2006.10.19 Wisła Kraków - Blackburn Rovers 1:2

Z Historia Wisły

2006.10.19, Puchar UEFA, Grupa E, 1. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:45
Wisła Kraków 1:2 (1:0) Blackburn Rovers
widzów: 12.000
sędzia: Stefan Johannesson ze Sztokholmu (Szwecja)
Bramki
Mauro Cantoro 28’


1:0
1:1
1:2

56' Robert Savage
89' David Michael Bentley
Wisła Kraków
4-4-2
Emilian Dolha
Marcin Baszczyński
Dariusz Dudka
Cléber
Grafika:Zk.jpg Nikola Mijailović
Jakub Błaszczykowski
Grafika:Zk.jpg Mauro Cantoro
Radosław Sobolewski
Grafika:Zk.jpg Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (66’ Piotr Brożek)
Jean Paulista
Branko Radovanović grafika: Zmiana.PNG (84’ Paweł Kryszałowicz)

trener: Dragomir Okuka
Blackburn Rovers
4-4-2
Brad Friedel
Brett Emerton
André Ooijer Grafika:Zk.jpg
Zurab Chizaniszwili
Lucas Neill
David Bentley
Tugay Kerimoğlu Grafika:Zk.jpg
Robert Savage grafika: Zmiana.PNG (87’ Aaron Mokoena)
Morten Gamst Pedersen grafika: Zmiana.PNG (74’ Jason Roberts)
Shabani Nonda Grafika:Zk.jpg
Benedict McCarthy

trener: Mark Hughes

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Pamiątki meczowe

Przed pierwszym gwizdkiem

Rozgrywki grupowe czas zacząć

Data publikacji: 19-10-2006 13:58


Czas na upragnione spotkanie w fazie grupowej Pucharu UEFA. Pierwszym rywalem Wisły Kraków będzie angielski Blackburn Rovers. Mecz rozgrywany jest przy Reymonta 22, gdzie kibice będą z całych sił dopingować swój zespół, a to na pewno duży plus zwłaszcza, że gramy o zwycięstwo!

Historia Blackburn

Klub powstał 5 listopada 1985r., jego barwy to kolor: niebieski - biały.

Największe sukcesy to:

- Trzy Mistrzostwa Anglii - 1911/12, 1913/14, 1994/95

- Wicemistrzostwo Anglii - 1993/94

- Sześciokrotne zdobycie Puchar Anglii - 1883/84, 1884/85, 1885/86, 1889/90, 1890/91, 1927/28

- Puchar Ligi - 2001/02

- Tarcza Dobroczynności - 1912

Liga – wyniki Blackburn

1 kolejka - Portsmouth 3:0 Blackburn

2 kolejka - Blackburn 0:0 Everton

3 kolejka - Blackburn 0:2 Chelsea

4 kolejka - Sheffield 0:0 Blackburn

5 kolejka - Blackburn 4:2 Manchester City

6 kolejka- Middlesbrought 0:1 Blackburn

7 kolejka - Blackburn 2:1 Wigan

8 kolejka - Liverpool 1:1 Blackburn

Tabela

Blackburn Rovers zajmuje po ośmiu kolejkach dziewiąte miejsce w tabeli z dorobkiem trzech zwycięstw, trzech remisów i dwóch porażek. Bilans bramkowy to dziewięć bramek zdobytych i dziesięć straconych.


Ostatnie spotkanie

Wyjazdowy mecz Blackburn ze słynnym Liverpoolem był jednym z najciekawszym spotkań ósmej kolejki Premiership. Piłkarze Blackburn od pierwszych minut zaatakowali rywali bez żadnych skrupułów, ba, już nawet w 4min. piłka znalazła się w siatce, lecz strzał był z pozycji spalonej. Później do głosu doszedł Liverpool. W 10min. był blisko zdobycia pierwszego gola, lecz piłkę z linii bramkowej wybili obrońcy gości. Pięć minut później dość niespodziewanie na prowadzenie wychodzą zawodnicy Rovers. Podopieczni Hughesa szybko wyprowadzili kontrę; wrzutka z połowy boiska na pole karne, obrońcy i bramkarz Liverpoolu popełnili błąd i McCarthy strzela do pustej bramki. Na tego zawodnika musi uważać Wiślacka obrona, gdyż jest to obecnie najskuteczniejszy i najlepszy zawodnik zespołu Blackburn. Po tej bramce w poczynania Liverpoolu wdarł się chaos. W tym czasie gdy podopieczni Beniteza starali się przeprowadzić składną akcje, Blackburn konsekwentnie starał się grać z kontry. Dopiero po trzydziestej minucie meczu, Liverpool zaczął grać "swoje" i tak już było do końca pierwszej połowy, lecz zawsze brakowało szczęścia bądź precyzji w wykończeniu akcji. Na drugą część meczu oba zespoły wyszły bez zmian. Pierwsi do głosu doszli goście, jednakże strzał Neill był niecelny. Potem Liverpool goniący za wynikiem zaczął coraz mądrzej atakować na bramkę Friedela. Po lekko ponad godzinie gry, piłkarze Liverpoolu mogli śmiało odetchnąć z ulgą, gdyż nareszcie udało się strzelić. Z prawego narożnika dośrodkował Aurelio, piłka trafiła do niepilnowanego Bellemy'ego, a ten głową skierował ją w prawy róg i było 1:1. Kolejne minuty upływały pod dyktando gospodarzy, lecz napór, jaki szedł na bramkę Blackburn, okazał się bezowocny.


Statystyki Blackburn w tym meczu

Strzały niecelne - 2

Strzały celne - 3

Rzuty rożne - 1

Faule - 17

Kartki - 3 (żółte)

Posiadanie piłki - 38%

Kibice o meczu

Robek - "Chcąc awansować z grupy musimy wygrać mecze u siebie, nie wiem jak, ale musimy chociaż to wymęczyć, a na wyjeździe szukać gdzieś remisu, nawet w Rotterdamie"

Marszałek - "Pokonamy Blackburn czy będzie remis, tak czy siak będzie to cud. Cud nie na miarę Iraklisu, Saragossy ale cud. Każdy kto śledzi ligę angielską zdaje sobie sprawę, jak tam się gra."

Informacje

Pomocnik piłkarskiej reprezentacji Irlandii i Blackburn Rovers Steven Reid z powodu kontuzji naderwania mięsni grzbietu nie zagra przeciwko Wiśle Kraków.

Ciekawostka

Blackburn Rovers doznało już smaku porażki na Polskich boiskach, było to w sezonie 1994/1995, gdzie w I rundzie fazy grupowej Ligi Mistrzów Warszawska Legia pokonał Anglików 1:0.

Przygotował: Przemysław Rączka

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Okuka: Boisko wszystko zweryfikuje

Data publikacji: 18-10-2006 18:31


Po południu Dragomir Okuka spotkał się z dziennikarzami na przedmeczowej konferencji prasowej. Serbski szkoleniowiec wierzy w swój zespół i w to, że Wisła jest w stanie zagrać jutro dobre spotkanie przeciwko zespołowi z angielskiej Premiership.

Czeka nas jutro trudny mecz- powiedział trener Okuka. -W swojej karierze grałem już przeciwko Barcelonie i Walencji, ale czwartkowe spotkanie będzie trudne. Będziemy grać przeciwko dobrej drużynie, która jest w formie. Mieliśmy trochę kłopotów z kontuzjami, ale cieszę się, że mam wszystkich zawodników do dyspozycji- dodał.

Na pytanie czy trener ma pomysł na pokonanie Blackburn, Okuka odpowiedział: -Mam sposób, ale boisko wszystko zweryfikuje. Nie możemy się bać przeciwnika, musimy grać piłką, musimy walczyć. Słabszy zespół może ograć tą drużynę, która na papierze wydaje się lepsza. Mamy szansę na dobry wynik, będziemy walczyć.

Jeszcze kilka dni temu w zespole Białej Gwiazdy największym problemem były kontuzje sporej części podstawowego składu drużyny. -Piłkarze nie narzekają na urazy, dzisiaj trenowali normalnie- powiedział Dragomir Okuka. Nie boję się, że Zieńczuk czy Cantoro nie wytrzymają trudów spotkania. To są ważni zawodnicy dla drużyny, muszą jutro zagrać na maksa, a ryzyko odniesienia kontuzji jest zawsze w każdym meczu.

-Wierzę, że jutrzejsze spotkanie będzie dobrym widowiskiem i że stać nas na korzystny wynik- zakończył Okuka.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła rozpoczyna przygodę z Europą

Już dzisiaj meczem z Blackburn Wisła rozpocznie udział w fazie grupowej Pucharu UEFA. Większość zawodników "Białej Gwiazdy" twierdzi, że właśnie Anglicy będą najgroźniejszym rywalem. - Każda drużyna ma słabe strony, Blackburn nie jest wyjątkiem. Postaramy się je wykorzystać - zapowiada Dragomir Okuka.

Dzień przed meczem napłynęły optymistyczne wieści z gabinetów lekarskich. Choć w sztabie trenerskim przygotowano się już do zastąpienia Nikoli Mijailovicia i Mauro Cantoro, okazało się, że obaj mogą grać. To dobra wieść, bo obaj znajdują się ostatnio w bardzo dobrej formie. Szczególnym problemem byłoby zastąpienie Argentyńczyka - w środku pola Okuka nie ma wielkiego pola manewru.

Przed meczem serbski trener imponował pewnością siebie. - Wierzę, że możemy zagrać jeszcze lepiej niż w meczach z Legią czy Odrą. Od moich piłkarzy będę wymagał, by zagali tak jak Polska z Portugalią - mówił podczas konferencji prasowej. W rywalizacji z Anglikami w wydatny sposób powinni pomóc reprezentanci Radosław Sobolewski i Jakub Błaszczykowski.

- Po zwycięstwie nad Portugalią morale polskich piłkarzy wyraźnie wzrosło - zauważa Jerzy Podbrożny, który 11 lat temu w barwach Legii trafił do siatki Blackburn. - Personalnie to teraz zupełnie inna drużyna, jednak można dostrzec pewne podobieństwa do tamtego zespołu. Anglicy nadal skupiają się na agresywnej grze i tak samo musi zagrać Wisła. A piłkarsko krakowianie na tle rywala wyglądają całkiem nieźle i uważam, że powinni sobie poradzić z Blackburn. Myślę, że Wisła jest też w stanie awansować do dalszej fazy.

Nasi piłkarze również pozostają optymistami, lecz do rywalizacji z Anglikami podchodzą z dystansem. - To świetna drużyna, mają w składzie wielu bardzo dobrych zawodników - mówi Emilian Dolha, który w tym sezonie nie puścił jeszcze w Krakowie bramki. Rumuński golkiper ma już za sobą kilka występów w europejskich pucharach. Cztery lata temu, w barwach Rapidu Bukareszt, mierzył się z Paris Saint Germain. W francuskiej drużynie grał wtedy Ronaldinho, lecz nie był w stanie pokonać w dwumeczu obecnego bramkarza "Białej Gwiazdy". - W meczu rewanżowym na naszym stadionie zgasło światło i UEFA przyznała Francuzom walkower - wspomina dzisiaj Dolha.

Anglicy do Krakowa przybyli w środowe popołudnie i prosto z lotniska udali się na stadion Wisły, gdzie w godzinie meczu odbyli trening. - Pamiętam Pawła Kryszałowicza. Strzelił mi gola na mistrzostwach świata. To ciekawy zawodnik - mówił jeszcze na lotnisku bramkarz gości Brad Friedel. Za to Benni McCarthy był daleki od lekceważenia Wisły. - Przyznam, że będziemy zadowoleni, jeśli z Krakowa wyjedziemy z bezbramkowym remisem. Odważniejszy w swoich deklaracjach był Australijczyk Brett Emerton. - Nie widzę powodu, czemu nie mielibyśmy z Wisłą wygrać. Jesteśmy bardzo pewni swoich umiejętności, szczególnie po meczach z Salzburgiem. Ale trzeba pamiętać, że czeka nas ciężka rywalizacja w grupie.

W tle spotkania trwa konflikt na linii kibice - działacze. Ci pierwsi namawiali niedawno by "pożegnać się" z Jerzym Jurczyńskim machając chusteczkami. Wczoraj jednak Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków ogłosiło zawieszenie wszelkich form protestu. W meczu z Blackburn dopingujemy z całych sił!

Zapraszamy do zapoznania się z poprzednimi informacjami, wśród których można znaleźć zapis konferencji prasowej.

1. kolejka fazy grupowej Pucharu UEFA

Wisła Kraków - Blackburn Rovers

Czwartek, 19.10.2006, godz. 16:45

Wisła: Dolha - Baszczyński, Cleber, Dudka, Mijailović - Błaszczykowski, Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk - Paulista, Radovanović.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: zmięty, rav

Relacje z meczu

Frycowe opłacone

Pierwsza strzelona bramka w rozgrywkach grupowych Pucharu UEFA okazała się zbyt małym dorobkiem na drużynę Blackburn Rovers. Bardziej doświadczeni Anglicy wywieźli z Krakowa trzy punkty.

Kuba Błaszczykowski.
Kuba Błaszczykowski.
Marek Zieńczuk.
Marek Zieńczuk.

Do 89 minuty Wisła remisowała z Blackburn 1:1. Kilka chwil wcześniej atakowała jeszcze bramkę Anglików, jednak ostatni cios gości okazał się skuteczny. Przewrócony (prawdopodobnie uderzony łokciem) Dariusz Dudka nie był wystarczającym argumentem by wybić piłkę na aut. McCarthy wycofał piłkę do Nondy, jego strzał wybronił jeszcze Dolha, ale wobec dobitki Davida Bentleya z najbliższej odległości był już bezradny.

Ta sytuacja zadecydowała o porażce Wisły, która przez większość meczu była godnym rywalem faworyzowanego teamu Premiership i z perspektywy całego spotkania zasłużyła na remis. Goście zaprezentowali jednak na pewno wyższe umiejętności, szybkość i zdecydowanie, zaś pary Nonda - McCarthy pozazdrościć mogą nie tylko drużyny z naszej ligi.

Po początkowym okresie, w którym obie drużyny badały swe możliwości pierwszą wyborną okazję mieli gracze Blackburn - po wrzuceniu piłki z prawej strony sam przed Dolhą stanął Morten Gamst Pedersen. Na całe szczęście Duńczyk "przypalił się", przedkładając efektowność nad efektywność - zapewne widział już w bramce swego potężnego woleja, ale trafił w piłkę nieczysto i ta wyszła na aut bramkowy.

Sytuacja ta miała miejsce w 20 minucie, ale już wcześniej dwukrotnie z dystansu ostrzegawcze, gdyż niecelne uderzenia oddał David Bentley. Ale szczęście do Wisły uśmiechnęło się po niespełna połowie godziny gry. Po rzucie rożnym piłka wybita została przed pole karne, nieco na prawo. Tam dopadł ją Mauro Cantoro, oddał strzał z prawej nogi, piłka odbiła się rykoszetem od jednego z obrońców (prawdopodobnie Khizanishviliego) i wpadła do siatki (bez asysty). Na trybunach zapanowała prawdziwa euforia!

Po tej bramce szanse miały obie strony. Groźny strzał Savage'a wybronił Dolha, ale w 37 minucie ciekawy strzał z prawej nogi wolejem oddał Zieńczuk, niestety wprost we Friedela. Końcówka należała do Blackburn. W 41 minucie Nonda pięknie skleił piłkę, zagrał ją do McCarthy'ego, który uderzył tuż obok słupka. Później Wisła nie mogła wydostać się z piłką z 30 metra, a gracze Blackburn wykonali w tym czasie cztery rzuty rożne. Gwizdek oznajujący przerwę przyjęliśmy z dużą ulgą.

Niestety, po przerwie Wisła znów uznała, że lepiej się bronić, niż utrzymać piłkę i ruszyć do ataku. Bramkę Dolhy ostrzeliwali Savage i Nonda. W 54 minucie pierwszy ofensywny wypad "Białej Gwiazdy" zakończył się niecelnym strzałem Paulisty po podaniu Zieńczuka. Jednak chwilę później padło wyrównanie. Dośrodkowywał z prawej strony David Bentley, piłka leciała dość długo, ale jej lotu nie przeciął Sobolewski i Robbie Savage spokojną "kontrującą" główką pokonał Dolhę. Wtedy po raz pierwszy i na krótko usłyszeliśmy angielskich kibiców, których zachowanie rozczarowało - przez niemal cały mecz siedzieli na krzesełkach niemal się nie odzywając. Ich chóralne śpiewy słychać było dopiero po meczu, na pustym już stadionie.

Stracona bramka podziałała uspokajająco na Anglików i nieco orzeźwiła wiślaków. Mecz znów się wyrównał, a w 78 minucie świetną akcję przeprowadził Jakub Błaszczykowski wystawiając piłkę do Paulisty, którego strzał obronił Friedel. Wisła grała coraz pewniej i powoli wyczekiwaliśmy już na końcowy gwizdek, który oznaczałby pierwszy punkt zdobyty przez polską drużynę w Pucharze UEFA.

Nic z tych rzeczy. Anglicy zapomnieli o grze fair, choć nie można mieć do nich pretensji, gdyż w Premiership to arbiter przerywa grę. Pan Johannesson uznał jednak, że uderzenie łokciem w głowę nie zasługuje na odgwizdanie; mimo iż w polu karnym Wisły leżał Dariusz Dudka pozwolił oddać strzały Nondzie i Bentleyowi. Szwedzki sędzia dość dziwnie podchodził dziś do swych obowiązków, szczególnie jeśli chodzi o używanie żółtych kartek. Obdzielił nimi oba zespoły po równo, ale czynił to często w kontrowersyjnych okolicznościach (patrz Cantoro). Ponadto trudno wyobrazić sobie, jakim cudem Robbie Savage dokończył to spotkanie bez upomnienia - Walijczyk już w pierwszej minucie zdzielił pięściami po plecach Baszczyńskiego, stale wdawał się w kłótnie i sprzeczki, zaś w 60 minucie jego faul na Pauliście powinien zakończyć się "żółtkiem".

Wisła zapłaciła więc frycowe za brak doświadczenia. Jednocześnie szkoda, że "Biała Gwiazda" nie wyciągnęła wniosków z wcześniejszych meczów, w których rywale nie wybijali piłek w momencie kontuzji naszych graczy tylko strzelali nam gole. Po raz kolejny taki zbieg wypadków wykorzystała drużyna Blackburn, która po dzisiejszym zwycięstwie jest na najlepszej drodze by awansować do dalszej fazy rozgrywek.

Wisła Kraków - Blackburn Rovers 1:2 (1:0)

Bramki:

1:0 Mauro Cantoro (28 min.)

1:1 Robert Savage (56 min.)

1:2 David Bentley (89 min.)

Żółte kartki: Mijailović, Zieńczuk, Cantoro (Wisła), Nonda , Tugay, Ooijer (Blackburn)

Widzów: 12 000

Sędziował: Stefan Johannesson (Szwecja)

Wisła Kraków: Dolha - Baszczyński, Cleber, Dudka, Mijailović, Błaszczykowski, Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk (66 Brożek Piotr) - Radovanović (84 Kryszałowicz), Paulista

Blackburn Rovers: Friedel - Emerton, Ooijer, Khizanishvili, Neill - Bentley, Tugay, Savage (87 Mokoena), Pedersen (74 Roberts) - McCarthy, Nonda

Źródło: wislakrakow.com
Autor: rav

Szczęście i pech. Wisła Kraków - Blackburn Rovers 1-2

Krakowska Wisła przegrała w pierwszym meczu fazy grupowej Pucharu UEFA z 9. drużyną angielskiej Premiership - Blackburn Rovers. Podopieczni Dragomira Okuki objęli prowadzenie w 28. minucie, po szczęśliwym uderzeniu z 30 metrów Argentyńczyka Mauro Cantoro. Niestety nie zdołaliśmy dowieźć korzystnego rezultatu do końca spotkania. Najpierw Robbiego Savage'a w 56. minucie nie upilnował Radosław Sobolewski, a Walijczyk strzałem głową z kilku metrów zaskoczył Emiliana Dolhę. Tuż przed końcem spotkania zwycięską bramkę zdobył David Bentley.

Na boisku emocji nie brakowało. Wisła-Blackburn 1:2. 2006.10.19.
Na boisku emocji nie brakowało. Wisła-Blackburn 1:2. 2006.10.19.

Piłkarze meczu: Cantoro i Cléber

Bardzo dobry mecz zobaczyli dzisiaj wszyscy Ci, którzy swoje popołudnie przeznaczyli na oglądanie spotkania krakowskiej Wisły z angielskim Blackburn Rovers. Niestety, to co zaczęło się dla drużyny "Białej Gwiazdy" szczęśliwie, skończyło się niesamowicie pechowo. Z przebiegu gry obydwu drużynom należał się bowiem remis, ale większe ogranie i dwa błędy wiślaków pozwoliły Anglikom wrócić do kraju z kompletem punktów.

Wisła dobrze zaczęła to spotkanie, a po kwadransie kibice oglądający ten mecz sami stwierdzić mogli, że nie taki diabeł straszny... Wprawdzie szybko Robbie Savage równo z trawą ściął Marcina Baszczyńskiego, ale ogólnie mecz był daleki od brutalnych zagrań, jakich mogliśmy się obawiać przed meczem.

Niestety kilku piłkarzy Wisły zagrało dużo poniżej swoich możliwości, szkoda że trafiło dziś zwłaszcza na Branko Radovanovicia, który chciał strzelić pierwszego gola w europejskich pucharach... Daleko mu było do tego. A mógł już swój cel osiągnąć na początku meczu, kiedy to przebojowy dziś Kuba Błaszczykowski dograł mu piłkę wręcz idealną, ale Serb nie trafił w piłkę. Po drugiej stronie nad poprzeczką uderzył Bentley... i już niemal do końca meczu na akcję Wisły, swoją szansą odpowiadało Blackburn. Na przebój zdecydował się Nikola Mijailović, minął dwóch, trzech rywali, ale znów nie popisał się Radovanović, fatalnie kiksując. Te dwie niewykorzystane okazje Radovanovicia powinny się na Wiśle szybko zemścić, ale Pedersen strzelił nad bramką, z doskonałej sytuacji. Kiedy nad bramką drużyny angielskiej strzał głową oddał Paulista wydawało się, że teraz kolei na Anglików, ale to Wisła... strzeliła bramkę!

Do odbitej po rzucie rożnym piłki dopadł Mauro Cantoro, uderzył, a piłka po rykoszecie wpadła do bramki obok kompletnie zmylonego Brada Friedela! 1-0 dla "Białej Gwiazdy"!

Blackburn szybko ruszyło do odrabiania strat, ale kapitalną interwencją popisał się Dolha.

Wisła jednak nie zamierza "spasować". Po kolejnej akcji "Błaszcza" Paulista uderza zbyt lekko, Cantoro znów próbuje z dystansu, podobnie jak i ładnie strzelający Zieńczuk - Friedel nie daje sie jednak pokonać.

Końcówka I połowy należy jednak do podrażnionych gości. Benedict McCarthy nie trafia jednak w bramkę (wcześniej ręką zagrał jednak Nonda), także cztery kolejne rzuty rożne dla Anglików nic im nie dają, poza nerwowością w naszym polu karnym. I połowa za nami...

... i pewne jest, że na II Blackburn wyjdzie z innym nastawieniem. I tak było, szkoda tylko, że tak jak I połowa w wykonaniu Wisły była bardzo dobra, tak II okazała się o wiele, wiele słabsza. Wiślacy nie wytrzymali niestety trudów tego pojedynku, co goście skwapliwie wykorzystali. Od początku II połowy sunął więc atak za atakiem na bramkę Wisły, co musiało się niestety źle skończyć..

Pierwsze dwie groźne akcje kończą się dla nasz szczęśliwie, najpierw udaną interwencją Marcina Baszczyńskiego, a potem kapitalną interwencją Emiliana Dolhy, który w sobie tylko znany sposób obronił uderzenie Shabani Nondy. Ten ostatni w dziecinny wręcz sposób ograł Mijailovicia.

W końcu nasza bramka "pęka". Robbie Savage wyskoczył do dośrodkowania i precyzyjną główką dał swojej drużynie remis... Po chwili mogło być już 1-2, ale Mijailović wybił w ostatniej chwili piłkę na róg.

Wisła na chwilę odsuwa zagrożenie od własnej bramki, ale w II połowie gra zbyt cofnięta. Marcin Baszczyński uderza w boczną siatkę, wprowadzony za Zieńczuka Piotr Brożek strzela obok bramki, z drugiej zaś strony Dolha świetnie łapie strzał Savage'a, który leciał w stronę naszej bramki jeszcze po rykoszecie.

Kibice zastanawiają się dlaczego Okuka nie robi zmian, remis nie był złym wynikiem, ale ze zmianami tym razem serbski trener zwlekał zbyt długo.

Losy meczu mógł zmienić jeszcze Jean Paulista, który uderzył świetnie, ale równie dobrze spisał się Friedel! Warto dodać, że w tej akcji znów "zaszalał" Kuba Błaszczykowski.

Niestety... Co nie udało się Wiśle, udało się rywalowi. Ogromne zamieszanie w naszym polu karnym wykorzystał David Bentley i wepchnął piłkę do naszej bramki. Wcześniejsze dwa strzały piłkarzy Blackburn Dolha odbił, kolejnego już nie. Była 89. minuta... Wisła nie była w stanie odpowiedzieć już żadną akcją.

Szkoda tej porażki, bo choć rywal pokazał się z niezłej strony, to nie była to drużyna, której - przy odrobinie szczęścia - nie można byłoby pokonać. W Wiśle niestety nadal "kuleje atak" i co udało się z Odrą w sobotę nie ma prawa udać się przeciwko rywalowi z innej półki.

Wiślacy byli po meczu smutni, rozżaleni, bo na porażkę nie do końca zasłużyli.

Szkoda tylko, że znów "zagotowała się krew" u Nikoli Mijailovicia, który po meczu o mało nie pobił się z McCarthy'm. Angielscy działacze zapowiadają zgłoszenie tego incydentu, ich zdaniem o charakterze rasistowskim, w UEFA...

Dodał: wosen (2006-10-19 19:00:03)

Źródło: wislaportal.pl

Bolesna lekcja futbolu

Data publikacji: 19-10-2006 20:53


Pechowo zakończył się pierwszy mecz Wisły w fazie grupowej Pucharu UEFA. Biała Gwiazda przegrała 1:2, tracąc gola w 86 minucie. Na dodatek na boisku leżał uderzony łokciem w twarz Dudka.


Zaczęło się kilkunastu minut wzajemnego badania się. Oba zespoły główny nacisk kładły na grę w środku pola, licząc na błąd przeciwnika. Pierwszą szansę stworzyła sobie Wisła. Świetnie prawą stroną przedarł się bardzo dobrze grający w pierwszej połowie Błaszczykowski, zagrał w pole karne, ale tam Radovanović przegrał pojedynek główkowy. Tak już zresztą miało być przez cały mecz. Na palcach jednej ręki można policzyć wygrane powietrzne pojedynki, które powinny być najsilniejszą stroną Serba. Kluczowych główek Radovanović nie wygrywał w ogóle. Napastnik Wisły miał szansę wykazać się w 16 minucie, kiedy dostał piłkę przed polem karnym po świetnym rajdzie Mijailovicia. Zamiast jednak podawać na prawo do zupełnie nieobstawionego Błaszczykowskiego, uderzył wprost w nogi obrońcy gości. Goście odpowiedzieli w trzy minuty później. Po podaniu z prawej strony sam w polu karnym znalazł się Pedersen, ale uderzył z pierwszej piłki, z woleja i piłka przeszła daleko obok bramki Dolhy.

Kolejna sytuacja zakończyła się golem dla Wisły. Najpierw Błaszczykowski pięknie wywalczył piłkę i wobec tego, że koledzy nie zdążyli za akcją, nabił przeciwnika i Wisła miała rzut rożny. Po rogu piłka wyszła przed pole karne wprost pod nogi Cantoro. Uderzenie Argentyńczyka trafiło jeszcze w Tugaya i wpadło do siatki gości obok zmylonego Friedela. Była 28 minuta i wydawało się, że pucharowe szczęście nadal jest przy Wiśle. W takim przekoaniu można było umocnić się minutę później, kiedy Dolha świetnie wyciągnął strzał w okienko Savage’a. Do końca pierwszej połowy Wisła kontrolowała sytuację, jedynie kilka razy dopuszczając przeciwników pod swoją bramkę. Wiślacy umiejętnie przetrzymywali piłkę na połowie przeciwnika.

Obraz gry Wiślaków całkowicie zmienił się w drugiej połowie. Gospodarze cofnęli się głęboko do obrony, a do akcji ofensywnych nie angażowali dużych środków. Dwóch, trzech Wiślaków wychodzących do kontr to zdecydowanie za mało. „Obrona Częstochowy” rozpoczęta w 46 minucie musiała się źle skończyć. I zakończyła się już w 56 minucie. Do dośrodkowania z prawej strony Savage wyskoczył wyżej od Sobolewskiego i to na tyle, by perfekcyjnie uderzyć głową w długi róg. Dolha nie miał szans.

Po zdobyciu gola to goście nadal posiadali inicjatywę, ale nie potrafili jej zamienić na bramki. Nawet błąd Dolhy, chyba pierwszy, od momentu, gdy zastąpił w bramce Białej Gwiazdy Pawełka, nie został wykorzystany przez Blackburn. A Wisła nadal atakowała w dwóch, trzech. Paulista cofał bardzo głęboko, grał właściwie jako piąty pomocnik. Błaszcykowski nie ruszał do każdej akcji ofensywnej, a Zieńczuk nie miał swojego dnia. Sytuacja zmieniła się dopiero w ostatnich 15 minutach. Wtedy Biała Gwiazda śmielej ruszyła do przodu, wyglądało na to, że gospodarze złapali drugi oddech. Świetną szansę miał Cantoro, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i w końcu nie miał miejsca na oddanie go. Paradoksalnie właśnie w tym fragmencie gry Blackburn zdobyło zwycięską bramkę. Nonda wpadł w pole karne, uderzył łokciem w twarz Dudkę, czego nie zauważył sędzia. Dudka leżał na murawie, a Nonda minął jeszcze Mijailovicia. Jego strzał z 5 metrów wybił Dolha. Dudka nadal leżał, a do dobitki dopadł McCarthy. I to uderzenie wybił Ema. Do drugiej dobitki w wykonaniu Bentley’a nie zdążył już ani on, ani Baszcyński. A Dudka nadal leżał na boisku. Po meczu mówił, że oczy otwarł dopiero, gdy piłka była ustawiona na środku boiska, a o tym, co się stało, opowiedział mu Baszczyński.

To była bolesna lekcja futbolu dla Wiślaków. Owszem, goście zachowali się nie fair, ale któż przerwałby akcję, gdy może zdobyć gola? Wisła właśnie takiego cwaniactwa musi się uczyć i miejmy nadzieję, że czwartkowe spotkanie przeciwko Blackburn zaprocentuje w przyszłości.

Wisła Kraków - Blackburn Rovers 1:2

28' Cantoro

56' Savage

89' Bentley

Wisła: Dolha - Baszczyński, Ceber, Dudka, Mijailovic - Błaszczykowski, Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk (66' Piotr Brożek) - Radovanovic (84' Kryszałowicz), Paulista

Blackburn: Friedel - Emerton, Ooijer, Khizanishvili, Neill - Bentley, Tugay , Savage (87' Mokoena), Pedersen (74' Roberts) - McCarthy, Nonda

Żółte kartki: Mijailovic, Zieńczuk, Cantoro (Wisła), Nonda, Tugay, Ooijer (Blackburn)

Sędziował: Stefan Johannesson (Szwecja)

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl


Minuta po minucie

Koniec spotkania.
92' Dolha piąstkuje po dośrodkowaniu Emertona. Kilka chwil później niecelnie uderza Nonda.
90' Sędzia dolicza dwie minuty.
89' Przegrywamy. Bramkę z bliskiej odległości zdobywa David Bentley. Wcześniej dwukrotnie świetnie interweniował Dolha. Goście zdobyli bramkę w momencie gdy na boisku leżał Dudka.
87' Zmiana w zespole Blackburn. Mokoena w miejsce Savagea.
87' Ponownie groźnie pod bramką Blackburn, ale piłkarze Wisły nie potrafią uderzyć na bramkę.

Paulista i brutal Savage.
Paulista i brutal Savage.


85' Dobre dośrodkowanie Błaszczykowskiego ze skrzydła. Piłka spadła jednak na głowę obrońcy Blackburn.
84' Druga zmiana w zespole Wisły. Radovanović schodzi z boiska, wchodzi Kryszałowicz.
82' Rzut wolny dla Wisły z okolic miejsca, z którego Mijailović zdobył bramkę w Salonikach. Tym razem doczekaliśmy się dośrodkowania i błędu obrońcy Blackburn, którego nie potrafił wykorzystać Paulista.
81' Żółta kartka dla Ooijera za taktyczny faul na Pauliście.
80' Rzut wolny dla Blackburn z około 30 metrów. Goście próbowali sprytnie rozegrać piłkę, ale na posterunku był Cantoro, który przewidział zamiary rywali.
78' Bardzo dobra kontra Wisły. Błaszczykowski zagrał do podłączającego się pod akcję Paulisty. Brazylijczyk wpadł z piłką w pole karne i potężnie uderzył w kierunku bliższego słupka. Bramkarz Blackburn zdołał jednak odbić piłkę.
77' Tugay uderza z około 40 metrów wysoko nad bramką.
76' Rzut rożny dla Blackburn. Po złym dośrodkowaniu Bentleya piłkę wybija Sobolewski.
74' Zmiana w zespole gości. Jason Roberts zmienia Pedersena.
74' Gorąco pod bramką Wisły. Savage dostał piłkę przed polem karnym i bez zastanowienia uderzył z woleja. Piłkę zwolnił nieco Cleber, a chwilę później złapał ją Dolha.
72' Na spalonym Piotr Brożek.
71' Baszczyński zbiegł z prawej strony do środka boiska i zdecydował się na strzał z dystansu. Uderzona lewą nogą piłka wylądowała w rękach Friedela.
70' Rzut rożny dla Wisły. Po dobrym dośrodkowaniu Błaszczykowskiego, dobra interwencja zawodników gości.
67' Żółta kartka dla Mauro Cantoro.
66' Zmiana w zespole Wisły. Piotr Brożek zmienia Zieńczuka.
65' Z prawej strony pola karnego na pełnej szybkości do piłki dopadł Baszczyński. Piłka ociera się jednak tylko o boczną siatkę.
63' Za chwilę na boisko wejdzie Piotr Brożek.
63' Benny McCarthy na spalonym.
62' Błąd Dolhy, który po wyjściu do dośrodkowania nietrafił w piłkę. Na szczęścię tylko rzut rożny dla Blackburn.
61' Radovanović pada w polu karnym po starciu z Khizanishvilim. Sędzia nie podyktował jedenastki.
59' Żółta kartka dla Tugaya za faul na Pauliście. Kilka chwil później Brazylijczyka ostro faulował Savage, ale sędzia tym razem nie sięgnął do kieszonki.
59' Po długim podaniu w kierunku bramki Wisły, Dolha skutecznie ale dość niepewnie interweniuje poza polem karnym.
56' Niestety 1:1. Po dośrodkowaniu Bentleya z prawej strony boiska, pojedynek główkowy z Sobolewskim wygrał Savage i umieścił piłkę w bramce tuż przy słupku.
55' Jean Paulista na spalonym po prostopadłym podaniu Zieńczuka.
54' Po zablokowanym dośrodkowaniu Zieńczuka, do piłki na linii pola karnego dopadł Paulista, ale źle trafił w piłkę i nie stworzył zagrożenia.
49' Świetna interwencja Dolhy, który po raz kolejny uchronił Wisłę przed stratą bramki. Po długim podaniu piłkę w polu karnym otrzymał Nonda, który z łatwością ograł Mijailovica i mocno uderzył z kilku metrów. Rumuński bramkarz zdołał jednak odbić piłkę.
49' Co kilka chwil kotłuje się w polu karnym Wisły.
48' Wisła od początku drugiej połowy gra mocno cofnięta i czeka na okazje do wyprowadzania kontr.
46' Blackburn od razu zaatakował. McCarthy wyłożył piłkę przed pole karne, ale Savage uderzył nad bramką Wisły.
46' Drugą połowę rozpoczynają goście.
Na boisku są już także wiślacy.
Goście pierwsi wracają po przerwie na boisko.
Koniec I połowy.
45' Sędzia dolicza jedną minutę
43' Seria czterech rzutów rożnych dla gości z Anglii. Ostatecznie obrońcy Wisły wybijają piłkę.
42' McCarthy zablokowany w polu karnym, chwilę później z dystasnu uderza Tugay. Po rykoszecie piłka ląduje za bramką.
41' Nonda odegrał klartką piersiową piłkę do McCarthyego. Ten uderza z trzynastu metrów tuż obok słupka.
39' Żółtka kartka dla Zieńczuka.
36' Zieńczuk strzela z powietrza sprzed pola karnego. Ładnie uderzona piłka ląduje w rękach Friedela.
34' Mogło być groźnie pod bramką Wisły. Po centrze z prawego skrzydła, pojedynek główkowy w polu karnym wygrał Pedersen, ale do zagranej przez niego piłki nie doszedł żaden z jego partnerów.
33' Mauro Cantoro ponownie próbuje strzelać za dystansu. Tym razem piłka o kilka metrów mija bramkę Wisły.
31' Wielka flaga znana z wielu meczów pucharowych Wisły znów na trybunie WIsły. Wielka feta na stadionie !
31' Kolejna ładna akcja Wisły. Po długim podaniu piłkę z boku pola karnego otrzymał Błaszczykowski i odegrał do nadbiegającego Paulisty. Napastnik Wisły nieczysto trafił w piłkę i sprawił problemów Friedelowi.
30' W telewizji Channel 5 Wisła bardzo komplementowana.
29' Dolha ratuje Wisłe po strzale z linii pola karnego Savagea.

Mauro walczący.
Mauro walczący.


28' Wisła pressingiem odebrała piłkę rywalom na ich połowie. Efektem rzut rożny. Po dośrodkowaniu Zieńczuka obrońcy Blackburn wybili piłkę przed pole karne, tam dopadł do niej Cantoro i zdecydowa się na mocny strzał. Piłka odbita od jednego z obrońców Blackburn wpada do bramki obok zmylonego Friedela.
26' Ładna akcja Wisły zapoczątkowana przez Clebera. Po dośrodkowaniu Zieńczuka do piłki doszedł Paulista, ale mocno odchylony uderzył głową nad poprzeczką.
24' Żółta kartka dla Nondy za faul na Cleberze.
19' Stuprocentowa okazja dla gości. Ponownie w pole karne dośrodkowuje Emerton, tym razem piłka dotarła do zupełnie niepilnowanego Pedersena. Pomocnik Blackburn fatalnie jednak przestrzelił. Z powrotem do obrony spóźnił się Błaszczykowski.
19' Groźnie pod bramką Wisły. Dobrze w pole karne z prawego skrzydła dośrodkował Emerton, ale dobrze interweniował Dudka, pewnie wybijając piłkę.
17' Zieńczuk twardo i do końca walczył o odebranie piłki Emertonowi. Efektem rozerwana koszulka Australijczyka.
16' Ładne ofensywne wejście Mijailovica. Serbski obrońca odegrał przed pole karne do Radovanovica, który zdecydował się na strzał, ale został przyblokowany przez jednego z rywali i nie zmusił Friedela do interwencji. Branko mógł jeszcze zagrać do nieobstawionego na prawej stronie Błaszczykowskiego.
15' Na trybunie C dziś nadkomplet fanów.
14' Lucas Neill wpadł z piłką w pole karne Wisły i w starciu z Baszczyńskim padł na murawę. Gwizdek sędziego milczy.
14' Niestety, Mauro Cantoro jest do zmiany. Argentyńczyk co prawda nie zgłasza potrzeby zejścia z boiska trenerowi, ale bardzo mało angażuje się w grę. Widocznie też utyka.
13' Żółta kartka dla Mijailovica za ostry faul.
11' Druga próba Bentleya z dystansu. Piłkę po potężnym uderzeniu odbił Dolha. Nie zauważył tego jednak arbiter i Wisła rozpoczyna grę od bramki.
9' Rzut rożny dla Blackburn. Po krótkim rozegraniu przez Anglików, piłkarze Wisły odebrali rywalom piłkę.
8' Bardzo dobra okazja dla Wisły. Błaszczykowski minął dwóch rywali na prawej stronie boiska i płasko zagrał na środek pola karneg. Tam znajdujący się w dobrej sytuacji Radovanović nie trafił jednak w piłkę. W odpowiedzi z dystansu nad poprzeczką strzelał Bentley.
5' Pierwsza okazja dla Blackburn. Do piłki przed linią końcówą dopadł McCarthy. Reprezentant RPA próbował zagrać na środek pola karnego, jednak dobrze interweniował Dolha, który przeciął to podanie.
3' Rzut wolny dla Blackburn. W starciu z Ooijerem ucierpiał Radovanović, który potrzebuje pomocy lekarskiej.
2' Pierwsza akcja Wisły. Paulista próbuje zagrywać w pole karne o Radovanovica, piłkę wybijają jednak obrońcy.
1' Goście rozpoczęli ostro. Savage fauluje Błaszczykowskiego.
1' Jazda, jazda, jazda - Biała Gwiazda. A mecz rozpoczęty.
Na naszym stadionie pojawiły się dziś reklamy elektroniczne.
Obie drużyny wychodzą już na boisko. Fani Blackburn biją brawo swoim kibicom. Na sektorze E pustawo. Hymn Wisły śpiewają dziś tylko kibice
Trybuna C wypełniona niemal w całości. Na środku tylko dwie niewielkie flagi... Śląska Wrocław i Lechii Gdańsk.
Kibiców Blackburn zasiadło na razie około 250. Ale sporo osób jest jeszcze pod trybuną.
Obok szyby odgradzającej do tej pory sektor gości pojawiła się dodatkowo ok. 3-metrowa siatka. Wisła zamierza zamontować jeszcze jedno takie ogrodzenie - po drugiej stronie szyby
Czyżby otwarto dziś trybunę D? Na budowanej cały czas konstrukcji zasiadło około 20 osób - nie wszystkie w strojach roboczych
Znana jest już również wyjściowa jedenastka Blackburn. Trener Mark Hughes zdecydował się na taki sam skład jak na ostatnie zremisowane 1:1 spotkanie z Liverpoolem.
Na ławce rezerwowych Wisły zasiądą dziś Pawełek, Stolarczyk, Thwaite, Piotr Brożek, Varga, Penksa oraz Kryszałowicz.
Znany jest już skład w jakim spotkanie rozpocznie Wisła. Szkoleniowiec Dragomir Okuka zdecydował się na wystawienie identycznej jedenastki jak na ostatnie ligowe spotkanie z Odrą Wodzisław.
O 16:45 rozpocznie się pierwsze spotkanie fazy grupowej Pucharu UEFA pomiędzy zespołami Wisły Kraków i Blackburn Rovers. Zapraszamy na relację live z tego meczu.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Rasistowski zarzut trenera Hughesa

Naciskany przez angielskich dziennikarzy trener Blackburn Rovers Mark Hughes poinformował, że w trakcie meczu z Wisłą w kierunku jego zawodników padały rasistowskie określenia.

Hughes.
Hughes.

- Bardzo cieszymy się z wygrania pierwszego meczu. Są to ważne punkty osiągnięte na wyjeździe, co jest znaczące dla dalszego przebiegu rozgrywek. To zwiększa nasze szanse na awans. Ale jest to tylko dobry start - nic więcej - mówił po meczu z Wisłą Mark Hughes.

- Przed meczem mówiłem, że skorzystaliśmy z wielu kontaktów w Europie by rozpracować Wisłę. Kontakt z Danem Petrescu był jednym z kilku. Czy te informacje pomogły nam w pokonaniu Wisły? Ważniejsze było, że mieliśmy dość umiejętności na stworzenie sytuacji bramkowych. Mecz był dla nas trudny przed długi czas. Ale pokazaliśmy dobrą jakość gry - to było najważniejsze.

- To oczywiste, że z drugiej połowy jestem bardziej zadowolony, nie tylko dlatego że zdobyliśmy w niej dwie bramki. W drugiej części meczu szybciej operowaliśmy piłką, rozruszaliśmy obronę przeciwnika. Graliśmy lepiej i dlatego stworzyliśmy sytuacje bramkowe.

- Jest zbyt wcześnie by już teraz oceniać nasze szanse na awans z grupy. Oczywiście, dla Wisły szanse się zmniejszyły, bo przegrała na własnym boisku. Ale pokazała, że to dobra drużyna i sprawi duże problemy innym przeciwnikom jeśli w każdym meczu będzie grać tak jak dzisiaj.

Później odniesiono się do sytuacji po końcowym gwizdku, kiedy doszło do przepychanek między kilkoma zawodnikami. Angielscy dziennikarze pytali, co mówili piłkarze polskiej drużyny do zawodników Blackburn. - Padło wiele komentarzy w kierunku Benniego (McCarthy - przyp. rav), które nie powinny mieć miejsca. Zgłosimy te incydenty delegatom UEFA. Padały one już w pierwszej połowie. Ale nie chcę, by te wydarzenia zostały uznane za najważniejsze, by rzucały cień na ten mecz.

Czy były to rasistowskie komentarze? - drążono temat.

- Tak, były to komentarze o naturze rasistowskiej.

Który z zawodników Wisły się ich dopuścił?

- Poinformujemy o tym UEFA - stwierdził Hughes. Po tym stwierdzeniu strona angielska poprosiła, by więcej pytań w tej kwestii nie zadawać.

Sprawa prawdopodobnie dotyczy przynajmniej Nikoli Mijailovicia. Serbski obrońca Wisły po zdobyciu drugiej bramki przez Blackburn wdał się w ostrą wymianę zdań z Bennim McCarthym, która niemal przeistoczyła się w bójkę po końcowym gwizdku arbitra.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: rav

Dragomir Okuka: Możemy grać jak równy z równym...

- Myślę, że był to dobry mecz, także w wykonaniu Wisły. Szkoda przegrać w ostatniej chwili. Czasem się wygrywa, czasem przegrywa - nam zabrakło konsekwencji i koncentracji do końca. Taki zespół jak Blackburn to wykorzystał, dlatego przegraliśmy. Blackburn zagrało do końca, to bardzo dobra drużyna - powiedział po dzisiejszym meczu Dragomir Okuka.

Okuka.
Okuka.

- Nie powiedziałem zawodnikom, żeby się cofnęli, ale też z takim rywalem nie da się cały mecz grać ofensywnie. Wydaje mi się, że za bardzo cofnęliśmy się na początku drugiej połowy i to kosztowało nas utratę pierwszej bramki. W końcówce meczu wyprowadziliśmy kilka ataków to z lewej to z prawej strony, widać więc że to nie przygotowanie fizyczne zadecydowało o dzisiejszej porażce. Zadecydował brak koncentracji.

- Radovanović nie grał dziś najlepiej, ale wywiązywał się ze swego zadania, jakim było absorbowanie obrońców. Faktycznie nie wnosił wiele do ataku, może rzeczywiście Kryszałowicz wszedł na boisko zbyt późno.

Odnośnie szans Wisły na awans Okuka przyznał: - Przegranie pierwszego meczu u siebie stawia nas w trudnej sytuacji. Ale ważne, że możemy grać jak równy z równym z Nancy, Basel i Feyenoordem, tak jak dziś, jak równy z równym graliśmy z Blackburn.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Dariusz Dudka: Miałem ciemno przed oczami

Dariusz Dudka opisał sytuację, po której padła druga bramka dla Blackburn. - Dostałem w żuchwę. Nic nie widziałem, ciemno miałem przed oczami. Zorientowałem się, że padła bramka dopiero, gdy zobaczyłem piłkę na środku boiska - przyznał obrońca Wisły.

Nie udało się zdobyć punktu, choć wydawało się, że mogłyby trzy.

- Nie zagraliśmy konsekwentnie do końca i straciliśmy trzy punkty.

Masz pretensje do siebie, czy może do kolegów o ten brak konsekwencji?

- Od samego początku drugiej połowy cofnęliśmy się za bardzo i już to groziło takimi sytuacjami jakie miał McCarthy.

A czym to było spowodowane? Brakiem sił?

- Nie, nie. Chyba podświadomością bo w pierwszej połowie mieliśmy siły, w drugiej też, tylko – jak mówię – za bardzo się cofnęliśmy.

A dlaczego tak mało graliście pressingiem? Na pewno nie w całym meczu wam się to udawało.

- No, tak…W drugiej połowie mieliśmy zresztą za zadanie cofnąć się i kontrolować.

Paradoksalnie drugą bramkę straciliście, kiedy to wy mieliście przewagę.

- Chcieliśmy zdobyć te trzy punkty, więc próbowaliśmy atakować. Tak wyszło jak wyszło. To oni zwycięsko stąd wyjeżdżali.

Jak wyglądała ta sytuacja po której leżałeś na boisku?

- Któryś z zawodników zasłaniał piłkę i dostałem łokciem w twarz. Dostałem od razu w żuchwę. Pierwszą moją reakcją było chronić twarz, nic nie widziałem, ciemno miałem przed oczami. Naprawdę nie wiedziałem co się dzieje.

Zobaczyłeś dopiero piłkę w bramce?

- Nie, zorientowałem się, że padła bramka dopiero, gdy zobaczyłem piłkę na środku boiska.

Trener powiedział na konferencji prasowej, że szanse na awans po meczu przegranym u siebie są zdecydowanie mniejsze. Zgadzasz się z tym?

- Na pewno. Jak się u siebie nie wygrywa to trudniej się gra na wyjazdach.

To chyba będzie zależało tez od Waszego nastawienia.

- To też, to też. Choć dzisiaj akurat chcieliśmy wygrać a wyszło jak wyszło.

Jaka jest twoja ocena sędziowania dzisiaj?

- Sędzia trochę za często obdzielał nas karkami. Kartka dla Mauro Cantoro to jest skandal, naprawdę.

A jaka jest w takim razie Twoja ocena zachowania Anglików w tej sytuacji, kiedy leżałeś?

- Na pewno mogli wybić piłkę.

A czy wyciągniecie z tego wnioski i ewentualnie w podobnej sytuacji – bramkowej- zachowacie się tek samo jak Anglicy?

- Na pewno tak, jeśli będzie to sytuacja bramkowa.

Zwycięska bramka dla Anglików padła w końcówce.

- Tak, ale w ostatniej chwili wygraliśmy też przepustkę do fazy grupowej Pucharu UEFA, więc wtedy mieliśmy szczęście, teraz ono nas opuściło.

Źródło: wislakrakow.com

UEFA.com: Cantoro piłkarzem meczu

Pomocnik Wisły Kraków Mauro Cantoro został uznany przez portal Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA) najlepszym zawodnikiem dzisiejszego spotkania z Blackburn Rovers. W głosowaniu wzięli udział goście witryny uefa.com

Bohater meczu - Mauro Cantoro.
Bohater meczu - Mauro Cantoro.

Argentyńczyk w 28. minucie zdobył jedyną bramkę dla Wisły w przegranym pojedynku z Blackburn.

Mauro Cantoro: Zapłaciliśmy za błędy

- Jest szansa na lepsze wyniki w kolejnych meczach - uważa wiślacki bohater Mauro Cantoro. "El Toro" mógł nie zagrać przeciw Blackburn z powodu kontuzji kolana. Nieustraszony zawodnik wyszedł jednak na boisko i w 28 minucie strzelił gola dającego Wiśle prowadzenie.


- Zdobyta bramka zawsze cieszy. Jestem jednak bardzo zasmucony, że to nie przyniosło zwycięstwa. Bardzo źle się czuję z powodu tej porażki - podsumował Mauro Cantoro.

Jak Pan ocenia po tym meczu szanse Wisły na wyjście z grupy?

- Jak w kolejnych spotkaniach zagramy tak, jak przez siedemdziesiąt minut w meczu z Blackburn, to jest szansa na lepsze wyniki.

Co więc stało się w ostatnich dwudziestu minutach?

- Nie chodzi o to, że zagraliśmy na końcu źle. Problem polega na tym, że gdy z taką drużyną jak Blackburn popełnisz dwa błędy, to za nie płacisz.

Wystarczyło sił do końca spotkania?

- Pod względem przygotowania fizycznego nie było problemów.

A jak Pana kolano, z którym miał Pan problemy przed meczem?

- Trochę boli, ale jestem zadowolony, że mogłem zagrać cały mecz.

Źródło: wislakrakow.com

Dolha: Nie jestem bohaterem

Data publikacji: 19-10-2006 21:12


Jednym z wyróżniających się piłkarzy Wisły w czwartkowym spotkaniu z Blackburn był Emilian Dolha. Bramkarz Białej Gwiazdy kilkakrotnie ratował swój zespół przed utratą kolejnych bramek, co potwierdza, że jest to zawodnik o nieprzeciętnych umiejętnościach. Jednak nawet jego bardzo dobra postawa nie uchroniła Wisły przed porażką.

- "Przykro mi, że nie mogłem zrobić więcej, żebyśmy nie przegrali"- powiedział po meczu Emilian Dolha. – "Nie jestem bohaterem, oni są na wojnie, a to jest tylko piłka. Myślę, że gdybyśmy mieli więcej doświadczenia w europejskich rozgrywkach, nie przegralibyśmy tego meczu".

Bramkarz Wisły z uznaniem wypowiadał się o drużynie Blackburn:- "To bardzo dobry zespół, w zeszły weekend zremisowali przecież z Liverpoolem, który jest jedną z najlepszych europejskich drużyn. W składzie Blackburn grają zawodnicy, którzy zdobywali już Puchar Europy i są reprezentantami swoich krajów".

-"Nie chcę komentować sytuacji, w których straciliśmy bramki, ale wolałbym przegrać 0:3, niż 1:2, tracąc bramkę w 89. minucie. Myślę, że remis byłby bardziej sprawiedliwy"- powiedział Dolha.

"Widziałem sytuację przy bramce"- powiedział bramkarz Białej Gwiazdy o chwili, w której Wisła straciła drugiego gola. – "Widziałem, że Darek Dudka był faulowany, został uderzony łokciem. Ale sami widzieliście, co zrobił sędzia. Nie wierzę, żeby arbiter to widział i nie zareagował. Faul był na sto procent".

- "Ciężko będzie awansować do fazy pucharowej"- mówił Dolha. "Zabrakło nam szczęścia i doświadczenia, w końcu graliśmy z najsilniejszą drużyną w grupie. Dzisiaj mieliśmy szansę na pokonanie Blackburn, a to znaczy, że mamy szanse na zwycięstwo nad pozostałymi zespołami. Nie było dzisiaj łatwo, ale staraliśmy się"- zakończył Emilian Dolha.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Baszczyński: Tak się gra

Data publikacji: 20-10-2006 10:21


Marcinem Baszczyński po wyjściu z szatni mówił o stracie sił, szukaniu szans w kontrach, współczesnym futbolu i piłkarzach, którzy się nie zmieniają.

Pierwsza połowa udana. Prowadzenie 1:0. Jednak nie udało się tego wyniku dowieźć do końca. Zabrakło wam szczęścia?

Po pierwsze zagraliśmy dobre spotkanie. Jednak źle zaczęliśmy drugą połowę. Na dużo pozwoliliśmy przeciwnikowi i stąd ich przewaga. Dłużej utrzymywali się przy piłce. My traciliśmy dużo sił. Próbowaliśmy znaleźć szanse w kontrach. Anglicy grali w pewnym momencie trójką w obronie i mogliśmy się pokusić o strzelenie bramki.

Gdy padła druga bramka, nasz piłkarz leżał.

Tak. Darek został uderzony w twarz. Sędzia tego nie zauważył, no trudno mieć pretensje w takim momencie. Ja sam gdybym prowadził akcje w polu karnym, to też bym pewnie piłki nie wybił. To boli, ale tak się w piłkę gra, niestety…

Savage dziś prowokował jak zwykle?

Tak. To jest taki typ piłkarza, on się nie zmieni. Dobrze, że się nie daliśmy sprowokować na te jego zagrywki. Sędzia mógł go ukarać wcześniej kartkami. Myślę, że nic by się nie stało, gdyby go wyrzucił z boiska, byłaby to słuszna decyzja.

Trener Okuka powiedział, że zabrakło koncentracji i determinacji w tych ostatnich minutach. Zgadzasz się z tą opinią?

Zawsze można tak powiedzieć i coś w tym jest, jak traci się bramkę na dwie minuty przed końcem. To boli. Myśmy też w ten sposób wygrywali, więc wiem, jak takie zwycięstwa cieszą. Dzisiaj, niestety, to nam przyszło zejść pokonanym w ostatnich minutach.

Maks

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Savage: Myśleliśmy, że będzie łatwiej

Data publikacji: 20-10-2006 10:48


Piłkarze Wisły niechętnie rozmawiali dziś z dziennikarzami, tłumacząc się głównie zmęczeniem. W odmiennych humorach budynek klubu przy Reymonta opuszczali gracze Blackburn Rovers. Po wygranej 2:1, wyróżniający się na boisku Robert Savage, chętnie podzielił się z nami swoimi pomeczowymi wrażeniami.

„Gra była bardzo brutalna, to fakt, ale taka jest właśnie piłka nożna.” – powiedział z uśmiechem, gryząc jabłko. „W Premiership musisz być silny i wytrwały. Tego wymaga ta liga. Dla mnie to jest wspaniałe. Można się wykazać.” Savage nie krył, że to właśnie ta wytrzymałość pozwoliła Blackburn strzelić zwycięską bramkę w końcówce spotkania.

„Być może z początku zagraliśmy na zbyt dużym luzie. Myśleliśmy, że będzie łatwiej. To zresztą było widać po pierwszej połowie. Wisła zdobyła gola, a my zaczęliśmy się gubić. Ale już po przerwie wzięliśmy się w garść. Zagraliśmy na wyższym poziomie.” – powiedział. Pomocnik Blackburn uważa, że wynik jest w pełni zasłużony, gdyż odzwierciedla, kto tak naprawdę był na boisku lepszy.

„Mój gol? Cudowny, fantastyczny…” – powiedział, śmiejąc się.

Savage nadmienił również, że Wisła to bardzo dobra drużyna, która może ostro powalczyć w grupie. „Po dzisiejszym meczu wasi piłkarze mogą być z siebie dumni.” – powiedział. Szczególnie chwalił pomocników, którzy „robili sporo zamieszania” i nie raz rozpoczynali groźne akcje. „Ciekawy styl prezentuje ten blondyn, skrzydłowy (Błaszczykowski – red.). Jest bardzo szybki. Także Paulista ma świetne zagrania.” – dodał.

„Na szczęście w końcówce pokazaliśmy naszą klasę, styl drużyny z Premiership. Wisła była dziś tą drugą najlepszą drużyną na boisku.” – dodał. Tylko dla kogo na szczęście, chciałoby się zapytać.

„Przyjeżdżając tu, wiedzieliśmy, że możemy wygrać.” – zakończył.

Dagmara Kajda

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

Analiza meczu z Blackburn Rovers

Historyczne punkty w fazie grupowej PUEFA były blisko, ale znów w ostatecznym rozrachunku znów czegoś zabrakło. Wiślacy grali najlepiej jak potrafili, ambitnie, momentami mieli sporo szczęścia. Niestety na pewnym poziomie w futbolu do sukcesów potrzeba znacznie więcej niż uśmiechu losu i woli walki.

Nikola i McCarthy - wymiana uprzejmości...
Nikola i McCarthy - wymiana uprzejmości...

Mogliśmy być zadowoleni tylko po pierwszej połowie, w której wynik i gra zespołu wyglądała bardzo korzystnie. Wiślacy nie ustępowali motorycznie piłkarzom z Premiership, co należy uznać za wielkie osiągnięcie, funkcjonował pressing i agresywne krycie. „Biała Gwiazda” mądrze i skutecznie skracała pole gry, asekurowała się, nie pozwalając gościom rozwijać skrzydeł, rzucać prostopadłych podań, mocno utrudniając rozegranie akcji. Jednocześnie w ofensywie dzięki dużej ruchliwości, nasi zawodnicy dość szybko operowali piłką, szukając zagrań na 1-2 kontakty. Kiedy wychodziły, rywale gubili się jak podczas pięknej akcji z 31 minuty. Głownie dzięki świetnie spisującemu się Błaszczykowskiemu udawało się prowadzić groźne akcje oskrzydlające. Szybsze niż zwykle operowanie piłką, pozwalało konstruować ciekawe akcje kombinacyjne, którym niestety brakowało wykończenia, za co z kolei możemy podziękować głównie mało efektywnemu Radovanovicovi. Niemniej, Wisła długimi momentami była przynajmniej równorzędnym przeciwnikiem dla Blackburn.

Sytuacja diametralnie zmieniła się dopiero w drugiej połowie, kiedy Anglicy przejęli inicjatywę i narzucili swoje warunki gry. Powodem była korekta taktyki przez Okukę. Wisła porzuciła skuteczną do tej pory strategię, przestała grać swoje, cofając do obrony i oddając pole. To był błąd - za każdym razem taka „korekta” i przejście na grę z kontry kończy się dla „Białej Gwiazdy” źle. Podobnie było ostatnio na Łazienkowskiej, czy w wielu meczach poprzednich sezonów. Rezygnacja z pressingu i ustawienie pomocników na 30 metrze sprawiło, że bardzo pogorszyło się skuteczne do przerwy krycie. Paradoksalnie, Wiślacy zamiast bliżej rywali, zaczęli ustawiać się dalej, dając im więcej miejsca także w bezpośrednim sąsiedztwie własnego pola karnego. W pierwszej połowie ustawienie podopiecznych Okuki w stosunku do „pilnowanych” rywali było metr, dwa od oponenta, w drugiej zwykle już trzy, cztery. Cofnięcie się zespołu sprawiło też, że Anglicy mogli swobodniej atakować większą ilością zawodników, z czego skwapliwie skorzystali. Ich pomocnicy zaczęli grać wyżej, wywierając większą presję na Dudkę i spółkę, obrońcy częściej wychodzili na obieg, ataki oskrzydlające zyskały na jakości. Łatwiej rozciągali naszą defensywę, tworzyli więcej sytuacji, oddawali więcej strzałów. Dolha dwoił się i troił, ale nie mógł dokonać kolejnego cudu, blokując wszystkie. Większa presja, przesunięcie własnych formacji i nacisk Anglików na linie obronne Wisły utrudniły jednocześnie wyprowadzenie piłki, utrzymanie się przy niej na naszej połowie i budowanie akcji „od tyłu”. Efekt widzieliśmy – coraz częściej gra „Białej Gwiazdy” sprowadzała się do długiego wykopu w stronę Radovanovica, bez jakiegokolwiek rozegrania, poszanowania futbolówki. Ta szybko wracała, bo Serb błyskawicznie ją tracił. Dlatego wymuszenie poważnych błędów na naszych piłkarzach i utrata goli były jedynie kwestią czasu. Anglicy zdążyli przed końcowym gwizdkiem.

PIŁKARZE I FORMACJE

Bramkarz – Emilin Dolha. Jego gry nie trzeba komentować, można ją tylko chwalić, choć niektórzy z pewnością wysuną zarzut o zbyt dużą bierność przy golu na 1-1. Faktycznie, ani nie ruszył do dośrodkowania, ani nie zareagował przy strzale. To potwierdza, że w elemencie wyłapywania dośrodkowań jest nieco słabszy niż w grze „na linii”. Ale wady mają nawet Buffon i Kahn, a innymi interwencjami Dolha pokazał, że jest bardzo mocnym punktem Wisły. Znów uratował zespół w kilku sytuacjach, w świetnym stylu wybronił parę groźnych strzałów, także z najbliższej odległości. Nie tylko Nonda w 49 minucie zbaraniał z wrażenia, ja też. Rumun to zdecydowanie najlepszy bramkarz Wisły od lat.


Obrona

Baszczyński, Dudka, Cleber, Mijailović

Defensorzy kryli strefą. Kolejny raz najmocniej błyszczał Cleber, najlepiej ustawiający się i najpewniej interweniujący obrońca Wisły. Miał bardzo wiele udanych interwencji, przeciął sporo dośrodkowań i podań, był bezbłędny w odbiorze. Grał bez kompleksów, świadom własnej wartości, zdecydowanie, jak przystało na prawdziwą podporę formacji. Dobrze asekurował kolegów, choć w drugiej połowie schodząc bardziej do lewej strony zachowywał się zbyt pasywnie w pojedynkach 1 na 1. Zwykle pozwalał na oddanie centry, zajmując pozycję za daleko od przeciwnika i nie atakując go agresywnie.

Udany mecz rozgrywał także Marcin Baszczyński, który radził sobie w odbiorze i dobrze ubezpieczał Błaszczykowskiego. Potrafił odważnie szukać strzałów z dystansu na bramkę rywali, podejmował właściwe decyzje przy wyprowadzaniu piłki. Niestety, gorzej wyglądała sprawa z „obiegiem” i blokowaniem centr Anglików – jeśli goście decydowali się na dośrodkowanie, zwykle „przechodziło” obok niego. Powodem znów odległe krycie indywidualne w momencie wejścia rywala skrzydłem i nieco za głębokie ustawianie się, za blisko środka formacji.

Natomiast Nikola Mijailović zaliczał spotkanie o dwóch obliczach – efektownym w ofensywie, gdzie ładnie umiał stworzyć przewagę, posłużyć się skutecznym zwodem i wejść na szybkości i przeciętnym w defensywie, gdzie dla odmiany tylko raz efektywnie zablokował atakującego lewą flanką przeciwnika. Często ustawiał się jeszcze bliżej środka formacji niż Baszczyński, utrudniając sobie szybki doskok do nacierającego skrzydłem rywala. Nieodpowiedzialnie złapał żółtą kartkę niepotrzebnym „wycięciem” oponenta daleko od naszej bramki, a po zakończeniu meczu wdał się w „pyskówkę” z Anglikami, ale na szczęście tym razem nie kiwał się z nimi w rejonie naszego pola karnego. Podawał celnie, nie panikował pod pressingiem Blackburn.

Wreszcie Dariusz Dudka…Gdyby mecz trwał tylko 88 minut, zasłużyłby głównie na pochwały za udaną postawę, w której o dziwo nie popełniał poważnych błędów, ładnie asekurował kolegów i współpracował z Cleberem. Niestety, mecz trwa przynajmniej 90 minut. To za długo dla Dudki, który zawsze przez półtorej godziny zdąży coś zawalić. Albo poda piłkę wprost na nogę rywali, fatalnie wybije, albo źle przykryje, nie skróci dystansu, pozwoli dośrodkować, albo wreszcie tak jak w czwartek spóźni się i przegra pojedynek indywidualny. A na koniec bohatersko legnie jak król Władysław pod Warną, oczekując na litość sędziego vel odgwizdanie ciosu łokciem bezpardonowo walczącego o wyjście na pozycję napastnika. Prawdziwy pechowiec, który zawsze coś sprokuruje, w większym lub mniejszym stopniu przez własny błąd. Dopóki nie wyleczy się z tego „pecha” powinien ustąpić miejsca innym. Na przykład Australijczykowi Thwaite. „Kangur” w kluczowym momencie może przynajmniej będzie miał szczęście.


Druga linia

Błaszczykowski, Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk

Tutaj liderem i jedynym naprawdę kreatywnym piłkarzem był Jakub Błaszczykowski. W końcu ponownie zaczął nad sobą pracować i od meczu reprezentacji z Portugalią bardziej przykłada się do dośrodkowań. Nabrał pewności i większej taktycznej ogłady, gra rozważniej, mniej chaotycznie. Wreszcie patrzy na zachowanie rywala, szuka jego słabości, dostosowuje własne zachowanie do jego reakcji, atakując bardziej różnorodnie. Dawniej schematycznie uciekał się do obiegu wzdłuż linii bocznej, teraz sięga też po złamanie akcji do środka. Ale przede wszystkim, po zgubieniu krycia zaczął celniej podawać, myśleć nad wykończeniem ataku, nie posyła piłki regularnie poza boisko zamiast w pole karne. Dlatego goście z Blackburn mieli duży kłopot z utrzymaniem i zneutralizowaniem naszego prawego pomocnika, który zagrał na miarę potrzeb i zasłużył na brawa.

Lewa strona nie nawiązała do jakości prawej, bo Marek Zieńczuk tradycyjnie w meczu na pucharowym poziomie niewiele zdziałał. Miał duże problemy w grze 1 na 1 i ze zgubieniem krycia, celnie zagrywał niemal tylko ze stojącej, lub wolno toczącej się piłki. Na szybkości nie potrafił rzucić dobrego podania. A w PUEFA gra się szybko. Nie dryblował nawet tylko tak, jak od czasu do czasu Mijailović. Dlatego daremnie wyglądaliśmy udanej akcji oskrzydlającej w jego wydaniu. Również w defensywie nie zaimponował niczym istotnym. Słabo współpracował z Nikolą. W naszych barwach nie rozegrał ani jednego naprawdę udanego meczu w europejskich pucharach. W czwartek podtrzymał tą złą passę Od czasu sprzedaży Kosowskiego, w Wiśle na lewej pomocy nie ma miejsca na solidność i odpowiednią jakość. Trzeba to wreszcie zmienić panowie z zarządu. Trwa to już cztery lata.

Teraz Mauro Cantoro - zagrał na swoim zwykłym poziomie, bardzo walecznie. Kolejny raz dopisało mu szczęście przy strzale z dystansu, ale poza tą sytuacją zakończoną zdobyciem bramki niewiele wnosił w ofensywie. Trudno mówić w jego przypadku o dobrym, szybkim rozegraniu piłki, czy choć jednym stwarzającym okazję strzelecką prostopadłym podaniu. Często za wolno wracał do defensywy i zbyt pasywnie krył środkowych pomocników rywali. Niemniej, był przydatny, zaliczył kilka ważnych odbiorów, umiał utrzymać się przy piłce, zastawić ją. Musi pracować nad dynamiką doskoku.

Znów w drugiej linii mizernie wypadł Radosław Sobolewski. Niestety nie pierwszy raz w ostatnich miesiącach. Duży błąd w kryciu i asekuracji przy golu na 1-1, mała efektywność w rozegraniu, błędy w ustawieniu, spóźnione reakcje – to kilka największych mankamentów, które pokazał. Szybko brakło mu sił i przestał wyprzedzać przeciwników, nie był pewny w odbiorze. Wielu liczyło na jego strzały z dystansu, ale tym razem nie uraczył kibiców żadnym celnym uderzeniem. Nadal daleki od optymalnej i potrzebnej zespołowi formy.


Atak

Paulista,Radovanonić

Najsłabsza formacja Wisły w czwartkowym meczu. Jak zwykle nieskuteczna, źle reagująca pod bramką przeciwnika, niezdolna wykończyć akcji, choć to główne zadanie każdego napastnika. Liczenie na zwycięstwa w fazie grupowej PUEFA z takim atakiem, jest jak porywanie się z motyką na słońce. Szkoda, że zarząd tradycyjnie zrozumiał to kiedy było już za późno na zmiany i zgłoszenie nowych zawodników. Tłumaczenie Dragomira Okuki, że trzymał na boisku Radovanovica prawie do końca meczu, gdyż chciał by ów „wiązał obrońców” rywali nie trzyma się kupy. Bo jeśliby tylko o to miało chodzić, mógłby występować w pierwszej linii byle junior mocno stojący na nogach, ustawiony na wysokości bloku obronnego oponentów. Z pewnością nie przegrałby większej ilości pojedynków niż Branko, który tylko sporadycznie zdołał „przegłówkować” piłkę, lub utrzymać się przy niej. Gdyby chociaż wygrywał 2 na 5 powietrznych pojedynków ze stoperami…Ale długimi minutami przegrywał wszystkie przy wykopach Dolhy, czyniąc je bezsensownymi i groźnymi dla naszej drużyny. Nic nie pokazał, ani strzału, ani rozegrania, ani pomysłu. Zawsze spóźniony i podejmujący złe decyzje. Ani razu nie zdołał wyjść na pozycję, uwolnić się spod opieki, indywidualnym zagraniem stworzyć zagrożenia. A jak „wiązał” rywali najlepiej i najdotkliwiej pokazała druga połowa. Bardzo lubię Serba, ale jeśli ma grać w ten sposób, to lepiej niech udziela się w rezerwach.

Paulista był równie nieskuteczny, ale przynajmniej w pierwszej połowie potrafił cofnąć się w drugą linię i pomóc w rozegraniu piłki. W drugiej pogubił się całkowicie, zwykle tracąc futbolówkę po nieudanym dryblingu. Za długo zwlekał z podaniami. Nie absorbował wolnego pola, mało udzielał się w destrukcji. Miał tworzyć przewagę wejściami na szybkości, a tworzył najczęściej jedynie podmuch wiatru. Znów pokazał, że nie umie skutecznie strzelać na bramkę.

PODSUMOWANIE

Za porażkę w meczu z Blackburn odpowiada kilka czynników – zmiana taktyki na defensywną, nieskuteczny atak, tylko jeden kreatywny pomocnik i wymuszone naporem przeciwników oraz narastającym zmęczeniem poważne błędy indywidualne. Pokonanie zespołów typu Blackburn wymaga obecności w składzie większej liczby efektywnie grających zawodników niż 4-5: Błaszczykowskiego, Clebera, Dolhy, Baszczyńskiego i Mijailovica. Wymaga zwłaszcza napastników, którzy potrafią odpowiednio się ustawić i zdobywać bramki, oraz lepszego w rozegraniu środka pola i lewej strony, by atakujący mieli wsparcie, podania, i aby nie „zarżnąć” kondycyjnie „Błaszcza”. Reszta zespołu w mniejszym lub większym stopniu nie nawiązała do niezbędnego poziomu wymienionych powyżej nazwisk. Nie dlatego, że się nie starali, czy dekoncentrowali, lecz dlatego, że aktualnie umieją tyle, ile pokazali. Ich błędy nie są pochodną złej woli, lecz określonego stopnia wyszkolenia – gdy rywal przyciska i przyspiesza tempo gry, po prostu czasem nie nadążają z reakcjami i umiejętnościami, gubiąc się w tym rytmie. I zaczynają się poważne pomyłki. Dlatego trudno oczekiwać, że Dudka nagle przestanie „pękać” pod presją, Sobolewski zawsze nadąży i zajmie odpowiednią pozycję, Cantoro zmieni styl, a Paulista z Radovanovicem będą seryjnie zdobywać gole. Warto też wreszcie zrozumieć, że Wisła jest skazana na stosowanie taktyki z pierwszej połowy i wysokiego atakowania oponentów - jeśli przechodzi na cofnięcie się i grę z kontry, przegrywa, obojętnie, czy pod wodzą Kasperczyka, Liczki, Engela, Petrescu czy Okuki. To prawidłowość, z której należy wyciągnąć wnioski.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Markus

Liczby meczu Wisła - Blackburn

W dzisiejszym meczu kibice Wisły Kraków znów zaprezentowali wiślacką "Wielką Flagę". Mecz z Anglikami był piętnastą porażką w historii występów Wisły w Pucharze UEFA. Zapraszamy do zapoznania się z liczbami meczu 1. kolejki fazy grupowej PUEFA.


2 - trenerzy obu zespołów dokonali tylko po dwie zmiany wśród swoich zawodników

4 - rzuty rożne z rzędu wykonało Blackburn w końcówce pierwszej połowy

6 - żółtych kartek pokazał w tym meczu szwedzki sędzia

8 - celnych strzałów oddali zawodnicy Wisły na bramkę Freidel'a

10 - po tym meczu Wisła ma na swym koncie 10 goli straconych w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach (w 16 meczach)

11 i 14 - tyle strzałów w dzisiejszym meczu oddali odpowiednio zawodnicy Wisły i Blackburn

14 - tyle dni dzieli Wisłę od następnego meczu w fazie grupowej Pucharu UEFA (na wyjeździe z Nancy, 2 listopada)

15 - dzisiejszy mecz zakończył się 15. porażką w historii występów Wisły w Pucharze UEFA

18 - dzisiejszy gol jest 18. trafieniem Mauro Cantoro dla Wisły

20 - Mauro Cantoro rozegrał 20. mecz w europucharach z Wisłą, a Marek Zieńczuk 20. mecz w pucharach w swej karierze

30 - tyle razy Paweł Kryszałowicz wystąpił w barwach Wisły

33 - minuty rozegrał Paweł Kryszałowicz w tegorocznej edycji Pucharu UEFA

70 - Nikola Mijailović rozegrał 70. mecz w barwach Wisły

75 - tyle meczów rozegrała Wisła w europejskich pucharach

82 - bramki zdobyła Wisła w Pucharze UEFA

345 - minut występował Paulista w Pucharze UEFA w tym sezonie


Źródło: wislakrakow.com

Galeria kibicowska: