2007.05.05 TS Wisła Can Pack Kraków - Lotos PKO BP Gdynia 68:54

Z Historia Wisły

2007.05.05, Ekstraklasa, Kraków, hala Wisły,
Wisła Can-Pack Kraków 68:54 Lotos Gdynia
I: 23:13
II: 15:14
III: 8:15
IV: 22:12
Sędziowie: Marcin Kowalski, Dariusz Włodkowski, Tomasz Trawicki Komisarz: Widzów: 2400
Wisła Can-Pack Kraków:
Chamique Holdsclaw 17, Anna DeForge 17, Dominique Canty 16, Dorota Gburczyk 11, Jelena Skerović 4, Daliborka Vilipić 2, Anna Wielebnowska 1, Monika Krawiec 0, Agata Gajda 0, Elżbieta Trześniewska 0, Natalia Trafimava 0, Magdalena Radwan 0

Lotos Gdynia:
Nykesha Sales 15, LaTanya White 12, Ewelina Kobryn 9, Anna Breitreiner 8, Tatiana Troina 5, Ruth Riley 4, Paulina Pawlak 0, Magdalena Leciejewska 0




Spis treści

Opis meczu

Koszykarki Wisły Can-Pack wspierane fantastycznym dopingiem kibiców pokonały po raz czwarty w wielkim finale Lotos Gdynia 68:54 i obroniły wywalczone przed rokiem mistrzostwo Polski!

Chociaż pierwsze punkty w meczu zdobyła skuteczna na linii rzutów wolnych Nykesha Sales i po kilkudziesięciu sekundach gdynianki prowadziły 4:0, z każdą kolejną minutą coraz większego rozpędu nabierała "Biała Gwiazda". Sześć punktów z rzędu zdobyła nie do zatrzymania dla obrony rywalek Chamique Holdsclaw, szybko trzy faule złapała Ruth Riley, przez co środkowa Lotosu musiała opuścić parkiet i w czwartej minucie wiślaczki prowadziły już 9:6. Chwilę później zza linii 6,25m trafiła Dorota Gburczyk (12:6) i bezradny szkoleniowiec gości Roman Skrzecz poprosił o czas. Przerwa w grze nie wybiła krakowianek z uderzenia. Znów celnie z dystansu przymierzyła "Doris", punkty dołożyła Anna DeForge i Wisła po pierwszej kwarcie, w której bezapelacyjnie rządziła na parkiecie hali przy ul. Reymonta, prowadziła 23:13.

Drugą kwartę wiślaczki rozpoczęły tak jak zakończyły pierwszą - agresywnie w obronie i bezbłędnie pod atakowanym koszem. Po rzucie Anny Wielebnowskiej krakowianki prowadziły już 28:13. - Mistrz, mistrz, nasz TS! - niosły pękające w szwach trybuny.

Szaleńcze tempo jakie narzuciły od początku meczu wiślaczki dały się we znaki w trzeciej minucie drugiej kwarcie. Gdynianki zdobyły sześć kolejnych punktów i zniwelowały nieco dystans do Wisły (28:19). Chwilową niedyspozycję gospodyń przerwała Dominique Canty, w swoim stylu, przebojowo wbijając się pod kosz Lotosu. Dwukrotnie w pierwszej połowie przewaga Wisły sięgnęła 14 punktów (36:22, 38:24), ale Anne Breitreiner dwoma rzutami z dystansu ustaliła wynik pierwszej połowy na 38:27 dla "Białej Gwiazdy".

Trzecia kwarta miała dwa oblicza. Przez pierwsze jej minuty krakowianki kontrolowały przebieg gry i powiększały przewagę (43:29 po akcji Dominique Canty). Później do głosu doszły gdynianki. Głównie za sprawą byłej zawodniczki Wisły Eweliny Kobryn, która trafiała zarówno spod obręczy, jak i z półdystansu przewaga Wisły stopniała do zaledwie czterech punktów (46:42) na koniec kwarty.

Lotos szedł za ciosem i po niespełna 90 sekundach ostatniej kwarty - po celnym rzucie od tablicy z pięciu metrów Nakeshy Sales - doprowadził do wyrównania (46:46). Od czego Wisła ma w swoich szeregach jednak Anne DeForge! Amerykanka po raz kolejny udowodniła, że jest prawdziwą liderką "Białej Gwiazdy". Najpierw rzutem z dystansu wyprowadziła zespół na prowadzenie (49:46), a chwilę później wywalczyła piłkę, a padając na parkiet zdołała jeszcze odegrać do Chamique Holdsclaw, która dołożyła dwa kolejne punkty dla gospodyń (51:48). Wiślaczki do końca meczu nie oddały już prowadzenia i niesione fantastycznym dopingiem fanów obroniły wywalczone przed rokiem trofeum!

Wiślaczki dokonały w ostatnim tygodniu wielkiej rzeczy. Jeszcze przed siedmioma dniami po dwóch porażkach w Gdyni przegrywały w finale z Lotosem 1:3, ale pokazały charakter, wielką ambicję i koszykarski kunszt wygrywając trzy kolejne mecze. Wielkie brawa dla naszych koszykarek, sztabu szkoleniowego, a także kibiców, którzy kolejny raz w hali "Białej Gwiazdy" stworzyli niezapomniane widowisko.

Wisła Can-Pack Kraków - Lotos Gdynia 68:54 (23:13, 15:14, 8:15,22:12)

Wisła Can-Pack: Chamique Holdsclaw 17, Anna DeForge 17, Dominique Canty 16, Dorota Gburczyk 11, Jelena Skerović 4, Daliborka Vilipić 2, Anna Wielebnowska 1, Monika Krawiec 0, Agata Gajda 0, Elżbieta Trześniewska 0, Natalia Trafimava 0, Magdalena Radwan 0

Lotos: Nykesha Sales 15, LaTanya White 12, Ewelina Kobryn 9, Anna Breitreiner 8, Tatiana Troina 5, Ruth Riley 4, Paulina Pawlak 0, Magdalena Leciejewska 0.

Sędziowali: Marcin Kowalski, Dariusz Włodkowski, Tomasz Trawicki Widzów: ok. 2400

Wisła zwyciężyła finały 4:3.

Źródło: The White Star Division


Pomeczowe wypowiedzi

Elmedin Omanić (trener Wisły)

Sobotni finał mistrzostw Polski był ostatnim meczem Elmedina Omanicia w roli trenera Wisły. Bośniacki szkoleniowiec wyjawił swoje zamiary na konferencji prasowej zaraz po zdobyciu drugiego w swej karierze tytułu mistrza Polski. Omanić w poniedziałek opuszcza Kraków.

Głównym powodem decyzji trenera była ciążąca na nim i drużynie presja. - Tak, to ostatni mój mecz dla Wisły - przyznał. - Kilka miesięcy temu przegraliśmy pierwszy mecz i już pisano, że odchodzę. Dziękuję za wszystko. Najważniejsze, że udało się to mistrzostwo wygrać. Wystarczy. Którykolwiek trener teraz przyjdzie będzie miał ciężko zawieszoną poprzeczkę - dwa mistrzostwa, jeden puchar, jeden srebrny medal... Zobaczymy jak to będzie. Cieszę się, że wygraliśmy i życzę Wiśle wszystkiego najlepszego w następnym roku.

- Żal mi opuszczać Kraków - dodał Omanić. - Polska bardzo mi się podoba, to miasto, kibice... Mam tu wielu przyjaciół. Smutno, ale trzeba iść dalej.

- Plany na przyszłość? Nie mam żadnych ofert. Odpoczywam (śmiech). Może teraz czas na męski zespół... Z kobietami ciężko się pracuje (śmiech; na te słowa siedząca obok kapitan Dorota Gburczyk chwyciła za leżące na stole nożyczki – przyp. red). Lotos? Lotos nie ma męskiej drużyny (śmiech). Nie wiem, jak będzie dobra propozycja - dlaczego nie.

- Gratulacje dla dziewczyn, rozegrały wspaniały mecz. Grały dobrze, ale przytrafiło się kilka błędów, 32 minuta, remis... Sam nie pamiętam co się działo. Ale dobrze, że wygrały, to najważniejsze. To drugie mistrzostwo Wisły z rzędu. Gratulacje dla naszych kibiców, którzy tak dobrze dopingowali nasz zespół. Dobrze by było, gdyby zmieściło się kilka tysięcy więcej. Mam nadzieję, że pan Prezydent Miasta Krakowa zbuduje tu halę. Myślę, że gdyby miała ona 4-5 tys. miejsc, to dziś byłaby ona na 100 procent pełna. Chwała Bogu, rodzinie, dziewczynom.

- Chcę pogratulować dziennikarzowi, który 24 marca napisał „rumor w Wiśle”, „trener Omanić odchodzi, zostanie tu jeszcze kilka dni”. Dobrze, że zdobyliśmy to mistrzostwo.

- Czy były momenty zwątpienia? Mogę powiedzieć, że był jeden moment, kiedy nie wierzyłem już w mistrzostwo. W tym klubie jest wielka presja. Rok temu było znacznie łatwiej. Wtedy koncentrowaliśmy się na powstrzymaniu Agnieszki Bibrzyckiej, Lotos grał wszystko na nią. To najlepsza polska zawodniczka, jedna z najlepszych w Europie. Dziś jest to zespół, który ma osiem, nawet dziesięć równych zawodniczek. Młoda Leciejewska wchodzi na parkiet, co mecz trafiała nam 10-12 punktów. Dużo trudniej przyszło nam to mistrzostwo w tym roku. Dziś prowadziliśmy piętnastoma punktami, a w pewnym momencie był remis. Będę powtarzał - dobrze, że udało się zdobyć to mistrzostwo.

- Trzeci mecz był dla nas bardzo ciężki. My go nie przegraliśmy. Gdyby... było co innego... - zatrzymał w pół zdania Omanić. Co miał na myśli sprecyzowała jego asystentka Marta Starowicz: - Trener nie chce mówić, żeby już nie było pisania o narzekaniu na sędziów. My tego nie możemy mówić...

Elmedin Omanić zdobył z Wisłą Can-Pack dwa tytuły mistrza Polski (sezony 2005/06 i 2006/07) oraz Puchar Polski (sezon 2005/06). W sezonie 2006/07 Wisła Can-Pack zdobyła srebrny medal w rozgrywkach Pucharu Polski. W rozgrywkach Euroligi w obu ostatnich sezonach „Biała Gwiazda” odpadała w 1/8 finału rozgrywek. W ostatniej edycji odniosła jednak pięć zwycięstw w fazie grupowej, ogrywając m.in. na wyjeździe późniejszego triumfatora rozgrywek Spartaka Moskwa.

Elżbieta Trześniewska (koszykarka Wisły)

Przez wiele sezonów doświadczona Elżbieta Trześniewska była podstawową zawodniczką swoich drużyn. Rok temu, dla nadrzędnego celu jakim było mistrzostwo Polski, przybyła do Wisły, godząc się z rolą zawodniczki wchodzącej z ławki.

Po syrenie kończącej siódmy mecz finałowy była jedną z najbardziej roześmianych osób na parkiecie, fetując mistrzowski tytuł wraz z synem - Filipem.

Przy stanie 1:3 dla Lotosu wszyscy byli niepewni co do utraty mistrzostwa. Nagle zrobiło się 4:3 i tytuł obroniony! Skąd taka przemiana? Gra Dominque Canty i Chamique Holdsclaw czy fakt, że grałyście z nożem na gardle?

- Biorąc na wagę nasz zespół, to jest to zespół nie do pokonania w lidze polskiej. Jest to też zespół nie do pokonania w Eurolidze przez wiele zespołów. O ile zmarnowaliśmy szansę w Eurolidze nie mogłyśmy tego zmarnować w Polsce. Grałyśmy z nożem na gardle przez trzy spotkania, ale powtarzam, zespół jest świetny i to, że przegrałyśmy kilka meczy było przyczyną słabszej dyspozycji. Za mało byłyśmy skoncentrowane, może niektóre osoby były lekceważone, może też niektóre zagrywki taktyczne były lekceważąco przez nas traktowane.

- Jestem bardzo zachwycona moimi koleżankami (szczególnie Dominque Canty i Chamique). Po prostu uwielbiam patrzeć, jak one grają i byłam pewna, że dzięki wspaniałej dyspozycji tych dziewczyn wygramy te mecze finałowe. Mam wrażenie, że one się w ogóle nie stresowały wynikiem. Przy stanie 3:1 dla Lotosu wzięły cały ciężar gry na siebie i mamy tego efekt. Chamique Holdslaw po prostu dzisiaj szalała na parkiecie stąd te cztery faule za szybko. Dziewczyny włożyły wiele serca w swoją grę i za to trzeba im podziękować. Uwielbiam po prostu swój zespół. Dorota Gburczyk dała świetną zmianę, trzy rzuty za trzy. Po prostu rewelacja te finały (śmiech)!

Czy masz sprecyzowane plany na przyszłość w kontekście Wisły? Kontrakt powoli wygasa…

- Na dzień dzisiejszy jestem Mistrzem Polski, nie zastanawiam się co będzie dalej nie analizuje także minionego sezonu, bo może nie byłabym tak optymistycznie nastawiona. Dzisiaj cieszę się ze zwycięstwa!

Jest możliwość przedłużenia kontraktu?

- Zawsze jest taka możliwość. Termin kontraktu jest kwestą dogadania.

Czy chciałabyś zostać w Krakowie jeszcze jeden sezon?

- Na razie nie chciałabym na to pytanie odpowiadać.

Ludwik Miętta-Mikołajewicz (prezes Wisły TS)

Wisła Can-Pack w dramatycznych okolicznościach obroniła tytuł mistrzyń Polski w koszykówce. O kilka zdań komentarza poprosiliśmy po decydującym meczu prezesa TS Wisła Ludwika Miętta-Mikołajewicza.

Finały mistrzostw Polski obfitowały w emocjonujące momenty. Który uznałby Pan za najważniejszy?

- Rzut Dominique Canty na sekundę przed końcem piątego meczu. Spowodował on, że Lotos, który przez cztery sekundy był mistrzem Polski, to mistrzostwo stracił.

Jak mógłby pan podsumować cały sezon zmagań koszykarek Wisły Can-Pack?

- Przede wszystkim głównym założeniem było ponowne zdobycie tytuły mistrzowskiego i udało się. Z naszego regionu w tamtym sezonie siatkarki Muszynianki, hokeiści Cracovii i koszykarki Wisły zdobywały Mistrzostwo Polski. Koronę obroniliśmy jedynie my. Dlatego też jestem pełen optymizmu i mam nadzieję, że przyszły sezon będzie wyglądał równie podobnie jak te dwa poprzednie.

Pojawiła się informacja w prasie, dotycząca zmiany barw klubowych przez Annę DeForge?

- Zapewniam, że to tylko plotki. Również czytałem poranną prasę i sam się zdziwiłem. Anna jest z nami i będzie przez przynajmniej kolejne dwa lata, bo na tyle mamy z nią kontrakt podpisany. Podobnie wygląda sytuacja z Jeleną Skerović, która również będzie grała dla Wisły przez dwa lata. Drużyna będzie w jakimś sensie przebudowana. Holdsclaw i Canty wracają do Stanów i będziemy dopiero rozmawiać, ale na pewno chcielibyśmy je mieć w przyszłym sezonie.

Jak obecnie wygląda sprawa z pierwszym trenerem?

- Pan Omanić zrobił coś wspaniałego dla Wisły. Za pomoc przy zdobyciu dwóch tytułów mistrzowskich z rzędu należy pogratulować i podziękować. Jednak sam wyraził chęć opuszczenia klubu i tak też się stanie. Od przyszłego sezonu Wisła Can-Pack będzie miała nowego trenera.

Może Pan zdradzić kto nim będzie?

- Na razie nie mogę takich informacji udzielać.

Trener Herkt?

- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Musiał się skończyć sezon, byśmy mogli podjąć konkretne rozmowy. Jest wiele przymiarek.

Na koniec prosiłbym o podsumowanie zachowania kibiców na spotkaniach koszykarek Wisły Can-Pack.

- Tak jak już powiedziałem do mikrofonu po zdobytym tytule, kibice Wisły są wspaniali! Dziękuje im strasznie za atmosferę jaką zgotowali podczas finałowych spotkań i mam nadzieję, że zawsze będzie taka frekwencja na meczach.

Źródło: The White Star Division