2007.05.01 TS Wisła Can Pack Kraków - Lotos PKO BP Gdynia 65:64

Z Historia Wisły

2007.05.01, Ekstraklasa, Kraków, hala Wisły,
Wisła Can-Pack Kraków 65:64 Lotos Gdynia
I: 16:14
II: 21:17
III: 8:25
IV: 20:8
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Can-Pack Kraków:
Anna DeForge 16, Dominique Canty 15, Chamique Holdsclaw 12, Anna Wielebnowska 10, Daliborka Vilipić 1 - Jelena Skerović 6, Elżbieta Trześniewska 5, Dorota Gburczyk 0

Lotos Gdynia:
LaTanya White 12, Nykesha Sales 10, Ruth Riley 10, Ewelina Kobryn 8, Paulina Pawlak 5 - Magdalena Leciejewska 12, Tatiana Troina 4, Anna Breitreiner 3





Spis treści

Koszykarki: O podtrzymanie nadziei

1. maja 2007, 13:01

Rywalizacja o mistrzostwo kraju po dwóch spotkaniach w Gdyni przenosi się do Krakowa. Mistrzynie Polski po serii trzech porażek z Lotosem Gdynia muszą odnieść zwycięstwo na własnej hali, by móc jeszcze marzyć o obronie tytuły wywalczonego sprzed roku. A w najgorszym wypadku, by nie dopuścić do mistrzowskiej fety Lotosu w grodzie Kraka...

Największy wpływ na rezultat dzisiejszego spotkania będzie miała gra Amerykanek obu zespołów. Niedzielny mecz na pomorzu udowodnił, że ”Biała Gwiazda” bez dobrze dysponowanych zawodniczek zza oceanu nie ma co liczyć na zwycięstwo. Sposób na zatrzymanie znakomicie dysponowanej Nykeshy Sales (zdobywczyni MVP dwóch meczów finałowych w Gdyni) będzie bardzo ciężkim wyzwaniem dla koszykarek Wisły, ale bez niego nie ma co liczyć na zwycięstwo. Niedawno sprowadzona do Lotosu Amerykanka w spotkaniach finałowych rzuciła wiślaczkom łącznie aż 91 punktów!

Kluczowymi czynnikami, które mogą zadecydować o wygranej powinny być rzuty za trzy punkty oraz dyspozycja podkoszowa. - Jestem przekonany, że każde spotkanie jakie będziemy ze sobą rozgrywać będzie do siebie podobne. Zdecydują szczegóły - ten kto będzie je lepiej wykonywać będzie wygrywał. Kto będzie odporniejszy psychicznie w końcówce będzie wygrywał - zapewniał nas przed meczami w Gdyni trener Lotosu.

Zaledwie dwa dni na regenerację zarówno fizyczną jak i psychiczną miała drużyna Wisły Can-Pack, by podejść do dzisiejszego meczu. Jednakże pełne mobilizacji zawodniczki z polskiej stolicy damskiej koszykówki, które będą niesione dopingiem wypełnionej po brzegi kibicami ”Białej Gwiazdy” hali przy Reymonta są faworytem dzisiejszego spotkania.

Przyjdź i wspomóż swoim dopingiem Wisłę Can-Pack! Początek spotkania już dzisiaj o godzinie 19 15. Bilety tradycyjnie do nabycia w kasach przed meczem w cenie 7 i 12 zł.

wislakrakow.com (Arturro)



Opis meczu

Celny rzut Dominique Canty w ostatniej sekundzie meczu dał Wiśle Can-Pack jednopunktowe zwycięstwo nad Lotosem Gdynia, które przedłuża nadzieje "Białej Gwiazdy" na obronę mistrzowskiego tytułu.

Lotos prowadził już we wtorkowym meczu jedenastoma punktami po 30 minutach. Gospodynie przegrały trzecią kwartę aż 8:25, niwecząc swój wysiłek po pierwszej połowie, którą wygrały 37:31. Co gorsze, trener Omanić nie mógł już korzystać z Anny Wielebnowskiej, która "spadła" za pięć przewinień.

Chóralne "gramy do końca, Wisełko gramy do końca" skutecznie poderwało nasze zawodniczki do walki. Po dwóch niecelnych rzutach osobistych Sales trafiła za dwa Skerović i zaskakująco za trzy punkty Trześniewska. Wisła wygrała pierwsze dwie minuty czwartej kwarty 8:2, zastosowała też agresywną obronę na całym parkiecie. Stratę do trzech punktów zmniejszyła Canty, jednak ta sama zawodniczka nie wykorzystała dwóch rzutów osobistych.

Na 4 minuty i 52 sekundy przed końcem trafiła dla Lotosu Tatiana Troina (55:60), ale wtedy piąty bieg włączyła Dominique Canty. Jej dwa celne rzuty, do nich trafienie dołożyła DeForge i na niespełna trzy minuty przed końcem Wisła wyszła na prowadzenie! Od tego momentu oglądaliśmy walkę kosz za kosz. Na punkty Riley odpowiedziała Holdsclaw. Troina nie wytrzymała napięcia fatalnie przerzucając kosz przy trzypunktowej próbie. Spudłowała też spod kosza Holdsclaw.

Do końca meczu pozostało 21 sekund, Wisła prowadziła jednym punktem ale to Lotos miał piłkę. W dodatku zawodniczki "Białej Gwiazdy" miały na koncie ponad 5 fauli, więc każdy kolejny wiązał się z rzutami osobistymi rywalek. Ich akcję na cztery sekundy przed końcem meczu skutecznie wykończyła MVP dwóch poprzednich meczów Nykesha Sales. Wtedy odpowiedzialność za końcowy wynik wzięła Dominique Canty, która rozpaczliwym rzutem z sześciu metrów dała Wiśle wygraną, tuż przed końcową syreną! Duży błąd w tej sytuacji popełniły gdynianki, które mogły przerwać akcję Amerykanki faulem bez konsekwencji w postaci rzutów osobistych.

Stan rywalizacji to 3:2 dla Lotosu. Szósty mecz odbędzie się już w czwartek, w Gdyni.

Wisła Can-Pack Kraków - Lotos Gdynia 65:64 (16:14, 21:17, 8:25, 20:8)

Wisła Can-Pack: Anna DeForge 16, Dominique Canty 15, Chamique Holdsclaw 12, Anna Wielebnowska 10, Daliborka Vilipić 1 - Jelena Skerović 6, Elżbieta Trześniewska 5, Dorota Gburczyk 0

Lotos Gdynia: LaTanya White 12, Nykesha Sales 10, Ruth Riley 10, Ewelina Kobryn 8, Paulina Pawlak 5 - Magdalena Leciejewska 12, Tatiana Troina 4, Anna Breitreiner 3.

Źródło: The White Star Division


Pomeczowe wypowiedzi

Paulina Pawlak (koszykarka Wisły)

- Ogromny hałas w hali sprawił, że nie słyszałyśmy wskazówek od trenera – tłumaczyła kapitan Lotosu Gdynia Paulina Pawlak błąd, który popełniła wraz z koleżankami, pozwalając Dominique Canty na oddanie zwycięskiego rzutu.

Mogłyście już dzisiaj zostać mistrzyniami Polski! W ostatniej setnej sekundy Wisła Can-Pack odebrała wam niemal pewny tytuł.

- Czasami jest tak, że końcówka jest nieobliczalna. Wiedziałyśmy, że to będzie ciężki mecz i musimy się skupić od pierwszych do ostatnich sekund. Niestety kilka głupich i podstawowych błędów sprawiło, że Wisła dzisiaj nie pozwoliła nam wygrać. Wiemy, że Wisła nigdy nie odpuszcza i gra do końca. Jednak kolejny mecz jest w Gdyni i wiem, że tam wykorzystamy swoją szansę zdobywając Mistrzostwo Polski.

Przyglądałem się wczoraj waszemu treningowi. Wyglądałyście na bardzo pewne siebie.

- Na pewno nie byłyśmy pewne siebie, bo oczywiste było, że Wisła nam nie odpuści. Próbujemy sobie po prostu umilać treningi i podchodzić do nich bezstresowo.

Jak się czułyście na 0,01 sek. przed końcem spotkania, gdy Wisła rzuciła wam kosza i tym samym sprawiła, że dzisiaj zeszłyście pokonane?

- Byłyśmy zdekoncentrowane. Na początku byłam pewna, że kosz nie został uznany. Popełniłyśmy karygodny błąd, który spowodował pomyślną akcję Canty. Ogromny hałas w hali sprawił, że nie słyszałyśmy wskazówek od trenera. Nie wiedziałyśmy, czy mamy faulować czy blokować. Tak na prawdę każda porażka boli, ale to nie sprawiło, że straciłyśmy Mistrza. Mamy świadomość, że kolejne spotkanie gramy u siebie i będziemy faworytem. Jedno zwycięstwo w zanadrzu powoduje, że zagramy następny mecz ze spokojem.

Anna Wielebnowska (koszykarka Wisły)

- Jedziemy do Gdyni, żeby wygrać - zapewnia Anna Wielebnowska po piątym meczu finałowym z Lotosem Gdynia, podkreślając niesamowitą atmosferę w hali, która pozwoliła wygrać naszej drużynie.

Jak możesz podsumować dzisiejszy mecz?

- Było bardzo emocjonująco! Do ostatnich sekund dzisiejszy wynik stał pod znakiem zapytania. Szczerze powiem, jestem taka szczęśliwa z wygranej, że nie wiem co powiedzieć. Jedziemy do Gdyni, żeby wygrać!

Kibice stworzy wam nieprawdopodobną atmosferę. Jak bardzo doping kibiców ”Białej Gwiazdy” pomógł wam w osiągnięciu korzystnego rezultatu?

- Była diabelska atmosfera! Było naprawdę świetnie! Takiego dopingu kibiców oczekujemy i mam nadzieję, że zawsze będą nam kibicować w takich spotkaniach! Liczę na taką atmosferę podczas sobotniego spotkania! Jeszcze raz im dziękuje.

Zagrałaś dzisiaj bardzo dobrze. Zdobyłaś wiele punktów, ale musiałaś zejść pod koniec trzeciej kwarty z powodu przewinień. Nie za wiele agresji w Twojej grze?

- No niestety... To są nerwy, brak koncentracji, głupie decyzje i bezsensowne faule. Niestety tak bywa czasami...

Źródło: The White Star Division