2006.11.30 Wisła Kraków – FC Basel 3:1

Z Historia Wisły

2006.11.30, Puchar UEFA 2006/2007. Rozgrywki grupowe. 4. kolejka, Stadion Wisły, 20:45
Wisła Kraków 3:1 (1:1) FC Basel Grafika:FC Basel herb2.gif
widzów: 8.000
sędzia: Viktor Kassai (Tatabánya, Węgry)
Bramki

Paweł Brożek 10’
Jean Paulista 71’
Paweł Brożek 83’
0:1
1:1
2:1
3:1
Mladen Petrić 9’<br


Wisła Kraków
4-4-2
Emilian Dolha
Marcin Baszczyński
Dariusz Dudka
Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 88’ Cléber
Michael Thwaite
Jakub Błaszczykowski
grafika: Zmiana.PNG 89’ Adam Kokoszka
Grafika:Zk.jpg Jacob Burns
Grafika:Zk.jpg Radosław Sobolewski
Marek Zieńczuk
Paweł Brożek
grafika: Zmiana.PNG 90’ Patryk Małecki
Piotr Brożek
grafika: Zmiana.PNG 65’ Jean Paulista

trener: Dragomir Okuka
FC Basel
Louis Crayton
Reto Zanni
Daniel Majstorović
Kōji Nakata
Scott Chipperfield
Mile Sterjovski Grafika:Zk.jpg
Papa Malick Ba
Zdravko Kuzmanović
grafika: Zmiana.PNG 82’ Cristiano
Ivan Ergić
Delron Buckley
grafika: Zmiana.PNG 62’ Ivan Rakitić
Mladen Petrić

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


== Źródło: The White Star Division

==

Spis treści

"Rzeczpospolita": Niechciany w Wiśle Okuka gra o posadę

Tylko zwycięstwo nad FC Basel uratuje trenera Wisły przed przyspieszonym powrotem do Serbii - pisze "Rzeczpospolita"

Wisła od ponad miesiąca nie wygrała meczu o punkty. Gdy we wrześniu Dragomir Okuka zajmował miejsce zwolnionego przed czasem Dana Petrescu, powiedział nieopatrznie, że może przegrać nawet dziesięć meczów, a nie spotka go podobny los - tak dobry kontrakt wynegocjował z Bogusławem Cupiałem.

Minęły dwa miesiące, Serb przegrał pięć spotkań i przekonał się, że kontrakt sobie, a życie sobie. Jeden z członków zarządu Wisły mówi, że 13 grudnia Okuka ma przedstawić swój raport i wtedy zostaną podjęte decyzje w sprawie przyszłości trenera. Pytany o szanse Serba na zachowanie stanowiska, każe czekać do meczu z Basel.

Problem serbskiego trenera polega na tym, że oprócz Zdzisława Kapki, który sprowadził go do Wisły, nie miał i nie ma przy Reymonta sojuszników.

Bogusław Cupiał chce wyników od zaraz, piłkarze w nieoficjalnych rozmowach pokpiwają z trenera, a dla kibiców tytuł mistrza Polski zdobyty przez Serba z Legią Warszawa to okoliczność obciążająca jeszcze bardziej niż obecne porażki Wisły.


Reczpospolita / wislakrakow.com (dorotja)

Trzy punkty dające nadzieję

Po trzech asystach Kuby Błaszczykowskiego, dwóch golach Pawła Brożka i jednym pięknym trafieniu Jeana Paulisty Wisła jako pierwsza polska drużyna zdobyła punkty w fazie grupowej Pucharu UEFA. Zwycięstwo nad FC Basel przedłuża nasze szanse na wyjście z grupy.

Początek nie zapowiadał sukcesu - oba zespoły dały sobie "po razie" po 10 minutach meczu. Najpierw zagapiła się nasza obrona, którą sprytnie wyprzedził Petrić i mając przed sobą samego Dolhę pokonał go mocnym strzałem. Po niespełna minucie Błaszczykowski podał do Pawła Brożka, który oddał strzał z pierwszej piłki. Nie było to mocne uderzenie, ale piłka przełamała ręce bramkarza Crayolna i wpadła do bramki.

Losy meczu rozstrzygnęły się w ostatnich dwudziestu minutach. Najpierw rezerwowy Paulista doskonałym strzałem z okolic narożnika pola karnego pokonał bramkarza Basel po raz drugi. Strzał Brazylijczyka był przedniej marki, ale też akcja do linii "asystenta" Błaszczykowskiego bardzo dobra. W końcówce Szwajcarów dobił Paweł Brożek, znów z podania Kuby Błaszczykowskiego ze skrzydła. Nasz napastnik trafił do pustej bramki z siedmiu metrów.

Po tym zwycięstwie Wisła awansowała na trzecie miejsce w tabeli. W drugim meczu naszej grupy Nancy wygrała 3:0 z naszym ostatnim rywalem - Feyenoordem Rotterdam 3:0. Sprawa awansu rozstrzygnie się na De Kuip.

Wisła Kraków - FC Basel 3:1 (1:1)

Bramki:

0:1 Petrić 9 min.

1:1 Brożek Paweł 10 min.

2:1 Paulista 71 min.

3:1 Brożek Paweł 83 min.

Żółte kartki: Cleber, Burns - Sterjovski Czerwona kartka: Cleber (89 min., druga żółta)

Sędziował: V. Kassai (Węgry)

Widzów: 8 000

Wisła: Dolha - Baszczyński, Cleber, Dudka, Thwaite - Błaszczykowski (90 Kokoszka), Sobolewski, Burns, Zieńczuk - Brożek Paweł (90 Małecki), Brożek Piotr (65 Paulista)

FC Basel: Craylon - Zanni, Majstrović, Nakata, Chipperfield - Kuzmanović (82 Dos Santos) , Ergić, Ba, Buckley (62 Rakitic) - Sterjovski, Petrić


wislakrakow.com (rav)

Dragomir Okuka: Pokazali, że mają charakter

- Jesteśmy zadowoleni z tego wyniku oraz z naszej gry. Ten mecz nie ułożył nam się dobrze. Przegrywając z tak dobrą drużyną jak FC Basel można dostać jeszcze kilka bramek. Na szczęście udało się szybko doprowadzić do wyrównania - mówił po meczu z Basel trener Wisły Dragomir Okuka.

Okuka.
Okuka.

- Odzyskaliśmy szansę, by awansować do dalszej fazy Pucharu UEFA - podkreślał Serb. - Jestem zadowolony z wyniku i gry. Wisła pokazała, że ma wartościowych zawodników i w trudnych momentach potrafi się podnieść. Przegraliśmy dwa ostatnie mecze ligowe, ale zawodnicy potrafili się dziś dobrze zaprezentować. Pokazali, że mają charakter.

Zdaniem Okuki w obecnej sytuacji drużyny nie należało wymagać lepszej gry pressingiem. Defensywna gra wynikała z taktyki obranej przez trenera. - Zawodnicy prezentowali się dobrze, biorąc pod uwagę tak trudny dla nas moment. Biorę pod uwagę z kim graliśmy, a to był dobry zespół, który grał w Lidze Mistrzów. Dlatego jestem zadowolony, że tak długo udało się utrzymać 1:1. Wiedziałem, że to Bazylea musi zaatakować, co da nam szansę na drugą bramkę. Dlatego wyglądało to tak, że nie atakowaliśmy.

Zmartwiony trener FC Basel

- Gratuluję Wiśle zwycięstwa. Dla nas to koniec rozgrywek - ze smutkiem przyznał po meczu z Wisłą trener FC Basel Christian Gross.

- Ten mecz był dla nas jak finał. Musieliśmy tak go potraktować, gdyż było to nasze ostatnie spotkanie w grupie. Poszliśmy na większe ryzyko, staraliśmy się grać do przodu, ale niestety straciliśmy bramkę na 2:1 praktycznie w pierwszej sytuacji Wisły w drugiej połowie. Wpuściłem jeszcze jednego ofensywnego zawodnika, ale nic to nie dało - mówił Gross.

- Jestem zawiedziony, że już odpadliśmy - dodał trener Bazylei zwracając uwagę na mała ilość punktów zdobytych na własnym stadionie. - Bez kompletu punktów u siebie trudno awansować i szukać zdobyczy na wyjeździe. Staraliśmy się, dobrze weszliśmy w dzisiejszy mecz, ale zabrakło efektywności, skuteczności.

Zapytany o bohatera meczu Jakuba Błaszczykowskiego trener FC Basel odparł: - Błaszczykowski jest bardzo dobrym zawodnikiem, zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Spodziewałem się więcej od Scotta Chipperfielda (lewy obrońca Basel - przyp. rav), nie mu udało się wyeliminować Błaszczykowskiego z gry. Ale trzecia bramka była trochę przypadkowa.

- Mecz Wisły i Feyenoordu będzie meczem o wszystko dla obu zespołów. Wiśle wystarczy jeden punkt i trzymam za nią kciuki, choć powodzenia życzę wszystkim trenereom. Nie łatwo jest wywalczyć punkt na wyjeździe - dodał Gross.

Jasiek" Paulista: Jestem szczęśliwy!

Jean Paulista przez całą tę rundę pokazywał się nam z dobrej strony tylko jako pomocnik, instynkt strzelecki zostawiając w szatni. Jednak teraz okazuje się, że z ta najważniejszą bramką czekał po prostu do „meczu o wszystko” w pucharach europejskich.

Błaszczykowski przerastał rywali o głowę w tym spotkaniu.
Błaszczykowski przerastał rywali o głowę w tym spotkaniu.

Po tak długiej przerwie udało Ci się wreszcie trafić do bramki i to w tak ważnym meczu.

- Czuję się bardzo szczęśliwy, bo potrzebowałem tego gola. Ale nie to jest najważniejsze, najważniejsze było to, że ona dawała nam trochę szans i nadziei na wygraną. To było ważne nie tylko dla mnie, ale dla całej drużyny. A teraz mamy nadzieję, że w Holandii zagramy wielki mecz i zmienimy na naszą korzyść klasyfikację w tabeli.

Dałeś fantastyczną zmianę w tym spotkaniu.

- Zawsze gdy wchodzę z ławki, chcę dać z siebie maksimum i jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się dobrze „wejść” w ten mecz i odmienić jego losy. W Wiśle powinno być tak, że każdy, kto wchodzi z ławki powinien być przygotowany na to by zadecydować o przebiegu gry, powinien zmienić coś w drużynie na plus. Jednak cała drużyna zagrała dobre spotkanie.

W Twojej opinii ekipa FC Basel zasłużyła na przegraną, bo była gorszą drużyna, czy może dopomogło nam szczęście?

- W tym meczu nie było drużyny gorszej i lepszej. W trzech meczach, które zagraliśmy do tej pory pokazaliśmy, że Wisła jest drużyną na poziomie. Do tej pory nie udało nam się jednak zwyciężyć, dziś też nie zagraliśmy bardzo, bardzo dobrze. Musimy teraz skoncentrować się na następnym meczu i wyprzedzić dwie drużyny w klasyfikacji.

Paweł Brożek: Zasłużone zwycięstwo

Można się spierać, czyje zasługi w tym meczu były większe - strzelca dwóch bramek, Pawła Brożka, czy trzykrotnie asystującego Kuby Błaszczykowskiego. Jednak na pewno napastnik Wisły był jednym z bohaterów tego meczu i bezsprzecznie wrócił do wysokiej formy.

Brożek przyprawiał graczy Basel o prawdziwy ból głowy w tym meczu.
Brożek przyprawiał graczy Basel o prawdziwy ból głowy w tym meczu.

Strzeliłeś dwa gole w tym meczu – nic dodać, nic ująć?

- Przede wszystkim cieszy zwycięstwo - wiadomo, że przez ostatnie kilka meczy tkwiliśmy w kryzysie, nie wygrywaliśmy ani w lidze ani w pucharach, dlatego to zwycięstwo cieszy tym bardziej. To nas umocni psychicznie, jedziemy do Rotterdamu z przekonaniem, że możemy jednak awansować dalej.

A wiemy jaka była przyczyna takiej nagłej odmiany?

- Ten mecz nie był może wyjątkowo szybki, ale mieliśmy troszeczkę szczęścia, padła ta piękna bramka Jeana. Ona odmieniła to spotkanie, bo w sumie w drugiej połowie gra troszeczkę padła. Ten gol dodał nam energii i sił. W sumie myślę, że było to zasłużone zwycięstwo.

Dawno nie strzeliłeś tak fartownego gola, jak ten pierwszy…

- Nie, ja strzelam same fartowne gole! A tak poważnie to z tego, co wiem, bramkarz popełnił błąd przy tym strzale, bo chciał piłkę złapać, a przeszła mu między nogami. Takie bramki tez się zdarzają.

Druga bramka była za to naprawdę ładna i klasyczna.

- Fakt, ale te bramkę można właściwie zaliczyć Kubie – fajne podanie, wystarczyło tylko dołożyć nogę. Choć pamiętam, że ja osobiście w Łęcznej podobnej sytuacji nie wykorzystałem.

Przed meczem mówiłeś, że liczysz przede wszystkim na Kubę i rzeczywiście dostałeś dwa dobre podania.

- W sumie Kuba miał trzy asysty. Wiadomo było, że Kuba na zgrupowaniu kadry prezentował się bardzo dobrze. To na pewno zawodnik, który może sam pociągnąć grę.

Piotrek również chciał do Ciebie dogrywać, ale jakoś mu dziś nie wychodziło.

- Ja też muszę w takich sytuacjach zrobić jakiś ruch na boisku. Choć akurat dzisiaj Piotrek mógł po prostu sam się z tą piłką „zabrać” i strzelać.

To może przeprowadź z nim dziś jakąś poważną rozmowę w gronie rodziny…

- Rozmowy nie będzie, bo jest zwycięstwo. Jakby było co innego, to by była.

Zostałeś jednym z bohaterów meczu, ale przy stanie 2:1 zmarnowałeś jednak jedną bardzo dogodną sytuację.

- Już na samym początku straciłem koncepcję tego, jak wykonać ten strzał. Widziałem, że bramkarz wychodzi i chciałem go przelobować. Później zmieniłem zdanie, chciałem go kiwać i oczywiście próbowałem to zrobić nie w tą stronę, co trzeba. Gdybym wszystko strzelał, to byłbym królem strzelców w zeszłym sezonie.

Cleber nie zagra w Rotterdamie. Jak oceniasz w takim razie obecną formę Arka Głowackiego?

- Arek jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że ta przerwa nie wpłynie na niego źle. Cieszę się z jego powrotu do drużyny.=== ===Jakub Błaszczykowski: Dziękujemy kibicom, którzy przyszli - Na pewno nie jestem bohaterem tego meczu, bo całym zespołem zagraliśmy bardzo dobrze i wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie. To nasza rehabilitacja po ostatnich słabszych występach i dobry prognostyk przed ostatnim meczem Pucharu UEFA. Dzisiejszy mecz pozwolił nam uwierzyć w siebie i nabrać wiatru w żagle - mówił po spotkaniu z FC Basel Jakub Błaszczykowski, który asystował przy wszystkich golach!

Po podaniu Błaszczykowskiego niewidoczny na zdjęciu Brożek strzeli swoją drugą bramkę.
Po podaniu Błaszczykowskiego niewidoczny na zdjęciu Brożek strzeli swoją drugą bramkę.

Czyżby w Wiśle nastąpiło przełamanie?

- Końcówca sezonu w naszym wykonaniu nie była dobra. Trzeba o tym myśleć, ale dzisiejszy mecz pozwolił nam uwierzyć w siebie, w to że możemy osiągnąć dobry rezultat w Rotterdamie. Fala krytyki należała nam się tylko częściowo i cieszę się, że ten mecz pokazał, że nie stoimy jeszcze na straconej pozycji. Awans do kolejnej fazy jest teraz na pewno w naszym zasięgu.

W Holandii będzie jednak trudniej odnieść korzystny wynik

- Tak, ale w tym momencie wystarczy nam remis, ale nie możemy jechać z takim nastawieniem. Powinniśmy jechać po zwycięstwo, bo gra na remis często źle się kończy.

W Rotterdamie zagracie bez wykartkowanego Clebera

- To ja zawiniłem przy akcji, w której dostał on drugą kartkę i musiał zejść z boiska. Chciałem nabić zawodnika z Bazylei i nie trafiłem. W tej sytuacji Cleber zrobił to co musiał zrobić i dostał żółtą kartkę. Za tą sytuację biorę winę na siebie.

Jednak w meczu przeważały twoje poprawne zagrania, a wspaniałe trzy asysty wydatnie przyczyniły się do zwycięstwa

- Nie pamiętam czy miałem kiedyś mecz z trzema asystami, bo to co się stało jest historią i nie rozmyślam o tym. Dzisiaj się udało, podałem trzy razy, a koledzy zamienili to na bramki. Przy drugiej bramce ogromna zasługa Jeana Paulisty, który doskonale wykorzystał sytuację. W kolejnym meczu może zagrać ktoś inny, nie ważne kto podaje, ważne aby podania zamieniać na bramki. Dzisiaj ja, Paweł i Jean byliśmy efektywni, bo wykończyliśmy akcje bramkowe, ale całą drużyną zagraliśmy naprawdę efektywnie.

Mogłeś też sam pokusić się o strzelenie gola, podałeś jednak do Pawła Brożka

- Paweł był ustawiony na lepszej pozycji. Grzechem byłoby mu nie podać.

Włożyłeś w ten mecz dużo sił, nie chciałeś wcześniej zejść z boiska?

- Gdy gram, to nie kalkuluję. Trener jest od tego by mnie zmienić, gdy widzi, że opadam z sił czy jestem nieprzydatny dla zespołu. Dzisiaj jednak nie zrobił tego zbyt szybko i to przyniosło korzyść dla zespołu, bo podałem chłopakom, którzy zdobyli bramki.

Mimo trzech bramek i zwycięstwa, był moment meczu, w którym gra wyraźnie siadła, była mniej widowiskowa

- Od wyrównującej bramki gra była szarpana, bo obie drużyny zamknęły się i ciężko było stworzyć dobrą akcję. Na szczęście wyszliśmy z tego obronną ręką, udało nam się skontrować na 2:1, a potem podnieść wynik na 3:1. Ale rzeczywiście, przez te kilkanaście minut mecz mógł się nie podobać. Liczy się jednak końcowy rezultat.

Szkoda, że oglądało go tak niewielu kibiców

- Na pewno mogą żałować ci, którzy nie przyszli. My zawsze uważamy, że kibice są naszym dwunastym zawodnikiem na boisku. Nasi fani, jak na polskie warunki, przychodzą na stadion bardzo licznie. Dzisiaj akurat było ich trochę mniej, ale na pewno byli nasi wierni kibice, którzy są na każdym meczu. Dziękujemy im za doping, bo nasze zwycięstwo to także ich sukces.

Analiza meczu z FC Basel

Mecz „ostatniej szansy” w PUEFA okazał się szczęśliwy dla Wisły. Nasz zespół pokonał FC Basel 3-1 i jako pierwszy polski klub zdobył trzy punkty w fazie grupowej, jednocześnie zachowując szanse na awans do dalszych gier. Zapraszam do analizy postawy „Białej Gwiazdy” w czwartkowym pojedynku.

PIŁKARZE I FORMACJE

Bramkarz – Emilian Dolha. Jak zwykle pewny punkt drużyny. Popełnił wprawdzie dwa błędy (przy wyłapywaniu dośrodkowania w 39 minucie i w drugiej połowie przy strzale z dystansu), ale w pozostałych sytuacjach interweniował niezwykle pewnie i skutecznie. W 41 minucie błysnął kapitalną paradą po strzale głową Ergica. Dobrze się ustawiał „na linii”, czujnie wyłapywał wszystkie półgórne próby strzałów rywali po przerwie. Nie ponosi winy za utratę gola.


Obrona Baszczyński, Dudka, Cleber, Thwaite

Najsolidniejszym punktem naszego bloku obronnego był środek, gdzie udany mecz rozgrywali Dudka z Cleberem. Były piłkarz Amiki wreszcie ustrzegł się poważnych błędów, ładnie współpracując z Brazylijczykiem. Dobrze pilnowali rywali w strefie i przekazywali ich sobie, skracali pole gry, wygrywali większość pojedynków 1 na 1. Dudka pierwszy raz w rundzie jesiennej w miarę celnie wyprowadzał piłki podaniami do pomocników, nie mnożąc niebezpiecznych strat na naszej połowie. Gorzej wychodziły podania pod pressingiem z pominięciem drugiej linii, ale udało mu się nie „nastrzelić” żadnego przeciwnika jak Arfiovica w Łodzi. Ustawiał się dobrze, reagował szybko, wydatnie pomagając drużynie.

Brożek w uściskach kolegów.
Brożek w uściskach kolegów.

Podobnie można byłoby napisać o Cleberze, gdyby nie nieodpowiedzialne zachowanie w 42 minucie, kiedy dostał „głupią” żółtą kartkę za pyskówkę. Tak doświadczony piłkarz w ważnym meczu nie ma prawa łapać podobnych upomnień, skutkujących później osłabieniem drużyny. W pozostałych minutach spotkania zwykle nadążał z ustawieniem (naturalnie nie licząc sytuacji przy drugiej żółtej kartce), udanie dyrygował partnerami z formacji, przeciął sporo akcji rywali.

Z zadań obronnych poprawnie wywiązywał się również Marcin Baszczyński. Wprawdzie kilka dośrodkowań z prawej strony w nasze pole karne przeszło, ale „Baszcz” miał też sporo odbiorów i wybić. Inteligentnie asekurował swój sektor boiska, potrafił spowolnić ataki przeciwników szybkim doskokiem do rywala i utrudnieniem mu obrócenia się z piłką w stronę bramki Dolhy. Za mało angażował się w ofensywie podczas pierwszej połowy, rzadko ruszając do przodu i szukając „obiegu” dla Błaszczykowskiego. W drugiej było już lepiej – to on doskonałym podaniem zainicjował akcje przy golu na 2-1.

Tym razem zdecydowanie najgorzej w bloku obronnym zaprezentował się Michael Thwaite. Występy w roli lewego obrońcy wyraźnie mu nie służą, lepszy jest na środku. Popełnił wiele błędów, nie tylko przy utracie gola. Przede wszystkim źle się ustawiał, za daleko od rywali, dlatego często był spóźniony w interwencjach. Na wysokości naszego pola karnego popełniał kolejny poważny błąd – nie dość, że schodził zbyt mocno do środka, odkrywając lewą stronę, to reagował bardzo pasywnie w pojedynkach 1 na 1. Pozwalał oponentom „wjeżdżać” w „szesnastkę” jak Stolarczyk za najgorszych czasów. Nie skracał dystansu i nie atakował, tylko cofał się wraz z nimi, wyraźnie bojąc się, że zgubią go szybkim „odejściem” na prawą nogę. Obrońca nie może tak łatwo wpuszczać napastników w pole karne i oddawać im inicjatywę w akcji. Zupełnie nie włączał się tez do ataków, nie pomagał Zieńczukowi w stworzeniu przewagi na lewej stronie. Dlatego graliśmy praktycznie tylko prawą i Kubą Błaszczykowskim. Dobrze, że w drugiej połowie Szwajcarzy nie potrafili wykorzystać słabości Thwaite’a.


Druga linia Błaszczykowski, Burns, Sobolewski, Zieńczuk

Zacznę od bohatera drużyny – Jakuba Błaszczykowskiego. Rozegrał znakomitą partię, będąc naszym najlepszym i najgroźniejszym zawodnikiem. Jedynym, na którego Szwajcarzy zupełnie nie potrafili znaleźć sposobu nawet przy podwojeniu krycia. Zaliczył trzy asysty, wygrywał mnóstwo pojedynków 1 na 1 z boku boiska, efektywnie gubiąc krycie i tworząc sobie miejsce na dośrodkowania. A co najważniejsze, podawał ze skrzydła celnie, nie psując centr jak często zdarza mu się w lidze. Był motorem napędowym Wisły, filarem ofensywy, potrafiącym również w razie konieczności wracać do obrony i asekuracji. Grał świetnie jakościowo, reagując na wysokim poziomie. Szkoda, że dziś „Biała Gwiazda” ma tylko jedynego takiego piłkarza. .

Środek pomocy odpowiadał głównie za destrukcję i za nią mona Sobolewskiego z Burnsem chwalić, tradycyjnie ubolewając nad mizerną postawą w konstrukcji,. O ile obu defensywnym pomocnikom dobrze wychodził odbiór i wspieranie obrońców w grze defensywnej, o tyle znów w ofensywie byli nieproduktywni i nieskuteczni. Nie dali żadnego prostopadłego podania, nie rozgrywali piłki dynamicznie, nie strzelili celnie na bramkę. Fatalnie zachowywali się zwłaszcza podczas wychodzenia Wisły z przewagą liczebną w kontratakach, gdzie zupełnie nie potrafili prawidłowo rozprowadzić futbolówki. Sobolewski częściej od Burnsa angażował się w ofensywę, ale poza wywalczeniem rzutu wolnego w pierwszej połowie, z którego Zieńczuk miał dobrą okazję do strzelenia gola, nie odznaczył się niczym pozytywnym. W 58 minucie powinien wyprowadzić Wisłę na prowadzenie, ale beznadziejnie przyjął piłkę na 6 metrze od bramki rywali. Stać go na znacznie więcej. Dlatego lepsze wrażenie pozostawił po sobie Burns, dzięki efektywniejszej postawie w asekuracji, gdzie wykonał kawał dobrej roboty.

Lewą stronę zajmował Marek Zieńczuk. Słowo „zajmował” bardzo tu pasuje, bo niewiele wynikało z jego obecności na boisku – daremnie wyglądaliśmy dobrych podań na wolne pole, prostopadłych lub krzyżowych, udanych pojedynków 1 na 1, gubienia krycia, celnych dośrodkowań. A momentami miał sporo miejsca i mógł grać prawie ze stojącej piłki, co najbardziej lubi.. Niestety, to mu nie wystarczało. W znacznej mierze dzięki jego słabej postawie Wisła w czwartek praktycznie nie miała lewej strony.


Atak Paweł Brożek, Piotr Brożek

Tu na największe pochwały zasłużył oczywiście Paweł. Walczył, biegał, wchodził w pojedynki indywidualne, w których radził sobie dość dobrze, pokazywał do podań, Zdobył dwa arcyważne gole, przytomnie odgrywał piłki kolegom. Mógł więcej, ale na razie wciąż ma ogromne problemy z reakcjami w sytuacjach „sam na sam” – nie po raz pierwszy całkowicie się wówczas gubi. Mimo to zanotował bardzo udany występ.

Piotr nie był równie skuteczny, ale głębiej się cofał, często wracając w drugą linię. Niestety, miał mało celnych prostopadłych podań, nie zagrażał Szwajcarom celnymi strzałami. Na pewno bardzo się starał, mocno pracując także w defensywie. Pomagał w zagęszczaniu środka pola, asekurował lewą stronę w chwili opuszczania jej przez Zieńczuka, czujnie blokował rywali podczas ich stałych fragmentów gry. Nie wnosił jednak do gry Wisły potrzebnego polotu i jakości. Słusznie zmieniony.

Wreszcie – Jean Paulista. Brazylijczyk dal kapitalną zmianę, podrywając zespół. Wniósł sporo jakości, bardzo przydawał się w kontratakach, zdobył gola na 2-1. Widać, że gdy jest skoncentrowany i zdeterminowany, potrafi nie tylko sensownie rozprowadzać piłkę w strefie ataku, grać 1 na 1, ale i celnie strzelać. Był za szybki dla oponentów. Należy jednak pamiętać, że miał sporo miejsca, a nastawieni na ofensywę rywale kiepsko asekurowali się w drugiej połowie, skupiając uwagę głównie na Błaszczykowskim. Dało to Pauliście swobodę, którą zamieniał na udane akcje. Ten mecz pokazał, jak bardzo leniuchuje w lidze, gdzie od początku sezonu ani razu nie zagrał z adekwatnym zaangażowaniem. .

Najlepszy piłkarz Wisły: Jakub Błaszczykowski Najsłabszy: Michael Thwaite i Marek Zieńczuk

PODSUMOWANIE

Wisła zdobyła w czwartek bezcenny komplet punktów głównie dzięki kapitalnej postawie Błaszczykowskiego, błędom rywali, lepszej dyspozycji motorycznej niż w poprzednich meczach, większej konsekwencji w tyłach oraz dozie brakującego ostatnio szczęścia. Chociaż w ofensywie mieliśmy tylko dwa warianty gry - szarże Kuby oraz długie podania na Pawła Brożka, wystarczyły na Szwajcarów, którzy okazali się zespołem znacznie słabszym niż niektórzy zapowiadali. Nie radzili sobie z pressingiem i kontrami, nie imponowali rozegraniem i wykańczaniem akcji. Mieli duże problemy z prowadzeniem ataku pozycyjnego, dlatego głęboko cofnięta „Biała Gwiazda” nadążała z kasowaniem ich zapędów. Ale to oczywiście w niczym nie umniejsza ogromnego sukcesu Wisły.

Jeśli za dwa tygodnie w Rotterdamie Feyenoord nie zaprezentuje się lepiej niż FC Basel, awans do dalszych spotkań w PUEFA wcale nie będzie nieosiągalnym marzeniem nawet mimo absencji Clebera. Bledem byłoby jednak przekonanie, że skoro udało się pokonać Szwajcarów, to zimą Wiśle już żadnych wzmocnień nie potrzeba, a wszystkie problemy same się rozwiążą. Bez względu na wynik ostatniego meczu w Holandii, pojedynek z Basel znów pokazał, że drużyna potrzebuje poważnego zastrzyku kadrowego w ofensywie, bo kreatywność drugiej linie nie może spoczywać wyłącznie na barkach Błaszczykowskiego, a zdobywanie bramek na głowie Pawła Brożka. To podobnie jak w poprzednim sezonie może być za mało nawet na zdobycie mistrzostwa Polski, gdzie decyduje forma i wyniki z 30, a nie tylko 5 spotkań.


wislakrakow.com (Markus)

== Źródło: Wisła Portal

==

Zostajemy w grze o awans! Wisła Kraków - FC Basel 3-1

Krakowska Wisła w pełni zasłużenie wygrywa dzisiaj z FC Basel 3-1 (1-1) w meczu fazy grupowej Pucharu UEFA. Dwa gole Pawła Brożka, jeden Jeana Paulisty i aż trzy asysty Kuby Błaszczykowskiego - to najważniejsze dokonania wiślaków w czwartkowy wieczór przy Reymotna. Wisła pozostaje w grze i nadal ma realne szanse na awans do dalszych gier!

Grafika:Wisła-Basel2006 11 30.jpg
Zieńczuk, Baszczyński i Kokoszka po zakończeniu zwycięskiej potyczki z Basel w rozgrywkach grupowych PUEFA. 2006.11.30.

Kraków, ul. Reymonta

30.11.2006 r., godz. 20.45

Faza grupowa Pucharu UEFA

Widzów: 8 000

Sędzia: Viktor Kassai (Węgry)


WISŁA KRAKÓW 3:1 FC BASEL 1893


0:1 Petrić (9.)

1:1 Paweł Brożek (10.)

2:1 Paulista (71.)

3:1 Paweł Brożek (83.)


Dolha

Baszczyński

Cléber

Dudka

Thwaite

Błaszczykowski

(89. Kokoszka)

Sobolewski

Burns

Zieńczuk

Paweł Brożek

(90. Małecki)

Piotr Brożek

(65. Paulista )


Crayton

Zanni

Majstorovic

Nakata

Chipperfield

Sterjovski

Papa Malick Ba

Kuzmanovic

(82. Cristiano)

Ergić

Buckley

(62. Rakitic)

Petrić


Piłkarz meczu: Jakub Błaszczykowski


Wisła nie była faworytem w meczu z FC Basel. Szwajcarzy w ostatnich latach spisywali się o wiele lepiej od "Białej Gwiazdy" i przyjechali do Krakowa z jednym celem - wygrać i nadal liczyć się w walce o awans z grupy Pucharu UEFA. Wygrała, całkowicie zasłużenie, Wisła - a my mogliśmy się dziwić, co zrobiliby nasi pupile z taką ekipą jak ta z Bazylei, gdybyśmy byli w lepszej dyspozycji. Wygrana i punkty cieszą, ale poziom gry - na pewno nie. Wprawdzie trener Okuka był zadowolony, także z pressingu (?!), ale... jeżeli sam w to wierzy, to...

Mecz zaczął się dla Wisły nieźle, bo szybko okazało się, że z obrońcami Basel świetnie radzi sobie Kuba Błaszczykowski, ale po jego akcji i strzale piłka zatrzepotała tylko o boczną siatkę.

Przed meczem wiślacy upominani byli o stałe fragmenty gry, które Szwajcarzy wykonują bardzo dobrze. Mieli na nie uważać. Ostatnio mecze Wisły zaczynały się od straty gola, nie inaczej było dzisiaj. Po rzucie rożnym nasi obrońcy zaspali i najlepszy w ekipie Basel Mladen Petrić nie dał szans Emilianowi Dolsze. Po 9. minutach było 0-1. Wiślacy ruszyli jednak na rywala od razu i po akcji "Błaszcza" Paweł Brożek szczęśliwie pokonał niepewnie interweniującego rezerwowego bramkarza Basel Louisa Craytona. 10. minuta i 1-1.

Zaczęła się wzajemna wymiana ciosów, w której przeważali wiślacy. Szkoda tylko, że kilka akcji braci Brożków kończyło się albo niecelnymi podaniami (głównie Piotra do Pawła), albo takimi sytuacjami, po których Piotr-napastnik koniecznie "bawił się" w skrzydłowego i zamiast strzelać na bramkę Basel - podawał. Oczywiście do brata. Gdy zaś już Paweł piłkę dostał, to brakowało mu zimnej krwii, aby pokonać Craytona. W ten sposób Wisła powinna spokojnie - już w I połowie - zdobyć dwa gole i oczekiwać na przerwę. Szwajcarzy także nie próżnowali, a dwie ich akcje zakończył się dla nas więcej niż szczęśliwie. Najpierw strzał Petricia trafił w stojącego przed bramką Marcina Baszczyńskiego, a chwilę później uderzenie głową Ivana Ergicia Dolha jakimś cudem wybił na rzut rożny.

I część meczu ze wskazaniem na Wisłę, ale mimo to z wynikiem 1-1.

Po przerwie do śmielszych ataków ruszają goście, ale grają zbyt chaotycznie i zbyt schematycznie. Gdyby tego było mało - bardzo niedokładnie. Mimo kilku niepewnych interwencji coraz lepiej bronił Emilian Dolha, który zwłaszcza w tej części gry był bardzo pewnym punktem zespołu.

W końcu, w 65. minucie Dragomir Okuka zdecydował się posłać w bój Jeana Paulistę, a temu wystarczyło sześć minut, aby wpisać się na listę strzelców. Znów rywalom uciekł Kuba Błaszczykowski, podciągnął pod końcową linię i nie zagrał w największy tłok, ale lekko do tyłu, właśnie do Paulisty. Brazylijczyk posłał loba i w samo okienko wpakował piłkę do siatki! Piękny gol i 2-1 dla Wisły Kraków!

Szwajcarzy próbują szybko odrobić straty, ale idzie im jak po grudzie. Dawno nie było zresztą pod Wawelem tak chaotycznie grającego zespołu. Wisła może grać spokojniej, ale Dragomir Okuka nerwowo pokrzykuje na piłkarzy, aby Ci... cofnęli się do obrony. W tym fragmencie gry znów najpewniej czuje się Emilian Dolha, który spokojnie wyłapywał wszystkie dośrodkowania i strzały rywala.

Wiślacy skupiają się na grze z kontry, ale po jednej z nich sytuacji sam na sam z Craytonem nie wykorzystuje Paweł Brożek.

W końcu nadchodzi 83. minuta i przypadkowa akcja Wisły, znów w roli głównej Kuba Błaszczykowski, który ucieka obrońcom, i tak podaje do Pawła Brożka, że ten tylko dokłada nogę i jest 3-1!

Ten gol nie podcina skrzydeł Szwajcarom, nadal walczą do końca. W 88. min. po błędzie Błaszczykowskiego, który niedokładnie zagrał do tyłu Cléber nie miał wyjścia i musiał sfaulować wychodzącego na dobrą pozycję rywala. Druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka wyklucza Clébera z gry no i z występu w meczu w Rotterdamie. A spotkanie z Feyenoordem będzie decydujące o awansie. Wiśle wystarczy remis, Holendrom wyłącznie wygrana. Basel odpada, Nancy i Blackburn już awansowały.

Wygrana nad Basel stała się faktem, do tego historycznym, bo Wisła po raz pierwszy wygrała w meczu grupowym Pucharu UEFA. Teraz wszystko w naszych własnych nogach, już 13 grudnia w Rotterdamie! • Dodał: Piotr (2006-11-30 23:41:31)