2006.09.10 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 0:0

Z Historia Wisły

2006.09.10, Orange Ekstraklasa, 6. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 14:30
Wisła Kraków 0:0 Pogoń Szczecin
widzów: 7.000
sędzia: Jacek Granat z Warszawy
Bramki
Wisła Kraków
Mariusz Pawełek
Dariusz Dudka grafika: Zmiana.PNG (46’ Marek Penksa)
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Cléber Grafika:Zk.jpg
Jakub Błaszczykowski
Mauro Cantoro
Jean Paulista grafika: Zmiana.PNG (63’ Grafika:Zk.jpg Jacob Burns)
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (85’ Patryk Małecki)
Nikola Mijailović
Piotr Brożek
Paweł Brożek

trener: Dan Petrescu
Pogoń Szczecin
Radosław Majdan
Zé Roberto grafika: Zmiana.PNG (80’ Júnior)
Julcimar
Batata
Daniel
Leândro
Piotr Celeban
Michał Łabędzki Grafika:Zk.jpg
Ânderson Grafika:Zk.jpg
Łukasz Trałka Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (62’ Lilo)
Andradina grafika: Zmiana.PNG (90’ Élton)

trener: Mariusz Kuras

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem z Pogonią

Znany i lubiany przy ul. Reymonta bramkarz Radosław Majdan z zaciągiem Brazylijczyków kontra przetrzebiona kontuzjami "Biała Gwiazda", za to z Maurem Cantoro w wyjściowym składzie –zapowiada niedzielny mecz Gazeta Wyborcza.

- Zaczynamy ciężki serial - osiem meczów w 24 dni - cztery w lidze, dwa w Pucharze UEFA, jeden w Pucharze Polski i towarzyski przeciw Sevilli - wyliczał wczoraj Dan Petrescu. Z tej i innych jego wypowiedzi dziennikarze wyciągnęli w nioski o nadchodzącej rotacji w składzie, a być może o powrocie Mauro Cantoro do pierwszego składu.

„Gazeta Wyborcza” nie ma już wątpliwości, że Mauro faktycznie jutro zagra od pierwszych minut. Dopiero wczoraj wrócił ze zgrupowania reprezentacji Jacob Burns – przypomina - a w starciu Kuwejt - Australia nie wszedł nawet na minutę.

- Wyjeżdżając na kadrę, musisz się liczyć z tym, że stracisz miejsce w swojej drużynie klubowej – podkreślił wczoraj Petrescu.

Kto zatem wejdzie na środek pomocy?

- Radek Sobolewski kontuzjowany, Jacob Burns długo z nami nie trenował, ale nie ma paniki. Mauro to świetny piłkarz i wygląda na to, że on zagra – oświadczył Marek Penksa. Słowak pewnie się tym nie martwi, bo wejście Mauro wcale nie musi oznaczać, że Słowak powędruje na ławkę rezerwowych. Penksa jest zbyt uniwersalnym zawodnikiem, by nie można było znaleźć dla niego miejsca na boisku.

Sam Argentyńczyk również komentował wczoraj swe szanse gry z Pogonią: - Długo nie grałem w pierwszym składzie, ale zawsze solidnie trenowałem, ostatnio grałem też w drugiej drużynie i nie wyszło mi za dobrze. Trzecia liga to jednak nie to samo, co pierwszy skład i pełny stadion. Walczę dalej na treningach i zawsze mam nadzieję na grę. Tym razem jest wyjątkowa szansa. Nie traktuję tej konfrontacji na zasadzie Argentyna kontra Brazylia. Dla mnie liczy się tylko Wisła. A Brazylijczycy z Pogoni na czele z Edim potrafią grać. Zanosi się na dobry mecz

By rozgryźć taktykę rywala, Dan oglądał na kasetach trzy mecze Pogoni. - Porównując do zeszłego sezonu, obecna Pogoń wypada o wiele lepiej. Grający w niej Brazylijczycy po roku zaadaptowali się do warunków gry w polskiej lidze, a nowy trener zmienił system z trójki na czwórkę obrońców, czterech pomocników i jednego wysuniętego napastnika Eediego, za plecami którego operuje Anderson. – oceniał Petrescu.
Gazeta Wyborcza / Wislakrakow.com (Piskle)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Tylko remis z Pogonią

Data publikacji: 10-09-2006 18:30


Na cztery dni przed meczem pucharowym z Iraklisem Saloniki Wisła Kraków tylko zremisowała z Pogonią Szczecin. Wiślacy przez cały mecz próbowali pokonać rozgrywającego bardzo dobre spotkanie Radosława Majdana, jednak to "Portowcy" byli bliscy sprawienia sensacji w ostatnich sekundach meczu.

W pierwszej połowie żadnej z drużyn nie udało się zdobyć bramki. Wiślacy kilkakrotnie byli blisko objęcia prowadzenia, ale bardzo dobrze dysponowany Radosław Majdan nie dał się pokonać żadnemu z piłkarzy.

Po raz pierwszy wspaniałą interwencją popisał się w 29. minucie, kiedy to Paweł Brożek wymijał go z piłką. Były bramkarz Wisły jakimś cudem sięgnął po piłkę i uratował w ten sposób Pogoń przed utratą bramki.

Kolejną okazję do zaprezentowania swoich umiejętności Majdan miał w 43. minuty. Po rzucie rożnym bramkarz musnął piłkę rękami, do siatki usiłował skierować ją Paweł Brożek, ale przeszkodził mu w tym sam Majdan, który zdążył wrócić na swoją pozycję.

Ale i Mariusz Pawełek mógł się wykazać. W 16. minucie meczu sędzia podyktował rzut wolny dla gości. Mariusz Pawełek wspaniale obronił silny strzał Andersona.

Druga połowa przebiegała w podobny sposób. Wisła atakowała, Majdan bronił. W 59. minucie z lewego narożnika pola karnego strzelał Marek Zieńczuk. Majdan wybił piłkę na rzut rożny.

Na kwadrans przed końcem spotkania Piotr Brożek dośrodkował w pole karne, do wbiegającego tam Pawła Brożka, ale ten nie sięgnął piłki, która minęła prawy słupek bramki Majdana.

Już w doliczonym czasie gry „Portowcy” mogli sprawić ogromną niespodziankę. Po rzucie wolnym dla Pogoni Mariusz Pawełek tak wybił piłkę, że odbiła się ona od nóg Clebera i tylko wybicie jej z linii bramkowej przez Jakuba Błaszczykowskiego zapobiegło utracie gola. Goście protestowali, sugerując, że piłka przekroczyła linię, ale sędzia Jacek Granat zakończył w tym momencie spotkanie.

Całe spotkanie w barwach Wisły po raz pierwszy w tym sezonie rozegrał Mauro Cantoro. Trener Petrescu dał również szansę na występ Patrykowi Małeckiemu, który w końcówce meczu zmienił Marka Zieńczuka.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 0:0

Wisła Kraków: Pawełek - Cleber, Głowacki, Dudka (46’ Penksa), Mijajlovic - Błaszczykowski, Zieńczuk (83’ Małecki), Cantoro, Paulista (62’ Burns) - Paweł Brożek, Piotr Brożek

Pogoń Szczecin: Majdan - Daniel Lopez, Sergio Batata, Julcimar de Souza, Jose Ze Roberto (80’ Junior) - Celeban, Trałka (61’ Lilo), Łabędzki, Leandro da Silva - Edi Andradina (90’ Elton), Pedro Anderson

Żółte kartki: Głowacki, Cleber, Burns (Wisła), Anderson, Łabędzki, Trałka (Pogoń)

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl


Bez bramek z Pogonią Szczecin

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz 6. kolejki Orange Ekstraklasy Wisła - Pogoń. Był on okazją do pożegnania przez kibiców Wisły bramkarza szczecinian Radosława Majdana. Kilkukrotnie skandowano jego nazwisko, a na trybunie C pojawił się w I połowie transparent "Radek Majdan - Szacunek". Ten odwdzięczył się dobrą grą, choć i wiślacy nie często zatrudniali byłego kolegę z drużyny.

Wobec niemożności skorzystania z Radosława Sobolewskiego (kontuzja) i Jacoba Burnsa (zmęczenie podróżą z Australii) trener Dan Petrescu postawił na latynoamerykańską dwójkę w środku pola: Mauro Cantoro - Jean Paulista. Środkową pomoc Pogoni stworzyli, dla odmiany, Polacy: Łukasz Trałka - Michał Łabędzki.

Wisła rozpoczęła ostrożnie, ale ofensywnie. Już w 7 minucie Jakub Błaszczykowski przebiegł pół boiska ogrywając Cruza i wpadając w pole karne zbyt długo zwlekał ze strzałem, tracąc piłkę. 13 minut później ten sam zawodnik został złapany w "szesnastce" Pogoni na spalonym, a po chwili groźnie nad poprzeczką strzelał Marek Zieńczuk. Pogoń odpowiedziała efektownym strzałem z rzutu wolnego w wykonaniu Andersona Pedro, z którego odbiciem kłopot miał Pawełek.

W 26 minucie szukał Piotra Brożka Mauro Cantoro, jednak głową na róg odbił piłkę jeden z obrońców. Po trzech minutach Radosław Majdan udowodnił swój kunszt i powstrzymał najlepszą szansę Wisły w tej połowie, wybierając piłkę spod nóg usiłującego go mijać Pawła Brożka. Również końcówka pierwszej połowy dla Wisły. W 41 minucie główkę Zieńczuka z bliska obronił Majdan, ale po chwili mógł zrobić naszej drużynie prezent, gdy wypuścił piłkę po wrzutce z rogu. Paweł Brożek nie zdołał wykorzystać tego prezentu.

Po przerwie liczyliśmy na zwiększenie aktywności wiślackiej ofensywy, zwłaszcza że do obrony cofnięty został Jakub Błaszczykowski a do pomocy desygnowano rezerwistę Marka Penksę, który zmienił Dariusza Dudkę. Niestety na szansę bramkową musieliśmy czekać aż kwadrans, gdy Paweł Brożek na pozycji lewoskrzydłowego wycofał do Marka Zieńczuka, a jego strzał z pierwszej piłki wybronił Majdan. Bramkarz Pogoni wyszedł też korzystnie z kolejnego pojedynku z naszym lewoskrzydłowym, ale tym razem do pokonania Majdana brakło centymetrów po "bombie" nad poprzeczką.

Pogoń także nie kwapiła się do ataku, ale w 71 minucie po faulu przed narożnikiem pola karnego niezłą pozycję do strzału z rzutu wolnego miał Edi. Strzelił wysoko nad poprzeczką. Niecelnie uderzał też Leandro da Silva. W 75 minucie po podaniu z prawej strony nie sięgnął piłki Paweł Brożek.

Im bliżej końca meczu, tym gorzej, wydawało się że Wisła "prosi się" o utratę gola i pierwszą porażkę w Krakowie od bardzo dawna. Dwa strzały z dalszej odległości oddawali "szczecinianie" (Junior i Anderson). W akcje desperacji Dan Petrescu dał szansę występu Patrykowi Małeckiemu. W 86 minucie po odebraniu piłki Celebanowi piłki w prosty sposób nie potrafił podać Paweł Brożek. Tymczasem w 93 minucie z naszej linii bramkowej piłkę wybijać musiał Jakub Błaszczykowski, ratując dla Wisły punkt...

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 0:0

Żółte kartki: Arkadiusz Głowacki, Cleber, Jacob Burns (Wisła) oraz Anderson Pedro, Michał Łabędzki, Łukasz Trałka (Pogoń).

Sędzia: Jacek Granat (Warszawa).

Widzów: 6 000.

Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Dariusz Dudka (46. Marek Penksa), Arkadiusz Głowacki, Cleber, Nikola Mijailović - Jakub Błaszczykowski, Mauro Cantoro, Marek Zieńczuk (85. Patryk Małecki), Jean Paulista (62. Jacob Burns) - Piotr Brożek, Paweł Brożek.

Pogoń Szczecin: Radosław Majdan - Ze Roberto (80. Junior), Julcimar, Batata II, Daniel - Leandro, Michał Łabędzki, Łukasz Trałka (61. Lilo), Piotr Celeban - Anderson Pedro, Edi Andradina (92. Elton).


wislakrakow.com (rav)

Dan Petrescu.
Dan Petrescu.

Źródło: wislakrakow.com

Majdanowi nie strzelali. Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 0-0

Po meczu I kolejki, gdy Wisła w kiepskim stylu ograła Górnika Zabrze, kibice "Białej Gwiazdy" liczyli, że słabszego meczu przy Reymonta zobaczyć już się nie da. Podopieczni Dana Petrescu udowodnili dzisiaj, że... wszystko jest możliwe. Z Pogonią zagrali jeszcze gorzej i choć przez większą część meczu goście nie stwarzali zagrożenia pod naszą bramką, to mecz ten - na własne życzenie - moglismy nawet przegrać. Skończyło się bezbramkowym remisem i... narzekaniem na pogodę. Samym zaś fanom Wisły większe "show" dali Dziadek Marian z wnuczkiem, którzy w przerwie wygrali konkurs "Tigera", niż piłkarze obydwu drużyn...

W meczu z Pogonią walka toczyła się także w "parterze". Paweł Brożek w akcji pod bramką Pogoni. 2006.09.10.
W meczu z Pogonią walka toczyła się także w "parterze". Paweł Brożek w akcji pod bramką Pogoni. 2006.09.10.

Kraków, ul. Reymonta10.09.2006 r., godz. 14.30

VI kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2006/07

Widzów: 7 000

Sędzia: Jacek Granat (Katowice)


WISŁA KRAKÓW

Pawełek

Dudka

(46. Penksa)

Głowacki

Cléber

Mijailović

Błaszczykowski

Cantoro

Paulista

(63. Burns )

Zieńczuk

(85. Małecki)

Piotr Brożek

Paweł Brożek

Majdan

Zé Roberto

(80. Júnior)

Julcimar

Batata

Daniel

Leandro

Celeban

Łabędzki

Anderson I

Trałka

(61. Lilo)

Andradina

(90. Élton)


Piłkarz meczu: nikt


Spotkanie rozpoczęło się od miłej uroczystości, podziękowania za grę w Wiśle od prezesa Miętty i dyrektora Jarosza otrzymał Radek Majdan. Nie zapomnieli o bramkarzu także kibice, którzy wyraz temu dali skandując imię bramkarza, a także wywieszając transparent: "Radek Majdan - szacunek". Potem zaś zaczął się mecz...

Dość nieliczna krakowska publiczność solidnie się na nim wynudziła, Ci zaś, którzy się nie nudzili nasłuchiwali wieści z Włoch, gdzie w Formule 1 świetnie jechał Robert Kubica (3. pozycja i pierwszy raz w karierze na podium!), reszta zaś fanów solidnie poirytowana co rusz gwizdała na poczynania wiślaków. I choć to nie do końca ładne zachowanie, to momentami... ciężko było się temu dziwić.

Pierwsza irytacja fanów Wisły mogła mieć miejsce zaraz na początku spotkania, w 4. min., kiedy to błąd popełnił sędzia odgwizdując spalonego Pawła Brożka, którego na pewno nie było. Druga irytacja - już minutę później, gdy nasi obrońcy pozwolili uderzyć z dystansu Leonardo. Mariusz Pawełek pewnie jednak piłkę złapał.

W odpowiedzi na szarżę zdecydował sie Kuba Błaszczykowski, ale zamiast podawać, piłkę stracił. W poprzednim meczu obydwu drużyn w Krakowie najlepszym strzelcem Wisły był Marek Zieńczuk, i to właśnie "Zieniu" był tym graczem "Białej Gwiazdy", który najczęściej niepokoił Majdana, szkoda zwłaszcza uderzenia, które zablokował przed polem karnym Julcimar.

Szczecinianie ustawili solidne zasieki przed własną bramką, ale też groźnie kontrowali. Po jednej z takich akcji przed polem karnym fauluje Arek Głowacki (żółta kartka), a uderzenie z rzutu wolnego Andersona, Mariusz Pawełek z trudem (w I poł. bronił pod słońce) wybija w pole. Gra Wisły nie klei się, jest zbyt wolna, ale mógł to zmienić Paweł Brożek. Przed meczem Dan Petrescu mówił, że marzy mu się sytuacja sam na sam Pawła z Majdanem. No i taka też miała miejsce, niestety Brożek zamiast lobować byłego bramkarza Wisły próbował go obiegać i szansa przepadła. Dodatkowo zmobilizowany Majdan bronił dzisiaj prawie bezbłędnie.

Tak właśnie było w 41. min., kiedy po podaniu Pawła Brożka Marek Zieńczuk mógł pokonać Majdana, ale piłka odbita przez bramkarza poszybowała na róg.

W 43. min. Majdan popełnia jednak błąd, po wrzutce w pole karne fatalnie mija się z piłką, a ta trafia wprost pod nogi Pawła Brożka, wiślak z prezentu nie skorzystał i szansa przepadła! Chyba najlepsza w tym meczu.

Lepszą mogło być kolejne wyjście Pawła sam na sam z bramkarzem, ale znów sędzia niesłusznie odgwizdał spalonego.

Jak I połowa była... zła. Tak II okazała się jeszcze gorsza. Choć Dan Petrescu obawiał się właśnie I części gry z Pogonią, to jak się okazało niesłusznie. Powinien obawiać się II. Rumuński internacjonał dokonał w przerwie jednej zmiany. Narzekającego na uraz Darka Dudkę zastąpił Marek Penksa, i tym razem była to zmiana totalnie nietrafiona. Słowak nic nie wniósł bowiem do i tak słabej gry Wisły.

Tą podciągnąć - przynajmniej strzałami - próbował Marek Zieńczuk, ale najpierw jego uderzenie Majdan wybronił (59. min.), a chwilę później piłka przeleciała nad poprzeczką. Pogoń próbowała nadal kontrataków, ale poza jednym uderzeniem Leonardo, znów zresztą wyłapanym przez Pawełka, nic nie mogła zdziałać. Groźniej zrobiło się za to po akcji braci Brożków, ale do podania Piotra nie doszedł Paweł, i kolejna dobra okazja przepadła. Został kwadrans do końca i chyba nikt nie wierzył już, że Wisła będzie w stanie cokolwiek zdziałać. Zwłaszcza gdy zobaczyliśmy kolejną akcję braci Brożków. Na pięć minut przed końcem Piotr wywalczył piłkę, ale tak odegrał do Pawła, że ten nie miał szans nic zdziałać! Co gorsze bracia wychodzili z tą akcją we dwóch na jednego obrońcę! To był obraz prawdziwej nędzy w naszej grze w dniu dzisiejszym...

Jeszcze większa mogła nas dopaść w doliczonym czasie gry! Dośrodkowanie szczecinian, niepewne wyjście Pawełka, który tak niefortunnie łapał piłkę, że ta odbiła się od nóg Clébera i mogła wpaść do bramki! Przed linią stał jednak Kuba Błaszczykowski i piłkę wybił z linii bramkowej! Zamiast więc punktu i 70 meczu bez porażki, porażka być mogła. Na własne życzenie.

Skończyło się na 0-0 i trzeba mieć nadzieję tylko na jedno, że po tak kiepskiej grze już w czwartek wiślacy zagrają zupełnie inaczej. Petrescu narzekał na wczesną porę rozgrywania meczu oraz na pogodę (czym chyba po raz pierwszy solidnie zirytował). Żadne to tłumaczenie, bo w takim meczu jak dzisiaj punktów szkoda szczególnie. Oby w czwartek tłumaczyć nie było się z czego!

Dodał: prz3m (2006-09-10 17:41:56)

Źródło: wislaportal.pl

Minuta po minucie

Koniec meczu. Tylko remis z brazylijską Pogonią
93' Rzut wolny dla Pogoni za zagranie ręką Clebera (zdaniem sędziego). Wielkie szczęście zespołu Wisły, piłkę z linii bramkowej wybił jeden z piłkarzy "Białej Gwiazdy"
92' Taktyczna zmiana w zespole Pogoni. Elton zastępuje Ediego
92' Fatalnie zagranie Błaszczykowskiego, piłka ląduje poza boiskiem

Kuba Błaszczykowski w akcji.
Kuba Błaszczykowski w akcji.


90' Sędzia doliczył trzy minuty
90' Żółta kartka dla Jacoba Burnsa
88' Po błędzie Mijailovića będzie rzut rożny dla Pogoni. Edi próbował wkręcić piłkę, nieskutecznie
86' Wisła mogła wyjść dwoma zawodnikami na jednego obrońcę. Fatalnie odegrał jednak Paweł Brożek i piłkę przechwycili goście
85' Ostatnia zmiana w Wiśle. Zieńczuka zastępuje Małecki
83' Niewiele brakowało a Zieńczuk zaskoczyłby Majdana. Piłka po dośrodkowaniu z lewej strony przeszła tuż obok dalszego słupka.
81' Mocne uderzenie Andersona z 25 metrów. Piłka przeszła dwa metry nad bramką
80' Na boisko wchodzi Junior, plac gry opuszcza Ze Roberto
79' Z dystansu strzela Piotr Brożek, bardzo niecelnie
78' Po starciu z Burnsem, Łabędzki opuszcza boisko na noszach
77' W ostatnim kwadransie Wisła zdecydowanie częściej przy piłce - 62%
76' Świetna okazja dla Wisły. Po świetnym dośrodkowaniu Piotra Brożka na szósty metr, Paweł Brożek nie zdołał jednak przeciąć lotu piłki.
75' Piłka w rękach Pawełka po nieprzyjemnym strzale z dystansu Leandro
73' Zieńczuk dostał piłkę na czternastym metrze od bramki. Piłka po jego mocnym strzale poszybowała nad bramką. To była bardzo dobra okazja dla Wisły
71' Rzut wolny dla Pogoni z narożnika pola karnego. Strzelać próbuje Edi, na wiwat
68' Kolejna próba akcji braci Brożków, po raz kolejny nieudana
67' Piłka ponownie w rękach Majdana, ponownie po dośrodkowaniu Zieńczuka
66' Ładne zagranie Zieńczuka z lewej strony boiska w pole karne. Dobrze interweniuje jednak Majdan pewnie łapiąc piłkę
62' Boisko opuszcza Paulista, jego miejsce zajmuje Burns
62' Do wejścia na boisko przygotowany jest już także Jacob Burns
61' Pierwsza zmiana w zespole Pogoni. Trałkę zmienia Lilo
59' Była okazja dla Wisły. Po odegraniu Pawła Brożka strzelał Zieńczuk, ale Majdan zdołał odbić piłkę na rzut rożny
54' Sprytne ale niedokładne zagranie Piotra Brożka do Pawła. Wcześniej Piotrek mógł uderzyć z osiemnastu metrów
52' Rzut rożny dla Wisły. Tym razem dwójkowe rozwiąznie, które jednak nie przyniosło efektu, bowiem chwilę później z piłką wyrzucony poza pole karne został Penksa
49' Żółtka kartka dla Clebera po ostrym wejściu w Leandro
49' Rzut rożny dla Wisły. Po dośrodkowaniu Paulisty, skutecznie piąstkuje Majdan
48' Rzut wolny dla Wisły w okolicy narożnika pola karnego. Po zagraniu piłki przez Paulistę, wychodzi ona poza linię końcówą.
47' Paweł Brożek zagrywa piłkę spod linii końcowej na środek pola karnego. Tam jednak jego brat nie trafił w piłkę
46' Do obrony cofnął się Błaszczykowski, jego miejsce z prawej strony pomocy zajął wprowadzony po przerwie Penksa
46' Pogoń rozpoczęła drugą połowę Zmiana w drużynie Wisły. Dudkę zastępuje Marek Penksa. Piłkarze wrócili na boisko, za chwilę druga część spotkania. Dzisiejsze spotkanie z trybun ogląda żona Radka Majdana, Doda Rabczewska, prezentując szalik z napisem "Doda" w barwach szczecińskiego klubu. Trzeba niestety szczerze powiedzieć, że Wisła nie rozgrywa dziś dobrego spotkania. Brakuje przede wszystkim dokładności. Koniec I połowy
46' Koniec wyścigu o GP Włoch w Formule 1. Kapitanie pojechał dziś Robert Kubica, który zajął trzecie miejsce. Wyprzedili go jedynie Michael Schumacher i Kimi Raikkonen.
44' Żółta kartka dla Andersona Pedro.
44' Kolejny błąd liniowego arbitra, który wskazał pozycję spaloną Pawła Brożka.
43' Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, tym razem Majdan popełnił fatalny błąd, wypuszczając piłkę z rąk. Sytuacji tej jednak nie potrafił wykorzystać Paweł Brożek.
41' Dobra okazja dla Wisły. Do długim podaniu Dudki do Pawła Brożka, ten od razu odegrał do Zieńczuka. Pomocnik Wisły uderzył piłkę głową, ale świetnie interweniował Majdan parując piłkę na rzut rożny.
37' Trałka pada na murawę po tym jak po zagraniu Błaszczykowskiego piłka trafiła go w twarz
36' Rzut rożny dla Pogoni. Po dośrodkowaniu Ediego piłkę wybija Pawełek
34' Rozgrzewkę rozpoczął Jacob Burns.
34' Na spalonym Paweł Brożek po podaniu Piotra Brożka
32' Dośrodkowanie Paulsity w pole karne, ale osamotniony Błaszczykowski nie miał szans na wygrane pojedynku z goścmi.
30' "Wpuśccie tą Pogoń" - słychać na trybunach "Piłka nożna dla kibiców". Na sektorze gości widzimy zaledwie dwie osoby plus sześciu ochroniarzy.
29' Świetna okazja dla Wisły. Po podaniu Piotra Brożka w sytuacji sam na sam z Majdanem znalazł się Paweł Brożek, ale były bramkarz Wisły wyłuskał piłkę spod nóg napastnika.

Paweł Brożek w ataku na bramkę Pogoni.
Paweł Brożek w ataku na bramkę Pogoni.


26' Na boisku leży Leandro po główkowym pojedynku z Cantoro.
26' Zagranie w pole karne Mauro Cantoro, piłkę na rzut rożny wybija jeden z obrońców. Chwilę w później w pole karne zagrywa Błaszczykowski, ale piłkę wyłapuje Majdan
25' Żadna z drużyn nie potrafi przeprowadzić składnego ataku, trwa walka w środku pola
20' Dwójkowa akcja Piotra Brożka i Błaszczykowskiego. Drugi z nich na minimalnym spalonym
17' Kolejna dobra interwencja Majdana poza polem karnym, który nie pozwolił dojść do piłki Pawłowi Brożkowi po ładnym podaniu Błaszczykowskiego
16' Bardzo groźnie pod bramką Wisły. Po uderzeniu Andersona Pedro z rzutu wolnego, Pawełek dość niepewnie odbija piłkę.
15' Ładna akcja Pogoni, która kończy się faulem Głowackiego na Cruzie osiemnaście metrów od bramki. Obrońca Wisły otrzymuje za to zagranie żółtą kartkę
11' Rzut rożny dla Wisły. Po dobrym dośrodkowaniu, piłkę wybija jednak Julcimar
11' Do piłki na dwudziestym metrze dopadł Zieńczuk i od razu uderzył. Julcimar blokuje jednak to uderzenie
10' Ładne zagranie Paulisty nad głowami obrońców, dobrze interweniuje jednak Majdan, który na szesnastym metrze wślizgiem ubiega Piotra Brożka
9' Na strzał z około trzydziestu metrów zdecydował się kapitan Wisły, Arek Głowacki. Piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.
9' Na płocie zawieszono transparent: "Radek Majdan - szacunek"
8' Od pierwszych minut w środku pomocy pewnie poczynia sobie Cantoro, który nie daje sobie odebrać piłki i bardzo dobrze rozgrywa
7' Błaszczykowski świetnie ograł z prawej strony boiska Cruza, wpadł z piłką w pole karne, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i obrońcy Pogoni zażegnai niebezpieczeństwo
5' Bardzo ofensywnie spotkanie rozpoczął Dudka, który w przeciągu kilku minut po raz drugi znalazł się pod polem karnym Pogoni
4' Pierwszy strzał meczu. Na bramkę Wisły słabo uderza Leandro, Pawełek nie ma żadnych problemów ze złapaniem piłki.
4' Prostopadła piłka Paulisty do Pawła Brożka. Napastnik Wisły wychodzi sam na sam z Majdanem, ale akcję przerywa sędzia liniowy wskazując pozycję spaloną naszego piłkarza. Powtórki jednak pokazały, że Paweł Brożek nie był w tej sytuacji na spalonym.
2' Na razie piłkarze Wisły długo utrzymują się przy piłce, jednak nie potrafią wejść z nią w pole karne szczecińskiego zespołu.
2' Pierwsza interwencja Majdana po zagraniu w pole karne z połowy Wisły
1' Spotkanie rozpoczyna Wisła. Kibice również dziękują Radkowi skandując jego nazwisko. Prezes klubu Ludwik Miętta-Mikołajewicz oraz dyrektor wykonawczy Jakub Jarosz wręczają Radosławowi Majdanowi kwiaty w podziękowaniu za jego grę dla Wisły. Piłkarze prezentują się kibicom, którzy odśpiewują hymn "Białej Gwiazdy" Piłkarze obu drużyn wychodzą na boisko. Wiadomość dla fanów Formuły 1. Na 36 okrążeń przed metą, Robert Kubica jedzie na pierwszej pozycji. W drużynie Pogoni zagrają od początku spotkania czterej Polacy. Znamy już składy obu zespołów. Dziś w środku pomocy Wisły od pierwszych minut zagrają Mauro Cantoro oraz Jean Paulista. W ataku wystąpią bracia Brożkowie. Zapraszamy na relację on-line z meczu Wisła Kraków - Pogoń Szczecin.
Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Mariusz Kuras: Zagraliśmy konsekwentnie

- Nie byliśmy faworytem tego meczu - mówił po meczu z Wisłą trener Pogoni Mariusz Kuras. - To Wisła gra pod presją, gdy nie zdobywa trzech punktów zawsze jest to sensacja. Zagraliśmy konsekwentnie, wyprowadzaliśmy groźne kontry ale nie udało się. Uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie i z tego się najbardziej cieszę.

- Moi zawodnicy potrafią grać piłką, ale najważniejszy był czas. Nie wszystko zaskakiwało tak jak należy. Trener Petrescu mówi, że te dwa tygodnie zaszkodziły im, bo zawodnicy byli na meczach reprezentacji. My byliśmy razem, przećwiczyliśmy warianty pod Wisłę Kraków, wiedzieliśmy, że gra szeroko skrzydłami, ofensywnie. Zawodnicy zrobili co do nich należało. Dodatkowo Wisła każdego mobilizuje i nie potrzeba było dodatkowych bodźców do motywacji.

Dan Petrescu: Pogoda jak na Copacabana

Mecz z Pogonią był pierwszym ligowym, w którym Wisła straciła na własnym boisku punkty za kadencji Dana Petrescu. Trener Wisły stwierdził, że pogoda przypominała tą na Copacabana, dzięki czemu bardziej odpowiadała gościom.

Źródło: wislakrakow.com

Dan Petrescu

Dan Petrescu po meczu z Pogonią.
Dan Petrescu po meczu z Pogonią.

- Wiem, że nie był to dla nas dobry dzień. To mój pierwszy remis po jedenastu zwycięstwach na własnym stadionie. Nie da się wygrywać każdego meczu u siebie. Ale w dniu, w którym wszystko sprzysięgło się przeciw nam, zaczynając od upału, nie było możliwe wygrać. Trener zwykle szuka wymówek po niewygranym meczu, ale mieliśmy trzy sytuacje sam na sam, gwizdano w pierwszej połowie spalone, których nie było.

Mówiłem przed meczem, że przerwa nam nie służyła, po tym jak część zawodników grała dla reprezentacji nie zaprezentowaliśmy się tak, jakbym sobie tego życzył. Mając dwóch kontuzjowanych graczy takich jak Kryszałowicz i Radovanović nie mogliśmy słać długich piłek. Nasi rywale dobrze się bronili, trzymali się swego planu i dobrze go realizowali. Pogoda była dziś jak na Copacabana, może czuli się jak u siebie. W oglądanych przeze mnie meczach Pogoni nie widziałem tak biegających zawodników tej drużyny jak dziś.

Zmieniałem dziś wiele rzeczy. Najpierw przesunąłem Paulistę na lewo, nie chciałem by grał "jeden na jeden". Wtedy przez 5-10 minut Piotr Brożek był nieobstawiony, miał szansę. Na początku drugiej połowy chciałem grać 4-3-3, ale wróciłem do 4-4-2, gdyż widziałem, że tracimy przewagę w środku. Rywale byli groźny w kontrze i potrafili operować piłką.

Mauro Cantoro spisał się dziś dobrze, biorąc pod uwagę, że tak długo nie grał w pierwszym zespole. Miał ubezpieczać obronę, przejmować piłkę i tak szybko jak to możliwe, przekazywał ją do napastników i pomagając ofensywie. To jedyny centralny pomocnik, któy przez ostatnie dwa tygodnie trenował z drużyną i byłoby nie fair, gdyby dziś nie zagrał. Moim zdaniem wszyscy zawodnicy dziś walczyli, nie tylko on. Ale nie spotkaliśmy się tu by rozmawiać tylko o nim.

Każdemu może przydażyć się zły dzień. Skupiamy się na czwartkowym meczu. Musimy grać lepiej, szybciej - gramy wieczorem, przy sztucznym świetle. Mam nadzieję, że poniedziałku wróci do treningu więcej zawodników. Gratuluję Pogoni zdobytego punktu. Przepraszam też kibiców, że nie wygraliśmy. W Grecji będziemy grali wieczorem, temperatura będzie inna. Jeśli tak się nie stanie, to Grecy będą faworyzowani. W każdym meczu jest ciężko, nie ma jednego faworyta do mistrzostwa. Liga jest równie ważna co rozgrywki grupowe Pucharu UEFA.

Ciężko mi powiedzieć, czy będzie fair wobec zawodnika wystawić w tak ważnym meczu z Iraklisem Marcina Baszczyńskiego, który tak długo nie grał. Dariusz Dudka doznał kontuzji w trakcie meczu. Przyznaję, że nie grał najlepiej.

Mam nadzieję, że Radovanović i Sobolewski rozpoczną jutro treningi. Radovanović kontuzji przed meczem i na pewno by dziś zagrał, gdyby był zdrowy. Stracił 3-4 dni i znów potrzebuje przerwy. Takie sytuacje zdarzają się nieustannie.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

"Mały" zadebiutował w lidze

W 85 minucie meczu Wisły z Pogonią Szczecin na murawie pojawił się Patryk Małecki. Był to ligowy debiut młodego zawodnika pochodzącego z Suwałk. „Mały” nie ukrywał w rozmowie, że bardzo długo czekał na ten ważny moment w swojej przygodzie z piłką.

Dzisiejszy mecz to bardzo ważne wydarzenie w twoim życiu. Wreszcie miałeś okazję zadebiutować w meczu o punkty.

- Bardzo cieszę się z tego, że trener dał mi zagrać przez te kilka minut. Myślę, że było nienajgorzej, jednak nie miałem dziś okazji do strzelenia bramki. Mimo wszystko cieszę się, że trener Petrescu dał mi szansę.Długo na to czekałem.

Czy twoim zdaniem przerwa w rozgrywkach i pora rozgrywania meczu miały jakiś wpływ na postawę rużyny?

- Myślę, że tak. Sam trener Petrescu mówił wcześniej, że ma obawy o postawę zespołu spowodowaną wyjazdami zawodników na zgrupowanie kadry.

Czy liczysz na kolejne szanse od trenera Petrescu?

- Muszę pokazać się z jak najlepszej strony na treningach. Teraz będzie rywalizacja jeszcze większa, bo wracają zawodnicy wcześniej kontuzjowani. Będę starał się zrobić wszystko co w mojej mocy, aby trener częściej mnie dostrzegał.

Źródło: wislakrakow.com

Piotr Brożek: W czwartek zagramy lepiej

Data publikacji: 10-09-2006 21:13


Piotr Brożek nie zagrał dzisiaj tak dobrze, jak dwa tygodnie temu w Poznaniu. Mimo kilku dogodnych sytuacji ani on, ani jego brat nie potrafili ich wykorzystać.

Na pewno warunki pogodowe nam nie sprzyjały, czuliśmy się nieswojo. Trudno powiedzieć, dlaczego zagraliśmy tak słabo. Będziemy musieli przeanalizować ten mecz i wyciągnąć z niego wnioski, bo w czwartek czeka nas bardzo, bardzo ważny mecz. Może to i lepiej, że to słabe spotkanie zdarzyło się przed tym ważnym meczem. Myślę, że wyciągniemy wnioski z dzisiaj i w czwartek zagramy o wiele lepiej- powiedział po meczu Piotrek Brożek.



Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Mariusz Pawełek: Bóg czuwał dziś nade mną

Data publikacji: 10-09-2006 21:16


Bramkarz Wisły zachował dzisiaj czyste konto, ale niewiele brakowało, a mógł wyciągać piłkę z siatki. Na szczęście Bóg i... Kuba Błaszczykowski byli na swoim miejscu i dzięki temu Biała Gwiazda nie przegrała na swoim boisku z Pogonią Szczecin.

Przerwa na pewno miała jakiś wpływ na naszą grę, bo po tym meczu w Poznaniu było widać, że ta gra jest coraz lepsza- powiedział Mariusz. W ciągu tych dni nie było nas w klubie, pojechaliśmy na kadrę, no i ta gra nie była taka, jakiej byśmy sobie życzyli. Ale nie możemy patrzeć na to, co było. My na pewno wyciągniemy wnioski z tego meczu.

W ostatnich sekundach spotkania Wisła mogła stracić gola. Mariusz Pawełek tak opisał tą sytuację: Wszyscy nabiegali na tą piłkę, więc czekałem do końca. Piąstkowałem ją wprost w nogi Clebera. Piłka leciała do bramki, ale Bóg na szczęście czuwał nade mną, Kuba ją wybił i nie padła bramka.

Bramkarz Wisły ma za sobą pierwsze zgrupowanie reprezentacji narodowej, jednak nie jest pewny następnych powołań: Rywalizacja jest bardzo ostra. Najpierw muszę dobrze grać w klubie i trener Beenhacker na pewno to zauważy- powiedział.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Analiza meczu z Pogonią Szczecin

Po takim meczu jak ostatni z Pogonią zawsze mi wstyd. Bynajmniej nie dlatego, że Wisła tylko zremisowała w meczu, który powinna wygrać, bo w sporcie nie zawsze zdobywa się komplet punktów i trzeba umieć z tym się godzić. Ale dlatego, że Wiślacy nie zrobili nic, aby ten komplet wywalczyć, grając bez determinacji, agresywności, „na stojąco”.

Zapraszam do analizy meczu Wisła-Pogoń.

Wślizg Nikoli.
Wślizg Nikoli.

TAKTYKA

Wisła miała grać 1-4-4-2, z kreującymi grę ofensywną bokami, długimi prostopadłymi podaniami z głębi pola, przerzutami od obrońców do napastników i podłączaniem się defensorów (również stoperów) do ataków. Trener Petrescu wyraźnie oczekiwał szybkiego rozegrania, akcji kombinacyjnych, dokładnych podań za linię obrony, dynamicznego przejścia do ataku po odbiorze, groźnych wejść obrońców i dwójkowych akcji na jeden kontakt zwłaszcza między bliźniakami Brożkami. Oczekiwał daremnie, bo nic z tego nie wyszło, przez niemal cały mecz nie było ani dobrych akcji oskrzydlających, ani dokładnych podań, ani gry bez piłki, akcji indywidualnych - nad murawą świętowała za to wszechwładna apatia, znużenie i poważne błędy.

Grę na jeden kontakt zastępowało bezmyślne holowanie piłki, pozbawione nie tylko konceptu, ale i dynamiki. Zawodnicy stali lub ruszali się jak muchy w smole, w identycznym, jednostajnym tempie. Najwyraźniej pomylili boisko z piknikiem na Błoniach. Stąd nie mogli tego meczu rozstrzygnąć na swoją korzyść, bo na stojąco to może mecze wygrywać drużyna klasy FC Barcelony, a nie przedstawiciel Orange Ekstraklasy.

PIŁKARZE I FORMACJE

Bramkarz – Mariusz PAWELEK. Nie przepuścił żadnego gola, ale interweniował nad wyraz niepewnie. Raz łapał prosty strzał na raty, rzut wolny Andersona zablokował moim zdaniem bardziej szczęśliwie, niż interweniując z wyrachowaniem. Nie miał wówczas dobrze ułożonej ręki do odbicia piłki. Dobrze, że rywal nie strzelił odrobinę mocniej, lub z odrobinę większą rotacja, bo wówczas pewnie wyciągałby piłkę z siatki, choć strzał leciał prawie w środek bramki.

OBRONA

Nasi defensorzy reagowali wyjątkowo ospale, zwłaszcza boczni w akcjach ofensywnych. Mijailović ośmieszał się prostymi stratami, błędami indywidualnymi i niedokładnymi podaniami, również Dudka nic nie zdziałał w ofensywie poza denerowaniem kibiców stratami i złym zachowaniem w sytuacjach 1 na 1. Daremnie mogliśmy oczekiwać na ich dokładne dośrodkowania, gubienie krycia wejściami na obieg i prawidłową współpracę ze skrajnym pomocnikiem. W odbiorze wypadli lepiej, ale to mała zasługa w sytuacji, w której rywal praktycznie nie miał skrzydeł, a skrajni defensorzy Pogoni nie udzielali się w atakach.

Środkowi obrońcy, Cleber z Głowackim, też zagrali poniżej możliwości. Byli mało zwrotni, dużo gorzej niż zwykle asekurowali się i mieli sporo niecelnych podań. Tu nie mogą zaciemniać obrazu 3 akcje ofensywne Głowackiego w całym meczu, kiedy udało mu się zrobić przewagę i dobrze dograć piłkę kolegom, bo od środkowego obrońcy o reprezentacyjnych ambicjach trzeba wymagać więcej dokładnych podań także przy wyprowadzaniu innych akcji. W dodatku pod konie meczu „Głowa” prawie powtórzył „wyczyn” z występu z Finlandią, trzymając w polu karnym za koszulkę mijającego go rywala. Dobrze, że sędzia Granat nie nadążył za akcją i nie widział wyraźnego faulu, bo śmiało mógł podyktować karnego.

POMOC

Kolejny raz nie ma żadnego problemu ze wskazaniem najgorszego zawodnika formacji – znów był nim Kuba Błaszczykowski. Przeraźliwie niedokładny, chaotyczny i bezproduktywny. W ofensywie wszystko psuł, od najprostszych podań, aż po dośrodkowania, nie gubił krycia, nie potrafił rozegrać piłki, czy celnie strzelić. Nic nie zagrał, nic sensownego nie pokazał poza wybiciem piłki z linii bramkowej w ostatniej minucie - dramat, dno i dwa metry mułu. A raczej popularna „woda sodowa”, która ewidentnie staje się problemem tego zawodnika. Przyzwyczaił się (pozwolono mu na to), że mając etykietkę „talentu” i wielkiej nadziei Wisły oraz reprezentacji jest na specjalnych prawach, że wszystko ujdzie mu płazem i może odwalać na boisku zwykłą fuszerkę, grając grubo poniżej możliwości. Bo i tak kibice mu wybaczą, trenerzy przeboleją, a młody wiek ładnie wytłumaczy każdą nawet najcięższą wpadkę lub okresowe nieróbstwo. Żyć nie umierać. Jeśli pozwoli mu się dalej śnić ten wygodny i miły sen, może podzielić los setek jeszcze większych nadziei polskiej piłki, które zmarnowały swój talent. Petrescu musi tu zacząć działać.

Lepiej, choć też nie na miarę potrzeb drużyny zaprezentował się Mauro Cantoro. Walczył, biegał, notował odbiory, ale z biegiem czasu coraz bardziej dostosowywał się do poziomu kolegów. W ofensywie nie przydawał się, wolno operował piłką, ale i tak szybciej niż Jacob Burns. Niekiedy bezmyślnie cofał się zbyt głęboko, miewał problemy z ustawieniem. Gdyby koledzy na bokach i w ataku więcej biegali, miałby więcej okazji do prostopadłych podań. Wdrugiej połowie całkowicie wtopił się w szare tło drużyny.

Marek Zieńczuk występował tym razem na pozycji środkowego pomocnika. Początek miał obiecujący – parę prostopadłych podań, kilka szybkich wybiegnięć w strefę obronną Szczecinian. Mógł zdobyć gola głową w pierwszej połowie, ale uderzył tam, gdzie stal Majdan. Niestety, okresy aktywności przeplatał długimi minutami zupełnej bierności, kiedy wyłączał się z gry i pilnował, aby zanadto się nie zmęczyć. Pod koniec meczu mógł znów zdobyć gola, ale tym razem w dobrej sytuacji nie trafił w światło bramki. A wystarczyło tylko celnie kopnąć piłkę po „długim rogu” i mielibyśmy 1-0. Ale do tego trzeba byłoby jeszcze pomyśleć, z zaangażowaniem i czujnością podejść do sytuacji bramkowej.

W roli lewego pomocnika nie sprawdził się Paulista, który kreował niewiele więcej niż beznadziejny w niedzielę Błaszczykowski. Utrzymywał się przy piłce, wygrał parę pojedynków 1 na 1 i właściwie tylko tyle dobrego można powiedzieć o jego grze.

ATAK

Tworzyli go bracia Brożkowie. Gdyby ktoś nie wiedział jak się nazywają, to patrząc na ich boiskowe popisy mógłby pomyśleć, że na nazwisko mają „Nieporadność”. Zwłaszcza Paweł przez cale 90 minut grał tak, jakby startował w konkursie o miano fajtłapy roku. Psuł wszystko, co tylko dało się zepsuć. Tradycyjnie dał popis nieskuteczności w sytuacji sam na sam podczas 28 minuty (gdyby policzyć mu średnią, chyba tylko raz na rok potrafi w niej pokonać bramkarza), podawał celnie tylko z pomocą rywali (vide sytuacja Zieńczuka w pierwszej połowie), a to co zrobił w 86 minucie, kiedy próbował odegrać do brata w doskonałej sytuacji 2 na 1, sprawiło, że przez kilkanaście najbliższych dni będę chodził łysy na czubku głowy. Bo nie zdzierżyłem, jak można taką piłkę zepsuć?! To już nawet nie było żałosne.

Piotr wypadł odrobinę lepiej od bliźniaka, bo przynajmniej od czasu do czasu starał się. Biegał, próbował odzyskiwać piłki, szukał szybkich podań. Ale niestety zwykle bezproduktywnie, często tracąc futbolówkę i źle reagując w „szesnastce” przeciwników.

PODSUMOWANIE

Nasi piłkarze oddali 2 punkty walkowerem, poprzez złe nastawienie się do spotkania, brak odpowiedniej waleczności i zaangażowania. Odpuścili pojedynek z Pogonią wedle najgorszych przykładów z czasów trenera Kasperczaka, Kulawika, Engela, Liczki, Lenczyka itd. Tym samym cała nasza drużyna udowodniła (a w szczególności polscy piłkarze, ci wiecznie „młodzi i zdolni”, którzy najbardziej zlekceważyli obowiązki), że mentalnie jest niereformowalna, niezależnie od tego kto w niej aktualnie gra i kto zasiada na ławce trenerskiej.

I żadne wizyty w fabryce tego nie zmieniają, ani inne metody. Tym meczem Wiślacy zakpili sobie nie tylko z kibiców, ale i z całego „hard work” trenera Dana Petrescu. Niestety mecz z Pogonią udowodnił, że Rumun poniósł porażkę na polu podnoszenia profesjonalizmu naszych piłkarzy, którzy wrócili do przeszłości i tradycji rozdawania punktowych prezentów przez własne lenistwo i wygodnictwo. Ku przestrodze warto przypomnieć, iż oddane w poprzednim sezonie „walkowerem” punkty w wyjazdowych meczach z Odrą, Zagłębiem i Arką zaważyły na utracie przewagi nad Legią i w ostatecznym rozrachunku na przegraniu batalii o tytuł mistrzowski. Ale minimalizm wysiłkowy jak miał się dobrze, tak ma nadal.

Wstyd mi za Wisłę grającą w taki antysportowy sposób. Piłkarze nie są na urlopach, lecz w pracy, której nie potraktowali z godnością i należnym jej szacunkiem, mówiąc potocznie „olewając” mecz. .

wislakrakow.com (Markus)

Źródło: wislakrakow.com


Komentarz pomeczowy

Po meczu z Lechem Poznań wydawało się, że Wisła Kraków osiągnęła formę, dzięki której będzie imponować nie tylko efektywnością gry, ale i efektownością. Mimo, że w Poznaniu "Biała Gwiazda" uratowała jeden punkt w samej końcówce, to jej występ napawał optymizmem. Co prawda, Dan Petrescu na przedmeczowej konferencji przyznawał, że obawia się konfrontacji z "Portowcami", ale chyba i on nie spodziewał się aż tak marnej postawy swoich podopiecznych.

W ostatnich latach dość często zdarzało się, że Wisła męczyła się z Pogonią, choć na ogół wygrywała. Rzadko jednak owe męki były tak dolegliwe, i dla samych piłkarzy, i dla kibiców. Owszem, przez cały mecz Wisła miała przewagę, a "Portowcy" tylko sporadycznie zbliżali się do pola karnego gospodarzy. Co z tego jednak, skoro wiślacy bardzo rzadko potrafili przeprowadzić składną akcję, a nawet jeżeli udało im się w końcu stworzyć groźną okazję, to marnowali ją, zwykle w skandaliczny sposób. To, co irytowało w ich grze, to wstrząsająca czasem nieporadność. Potrafili zepsuć najprostsze zagranie, nawet zwykle podanie do stojącego w miarę blisko kolegi. Do tego fatalnie wybierali rozwiązania w poszczególnych kluczowych sytuacjach. Gdy trzeba było strzelać – podawali (na ogół niecelnie…), gdy trzeba było podawać – dryblowali (zwykle nieudanie…). Niestety, brylowali w tym piłkarze, którzy powinni byli ciągnąć grę ofensywną "Białej Gwiazdy" – Paweł Brożek, Jakub Błaszczykowski i Jean Paulista. Zwłaszcza dyspozycja pierwszego z nich jest zatrważająca. Przyzwyczailiśmy się co prawda do tego, że Brożek nie zachwyca skutecznością, ale od piłkarza mającego aspiracje do gry w reprezentacji i odgrywania w Wiśle wiodącej roli, trzeba wymagać, by przynajmniej połowę tak dogodnych okazji, jakie ma, wykorzystywał. Już w Poznaniu dwukrotnie fatalnie skiksował – w meczu z Pogonią dołożył do tej listy kolejne sytuacje. Oczywiście, nie sposób czynić Pawła Brożka głównym winowajcą remisu, trzeba też pamiętać, że przez parę tygodni nie trenował, mimo wszystko jednak wiele z jego wpadek to złe zagrania na poziomie piłkarskiego abecadła. A tak być nie powinno. Niemal równie źle wypadł Jakub Błaszczykowski. O ile jeszcze na początku meczu raz czy drugi ładnie szarpnął, to potem niemal zniknął. Co gorsza, Kubie można zasadnie wytknąć bezmyślność w wielu dobrych sytuacjach. Symptomatyczna była jego szarża na początku meczu. Po bardzo dobrym dryblingu mknął ku bramce Radosława Majdana, mając wiele czasu na dobre dogranie do dobrze ustawionych kolegów. Podania zabrakło, był natomiast zdecydowanie spóźniony strzał – kwintesencja taktycznych braków skrzydłowego. To duży talent, ale masa pracy przed nim. Jean Paulista zawinił głównie pasywnością w grze. Inna sprawa, że i koledzy rzadko go dostrzegali. Był to w każdym razie zupełnie bezproduktywny występ Brazylijczyka, który dotąd na ogół nie zawodził, a bywał nawet motorem napędowym ataków "Białej Gwiazdy". Pozostali dwaj piłkarze przednich formacji – Marek Zieńczuk i Piotr Brożek – wypadli nieco lepiej od kolegów, przede wszystkim potrafili czasem nieźle podać, a Zieńczuk – jako bodaj jedyny z wiślaków - groźnie strzelał, ale i tak ich dyspozycja była daleko od zadowalającej. W każdym razie i oni nie potrafili zadać decydującego ciosu.

Czasem jest tak, że gdy napastnicy i ofensywni pomocnicy zawodzą, z powodzeniem zastępują ich obrońcy. Nie tym razem. Słabo bite rzuty wolne i rożne nie dawały ani Arkadiuszowi Głowackiemu, ani Cléberowi okazji, by poważnie postraszyć Radosława Majdana. W obronie spisywali się poprawnie, czego dobrym dowodem jest fakt, iż z akcji Pogoń praktycznie nie stworzyła żadnej czystej sytuacji (miała je natomiast po stałych fragmentach gry). Nie można jednak też pominąć w analizie kilku bardzo niecelnych podań Clébera, a przecież dotąd właśnie dobre wyprowadzanie akcji spod własnego pola karnego było atutem Brazylijczyka. Inna sprawa, że niezwykle pasywnie grający napastnicy i boczni pomocnicy nie ułatwiali zadania graczom środka pola i defensywy, którzy często nie mieli komu podać. Przez cały niemal mecz brakowało dramatycznie gry bez piłki, ruchliwości i zgrania – ponury obraz jak na mecz, w którym Wisła była zdecydowanym faworytem… Kontrast z występem w Poznaniu stanowi to wręcz rażący. O ile jednak w meczu z Lechem – choć nie od początku – widać było determinację wiślaków, o tyle w spotkaniu z Pogonią sprawiali wrażenie, jakby zbyt szybko spasowali i pogodzili się z własną bezradnością. Nie widać było po nich woli zwycięstwa – może to krzywdząca opinia, ale nie sposób było nie mieć takiego wrażenia, gdy patrzyło się na niektórych z nich…

Woli walki nie zabrakło z pewnością Mauro Cantoro. Powrót Argentyńczyka do pierwszego składu stał się zresztą nie lada wydarzeniem, zważywszy na znane jego trudności z przekonaniem do siebie Dana Petrescu i wielką sympatię, jaką darzą go kibice. Cantoro wypadł przyzwoicie. Widać było, że stara się nie holować piłki, co zarzuca mu Petrescu, i na ogół umiejętnie rozbijał ataki "Portowców". Kilka razy próbował prostopadłym podaniem uruchomić partnerów, ale bez efektu. Czy zdołał wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie w kolejnych meczach? Aż tak daleko idących wniosków lepiej teraz nie wysnuwać. Nie był to bowiem na tyle słaby występ, by tej szansy nie mógł otrzymać, ale nie grał też na tyle dobrze, by jego pozycja miała nagle stać się niepodważalna. Jakob Burns i Marek Penksa – rywale do miejsca w środku pola – wypadli przeciętnie: pod tym względem zespół był niestety bardzo zgrany…

Dopełniając obraz występów poszczególnych Wiślaków, trzeba wytknąć kiepską formę Dariusza Dudka, pochwalić Mariusza Pawełka za obronę rzutu wolnego w pierwszej połowie i zganić za niepewną interwencję w ostatniej minucie, przyznać, że Nikola Mijailović grywał w tym sezonie dużo lepiej i cieszyć się z debiutu Patryka Małeckiego, choć niczego ciekawego nie zdążył ten zdolny napastnik pokazać.

Gdyby na podstawie meczu z Pogonią oceniać szanse Wiślaków w rywalizacji z Iraklísem, można by się na serio zatroskać. Taka dyspozycja "Białej Gwiazdy" nie rokuje dobrze na wywalczenie sobie we czwartek solidnej zaliczki przed zapewne trudnym rewanżem. Z drugiej strony, mecz meczowi nierówny, i równie dobrze w boju pucharowym wiślacy mogą zagrać na wysokim poziomie. Że ich na to stać, nie mam wątpliwości. Muszą jednak zdecydowanie bardziej się zmobilizować. Także w lidze mobilizacja jest nieodzowna. Bez niej kolejne straty punktów mogą bardzo nieprzyjemnie odbić się na miejscu Wisły w tabeli. Na razie, konkurenci na ogół także łatwo tracą punkty. Nie można jednak liczyć, że wciąż tak będzie. Póki co Wisła zremisowała już trzeci mecz na sześć rozegranych. Jak na możliwości tego zespołu, to o przynajmniej jeden remis za dużo, a raczej o jedno zwycięstwo za mało...

Źródło: wislaportal.pl

Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice gości
Kibice gości