2006.10.22 Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:10, 6 paź 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2006.10.22, Orange Ekstraklasa, 11. kolejka, Lubin, Stadion Zagłębia, 16:30
Zagłębie Lubin 0:0 Wisła Kraków
widzów: 9.000
sędzia: Marek Mikołajewski z Ciechanowa
Bramki
Zagłębie Lubin
Mariusz Liberda
Grzegorz Bartczak
Grafika:Zk.jpg Michał Stasiak
Manuel Santos Arboleda Sánchez
Filipe
Wojciech Łobodziński
Andrzej Szczypkowski
Grafika:Zk.jpg Dariusz Jackiewicz
Maciej Iwański grafika: Zmiana.PNG (85’ Mateusz Bartczak)
Łukasz Piszczek grafika: Zmiana.PNG (72’ Tomislav Višević)
Michał Chałbiński grafika: Zmiana.PNG (88’ Łukasz Mierzejewski)

trener: Czesław Michniewicz
Wisła Kraków
Emilian Dolha
Marcin Baszczyński Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dudka
Cléber
Nikola Mijailović grafika: Zmiana.PNG (56’ Maciej Stolarczyk)
Jakub Błaszczykowski
Radosław Sobolewski Grafika:Zk.jpg
Marek Penksa
Jean Paulista
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (79’ Piotr Brożek)
Paweł Kryszałowicz grafika: Zmiana.PNG (46’ Stanko Svitlica)

trener: Dragomir Okuka
Sytuacje: 11 - 4
Strzały: 17 - 8
Strzały celne: 7 - 2
Posiadanie piłki: 56 - 44
Faule: 17 - 24

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje z meczu

Remis po słabym meczu

Data publikacji: 22-10-2006 19:32


Po słabej grze Wisła Kraków zremisowała z Zagłębiem Lubin 0:0, głównie dzięki doskonałej postawie Emiliana Dolny, który potwierdził świetną dyspozycję. Mimo straty dwóch punktów Biała Gwiazda utrzymała fotel lidera.

Swój debiut w barwach Białej Gwiazdy zaliczył Stanko Svitlica, jednak serbski napastnik nie pokazał się ze zbyt dobrej strony. Zresztą prawie cała drużyna grała bez pomysłu i chaotycznie. Na wyróżnienie zasługują tylko Cleber i Dolha. Niestety dwóch zawodników Wisły nie było w stanie pokonać całego Zagłębia Lubin.

W ciągu całego meczu Wisła tylko kilka razy oddała celne strzały na bramkę Mariusza Liberdy. W 2. minucie meczu Jean Paulista dośrodkował w pole karne do Marka Penksy, ale Słowak posłał piłkę nad bramką gospodarzy. W odpowiedzi lubinianie przeprowadzili akcję, w której na listę strzelców mógł się wpisać Chałbiński, ale na szczęście obrońcy Wisły odebrali mu piłkę, zanim zdążył uderzyć na bramkę Dolhy. W drugim kwadransie gry groźnie z rzutu wolnego strzelali gospodarze, ale Dolha uprzedził będącego w polu karnym Arboledę i pewnie złapał piłkę. W 33. minucie znowu Arboleda zagroził bramce Wisły, kiedy po rzucie wolnym dla Zagłębia uderzał piłkę głową.

W końcówce pierwszej połowy Wiślacy zostali zamknięci w swoim polu karnym, a Dolha bronił najpierw strzał Łobodzińskiego w 42. minucie, a kilkanaście sekund później niemal cudem wybronił strzał głową Łukasza Piszczka.

Początek drugiej połowy należał do gospodarzy, którzy zaatakowali Wiślaków. Na nic się zdały ich akcje, na które próbowali odpowiedzieć zawodnicy Białej Gwiazdy. W 54. minucie meczu ładny strzał Sobolewskiego minął bramkę Liberdy. Dwie minuty później powinno być już 1:0 dla Zagłębia, ale będący tuż przed bramką Wisły Michał Chałbiński uderzył piłkę klatką piersiową i futbolówka wyszła za linię końcową boiska.

Na kwadrans przed końcem spotkania Łobodziński trafił w poprzeczkę, a już w ostatnich minutach meczu bramkę decydującą o zwycięstwie mógł zdobyć Arboleda, którego strzał głową fantastycznie obronił Emilian Dolha. To piąty mecz Wisły na wyjeździe bez zwycięstwa.

Biała Gwiazda nadal jest liderem Orange Ekstraklasy. O dwa punkty wyprzedza ŁKS i o trzy Legię Warszawa. Za tydzień Wisłę czekają derby Krakowa, w których na pewno nie zobaczymy Radosława Sobolewskiego, który będzie pauzować za żółte kartki.

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0:0 (0:0)

Zagłębie Lubin: Liberda – Bartczak G., Arboleda, Stasiak, Felipe - Łobodziński, Szczypkowski, Jackiewicz, Piszczek (72’ Visević) - Iwański (84’ Bartczak M.), Chałbiński (88’ Mierzejewski)

Wisła Kraków: Dolha - Baszczyński, Cleber, Dudka, Mijailović (56’ Stolarczyk) - Błaszczykowski, Sobolewski, Penksa, Zieczńuk (79’ Piotr Brożek) - Paulista, Kryszałowicz (46’ Svitlica)

Żółte kartki: Stasiak, Jackiewicz (Zagłębie), Sobolewski, Baszczyński (Wisła Kraków)


Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Bezbramkowy debiut Svitlicy

Stanko Svitlica nie zdobył bramki w bezbarwnym, 45-minutowym debiucie. Drużyna Wisły wywiozła z Lubina bezbramkowe remis, który jest sukcesem drużyny Dragomira Okuki.

Dolha w akcji.
Dolha w akcji.

Kibice Wisły mogą zaakceptować, że najlepszymi zawodnikami naszej drużyny są bramkarz Emilian Dolha i obrońca Cleber - ale tylko gdy gramy w europejskich pucharach. Gdy podobna sytuacja ma miejsce w meczu ligowym, ciężko o optymistyczne nastroje.

Cleber zaliczył w niedzielnym meczu kilkadziesiąt odbiorów piłki. Gdy jego gra nie wystarczała, wówczas drużynę ratował Emilian Dolha. Chyba tylko on wie w jaki sposób obronił strzał głową Łukasza Piszczka z sześciu metrów pod koniec pierwszej połowy. Nie była to jedyna efektowna interwencja Rumuna. W końcówce pierwszej połowie Zagłębie wykonywało cztery rzuty rożne - po każdym z nich pachniało bramką.

Pierwsze 30 minut nie zapowiadało jednak dominacji Zagłębia. Wisła dużo częściej utrzymywała się przy piłce, rozgrywała ją uważnie i nie dopuszczała gospodarzy pod własne pole karne. Jedyne, na co mogliśmy narzekać, to dość nieliczne wypady ofensywne. Wtedy jednak można było sądzić, że "w końcu coś wpadnie". Nic bardziej mylnego - im dłużej trwał mecz tym większą przewagę osiągało Zagłębie.

Wydarzeniem meczu miał być powrót na krajowe boiska Stanko Svitlicy, który cztery lata temu w barwach Legii zdobywał tytuł króla strzelców naszej ligi. Serbski napastnik pojawił się na boisku na początku drugiej połowy, zastępując kontuzjowanego Pawła Kryszałowicza, ale nie pokazał niczego godnego uwagi.

W 55 minucie jedyny poważny błąd popełnił Cleber, który pomagając na lewej stronie Dudce dał się ograć przez Jackiewicza. Pomocnik Zagłębia dośrodkował, tuż przed bramką skiksował Sobolewski co zmyliło Chałbińskiego. Piłka odbiła się od klatki piersiowej napastnika gospodarzy i wyszła na aut bramkowy.

W 74 minucie bardzo zadrżało nam serce, bo Maciej Stolarczyk (zmienił w 56 min. Mijailovicia) zostawił za dużo miejsca Łobodzińskiemu i ten huknął na bramkę Wisły - piłka otarła się o poprzeczkę. W ostatniej minucie natomiast Emilian Dolha uratował Wisłę po główce z bliska Arboledy. Rumuński bramkarz wyłapał futbolówkę centymetry przed linią bramkową.

Jedynie w ostatnich dzisięciu minutach meczu Wisła częściej zapuszczała się pod pole karne Zagłębia niż rywale pod nasze. Główna w tym zasługa Piotra Brożka, który w 79 minucie zastąpił Marka Zieńczuka. Właśnie młody lewoskrzydłowy wstrzelał piłkę w pole bramkowe Zagłębie w 84 minucie - szkoda, że tego zamysłu nie przewidział Svitlica, który stał w miejscu.

Po meczu trener Okuka nie chciał nazywać Emiliana Dolhy bohaterem, bo "każdy bramkarz musi coś w meczu obronić". Na podstawie tego i kilku ostatnich meczów zaryzykujemy jednak stwierdzenie, że gdyby Rumun grał lepiej na przedpolu, byłby golkiperem światowej klasy. Liczymy jednak, że w arcyprestiżowym derbowym spotkaniu, które odbędzie się już w najbliższą sobotę, Dolha będzie miał mniej okazji do wykazywania się umiejętnościami. - Derby będą zupełnie innym meczem - zapowiada Marek Zieńczuk. Trzymamy za słowo! Wisła ma pięć dni na regenerację sił - po meczu z Blackburn nie udało się tego zrobić w stu procentach.

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0:0

Żółte kartki: Stasiak, Jackiewicz - Baszczyński, Sobolewski

Widzów: 8 000

Sędziował: M. Mikołajewski (Ciechanów)

Zagłębie: Liberda - Bartczak, Felix, Stasiak, Arboleda - Piszczek (71 Visević), Szczypkowski, Jackiewicz, Łobodziński - Iwański (85 Bartczak), Chałbiński (88 Mierzejewski)

Wisła: Dolha - Baszczyński, Dudka, Cleber, Mijailović (56 Stolarczyk) - Błaszczykowski, Penksa, Sobolewski, Zieńczuk (79 Brożek Piotr) - Kryszałowicz (46 Svitlica), Jean Paulista

wislakrakow.com (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Na wyjazdach nie potrafią! Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 0-0

Po bardzo słabym meczu, jednym z najsłabszym w tym sezonie, krakowska Wisła zremisowała bezbramkowo z Zagłębiem Lubin. Wynik byłby jednak zupełnie inny, gdyby nie Emilian Dolha, który w kilku niesamowitych wręcz sytuacjach ratował drużynę "Białej Gwiazdy"! Wiślacy stworzyli zaledwie parę okazji do zdobycia gola, z czego większość w samej końcówce gry. Tym samym w pięciu wyjazdowych meczach ligowych mamy na swoim koncie zaledwie pięć remisów!


Lubin, ul. Marii Skłodowskiej-Curie

22.10.2006 r., godz. 16.30

XI kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2006/07

Widzów: 8 000

Sędzia: Marek Mikołajewski (Ciechanów)


ZAGŁĘBIE LUBIN-WISŁA KRAKÓW 0:0


Liberda

Bartczak

Stasiak

Arboleda

Filipe

Łobodziński

Szczypkowski

Jackiewicz

Iwański

(85. Bartczak)

Piszczek

(72. Višević)

Chałbiński

(88. Mierzejewski)


Dolha

Baszczyński

Dudka

Cléber

Mijailović

(56. Stolarczyk)

Błaszczykowski

Sobolewski

Penksa

Zieńczuk

(79. Piotr Brożek)

Paulista

Kryszałowicz

(46. Svitlica)


Piłkarz meczu: Emilian Dolha


Nie pamiętam meczu naszej ligi, w którym Wisła miałaby aż tak mało sytuacji podbramkowych, a rywal aż tak wiele. Tak słabej gry Wisły chyba nikt się dziś nie spodziewał. Od początku kiepsko grał Paweł Kryszyłowicz, który zastąpił w wyjściowej jedenastce Branko Radovanovicia. Z powodu absencji Mauro Cantoro na środku pomocy wybiegł Marek Penksa. I to właśnie Słowak, już w 2. minucie gry, oddał strzał w stronę bramki strzeżonej przez Mariusza Liberdę, jednak piłka poszybowała nad bramką. Kto by się spodziewał, że był to tak naprawdę jedyny poważniejszy strzał na bramkę gospodarzy w I połowie gry!

Choć Wisła cały mecz częściej była w posiadaniu piłki, to właśnie gospodarze groźniej atakowali. Już w 3. minucie Emilian Dolha musiał bronić strzał Macieja Iwańskiego. Potem nasz bramkarz popisał się wieloma świetnymi interwencjami.

W 21. min. Dolha piąstkuje wrzutkę z rzutu wolnego, piłka wraca jednak na nasze pole karne, gdzie Łukasz Piszczek myli się niewiele. W 27. min. bliski zdobycia gola był kolumbijski stoper Zagłębia, Arboleda, ale przeszkodził mu drugi z wiślaków, który zasłużył na pochwały, a więc Cléber. Przyznać jednak trzeba, że Brazylijczyk – w tej właśnie sytuacji – ciągnął Arboledę za koszulkę, gdyby ten upadł... Sześć minut później w naszym polu karnym znów spotkała się ta sama para i znów w roli głównej Cléber, który zażegnał niebezpieczeństwo.

Między 42., a 44. minutą lubinianie egzekwują trzy rzuty rożne i po każdym kotłuje się pod bramką Dolhy, który już wtedy wyrósł do miana bohatera meczu. Najpierw świetnie sparował strzał Łobodzińskiego, potem tylko sobie znanym sposobem wybronił główkę Piszczka, by w końcu wybronić podobne uderzenie Arboledy! Zagłębie – gdyby nie Dolha – prowadziłoby do przerwy.

Na II połowę Wisła wyszła już bez Pawła Kryszałowicza, w jego miejsce pojawił się Stanko Svitlica, ale i on nie wniósł – w swoim debiucie w Wiśle – wiele do naszej kiepskiej gry.

Ta zmieniła się niewiele, ale dobrze dla Wisły, że w obronie mieliśmy prawdziwe filary: Dolhę i Clébera. To właśnie Brazylijczyk kapitalnie powstrzymał Piszczka, bo ten byłby sam na sam z Dolhą.

Sobolewski spróbował wprawdzie – w 54. min. – strzału z dystansu, ale już minutę później powinno być 1-0 dla gospodarzy. Chałbiński nie opanował jednak piłki, a ta odbiła mu się od klatki piersiowej i wyszła za bramkę. Mieliśmy mnóstwo szczęścia.

W końcu wiślacy oddają... pierwszy celny strzał na bramkę Liberdy, jest 69. min. O ile jednak można to było nazwać strzałem. Marek Zieńczuk podał bowiem piłkę bramkarzowi Zagłębia, a że ta leciała w "światło bramki"... zaliczamy! Po chwili jednak Chałbiński podobnie oddał Wiśle piłkę, kopiąc ją w stronę Dolhy.

Gospodarze oddają jeszcze dwa kolejne groźne strzały, najpierw Chorwat Višević nad bramką, a po chwili Łobodziński w poprzeczkę i... wreszcie do głosu dochodzi Wisła! W 79. min. Zieńczuk mógł spróbować pokonać Liberdę, jednak wybrał dośrodkowanie, które zostało zablokowane, ale była to najgroźniejsza, dotychczasowa, akcja Wisły. Pięć minut później obroną lubinian zakręcił Paulista, ale po jego podaniu piłka tylko przeszła wzdłuż bramki Zagłębia. Zamykający akcję Marcin Baszczyński wywalczył tylko rzut rożny. Po nim groźnie głową uderzył Błaszczykowski, ale Liberda nie dał się pokonać. Jeszcze z dystansu niecelnie spróbował Marcin Baszczyński, a chwilę później sędzia niesłusznie odgwizdał pozycje spaloną Kuby Błaszczykowskiego. To mogła być "piłka meczowa" dla Wisły.

Tą miało za to Zagłębie, już w doliczonym czasie gry, główkę Arboledy na linii bramkowej złapał Dolha! Jakim cudem? Wie tylko on sam!

W odpowiedzi sędzia myli się znów przy akcji Błaszczykowskiego (niesłuszny spalony) a ten byłby sam przed Liberdą w polu karnym! Za tą akcję wiślacy mogli mieć do sędziego pretensje, ale gdyby wygrali to czy na to zasłużyliby? Na pewno nie!

Dodał: Piotr (2006-10-22 16:29:37)

Źródło: wislaportal.pl

Minuta po minucie


Ten remis to niestety sukces Wisły. Gospodarze zagrali dziś lepszy mecz i mogą być niezadowoleni z końcowego rezultatu tego meczu.
90+3' Co za błąd sędziego! Zamiast rzutu karnego dla Wisły... spalony! I koniec meczu.

Błaszczykowski i Cleber.
Błaszczykowski i Cleber.


90+3' Ręka Svitlicy w polu karnym... Zagłębia. Serbowi podawał Paulista, z akcji nic nie wyszło.
90' Dolha ratuje Wisłę, łapiąc tuż przed linią bramkową piłkę po główce z siedmiu metrów Arboledy!
90' Felix Felipe wywalczył rzut rożny dla Zagłębia.
88' Mierzejewski zmienia Chałbińskiego.
87' Błąd arbitra. Błaszczykowski po przerzuceniu piłki na prawą stronę na pewno nie był na spalonym.
87' Niecelny strzał Baszczyńskiego.
85' Piłka w rękach Liberdy po centrze z rzutu rożnego i dwóch rykoszetach.
85' Bartczak za Iwańskiego
84' Wreszcie groźnie pod polem karnym Zagłębia. Lewą stroną Brożek do Paulisty, ten wstrzela piłkę na trzeci metr. Piłki nie sięga Svitlica, przejmuje ją Błaszczykowski i wywalcza róg.
83' Kolejna groźna wrzutka w pole karne Wisły, piłka wybita na aut.
80' Dariusz Jackiewicz trafił łokciem w czoło Paulistę i został ukarany przez sędziego.
79' Bohater ostatniej akcji, Marek Zieńczuk, zmieniony przez Piotra Brożka.
79' Paulista ze środka do Zieńczuka, próba wstrzelenia piłki w pole karne lubinian... nic z tego.
77' Potężne racowisko na trybunie kibiców Zagłębia - Ultraprotest trwa.
76' Poirytowany na partnerów Cleber, znów musi "czyścić" przedpole Dolhy.
74' Stolarczyk zostawia za dużo miejsca Łobodzińskiemu. Strzał z prawej strony, piłka ociera się o poprzeczkę.
73' Kontra Zagłębia zakończona mocnym strzałem z dość dużego kąta Visevicia.
71' Łukasz Piszczek zmieniony przez Chorwata Tomislava Visevicia.
71' Lekki strzał z 20 metrów Chałbińskiego, ta piłka nie sprawiła kłopotu Emilianowi Dolha.
69' Beznadziejne podanie(?) Zieńczuka do Liberdy.
68' Wisła nadal bezradna w ataku...
63' Po centrze z rzutu rożnego piłka przeleciała przez nasze pole bramkowe.
61' Zupełnie nieudany strzał zza pola karnego Marka Penksy.
61' Wrzutka w pole karne Zagłębia, gospodarze wybijają piłkę na rzut rożny.
57' Znów groźnie w polu karnym Wisły, na szczęście Łukasz Piszczek "wyrzucony" podaniem na prawo.
56' Schodzi kontuzjowany Mijailović (problemy z pachwiną). Pojawia się na boisku Maciej Stolarczyk.
55' Seria błędów obrońców Wisły, Jackiewicz ograł Clebera i Dudkę, dośrodkowanie. Kiks Sobolewskiego i Chałbiński miał cztery metry do bramki. Nie trafił.
54' Piłka wybita przed pole karne Zagłębia uderzenie z dystansu Sobolewskiego obok bramki.
53' Próba zagrania Zieńczuka do Svitlicy. Piłka odbita na aut.
52' Zupełnie nieudane dośrodkowanie Jakuba Błaszczykowskiego.
47' Cleber w ostatniej chwili wybija piłkę Piszczkowi.
46' Z boiska schodzi Paweł Kryszałowicz. Wszedł Stanko Svitilica. Rozpoczyna się druga połowa.
Wisła grała dobrze i rozważnie mniej więcej do 35 minuty. Nasza drużyna utrzymywała się przy piłce, szukała też szans z kontry. W końcówce Wiślacy pogubili się i Zagłębie mogło objąć prowadzenie. Do tej pory trudno nam dojść do siebie po fenomenalnej obronie strzału Piszczka przez Dolhę. Bezbramkowy remis możemy więc uznać na razie za szczęśliwy.
45+1' "Kryszał" już na boisku.... a sędzia kończy pierwszą połowę.
45' Leży na boisku Paweł Kryszałowicz, trzyma się za udo i łydkę. Sędzia dolicza jedną minutę. Kryszałowicz o własnych siłach schodzi z boiska.
45' Na spalonym Paulista i Kryszałowicz... przynajmniej piłka na połowie Zagłębia.
44' Główka Arboledy, Dolhę ubezpieczał przy słupku jeden z obrońców, ale rumuński bramkarz pewnie chwyta futbolówkę.
43' Seria rzutów rożnych dla Zagłebia.
42' Dolha, co zainterwencja!!! Główka Piszczka z sześciu metrów po centrze z rzutu rożnego, bramkarz Wisły broni prawą ręką.
42' Łobodziński uderza z dziesięciu metrów nieco z prawej strony. Odbitą od Mijailovicia piłkę Dolha wybija na róg.
41' Niecelna próba niecelnego prostopadłego podania Paulisty do Zieńczuka.
39' Upomniany Marcin Baszczyński, sędzia nie wiedział czy pokazać faul, czy zmienić decyzję.... ostatecznie werdykt "na słuch", bo fani gospodarzy i ich ławka rezerwowych bardzo protestowała.
37' Pytanie za "trzy punkty" - ilu widzów jest na stadionie? 10 tys. - mówią gospodarze. 6,5 - 7 tys. - Canal+. Niech będzie, że 8 tysięcy. :-)
36' Około 80 osób z sektorze gości przyjechało na mecz z Krakowa. Teraz rozpoczęto wpuszczanie na trybuny kibiców Śląska.
34' Zagrania piętą w polu karnym Wisły próbował Iwański i to zepsuła składną do tej pory akcję Zagłębia.
33' Chyba najgroźniejsza sytuacja Zagłębia po dośrodkowaniu z rzutu wolnego usytuowanego kilka metrów przed linią końcową. Z bliska główkował Arboleda, obok bramki. Po chwili strzał z 30 metrów Iwańskiego, piłka przelatuje nad poprzeczką.
32' Wrzutka z rzutu wolnego w pole karne Zagłębia przez Błaszczykowskiego. Piłkę łapie Liberda.
31' Stasiak pociągnął za koszulkę Kryszałowicza, upomnienie dla obrońcy gospodarzy.
30' 30 minut meczu za nami, a żadna drużyna nie stworzyła jeszcze sobie groźnej sytuacji. Ale mecz szybki, ciekawy.
28' Paulista przegrywa w polu karnym Zagłębia pojedynek główkowy z Felixem Felipe.
27' Strzał z bardzo daleka Iwańskiego w światło bramki Dolhy. Próbował zmienić lot piłki Arboleda, lecz Kolumbijczyk nie sięgnął piłki.
26' Pojedynek biegowy Clebera z Chałbińskim wygrany przez Brazylijczyka.
25' Zaskakujące uderzenie Iwańskiego z dystansu, ale lot piłki zbyt wolny.
24' Mocny strzał Iwańskiego z rzutu wolnego - w mur.
23' Zieńczuk uprzedzony na 30. metrze przez Bartczaka, kopie Bartczaka w brzuch. Nie było to rozmyślne zagranie, ale rzut wolny dla Zagłębia.
22' Dalekie piąstkowanie Dolhy. Piłka znów wrzucona w pole karne Wisły, niecelna próba główki Piszczka.
20' Mijailović lewą stroną, podanie do Zieńczuka, centra... zablokowana. Wisła już kilkanaście razy próbowała dośrodkowań na pole karne Zagłebia.
19' Szczypkowski powstrzymuje kontrę Wisły, rozpoczętą przez efektowną "piętkę" Penksy.
18' Daleka piłka w kierunku Chałbińskiego, którego powstrzymał Cleber, ale jego "główka" nie taka, jak założył Brazylijczyk - zamiast autu mamy róg dla gospodarzy.
16' Wisła na razie częściej utrzymuje się przy piłce, gra uważniej i dojrzalej od rywali.
12' Sobolewski faulem powstrzymał groźnie wyprowadzaną kontrę przez Jackiewicza i został ukarany przez arbitra.
11' Kryszałowicz fauluje Arboledę. Rzutem wolnym rozpocznie Liberda.
9' Atak Sobolewskiego, zagranie do Kryszałowicz - zbyt mocne i odbita piłka, ale znów przejmują ją Wiślacy.
8' Już drugi raz wywraca się Jean Paulista. Chyba niezbyt dobrze dobrane obuwie...
7' Liberda piąstkuje po dobrej centrze z prawej strony.
7' Ładny przerzut Zieńczuka do Błaszczykowskiego, ten walczy z dwoma graczami Zagłębia w polu karnym rywala. Moment zawahania wiślaka, ale rzut rożny.
6' Agresywna gra Zagłębia. Jeden z ataków rozbity przez Clebera, który spokojnie odbija piłkę na aut.
4' Chałbiński blisko bramki Wisły, ale osaczony przez dwóch obrońców traci piłkę.
3' Iwański zauważył, że Dolha wyszedł trochę za daleko. Mocny strzał pomocnika Zagłębia, spokojnie wyłapana piłka przez rumuńskiego golkipera.
2' Akcja lewą stroną Wisły, podanie do Penksy w okolice narożnika pola karnego Zagłębia. Nie łatwa pozycja, ale Słowak zdecydował się na strzał z woleja - obok bramki.
Pierwszy gwizdek sędziego. Od środka zaczęła Wisła.
Kibice Zagłębia zademonstrowali ładną sektorówkę. Początek meczu już za chwilę.
Obie drużyny już na murawie. Wisła w białych koszulkach i spodenkach, Zagłębie w tradycyjnych pomarańczowych trykotach i czarnych spodenkach.
Na trybunach około 4,5 - 5 tys. widzów. W sektorze gości na razie tylko 20 osób. Na ogrodzeniu przed wiślacką trybuną znany już banner z racowym protestem (Ultraprotest.pl)
Znamy skład naszej drużyny. Za kontuzjowanego Mauro Cantoro wystąpi dziś Marek Penksa. Branko Radovanovicia zastąpi od pierwszych minut Paweł Kryszałowicz.
Stanko Svitlica i Michael Thwaite nie zadebiutują dziś w pierwszym składzie Wisły. Serbski napastnik raczej na pewno zostanie wpuszczony w drugiej połowie.
Dzisiejszym meczem Wisła może umocnić się na pozycji lidera. Bezpośredni rywale, Korona Kielce, GKS Bełchatów i Lech Poznań stracili punkty.
O godzinie 16:30 rozpocznie sie mecz Wisły z Zagłębiem Lubin. Zapraszamy na relację z tego spotkania.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy o meczu Zagłębia z Wisłą

Trener Dragomir Okuka cieszy się z jednego punktu, który jego podopieczni wywożą z Lubina. Trener Michniewicz, który w czwartek był na Reymonta podczas spotkania z Blackburn ocenia, że niedosyt z braku wygranej jest mniejszy, gdy gra się z Wisłą.

Okuka.
Okuka.

Dragomir Okuka

- Trudno nam się dzisiaj grało z zespołem, który gra bardzo dobrze, twardo. W czwartek pechowo przegraliśmy z Blackburn i straciliśmy wiele sił, co było dzisiaj widoczne. Poza tym w czwartek przegraliśmy w końcówce i dobrze, że także dzisiejszy mecz nie zakończył się takim rozstrzygnięciem. Musimy być zawodoleni z jednego punktu. - Był to pierwszy mecz Stanko Svitlicy. Kiedy zespół nie gra dobrze, napastnicy mają trudne zadanie. Napastnik liczy się tylko, gdy strzela bramki, gdy tego nie robi - nie liczy się. Myślę jednak, że Stanko z czasem zacznie strzelać. - To nie bramkarz uratował remis, ale cały zespół. Nie wiem dlaczego nie bronił u Petrescu. Zagłębie nie miało jednak wielu stuprocentowych sytuacji. Bramkarz jest po to, aby bronić. Jest teraz w solidnej formie i chciałbym aby trzymał ją dalej.

Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz.
Czesław Michniewicz.

- Wiedzieliśmy z kim się mierzymy. Wiedzieliśmy, że Wisła będzie zmęczona po dobrym, pechowo przegranym meczu, w którym grali jak równy z równym z zespołem, który ograł Liverpool. Mieliśmy respekt dla rywala, ale zostawiliśmy go w szatni. Na boisko wyszliśmy nastawieni na grę jak równy z równym. Stworzyliśmy kilka sytuacji, może nie 100-procentowych, ale ładne akcje po stałych fragmentach gry. - Mieliśmy wiele rzutów rożnych i wolnych i w tym upatrywaliśmy swej szansy. Wiedzieliśmy ze Wisła potrafi zdobywać gole po stałych fragmentach i zwracaliśmy na to uwagę. Nie wygrywając u siebie można czuć niedosyt, ale nie wygrywając z Wisłą na pewno jest on mniejszy. Na pewno trochę jednak smutno, że nie wygraliśmy. - Zawodnicy potrzebują meczów z dobrymi zespołami, które wystawiają nam świadectwo odnośnie umiejętności poszczególnych piłkarzy.

Źródło: wislakrakow.com

Liczby meczu Zagłębie - Wisła

Niedzielne spotkanie było piętnastą ligową konfrontacją obu zespołów rozgrywaną w Lubinie. Na lubińskim obiekcie rezultat tych pojedynków jest niezwykle wyrównany - pięć spotkań zakończyło się zwycięstem Wisły, pięć Zagłębia i również pięć remisem. Przedstawiamy liczby meczu 11. kolejki.


1 - w barwach "Białej Gwiazdy" zadebiutował Stanko Svitlica

2 - zawodników Wisły zostało dzisiaj ukaranych żółtą kartką. Jednym z nich jest Radosław Sobolewski, który nie zagra w sobotnich derbach stulecia

3 - po raz trzeci ligowa konfrontacja Zagłębia z Wisłą zakończyła się remisem 0:0

Stanko Svitlica.
Stanko Svitlica.

4 - stroboskopy odpalili kibice Wisły, ponad 20 rac zaprezentowali fani Zagłębia

5 - meczów w Lubinie zakończyło się remisem

10 - dokładnie 10 lat temu miał miejsce ostatni pojedynek, w którym nie padły gole

15 - meczów między Zagłębiem i Wisłą zostało rozegranych w Lubinie

35 - miesięcy temu Stanko Svitlica grał ostatnio w polskiej lidze (22.11.03 w barwach Legii)

45 - minut rozegrał Stanko Svitlica w swym pierwszym meczu z Wisłą

50 - meczów w barwach Wisły ma na swym koncie pomocnik Jakub Błaszczykowski

160 - meczów ligowych w Wiśle rozegrał Marcin Baszczyński

180 - kibiców Wisły i Śląska pojawiło się na sektorze gości (szacunkowa liczba naszej redakcji)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Marek Zieńczuk: Lepsze to niż przegrana...

- Zagłębie stworzyło dziś kilka groźnych sytuacji, przeważnie po stałych fragmentach gry. Mimo to twierdzę, że przyjechaliśmy po zwycięstwo. Zagraliśmy zbyt słabo, by wywieźć stąd korzystny rezultat - mówił po meczu z Zagłębiem pomocnik Wisły Marek Zieńczuk.

- Można było strzelić tutaj bramkę, tuż przed zejściem miałem sytuację. Szkoda, że się nie udało.

"Ema" jest w dobrej formie i nie zawodzi drużyny. Dobrze się spisuje. Nie powiem, że jeden punkt cieszy, ale lepsze to niż przegrana. Nie chcę usprawiedliwiać się zmęczeniem. Nie powinna tu być mowa o zmęczeniu, gramy co trzy dni.

Derby będą zupełnie innym meczem. W tym sezonie słabiej nam idzie na wyjazdach, praktycznie tylko remisujemy. U siebie prezentujemy inny futbol. Na derbach nikt nie będzie kalkulował - każdy wynik inny niż nasze zwycięstwo byłoby naszą porażką.

Źródło: wislakrakow.com

Wiślacki bohater - Emilian Dolha

Data publikacji: 22-10-2006 23:10


W tym meczu na najlepszego piłkarza Wisły można było wybrać jednego z dwóch zawodników: albo Emiliana Dolhę, albo Clebera. Nasz wybór padł na bramkarza Białej Gwiazdy, po raz drugi zresztą, odkąd wybieramy bohatera spotkania w ekipie Wiślaków.

Chyba wolelibyśmy mieć do wyboru przynajmniej kilku graczy, w tym przynajmniej jednego przedstawiciela formacji ofensywnej, ale tym razem na takiego nie dało się wskazać. Docenić więc trzeba było zawodnika z defensywy, a tu z czystym sercem możemy wybrać Dolhę.

Ema po raz kolejny dokonywał cudów w Wiślackiej bramce. Dwa obronione przez niego uderzenia głową, jedno Piszczka, drugie Arboledy, które były oddawane z najbliższej odległości, wydawały się być pewnymi bramkami. Ale nie wtedy, gdy na linii stoi przyczajona "Czarna Pantera". Dolha przynajmniej w tych dwóch sytuacjach wybronił piłki, które gdyby znalazły drogę do siatki, to nikt nie miałby do Emiliana o to pretensji. Dolha bronił jeszcze uderzenia z dystansu, a także, już prawie tradycyjnie, uderzenie kolegi z zespołu. Tym razem bramkarza Białej Gwiazdy zatrudnił Mijailović.

Emilianowi gratulujemy kolejnego świetnego występu w barwach Wisły. Mamy jednak nadzieję, że w kolejnych spotkaniach nie będziemy musieli wybierać go najlepszym zawodnikiem spośród krakowian, bo do ponadprzeciętnych interwencji "Czarnej Pantery" już się przyzwyczailiśmy. Chcielibyśmy docenić także kogoś innego.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

Analiza meczu z Zagłębiem Lubin

Przypominało to latynoską telenowelę - kręcą się, machają rękami, coś tam niby robią, wściekają, rzucają straszne miny do pana w czarni, udają, że biegają, że im zależy, że „są naładowani”. W przerażeniu chciałoby się szybko zmienić kanał, ale przychodzi mroźna refleksja: nie, to nie awaria pilota, tylko gra Wisły Kraków na boisku w Lubinie.

Jeśli nie jest się gotowym zrobić wszystko, aby wygrać mecz, nie powinno się w ogóle grać. A jeśli ktoś nie ma ochoty być profesjonalistą poważnie traktującym własną pracę i żyjących nią ludzi, tylko udawać, że robi, co może, to powinien udzielać się na deskach teatru, a nie na boisku piłkarskim. Wielu polskich ligowców zrobiłoby tam wspaniałą karierę, bo talent do aktorstwa mają większy niż do gry w piłkę. Wtedy, kręcąc spektakl pod tytułem „udawanie prozą życia” może zostaliby należycie docenieni i nie budziliby frustracji tłumów kibiców. Polski piłkarz znów pięknie udowodnił, że gdy tylko jest okazja i wygodne tłumaczenia pod ręką, nigdy nie odmówi sobie szansy odwalenia pańszczyzny. Zniesmaczonym nią „na odczepnego” zawsze będzie mógł wymówić się zmęczeniem po ważnym meczu i potrzebą zregenerowania sił przed innym ważnym meczem, podróżą, dołkiem formy, nierówną murawą, brakiem zgrania z nowym nabytkiem i tysiącem innych podobnych bardziej lub mniej żałosnych usprawiedliwień. I będzie spokój. Zamilkną głosy o fatalnej jakościowo grze, braku celnych strzałów na bramkę, fikcyjnym ataku pozycyjnym, potwornej nonszalancji w podaniach i pojedynkach 1 na 1, budzących politowanie akcjach oskrzydlających, bezproduktywności, chaosie, grze „na stojąco”. Dobrze, że Cleber i Dolha nie są Polakami i nie zdążyli jeszcze doszczętnie przesiąknąć tym naszym „profesjonalizmem”, bo wówczas spektakl z Lubina byłby jeszcze głębszą teatralną groteską.

PIŁKARZE I FORMACJE

Bramkarz – Emilian Dolha. Nie pasował do tego spektaklu. Od początku zachowywał się jak człowiek z innej bajki, jakby nie dostał przygotowanego przez resztę zespołu scenariusza. Był bezbłędny, zdecydowany, ambitny, uważny. Przykładał się do każdego strzału, do dośrodkowań, nie zasypiał, nie wypoczywał. Cały czas skoncentrowany, przez 90 minut ciężki do pokonania jak mur berliński przed laty. Kapitalnie zatrzymywał strzały Piszczka i Arboledy, parował wszystko, co leciało w światło bramki. Jak długo wytrwa w roli człowieka z Marsa? Ile czasu koledzy z drużyny będą potrzebować, by przemienić go na swoją modłę?


Obrona

Baszczyński, Dudka, Cleber, Mijailović (Stolarczyk)

Generał i trzech szeregowców. Czyli Cleber i reszta. Tak można obrazowo podzielić piłkarskie dokonania zawodników w tej formacji. Brazylijczyk był drugim i ostatnim rodzynkiem w tym cieście, a właściwie zakalcu, jaki serwowała gra Wisły w Lubinie. Praktycznie w pojedynkę zatrzymywał większość akcji gospodarzy. Kapitalnie się ustawiał, miał mnóstwo kontaktów z piłką i odbiorów, wygrał chyba wszystkie pojedynki indywidualne. Naprawiał opieszałość Dudki i Mijailovica, korygował ich ustawienie oraz błędy.

Największe wsparcie miał w Baszczyńskim, który o tyle pomagał, że nie puszczał łatwo ataków Lubinian lewą stroną. Ponieważ tylko 2-3 razy pofatygował się za piłką do ofensywy, ubezpieczał prawą stronę przez cały czas na minimalnym wysiłku, bez biegania i powrotów. Miał mecz lekki, łatwy i przyjemny. Nikola Mijailović też tak chciał, dlatego w ogóle nie brał udziału w akcjach ofensywnych. Bilans zera dośrodkowań i żadnego zgubienia krycia na połowie Zagłębia nie wziął się z niczego. Wygranych pojedynków i zablokowanych dośrodkowań też nie miał dużo więcej. Podczas pojedynku z Blackburn zdobył się na parę wyjść na szybkości, tutaj uznał jednak, że Zagłębie można zlekceważyć. A ponieważ Zieńczuk biegał niewiele więcej, w efekcie cała nasza lewa strona wyglądała równie pięknie jak posłanka Senyszyn.

Został jeszcze Dudka i niestety dwulicowość trenera Okuki. Albo raczej stosowanie „podwójnych standardów” przez Serba. Bo obserwując ostatnie dokonania naszego stopera, ciężko zrozumieć, w czym gorszy jest od niego Thwaite, który przecież pokazał się krakowskiej publiczności w grze dwa razy – z Celticem i Sevillą. I który trenuje z drużyną już wiele miesięcy, w przeciwieństwie np.: do Stanko Svitlicy, trenującego od mniej więcej dwóch tygodni. Tu dwa tygodnie wystarczyły do debiutu i nie było opowieści o niebezpieczeństwie braku zgrania i nie przygotowania po długim okresie rozbratu z piłką, tam i kwartał nie wystarcza. Przepraszam, ale ewidentnie coś jest nie tak i drużyna na tym nie zyskuje, a traci. Najlepiej pokazał to miniony czwartek. Przypomnę, że we wspomnianych meczach z Sevillą i Celticem Thwaite w niczym nie ustępował Dudce i Stolarczykowi, a nawet wyraźnie ich przewyższał. Podwójne standardy mają znów rządzić Wiślacką polityką kadrową? Komu zależy na kolejnym marnotrawstwie potencjału zawodniczego? Chodzi o to, że Australijczyk nie jest „ze stajni” Zdzisława Kapki? Za jego podpromowanie i ewentualną odsprzedaż pewne osoby nie dostaną prowizji, dlatego wolą „orać” Dudką, bo w jego przypadku tą prowizję zainkasują? Dopóki Thwaite nie zadebiutuje, takie pytania naturalną koleją rzeczy będą narastać.


Druga linia

Błaszczykowski, Sobolewski, Penksa, Zieńczuk

Chciałbym zacząć od napisania czegoś pozytywnego o postawie pomocników, dlatego długo i gorliwie szukałem choć jednego naprawdę wartościowego elementu w ich grze. Po kilku minutach poddałem się. Bo jakże chwalić pomocników za rozegranie, skoro nie rzucili ani jednego dobrego prostopadłego podania? Jakże chwalić za dynamikę operowania piłką, dokładność zagrań, z których większość lądowała pod nogami rywali lub poza boiskiem, grę bez piłki, czy preesinng, którego nie było? Może choć dośrodkowania były celne, a akcje oskrzydlające groźne? Pudło, też nie. Strzały z dystansu? Może doczekamy się ich w innych meczach. Destrukcja? Tak, tu wreszcie dałoby się znaleźć kilka udanych interwencji, przecięć podań, głównie Sobolewskiego. Bo do gry Penksy i Zieńczuka w odbiorze lepiej nie wracać, aby się nie denerwować.

Błaszczykowski od czasu do czasu próbował pomagać Baszyńskiemu i tyle dobrego można powiedzieć o jego osobie. Tym razem w ofensywie nie grał nawet 10% tego, co z Blackburn. To kolejny modelowy przykład na typowego ligowego minimalistę. Zaliczył ostatnio dwa udane mecze (z Portugalią i w PUEFA), to uznał, że w następnym może sobie pofolgować. Zapewne już sprytnie wykalkulował, że powalczy jeszcze w derbach, w dalszych pojedynkach fazy grupowej, by nie zaprzepaścić szansę na międzynarodową promocję i ewentualnie na koniec z ŁKS, by zostawić dobre wrażenie po rundzie. A w pozostałych spotkaniach odwali pańszczyznę – wystarczy. Za pół roku i tak nikt nie będzie o tym pamiętał. Gorzej, jeśli bilans punktowy przypomni, ale wówczas sięgnie się po jakieś tradycyjnie usprawiedliwienie z bogatej sztampy, którą piłkarze serwują kibicom i też będzie ok. W końcu jak powszechnie przyjęte wielki młody talent ma zawsze prawo do nie ustabilizowanej formy… Przynajmniej w polskiej lidze.

W czwartek potrafił każde dośrodkowanie słać celnie w pole karne. W niedzielę na 6 prób (wliczając rzuty rożne i wolne), ani razu nie dośrodkował celnie na głowę kolegi. A centrując w biegu podczas 81 minuty posłał piłkę jak zawsze dawniej daleko za bramkę rywali. Skąd taka zmiana? Z lekceważenia i braku koncentracji, bo żaden piłkarz nie zapomina w 3 dni jak kopać futbolówkę, by nie posłać jej w trybuny.

Jeszcze mniej produktywny był Marek Penksa. Nie wiem, na jakiej podstawie trenerzy wystawiają go w roli ofensywnego pomocnika i pewnie oni sami też nie wiedzą. Bo nie ma z tego ani dobrych podań, ani asekuracji, ani celnych strzałów, ani utrzymania się przy piłce. Żadnego pożytku. Nikt nie zagrałby gorzej od niego.

Podobne zdanie można napisać pod adresem Zieńczuka – nikt nie zagrałby mniej efektywnie od niego. Bo to już niemożliwe. Akcje byłego pomocnika Amiki nie dawały celnych dośrodkowań i strzałów. Tylko raz zdołał sensownie zgubić krycie. Dopiero w końcówce pobytu na murawie łaskawie zaczął zmieniać pozycję, szukając zejść do środka pola i na prawą stronę. Przy tak dysponowanych pomocnikach Zagłębie mogło czuć się bezpieczne.

Trochę ożywienia wprowadził na lewą stronę Piotr Brożek, ale głównie dlatego, że nieco aktywniej biegał, a nie z powodu fenomenalnej gry. Dobre wrażenie i jedna-dwie szybsze akcje to jednak stanowczo za mało, aby go chwalić za udany występ w ostatnich fragmentach spotkania.


Atak

Paulista Kryszałowicz (Svitlica)

Pierwsza linia zagrała „po staremu”. Czyli nieskutecznie i mało produktywnie. Tu winę ponosi nie tylko brak podań z głębi pola, bo napastnicy zwykle nie robili nic, aby je otrzymać. Nie „zapraszali” kolegów ruchem i absorpcją wolnego pola do dokładnych zagrań, dawali uprzedzać się rywalom, nie szukali dwójkowych zagrań, nie współpracowali. Było jak w przysłowiu „każdy sobie rzepkę skrobie”. Wprowadzenie Svitlicy nic nie zmieniło – Serb popisał się jedynie dużą ociężałością, słabą dynamiką i problemami z prawidłowym przyjęciem piłki. Niemniej trzeba przyznać, że w przeciwieństwie do pozostałych napastników Wisły (nie licząc wiecznie kontuzjowanego Kuźby), umie się dobrze ustawić w polu karnym rywala. Mimo braków w zgraniu, „ograniu” i przyspieszeniu, zdołał dwukrotnie na tyle ciekawie zająć pozycję w „szesnastce”, że gdyby nie pomoc sędziego liniowego dla gospodarzy, Wisła powinna zyskać przynajmniej rzut karny.

PODSUMOWANIE

W Lubinie tylko dwaj piłkarze Wisły zagrali godnie i na miarę możliwości – Dolha oraz Cleber. Reszta zawiodła, podobnie jak rok temu zajmując się bardziej staniem z podpartymi bokami niż graniem. Na szczęście w polskiej ekstraklasie czasem do uratowania twarzy wystarcza kapitalnie dysponowany bramkarz i półtorej obrońcy (za „pół” liczę postawę Baszcza, Dudki i Mijailovica razem wziętych), by rywal też miał duże problemy ze zdobywaniem bramek. Mam nadzieję ,że zmiany w Wiśle pójdą w stronę poprawy tej sytuacji, a nie w kierunku dalszego folgowania potrzebie meczowego zaangażowania i wdrażania „podwójnych standardów”. Liczę, że już w czasie nadchodzących derbów w grze „Białej Gwiazdy” zagości pomysł i plan, zamiast chaosu i bezradności. Nie ma też powodu, by niechęć czy bliżej nieznane poza boiskowe powody blokowały pożytek z Thwaita. Dobrze życząc trenerowi Okuce chciałbym, aby Wisła rozwijała się pod jego ręką, a nie równała do głównych grzechów przeszłości.

wislakrakow.com (Markus)

Źródło: wislakrakow.com