2007.04.27 Wisła Kraków - Legia Warszawa 3:1

Z Historia Wisły

2007.04.27, Orange Ekstraklasa, 24. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 20:00
Wisła Kraków 3:1 (0:0) Legia Warszawa
widzów: 14.000
sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
Bramki
Paweł Brożek 47’

Cléber (k) 66’
Jean Paulista 70’
1:0
1:1
2:1
3:1

60' Maciej Korzym


Wisła Kraków
Emilian Dolha
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Cléber
Grafika:Zk.jpg Maciej Stolarczyk
Konrad Gołoś grafika: Zmiana.PNG (46’ Jakub Błaszczykowski)
Dariusz Dudka
Jacob Burns
Hristu Chiacu grafika: Zmiana.PNG (46’ Piotr Brożek)
Jean Paulista grafika: Zmiana.PNG (85’ Marek Penksa)
Paweł Brożek

trener: Kazimierz Moskal
Legia Warszawa
Łukasz Fabiański Grafika:Zk.jpg
Piotr Bronowicki Grafika:Zk.jpg
Wojciech Szala
Herbert Dick
Grzegorz Bronowicki
Miroslav Radović
Łukasz Surma
Marcin Smoliński grafika: Zmiana.PNG (78’ Édson)
Roger
Piotr Włodarczyk grafika: Zmiana.PNG (61’ Dawid Janczyk)
Maciej Korzym grafika: Zmiana.PNG (71’ Júnior)

trener: Jacek Zieliński

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kazimierz Moskal: Czujemy adrenalinę

Data publikacji: 24-04-2007 20:21


Po wtorkowym treningu trener Kazimierz Moskal opowiedział nam o przygotowaniach zespołu do meczu z Legią, powrocie kontuzjowanych zawodników do gry oraz o adrenalinie towarzyszącej zespołowi przed piątkowym spotkaniem.

Jak nastroje w drużynie przed meczem z Legią?

Nastroje w zespole są dobre. Czujemy adrenalinę, tak jak przed każdym meczem z Legią. Zawsze w spotkaniach tych dwóch drużyn są dodatkowe emocje. I zawodnicy też na pewno to czują.

Spotkania Wisły z Legią zawsze określane są mianem klasyku piłkarskiego. Nie trzeba chyba specjalnie mobilizować piłkarzy?

Dokładnie, dokładnie tak. Oczywiście zachowując proporcje jak mecze Milanu z Romą czy Barcelony z Realem.

Dziś z pierwszym zespołem trenowało kilku rezerwistów. Czy mają szansę na meczową osiemnastkę w piątkowym spotkaniu?

Wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądała sytuacja zdrowotna zawodników z pierwszego składu. Jeśli wszyscy będą zdrowi, a wygląda to obiecująco, to wszystko powinno być dobrze.

Optymistyczny jest powrót Marka Zieńczuka do treningów. Będzie gotowy do piątku?

Marek trenował dzisiaj na pełnych obrotach. Miał dłuższą przerwę w treningach, ale najważniejsze jest, że już pomału wraca do gry. Nie wiem jak to z nim będzie jeśli chodzi o ten mecz, ale cieszy to, że już wraca do treningów na pełnych obrotach.

A co z pozostałymi piłkarzami, którzy byli kontuzjowani?

Dzisiaj nie było z nami Kuby Błaszczykowskiego, ale jutro już normalnie wraca do treningów. Natomiast powrót Radka Sobolewskiego do gry lub chociaż do lekkich treningów na razie nie wchodzi w rachubę.

Nad czym będziecie pracować podczas tych ostatnich treningów przed Legią?

Będziemy musieli poprawić przede wszystkim to, żeby grać cały czas skoncentrowanym. I to co sobie założymy przed spotkaniem realizować w trakcie meczu. Będzie to przede wszystkim bardzo konsekwentna gra i to, żeby rzeczywiście prezentować się jako zespół bardzo solidnie.

Katarzyna Jeleń

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Obsesja trzeciego stopnia

Data publikacji: 27-04-2007 13:18


Legia Warszawa w trzech poprzednich spotkaniach, trzy razy zwyciężała po 3:0. Teraz przyszedł czas na szlagierowe spotkanie Orange Ekstraklasy, w którym na pewno nie zabraknie emocji oraz walki o jakże cenne dla obu zespołów trzech punktów.

Historia klubu

Klub został założony w marcu 1916 i nosił nazwe Drużyna Legjonowa. Swój pierwszy mecz w Warszawie zawodnicy rozgrywali z miejscową Polonią, padł remis 1:1. 15 października 1922r., zostało oddane do użytkowania pierwsze własne boisko zespołu, pierwsze spotkanie na nim zakończyło się porażką 0:3 z ... Wisłą Kraków. Pierwszy mecz po wojnie Warszawiacy wygrali 3:1, rywalem była Polonia Bytom. 20 listopada 1955 - wywaleczenie pierwszego tytułu Mistrza Polski.

Największe sukcesy

- 8 razy tytuł Mistrza Polski

- 12 razy zdobywca Pucharu Polski

- 3 razy Super Puchar Polski

- Puchar Ligi 2002r.

Tabela

Legia Warszawa po 23. kolejkach zajmuje czwarte miejsce miejsce w tabeli z dorobkiem: dwunastu zwycięstw, czterech remisów i siedmiu porażek. Strzelając przy tym czterdzieści jednen bramek, tracąc dwadzieścia dwie bramki..

Historia spotkań

2006/2007

Legia Warszawa 1:1 Wisła Kraków

2005/2006

Wisła Kraków 0:0 Legia Warszawa

Legia Warszawa 1:2 Wisła Kraków

2004/2005

Wisła Kraków 2:0 Legia Warszawa

Legia Warszawa 5:1 Wisła Kraków


Ostatnie spotkanie

W ostatnim spotkaniu zwycięstwo drużynie Legii zapewnili napastnicy - Piotr Włodarczyk i Maciej Korzym. Początek meczu był nerwowy po obu stronach. W 18min. pierwszą dogodną sytułacje miał Roger ale piłka po jego strzale o metr mineła słupek bramki Mielcarza. Dwie minuty później Korona również odpowiedziała strzałem ale również niecelnym. Korona swoim stylem gry nie kierowała się głównie do obrony w tym meczu, zaprezentowała się z bardzo dobrej strony w pierwszej połowie. Jednak gdy Kielczanie czekali na przerwę, to szyki obronne się rozluźniły i w doliczonym czasie gry pierwszej połowy padła bramka dla Legii , a celny strzał oddał Vuković. Na początku drugiej połowie gospodarze zamkneli swoich rywali na ich połowie i spokojnie konstrułowali akcje. W 68min. padła druga bramka dla Legii. Włodarczyk ograł dwóch obrońców Korony i oddał perfekcyjny strzał w okienko bramki. Po stracie drugiej bramki gracze Korony ruszyli do odrabiania strat, jednak dobrze spisująca się w tym meczu defensywa Legii nie pozwalała rywalą na zbyt wiele. Na trzy minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Piotr Włodarczyk strzałem zza pola karnego ustala wynik spotkania.

Ciekawostka

Najbliższy pojedynek Wisły Kraków z Legią Warszawa, będzie 136 meczem w historii. Biała Gwiazda wygrała 53 razy, rywal 44 razy, 38 razy padał remis.

Przemysław Rączka

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl


Z Legią o przełamanie

Po raz pierwszy od dawna Wisła nie jest faworytem meczu ligowego rozgrywanego na własnym stadionie. Jeśli rywal w postaci Legii nie okaże się wystarczającym bodźcem do lepszej gry, to... z tej drużyny w obecnym składzie personalnym już nic nie będzie.

Oprawa przedmeczowa.
Oprawa przedmeczowa.

- Rzeczywiście nie jesteśmy faworytem tego meczu - mówi Arkadiusz Głowacki, który w piątek wróci do gry po dwugotygodniowej przerwie. - Od kilku spotkań gramy słabo, a Legia wręcz przeciwnie. Ostatnio złapali wiatr w żagle, na nowo nabrali wiary we własne umiejętności i kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Dla nas natomiast ten mecz będzie świetną okazją do przełamania. Wierzę, że właśnie w piątek w naszym zespole wszystko zadziała jak należy.

Powrót Głowackiego do zdrowia cieszy, bo ostatnio gra defensywna naszej drużyny nie napawała optymizmem. Tylko dzięki świetnej postawie Emiliana Dolhy Wisła zdobyła trzy punkty w meczu z Górnikiem Łęczna, a następnie wywiozła jeden punkt z Łodzi. - To nie tylko moja zasługa, ale efekt dobrej gry defensywnej całego zespołu - mówi jak zawsze skromny rumuński golkiper. - Wiem, że każdy mecz z Legią jest wyjątkowy, ale to nie ma wielkiego znaczenia, bo w polskiej lidze każdy mecz jest trudny. Ja o tym wiem najlepiej.

Z pewnością dużym zagrożeniem dla bramki strzeżonej przez Emę będzie Piotr Włodarczyk. Niedawno powstał niczym feniks z popiołów i w ostatnich dwóch meczach zdobył cztery bramki. Tak skutecznego zawodnika brakuje w zespole Wisły. Ostatnim, który strzelił dwa gole w jednym meczu jest Paweł Brożek. Było to w pierwszej tegorocznej kolejce w spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Niestety później "Brozio" nie mógł ani raz trafić do bramki rywali. Po każdym kolejnym meczu musi tłumaczyć się ze swojej indolencji strzeleckiej. - O ile w poprzednich meczach miałem chociaż okazje, to w spotkaniu z Widzewem było już całkiem źle, bo nie oddałem choćby jednego strzału. To jest już duży problem - kręci głową Brożek.

Nie można jednak zarzucić mu, że nie stara się zmienić tego stanu rzeczy. W ostatnich dniach często zostawał na boisku treningowym już po zakończeniu oficjalnych zajęć. W towarzystwie brata Piotrka oddawał dziesiątki strzałów na bramkę. Teraz doszukuje się najmniejszych szczegółów. - Cały czas pracuję nad ułożeniem stopy - zapewnia. - Wierzę, że do szczęścia brakuje mi tylko tego jednego gola. Gdy wreszcie się przełamię, z dalszymi bramkami nie powinno być już takiego problemu.

Mecz z Legią jest idealną okazją, tym bardziej, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom w spotkaniu powinien wziąć udział Jakub Błaszczykowski. Jeszcze we wtorek mówił, że będąc nie w pełni sił, woli nie wybiegać na boisko. Teraz jednak zmienił zdanie i za wszelką cenę chce zagrać w spotkaniu z Legią. Tym bardziej, że po dwóch ostatnich treningach nie odczuwał już bólu przywodziciela.

Dla Brożka i innych napastników Wisły jest to świetna informacja. "Błaszczu" to najbardziej kreatywny pomocnik wicemistrzów Polski, to właśnie po jego podaniach "Brozio" strzelał gole w spotkaniach z Nancy, Basel i Feyenoordem. Problemem pozostaje za to obsada środka drugiej lini. Mauro Cantoro pauzuje za żółte kartki, a uraz stopy Radosława Sobolewskiego jest poważniejszy niż pierwotnie przypuszczano.

Oprawa przedmeczowa.
Oprawa przedmeczowa.

Legioniści wystąpią w Krakowie osłabieni brakiem Bartłomieja Grzelaka (z pewnością chciałby się pokazać, bo przecież Wisła również zabiegała o jego angaż), Sebastiana Szałachowskiego i Marcina Burkhardta. Jest natomiast szansa, że w spotkaniu weźmie udział Dickson Choto.

wislakrakow.com (frodo)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Wisła Kraków - Legia Warszawa 3:1

Po świetnym spotkaniu Wisła pewnie 3:1 pokonała na Reymonta warszawską Legię. Bramki dla "Białej Gwiazdy" strzelali Paweł Brożek, Cleber oraz Jean Paulista.

Jean Paulista.
Jean Paulista.

Spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego badania sił przez oba zespoły. Pierwszą groźną w tym meczu sytuację stworzyli sobie w 9 minucie piłkarze Wisły, którzy zdołali przełamać szyki obronne Legii. Na bramkę Fabiańskiego uderzał Paweł Brożek, jednak piłka, zablokowana przez któregoś z legionistów wyszła na rzut rożny. Dwie minuty później starali odgryźć się podopieczni Jacka Zielińskiego. Po błędzie Clebera piłkę przejął Korzym i idealnie zagrał do Piotra Włodarczyka, który wbiegł w pole karne, na szczęście Roger nie sięgnął jego dośrodkowania.

Po kwadransie gry przewagę osiągnał zespół gości. Groźnie było w 27 minucie, kiedy 18 metrów przed bramką faulował Głowacki, piłka po rzucie wolnym wykonywanym przez Piotra Włodarczyka o zaledwie metr minęła bramkę Dolhy. Ostatnie minuty pierwszej części spotkania to napór wiślaków, którzy w krótkim odstępie czasu kilkakrotnie zagrozili bramce Legii. W 42 minucie nikt nie zdołał wykończyć szybkiej akcji Chiacu, minutę później Fabiański z najwyższym trudem sparował na rzut rożny uderzenie Pawła Brożka.

Co się nie udało w pierwszej połowie to udało się w drugiej, którą Wiślacy rozpoczęli "nowymi skrzydłami". Kazimierz Moskal postanowił zmienić Chiacu i Gołosia, desygnując za nich do gry Jakuba Błaszczykowskiego i Piotra Brożka. Okazały się to zmiany kluczowe dla przebiegu całego spotkania. Już pierwsza akcja wiślaków w drugiej połowie przyniosła prowadzenie. Piotr Brożek wypuścił w uliczkę swojego brata, który wpierw zgubił goniącego go obrońcę, a chwilę potem silnym strzałem pokonał bramkarza Legii (asysta: Piotr Brożek). Bramka dodała animuszu piłkarzom "Białej Gwiazdy", którzy co chwila stwarzali groźne sytuacje pod bramką gości. Tak było w 55 minucie kiedy Fabiański dalekim wybiegiem uratował swój zespół.

Jednak w 60 minucie niespodziewanie do wyrównania doprowadzili legioniści. W pole karne z boku wbiegł Maciej Korzym i strzałem niemal z zerowego kąta umieścił piłkę w siatce. Błąd przy tej sytuacji popełnił Emilian Dolha, spodziewający się dośrodkowania. Radość gości nie trwała jednak długo. W 65 minucie po wzorowej kontrze Pawła Brożka i Paulisty w polu karnym przez Piotra Bronowickiego został sfaulowany drugi z wymienionych zawodników i sędzia bez wahania wskazał na "wapno"! Skutecznym egzekutorem okazał się Cleber (asysta: Jean Paulista).

W 71 minucie wynik ustalił Jean Paulista, który wykończył akcję po płaskim dośrodkowanie Błaszczykowskiego i odegraniu Pawła Brożka, co spowodowało ekspozję radości na stadionie (asysta: Paweł Brożek). Fantastycznie dopingujący do tej pory fani mieli okazję do spontanicznej zabawy. Przez obiekt przy Reymonta kilkukrotnie przetoczyła się meksykańska fala. Na boisku zaś, mimo sytuacji z obu stron żadnej z drużyn nie udało się zdobyć kolejnych bramek.

Po serii fatalnych występów zespół Wisły wreszcie odniósł przekonywujące zwycięstwo w pięknym stylu, a kibice w końcu mogli usatysfakcjonowani opuszczać stadion.

Wisła Kraków - Legia Warszawa 3:1 (0:0)

1:0 Paweł Brożek 47 min.

1:1 Korzym 60 min.

2:1 Cleber (karny) 65 min.

3:1 Paulista 70 min.

Żółte kartki: Stolarczyk - G. Bronowicki, Fabiański

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)

Widzów: 14500

Wisła: Dolha - Baszczyński, Głowacki, Cleber, Stolarczyk - Chiacu (46 Piotr Brożek), Burns, Dudka, Gołoś (46 Błaszczykowski) - Paweł Brożek, Paulista (85 Penksa)

Legia: Fabiański - P. Bronowicki, Szala, Dick, G. Bronowicki - Radović, Surma, Smoliński (78 Edson), Roger - Włodarczyk (61 Janczyk), Korzym (72 Junior)

wislakrakow.com (Perry, maaarcin)

Źródło: wislakrakow.com

Rezerwowy mistrz. Wisła Kraków - Legia Warszawa 3-1

Wisła Kraków po świetnym meczu w pełni zasłużenie pokonała warszawską Legię 3-1 (0-0). Tuż przed przerwą kibice Legii wywiesili na swoim sektorze prowokacyjne flagi: "Rezerwowe miasto", "Rezerowi kibice"... Po spotkaniu okazało się, że oglądaliśmy "Rezerwowego mistrza". Wiślacy zagrali dzisiaj bardzo dobrze, wreszcie tak jak chciałaby tego licznie zgromadzona publiczność. Bramki dla "Białej Gwiazdy" strzelali: Paweł Brożek, Cléber (z karnego) i Jean Paulista. Honorowe trafienie dla Legii zaliczył Maciej Korzym.

Paulista w walce z Bronowickim. Legia była w tym meczu tylko bezbarwnym tłem dla dobrze grającej Wisły.
Paulista w walce z Bronowickim. Legia była w tym meczu tylko bezbarwnym tłem dla dobrze grającej Wisły.

Wisła Kraków - Legia Warszawa 3-1 (0-0)

1-0 Paweł Brożek (47.)

1-1 Maciej Korzym (60.)

2-1 Cléber (66. k.)

3-1 Jean Paulista (70.)

Wisła: Dolha - Baszczyński, Głowacki, Cléber, Stolarczyk - Gołoś (46. Błaszczykowski), Dudka, Burns, Chiacu (46. Piotr Brożek) - Paulista (85. Penksa), Paweł Brożek.

Legia: Fabiański - P. Bronowicki, Szala, Dick, G. Bronowicki - Radović, Surma, Smoliński (78. Édson), Roger - Włodarczyk (61. Janczyk), Korzym (71, 22. Júnior).

Źółte kartki: Maciej Stolarczyk - Piotr Bronowicki, Łukasz Fabiański.

Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 14.000.

Aktualny wicemistrz i mistrz Polski stworzyli dzisiaj bardzo interesujące widowisko. Faworytem była Legia, która przyjechała do Krakowa po... 3-0. Tak wyrokowywała warszawska prasa, czy też kibice ze stolicy - w takich właśnie rozmiarach Legia wygrała trzy ostatnie mecze i miała ochotę na czwarty. Już przed meczem fani Legii wywiesili napis "celujemy w mistrzostwo", mieli też u siebie "celującą" sektorówkę. Okazało się, że życzenia kibiców pozostały tylko życzeniami.

Jak można się było spodziewać Legia nie rzuciła się "na hura" na Wisłę. Dość powiedzieć, ale warszawiacy w I połowie nie oddali nawet celnego strzału na bramkę strzeżoną przez Emiliana Dolhę! Jedyną groźną okazję piłkarzy Legii był rzut wolny, z 29. minuty, po którym Piotr Włodarczyk minimalnie przestrzelił.

Więcej akcji stworzyła Wisła, ale ogólnie spotkanie toczyło się w środku pola. Jako pierwszy na bramkę gości przymierzył bardzo dobrze dziś grający Jacob Burns, który wykończyć chciał akcję Hristu Chiacu i Pawła Brożka. Strzał Australijczyka trafił jednak w obrońcę i skończyło się wyłącznie na rzucie rożnym. W 32. minucie powinno być jednak o wiele groźniej pod bramką Legii, tyle tylko, że podanie Pawła Brożka nie był w stanie celnie zakończyć tej akcji Chiacu. Piłka przeleciała... obok chorągiewki. Młody Rumun zrehabilitował się jednak 10 minut później, kiedy świetnie dośrodkował w pole karne Legii, jednak Dick ubiegł już szykującego sie do strzału Pawła Brożka. Wisła zamyka Legię, ale Chiacu strzela w obrońcę, a po chwili Paweł Brożek w boczną siatkę. Już w doliczonym czasie I połowy z dystansu próbuje jeszcze Arkadiusz Głowacki, ale Fabiański spokojnie łapie piłkę.

Do przerwy remis z małym wskazaniem na Wisłę. Na II połowę Kazimierz Moskal zostawia w szatni Chiacu i Konrada Gołosia, posyłając do boju Piotra Brożka i Kubę Błaszczykowskiego. Jak się później okazało były to "strzały mistrzowskie"!

Pierwszy kontakt z piłką Piotra Brożka zakończył się bowiem prostopadłym podaniem do brata Pawła. Ten wygrał pojedynek biegowy z Wojciechem Szalą i... pokonał Łukasza Fabiańskiego. 1-0! Wiślacki stadion oszalał z radości, a my wspominać możemy jedną z niedawnych wypowiedzi Piotra Brożka, który zapowiadał "strzeleckie odblokowanie się" Pawła właśnie "na Legii".

Szybko strzelona bramka dobrze podziałała na obydwa zespoły, a już na pewno na Pawła Brożka, który w 54. min. znów mógł pokonać Fabiańskiego, jednak bramkarz Legii wybiegł za pole karne i powstrzymał napastnika Wisły.

Kiedy wydawało się, że Wisła może strzelić drugiego gola skuteczną akcję przeprowadziła Legia. Korzym świetnie rozegrał akcję ze Smolińskim, wbiegł w pole karne i z ostrego kąta zaskoczył Emiliana Dolhę, który młodemu napastnikowi Legii zostawił w prezencie cały "krótki róg" swojej bramki! Koszmarny błąd Emy i gol... z pierwszego celnego strzału Legii.

Goście idą za ciosem i w 55. minucie wychodzą z kolejną groźną akcją, jednak uderzenie Łukasza Surmy własnym ciałem blokuje Cléber. Teraz to Wisła ma natychmiastową kontrę, do piłki dobiega Jean Paulista, wpada w pole karne, a tam Piotr Bronowicki ścina Brazylijczyka równo z trawą. Sędzia nie ma wątpliwości - jedenastka. "Wapno" na bramkę pewnym strzałem zamienia Cléber i Wisła znów prowadzi w tym meczu. 2-1.

Ten gol podłamał gości, bo sami mogli prowadzić, a chwilę później znów przegrywali. Wykorzystuje to bezbłędnie Wisła. Wynik mógł podwyższyć już chwilę później Marcin Baszczyński, ale uderzył zbyt lekko. Co nie udało się "Baszczowi" skutecznie zainicjował Jakub Błaszczykowski, który w kapitalny sposób ogrywa przy linii bocznej Grzegorza Bronowickiego, wpada w pole karne, podaje do Pawła Brożka, który trochę szczęśliwie odbija do Paulisty, a "Jasiek" pewnie trafia o bramki obok rozpaczliwie interweniującego Fabiańskiego! Jest 3-1 i pewne prowadzenie Wisły, którego nasi piłkarze nie oddają już do końca meczu.

Końcówka należy już bezapelacyjnie do Wisły, która kontroluje sytuacje na murawie. Wynik podyższyć mogli jeszcze Piotr Brożek (ładny strzał z rzutu wolnego, który piąstkuje Fabiański) oraz Jacob Burns (uderzył ponad bramką).

3-1 to jednak zasłużony wynik, dla fanów "Białej Gwiazdy" zaś powód do noszenia głowy o wiele wyżej!

Dodał: Piotr (2007-04-27 21:02:35)

Źródło: wislaportal.pl

Nauka jazdy według Białej Gwiazdy

Data publikacji: 27-04-2007 23:01


W szlagierowym meczu 24. kolejki Orange Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała u siebie mistrza Polski, warszawską Legię 3:1. Biała Gwiazda w końcu zagrała tak, jak wszyscy tego oczekiwali.

W pierwszej połowie nic nie zapowiadało takiego końca meczu. Piłkarze grali raczej bezbarwnie, a walka toczyła się głównie w środku pola. W tej części spotkania to Legia przeważała, ale ani jeden ani drugi zespół nie potrafił poważnie zagrozić bramce przeciwnika.

Wszystko zmieniło się po przerwie. Za Hristu Chiacu i Konrada Gołosia pojawili się na boisku Jakub Błaszczykowski i Piotr Brożek. Wprowadzenie tych dwóch piłkarzy zupełnie odmieniło oblicze zespołu Kazimierza Moskala. Łukasz Surma po meczu przyznał, że obaj piłkarze sprawiali legionistom sporo problemów i "robili dużo wiatru". Tuż po wznowieniu meczu Piotrek Brożek pokazał się z dobrej strony, wypracowując w 46. minucie bramkę dla swojego brata. Piotrek posłał prostopadłe podanie między obrońców Legii, a Paweł przejął podanie i mimo asysty obrońcy pokonał Łukasza Fabiańskiego.

Wyrównanie dla Legii padło w 60. minucie i to po błędzie Dolhy. Z lewej strony pola karnego Łukasz Korzym posłał piłkę na krótki słupek bramki Emiliana Dolhy, a ta wpadła do bramki.

Wisła nie poddała się i raz za razem przeprowadzała kontry i już 6 minut później było 2:1 dla Białej Gwiazdy. W polu karnym Legii faulowany był Jean Paulista. Sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Cleber. Wściekły Fabiański wykopując piłkę trafił nią w Marcina Basczyńskiego, za co ujrzał żółtą kartkę.

Po tym ciosie Legia nie potrafiła już się pozbierać. Na prawym skrzydle szalał Kuba Błaszczykowski, z którym legioniści mieli duże problemy. Swój kunszt pomocnik Wisły pokazał w 71. minucie spotkania, kiedy ograł dwóch przeciwników, wpadł w pole karne, wycofał piłkę do Pawła Brożka, który odegrał piłkę do Jeana Paulisty. Brazylijczykowi nie pozostało nic innego, jak tylko umieścić piłkę w siatce.

Kibice na trybunach oszaleli z radości, a Wisła grała swoje dalej. Na dziesięć minut przed końcem meczu groźnie z rzutu wolnego uderzał Piotr Brożek, a Fabiański ratować się musiał piąstkowaniem piłki.

Do końca spotkania Wisła kontrolowała już grę i po dobrym spotkaniu zasłużenie wygrała 3:1. Dzięki temu zwycięstwu awansowała na czwarte miejsce w tabeli.

Wisła Kraków - Legia Warszawa 3:1 (0:0)

1:0 Paweł Brożek 46'

1:1 Korzym 60'

2:1 Cleber 66' (karny)

3:1 Paulista 71'

Wisła: Dolha - Baszczyński, Cleber, Głowacki, Stolarczyk - Chiacu (46' Błaszczykowski), Burns, Dudka, Gołoś (46' Piotr Brożek) - Paweł Brożek, Paulista (84' Penksa)

Legia: Fabiański - Piotr Bronowicki, Szala, Dick, Grzegorz Bronowicki - Radovic, Surma, Smoliński (78' Edson), Roger - Włodarczyk (61' Janczyk), Korzym (72' Junior)

sędziował: Hubert Siejewicz

żółte kartki: Stolarczyk (Wisła); Fabiański, Bronowicki Piotr (Legia)

widzów: 15 000

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl


Minuta po minucie

Kazimierz Moskal przed meczem złożył obietnicę, że jeśli Wisła wygra w tym meczu to przy kamerach odśpiewa hymn klubu. Tak też uczynił tuż po końcowym gwizdku sędziego :-)

Gołoś atakuje wślizgiem Rogera.
Gołoś atakuje wślizgiem Rogera.


Euforia na stadionie Wisły! Niemal 15 tysięcy kibiców świętuje ze swoimi piłkarzami prestiżowe zwycięstwo.
93' Koniec meczu! "Biała Gwiazda" wygrała z Legią 3:1! To na pewno duża osłoda dla kibiców, którzy dotychczas musieli oglądać słabe w wykonaniu wiślaków spotkania.
93' Do dopingu kibiców przyłącza się Emilian Dolha, który klaszcze wraz z kibicami na stadionie.
92' Strzał rozpaczy Rogera z 25. metrów. Źle, słabo i bardzo niecelnie.
90' Meksykańska fala na trybunach przy Reymonta. Tymczasem sędzia dolicza 3. minuty.
88' Znów kilka ładnych i szybkich podań przy polu karnym Legii. Brożek po podaniu piłki od Baszczyńskiego zgrał do Burnsa, ten uderzył z 23. metrów, ale strzał był niecelny.
87' Do końca regulaminowego czasu gry jeszcze około 180 sekund. Legioniści nieco już zrezygnowani.
84' Marek Penksa za Jeana Paulistę. Brawa dla Brazylijczyka za naprawdę bardzo dobry mecz.
82' Zderzenie Błaszczykowskiego z Grzegorzem Bronowickim. Obaj zawodnicy leżą na murawie.. Opuszczają je teraz o własnych siłach.
80' Jean Paulista sygnalizuje potrzebę zmiany.
79' Ładną piłkę w kierunku bramki posłał z rzutu wolnego Piotr Brożek, Fabiański zachował jednak czujność i wypiąstkował piłkę.
76' Bardzo dobrze radzi sobie Jean Paulista, który raz po raz ogrywa obrońców Legii.
73' Na trybunach gromkie: "Leeegła, leeegła Warszawa!"
70' 3:1 dla Wisły!!! Znakomita akcja prawą stroną Błaszczykowskiego, dośrodkowanie do Pawła Brożka, ten zgrał do Paulisty a Brazylijczyk uderzył z lewej nogi przy krótkim słupku!
69' Kolejna szansa dla Wisły, z kontrą pomnął Paulista podał do Baszczyńskiego, ale ten nie zdołał oddać celnego strzału. Legioniści zaczynają ryzykować w obronie.
65' Cleber zmylił Fabiańskiego i dał Wiśle prowadzenie 2:1!!!
64' Karny dla Wisły! Piotr Bronowicki wyciął w polu karnym Paulistę i mamy "11"!
63' Ładnie prawą stroną uciekł z piłką Paulista, dośrodkował, ale Paweł Brożek się poślizgnął i nie sięgnął piłki.
60' Gol dla Legii w nieco kuriozalnych okolicznościach. Korzym z niemal zerowego kąta uderza lewą nogą i piłką przy słupku bramki Dolhy wpada do bramki.
59' Bardzo waleczny od początku drugiej połowy jest Jakub Błaszczykowski. Po pomocniku Wisły nie widać skutków problemów zdrowotnych, które miał w ostatnim czasie.
58' Bardzo waleczny od początku drugiej połowy jest Jakub
56' Baszczyński i Głowacki do spółki odbierają piłkę Włodarczykowi.
55' Ożywił się Paweł Brożek, który raz po raz szturmuje bramkę Legii.

Stolarczyk i Głowacki w powietrznej walce.
Stolarczyk i Głowacki w powietrznej walce.


53' Ładne prostopadłe podanie od Dudki do Piotra Brożka, Fabiański dosłownie o pół sekundy wyprzedza pomocnika Wisły
50' Kartka dla Stolarczyka za faul na Włodarczyku.
47' Gol Pawła Brożka!!! Znakomite podanie z głębi pola do napastnika Wisły, ten uderza z lewej nogi i nie daje szans Fabiańskiemu. Wisła - Legia 1:0!
W Wiśle dwie zmiany, Błaszczykowski za Gołosia i Piotr Brożek za Chiacu.
Wiślacy już wybiegli na boisko, teraz pojawiają się na nim legioniści.
Nasze koszykarki po dogrywce przegrały z Lotosem 85:90. Gdynianki w finałowej rywalizacji objęły prowadzenie 2:1.
45' Mamy drobne problemy techniczne. Na szczęście już je ominęliśmy
43' Strzał Pawła Brożka z wielkim trudem broni Fabiański. To była dobra okazja dla Wisły.
42' Groźnie pod bramką Legii, po rzucie rożnym uderza Chiacu, ale piłka zablokowana. Kolejmy korner ... bez rezultatu.
40' Na boisku leży Radović.
Mała ciekawostka: gościem niedzielnej Ligi+ Extra będzie prezes Wisły, Mariusz Heler.
37' Znów sporo gry w środku pola. Póki co ligowy klasyk poziomiem nie zachwyca.
34' Gołoś przepchnął Piotra Bronowickiego przy walce o piłkę, ale jego podanie zostało przecięte przez Dicka.
32' Brożek wpadł w pole karne Legii, wycofał do Chiacu ... a ten oddał strzał, po którym piłka wylądowała na aucie..
28' Groźny strzał Włodarczyka, piłka przelatuje ok. metr od prawego słupka bramki Emiliana Dolhy.
27' Będzie groźnie, Głowacki sfaulował Korzyma 20. metrów od bramki. Wolny dla Legii.
24' Piłkę w środku pola traci jeden z legionistów, Wisła psuje jednak okazje na dobry kontratak, bo Paulista zostaje złapany na ofsajdzie.
22' Tragiczne dośrodkowanie z rzutu wolnego Chiacu, piłka minęła wszystkich i wyleciała za końcową linię.
20' Wiśle brakuje pomysłu na wyprowadzanie akcji. Stosowany jest jakże dobrze nam znany system "kopnij, byle do przodu"..
18' Teraz Wisła przez kilka chwil próbowała dostać się w pole karne legionistów. Niestety bez efektów.
15' Inicjatywa po stronie Legii, która od dobrych kilkudziesięciu sekund rozgrywa piłkę w okolicach pola karnego Wisły.
13' Niewiele brakowało, by Roger doszedł do prostopadłej piłki podawanej ze środka pola. Akcję ofiarnym wślizgiem przerwał Głowacki.
11' Akcja Korzyma z Włodarczykiem zakończona dośrodkowaniem tego drugiego, na szczęście Roger nie sięgnął piłki.
9' Strzał Pawła Brożka najpierw zablokowany, potem dobitka Burnsa. Tylko rzut rożny, z którego nic jednak nie wyniknęło.
8' Nadal brak składnych akcji z obu stron. Póki co przy Reymonta "piłkarskie szachy".
4' Pojedynek biegowy Paulisty z Piotrem Bronowicki. Choć Brazylijczyk był dużo szybszy to w ostatniej chwili zahaczył obrońcę Legii i arbiter odgwizdał faul.
3' Pierwsze minuty to badanie możliwości przeciwnika. Sporo gry w środkowej części boiska, dużo podań.
1' Zaczynamy mecz!

Paweł Brożek strzela - Szala jest bezradny.
Paweł Brożek strzela - Szala jest bezradny.


Obie drużyny wychodzą już na boisko. Na trybunach okazała oprawa, hasła napisane na transparentach uzupełnia kartdoniada "ULTRA" na długość sektora C.
Trybuny zapełnione niemal w komplecie. Na stadionie jest już także 950-osobowa grupa kibiców Legii.
O dobrą pogodę w trakcie meczu dbał będzie obecny dziś na loży VIP Tomasz Zubilewicz.
Gściem studia Canal Plus jest dziś m.in. Tomasz Frankowski.
Choć do meczu jeszcze 40. minut, na trybunach chóralne śpiewy jakby spotkanie już trwało. (...) Na rozgrzewkę wybiegli piłkarze Wisły.
Na rozgrzewce pojawili się już zawodnicy Legii - przywitanie było niezwykle "gorące".
Na trybunie C przygotowane hasło do oprawy meczowej. Nad trybuną rozpościera się napis: "Gdybym mógł cofnąć czas i pomyśleć nad wyborem". Zaś ma płocie: "Nawet drugi raz wybrałbym tą samą drogę.
Pierwsi kibice Legii już na trybunie gości. Powitanie wiadome...
Znamy już składy obu drużyn. Na stadionie Wisły są problemy z połączeniem internetowym, ale dla TWSD nie ma rzeczy niemożliwych ;-)
Przed meczem każdy z kibiców otrzyma prezent w postaci płyty CD z hymnem Wisły Kraków w nowej aranżacji. Także przed meczem z Legią nastąpi premierowe odegranie nowej wersji "Jak długo na Wawelu".
Prawdopodobny skład Wisły w dniu dzisiejszym: Emilian Dolha - Marcin Baszczyński, Cleber Guedes de Lima, Arkadiusz Głowacki, Maciej Stolarczyk - Jakub Błaszczykowski, Dariusz Dudka, Jacob Burns, Piotr Brożek - Paweł Brożek, Jean Paulista Rodrigues.
Wszystkie bilety na dzisiejszy mecz zostały wyprzedane, zatem możemy spodziewać się kompletu na trybunach, zmniejszonego o pojemność sektora buforowego E4. Z Warszawy do Krakowa przyjechać ma 950 kibiców.
O godzinie 20:00 rozpocznie się szlagierowy mecz rozgrywek polskiej ligi pomiędzy Wisłą a Legią Warszawa. Zapraszamy na naszą relację "na żywo".

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Moskal i Zieliński: Zasłużone zwycięstwo Wisły

- Wisła zasłużenie wygrała ten mecz - przyznali zgodnie po meczu trenerzy obu drużyn. Kazimierz Moskal nie krył zadowolenia ze zdobytych trzech punktów w tym prestiżowy meczu. Jacek Zieliński przyznał natomiast, że przy słabszej dyspozycji kilku zawodników nie sposób ograć Wisłę.

Kazimierz Moskal.
Kazimierz Moskal.

Kazimierz Moskal (trener Wisły Kraków): - Przede wszystkim chciałbym pogratulować zawodnikom. Wydaje mi się, że było to w naszym wykonaniu niezłe spotkanie. W pierwszej połowie było widać jeszcze trochę nerwowości w grze, w drugiej było już lepiej. Jestem generalnie zadowolony, bo uważam że zawodnicy wypełniali większość przedmeczowych założeń. Wygraliśmy zasłużenie.

- Do końca wahaliśmy się na jaką dwójkę skrzydłowych się dziś zdecydować. Piotrek Brożek i Kuba Błaszczykowski mieli ostatnio problemy zdrowotne i nie byliśmy przekonani, czy będą w stanie zagrać pełne 90. minut. Dlatego też mecz na skrzydłach rozpoczęli Gołoś i Chiacu. Gdyby w pierwszej połowie ich gra układała się lepiej, to pewnie do tych dwóch zmian by nie doszło. Jestem bardzo zadowolony, że zmiany dokonane w przerwie okazały się być kluczem do zwycięstwa.

- W sytuacji w jakiej znalazły się Legia i Wisła, należy się skupić na zdobyciu jak największej ilości punktów do końca sezonu. Wtedy okaże się, które miejsce zajmie Wisła. Na chwilę obecną nie ma co spekulować i gdybać, która drużyna zdobędzie mistrzostwo, czy zakwalifikuje się do pucharów.

- Dziś jeszcze cieszymy się zwycięstwem z Legią, a od jutra zaczynamy przygotowania do meczu z Odrą Wodzisław. Wiadomo, że będzie to inny przeciwnik, stadion i atmosfera. Niemniej jednak uważam, że zawodnicy do każdego spotkania powinni podchodzić w ten sam sposób. Wtedy o wynik na pewno będziemy mogli być spokojniejsi.

Jacek Zieliński (trener Legii Warszawa):- Na wstępie chciałbym pogratulować Wiśle zasłużonego zwycięstwa. Po pierwszej połowie nic nie zapowiadało, że w drugiej części gry padnie tyle goli. Po straconej bramce szybko wyrównaliśmy i liczyłem, że moja drużyna pójdzie za ciosem. Mieliśmy ku temu okazję, ale piłka odbiła się od Clebera, Wisła wyprowadziła szybki kontratak, po którym sędzia gwizdnął karnego. Przy stanie 2:1 pogubiliśmy się dość mocno i nie byliśmy w stanie odrobić strat. Przegraliśmy zasłużenie.

Jacek Zieliński.
Jacek Zieliński.

- Trudno się nie zgodzić z opinią, że dziś nasi skrzydłowi zagrali słabiej. Brakowało nam jednak tutaj pola manewru, gdyż kilku zawodników wykluczyły kontuzje i kartki. Mieliśmy też więcej słabszych punktów. Trudno wygrać z Wisłą na jej terenie, gdy 4-5 zawodników gra poniżej swoich oczekiwań.

- Dla nas poważnym celem jest wygranie jak największej ilości spotkań do końca sezonu. Pod tym względem nic się nie zmieniło.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Piotr Brożek: Nikt by z nami nie wygrał

Dokładnie przed tygodniem Piotr Brożek został ojcem. Dziś wszedł na drugą połowę i doskonałym podaniem do brata otworzył wynik dla Wisły. Mimo trzech zdobytych bramek nie udało się wykonać kołyski - Wybuchła eksplozja radości i nikt nie myślał o kołysce - mówił po meczu zadowolony "Pietia".

Piotr Brożek w polu karnym Legii.
Piotr Brożek w polu karnym Legii.

- Gdyby brat nie podał, to by nie strzelił, wiadomo :-) - żartował po meczu Piotr Brożek komentując gola Pawła. - Cieszymy się z wygranej, bo w tym meczu byliśmy lepszą drużyną i zasłużenie wygraliśmy.

To że zacząłeś mecz na ławce wyzwoliło w Tobie jakąś złość?

- Chciałem zagrać, myślałem, że zagram od pierwszej minuty, ale trener postanowił inaczej i musiałem to uszanować. Szanuję jego decyzję. Gdy wpuścił mnie w drugiej połowie, chciałem pokazać, że zasługuję na to miejsce.

Trener podjął doskonałą decyzję - wejście Twoje i "Błaszcza" zmieniło oblicze gry Wisły.

- Na pewno w pierwszej połowie chłopaki zrobili swoje. Ja i Kuba mieliśmy trochę problemów zdrowotnych i pewnie tym sugerował się trener, który do podstawowej jedenastki chciał mieć w pełni zdrowych zawodników i dlatego nas nie wystawił.

To Ty masz największą zasługę przy pierwszym golu. Dzięki Twojej błyskawicznej decyzji Paweł znalazł się w doskonałej sytuacji.

- Znamy się z Pawłem, trochę już gramy ze sobą. Niektórzy narzekają, że gramy między sobą. Niekiedy nie przynosi to skutku, ale dzisiaj akurat przyniosło bramkę. Udało się i Paweł strzelił gola z mojego podania. Paweł na pewno ma lepszą lewą nogę niż ja prawą :-) Bardzo dobrze zabrał się z piłką, dobrze sobie przyjął, piłka mu nie skakała, miał tylko oddać pewny strzał i oddał taki strzał. Fabiański praktycznie nie miał szans.

A Ty oprócz asysty popisałeś się także pełnym fantazji rajdem prawą stroną

- Nie miałem już komu zagrać i tak poszedłem prawą stroną. Byłem troszeczkę faulowany i sędzia mógł odgwizdać, ale nie zrobił tego, straciłem piłkę, nie udało się nic z tego zrobić.

Legia zaskoczyła Was tym, że przegrywając nie podjęła walki?

- Dzisiaj Wisła była bardzo mocna. Żadna drużyna z Polski nie wygrałaby dzisiaj tego meczu u nas. Był to dla nas prestiżowy mecz. Nie jest ważne w jakiej sytuacji teraz jesteśmy, ważne że wygraliśmy z Legią i minęliśmy ich w tabeli.

Poza meczem z Legią ważne, abyście taki pazur pokazali przeciwko Zagłębiu, a przede wszystkim Cracovii...

- Obiecuję, że w tych meczach będzie walka. No, a jaki będzie wynik, to okaże się po meczu.

Choć były trzy okazje, nie wykonaliście kołyski dla Twego synka

- Nie było kołyski, bo była taka eksplozja radości, że nikt nie myślał o kołysce. Po prostu mocno cieszyliśmy się ze strzelonych bramek. Mam nadzieję, że za tydzień będzie to naprawione :-)

Źródło: wislakrakow.com

Baszczyński: Czego można chcieć więcej?

- Wciągaliśmy dzisiaj Legię na swoją połowę, bo takie mieliśmy zadanie. Po odbiorze piłki nie staraliśmy się jej odbierać „na dzika” tylko konstruowaliśmy akcje bokami i dziś funkcjonowało to bardzo dobrze - mówił po meczu z Legią Marcin Baszczyński.

Marcin Baszczyński.
Marcin Baszczyński.

Te połowy nieco się różniły. Druga znacznie lepsza od pierwszej.

- Z pewnością druga połowa była lepsza od pierwszej, bo padły w niej bramki. W pierwszej połowie trwało jeszcze obustronne badanie sił, aczkolwiek Legia nie stworzyła żadnej sytuacji pod naszą bramką. Konsekwentnie rozegraliśmy drugą połowę, grając jeszcze więcej skrzydłami i dało to efekt.

Nie obawia się pan, że Wisła za późno wróciło do formy?

- Nie patrzymy na to w ten sposób, Chcemy grać jak najlepiej, chcemy grać piłką i chcemy grać widowiskowo, tak aby sprawiało to radość nam i kibicom.

Dawno już nie było takiej radości przy Reymonta. Jak pan ocenia postawę kibiców w dzisiejszym meczu?

- Bardzo dobrze. Fajnie się z nami bawili. Doping przez cały mecz. Mecz o 20.00 przy pełnych trybunach - czego można chcieć więcej?

Nie ma pan żalu do Łukasza Fabiańskiego?

- Nie (śmiech). Z Łukaszem dobrze się znamy. Jednak muszę przyznać, że dawno nie dostałem takiego ciosu. Zdzielił mnie dosyć mocno, tym bardziej, że byłem rozluźniony. Nie widziałem co się dzieje i trochę światło zgasło.

Źródło: wislakrakow.com

Cleber: Byliśmy drużyną

Cleber powiększył w meczu z Legią swój znakomity dorobek bramkowy w tym sezonie. To był już szósty gol brazylijskiego obrońcy w barwach Wisły, w tym czwarty zdobyty z rzutu karnego. - To był ligowy klasyk, naszym przeciwnikiem była bardzo dobra drużyna. Wisła rozpoczęła jednak drugą połowę bardziej zmobilizowana, by strzelić bramkę i dlatego nam się udało. - komentował Cleber.

Rzut karny: Cleber i 2:1.
Rzut karny: Cleber i 2:1.

Jaki czynnik był najważniejszy w dzisiejszej grze Wisły?

- Byliśmy dziś drużyną, byliśmy każdy przyjacielem drugiego, nie graliśmy indywidualnie.

Jak to jest, że w meczu z dobrymi drużynami jesteście w stanie grać dobry futbol. A kiedy przychodzi do słabszych…

- Wisła nie może grać dobrze tylko z Legią, musi grać dobrze ze wszystkimi drużynami, z którymi przychodzi jej się zmierzyć.

A dla Ciebie osobiście był to specjalny mecz? Tak to odczuwałeś?

- Nie, choć oczywiście był to mecz-klasyk. Ja muszę jednak traktować wszystkie drużyny równo. Musimy się umieć koncentrować nie tylko na Legię, ale także na ostatnią drużynę w tabeli.

Dziś znowu Paweł zdobył gola i Ty także- kto jest w takim razie najlepszym strzelcem w Wiśle?

- Nie chcę zdobywać goli, już to mówiłem. A Paweł to bardzo dobry zawodnik i wróżę mu świetną przyszłość piłkarską.

Źródło: wislakrakow.com

Jakub Błaszczykowski: Brawa dla całej drużyny

!Zmagający się z kontuzją Jakub Błaszczykowski został wpuszczony przez trenera Moskala w drugiej połowie i zdołał zaprezentować się ze swej najlepszej strony. Kibice przy Reymonta znów mogli podziwiać jego widowiskowe rajdy, z których jeden doprowadził do trzeciego gola dla Wisły.

Kuba Błaszczykowski i zdezorientowani legioniści.
Kuba Błaszczykowski i zdezorientowani legioniści.

Wisła wygrała, ale przede wszystkim w drugiej połowie zagrała na poziomie, do którego przyzwyczaiła kibiców.

- Na pewno dzisiaj jest powód do zadowolenia. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, choć niektórzy już nas skreślali. Nie ma już Maćka Żurawskiego czy Tomka Frankowskiego, ale w nas cały czas jest potencjał, trzeba tylko czasu, aby to wszystko się zazębiało i zaczęło funkcjonować tak, jak powinno być. Dzisiaj jeszcze się cieszymy, a jutro już zapominamy i myślimy o następnym meczu z Odrą Wodzisław, bo to jest najważniejsze. Wygraliśmy, zdobyliśmy trzy punkty, ale teraz musimy już patrzeć do przodu, bo cały czas chcemy wygrywać w każdym meczu i starajmy się tego dokonać. Do końca sezonu jest jeszcze kilka kolejek. Po zakończeniu rozgrywek będziemy rozmawiać o tym, co było źle, a co dobrze, teraz tego nie oceniajmy. Na koniec usiądziemy i zrobimy sobie rachunek sumienia.

W akcji na 3:1 ograłeś innego reprezentanta Polski, Grzegorza Bronowickiego, a całe Twoje przejście skrzydłem było naprawdę w dużym stylu.

- Po to jestem na boisku, aby robić takie akcje. Każdy z nas jest po to, aby coś z tą piłką zrobić, by umożliwić kolegom z drużyny strzelenie bądź dojście do dobrej sytuacji. Również Piotr Brożek dobrze zagrał i cała drużyna dobrze zagrała, mimo tego, że straciliśmy bramkę na 1:1. Potrafiliśmy podnieść się z tego bardzo szybko, wyjść na 2:1 i dobić na 3:1. Wyglądało to dobrze, ale nie popadajmy w samozadowolenie, spokojnie podchodźmy do następnego meczu i myślmy już o kolejnym.

Chciałbyś zawsze być rezerwowym, który wchodzi i zmienia obraz meczu?

- Na pewno nie chciałbym zawsze być rezerwowym. Ale po to mamy wyrównaną, szeroką kadrę, aby zawodnik mógł wejść i wnieść do drużyny coś nowego. Akurat ja z Piotrem zrobiliśmy zmianę, która dobrze wypadła, coś zaczęło się dziać. Ale Chiacu i Konrad Gołoś nie grali wcale źle. Brawa należą się całej drużynie, ale trzeba już zacząć myśleć o meczu z Odrą Wodzisław.

Jednak do meczów z klasowymi rywalami przystępujecie jako inny zespół niż przeciwko słabszym drużynom i to prawdopodobnie będzie Was kosztować mistrzostwo Polski.

- Jest kilka przyczyn tego, że jesteśmy tam, gdzie jesteśmy. Ale nie wnikajmy w to tak głęboko, zrobimy sobie rachunek sumienia na koniec sezonu. Teraz sezon trwa i nie ma co na gorąco tego analizować. Wiadomo, że możemy się doczepić do różnych rzeczy, ale piłka jest w grze i cały czas wszystko jest możliwe.

Jaka jest szansa Wisły na grę w europejskich pucharach?

- Nie myślmy o szansie gry w europejskich pucharach. Myślmy o następnym meczu i następnym zwycięstwie.

Czy przeciwko Odrze tak samo mocno będzie Ci zależało na występie jak przeciw Legii?

- Nie wiem, na ile umożliwi mi to mój uraz. Nie jest łatwą rzeczą wychodzić na boisko z bólem, zażywając kilka tabletek. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Ciężko mi to ocenić. Ja będę chciał grać, ale nie będzie to tylko moja decyzja, o tym zadecyduje sztab szkoleniowy, czy tych kilku dni nie wykorzystać na podreperowanie mojego stanu zdrowia.

W jakich sytuacjach pojawia się u Ciebie ból?

- Im więcej nadużywa się danych rzeczy, tym gorzej, tym bardziej boli. Na przykład zaraz po meczu, może tak jeszcze nie czuć, ale w nocy na pewno nie będzie miło.

Źródło: wislakrakow.com

Stolarczyk: Gra sprawiała nam przyjemność

Data publikacji: 28-04-2007 00:12


Chociaż wiele osób obawiało się o pojedynki Macieja Stolarczyka z Miroslavem Radovciem, tymczasem Serb w piątkowy wieczór był na boisku niewidoczny, a Stolar mógł po meczu przyznać, że gra sprawiała mu przyjemność.

Przed meczem mówiło się, że to z Radovicem Wisła będzie miała największe problemy, a tymczasem ten zawodnik grający po Pana stronie był niewidoczny.

Mogę się tylko z tego cieszyć. Nasz zespół zagrał dziś bardzo dobrze, każdy zawodnik był skoncentrowany i wiedział, co do niego należy. Kwestią czasu było to, kiedy strzelimy bramkę. W pierwszej połowie nie mogliśmy się rozkręcić w ostatnich podaniach. Z biegiem czasu nasze akcje stawały się coraz lepsze.

Czy to ta bramka tak zmieniła grę, czy powiedzieliście sobie w szatni coś mocnego?

W szatni zawsze pojawiają się jakieś konstruktywne uwagi. Plan mieliśmy nakreślony i wydaje mi się, że zrealizowaliśmy go tak, jakby chciał tego trener. Chcieliśmy zagrać dziś zespołowo, myślę, że to nam się udało.

Z kim mieliście największe problemy w obronie?

Legia ma klasowych zawodników. Nie chcę wymieniać kogoś w szczególności. W dobrej formie w ostatnich meczach był Piotrek Włodarczyk – ostatnio strzelił kilka bramek.

Przeszło wam przez myśl, po tym, jak Legia wyrównała, że powtórzy się scenariusz z rundy jesiennej?

Nie. Bramka dla Legii była troszeczkę przypadkowa. Mieliśmy przewagę liczebną w naszej strefie obronnej. Zawodnik Legii zachował się bardzo dobrze, dostrzegł lukę i zdobył bramkę. Tak jak jednak mówiłem, my mieliśmy plan na grę i myślę, że realizowaliśmy wszystko zgodnie z nim. Gra dzisiaj sprawiała nam przyjemność i to nas najbardziej cieszy.

Po takim zwycięstwie znowu zaczynacie myśleć europejskich pucharach?

My przede wszystkim myślimy o następnym meczu. Czeka nas spotkanie wyjazdowe z Odrą i trzeba to spotkanie wygrać. Wiadomo, że w Wiśle zawsze mierzy się w najwyższe cele. Zobaczymy, jak się to wszystko będzie układało dalej.

Czy uda się zagrać tak samo we Wodzisławiu, jak dziś?

W każdym kolejnym meczu chcemy wygrywać. Nie interesuje nas w tym momencie to, czy będziemy wygrywać po porywających spotkaniach, tak jak dziś, czy po wymęczonym 1:0. Przede wszystkim ważne jest gromadzić kolejne trzy punkty.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Dariusz Dudka: Chcemy grać jak dzisiaj

Data publikacji: 28-04-2007 00:17


Dariusz Dudka może nie był bardzo widoczny w konfrontacji z Legia Warszawa, ale nikt nie zaprzeczy, że wykonał ciężką, czarną robotę i na równi z kolegami przyczynił się do sukcesu drużyny.

Pomocnik Wisły nie grał dziś spektakularnie. Nie strzelał bramek. Gdyby jednak nie on, środek formacji Białej Gwiazdy byłby bardzo osłabiony. Darek był wszędzie tam, gdzie powinien być. Dogrywał dokładne piłki i odbierał je rywalom. Jednym słowem doskonale wykonał swoje obowiązki i rozegrał bardzo dobre spotkanie.

Dzisiaj nie byłeś tak widoczny, ale wykonałeś kawał dobrej roboty. Powiedz, czy tak to miało wyglądać?

Na pewno tak. Ja dzisiaj grałem wyżej od Jacoba, bo on miał grać przed naszymi stoperami. Mi trener powierzył rolę takiego, bardziej wysuniętego zawodnika.

Czy to wysunięcie wynikało z tego, że w ostatnich meczach miał Pan sporo sytuacji strzeleckich?

Może tak, ale to trener zadecydował, że mam grać na bardziej wysuniętej pozycji.

Co się stało po przerwie? Czy to wejście Kuby i Piotrka w jakiś sposób zadecydowało o poprawie waszej gry?

Na pewno tak. Były dobre zmiany, weszło dwóch szybkich zawodników, mogliśmy zacząć grać skrzydłami i były dośrodkowania.

A co najważniejsze gole. Tego brakowało w poprzednich meczach… No i Paweł Brożek strzelił i to nas wszystkich cieszy. Strzelił gola i został bohaterem meczu.

Ta bramka chyba dodatkowo was zmotywowała, bo ruszyliście do ataku i z czasem graliście jeszcze lepiej?

No tak, ale znowu przypadkowa akcja Legii i bramka. Także taki niefart mamy trochę, ale cieszy zwycięstwo.

Czy miało na was wpływ to, że było to spotkanie właśnie z Legią? Czy byliście dodatkowo zmotywowani?

Na pewno tak. Ja już przed meczem mówiłem, że to będzie zupełnie inne spotkanie niż z Widzewem no i to miało miejsce.

Czy możemy liczyć na to, że będziemy oglądać taką Wisłę, jak dziś w kolejnych meczach?

Nie mogę nić obiecać, ale na pewno wszyscy byśmy chcieli, zagrać pozostałe mecze tak jak dzisiaj. Walczyć do końca. Dzisiaj wyszedł nam dobry mecz, zobaczymy, jak będzie za tydzień.

K. Cyganik

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Emilian Dolha: To było niesamowite

Data publikacji: 28-04-2007 00:41


Emilian Dolha nie miał dziś wiele pracy, bo Legioniści praktycznie nie stanowili zagrożenia dla krakowskiej bramki. Mimo, że popełnił błąd nikt mu tego nie wypomina. Liczy się zwycięstwo!

Bramkarz Wisły większość spotkania spędził na rozgrzewaniu zastanych mięśni. Nieliczne, groźniejsze ataki przeciwników wyjaśniała formacja obrony, a on sam dotknął piłki zaledwie kilka razy. Możliwe, że sytuacja taka wpłynęła właśnie na jego koncentrację. Piłka zagrywana przez Łukasza Korzyma, wydawała się być prostopadłym podaniem, tym czasem wpadła do bramki zaskoczonego Dolhy. Na całe szczęście była to jedyna sytuacja w tym meczu, kiedy Ema musiał wyciągać piłkę z siatki.

Jak oceniasz grę Wisły w dzisiejszym meczu?

Wszyscy zagrali świetnie z wyjątkiem mnie. To było niesamowite. Byliśmy szybcy, sprytni. Naprawdę świetny mecz.

Czy uważasz, że był to najlepszy mecz Wisły w tej rundzie?

Zagramy jeszcze nie jeden dobry mecz, ale Wisła zagrała dzisiaj świetny mecz. W drużynie był duch walki i jeśli zawsze będziemy tak grać, jestem pewien, że znajdziemy się w czołówce.

Czy w kolejnych spotkaniach zobaczymy tak samo grającą Wisłę?

Mam nadzieję. Oczywiście nie mówię tu o sobie, bo ja muszę zagrać lepiej.

Jak to się stało, że Legia strzeliła swojego gola?

Mogę być tylko zły na siebie, że przeciwnik był sprytniejszy i mądrzejszy ode mnie. Z mojego punktu widzenia wydawało się niemożliwe, aby trafił z takiego konta do bramki. Byłem pewny, że będzie to prostopadłe podanie.

A czy wiesz, że Korzym rzeczywiście chciał podawać?

To w takim razie miał więcej szczęścia niż ja. Miałem po prostu pecha.

Widzę, że na meczu wspierała Cię duża grupa przyjaciół…

Oczywiście była moja żona, a także mój najlepszy przyjaciel. Mój pierwszy trener z reprezentacji Rumunii do lat 21 – Zoltan Jashko. To mój mistrz. Był kiedyś świetnym bramkarzem. K.Cyganik

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Głowacki: Zaczął się dla nas sezon

Data publikacji: 28-04-2007 01:09


Arkadiusz Głowacki zagrał przeciwko Legii pełne 90 minut, mimo że musiał grać z gipsem na ręce. Przyznał, że nie było to komfortowe, ale powiedział, że nie wypada z tego powodu tracić sezonu. Kapitan Wisły Kraków wyraził też nadzieję, że dzisiaj zaczął się właściwy sezon dla Wisły.

Można powiedzieć: no nareszcie...

Cieszy zwłaszcza postawa w drugiej połowie. Udało się nam to, co zakładaliśmy sobie od początku sezonu, czyli utrzymywanie przy piłce, granie skrzydłami, gole, które też sobie zakładaliśmy przed sezonem. W drugiej połowie wszystko się udało.

Czy zgodzisz się z opinią, że kluczem do zwycięstwa było wejście Piotra Brożka i Jakuba Błaszczykowskiego i ten szybko strzelony gol?

To prawda, że w pierwszej połowie graliśmy zbyt nerwowo. Chyba emocje wzięły górę nad naszym spokojem i umiejętnościami technicznymi. Zgadza się też to, że w drugiej połowie dużą robotę zrobili zmiennicy. Ale trzeba też docenić tych, którzy wyszli w pierwszej połowie i jak to się mówi, podmęczyli bocznych obrońców Legii, stąd też łatwiej było o rozegranie piłki w tych sektorach.

Myślisz, że to będzie prawdziwy przełom?

Ja myślę, że trzeba się koncentrować na kolejnych meczach, kolejne ważne mecze są przed nami. Trener Moskal powiedział, że dzisiaj dopiero może się zacząć dla nas ten sezon. Mam nadzieję, że właśnie tak będzie i pójdziemy do przodu.

Czy nie był to taki symboliczny mecz – do przerwy to co złe, a po przerwie poszło ku lepszemu..?

Pewnie, gdybyśmy tego meczu nie wygrali, to rzeczywiście ta pierwsza połowa też byłaby zła, ale wydaje mi się, że graliśmy to, co sobie założyliśmy. Cofnęliśmy się, staraliśmy się grać konsekwentnie, uważnie, Legia nie stworzyła sobie jakichś klarownych sytuacji, stąd myślę, że ta pierwsza połowa nie była całkiem zła. Rzeczywiście ta druga połowa była zdecydowanie lepsza.

Czy zgodzi się Pan z tym, że Wisła dawno tak łatwo nie wygrała z Legią?

Ja myślę, że każdy mecz jest trudny i ten mecz też miał takie momenty. Legii też zdarzały się okresy, kiedy potrafiła dobrze rozegrać piłkę i przedostać się pod nasze pole karne. No ale dzisiaj my mieliśmy swój dzień.

Jak się Panu grało z ręką w gipsie?

Szczerze to nie jest sytuacja zbyt komfortowa. Ale żeby z powodu ręki tracić sezon, to chyba nie wypada.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Jacob Burns: Doping był fantastyczny!

Data publikacji: 28-04-2007 01:20


Jacob Burns wyszedł przeciwko Legii Warszawa w pierwszej jedenastce. Trener Moskal ustawił go na środku pomocy, gdzie pokazał się z bardzo dobrej strony.

Burns zagrał dziś bardzo ambitnie. Oglądaliśmy go, kiedy wspierał akcje ofensywne, jak i wtedy, gdy wyłuskiwał piłkę spod nóg Legionistów. Australijczyk zostawał jednak na ogół z tyłu, gdzie bardzo dobrze współpracował z Maćkiem Stolarczykiem w grze obronnej. Miał on również dwie sytuacje, w których mógł zdobyć bramkę, jednak w 8 minucie trafił wprost w obrońców, natomiast pod koniec meczu uderzył wysoko ponad poprzeczką. Mimo to grę tego zawodnika trzeba ocenić wysoko, gdyż popełnił niewiele błędów, a popisał się kilkoma bardzo ładnymi dograniami.

Może zacznę od gratulacji, bo zagraliście dziś bardzo dobry mecz. Również ty zagrałeś bardzo ambitnie. Czy mógłbyś ocenić swoją grę? Czy jesteś z niej zadowolony?

Po pierwsze dziękuję. Oczywiście jestem szczęśliwy, Legia to bardzo dobra drużyna. Poza tym między Wisłą i Legią jest ostra walka, więc zależało nam na dobrym występie. To kolejne 3 punkty, które stawiają nas na tym samym poziomie co drużyna z Warszawy. Teraz mamy więcej pewności siebie i możemy przycisnąć. Zagrać mocno z Cracovią i znów wygrać. Ten mecz na pewno poprawił naszą wiarę we własne umiejętności.

W drugiej połowie widzieliśmy „nową” Wisłę. Taką, jaką chcielibyśmy zawsze oglądać. Czy będziemy mieć taką możliwość w kolejnych spotkaniach?

Mam nadzieję. Ta druga część sezonu jest dla nas bardzo trudna. Straciliśmy kilku bardzo dobrych zawodników jak Michael Thwaite i kilku innych ważnych w składzie kolegów. Myślę też, że nie pomogło nam też to, że mieliśmy już czterech trenerów w tym sezonie. To tak trochę w górę i w dół. Ale dzisiaj wszyscy chłopcy zagrali bardzo dobrze. Mieliśmy dużo wiary w siebie i właśnie tak powinniśmy grać. Chcemy wygrać całą ligę, więc musimy tak grać co tydzień i walczyć o każdy najmniejszy punkt.

W drugiej połowie, kiedy strzeliliście bramkę, wyglądało to jakbyście złapali wiatr pod skrzydła. Jak czuliście się, kiedy pierwszy raz objęliście prowadzenie? Czy poczuliście, że możecie wygrać?

Tak. Ja osobiście czułem to przez cały mecz. Bardzo się staraliśmy od samego początku. Walczyliśmy od pierwszej minuty. Do połowy bramek nie było. W przerwie mieliśmy w szatni całą konferencję, nawzajem się motywowaliśmy i kiedy wyszliśmy na drugą połowę byliśmy pewni swej wartości jako drużyna. Udało strzelić się gola i myślę, że był to bardzo ładny gol, który bardzo nas podbudował. Powinniśmy strzelać tak co tydzień. Miejmy nadzieję, że uda nam się utrzymać tę formę na Cracovię, a potem do końca sezonu i zdobyć to co będzie możliwe.

A co z sytuacją, kiedy straciliście gola, czy to był po prostu wypadek przy pracy?

Tak. To się czasem zdarza, to był dla nich szczęśliwy gol. My próbowaliśmy wrócić do gry, a oni strzelili. Ale myślę, że po tej bramce, nie załamaliśmy rąk, bo wiedzieliśmy, że możemy ciągle grać, możemy strzelić więcej bramek. Teraz jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo dziś byliśmy naprawdę razem, byliśmy jedną drużyną, a to właśnie to daje największą radość z gry.

A jak skomentujesz dzisiejszy doping na stadionie?

Byli absolutnie fantastyczni! Była to taka atmosfera, przy której chciałoby się grać co tydzień. Bez znaczenia, czy przyjeżdża tu Legia, czy inna drużyna. Nam po prostu bardzo podoba się taki doping – okrzyki, fale. Wtedy, tak jak powiedziałeś, dostajemy wiatr pod skrzydła. To jest to czego potrzebujemy, żeby radość z gry była jeszcze większa.

K. Cyganik

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

"Przyjemnie jest pokonać Legię" - pomeczowy mix newsowy

  • Po prostu super - prestiżowa konfrontacja, wygrana i wreszcie krakowianie coś pograli. A że tylko po pauzie? Szczerze powiedziawszy - oby tak częściej, naturalnie przy takim zakończeniu... Cieszmy się tym piątkowym sukcesem - ostatecznie zawsze przyjemnie jest pokonać Legię. [Gazeta Krakowska]
Bracia Brożkowie - radość synchroniczna...
Bracia Brożkowie - radość synchroniczna...
  • Kibice Legii zabrali do Krakowa wielką flagę z rysunkiem łucznika wypuszczającego strzałę w stronę boiska, i drugą z napisem "Celujemy w mistrzostwo". Teraz to już nieaktualne. [Rzeczpospolita]
  • Starczyło dziś spojrzeć na radośnie grającą obronę Legii by dojść do wniosku, że nie wytrzymałaby ona nawet naporu przedszkolaków chorych na krzywicę. [Paweł Zarzeczny, interia.pl]
  • Wisła, która praktycznie straciła już szansę na występ w europejskich pucharach, grała o podtrzymanie nadziei na wysokie miejsce i odzyskanie zaufania kibiców. Świetnie jej się to udało. Pewna wygrana przywróci fanom Białej Gwiazdy dobry humor. [Dziennik]
  • Krakowski stadion jest dopiero w połowie przebudowy, ale już dzisiaj ryk 15 tysięcy widzów odbijający się od trybun robi wrażenie. Nawet najgorszy mecz tak podany smakuje inaczej. [Rzeczpospolita]
  • Kibic Wisły nie może być wobec meczu obojętny, a emocje w znacznej mierze wywołuje niechęć do CWKS. Nie wiem, czy to z powodów zaszłości powojennych, bo może i tam był pies pogrzebany. Teraz Warszawa jest miastem pokaleczonym, gdzie nie ma warszawiaków. Ci, którzy tam mieszkają, są agresywni i nieprzyjemni. Trzeba mieć szacunek dla innych. A oni? Wygrali jakieś trzy mecze i robią aferę. Mają poprzewracane w głowie, a ponieważ nie są rdzennymi warszawiakami, nie znają umiaru – powiedział przed meczem z Legią zatwardziały kibic Wisły, aktor Jan Nowicki. [Życie Warszawy]
  • Piątkowy mecz pokazał, że zespoły z Krakowa i Warszawy czeka rewolucja. Na pożegnanie niektórzy zawodnicy zafundowali jeszcze 30 minut emocji. Mało jak na zespoły, które na początku XXI wieku zdominowały ligę. [Gazeta Wyborcza]
  • Legła Warszawa, trzy punkty dla Wisły - W meczu o honor pomiędzy Wisłą Kraków, a Legią Warszawa nie obyło się bez emocji, walki i bramek. Triumfowali gospodarze po pierwszym dobrym meczu w tej rundzie. Legioniści będą chcieli zapomnieć o wizycie pod Wawelem. [sportowefakty.pl]
Kogo tym razem fauluje Bronowicki?
Kogo tym razem fauluje Bronowicki?
  • W burzliwej atmosferze wczorajszego zwycięstwa Wisły nad Legią piłkarze "Białej Gwiazdy" po prostu zapomnieli o kołysce dla małego Maćka Brożka - syna Piotra. Ojciec kolegom to jednak wybaczył. [Dziennik Polski]
  • Cleber wiedział, że jeśli sędzia podyktuje karnego, on będzie jego wykonawcą. Brazylijczyk bezbłędnie wykorzystał jedenastkę, ale zaskakująco powiedział: - Gdyby Paweł Brożek chciał strzelać, to bym mu karnego odstąpił. Bo zawsze powtarzam, że ja jestem od defensywny, a koledzy z ataku od zdobywania bramek. [Dziennik Polski]

wislakrakow.com (dorotja)

Źródło: wislakrakow.com

Analiza meczu Wisła - Legia

Mecz o wielki prestiż i przedłużenie „matematycznych szans” na występy w europejskich pucharach okazał się szczęśliwy dla Wisły. Nasz zespół rozłożył na łopatki Legię Warszawa, pewnie wygrywając 3-1.

Kuba w dynamicznej akcji. Za chwilę padnie trzecia bramka dla Wisły...
Kuba w dynamicznej akcji. Za chwilę padnie trzecia bramka dla Wisły...

Zapraszam do analizy postawy „Białej Gwiazdy” w piątkowym pojedynku.

PIŁKARZE I FORMACJE

BRAMKARZ – Emilian Dolha.

Zwykle najmocniejszy punkt drużyny, tym razem na tle kolegów okazał się najsłabszym. Popełnił bardzo poważny błąd przy golu Korzyma, przepuszczając strzał w krótki róg, którego bramkarz powinien w pierwszej kolejności strzec. Niestety, Dolha był wtedy wyraźnie źle ustawiony, niepotrzebnie zlekceważył całą sytuację. W pozostałych minutach meczu nie miał wiele okazji do wykazania się umiejętnościami, niemniej zwracała uwagę niedokładność w kilku wykopach piłki nogą i zbyt pasywne reakcje przy wrzutkach Legionistów w pole karne. Cóż, każdy ma prawo do słabszego dnia.

OBRONA - Baszczyński, Głowacki, Cleber, Stolarczyk

Solidnym punktem naszego bloku obronnego był środek, gdzie udany mecz rozgrywali Głowacki z Cleberem. Były piłkarz Lecha ustrzegł się poważnych błędów, ładnie współpracując z Brazylijczykiem, choć można mieć do niego pretensje o pasywne zachowanie się przy stracie gola, kiedy źle przykrył Korzyma rozgrywającego „klepkę” ze Smolińskim. Na szczęście w innych momentach obaj środkowi obrońcy Wisły dobrze pilnowali rywali w strefie i przekazywali ich sobie, skracali pole gry, wygrywali większość pojedynków jeden na jeden. Ważnym elementem postawy Głowackiego była dominacja w ogromnej ilości pojedynków główkowych, przy górnych zagraniach „wojskowych” do napastników (szczególnie Włodarczyka). Cleber też nieźle radził sobie w powietrzu, ale nie aż tak pewnie. Zaskoczył trochę na minus kilkoma kiksami przy próbach wybicia piłki – dobrze, że bez konsekwencji.

Z zadań obronnych bardzo dobrze wywiązywał się również Marcin Baszczyński. Udanie zablokował „swoje” skrzydło, grał blokiem, krył strefą. Nie przegrywał pojedynków indywidualnych i nie „puszczał” wielu dośrodkowań. W pierwszej połowie brakowało jednak jego wyjść ofensywnych, czym nie pomagał Gołosiowi. W drugiej było pod tym względem lepiej. Miał sporo odbiorów i wybić. Inteligentnie asekurował swój sektor boiska, potrafił spowolnić ataki przeciwników szybkim doskokiem do rywala i utrudnieniem mu obrócenia się z piłką w stronę bramki Dolhy.

Bez błysku, ale i bez poważnych błędów zaprezentował się doświadczony Maciej Stolarczyk. Doświadczeniem i spokojem nadrabiał braki w dynamice i przyspieszeniu, rutyną próbował też kompensować trochę zbyt wolne reakcje, co jednak nie zawsze wychodziło – stąd dość często faulował przy agresywnym doskoku. Ustawiał się poprawnie, nie pozwalał rywalom wjeżdżać w nasze pole karne. Zdecydowanie wygrał bezpośrednią rywalizację z Radovicem

DRUGA LINIA - Gołoś (Błaszczykowski), Burns, Dudka, Chiacu (Piotr Brożek)

Zacznę trochę nietypowo - od rezerwowego, ale jednego z głównych bohaterów meczu, Jakuba Błaszczykowskiego. Po wejściu na murawę rozkręcał się z każdą minutą. Szybko rozruszał niemrawe ataki oskrzydlające Wisły, stale zagrażał rywalom umiejętnością świetnej gry jeden na jeden. Okrasą jego występu była kapitalna akcja przy golu na 3-1, kiedy w wielkim stylu zwiódł G.Bronowickiego dynamicznym odejściem na prawą nogę, a potem przyspieszeniem połączonym jeszcze z przerzuceniem piłki nad wchodzącym wślizgiem Dickiem. Umiał nie tylko wypracować okazję do dośrodkowania, ale i celnie zagrać piłkę. Pracował także w destrukcji, co ułatwiało grę Baszczyńskiemu. Szkoda, że już latem odejdzie z Wisły. Będzie to ogromne osłabienie dla drużyny, kolejne w ostatnich latach.

Zanim na boisku pojawił się „Błaszczu”, w roli nominalnego prawego pomocnika występował Konrad Gołoś. Z uwagi na radosny wynik piątkowego meczu, pominę jego grę dyskretnym milczeniem, bo nie można ocenić jej pozytywnie. Nie wnosił nic dobrego do postawy zespołu – nie dawał ani dośrodkowań, ani strzałów, ani wreszcie kreatywności.

Środek pomocy odpowiadał głównie za destrukcję i za nią można Dudkę z Burnsem pochwalić, tradycyjnie trochę ubolewając nad przeciętną postawą w konstrukcji. O ile obu środkowym pomocnikom dobrze wychodził odbiór i wspieranie obrońców w grze defensywnej, o tyle w ofensywie grali bardzo schematycznie i za wolno. Dudka nastawiał się na długie podania do skrajnych pomocników, którzy często nie byli odpowiednio ustawieni do ich przejęcia, natomiast Burns stawiał na szybkie oddawanie piłki najbliższemu koledze. Niemniej zaliczyli udany występ, walnie przyczyniając się do zwycięstwa „Białej Gwiazdy”. Mieli mnóstwo skutecznych odbiorów.

Radość po zakończonym meczu.
Radość po zakończonym meczu.

Lewą stronę zajmował najpierw Christu Chiacu. Słowo „zajmował” pasuje, bo mimo iż prezentował ogromne chęci i zaangażowanie, niewiele wynikało z jego obecności na boisku – daremnie wyglądaliśmy dobrych podań na wolne pole, prostopadłych lub krzyżowych, udanych pojedynków jeden na jeden, gubienia krycia, celnych dośrodkowań. Może jedynie raz, góra dwa zagrał na miarę potrzeb, celnie obsługując napastników. Najczęściej szybko tracił piłkę, lub odgrywał ją źle.

Lepiej wypadł zmiennik Rumuna, Piotr Brożek, głownie dzięki asyście przy bramce brata. Kilkakrotnie też ładnie „szarpnął” dynamicznymi wejściami w strefę obronną Legii. Nie można jednak nie zauważyć, że grał naprzeciwko najsłabszego i najbardziej zagubionego zawodnika przyjezdnych w całym spotkaniu – Piotra Bronowickiego, który dodatkowo w drugiej połowie bardzo opadł z sił. Postępująca słabość Legionisty otwierała coraz więcej miejsca dla Piotra, mogącego w pełni wykorzystać atut szybkości. Brożek pracował także w defensywie, poprawnie asekurując Stolarczyka. Dał udaną zmianę.


ATAK - Paweł Brożek, Paulista (Penksa)

Wreszcie, po wielu tygodniach posuchy, na duże pochwały zasłużył Paweł Brożek. Walczył, biegał, pokazywał się do podań. Zdobył arcyważnego gola i miał udział przy pozostałych, przytomnie odgrywając piłki kolegom. Efektywnie współpracował z Paulistą – wreszcie nie przeszkadzali sobie, nie dublowali niepotrzebnie pozycji, tylko sensownie rozciągali obronę Lrgii, szukali dwójkowych zagrań. Gdyby Paweł częściej prezentował podobną dyspozycję, na pewno miałby szansę regularnie występować w kadrze Leo Beenhakkera.

Wreszcie – Jean Paulista. Następny bohater meczu. Bardzo mocno pracował na murawie, szukał gry, prowokował podania kolegów, wnosił sporo jakości. Przydawał się nie tylko przy kontratakach, zdobył trzeciego gola i wypracował rzut karny. Widać, że gdy jest skoncentrowany i zdeterminowany, potrafi nie tylko sensownie rozprowadzać piłkę w strefie ataku, grać jeden na jeden, ale i celnie strzelać. Ten mecz kolejny raz pokazał, jak bardzo leniuchuje w lidze, gdzie od początku sezonu chyba ani razu nie zagrał z adekwatnym zaangażowaniem. .

PODSUMOWANIE

Kibice gości
Kibice gości

Wisła pognębiła Legię głównie dzięki dużo skuteczniejszej niż w ostatnich miesiącach postawie Paulisty i Pawła Brożka oraz świetnej zmianie Błaszczykowskiego, błędom rywali, lepszej dyspozycji motorycznej niż w poprzednich meczach i większej konsekwencji w tyłach. Chociaż w ofensywie mieliśmy tylko trzy warianty gry - długie podania na Pawła Brożka, podania do wycofującego się nieco Paulisty i nieudolne z początku próby akcji oskrzydlających, wystarczyły na warszawiaków, którzy nie radzili sobie z pressingiem i kontrami, nie imponowali rozegraniem i wykańczaniem akcji. Mieli duże problemy z prowadzeniem ataku pozycyjnego, dlatego „Biała Gwiazda” nadążała z kasowaniem ich zapędów. To oczywiście w niczym nie umniejsza sukcesu Wisły.

Błędem byłoby jednak przekonanie, że skoro udało się pokonać Legię, to wszystko jest już w porządku - inwestować w nowy sztab trenerski nie potrzeba, latem wzmocnienia są zbędne, idea rozbudowy infrastruktury treningowej i sieci scoutingu oznacza stratę czasu, a każdy problem sam się rozwiąże. Byłoby to złe i bardzo krótkowzroczne myślenie.

wislakrakow.com (Markus)

Źródło: wislakrakow.com



Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2006/2007

Filmy

Oprawa przed meczem

Wisła-Wisła

Rzut karny i radość

Tylko Wisła

Mekasykańska fala

Zabawa po meczu


Wspomnienia

Jean Paulista

Dobrze wspominam też rywalizację z Legią, kiedy udało mi się zdobyć gola, dzięki czemu wygraliśmy 3:1. Uważam, że to było najlepsze spotkanie, jakie rozegrałem w barwach Wisły.

Źródło: Po latach. Paulista: Kiedyś tu wrócę!