2007.04.21 TS Wisła Can Pack Kraków - Lotos PKO BP Gdynia 84:77

Z Historia Wisły

2007.04.21, Ekstraklasa, Kraków, hala Wisły,
Wisła Can-Pack Kraków 84:77 Lotos Gdynia
I: 20:15
II: 18:28
III: 18:16
IV: 28:18
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Can-Pack Kraków:
Chamique Holdsclaw 25, Dominique Canty 19, Anna DeForge 17, Daliborka Vilipić 9, Jelena Skerović 8, Anna Wielebnowska 2, Elżbieta Trześniewska 2, Dorota Gburczyk 2, Monika Krawiec 0

Lotos Gdynia:
Ruth Riley 21, LaTanya White 19, Nykesha Sales 14, Tatiana Troina 12, Anna Breitreiner 6, Paulina Pawlak 3, Ewelina Kobryn 2, Magdalena Leciejewska 0




Spis treści

Opis meczu

Wisła Can-Pack Kraków wygrała z Lotosem Gdynia 84:77 i objęła prowadzenie 1:0 w finałowej rywalizacji o mistrzostwo Polski. W niedzielę pojedynek numer dwa.

Koszykarki Lotosu rozpoczęły dzisiejsze spotkaniem z wielkim animuszem, po niespełna dwóch minutach gry prowadziły już 7:0. Wiślaczkom odrabianie strat szło nadzwyczaj trudno, dopiero po celnym rzucie Chamique Holdsclaw krakowianki wyszły na pierwsze prowadzenie - 13:11. Od tej pory oba zespoły grały kosz za kosz i dopiero po celnych rzutach DeForge i Vilipić, podopieczne Elmedina Omanicia odskoczyły na pięć punktów - 20:15.

W drugiej kwarcie prawdziwy popis gry dały zawodniczki z Gdyni. Paulina Pawlak raz po raz, znakomitymi podaniami, rozrzucała defensywę wiślaczek. Choć "Biała Gwiazda" prowadziła już nawet 31:24, to po kilku minutach, dzięki skutecznej grze Nykeshy Shales i Tatyany Troiny, gdynianki wyszły na prowadzenie 38:36, a do szatni schodziły prowadząc już 43:38.

Trzecia kwarta wyglądała podobnie do drugiej, dużo było walki z obu stron, sporo fauli. Podopieczne Romana Skrzecza niezwykle twardo i skutecznie grały w obronie, przeprowadzając przy tym szybkie kontrataki. Wiślaczki wprawdzie odrobiły w porównaniu do drugiej kwarty dwa punkty, ale ich gra daleka była od doskonałości, a i wynik niekorzystny. Przed decydującą odsłoną gry było 59:56 dla Lotosu.

Na ponowne prowadzenie wiślaczki wyszły dopiero w 2. minucie czwartej kwarty. Dwa punkty zanotowała Holdsclaw, a mistrzynie Polski prowadziły 60:59. Do stanu 68:67 gra nadal była wyrównana, dopiero celne rzuty DeForge i Gburczyk pozwoliły odskoczyć na sześć oczek - 73:67. Na 180 sekund przed końcem meczu gdynianki potrafiły dojść gospodynie na jeden punkt, od tej pory jednak krakowianki grały bardzo skutecznie w ataku i mądrze obronie, gdzie przechwytywały podania wyraźnie zmęczonej juz Pawlak. Wynik meczu 84:77 ustaliła celnym rzutem Anna DeForge.

Na wielkie słowa uznania po tym spotkaniu zasługuje Dominique Canty, która była dosłownie wszędzie na boisku, gdzie tylko była potrzebna. Równie dobrą partię rozegrała Chamique Holdsclaw, zdobywczyni 25 punktów.

I jeszcze kilka słów o kibicach, którzy stworzyli dziś w hali przy Reymonta znakomitą atmosferę. Szczególnie niesamowita była w wykonaniu krakowskich fanów czwarta kwarta, gdy drużynie z Gdyni zgotowano istne "piekło", a wiślaczki niesione ogłuszającym dopingiem raz po raz punktowały. Był to bezsprzecznie najlepszy "występ" kibiców Wisły w tym sezonie.

Niedzielny mecz miedzy tymi drużynami rozpocznie się o godzinie 18:40.

Wisła Can-Pack Kraków - Lotos Gdynia 84:77 (20:15, 18:28, 18:16, 28:18)

Wisła Can-Pack: Chamique Holdsclaw 25, Dominique Canty 19, Anna DeForge 17, Daliborka Vilipić 9, Jelena Skerović 8, Anna Wielebnowska 2, Elżbieta Trześniewska 2, Dorota Gburczyk 2, Monika Krawiec 0

Lotos: Ruth Riley 21, LaTanya White 19, Nykesha Sales 14, Tatiana Troina 12, Anna Breitreiner 6, Paulina Pawlak 3, Ewelina Kobryn 2, Magdalena Leciejewska 0

Źródło: The White Star Division


Pomeczowe wypowiedzi

Roman Skrzecz (trener Lotosu Gdynia)

- Zagraliśmy dzisiaj z bardzo dobrym zespołem. Czekają nas jeszcze następne pojedynki. Postaramy się wyciągnąć wnioski z wielu błędów jakie dzisiaj popełniliśmy, przede wszystkim zbiórka w obronie, trochę za bardzo pozwoliliśmy Wiśle na kontynuowanie akcji. Trochę za dużo strat, ale to wynika z doskonałej gry Wisły w obronie. Jesteśmy chyba tego samego zdania, że spotykają się dwie równorzędne drużyny i w każdym meczu będzie walka. Jutro kolejny dzień i dalej będziemy walczyć.

Elmedin Omanić (trener Wisły Kraków)

- Rozegraliśmy dobry mecz z dobrym zespołem, który ma zawodniczki grające efektowną koszykówkę. Nasz dzisiejszy rywal dużo zmienił w ustawieniach obronnych. Nie zagraliśmy dzisiaj dobrze na początku, ale kolejne 15 minut i końcówka sprawiła, że pokonaliśmy gdynianki. Cieszy mnie dobra statystka rzutów za 3 punkty. Dobrze, że dzisiaj wygraliśmy ten mecz. Musimy się skoncentrować przed jutrzejszą potyczką, żeby zagrać tak jak dzisiaj.

Tatyana Troina (zawodniczka Lotosu)

- Dodając do tego co trener powiedział, przegrałyśmy dzisiaj mecz, ale najpiękniejszą rzeczą w tych wszystkich meczach finałowych jest to, że dzisiaj przegrałyśmy, ale jutro jest następny mecz. Nie możemy teraz siąść i bić się głową o ścianę. Musimy się przygotować na następne spotkanie. Będzie lepiej.

Anna DeForge (zawodniczka Wisły)

- Polska liga ma ogromne szczęście, że grają w niej zawodniczki na światowym poziomie, o czym mogliśmy się dzisiaj przekonać. Poza początkiem, który nie do końca był dobry, zagrałyśmy dobrze zarówno w defensywie jak i w ofensywie. Zdajemy sobie sprawę, że nie do końca pokazałyśmy dzisiaj to, co wcześniej oczekiwałyśmy. Do dnia jutrzejszego na pewno musimy niektóre elementy poprawić, żeby i jutrzejszy mecz wygrać.

Źródło: The White Star Division