2006.11.19 ŁKS Łódź - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

2006.11.19, Orange Ekstraklasa 2005/2006. 15. kolejka, Stadion ŁKS, 16:00
[[Grafika:|150px]] ŁKS Łódź 2:1 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Zdzisław Bakaluk (Olsztyn)
Bramki
Ensar Arifović 7’

Ensar Arifović 46’
1:0
1:1
2:1

Maciej Stolarczyk 30’

ŁKS Łódź
Bogusław Wyparło
Sebastian Przybyszewski
Tarik Cerić
Tomasz Hajto
Arkadiusz Mysona
Ireneusz Kowalski
Dariusz Kłus
Rafał Niżnik
grafika: Zmiana.PNG 87’ Robert Sierant
Robert Kolendowicz
grafika: Zmiana.PNG 81’ Grafika:Zk.jpg Mariusz Magiera
Ensar Arifović
Grzegorz Kmiecik
grafika: Zmiana.PNG 46’ Michał Rozkwitalski
Wisła Kraków

Emilian Dolha
Marcin Baszczyński Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dudka Grafika:Zk.jpg
Cléber Grafika:Zk.jpg
Maciej Stolarczyk
Marek Penksa
grafika: Zmiana.PNG 56’ Jean Paulista
Jacob Burns
grafika: Zmiana.PNG 75’ Branko Radovanović
Radosław Sobolewski
Marek Zieńczuk
grafika: Zmiana.PNG 59’ Paweł Kryszałowicz
Piotr Brożek
Paweł Brożek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


== Źródło: The White Star Division

==

Spis treści

Przed meczem ŁKS - Wisła

Trudno w ostatnich dniach było o spokój w drużynie „Białej Gwiazdy”. Najpierw szokująca przegrana z GKS Bełchatów, a później lawina krytyki sprawiły, że w prasie rozpętała się dyskusja na temat ewentualnego odejścia Dragomira Okuki.

Nie sprawdziły się jednak przewidywania wedle, których Serb miałby stać się bezrobotnym szkoleniowcem. Po długich obradach zarząd Wisły zadecydował, że do meczu z ŁKS-em w klubie nie będzie żadnych zmian na tym stanowisku.

- Szkoleniowiec przedstawił nam nowy program naprawczy, który zaakceptowaliśmy. Dotyczył on przygotowania fizycznego oraz realizacji założeń taktycznych – mówił w rozmowie z nami wiceprezes Adam Nawałka.

Czy ta recepta zdoła przynieść efekt już w Łodzi? Czy w przeciągu kilku dni uda się odmienić postawę zespołu, który na własnym stadionie najpierw uległ drugoligowemu Ruchowi Chorzów, a później dał sobie strzelić cztery bramki ekipie z Bełchatowa? Osobom, które sympatyzują z „Białą Gwiazdą” trudno obiektywnie odpowiedzieć na tak postawione pytania.

Być może warto je przemilczeć i szukać pozytywów w tym, że barwy Wisły reprezentują kadrowicze, którzy w środę cieszyli się z pokonania Belgów. Skoro Błaszczykowski, Sobolewski i Dudka są w stanie znakomicie prezentować się w meczach reprezentacji, to należy oczekiwać i zarazem wymagać, by prowadzili „Białą Gwiazdę” do zwycięstwa w lidze.

Wizyta w Łodzi to także okazja do wspomnień dla braci Brożków. Przypomnijmy, że cztery lata temu młodzi Wiślacy reprezentowali barwy naszego niedzielnego rywala. Swój pobyt tam nie wspominają jednak zbyt miło. Być może po niedzielnym meczu będą mieli w głowach więcej radosnych chwil. Wszystko zależy jednak od decyzji Dragomira Okuki, który zapytany o możliwość wystawienia w ataku bliźniaków stwierdził: - To całkiem niezły pomysł. Jednak tak naprawdę roszady personalne będą zależeć od tego, którzy zawodnicy będą zdrowi.

Obiektywnie należy przyznać jednak, że mecz w Łodzi do łatwych należał nie będzie. Podopieczni Marka Chojnackiego to drużyna, która potrafi skutecznie mobilizować się na rywalizacje z ligowymi potentatami. - Liczę, że w niedzielę na pożegnanie rundy jesiennej pokażemy futbol w dobrym wykonaniu. Myślę, że będzie to prawdziwy deser dla naszych fanów - optymistycznie na łamach gazety.pl zapowiada szkoleniowiec ŁKS.

Wśród wyróżniających się piłkarzy w drużynie rywali wskazać należy na: Kolendowicza, Niżnika oraz Madeja. Spore umiejętności posiadają również Arifović oraz Kmiecik. Szczególnie ten ostatni będzie chciał wykazać się w meczu z Wisłą. Wychowanek „Białej Gwiazdy” zapowiada bezwzględną walkę o punkty. Trudno, by było jednak inaczej skoro na swoim stadionie zmierzy się z drużyną, w której wcześniej został niedoceniony.

Do Łodzi wybiera się spora grupa fanów Wisły. Miejmy nadzieję, że będą oni mieli wreszcie okazję, by cieszyć się z wyjazdowego zwycięstwa. Po serii nieudanych meczów wszyscy liczą na przełamanie feralnej passy. W obecnym sezonie ligowym Wisła przywoziła z meczów wyjazdowych same remisy. Powtórzenie takiego wyniku w niedzielę oznaczać będzie zaledwie piąte miejsce na półmetku rozgrywek Orange Ekstraklasy. Ewentualne zwycięstwo da fotel wicelidera.


wislakrakow.com (Vinci)

Jak dzieci we mgle

Fatalny występ zaliczyła Wisła na koniec rundy jesiennej, przegrywając 1:2 z Łódzkim KS. "Biała Gwiazda" pod kierunkiem Dragomira Okuki w ostatnich pięciu meczach zanotowała tylko jeden remis i cztery porażki!

Mecz rozgrywano w bardzo złych warunkach, przy mgle, która bardzo przeszkadzała oglądać to smutne dla wiślaków widowisko. ŁKS jednak zamiast zastanawiać się nad widocznością po prostu grali swoje. Grali o zwycięstwo.

Wisła zaczęła dobrze, osiągając przewagę w pierwszych pięciu minutach. Okres ten brutalnie przerwał błąd Dariusza Dudki, któremu piłkę odebrał Kmiecik zagrywając wślizgiem do Ensara Arfovicia. Bośniak wykorzystał sytuację "sam na sam" z Dolhą i było 1:0 dla gospodarzy.

Wisła nie otrząsnęła się już po tym ciosie, to ŁKS przejął inicjatywę. Jednak w 30 minucie szczęśliwie to nasi zawodnicy zdobyli bramkę. Ładną główkę Pawła Brożka wybronił Wyparło, piłka odbiła się od murawy kilkadziesiąt centymetrów od bramki. Zaatakował ją Maciej Stolarczyk, korzystając z niezdecydowania Kolendowicza wepchnął ją do siatki (bez asysty).

Ta bramka nieco podcięła skrzydła gospodarzom, ale po przerwie oskrzydlił ich piękny gol Arifovicia. Napastnik ŁKS będąc 20 metrów od bramki i mając przed sobą Clebera oddał cudowny techniczny strzał, idealnie "w okienko".

Gospodarze mieli jeszcze kilka szans, m.in. po podaniu od Kolendowicza przestrzelił z siedmiu metrów Arifović. Mimo zmian w składzie (wejścia Paulisty, Kryszałowicza i Radovanovicia za Penksę, Zieńczuka i Burnsa) wiślakom nie udało się przejąć inicjatywy nawet na moment.

W ten oto sposób za strzał, po zwolnieniu Dana Petrescu w środku rundy, za strzał Mijailovicia w 94 minucie w meczu z Iraklisem dający awans do fazy grupowej Pucharu UEFA władze Wisły zamieniły na serię listopadowych porażek i piąte (!) miejsce w ligowej tabeli. To najsłabszy wynik "Białej Gwiazdy" od przełomu lat 1997/98. Nie mała w tym "zasługa" trenera Dragomira Okuki, który podczas meczu z ŁKS potrafił się tylko uśmiechać pod nosem... Nam do śmiechu nie jest.

Statystyki meczu ŁKS - Wisła (za Canal+):

Sytuacje: 8 - 6

Strzały: 11 - 9

Strzały celne: 7 - 3

Posiadanie piłki: 49% - 51%

Faule: 19 - 22

Łódzki KS - Wisła Kraków 2:1 (1:1)

Bramki:

1:0 Arifović 7 min

1:1 Stolarczyk 30 min.

2:1 Arifović 46

Żółte kartki: Magiera - Baszczyński, Cleber, Dudka

Sędziował: Zdzisław Bakaluk

ŁKS: Wyparło - Przybyszewski, Hajto, Cerić, Mysona - Kowalski, Kłus, Niżnik (87 Niżnik), Kolendowicz (81 Magiera) - Arifović, Kmiecik (46 Rozkwitalski)

Wisła: Dolha - Baszczyński, Cleber, Dudka, Stolarczyk - Penksa (56 Paulista), Burns (75 Radovanović), Sobolewski, Zieńczuk (59 Kryszałowicz) - Brożek Paweł, Brożek Piotr


wislakrakow.com (rav)

Konferencja trenerów po ostatnim meczu jesieni

Na konferencji po meczu ostatniej kolejki rundy jesiennej Orange Ekstraklasy trener Dragomir Okuka przyznał, że jego drużyna jest w dużym kryzysie. - Nie ma co ukrywać, nasi zawodnicy nie mają formy.


Dragomir Okuka:

- ŁKS zasłużenie wygrał ten mecz. Mieliśmy trudne momenty, był to dla nas ciężki mecz, który kosztował nas wiele nerwów. To trudny okres, ale tylko my sami, zawodnicy, których mamy mogli zagrać w tym meczu, ŁKS wygrał zasłużenie.

Jak widzi pan swoją przyszłość w Wiśle?

- Posada trenera zawsze jest zagrożona, zawsze zależy od wyniku. Tylko klub, sztab i zawodnicy mogą przełamać nasz kryzys. Mamy duże problemy, zespół, który walczy i biega, ale nie potrafi wygrywać. Mamy takich zawodników jakich mamy. Zbyt częste zmiany trenera nie pomagają klubowi. Przyszedłem tu by pracować do czerwca. Wszystko jest jeszcze do odrobienia, na wiosnę można zrobić zespół i grać.

Co spowodowało kryzys?

- Staraliśmy się zrobić wszystko. Daję szansę wszystkim zawodnikom. Można powiedzieć, że nasi zawodnicy są w słabej piłkarskiej formie. Słabszej niż ŁKS, Groclin i Ruch. Dzisiaj dałem szansę zawodnikom, którzy nie grali ostatnio, nawet Cleberowi, który nadal ma problemy. Myślę, że będziemy jeszcze mieć zespół, który będzie grał dobrze i sukcesywnie wygrywał. Teraz zawodnikom trudno się gra. Wiśle brakuje teraz klasowych zawodników. Byłaby inna sytuacja, gdyby wszyscy byli zdrowi i w pełnej dyspozycji.

Trener zrobił co mógł, wprowadził napastników, ale strat nie odrobiliśmy.

- Może być nawet sześciu napastników na boisku, a żaden może nie strzelić gola, jeśli wszyscy zawodnicy słabo grają. Zawodnicy nie mają formy. Nie ma co ukrywać.


Marek Chojnacki:

- Po niewyraźnych ostatnich meczach nadarzyła się okazja by godnie pożegnać się z łódzkimi kibicami. Nasza gra pokazała, że wygraliśmy zasłużenie, nie było to przypadkowe zwycięstwo. Dziekuję zawodnikom za wkład i zaangażowanie, pokazali, że potrafią walczyć z najlepszymi. Nasz plan się nie zmienia, chcemy grać jak najlepiej. Chcemy utrzymać się w lidze, będziemy zadowoleni, gdy po rundzie wiosennej zajmiemy 5, 6 miejsce.

- Na boisku mgła nie przeszkadzała, choć siedząc na trybunach nie widziało się przeciwnej strony. Zawodnicy nie narzekali, sędzia widział obu asystentów i zadecydował, że można rozgrywać mecz w tych warunkach - skomentował ciężkie warunki gry trener gospodarzy.

Marcin Baszczyński: Płakać się chce

Jeszcze zanim doszło do przykrego incydentu z kibicami ŁKS, Marcin Baszczyński dzielił się z nami swoimi uwagami na temat obecnej sytuacji Wisły. - Chce się płakać. Najgorsze jest to, że nie wiemy co robimy źle - mówił załamanym głosem.


Wciąż tracicie bramki zaraz po wznowieniu gry.

- To jest bolesne dla nas samych. Mówimy o tym, wiemy, że jesteśmy w złej sytuacji, nie idzie nam i jeszcze w dodatku tracimy takie bramki. To nas dobija. Trudno się w jakiś sposób tłumaczyć. Dużo na ten temat rozmawiamy, staramy się, ale nie umiemy znaleźć przyczyny dlaczego tak się dzieje. Nie gramy piłką, każy się boi, pochowany. Próbujemy jakiejś gry bez sensu, długimi piłkami, a tak Wisła nigdy nie grała. Nie wiem. Jest jeszcze pare meczów do końca. Trzeba coś zrobić, ale sami do końca nie wiemy co.

- Płakać się chce. Najgorsze jest to, że nie potrafimy znaleźć przyczyny. Myślałem, że to będzie jednorazowa wpadka w Pucharze Polski i się pozbieramy, bo zawsze tak było. Teraz niby wiedzieliśmy, że jest źle i niedobrze, a nie możemy się pozbierać. I to jest najgorsze.

Czemu mówisz, że nie wiecie co macie robić? Brakuje wam myśli taktycznej?

- To nie o to do końca chodzi. Wiemy, że gramy w systemie 4-4-2, wiemy jakie mamy zadania, co mamy robić. Problem w tym, że na boisku nie mamy odwagi, nie wiem skąd to się bierze. Może przygotowanie fizyczne... Biegamy w jednym tempie, nie bierzemy na siebie odpowiedzialności, więc nie ma kreowania gry. To wszystko jest przypadkiem.

Szwankuje przygotowanie fizyczne?

- Coś w tym jest, bo jeśli piłkarz jest świeży, wybiegany, ma ochotę do gry to nie boi się, szarpie, próbuje indywidualnych akcji. U nas tego jest za mało. Chowamy się przed piłką, zamiast ją rozgrywać.

Mecz w Łodzi obfitował w zółte kartki.

- W pierwszej połowie sędzia nas wykartkował. Można powiedzieć w cudzy słowiu, że nas w ten sposób uspokoił. Staraliśmy się walczyć, ale kartki były w jedną stronę. Nie wiem dlaczego.

Miałeś ostre spięcie z Tomaszem Hajto...

W tej sytuacji Hajto zatrzymał mnie nieprawidłowo i dostałem dość mocno w głowę. Dziwiły nas trochę interpretacje sędziego... Teraz czeka mnie prześwietlenie w szpitalu, czy wszystko z kością w porządku. No i kilka szów, by rana się zrosła.

Za dwa tygodnie mecz z Basel. Jest szansa, że zagracie lepiej?

- Myślę, że tak, bo wydaje mi się, że gorzej już nie możemy zagrać. Ciężko mówić o jakiejś rehabilitacji, chęci poprawy. Trzeba coś zrobić, by wypaść lepiej. Musimy złapać świeżość, wznieść się na wyżyny i zagrać o wiele lepiej.

Odpuście Puchar Ekstraklasy, by skupić się na meczach w UEFA?

- Nie wszyscy mamy grać w środę. Większość zawodników otrzyma wolne, ale nie można nic robić. Trzeba szukać przyczyn słąbej gry.

Brakuje wam fizjologa...

- Nie wiem, trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Może jakby ktoś był to byśmy grali lepiej, ale pewności nie ma.

Pokoszmarny przegląd prasy

GAZETA WYBORCZA - "Wisła gra źle i przegrywa"

Miało być pierwsze wyjazdowe zwycięstwo i wyraźna poprawa gry Wisły, wszak w środę trener Dragomir Okuka wdrożył program naprawczy. Jest pierwsza wyjazdowa porażka i fatalna gra, niegodna wicemistrza Polski. Co gorsza, mistrzostwo Polski znowu się wymyka. Na półmetku ekstraklasy "Biała Gwiazda" jest piąta i do liderującego GKS-u Bełchatów traci już pięć punktów! Tak źle w dziewięcioletniej historii Wisły SSA jeszcze nie było.

RZECZPOSPOLITA - "Pieniądze to nie wszystko"

W Wiśle Kraków nikt nie podejmie decyzji bez zgody Bogusława Cupiała. Jeśli więc nawet ktoś tam ma swoje zdanie, to boi się je publicznie wypowiedzieć. Obecność Cupiała w klubie, niegdyś zbawienna, wydaje się coraz bardziej dokuczliwa. Naznaczeni przez właściciela wyżsi rangą działacze stają się jego klakierami. Zmiany trenerów nie przynoszą efektów, zaogniają natomiast sytuację i dzielą ludzi.

DZIENNIK POLSKI - "Mglista przyszłość"

Drugą porażkę z rzędu poniosła Wisła i zajęła najgorsze na półmetku miejsce od chwili przejęcia klubu przez Tele-Fonikę Bogusława Cupiała. (...) Szczególne znaczenie miało to spotkanie dla wychowanka "Białej Gwiazdy", odrzucanego przez kolejnych jej trenerów Grzegorza Kmiecika, syna najskuteczniejszego w historii Wisły piłkarza - Kazimierza Kmiecika. Wysoki, bardzo waleczny napastnik ŁKS-u przysparzał dużo problemów obrońcom. To dzięki jego nieustępliwości - wyłuskał piłkę Dudce - padł pierwszy gol.

GAZETA KRAKOWSKA - "Wisła przegrała kolejny mecz w fatalnym stylu"

Po ostatnim meczu ligowej jesieni pozostaje jeszcze tylko pytanie, czy drużyna jest w stanie wyjść z totalnego kryzysu przed meczami w Pucharze UEFA, które jeszcze ją czekają? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero 30 listopada, gdy do Krakowa przyjedzie FC Basel. Gdyby jednak chcieć już dzisiaj snuć prognozy, do pucharowa jesień maluje się dla Wisły w bardzo czarnych kolorach. "Biała Gwiazda" na chwilę obecną, w aktualnej formie jest bowiem bardzo przeciętnym zespołem i to nawet, jak na krajowe realia.

I jeszcze jedna refleksja, na kanwie tylko co zakończonej rundy jesiennej - dwóch trenerów, którzy prowadzili Wisłę tej jesieni nie było w stanie gry drużyny ustabilizować na wysokim poziomie. Okuka tłumaczy wyniki słabym przygotowaniem drużyny do sezonu, szczególnie pod względem szybkości. I chociaż Serb ma dużo racji, to nie sposób nie zauważyć i tego, że dzisiaj z Petrescu "drze koty" na łamach prasy, obaj obwiniają się wzajemnie o kryzys w drużynie, a najbardziej traci na tym Wisła... Pytanie na dzisiaj, jak na to wszystko, co dzieje się przy ul. Reymonta, zareaguje Bogusław Cupiał?

SUPER EXPRESS - "Pobili Wisłę"

W pojedynku łódzko-krakowskim remis. W sobotę Cracovia ograła Widzew, dzień później ŁKS wziął rewanż na krakusach i pokonał Wisłę. To oznacza, że trener "Białej Gwiazdy" Dragomir Okuka może już powoli pakować walizki.


wislakrakow.com (dorotja)

== Źródło: Wisła Portal

==

Dzieci we mgle. ŁKS Łódź - Wisła Kraków 2-1

Z czołowymi klubami naszej ligi Łódzki Klub Sportowy wygrywał 2-1. W takich rozmiarach ograł GKS Bełchatów, w takich wygrał również z warszawską Legią. 2-1 ograli też łodzianie krakowska Wisłę - w pełni zasłużenie. Ostatni mecz rundy toczony był w fatalnych warunkach atmosferycznych, przy gęstej mgle, ale była ona taka sama dla obydwu drużyn. Po rundzie jesiennej Wisła dopiero na 5. pozycji w ligowej tabeli. Czy to oznacza u nas "czas na zmiany"?!

Łódź, al. Unii Lubelskiej

19.11.2006 r., godz. 16.00

XV kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2006/07

Widzów: 6500

Sędzia: Zdzisław Bakaluk (Olsztyn)


ŁÓDZKI KS 2:1 WISŁA KRAKÓW


1:0 Arifović (7.)

1:1 Stolarczyk (31.)

2:1 Arifović (46.)


Wyparło

Przybyszewski

Cerić

Hajto

Mysona

Kowalski

Kłus

Niżnik

(87. Sierant)

Kolendowicz

(81. Magiera )

Arifović

Kmiecik

(46. Rozkwitalski)


Dolha

Baszczyński

Dudka

Cléber

Stolarczyk

Penksa

(56. Paulista)

Burns

(75. Radovanović)

Sobolewski

Zieńczuk

(59. Kryszałowicz)

Piotr Brożek

Paweł Brożek


Piłkarz meczu: Arifović


Po takim meczu, choć na pewno było to "spotkanie walki" ciężko napisać coś dobrego o podopiecznych trenera Okuki... no i o samym trenerze "Białej Gwiazdy". Okuka zarzucał ostatnio, że Wisła za Dana Petrescu grała z pominięciem II linii, bezsensowanymi "piłkami w przód"... A jak grała dzisiaj Wisła? Podobno piłkarze są źle przygotowani pod względem kondycyjnym, ale w Salonikach zabiegali Greków, a w kilku meczach tego sezonu wytrzymali ich trudy do końca, właśnie wtedy strzelając gole...

Jeżeli za Petrescu nie było dobrze, to przynajmniej było... śmiesznie. Stojący przy linii Rumun był tak ekscentryczny, że potrafił sam rozruszać nawet najnudniejszy mecz. Z Okuką kibice nie mają już nawet tego, bo ostatnie spotkania Wisły nie dają fanom "Białej Gwiazdy" żadnych atrakcji... No i jeszcze jedno, kto wie czy to nie zasadniczy problem... Gdy sam słucham wypowiedzi Okuki, to nie do końca rozumiem co Serb chce powiedzieć. Już abstrahując od jego "polskiego". Plącze się, zmienia fakty... Jeżeli tak samo mówi do piłkarzy, to nie ma się co dziwić, że Ci wychodzą na boisko rozkojarzeni.

Tak było też dzisiaj. Choć to wiślacy na początku przeprowadzili dwie ładne akcje (szkoda, że nikt nie zamknął ładnej wrzutki Marka Zieńczuka), to od 7. minuty to właśnie piłkarze ŁKS-u szaleli z radości. Reprezentant Polski, Dariusz Dudka, tak wyprowadzał piłkę sprzed własnego pola karnego, że tą wyłuskał mu Grzegorz Kmiecik, szybko podał do Ensara Arifovicia i było 1-0. Zemsta Kmiecika na Wiśle ze wszech miar udana, a mogła być jeszcze lepsza, ale pięć minut później (znów po ograniu Dudki) Grześka ubiegł Emilian Dolha.

Wisła otrząsnęła się dopiero w minucie 15., ale uderzenie z rzutu wolnego Darka Dudki poleciało prosto w mur, a dobitka Radosława Sobolewskiego "w kosmos". O wiele ładniej przymierzyć spróbował Piotr Brożek, ale jego z kolei uderzenie zza pola karnego minęło nieznacznie bramkę łodzian.

Wisła próbowała, próbowała... i o dziwo w końcu się udało. Po rzucie rożnym Paweł Brożek ładnie uderzył głową, Wyparło odbił, ale dobitkę Macieja Stolarczyka nie był już w stanie... bo wiślak wpadł z piłką do siatki! 1-1, choć gospodarze protestowali, że Stolarczyk zagrał nieczysto. W I części meczu ładnie przymierzył jeszcze z wolnego Hajto, ale Dolha nie miał kłopotów z wyłapaniem tego uderzenia.

Nie wiemy co Okuka "nagadał" piłkarzom w szatni, ale chyba nic z tego nie zrozumieli, a może dopiero próbowali zrozumieć na murawie. Kilkanaście sekund po rozpoczęciu gry Arifović uderzył zza pola karnego, pozwolił na to Cléber, Dolha stał osłupiały... a że Bośniakowi wyszedł strzał życia, więc było 2-1 dla ŁKS-u.

Po chwili kolejną ładną akcję gospodarzy celnym strzałem mógł zakończyć... Dariusz Dudka. Skończyło się tylko na rzucie rożnym. Po nim znów zakotłowało się pod naszą bramką, a gol dla łodzian nie padł tylko dzięki bardzo szczęśliwie interwencji Dolhy.

W 50. min. powinno być jednak 2-2. Po składnej akcji Piotr Brożek został powstrzymany, piłka trafiła pod nogi Marka Zieńczuka, ale ten kopnął wprost w nogę Wyparły. Po chwili Wyparło ładnie i pewnie łapie uderzenie głową jednego z braci Brożków.

Łodzianie nie zamierzali poprzestać na zdobyciu tylko dwóch goli, chcieli dobić słabą Wisłę. W 52. min. Rafał Niżnik oddał taki strzał z dystansu, jaki wiślakom nie udało się oddać od dawna. Dolha kapitalnie wybił piłkę lecącą w okienko naszej bramki.

W kolejnych dwóch akcjach łodzian Dolhę mógł pokonać Rozkwitalski, ale najpierw uderzył obok bramki, a po chwili Dolha pewnie piłkę złapał. W międzyczasie sędzia skrzywdził Wisłę, odgwizdując spalonego Piotra Brożka - zupełnie z "kapelusza".

Nie zmienia to jednak faktu, że to gospodarze byli dziś lepsi. Świadczyła o tym akcja z 77. minuty, po której Arifović powinien ustrzelić hat-tricka. Fatalnie jednak spudłował.

Łodzianie domagali się w końcówce dwóch rzutów karnych, sędzia był jednak niewzruszony. Okuka dokonał zmian, każda bezproduktywna...

W doliczonym czasie gry z dobrej okazji spudłował jeszcze Kryszałowicz i... do zimy jesteśmy w tabeli tak daleko, że chyba nie spodziewaliśmy się tego w najczarniejszych snach!

Co będzie dalej? Czeka nas zapewne ciekawa zima. • Dodał: Piotr (2006-11-19 16:00:13)