2006.12.13 SC Feyenoord - Wisła Kraków 3:1

Z Historia Wisły

2006.12.13, Puchar UEFA, Grupa E, 5. kolejka, Rotterdam, De Kuip, 20:45
SC Feyenoord 3:1 (2:1) Wisła Kraków
widzów: 25.000
sędzia: Paolo Dondarini z Finale Emilia (Włochy)
Bramki
Nick Hofs 16’

Jonathan de Guzmán 41’
Ángelos Charistéas 67’
1:0
1:1
2:1
3:1

23' Paweł Brożek


SC Feyenoord
Henk Timmer
Danny Buijs
Ron Vlaar
André Bahia
Grafika:Zk.jpg Serginho Greene
Jonathan de Guzmán
Theo Lucius
Nick Hofs grafika: Zmiana.PNG (90’ Timothy Derijck)
Grafika:Zk.jpg Joonas Kolkka grafika: Zmiana.PNG (77’ Tim Vincken)
Ángelos Charistéas
Stein Huysegems grafika: Zmiana.PNG (64’ Pierre van Hooijdonk)

trener: Erwin Koeman
Wisła Kraków
Emilian Dolha
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dudka Grafika:Cz.jpg 78’
Michael Thwaite Grafika:Zk.jpg
Jakub Błaszczykowski
Jacob Burns
Radosław Sobolewski
Marek Zieńczuk
Jean Paulista grafika: Zmiana.PNG (69’ Piotr Brożek)
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (90’ Branko Radovanović)

trener: Dragomir Okuka

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Skupieni przed ważnym meczem

Data publikacji: 12-12-2006 22:17


"Wiemy, że Feyenoord postawi poprzeczkę bardzo wysoko, ale stać nas na korzystny wynik" - tak brzmiały prawie wszystkie wypowiedzi piłkarzy i trenera Wisły, pytanych o szanse na zwycięstwo w jutrzejszym meczu.

"Nie możemy nastawiać się na remis. Den Haag przyjechał do Rotterdamu wierząc w 0:0 i wyjechał z bagażem trzech goli" - tak o ewentualnej obronie korzystnego - bezbramkowego - wyniku od pierwszych minut wypowiada się trener Okuka. - "W każdym dotychczasowym meczu w pucharze UEFA zdołaliśmy strzelić bramkę" - podkreśla trener - "Nie widzę więc powodu, dla którego nie mielibyśmy jutro zdobyć kolejnej. Wiemy, że Feyenoord będzie starał się nam narzucić swój styl, po prostu nie możemy na to pozwolić. Musimy grać swoje i wykorzystać to, że to gospodarze muszą strzelić bramkę."

Trener zdradza także, co jego zdaniem będzie kluczowe w jutrzejszym spotkaniu: "Musimy dbać o to, aby nie było zbyt dużych przerw między formacjami. Ani w obronie, ani w ataku nie może zabraknąć nawet jednego zawodnika. Jeśli ktoś odpuści, będziemy mieli problem."

Nie będzie niespodzianek w składzie. Co prawda, trener wciąż nie zdecydował na kogo postawi na lewej obronie - o tą pozycję walczą Stolarczyk i Thwaite - ale poza tym wszystko zdaje się być jasne. Ostatnią wątpliwością był skład i podział ról w ataku, ale trener skwitował je krótkim stwierdzeniem: "Paulista ostatnio prezentuje się dobrze i to on przejmie na siebie ciężar wracania się za akcją. Paweł Brożek już lepiej niech czeka z przodu na swoje szanse i niech strzeli bramkę."

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Dariusz Dudka przed meczem z Feyenoordem

- Mecz z Feyenoordem jest kolejnym spotkaniem, którego wynik zadecyduje o tym czy nadal będziemy grali w Pucharze UEFA. Po ostatniej wygranej z Basel stworzyliśmy sobie szansę, którą będziemy chcieli teraz wykorzystać - powiedział po wczorajszym treningu Dariusz Dudka.

Przed meczem: D. Dudka i Piotr Brożek
Przed meczem: D. Dudka i Piotr Brożek
Przed meczem: Marcin Baszczyński
Przed meczem: Marcin Baszczyński
Przed meczem: M. Zieńczuk i M. Stolarczyk
Przed meczem: M. Zieńczuk i M. Stolarczyk
Wiślaccy kibice w Rotterdamie.
Wiślaccy kibice w Rotterdamie.

Obrońca Wisły bardzo oszczędnie wypowiada się na temat taktyki przygotowanej przez Dragomira Okukę: - Jutro poznamy szczegóły . Na odprawie przedmeczowej trener przedstawi nam wszystkie wskazówki.

Najsilniejszymi ogniwami Feyenoordu według Dudki są dwaj defensywni pomocnicy, którzy dysponują znakomitym uderzeniem z dystansu. Szansy na korzystny wynik należy jednak upatrywać w słabej dyspozycji bloku obronnego: - Trener zwrócił uwagę na bardzo ofensywny styl jaki prezentują Holendrzy. Feyenoord angażując się w atak często zapomina o asekuracji obrońców. Musimy pamiętać o tym, by nie zostawiać rywalom zbyt wiele miejsca na boisku. Ten element może mieć kluczowe znaczenie w tym spotkaniu - zakończył piłkarz „Białej Gwiazdy”.

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Żegnamy Puchar UEFA

Wisła żegna się dziś z rozgrywkami Pucharu UEFA. Podopieczni Dragormika Okuki przegrali 1:3 w wyjazdowym spotkaniu z Feyenoordem Rotterdam.

Wiślacy mogli spotkanie rozpocząć od zdobycia bramki, gdy w 2. minucie ładną szarżą prawym skrzydłem popisał się Jean Paulista. Brazylijczyk, który na pełnej prędkości wpadł w pole karne, z ostrego kąta uderzył jednak obok dalszego słupka. Gospodarze zdołali odpowiedzieć kilka minut później płaskim strzałem Charisteasa, z którym problemów nie miał Dolha.

Jean Paulista.
Jean Paulista.

Od pierwszej minuty bardzo aktywny w zespole Wisły był Jakub Błaszczykowski, który w 11. minucie dopadł do nienajlepiej wybitej piłki, ale lewą nogą nie zdołał pokonać Timmera. Pięć minut później dała o sobie znać niezgrana defensywa Wisły. Na długie podanie z własnej połowy zdecydował się Vlaar. Piłka poszybowała nad głowami źle ustawionych środkowych defensorów i spadła na głową stojącego tyłem do bramki Hofsa. Pomocnik Feyenoordu Rotterdam wykorzystał błąd Dolhy, który za bardzo wyszedł z bramki i sprytnym lobem posłał piłkę do bramki.

Po stracie bramki Wiślacy odważniej zaatakowali. W 22. minucie Timmer z trudem obronił strzał głową Burnsa po dośrodkowaniu Błaszczykowskiego. Kilkadziesiąt sekund później Wisła doprowadziła do wyrównania. Ponownie dał o sobie znać Błaszczykowski, który minął środku pola kilku rywali i prostopadle zagrał do Pawła Brożka. Napastnik wyszedł sam na sam z Timmerem i ładnym podcięciem posłał piłkę do bramki nad interweniującym bramkarzem.

Po wyrównującej bramce kibice Feyenoordu zamarli. Na sektorze przeznaczonym dla kibiców Wisła trwała natomiast wielka zabawa. Radość naszych fanów nie trwała jednak długo. W 38. minucie dobrej sytuacji nie wykorzystał Charisteas, który miał praktycznie przed sobą tylko Dolhę. Ale trzy minuty później kolejny błąd wiślackiej defensywy wykorzystał Jonathan De Guzman, który z bliskiej odległości trafił do siatki po dośrodkowaniu Kolkki. I właśnie wynikiem 2:1 dla Feyenoordu zakończyła się pierwsza połowa.

Od początku drugiej połowy inicjatywa należała do zawodników Wisły, którzy długo utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji strzeleckiej. Feyenoord nastawił się natomiast na kontry.

Doskonałej sytuacji kibice Wisły doczekali się w 54. minucie. Po ładnym podaniu nad głowami obrońców w wykonaniu Zieńczuka, oko w oko z bramkarzem Feyenoordu ponownie stanął Paweł Brożek. Reprezentacyjny napastnik Wisły tym razem jednak nie trafił w piłkę. Osiem minut później najskuteczniejszy w ostatnich tygodniach piłkarz "Białej Gwiazdy" miał kolejną bardzo dobrą szansę na doprowadzenie do wyrównania. Tym razem dostał świetne podanie od Dudki, przyjmując piłkę na klatkę piersiową zwiódł obrońców i uderzył z trzynastu metrów. Na wysokości zadania stanął jednak Timmer, który z najwyższym trudem obronił strzał.

W 67. minucie było już po meczu. Na bramkę strzeżoną przez Dolhę strzelali kolejno De Guzman, Hofs oraz Charisteas. I właśnie piłka po uderzeniu greckiego napastnika znalazła drogę do siatki. Chwilę później mogło być 4:1, jednak świetnej okazji nie potrafił wykorzystać Kolkka.

Trener Wisły Dragomir Okuka na bardzo niekorzystny rezultat zareagował zaskakującą zmianą, bowiem wprowadził Piotra Brożka w miejsce ofensywnie grającego Paulisty. Brat bliźniak strzelca pierwszej bramki dla Wisły w tym meczu, mógł także wpisać się na listę strzelców, ale w 76. minucie po dynamicznej akcji uderzył bardzo niecelnie.

Dwie minuty później nerwowo nie wytrzymał Dariusz Dudka, który ostro zaatakował Hofsa i zdaniem sędziego zasłużył na czerwoną kartkę. Po tej sytuacji wiślacy byli już bezradni w ofensywie. W końcówce mogła paść czwarta bramka, jednak Dolha zdołał obronić uderzenie Charisteasa.

Feyenoord Rotterdam - Wisła Kraków 3:1 (2:1)

1:0 Hofs 16 min.

1:1 Paweł Brożek 23 min.

2:1 De Guzman 41 min.

3:1 Charisteas 67 min.

Żółte kartki: Kolkka (57 min.), Greene (76 min.) - Głowacki (45 min.), Thwaite (77 min.)

Czerwona kartka: Dudka (78 min.)

Sędziował: Paolo Dondarini (Włochy)

Widzów: 35 tys.

Feyenoord: Timmer - Buijs, Vlaar, Bahia, Greene - Hofs (90 Derijck), Lucius, De Guzman - Kolkka (77 Vincken), Charisteas, Huysegems (64 van Hooijdonk)

Wisła: Dolha - Baszczyński, Dudka, Głowacki, Thwaite - Błaszczykowski, Burns, Sobolewski, Zieńczuk - Paulista (69 Piotr Brożek), Paweł Brożek (90 Radovanović)

wislakrakow.com (maaarcin)

Źródło: wislakrakow.com

Koniec przygody

Data publikacji: 13-12-2006 22:41


Koniec przygody w pucharze UEFA w sezonie 2006/2007. W ostatnim meczu sezonu, choć Wisła potrafiła zdominować przeciwnika, nie zdołała poprzeć tego bramkami. Przypadkowe bramki, niewykorzystane szanse - chyba tak zapamiętamy mecz w Rotterdamie.

Feyenoord nie rozpoczął tego spotkania, jak drużyna, która musi wygrać mecz. To Wisła grała dużo spokojniej, jej akcje były zdecydowanie groźniejsze. Już w 2 minucie Biała Gwiazda była centymetry od objęcia prowadzenia. Prawą stroną pomknął Paulista i ostrego kąta strzelił tuż przy słupku. Po kilku kolejnych minutach uderzenie Błaszczykowskiego obronił Timmer. Tymczasem to Feyenoord objął prowadzenie w 17 minucie. Do długiej piłki wyskoczył Hofs i przelobował za daleko wysuniętego Dolhę. Emilian wykazał się chwilę później kidy dwukrotnie obronił groźne strzały gospodarzy.

Wisła nie zraziła się utratą gola, jakby pamiętając, że w poprzednim meczu Pucharu UEFA przeciw Bazylei, kiedy udało się odrobić straty już po minucie. Tym razem trzeba było zaczekać trochę dłużej. Najpierw w 22 minucie Błaszczykowski dośrodkował prosto na głowę Burnsa, ale jego strzał przeniósł nad bramką Timmer. Po minucie podanie „Błaszcza” zostało już wykorzystane. Kuba minął trzech przeciwników, wystawił piłkę Brożkowi, a ten przelobował bramkarza gości. Po kolejnych dwóch minutach Biała Gwiazda miałą szansę podwyższyć. Baszczyński pomknął prawym skrzydłem, ale jego podanie było niedokładne. Akcję obrońcy Wisły skopiował po kilku minutach Paulista, ale jego podanie udało się wybić Timmerowi. Wisła w tym okresie spokojnie operowała piłką, panując na boisku. Gracze Feyenoordu wydawali się zagubieni, mnóstow było niedokładności w ich grze, pojawiły się wzajemne pretensje. W takich okolicznościach gospodarzom znowu udało się wyjść na prowadzenie. W 41 minucie z lewej strony zacentrował Kolkka, a nie pilnowany De Guzman ładnym strzałem pokonał Dolhę. Na ostatnie 4 minuty pierwszej połowy Feyenoord odżył.

Drugą połowę oba zespoły zaczęły niemrawo. Utrata drugiego gola wybiła Wisłę z rytmu dużo bardziej, niż pierwszego, Feyenoord zaś skupił się na bronieniu wyniku. Emocjonująco zrobiło się w 53 minucie. Najpierw ładną dwójkową akcję przeprowadzili Charisteas z Hofsem. Strzał tego drugiego wybronił Dolha. W odpowiedzi Brożek znalazł się sam przed Timmererm, ale miał sbyt mało miejsca na oddanie strzału i nie wykorzystał tej szansy. Kolejną szasnę „Brozio” miał w 62 minucie. Dostał długie podanie od Dudki, wpadł w pole karne, ale jego uderzenie końcami palców na rzut rożny wybił Timmer. Feyenoord cały czas kontrował i w końcu udało mu się zaskoczyć obrońców Wisły. W 67 minucie Dolha dwa razy bronił strzały z najbliższej odległości, Baszczyński wybił piłkę z linii bramkowej, aż w końcu Charisteas głową wepchnął piłkę do siatki. Gospodarze nabrali wiatru w żagle. Chwilę po zdobyciu trzeciego gola mogli zdobyć kolejnego gola. Kolkka uderzał jednak tuż koło słupka.

Żeby awansować Wisła musiał zdobyć dwa gole. Było to tym trudniejsze, że od 78 minuty Biała Gwiazda musiała grać w dziesięciu po tym, jak czerwoną kartkę zobaczył Dudka. Piotr Brożek, który miał wspomagać w ataku brata, po tym, jak zmienił Paulistę, został cofnięty do obrony, więc jego brat bliźniak został w ataku sam. Wisła straciła wiarę w końcowy sukces, więc do końca spotkania już nic nie mogło się zmienić.

Feyenoord Rotterdam - Wisła Kraków 3:1

1:0 Hofs 17’

1:1 Paweł Brożek 23’

2:1 De Guzman 41’

3:1 Charisteas 67’

Feyenoord: Timmer -Buijs, Vlaar, Bahia, Green - Lucius, Hofs (90’ Derijck), De Guzman - Kolkka (77’ Vincken), Charisteas, Huysegems (63’ Van Hooidonk)

Wisła: Dolha - Baszczyński, Dudka, Głowacki, Thwaite - Błaszczykowski, Sobolewski, Burns, Zieńczuk - Paweł Brożek (90’ Radovanović), Paulista (69’ Piotr Brożek)

sędziował: P. Dondarini

żółte kartki: Green, Kolkka (Feyenoord) Głowacki, Thwaite (Wisła)

czerwona kartka: Dudka (Wisła)

widzów 25 000


Źródło: wisla.krakow.pl


Minuta po minucie

90+3' Koniec meczu.

Paweł Brożek w akcji.
Paweł Brożek w akcji.


90+2' Teraz na wiwat strzelał Greene.
90+1' Za Pawła Brożka wchodzi Radovanovic, zaś w Feyenoordzie za Hofsa wszedł Derijck. Trzy minuty doliczone do końca meczu.
90' Strzał rozpaczy Kuby Błaszczykowskiego.
89' Gromkie "You'll never walk alone" fanów na De Kuip.
87' Daleki przerzut Van Hooijdonka na lewo do Charisteasa, ten przyjmuje spokojnie piłkę i oddaje strzał doskonale wybroniony przez Dolhę. Największe pretensje ma Marcin Baszczyński... czemu nie do siebie?
84' Thwaite ostrym, ale czyściutkim wślizgiem wybija piłkę na róg.
84' Mając przewagę jednego zawodnika Feyenoord gra na totalnym luzie...
82' Paweł Brożek przegrywa pojedynek indywidualny w polu karnym Feyenoordu.
78' Czerwona kartka dla Dariusza Dudki za domniemany faul na Hofsie...
77' Vincken już leży na boisku, po faulu Thwaite'a.
77' Za Kolkkę wchodzi Vincken. Chwilę wcześniej strzał z zerowego kąta próbował oddać na bramkę Feyenoordu Paweł Brożek.
76' Ukarany żółtą kartką Greene za faul na Błaszczykowskim.
73' Feyenoord poczyna sobie coraz swobodniej, także z tyłu rozgrywanie piłki przychodzi gospodarzom pewniej niż do tej pory.
72' Zadrżały serca w Rotterdamie, dowcipny kiks Timmera po którym piłka poszła do boku.
71' Stuprocentowa sytuacja Kolkki, któremu Thwaite zostawił za dużo miejsca. Fin uderzał z bardzo bliska, obok lewego słupka bramki Dolhy.
69' Za Jeana Paulistę wchodzi Piotr Brożek.
67' Ostrzeliwanie bramki Wisły przyniosło trzeciego gola dla Feyenoordu. Próbowali Kolkka, De Guzman, Hofs, Charisteas... ten ostatni znalazł wreszcie drogę do pustej bramki Wisły. Nie pomogły parada Dolhy czy słupek... za dużo kiksów obrony...
66' Thwaite przyblokował strzał szarżującego lewą stroną Kolkki, piłkę złapał Dolha.
64' Pierwsza zmiana w Feyenoordzie. Za Huysegemsa wchodzi Van Hooijdonk.
62' Znów okazja na 2:2!!!!! Dobre podanie Dudki po którym Brożek ograł dwóch zawodników Feyenoordu, strzał z 13 metrów w kierunku krótkiego słupka broni Timmer - bohater Rotterdamu w tej sytuacji.
61' Leży na boisku Błaszczykowski, wybita piłka przez Holendrów.
60' Zbyt koronkowo Wisła, Paulista na 18 metrze zamiast strzelać szukał jeszcze Pawła Brożka. Zagranie "przeczytane" przez obrońców.
58' Teraz zirytowanie fanów Feyenoordu, bo inicjatywę przejęła Wisła. Na spalonym Jean Paulista.
57' Żółta kartka dla Kolkki za zagranie ręką.
56' Hofs złoźliwie sfaulował Burnsa, mogła być żółta kartka za to zagranie... Mogła być...
55' Teraz z kontrą ruszył Feyenoord, lecz centrę Charisteasa wyłapał spokojnie Dolha.
53' Ależ sytuacja Pawła Brożka! Najtrudniejszy element tej akcji, przyjęcie piłki wykonał perfekcyjnie. Później, naciskany przez obrońcę Feyenoordu nie zdołał trafić piłki...
53' Osamotniony Charisteas decyduje się na strzał z 18 metrów. Mocno uderzona piłka ląduje w rękach Dolhy.
52' Marek Zieńczuk wywalczył piłkę w środku boiska, ale pomógł sobie ręką. Piłka przyznana Feyenoordowi.
51' Brawa dla Wisły po oddaniu piłki wybitej przez kontuzjowanego Buijsa.
50' Za lekko i zbyt wysoko główkował Paulista.
50' Ależ ten Błaszczykowski "wozi" dziś Feyenoord.
49' Wrzutka na osamotnionego w polu karnym gospodarzy Pawła Brożka nie przyniosła powodzenia, choć Greene wolał wybić piłkę w kierunku autu.
47' Zbyt lekka "główka" Darka Dudki.
46' Na spalonym lewoskrzydłowy Feyenoordu.
46' Grę wznawia w 2. połowie Feyenoord. Bez zmian w obu ekipach.
Koniec pierwszej połowy.
45' Upomniany żółtą kartką Arek Głowacki za faul 30 metrów od naszej bramki.
41' Niestety, 2:1 dla Feyenoordu. Niewidoczny do tej pory Joonas Kolkka dośrodkował na szósty metr, tam kiksy Głowackiego i Baszczyńskiego wykorzystał De Guzman. Strzał z najbliższej odległości.
40' Faulowany Paulista przed polem karnym Feyenoordu, sędzia nie dyktuje rzutu wolnego dla Wisły!
37' Przewaga Wisły i nagle Charisteas otrzymuje podanie z połowy Feyenoordu, biegnie sam na naszą bramkę, ścigany przez Dudkę. Grek na szczęście za daleko wypuszcza sobie piłkę i nasi zawodnicy z trudem zażegnują niebezpieczeństwu.
37' Drybluje Błaszczykowski i strzał w boczną siatkę. Nie, rykoszet i rzut rożny.
36' Greene zbyt mocno wrzuca w nasze pole karne, spokojnie Dolha przyjmuje piłkę nogą.
33' Przez chwilę rozgrywał piłkę Feyenoord, ale znów niedokładny przerzut na prawą stronę. Gospodarze niezwykle nerwowi.
32' Dopiero teraz odezwali się fani Feyenoordu. Ich drużyna ma rzut wolny z prawej strony. Po centrze niecelnie i lekko główkuje Bahia.
31' Ależ cisza na stadionie, słychać tylko wiślackie "Jesteśmy u siebie". Kolejny strzał z dystansu na bramkę Feyenoordu, tym razem Baszczyńskiego.
29' Brawow Wisła, Jean Paulista prawą stroną, wrzutka i kłopoty Timmera. W natarciu nadal Wisła.
29' "Kuba Błaszczykowski" - skandują kibice. Na razie świetny mecz naszego prawoskrzydłowego.
28' Po stracie bramki Wisła praktycznie dzieli i rządzi na boisku. Nie można tak było od początku? Feyenoord zagubiony.... Uderza z 25 metrów Błaszczykowski - nad bramką.
26' Huysegems ni to strzela ni dośrodkowuje z lewej strony, z ostrego kąta. Piłka przelatuje nad poprzeczką. Dolha nawet nie podnosi rąk.
23' Cisza na większości stadionu i feta wiślackiego sektora!!!!!!! 1:1 Paweł Brożek korzysta z fenomenalnej akcji środkiem Błaszczykowskiego, mając bramkarza Feyenoordu przed sobą technicznie strzelea, piłka odbija się od słupka i mamy remis. Tylko czemu wszyscy tak dziwnie się na nas patrzą? ;-)
23' Niedokładna wrzutka Jeana Paulisty.
22' Uderzał Paweł Brożek, piłka rykoszetem odbiła się na prawo. Wrzucił ją szybko Błaszczykowski, główka Burnsa i instynktowna interwencja Timmera, który odbija piłkę spod poprzeczki.
21' Rzut wolny dla Wisły z około 20 metrów po faulu na Pauliście (gdzie są kartki!? faul delikatny, ale taktyczny!).
19' Dośrodkowanie Marka Zieńczuka w pole karne Feyenoordu, żaden z Wiślaków nie ma szans sięgnąć piłki.
17' Bramka to duży błąd obrony Wisły (Głowackiego i Dolhy), piłka do szczęśliwego strzelca leciała bardzo długo.
16' Gol dla Feyenoordu. Długa piłka do Hofsa, który odwrócony tyłem do bramki sprytną główką przelobował Dolhę. 1:0...
12' Metrowy spalony Charisteasa, decyzja ta wywołuje wzburzenie trybun. Niesłuszne.
11' Dobra pozycja Błaszczykowskiego, który odzyskał piłkę w polu karnym Feynoordu i uderzył z półobrotu. Trochę za lekko by zaskoczyć Timmera.
10' Przecięte za lekkie podanie Błaszczykowskiego do Pawła Brożka. Wisła gra pod wiatr.
10' Dolha na wszelki wypadek wykopuje na aut po podaniu od Thwaite'a.
9' Wisła nieudolnie w obronie, jakby przestraszona. Feyenoord też w niezbyt wysokiej formie, nie jest w stanie dokładniej rozegrać piłki.
8' Ogromna wrzawa choć strzał Charisteasa był lekki. Wcześniej zablokowany De Guzman. Nie ma to jak duży, zadaszony stadion i entuzjazm widowni.
7' Zagranie w pole karne Feyenoordu do Błaszczykowskiego. Za mocne.
7' "Jesteśmy z Wami, Wisełko jesteśmy z Wami" - dobywa się z ok. 2 tys. gardeł wiślackich kibiców.
5' Charisteas źle przyjął nieźle zagraną piłkę, przeszkadzał mu skutecznie Dudka.
4' Przechwyt w środku pola Zieńczuka, jednaka niedokładne podanie do Paulisty. W odpowiedzi zbyt mocne zagranie w kierunku Charisteasa.
3' Emilian Dolha długo celebruje moment wybicia piłki co spotyka się oczywiście z głośnymi gwizdami. Nasi kibice odśpiewują hymn narodowy.
2' Pierwsza świetna okazja Wisły! Paulista popędził z piłką lewym skrzydłem, ostry kąt, strzał po długim rogu... tuż obok słupka!!!
1' Pierwszy rzut wolny dla Feyenoordu z lewej strony, przewinienie na Huysegemsie.
Mecz rozpoczęty przez Wisłę.
20:46: Na trybunach podobno jest Leo Beenhakker. Nie widzieliśmy, ale to prawdopodobne ;-) Tymczasem cała trybuna za bramką Feyenoordu podskakuje.
20:44: Powoli zaczynamy. Powitanie obu drużyn.
20:42: Teraz czas na hymn Feyenoordu.... "Feyeeenooord..."
20:40: "You'll never walk alone" - śpiewają kibice przy akompaniamencie z głośników znany znakomicie ze stadionu Liverpoolu hymn
20:37: Na relacji "z czuba" Gazety.pl czytamy "Wisła stoi przed wielką szansą - mówi Jerzy Engel. Taaaa. Rok temu przed rewanżem w Atenach też stała. I na staniu się skończyło."
20:29: Sprawa wyjaśniona, flaga pozostaje... mieliśmy jeszcze tylko wybuch małej petardy ;-)
20:26: Mamy małe nieporozumienie między służbami ochrony, a naszymi kibicami. Gospodarze chcą zdjąć jedną z flag (TS Wisła Bochnia). Prawdopodobnie zasłania ona coś kibicom gospodarzy z dolnych rzędów.
20:25: Tak jak już awizowaliśmy Feyenoord nie wystąpi w swych tradycyjnych biało-czerwonych koszulkach. Zamiast nich założono trykoty niebieskie.
20:20: Do rozpoczęcia meczu 25 minut. Trwa rozgrzewka obu drużyn, powoli zapełniają się stanowiska prasowe. Widzów nie będzie dziś chyba więcej niż 30 tys.
20:12: Są i pozostali zawodnicy klubu z De Kuip. Gospodarze natychmiast wykazują większą chęć do dopingu.
20:04: Rozgrzewają się już pozostali piłkarze Wisły, rozgrzewają się również bramkarze Feyenoordu.
Mamy już składy obu ekip. Zestawienie Wisły nie różni się od tego, które podaliśmy.
19:57: Nasz wiślacki sektor gromkimi brawami powitał wbiegających na rozgrzewkę Emiliana Dolhę i Mariusza Pawełka.
19:51: Składu Wisły jeszcze nie znamy, ale możemy typować. Dolha - Baszczyński, Dudka, Głowacki, Thwaite - Błaszczykowski, Burns, Sobolewski, Zieńczuk - Paulista, Paweł Brożek. Co Wy na to? ;-)
19:49: Witamy ze stadionu De Kuip w Rotterdamie. Są już z nami kibice Wisły, których ponad 1,5 tys. pojawiło się w Holandii. Już teraz trwają pierwsze pojedynki "na doping".
O godz. 20:45 rozpocznie się ostatnie spotkanie fazy grupowej Pucharu UEFA w którym Wisła Kraków na wyjeździe będzie walczyć o awans z Feyenoordem Rotterdam. Zapraszamy do śledzenia relacji z meczu w naszym serwisie.

Źródło: wislakrakow.com

Frajersko za burtą. Feyenoord Rotterdam - Wisła Kraków 3-1

W portowym mieście Rotterdamie Wisła miała i mogła wywalczyć awans do 1/16 finału Pucharu UEFA. Zagrała przeciwko kiepsko dysponowanemu Feyenoordowi, ale zagrała po prostu frajersko. Przegrywamy 1-3 (1-2) i żegnamy się z europejskimi rozgrywkami. Na jak długo, skoro jesień tego roku była tak smutna? Piąte miejsce w lidze, odpadnięcie z Pucharu Polski. Cóż... Oby do wiosny...

Powody do radości w tym meczu mieli tylko piłkarze holenderscy.
Powody do radości w tym meczu mieli tylko piłkarze holenderscy.

Pewnie jeszcze długo będziemy zadawać sobie pytanie - dlaczego Wisła przegrała ten mecz? Dlaczego zagrała tak fatalnie w obronie, dlaczego... dlaczego... dlaczego. No i najważniejsze - jak można było przegrać tak wyraźnie, z tak kiepskim rywalem! Bo Feyenoord był dzisiaj po prostu kiepski. Opinie o tym, że była to drużyna pokroju Basel nie były oszukane! To rzeczywiście była słaba drużyna. Wisła okazała się jednak dziś jeszcze słabsza.

Mecz zaczął się nieźle, tym bardziej, że już w 2. minucie Jean Paulista uciekł obrońcy gospodarzy, ale uderzył z ostrego kąta tuż obok długiego słupka bramki Timmera. Trzy minuty później "Jasiek" strzelił z dystansu, nad bramką. Holendrzy odpowiedzieli sygnalizowanym strzałem mistrza Europy, Greka Ángelosa Charistéasa. Dolha nie miał kłopotów z obroną.

O wiele więcej roboty miał za to w min. 11. Henk Timmer, który musiał się solidnie skupić przy uderzeniu Kuby Błaszczykowskiego. Szkoda, że młody wiślak miał piłkę na lewej nodze.

Kiedy wydawało się, że Wisła spokojnie i bezstresowo weszła w mecz, nadeszła 16. minuta gry. Długiej piłki nie przeciął Arkadiusz Głowacki, a Nick Hofs... tyłem głowy uderzył piłkę tak, że ta przelobowała "śpiącego" w bramce Dolhę i było 0-1! Minutę później mogło być jeszcze gorzej, ale Ema odbił uderzenie de Guzmána.

Wisła potrafiła jednak otrząsnąć się ze straty gola i już w 22. minucie mógł być remis. Burns celnie uderzył głową, ale Timmer udaną paradą przeniósł strzał Australijczyka na rzut rożny. Minutę później nie miał już szans. Środkiem boiska ruszył na przebój Jakub Błaszczykowski, mijając rywali niczym tyczki slalomowe. Odegranie do Pawła Brożka, a ten technicznym strzałem pokonuje bramkarza Feyenoordu! 1-1!

Wisła odżywa, ale... końcówka I połowy należy do gospodarzy. W 37. min. domagają się rzutu karnego po nieudanej akcji Charistéasa, którego powstrzymali na spółkę Dolha z Dudką. Jak to jednak możliwe, że Grek wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem biegnąc ponad 20 metrów?!

Wiślacy uśpili się chyba sami zdobytą bramką i nieporadnością Holendrów... i gładko stracili drugiego gola. Na dośrodkowanie ze skrzydła pozwolił Zieńczuk, piłki znów nie przeciął Głowacki i Jonathan de Guzmán pokonał Dolhę. 2-1 - typowy gol "do szatni".

Na II połowę, patrząc na grę w I... można było oczekiwać z optymizmem. I optymistycznie się zaczęło. Dudka strzelił wprawdzie głową obok, za chwilę Dolha łapie groźny strzał Charistéasa, ale już w 53. minucie powinno być 2-2! Paweł Brożek wyszedł bowiem sam na sam z Timmerem, ale nie udało mu się oddać strzału. Bramkarz gospodarzy był sprytniejszy, a Pawłowi "zabrakło nogi". Wiślacy zamykają Feyenoord na jego połowie, kibice gwiżdżą, ale my potrzebujemy bramki, a tej nie udało się strzelić nawet z tak dogodnej okazji, jaką znów miał Paweł Brożek w 62. minucie. Wiślak ograł już obrońcę, ale jego uderzenie przy słupku świetnie obronił Timmer! Powinno być 2-2, i choć i tym razem się nie udało można było liczyć na bramkę! Feyenoord grał po prostu źle i nieporadnie.

Niestety... To co zrobili wiślacy w 67. minucie to skandal. Gospodarze aż trzykrotnie strzelali na naszą bramkę. Obrona Dolhy, słupek, i w końcu celny strzał Charistéasa... 3-1 i koniec marzeń! Z taką obroną grać można na podwórku... a nie w Pucharze UEFA!

Po stracie trzeciego gola wiślacy przestają wierzyć. Na 4-1 mógł podwyższyć Joonas Kolkka (71. min.), ale też na 3-2 mógł i powinien dać Wiśle nadzieję Piotr Brożek, który uciekł obrońcy i z ostrego kąta... Strzelał? Podwał? Nikt tego nie wie.

W 78. min. jakąkolwiek szanse Wisły ucina Dariusz Dudka, który fauluje Hofsa i wylatuje z boiska z czerwoną kartką. Końcówka meczu to już "zabawa" Feyenoordu, który... gra dalej?! Jakim cudem?! Sam nie wiem...

No i na koniec pytanie za 100 punktów. Przegrywamy 1-3, musimy strzelić dwa gole... nic nie zmienia wyższa porażka... Gramy w dziesiątkę... a trener D. Okuka przesuwa Piotra Brożka z ataku do obrony... Po co?! Dlaczego?!

Dobranoc Wisło. Do zobaczenia wiosną, w naszej zapyziałej lidze... - na własne życzenie.

Dodał: Piotr (2006-12-13 21:36:30)

Źródło: wislaportal.pl

Trenerzy po meczu

Okuka zadowolony z gry Wisły

- Bardzo trudno na gorąco skomentować ten mecz. Jestem rozczarowany, bo rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie, ale przegraliśmy je - powiedział po meczu kończącym występy Wisły w Pucharze UEFA Dragomir Okuka.

Okuka.
Okuka.

- Był to dobry mecz dla publiczności. Czegoś nam zabrakło. W ofensywie spisaliśmy się dobrze, w defensywie trochęgorzej. Z gry można być zadowolonym, z wyniku - rozczarowanym.

- Decydujące okazały się dwie sytuacjie Pawła Brożka przy stanie 1:2 i czerwona kartka dla Dariusza Dudki. Nie broniliśmy wyniku. Graliśmy ofensywnie, wierzyliśmy w zdobycie bramki, nie graliśmy na 0:0.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Dolha i Głowacki po przegranej z Feyenoordem

- Kiedy Darek Dudka opuścił boisko stało się jasne, że Feyenoord wygra ten mecz. Trudno zgodzić się z opinią sędziego. Musimy ją jednak uszanować - powiedział Arkadiusz Głowacki w rozmowie z dziennikarzami.

"Głowa" walczący.
"Głowa" walczący.

Trzecia bramka dla Feyenoordu padła po ogromnym zamieszaniu. Obrońca „Białej Gwiazdy” przyznał, że wydarzenia bardzo szybko rozegrały się na murawie: - Trudno o tym mówić. Muszę to jeszcze raz zobaczyć w telewizji. Czuję niedosyt, bo mieliśmy szansę na awans. Tym bardziej, że ostatnio nasza gra wyglądała lepiej.

W podobnym tonie wypowiadał się Emilian Dolha: - Przegraliśmy dziś z wielkim zespołem, z drużyną z ogromnymi tradycjami. Feyenoord to w europejskim futbolu firma. Zagraliśmy kilka spotkań w Pucharze UEFA. To ważne - powiedział przed wyjazdem ze stadionu De Kuip rumuński bramkarz Wisły Kraków.

Dolha nie chciał również zgodzić się ze stwierdzeniem, że Feyenoord zdobywał dziś bramki po indywidualnych błędach Wiślaków: - Chcecie, żebym teraz obwiniał siebie i swoich kolegów o utratę goli. Coś takiego nigdy nie będzie miało miejsca. Nie przegrywa tylko ten, kto nie gra. Jeśli się gra, to trzeba się starać się być najlepszym, a przy tym zawsze popełnia się błędy i przegrywa.

O pierwszym golu dla Feyenoordu Dolha mówi: - Chciałem wyjść do piłki, ale się zatrzymałem, bo uświadomiłem sobie, że mogę nie sięgnąć tej piłki. Poza tym stał tam Arek Głowacki. Zdecydowałem się więc zostać na linii. Niestety przeciwnik zauważył to moje zawahanie i udało mu się pokonać mnie. Drugiego gola nie komentuję, nie będę się wypowiadał na temat gry moich kolegów - powiedział Rumun.

Źródło: wislakrakow.com

Jakub Błaszczykowski: Nie jest miło tracić bramki do szatni...

Jakub Błaszczykowski kolejny raz należał do wyróżniających się zawodników w drużynie „Białej Gwiazdy”. Swoim fantastycznym podaniem otworzył drogę do bramki Pawłowi Brożkowi, który w pierwszej połowie meczu pokonał Henke Timera.

Wymowny gest Kuby.
Wymowny gest Kuby.

- Wynik meczu jest dla nas bardzo niekorzystny. Musimy pogodzić się z faktem, że odpadliśmy z Pucharu UEFA. Dla mnie to nie będzie miły dzień – powiedział młody pomocnik. - Trzeba jednak przyznać, że momentami pokazaliśmy kawałek dobrej piłki. Nie byliśmy drużyną słabszą od Feyenoordu. Ja nie mam zamiaru nikogo oceniać. Dziś szczęście uśmiechnęło się do Holendrów. To jest właśnie piękno sportu i nie zawsze wygrywa drużyna lepsza. Trzeba pogratulować rywalom. Nic się jednak nie kończy i w następnym meczu musimy znowu powalczyć – dodał przed wejściem do autokaru Jakub Błaszczykowski.

Mimo odważnej gry Wisła pierwsza straciła bramkę: - Pierwszy gol mógł nam podciąć skrzydła. Z naszej strony wszystko wyglądało przecież dobrze, a straciliśmy gola. Nasza odpowiedź dodała nam wiary. Nie jest miło tracić bramki do szatni, ale mimo to uważam, że początek drugiej połowy zagraliśmy dobrze. Nie strzeliliśmy gola i to się zemściło. Feyenoord wykorzystał tak zwaną „przebijankę”. Za każdym razem piłka spadała pod nogi zawodnika Feyenoordu. Potem musieliśmy grać w dziesiątkę i było nam bardzo ciężko - zauważył pomocnik Wisły.

Otoczony po meczu "opieką" Jana De Zeeuwa Jakub z tradycyjną skromnością wypowiadał się na temat swojej gry: - Wiele razy już mówiłem, że są w drużynie ci, którzy odbierają piłkę, podają i strzelają. Zasługi powinno się przypisywać nie tylko tym, którzy podają i strzelają. Laury powinny przysługiwać też tym, którzy odbierają. Jest nas jedenastu na boisku. Każdy stara się walczyć dla dobra drużyny - zakończył „Błaszczu”.

Źródło: wislakrakow.com

Analiza meczu z Feyenoordem Rotterdam

Piłkarze walczyli, ale znów zabrakło umiejętności i atutów w najważniejszym momencie. Nadspodziewanie duże błędy Feyenoordu nie zostały wykorzystane, bo na słabość Holendrów „Biała Gwiazda” odpowiadała własną słabością, jeszcze większą nie tylko w obronie.

Wisła zaczęła dobrze, z wiarą we własne siły i końcowy sukces. Pierwsze akcje Paulisty, aktywność Błaszczykowskiego i Brożka dawały nadzieje na nawiązanie walki przez cały mecz z mizernie dysponowanymi gospodarzami. Nasi piłkarze próbowali grać pressingiem, skracali pole gry, szukali prostopadłych podań i błyskawicznego przejścia z obrony do ataku. Niestety, brakowało umiejętności i dokładności. Reakcje indywidualne były zbyt późne (poza Błaszczykowskim), zagrania sygnalizowane, szwankowała współpraca zespołu w grze bez piłki. Dany sektor boiska nie współgrał z innym, co rzutowało zarówno na różnorodność w ofensywie, jak i organizację gry w tyłach. Po stracie piłki drużyna cofała się głęboko i w sposób typowy dla polskiej ligi ustawiała dwa bloki obronne – jeden na 30-40 metrze złożony z pomocników i drugi w bezpośrednim sąsiedztwie „szesnastki” z obrońców. Jednak błędy indywidualne i marne przekazywanie przeciwników sprawiało, że gospodarze radzili sobie z nimi, przełamując krycie. Zbyt wolne reakcje, doskok i zła komunikacja owocowały przegranymi pojedynkami 1 na 1 oraz „przepuszczaniem” podań piłkarzy Feyenoordu na wolne pole. Wystarczyło, że Holendrzy przyspieszali i atakowali większą ilością zawodników, by w szykach Wisły zaczęły tworzyć się luki i narastał chaos. Mogli bardzo łatwo wymuszać błędy pomimo tego, że sami często mnożyli niewymuszone straty oraz atakowali nieskładnie. Zawsze ktoś się spóźnił, źle ustawił, za późno zareagował, kryl w złym miejscu. Aż trzykrotnie podopieczni Koemana zdołali to wykorzystać. Nasz zespół zdołał odpowiedzieć tylko jednym golem, bo posiadał tylko jeden wariant gry w ofensywie którym mógł zagrażać rywalowi – szarże Błaszczykowskiego i jego podania do Pawła Brożka. A „Brozinho” na razie gra z efektywnością jednego gola na mecz – resztę okazji marnuje. Bez powyższego wariantu nasza gra sprowadzała się do niecelnego wykopu byle dalej w nadziei, że jakoś to będzie. Paulista szybko zgasł, Zieńczuk jak zwykle nie dawał dośrodkowań i celnych prostopadłych podań, a Sobolewski z Burnsem nie byli kreatywni i nic nie wnosili do konstrukcji. Stąd atak pozycyjny i dobra gra kombinacyjna praktycznie nie istniały, lewa strona Wisły była dziurawa i nieproduktywna, a spokojne budowanie akcji „od tylu” pozostawało nieosiągalnym marzeniem. Wszystko spoczywało na barkach młodego „Blaszcza”. Nawet kontry wyprowadzane bez udziału naszego prawego pomocnika kończyły się bardzo szybko. Niestety w pojedynkę i w europejskich pucharach meczu nie wygra nawet Ronaldinho.

PIŁKARZE I FORMACJE

Bramkarz – Emilian Dolha. Przyzwyczailiśmy się do niemal bezbłędnej gry rumuńskiego golkipera, tymczasem już w 16 minucie zafundował nam wpadkę kosztującą utratę bramki. Podjął złą decyzję, ospale ruszając do podania za plecy obrońców, a potem zastygł w pół drogi. Wiec dostał piłkę „za kołnierz”. Udział przy tym trafieniu ma także pilnujący Hofsa obrońca, który pozwolił mu dojść do wrzutki. Na szczęście później Dolha bronił już pewnie, aczkolwiek przez cały mecz mogliśmy obserwować brak prawidłowej komunikacji między nim, a linią obrony. Jakby bojąc się powtórki, ustawiał się zbyt głęboko, nie asekurując wolnej przestrzeni za blokiem defensywnym w chwilach skracania pola przez Wisłę.

Obrona

Baszczyński, Dudka, Głowacki, Thwaite

Najsłabsza formacja „Białej Gwiazdy”. Popełniała mnóstwo błędów w asekuracji, kryciu, pojedynkach indywidualnych i w grze blokiem. Najgorzej prezentowali się Głowacki i Thwaite – pierwszy raził brakiem ogrania, dynamiki i zwrotności, drugi znów pozwalał rywalom niemal bezkarnie „wjeżdżać” w rejon naszego pola karnego rywalom. Pilnował ich za daleko i zbyt pasywnie. Obaj odpowiadają za straty przynajmniej dwóch bramek, przegrywali wiele pojedynków. Niewiele lepiej radził sobie Baszczyński, który odpuścił krycie przy golu na 2-1 i był bardzo bezproduktywny w ofensywie. Starał się wspierać Blaszczykowskiego, ale nie przekładało się to na celne strzały z dystansu i dośrodkowania.

Na tle kolegów najlepiej wypadł Dariusz Dudka i to pomimo czerwonej kartki w drugiej połowie. Miał zdecydowanie najwięcej udanych interwencji i przecięć podań, przegrał najmniej pojedynków indywidualnych. Myślał przy skracaniu pola, starał się pilnować ustawienia względem linii piłki i w momencie atakowania przez Feyenoord większą ilością zawodników. Niestety, poważne błędy też popełniał – obok czerwonej kartki miał duże problemy „w powietrznych” pojedynkach, w komunikacji z Głowackim i w celnym wyprowadzaniu futbolówki.

Druga linia

Błaszczykowski, Burns, Sobolewski, Zieńczuk

Właściwie można byłoby napisać, że Błaszczykowski i długo, długo nic – tak bardzo odstawał na plus od reszty kolegów. Jako jedyny potrafił zagrać udanie „do przodu”, zgubić krycie, wygrać pojedynek 1 na 1, a nawet 1 na 3 jak przy wyrównującym golu, podać prostopadle i ze skrzydła. Był niejako „człowiekiem z innej bajki”, najlepszym i najwięcej ćmiącym zawodnikiem na murawie. Dopóki miał siły, robił co mógł, nawet przy podwojonym kryciu. I również wówczas wygrywał większość pojedynków. Niestety, w drużynie nie było nikogo, kto mógłby go odciążyć i pomoc w kreowaniu gry ofensywnej. Dlatego chwilami desperackie zrywy „Błaszcza” nie mogły uratować Wisły.

Na przeciwległym biegunie znów znajdował się Zieńczuk, który tylko w pierwszym kwadransie realnie przydawał się zespołowi. Potem zniknął i zaczął mnożyć błędy. Tradycyjnie nie gubił krycia, nie wygrywał pojedynków 1 na 1, nie dawał wartościowych dośrodkowań. A i w destrukcji bardziej statystował, niż podawał, o czym najlepiej przekonuje gol na 2-1. Najśmieszniejsze jest to, że już od 3 lat w pucharach ciągle gra tak samo, nieustannie zawodząc (wyjątek 1 mecz z Panathinaikosem na Reymonta), ale widzą to wszyscy, poza klubowymi działaczami i trenerem Okuką. Wepchnęli Zieńczuka do roli lewego pomocnika i trzymają tam, udając, że się sprawdza i zmiana niepotrzebna. To tak ewidentna bzdura, jak twierdzenie, że Gazecie Wyborczej chodzi zawsze wyłącznie o dobro Polski. Ale ponieważ ciężko przyznać się do błędu, a transfer Zieńczuka pilotował Zdzisław Kapka, lepiej udawać, że problemu nie ma. Bo przecież pan Kapka błędów nie robi i jest znakomitym doradcą vel scoutem. Niestety, w Wiśle moda na absurdy ciągle kwitnie. .

Bardzo rozczarowali też środkowi pomocnicy, zwłaszcza Radosław Sobolewski. Nie wyróżnił się niczym, nawet walką. W ofensywie bezproduktywny i słabiutko rozgrywający, w destrukcji ociężały i chaotyczny. Brakowało mu dynamiki i zdecydowania, a także pomysłu. Nie pamiętam, kiedy ostatnio rozegrał w Wiśle naprawdę dobry mecz, na miarę możliwości. Natomiast Jacob Burns zaprezentował duże zaangażowanie i ofiarność, ale nie poparte adekwatną efektywnością. Starał się, walczył, ale zawsze czegoś mu brakowało – a to dokładności w podaniu, koncepcji w zdynamizowaniu akcji, celnego strzału, szybszego powrotu, ciut lepszej asekuracji, szybszej decyzji itd. Zawinił przy golu na 3-1, głębokim i nieprzemyślanym cofnięciem się łamiąc linię spalonego.


Atak

Paulista (69 Piotr Brożek), Paweł Brożek (90 Radovanović)

Brazylijczyk zaczął obiecująco – kilka udanych zagrań, ładna akcja w 2 minucie, kiedy mógł zdobyć gola uderzeniem z ostrego kąta. Ale później szybko opadał z sił, grając coraz gorzej. W drugiej połowie był już zupełnie nieprzydatny dla zespołu. Zdążył zapisać się pozytywnie jeszcze kilkoma wygranymi pojedynkami 1 na 1 i absorbowaniem obrońców rywali. Chciał ich zmęczyć, ale zmęczył siebie. Brakowało jego celnych strzałów i dobrego rozegrania futbolówki w strefie ataku. Gdy cofał się w drugą linię, zagęszczał środek pola bardziej teoretycznie niż praktycznie, bo prawie nie istniał w odbiorze i kryciu.

Paweł Brożek zanotował lepszy występ, uwieńczony zdobyciem gola zupełnie nie w swoim stylu – po pokazaniu się do podania ruchem bez piłki, z sytuacji „sam na sam”, lekką podcinką. Dobrze, że wreszcie pomyślał i nie uderzał na siłę dołem, tylko stojąc oko w oko z bramkarzem poszukał „długiego rogu”. Miał kolejne szanse bramkowe, ale albo strzelał w sposób dość sygnalizowany i zabrakło szczęścia (62 minuta), albo po prostu nie starczało umiejętności na lepsze rozwiązanie (jak np.: w 53 minucie, kiedy nie trafił w piłkę lewą nogą będąc 6 metrów od bramki). Trzeba wypomnieć mu bardzo nieudane próby kiwania obrońcy w rejonie lewego narożnika boiska, kiedy parę razy bardzo łatwo przegrywał pojedynek 1 na 1. Wszystko z powodu schematyczności i toporności dryblingu – musi nad nim mocno pracować. Niemniej, był drugim po Błaszczykowskim jaśniejszym punktem Wisły.

Szansę na zdobycie gola miał także wprowadzony w 69 minucie Piotr Brożek, który raz zdołał uciec spod krycia, ale fatalnie spudłował strzelając po „długim rogu”. Poza tą jedną akcją nie zapisał się niczym pozytywnym. Trzeba jednak zauważyć, że mimo niekorzystnego wyniku w 78 minucie po czerwonej kartce Dudki został cofnięty na lewą obronę, zamiast pomagać bratu w pierwszej linii. Tym „genialnym” posunięciem trener Okuka zapewne na długo zostanie w naszej pamięci, jako wybitny strateg próbujący gonić rezultat poprzez wzmocnienie obrony kosztem ataku. .

Najlepszy piłkarz Wisły: Błaszczykowski

Najsłabszy: Głowacki i Thwaite

TRENER – Dragomir Okuka. Na pewno zasługuje dodatkowo na osobną notkę. Przez cały mecz był wyraźnie zagubiony i niezdolny do reakcji, Był na ławce rezerwowych, a jakby go nie było. Nie potrafił i nawet nie próbował pomóc drużynie zmianami w składzie, czy korektami ustawienia lub taktyki. Tylko stał i patrzył przed siebie odbijającymi światła De Kuip oczami, w których prędzej iskrzyła pustka, niż błysk determinacji i pomysłu. Ten mecz go zwyczajnie przerósł, Wisła nie miała przygotowanej żadnej alternatywnej strategii, żadnych wariantów dostosowanych do boiskowej sytuacji. Cały czas grała w jednym rytmie i w jednakowy sposób, bez pomysłu i różnorodności w przedzie, z chaosem i brakiem organizacji w tyle. A także „świecącym” bezradnością Dragomirem w tle.

POSUMOWANIE

Strasznie szkoda porażki z naprawdę słabym w środowy wieczór Feyenoordem i odpadnięcia z dalszych gier w PUEFA, ale wynik nie jest zaskoczeniem. Polityka Bogusława Cupiała trwająca przez ostatnie dwa lata nie dala dzisiejszej Wiśle realnych możliwości awansu do następnej rundy. Ta drużyna, ze strasznymi brakami w ofensywie, brakiem klasowego trenera i stabilizacji, a także z chorą polityką transferową nie była w stanie ugrać już nic więcej. Kluby, które długo i systematycznie obniżają loty i mają tylko jednego kreatywnego piłkarza w ofensywie (Błaszczykowski) oraz drugiego zdolnego najwyżej do okresowych przebłysków (Pawła Brożka), po prostu zwykle nie wychodzą z grupy i jest to naturalne. A trafiają do tej fazy rozgrywek wyłącznie za sprawą ogromu szczęścia, które dla odmiany jest bardzo kapryśne i na którym budować drużyny nie można. Tu trzeba czegoś więcej niż zaledwie pary efektywnych w ofensywie piłkarzy. Tu trzeba też lepszej ławki rezerwowych, by absencja jednego obrońcy nie wykładała całkowicie jakości gry defensywnej Sama druga linia wymaga obecności przynajmniej trzech naprawdę kreatywnych zawodników. Atak minimum dwóch bramkostrzelnych zawodników w kadrze – to zwykle abecadło. Takie są prawa świata futbolu, które należy spełnić poważnie myśląc o sukcesie na europejskim poziomie. Sport to nie biznes i rządzi się innymi prawami. Albo gra się według ich reguł i prawidłowości, albo przegrywa w rytm lepszych lub gorszych tłumaczeń i usprawiedliwień. Wiara w właściwość strategii cięć i „darmowych” ruchów doprowadziła do zmarnowania kolejnej niepowtarzalnej szansy. Nieodpowiedzialne osłabianie i sprzedawanie zawodników kosztowało Wisłę drogo. A rachunek strat będzie rósł z każdym kolejnym dniem obowiązywania obecnej polityki.

Mecz w Holandii obnażył prawdę o dzisiejszej Wiśle jako klubie z tylko jednym klasowym defensorem (Cleberem), jednym wartościowym pomocnikiem (Blaszczykowskim) i jednym potrafiącym od czasu do czasu zaistnieć napastnikiem (Pawel Brożek). Reszta piłkarzy nie dorosła do poziomu wyjścia z fazy grupowej. Nawet w lidze ta „kombinacja” wystarcza zaledwie na 5 miejsce po 15 meczach. O trenerze Okuce litościwie już nie piszę. Jeśli klub ma przestać się staczać, Bogusław Cupiał musi albo diametralnie zmienić strategię postępowania, albo go sprzedać. Oby jedno lub drugie szybko nastąpiło - inaczej z okresu silnej Wisły walczącej o najwyższe miejsc w lidze i regularnie występującej w europejskich pucharach w końcu zostaną tylko wspomnienia.

wislakrakow.com (Markus)


Źródło: wislakrakow.com


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2006/2007

Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły