenera Petrescu..

- Odczuwaliśmy presję, ale bez takich podtekstów. Wiedzieliśmy że klub potrzebuje awansu do dalszej rundy, a potem do fazy grupowej. Na pewno każdy z nas miał to w podświadomości. Na pewno czuliśmy większą presję niż klub z Mattersburga. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Mieliśmy dużo więcej sytuacji.

Źródło: wislakrakow.com

Piotr Brożek: Trudno się tak gra

Zdobywca bramki w meczu z Mattersburgiem, Piotr Brożek, wreszcie pracuje na własne imię. Choć cieszy się z gola i udanego występu przyznaje, że nie łatwo mu się gra w parze z Branko Radovanoviciem, którego zadaniem jest zgrywanie górnych piłek głową.

Radość Piotra Brożka po strzelonej bramce.
Radość Piotra Brożka po strzelonej bramce.

Zawsze mówiłeś: to nie Paweł, to ja Piotrek! Ale teraz przestałeś wychodzić jako anonimowa osoba z szatni.

- Mam nadzieję, ze niedługo obaj będziemy wychodzić z szatni z podniesiona głową.

Jedni na trybunach komentowali Twojego gola: to był strzał w tylu Pawła Brożka. Inni mówili: nie, to raczej Tomek Frankowski. A Ty jak myślisz?

- Paweł Brożek!

Jak to było z tym karnym?

- Paweł mówi, że karny był. Tak samo pokazują powtórki w telewizji.

A w Twojej sytuacji (z 52 minuty, gdy został "wzięty w kleszcze" przez Langa i Sedloskiego - przyp. red.)?

- To znaczy - Piotr się śmieje - chyba jednak karnego nie było...

W tym meczu grałeś już raczej w napadzie, nie w pomocy. Lepiej Ci się tam gra?

- Gram tam gdzie mnie trener ustawi - nie robi mi różnicy czy jest to pomoc, czy atak.

Musicie czuć ulgę - gracie dalej.

- Na pewno jest to dla nas sukces, że awansowaliśmy do następnej rundy. Teraz czekamy na rywala.

Jak Ci się gra z Radovanovicem, który ma za zadanie strącać głową górne piłki?

- Trudno się tak gra. Nie wiadomo, gdzie piłka będzie i trzeba wyczuć moment, kiedy trzeba wystartować do niej. Ja bardziej preferuję takie podania po ziemi piłkę.

Czyli z Pawłem?

- Czyli z Pawłem.

Jak myślisz - zaczyna się jakaś Twoja seria? Z Koroną gol, tutaj gol. W Poznaniu też będzie?

- W Poznaniu chcemy wygrać, nieważne kto będzie strzelał bramki. Ważne będą trzy punkty.

Źródło: wislakrakow.com

Ewidentny karny

Data publikacji: 25-08-2006 01:33


Piłkarze Wisły po krótkim rozbieganiu, opuszczali szatnie w zupełnie innych nastrojach, niż drużyna pokonana. Paweł Brożek, który niesłusznie otrzymał żółtą kartkę za symulowanie faulu w polu karnym, był pewny swego.

- Był karny. Ja nie wywracam się i nie nurkuję w polu karnym. To był ewidentny karny. Zostałem kopnięty. Może na powtórce tego nie widać, ale sędzia był blisko i niestety pomylił się.

- To pierwszy Twój mecz w tym sezonie. Jak samopoczucie i twoje odczucia po nim?

- Wszedłem w trudnym momencie, bo drużyna akurat cofnęła się. Miałem bardziej pomagać w defensywie, niż atakować.

- Pierwszy cel spełniony – jest awans. Jutro losowanie. Jak przewidujesz dalszy rozwój wypadków?

- Naszym celem jest awans do fazy grupowej i na tym będziemy się koncentrować. Jutro poznamy przeciwnika. Mam nadzieję, że będzie on w naszym zasięgu.

DagaKa

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wybijać przeciwnika z rytmu

Data publikacji: 25-08-2006 01:34


Bramkarz Białej Gwiazdy wyszedł z kolejnego spotkania z czystym kontem. Mariusz Pawełek nie ukrywa radości, jednak wciąż powtarza, że jest to sukces i ciężka praca całej drużyny. Mogliśmy dziś niejednokrotnie podziwiać jego zabawę w polu karnym z napastnikami z Austrii.

- To nie było planowane. Po prostu patrzę, co akurat napastnicy drużyny przeciwnej robią; czy się oddalają, czy idą agresywnie na mnie. Jeśli się da, to staram się grać na czas. Dziś był ciężki przeciwnik. Wiedzieliśmy, że oni przyjadą tu walczyć. Było sporo żółtych kartek. Chcieliśmy utrzymać korzystny rezultat, więc grałem na czas, aby wybijać przeciwnika z rytmu.

- A Twoja gra na przedpolu? Dziś już chyba nie było z nią problemów?

- Dziś przeciwnik grał inaczej. Nie wrzucał piłek z autu. Nie miałem za dużo do wykazania się. Chyba tylko przy jednej sytuacji w drugiej połowie.

DagaKa

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Cleber: Nie jestem gwiazdą

Data publikacji: 25-08-2006 01:41


Cléber Guedes de Lima po rozegraniu czterech spotkań w Orange Ekstraklasie i jednego w pucharze UEFA zdobył wielkie uznanie. Nie inaczej było i podczas dzisiejszego meczu z SV Mattersburg, w którym to procentowało jego wieloletnie doświadczenie. Cléber stanowił zaporę nie do przejścia. Poproszony o krótki komentarz, odpowiedział zaskoczony, że nie mówi po angielsku. W związku z tym tłumaczem została… Jego żona.

-To był dla Was trudny mecz.

-Tak, SV Mattersburg to dobra drużyna, o czym wiedzieliśmy, jednak udało nam się ją pokonać i awansować dalej. To był nasz cel.

-Na którą z drużyn w trzeciej rundzie kwalifikacyjnej chciałbyś trafić?

-Nie mam żadnych oczekiwań w związku z dalszą grą. Najważniejsze dla mnie jak i dla klubu jest to, by awansować do fazy grupowej.

-Rozegrałeś w polskiej lidze cztery mecze, a już zaczynasz uchodzić za gwiazdę…

-Jestem w pełni profesjonalistą, nie jestem gwiazdą. Dla mnie najważniejsza jest gra dla dobra zespołu, a nie by zbierać osobiste laury.

-Gracie raz czwórką, raz trójką obrońców w tyle. Który system bardziej Ci odpowiada?

-Istotne jest to, co mówi do nas trener Petrescu i to, czego od nas wymaga. Drużyna ma grać tak, jak on tego chce. I tak właśnie gramy.

Rozmawiał: Maks Michalczak

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Penksa: Jutro losowanie

Data publikacji: 25-08-2006 01:43


Marek Penksa wyszedł z klubu jak zwykle uśmiechnięty. Mimo tego, że rozegrał pełne spotkanie, na Jego twarzy nie było widać zmęczenia.

-To był dla Was trudny mecz?

-Dlaczego trudny?

-Nie był taki?

-Nie, wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz. Od początku byliśmy przygotowani. Chcieliśmy wygrać i to nam się udało. Teraz czekamy na następny mecz i kolejnego przeciwnika.

-Kuehbauer…

-Och! ja wiedziałem, że on tak będzie grał. Znam go z austriackich boisk. Żartował, że sędzia chyba ma dom w Krakowie…

-Przypomniałeś się kibicom w Austrii. Teraz czas na niemieckich?

-Tak, myślę jednak, że o mnie nie zapomnieli. Mam tam dalej wielu kolegów. Mogłaby to być drużyna z Niemiec. Jednak nie powinno być takiej, której byśmy się bali. Zdaję sobie sprawę z tego, że to będą cięższe mecze niż z SV Mattersburg. Przekonamy się… jutro losowanie.

Rozmawiał: Maks Michalczak.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

D. Dudka: Nie takie były zalecenia

Data publikacji: 25-08-2006 11:52


Choć obrona Wisły znów zagrała na zero z tyłu, Dariusz Dudka nie do końca zadowolony jest z postawy defensywy. O ile przerywanie akcji przeciwnika ocenia dobrze, to z wyprowadzania akcji absolutnie nie jest zadowolony.

Dziś zablokowałeś bardzo dużo strzałów przeciwnika. Ile było takich interwencji?

Nie liczyłem. Koncentrowałem się na tym, żeby dalsze uderzenia blokować.

Jak ocenisz dzisiejszą grę obrony?

Jeśli chodzi o wybijanie piłki to zagraliśmy dobrze. Dziś graliśmy przede wszystkim tak, żeby nie dopuścić przeciwnika pod naszą bramkę. Nie wyprowadzaliśmy jednak dobrze piłki, mało nią graliśmy i to nas najbardziej boli.

Takie były zalecenia od trenera?

Zalecenia były takie, żeby pierwsze 10 minut tak grać, a potem mieliśmy uspokoić grę. Nie udało nam się jednak do tego zastosować.

A inne błędy waszej formacji?

Było trochę takich momentów, że gdy poszliśmy za akcją, nie miał kto zaasekurować "Sobola" i dlatego Austriacy wyprowadzili dwa czy trzy razy piłkę środkiem pola.

W drugiej połowie było chyba trochę nerwowo.

To było jak mecz w tenisa: akcja za akcję. Piłka była przez chwilę pod polem karnym przeciwnika, potem wracała pod nasze. Jak chcieliśmy rozegrać spokojnie, to nam się to nie udawało.

Były problemy z kondycją pod koniec meczu?

Nie. Każdy z nas czuje się dobrze.

Końcówka spotkania była nerwowa – także poza boiskiem.

To był mecz o stawkę. Myślę, że stąd się to wzięło

Na trybunach był Leo Beenhakker. Myślisz, że przyglądał się twojej grze?

Oglądał Sobola, Głowę i Kubę. Na najbliższe mecze powołał ich. Ja na razie nie myślę o reprezentacji.

Co z twoim palcem? Masz go w specjalnym opatrunku.

Na treningu pociągnąłem chyba Chiacu za koszulkę i albo zerwałem wiązadła w palcu, albo nadwyrężyłem. Nie przeszkadzało mi to w grze.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Kibice Wisły w meczu pucharowym

Wreszcie odżył doping na Reymonta. Dodatkowe 5,5 tysiąca gardeł zrobiło swoje, znów poczuliśmy się jak na własnym stadionie. Szczęśliwie powoli dobiega końca kara nałożona przez PZPN, mecz z Pogonią Szczecin będzie ostatnim przy ograniczonej publiczności.

Kibice
Kibice
Kibice
Kibice
Kibice
Kibice

Wczoraj na stadionie przypomniano o istnieniu kibicowskiej grupy "Wiśl@cy", która jesienią tego roku obchodzi pięciolecie powstania. Do tego wydarzenia nawiązywała sektorówka wyciągnięta na rozpoczęcie meczu. W sezonie 2001/2002 Wiśl@cy rozpowszechnili organizację opraw meczowych przy Reymonta i włączyli się do ligowej rywalizacji wśród kibiców, z czasem stając się najlepszą grupą w kraju. Z tej ekipy źródła wzięły kolejne organizacje ultras przy Reymonta. Powstała w 2002 roku, niewywieszana ostatnio flaga "Wiśl@cy", przykryła wczoraj część najważniejszego naszego płótna, Armii Białej Gwiazdy.

Jak napisane zostało na wstępie, wczorajszy doping werbalny był znacznie lepszy niż w trzech pierwszych meczach. Kilkakrotnie okrzyki wykonano na dwie strony, co doskonale sprawdza się w atmosferze wiślackiego obiektu i jest dużym atutem naszych kibiców.

Kibice wyrazili swą opinię na temat pewnych zmian dźwiękowych, które wprowadzono od tego sezonu. Zmianie uległa wersja wokalna przedmeczowego hymnu, dorzucono wstawki dźwiękowe w trakcie meczu. Wśród publiki nie przyjęto tego z aplauzem co wyrażono okrzykiem "To jest pomysł ... (niedograny ;-) ) puszczać nutę podczas zmiany".

Ponadto w drugiej połowie wywieszono transparent "Goły dziękujemy, wracaj szybko" nawiązujący do wypożyczenia 24-letniego pomocnika, 24-krotnego reprezentanta Wisły. W czym Konrad Gołoś jako piłkarz jest lepszy od 232 razy grającego z Białą Gwiazdą na piersi zdobywcy prawie 150 bramek dla Wisły, Tomasza Frankowskiego?

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Liczby meczu Wisła - Mattersburg

Które to już zwycięstwo Wisły w Pucharze UEFA? A ile bramek zdobyła w europejskich pucharach? Przedstawiamy kilkanaście liczb charakteryzujących rewanżowy mecz II rundy kwalifikacyjnej Pucharu UEFA, w którym Wisła wyeliminowała SV Mattersburg i awansowała do I rundy.


1 - wczoraj pierwszego gola w europejskich pucharach zdobył Piotr Brożek

2 - tyle bramek zdobyła Wisła w tegorocznej edycji Pucharu UEFA

3 - tyle żółtych kartek obejrzeli wczoraj nasi piłkarze

10 - tyle razy w barwach Wisły bronił Mariusz Pawełek

20 - tyle zwycięstw w Pucharze UEFA odniosła Wisła

23 - tyle europejskich meczów w swej karierze rozegrał Arkadiusz Głowacki (wszystkie z Wisłą)

24 - tyle minut rozegrał debiutujący w tym sezonie Paweł Brożek

33 - tyle razy Wisła zwyciężyła w europejskich pucharach (na 72 mecze)

44 - tyle meczów Wisła rozegrała w Pucharze UEFA

53 - tylu kibiców zasiadło wczoraj na sektorze gości

86 - tyle bramek padło w rewanżowych meczach II rundy kwalifikacyjnej Pucharu UEFA

90 - tyle meczów w barwach Wisły ma już na swoim koncie Paweł Brożek

133 - tyle występów w Wiśle zanotował Mauro Cantoro

136 - tyle bramek zdobyła Wisła w pucharach europejskich


Komentarz pomeczowy

Gdyby o awansie do pierwszej rundy Pucharu UEFA miało decydować wrażenie artystyczne, za drugą połowę czwartkowego meczu zarówno Wisła Kraków jak i Mattersburg mogłyby zostać przykładnie ukarane. To są jednak europejskie puchary i o sukcesach przesądza zwykle efektywność gry a nie artyzm.

Pod względem jakości gry Wisła znacznie górowała nad rywalem i jej awans jest w pełni zasłużony. Zwłaszcza w pierwszej połowie było trochę dobrej piłki w wykonaniu wiślaków, dlatego ocena ich występu jest - za ogólne wrażenie i efekt końcowy - jednak pozytywna, choć niewolna od uwag. Ta odmienność gry w dwóch odsłonach meczu staje się zresztą wiślacką normą w tym sezonie. Zarówno w lidze jak i w bojach pucharowych, zwykle jedna połowa jest dobra, druga pozostawia sporo do życzenia. Co ciekawe, w rywalizacji z Mattersburgiem Wiśle lepiej wychodziły pierwsze połowy, podczas gdy na krajowym podwórku więcej pozytywów daje się dotąd dostrzec po przerwach. Nie jest to jeszcze powód, by snuć daleko idące teorie (np. typową w takich sytuacjach o braku sił w końcówkach – skoro Wisła potrafi rywali docisnąć właśnie w końcowych fragmentach), ale pewna prawidłowość daje się zauważyć. Niezależnie jednak, które połowy są lepsze, które gorsze, jedno jest pewne: warto, by poziom gry w całych meczach wyrównać - oczywiście na rzecz tego, co w grze Wisły dobre. W perspektywie kolejnych ważnych spotkań ligowych i pucharowych, w których rywale mogą być bardziej wymagający niż Mattersburg, jest to wręcz niezbędne.

W drugiej połowie meczu z austriackim zespołem, podobnie jak w pierwszej połowie potyczki ligowej z Koroną Kielce, wiślacy często zostawiali rywalowi za dużo miejsca na boisku. Pressing szwankował i brakowało rozsądnego przetrzymania piłki. Ani kielczanie, ani rywale z Austrii nie potrafili tego wykorzystać. Co więcej, mimo tych mankamentów, w tych słabszych fragmentach meczów Wisła znowu nie dopuszczała przeciwników do czystych sytuacji strzeleckich w pobliżu bramki Mariusza Pawełka. Za to wielkie słowa uznania kolejny raz należą się obrońcom (jedyna poważna reprymenda pod ich adresem: za gruby błąd w kryciu przy rzucie wolnym Mattersburga w pierwszej połowie). Zawsze jednak trzeba mieć na uwadze, że wreszcie może znaleźć się rywal, który mankamenty w grze wiślaków wykorzysta. I bynajmniej nie musi to być przeciwnik z najwyższej europejskiej półki. Niektórzy komentatorzy uważają, że powodem zbytniego czasem cofania się Wisły są zalecenia Dana Petrescu. Nie znając dokładnych wytycznych trenera, trudno tę kwestię jednoznacznie rozstrzygać, niemniej wydaje się, że nie w tym tkwi problem. Należy go raczej widzieć w ciągle nienajlepszej dyspozycji drugiej linii. Gdy brakuje znakomicie taktycznie grającego Jacoba Burnsa, Marek Penksa i Radosław Sobolewski nie potrafią równie efektywnie spajać środkowej linii z obroną i mimo waleczności nie zawsze stają na wysokości zadania. W przypadku Słowaka widać, że nie jest to jego optymalna pozycja - gra na niej trochę z musu, choć na pewno na tyle przyzwoicie, by nie przeprowadzać jego druzgoczącej krytyki. Sobolewski szuka formy - i oby ją szybko znalazł. W każdym meczu ma udane zagrania i nie schodzi poniżej akceptowalnego poziomu, ale doskonale pamiętamy go ze znacznie lepszych występów, w których nie tylko świetnie spisywał się w destrukcji, ale i stanowił realne zagrożenie dla bramki rywala. Teraz walory ofensywne "Sobola" są niemal zupełnie niedostrzegalne. Do przerwy, i Penksa i "Sobol" w miarę nieźle sobie radzili z pomocnikami Mattersburga - po przerwie było znacznie gorzej. Kolejny raz wywołuje to kwestię roli w zespole Mauro Cantoro. Dan Petrescu ma do Argentyńczyka wiele uwag, choć nie zamyka mu drogi do gry. Czy rzeczywiście jednak, Cantoro zasługuje na ledwie parominutowy występ? To rozważania z gatunku co by było, gdyby... ale nie sposób ich uniknąć.

Na razie jednak koncepcja Dana Petrescu sprawdza się. Uważna gra w obronie z udziałem całego zespołu i proste środki w ofensywie - może a nawet na pewno nie jest to piękny, zapierający dech w piersiach futbol, ale wybiegany, waleczny zespół, dobrze ustawiony taktycznie (choć wciąż z pewnymi niedociągnięciami pod tym względem) poradził sobie z rywalem z pewnością nie łatwiejszym od tych trzech, z którymi wiślacka przygoda z Pucharem UEFA kończyła się w ostatnich sezonach w traumatycznych okolicznościach. Petrescu wpaja wiślakom dobre nawyki i rozsądnie dobiera taktykę do materiału ludzkiego, jakim dysponuje. Ma też – mimo wątpliwości dotyczących obsady środka pola – wyczucie (a może trochę szczęścia) na kogo w danym meczu postawić. Po spotkaniu z Koroną wydawało się, że w wyjściowej "11" powinien pojawić się Jean Paulista, który w niedzielę błyszczał najjaśniej z pomocników. Tymczasem w wyjściowym składzie na Mattersburg znalazło się znowu miejsce dla Marka Zieńczuka i Piotra Brożka. No i to właśnie oni przeprowadzili - zresztą piękną - akcję meczu. Nawet biorąc pod uwagę, że mieli w czwartek słabsze fragmenty gry, to asysta i gol pozostaną ich wielką zasługą - na miarę awansu. Do przerwy było zresztą więcej udanych zagrań w ofensywie. Szczególnie dobrze na skrzydle radził sobie Nikola Mijailović, który im dalej od własnej bramki, tym pewniej się spisuje, choć w ostatnim meczu i tak ograniczył pierwiastek niefrasobliwości i nonszalancji w defensywie. Jakub Błaszczykowski - jak to on - szarpał jedynie od czasu do czasu, tradycyjnie lepiej radząc sobie w bojach z już podmęczonym rywalem. Parę razy dał się rozsądnie sfaulować, choć można odnieść wrażenie, że czasem zbyt celebruje swoje upadki. Oby nie nabrał złych nawyków w tym względzie. Natomiast można pochwalić Jakuba za grę defensywną - odpowiedzialną i twardą, choć warunkami fizycznymi odstawał od rywali. Branko Radovanović drugi mecz z rzędu grał przeciętnie, no i tym razem nie zdobył gola. Ciągle brakuje mu zgrania z kolegami - ale to powinno się niebawem poprawić. W każdym razie występami w Austrii i przeciwko Wiśle Płock udowodnił, że może wnieść do gry dużo więcej niż we czwartek. Cieszy powrót Pawła Brożka, który wszakże miał niewiele udanych zagrań. Choć gdyby po faulu na nim został podyktowany karny - a chyba powinien - to miałby sporą zasługę. Także Paulista nie spisywał się raczej na miarę oczekiwań, które po prostu względem niego są bardzo duże. Miał kilka dobrych zagrań, ale i od niego i od Brożka można było oczekiwać większej aktywności i brania na siebie ciężaru gry. Choć i w tym przypadku trzeba poczynić istotne zastrzeżenie - łatwiej byłoby im się grało, gdyby lepiej spisali się środkowi pomocnicy i gdyby niektóre podania z okolic naszych szyków obronnych były celniejsze. Nad tym aspektem gry swojego zespołu Dan Petrescu musi pracować i zapewne robi to na treningach. W tej chwili gwiazdami jego zespołu są Cléber i Arkadiusz Głowacki (pod ich „pieczą” dobrze spisuje się także Dariusz Dudka) - którzy jeśli utrzymają formę (i potwierdzą ją w meczach z trudniejszymi rywalami, bo co by nie mówić, Mattersburg czy Korona to jednak nie Barcelona, Porto czy Real Madryt...) mogą zasłużyć na miano najlepszej pary środkowych obrońców Wisły bodaj od lat 70. To śmiała teza i jeszcze - bez weryfikacji w kolejnych miesiącach - na wyrost, ale jako dowód uznania dla gry tych piłkarzy - każdego z nich osobna, ale też właśnie jako świetnie współdziałającego duetu - można ją postawić. Dobrze by było, aby do nich dostosowali się poziomem pomocnicy i napastnicy. Ci mają na razie przebłyski (poza niezmiennie bardzo dobrym w destrukcji Burnsem), czasem imponujące, wysokiej formy, ale też i spore wpadki (w najmniejszym stopniu Paulista) i chwile zastoju. Pora na stabilizację formy na wysokim poziomie - nie tylko indywidualnie, ale i całych przednich formacji. Petrescu stworzył bardzo solidny fundament - naprawił to, co zepsuli (lub raczej nie potrafili naprawić, bo ona szwankowała od lat) poprzedni trzej trenerzy (a tak naprawdę dwaj - Jerzy Engel i Werner Lička, Tomasza Kulawika trudno bowiem za cokolwiek winić), mianowicie wiślacką defensywę (o ile oczywiście jej klasa potwierdzi się w dalszej części sezonu, na co wiele wskazuje). Teraz pora na znaczącą poprawę jakościową w ofensywie. Nie należy spodziewać się, że wrócą złote czasy najlepszych miesięcy Henryka Kasperczaka - potencjał ofensywny mamy teraz po prostu mniejszy. Niemniej lepiej zrównoważony, bardziej odpowiedzialnie, choć nie tak pięknie grający, pozbawiony gwiazdorskich manier i nie lekceważący rywali zespół Dana Petrescu ma szanse odnieść większe sukcesy w Pucharze UEFA niż trochę już legendarna Wisła Kasperczaka. Czy tę szansę wykorzystają - trenerzy, piłkarze, ale i działacze - zobaczymy już tej jesieni... Przy czym od razu trzeba zaznaczyć - szansa jest, ale to nie oznacza, że wyniki porównywalne do triumfów nad Schalke czy Parmą muszą przyjść natychmiast. Pewnych mankamentów nie da się bowiem wyeliminować nawet po 8-10 miesiącach pracy, podobnie jak pewne automatyzmy w taktyce wpaja się skutecznie dopiero po dłuższym czasie. Wiele przesłanek wskazuje jednak na to, iż warto dać Petrescu możliwość budowania zespołu dłużej niż przez kilka miesięcy. Gotowy jestem zaryzykować tezę, że w tej chwili nie ma dla Wisły lepszej opcji - i pod względem wyboru strategii gry i osoby głównego stratega. Czy jednak działacze a przede wszystkim Bogusław Cupiał podzielają to przekonanie, i czy sam Petrescu - choćby z powodu braku środków na transfery - chciałby podjąć się tej misji (czyli przedłużyć kontrakt), to już temat na inną opowieść, a tak naprawdę spekulacje…

Źródło: wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2006/2007

Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice gości
Kibice gości