2007.05.09 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0:0

Z Historia Wisły

2007.05.09, Orange Ekstraklasa, 26. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:45
Wisła Kraków 0:0 Zagłębie Lubin
widzów: 10.000
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
Wisła Kraków
Emilian Dolha
Grafika:Zk.jpg Michael Thwaite grafika: Zmiana.PNG (84’ Marek Penksa)
Arkadiusz Głowacki
Cléber
Grafika:Zk.jpg Maciej Stolarczyk
Grafika:Zk.jpg Jakub Błaszczykowski
Dariusz Dudka
Mauro Cantoro
Piotr Brożek
Grafika:Zk.jpg Paweł Brożek
Tomasz Dawidowski grafika: Zmiana.PNG (58’ Konrad Gołoś)

trener: Kazimierz Moskal
Zagłębie Lubin
Michal Václavík
Grzegorz Bartczak
Michał Stasiak
Vidas Alunderis
Manuel Santos Arboleda Sánchez Grafika:Zk.jpg
Wojciech Łobodziński
Mateusz Bartczak
Andrzej Szczypkowski grafika: Zmiana.PNG (18’ Rui Miguel)
Maciej Iwański
Marcin Pietroń Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (74’ Ânderson)
Łukasz Piszczek

trener: Czesław Michniewicz
sytuacje: 6 - 6
strzały: 10 - 9
strzały celne: 2 - 3
posiadanie piłki: 57% - 43%
faule: 18 - 22

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

To będzie ciężka przeprawa

Data publikacji: 08-05-2007 16:44


Hitem 26. kolejki Orange Ekstraklasy będzie pojedynek Wisły Kraków z Zagłębiem Lubin. Przed tym spotkaniem piłkarze z Lubina na swoim koncie zgromadzili 52 pkt i znajdują się na 2 miejscu w tabeli wyprzedzając 12 punktami zespół Białej Gwiazdy, który zajmuje dopiero 5 lokatę.

Najbliższy rywal Wisły w rundzie wiosennej zdobył 25 punktów na 30 możliwych do zdobycia. Spośród 10 meczy rozegranych wiosną Zagłębie zwyciężyło 8 razy, zanotowało jeden remis z ŁKS-em i jedną porażkę z GKS-em Bełchatów. Drużyna Białej Gwiazdy w tym porównaniu wypada zdecydowanie gorzej. Piłkarze z Reymonta w 10 kolejkach rozegranych wiosną zdołali do swojego dorobku dopisać tylko 15 punktów.

Wisła jak do tej pory w sezonie 2006/2007 straciła najmniej bramek spośród wszystkich uczestników Orange Ekstraklasy, bo tylko 20. Drugą drużyną, jeżeli chodzi o to porównanie jest zespół Zagłębia, który stracił 22 bramki. Niestety, Biała Gwiazda nie wypada już tak dobrze jeśli chodzi o zdobywanie bramek. Jak do tej pory zdobyli 39 bramek i jest to dopiero piąty wynik. Zagłębie do tej pory strzeliło 44 bramki.

Ostatnia kolejka w Orange Ekstraklasie to zwycięstwo Zagłębia nad Koroną 2:0 i porażka Wisły w Wodzisławiu 1:2.

Spotkanie Zagłębia z drużyną z Kielc zapowiadane było jako szlagierowe podczas 25. kolejki OE. Nie należało ono jednak do najpiękniejszych widowisk. W pierwszej połowie ani jedna, ani druga drużyna nie zdobyła bramki, a mówiąc szerzej, nie było nawet do tego okazji.

Druga część meczu to zdecydowanie lepsze widowisko. Zagłębie już 2 minuty po wznowieniu gry zdołało wyjść na prowadzenie po strzale Marcina Pietronia. Na 2:0 podwyższył ten sam zawodnik. Tym razem popisał się on ładnym strzałem z 16 metrów w długi róg bramki i pokonał bramkarza gości. Można powiedzieć, że już w tym momencie było po meczu. Zarówno zawodnicy jednej, jak i drugiej drużyny nie stwarzali już więcej dobrych sytuacji. Do końca wynik nie uległ zmianie i lubinianie mogli cieszyć się z kolejnego zwycięstwa.

Wisła w ostatniej kolejce po raz pierwszy w tej rundzie musiała uznać wyższość przeciwnika. Poległa ona 1:2 w Wodzisławiu. Na taki, a nie inny wynik meczu bardzo duży wpływ miały kartki które pokazał sędzia – Marek Mikołajewski. Piłkarze spod Wawelu w tym spotkaniu zobaczyli aż dwie czerwone kartki. Najpierw w 37. minucie kartonik tego koloru zobaczył Paulista, a później w 42. Baszczyński. Mimo tego, że krakowianie bardzo dobrze weszli w mecz i zdobyli już w 4. minucie bramkę, która dała im prowadzenie nie zdołali oni do końca dowieźć wyniku. Kartki, które pokazał sędzia spowodowały, że Wiślacy musieli zmienić ustawienie i grać bez napastnika. Piłkarzom z Wodzisławia z wielkim trudem udało się strzelić dwie bramki zawodnikom Białej Gwiazdy. Najpierw w 53. minucie bramkarza Wisły pokonał Jakub Grzegorzewski, a w 78. wynik ustalił Daniel Rygel, strzelając bramkę na 2:1.

Spotkanie z pewnością nie będzie należało do najłatwiejszych. Wiślacy już niejednokrotnie pokazywali, że w piłkę potrafią grać. Miejmy nadzieję, że i tym razem pokażą charakter i z pojedynku wyjdą zwycięsko. O tym, jak będzie, przekonamy się już w środę podczas spotkania przy ulicy Reymonta, na które wszystkich serdecznie zapraszamy.

M. Małek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Moskal: Strzelić jedną bramkę więcej!

Data publikacji: 09-05-2007 08:44


Trener Kazimierz Moskał nie miał specjalnego wyboru przy ustalaniu osiemnastki na mecz z Zagłębiem Lubin. Mimo to wierzy, że drużyna będzie chciała dobrze wypaść w spotkaniu przeciw jednemu z pretendentów do tytułu Mistrzowskiego.

Panie trenerze, pierwsze pytanie, jak wygląda w tej chwili sytuacja kadrowa Wisły?

Kartki to wiadomo: Burns, Marcin Baszczyński, Jean Paulista na pewno nie będą grali. Sytuacja z Radkiem Sobolewskim jest znów taka, że wrócił do treningów, ale złapał przeziębienie i dlatego nie będzie go w składzie na mecz z Lubinem. Także 18 w zasadzie sama się wykrystalizowała.

Paweł Brożek wrócił już do pełni sił?

Tak. Wygląda na to, że jest dobrze. Trenuje i mówi, że nie czuje takiego bólu jak przed Wodzisławiem i wszystko wskazuje na to, że dziś wieczorem będzie dobrze.

Gracie z jednym z głównych kandydatów do tytułu mistrzowskiego, czy przewiduje Pan, że będzie to jakiś bodziec dla Pana zawodników?

Myślę, że tak. Lubin będzie się liczył w walce o tytuł do samego końca. Myślę, że ta walka rozstrzygnie się pomiędzy nimi, a Bełchatowem. W każdym razie jest okazja do tego, aby sprawdzić się na ich tle. Zagłębie ma dosyć silny i wyrównany skład, czasem graj dwójką napastników, czasem jednym i nawet gdy kogoś brakuje, nadal pozostają groźni.

Jesienią był to trudny mecz, tam Emilian Dolha był jedną z głównych postaci, chyba nie chciałby trener żeby znów tak było? Dlaczego nie? Ważne jest tylko, żebyśmy strzelili tę jedną bramkę więcej i wygrali mecz.

Po mecz z Odrą są luki właściwie w każdej formacji…

To może i lepiej, jeśli szukać jakichś pozytywów. Lepiej, że nam wypadło trzech zawodników z różnych formacji, niż żeby wszyscy byli z jednej. Są pewne możliwości i jakoś trzeba będzie sobie poradzić.

W poprzednich meczach zaskakiwał nas trener różnymi rozwiązaniami personalnymi, czy i tym razem możemy na to liczyć?

Nie można przywiązywać wagi do tego, że na każdy mecz szykuję jakąś niespodziankę. Czasami rzeczywiście coś tam chodzi po głowie, żeby czegoś spróbować, ale generalnie to wszystko zależy od tego, jak się zawodnicy czują i kogo ma się do dyspozycji. Tak jak mówię, trener jest od tego, żeby podejmować decyzję o składzie, a potem czuwać nad tym co się dzieje na boisku. To nie jest tak, że on siedzi całymi dniami i się zastanawia kogo by tu wstawić i jakąś komuś dziwną pozycję znaleźć. To nic z tych rzeczy.

Czy Patryk Małecki może już wziąć ciężar walki na siebie?

Na pewno nie. Zagrał ostatnio w meczu rezerw i potwierdził, że to nie jest jeszcze ta dyspozycja, która miał podczas meczu z Górnikiem. Na pewno każdy dzień treningu z piłką pomaga, bo tego najbardziej mu brakuje.

Od wczoraj mówi się o tym, że Wojciech Stawowy będzie nowym trenerem Wisły, czy jest to dla Pana informacja obojętna, czy szatnia to w jakikolwiek sposób komentuje?

Dowiedziałem się nawet nie z Internetu czy z telewizji, tylko od pewnej osoby, więc ciężko mi to komentować. Czy mnie to bezpośrednio dotyczy? Raczej chłodno to przyjąłem. Przecież wiemy, że klub szuka trenera i nie jest to żadna nowość czy tajemnica dla mnie, także nie specjalnie się tym ekscytuję.


K.Cyganik

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Wisła remisuje z Zagłębiem

Wisła Kraków bezbramkowo zremisowała z wiceliderem Orange Ekstraklasy - Zagłębiem Lubin. Sędziego Roberta Małka i jego asystentów żegnało po końcowym gwizdku gromkie "Złodzieje, Złodzieje!".

Vaclavik lepszy od Pawła Brożka.
Vaclavik lepszy od Pawła Brożka.

Wisła przystąpiła do meczu osłabiona brakiem m.in. Marcina Baszczyńskiego i Jeana Paulisty wyrzuconych z boiska podczas meczu z Odrą Wodzisław. Do kadry drużyny po dwumiesięcznym leczeniu i rehabilitacji wrócił Michael Thwaite. Po raz drugi z rzędu w podstawowej jedenastce pojawił się Tomasz Dawidowski.

Jednym z dodatkowych celów przed spotkaniem z Zagłębiem było uniknięcie kartek eliminujących z udziału w niedzielnym meczu derbowym. Zagrożeni byli Błaszczykowski, Stolarczyk, Cleber i Głowacki - jak się później okazało tylko dwaj ostatni dotrzymali do końcowego gwizdka bez upomnienia. Szczególnie boli idiotyczna kartka dla "Błaszcza" wręczona za dyskusję z arbitrem po tym jak faulował Mauro Cantoro.

Kontrowersyjne sytuacje z tego meczu mogłyby obdzielić całą kolejkę ligową. Choć trzeba przyznać, że częściej sędzia Małek się nie mylił, to odebrał Wiśle przynajmniej jedną bramkę oraz w sposób skandaliczny zmieniał swoje decyzje. To spowodowało dużą nerwowość i pretensje wiślaków w drugim z rzędu meczu ligowym.

Mecz lepiej rozpoczęła Wisła, która w 14 minucie przeprowadziła bardzo ładną akcję. Błaszczykowski prostopadle zagrał do Dawidowskiego, ten już nie poradził sobie z atakującymi go Stasiakiem i bramkarzem Vaclavikiem - jego strzał został zablokowany. Gra wyrównała się, nawet z lekką przewagą Zagłębia po zejściu z powodu kontuzji kapitana gości Andrzeja Szczypkowskiego. Zastąpił go Rui Miguel, który lepiej radził sobie w grze ofensywnej. Lubinianie groźnych sytuacji sobie jednak nie tworzyli. Za takowe możnaby uznać jedynie centrę Arboledy, po której Stolarczyk skutecznie przyblokował Łukasza Piszczka uniemożliwiając mu główkę z siedmiu metrów (24 min) oraz strzał z ostrego kąta Marcina Pietronia zablokowany przez Michaela Thwaite'a.

Wisła podkręciła tempo w końcówce pierwszej połowy. W 39 minucie piłkę na rzecz Dawidowskiego stracił Stasiak, "Dawid" wypuścił w bój Pawła Brożka, który uderzył z prawej strony, zaś Vaclavik obronił. Dwie minuty później Brożek zrewanżował się podaniem do Dawidowskiego (minimalny spalony), ten wrzucił na dziesiąty metr do wbiegającego Błaszczykowskiego, którego wolej nie trafił celu.

Druga połowa przyniosła znacznie więcej emocji. Zaczęło się od rzutu wolnego dla Zagłębia z linii ich pola karnego, choć równie dobrze decyzja mogła być odwrotna. Dawidowski w walce bark w bark podepchnął Alunderisa, który dwa kroki dalej celowo zagrał piłkę ręką. Gdy sędzia Małek zastanawiał się czy przyznać rzut karny czy wolny dla Wisły (za rękę) arbiter liniowy poinformował go o faulu "Dawida" i ten wydał kompletnie odwrotny do zamierzanego werdykt. W 54 minucie Stolarczyk ładnie zagrał do Dawidowskiego, który był na kilkunastocentymetrowym spalonym.

Noga Bartczaka, piłka i głowa Piotra Brożka.
Noga Bartczaka, piłka i głowa Piotra Brożka.

Wtedy nastąpiło groźne pięć minut w wykonaniu Zagłębia. W 55 minucie piłka trafiła w poprzeczkę po główce Łukasza Piszczka. Dwie minuty później ten sam zawodnik niekoniecznie czysto minął Clebera i mając przed sobą Dolhę strzelił bardzo niecelnie. Rumuński bramkarz Wisły poradził sobie także z uderzeniem po ziemi Łobodzińskiego. W 60 minucie Głowacki sfaulował Arboledę 25 metrów od bramki Wisły, jednak piłka po strzale z rzutu wolnego i dobitce dwukrotnie trafiała w mur.

Minęła niespełna minuta by arbiter wskazał na jedenasty metr dla Wisły! Błaszczykowski minął w polu karnym Arboledę i próbując dośrodkowywać zostaw wywrócony. Powtórki udowodniły jednak, że obrońca Zagłębia dotknął piłkę. Po raz drugi decyzję sędziego głównego zmienił liniowy doprowadzając do furii piłkarzy, trenerów i kibiców Wisły. W 65 minucie znów wywracany przez Arboledę był Błaszczykowski, tym razem arbiter pozostał niewzruszony.

W odpowiedzi przypadkowy strzał zza pola karnego Wisły oddał Łukasz Piszczek. Piłka odbiła się rykoszetem i z dziwną rotacją zmierzała pod poprzeczkę bramki Dolhy! Rumuński bramkarz nadludzkim wysiłkiem odbił ją przed siebie, skąd mocnym wykopem pozbył się jej Głowacki.

W 73 i 75 minucie oglądaliśmy dwa błędy arbitra, które zaważyły na końcowym wyniku. Najpierw pięknym podaniem wypuszczony w bój został Piotr Brożek. Ten podał do nieobstawionego brata, który skierował piłkę do bramki. Wcześniej niestety akcję przerwał nasz "ulubieniec" na linii, niesłusznie dopatrując się spalonego przy podaniu do Piotra. Chwilę później sędzia główny nie dopatrzył się faulu na Pawle Brożku w polu karnym. Faktycznie, obrońca gości starał się nie trafić w stopę mijającego go napastnika Wisły, ale minimalny kontakt był widoczny.

Na arbitra nie chciał liczyć Konrad Gołoś, który w 76 minucie otrzymał piłkę przed polem karnym, ruszył z nią na bramką Vaclavika i oddał strzał przy asyście trzech obrońców - niestety obronił czeski golkiper. Już w doliczonym czasie gry zdeterminowana Wisła miała dwie okazje do bramki. Dalekie podanie do Pawła Brożka okazało się niestety odrobinę za mocne i ten nie zdołał opanować piłki, z kolei sekundy przed końcowym gwizdkiem Marek Penksa trafił z ośmiu metrów w... Pawła Brożka. Okazję w 87 minucie miało też Zagłębie, ale Anderson Pedro fatalnie skiksował po dalekim zagraniu Iwańskiego.

Był to 14 remis Wisły w 26 meczu obecnego sezonu, po oraz ósmy "Biała Gwiazda" nie zdobyła też bramki. W sezonie 1990/91 Wisła zajęła trzecie miejsce w ligowej tabeli notując również 14 remisów ale także 13 zwycięstw i 3 porażki. Wtedy tytuł mistrzowski zdobyło Zagłębie Lubin. Dodać należy, że meczem z Zagłębiem Wisła straciła nawet matematyczne szanse na dogonienie lidera - GKS Bełchatów. Na cztery kolejki przed końcem rozgrywek podopieczni Oresta Lenczyka mają aż 14 punktów przewagi nad Wisłą Kraków.

Wisła Kraków - Zagłebie Lubin 0:0

Żółte kartki: Błaszczykowski, Thwaite, Stolarczyk, Paweł Brożek - Arboleda, Pietroń

Sędziował: Robert Małek

Widzów: 10 000

Wisła: Dolha - Thwaite (84. Penksa), Głowacki, Cleber, Stolarczyk - Błaszczykowski, Cantoro, Dudka, Piotr Brożek - Paweł Brożek, Dawidowski (67.Gołoś)

Zagłębie: Vaclavik - Grzegorz Bartczak, Stasiak, Alunderis, Arboleda - Łobodzinski, Szczypkowski (18. Rui Miguel), Iwański, Mateusz Bartczak, Pietroń (74. Pedro) - Piszczek

Źródło: wislakrakow.com

Złodzieje... złodzieje... złodzieje... Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0-0

Kolejny mecz "Białej Gwiazdy" zakończył się sędziowskim skandalem. Wisła zagrała z Zagłębiem Lubin dobry mecz, wygrać z rywalem mogła, ale z rywalem i ze stronniczym arbitrem jest już trudno. W Krakowie nie oglądałem jeszcze meczu, w którym sędzia wskazuje na rzut karny, po czym zmienia decyzję. Nieczęsto widzi się też taką sytuację, gdy jeden zawodnik odpycha drugiego bez piłki i nie ogląda kartki czerwonej, tylko żółtą. Wiślacy prawidłowo zdobyli zresztą gola, ale liniowy podniósł chorągiewkę. Co ciekawe po spotkaniu trener Zagłebia Czesław Michniewicz był równie zbulwersowany poziomem sędziowania, co Kazimierz Moskal. Trener gości "widział" drugie żółte kartki dla Thwaite'a i Błaszczykowskiego, ale przy spornych sytuacjach z rzutami karnymi był... "zbyt daleko". Czerwonej kartki dla Arboledy jego zdaniem "nie było", bo nie tak się piłkarze na boisku popychają. Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia.

Mecz bez bramek, ale ze sporymi emocjami na boisku i trybunach.
Mecz bez bramek, ale ze sporymi emocjami na boisku i trybunach.

Dawno na stadionie przy Reymonta nie niosło się aż takim echem gromkie: "złodzieje... złodzieje... złodzieje..." Dawno też sędziowie nie opuszczali murawy w asyście ochrony!

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0-0

Wisła: Dolha - Thwaite (84. Penksa), Głowacki, Cléber, Stolarczyk - Błaszczykowski , Dudka, Cantoro, Piotr Brożek - Paweł Brożek , Dawidowski (58. Gołoś).

Zagłębie: Václavík - Bartczak, Stasiak, Alunderis, Arboleda - Łobodziński, Bartczak, Szczypkowski (18. Rui Miguel), Iwański, Pietroń (74. Anderson) - Piszczek.

Sędziował (?): Robert Małek (Zabrze).

Widzów: 10 000.

Dawno nie oglądaliśmy tak nerwowego meczu, jak dziś Wisły z Zagłebiem. Krakowska widownia podburzona wydarzeniami z ostatniej kolejki oraz tym co działo się na murawie stadionu przy Reymonta dzisiaj jest conajmniej zażenowana poziomem sędziowania w Polsce. Liczne były głosy, że to skandal, że dziwne jest, że w takim sezonie, gdy za środowisko piłkarskie i sędziowskie "wzięła się" prokuratura może dochodzić do takich sytuacji, jak dziś pod Wawelem.

Zajmijmy się jednak meczem. Spotkanie pretendenta do tytuły i nadal wicemistrzowskiej Wisły było niezłym widowiskiem i choć zabrakło goli, to przez dramaturgię musiało się podobać. Nawet dowolnemu, postronnemu, widzowi.

Obydwa zespoły chciały zainkasować komplet punktów, jednak w pierwszym kwadransie, może poza groźnym rzutem rożnym gości, nie było zbyt wielu sytuacji. Dopiero w 14. minucie Błaszczykowski odnalazł podaniem w polu karnym Dawidowskiego, jednak ten źle trafił w piłkę i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Pięć minut później ładnie przymierzył Piotr Brożek (bardzo dobry występ!), jednak trafił w... Dawidowskiego (tutaj z kolei występ z gatunku "bez komentarza").

Kilka chwil później pierwsza kontrowersyjna sytuacja, kiedy to przy linii bocznej Arboleda odpycha Błaszczykowskiego, za co ogląda jedynie żółtą kartkę.

W końcu groźnie zaatakowali goście, jednak na szczęście Wisły dośrodkowania z lewej strony strzałem nie zakończył aktywny Piszczek. Zagłębie zwietrzyło szansę na kolejną akcję i jedyny błąd w meczu popełnia Emilian Dolha, który przepuszcza dośrodkowanie, tym razem ze strony prawej, a zamykający akcję Banaczek nie trafia w bramkę. Było groźnie. Mamy więc okres przewagi gości, który kończy skuteczna interwencja Dolhy, łapiącego dośrodkowanie Iwańskiego.

W 40. minucie powinno być natomiast 1-0 dla Wisły. Z dwójkową akcją wyszedł Dawidowski z Pawłem Brożkiem, jednak ten pierwszy zamiast strzelać podawał, a będący w gorszej sytuacji Paweł uderzył tak, że bramkarz gości spokojnie piłkę złapał. Dwie minuty później Dawidowski rehabilituje się skutecznym podaniem, jednak strzelający na bramkę Zagłebia Błaszczykowski przenosi futbolówkę nad poprzeczką. To mogła być bramka "do szatni".

II połowa przyniosła o wiele więcej emocji. Pierwsza sytuacja w tej części gry i od razu kontrowersja. Na czystą pozycję wychodził Dawidowski, przepchnął się z Alunderisem, litewski obrońca Zagłębia zagrania piłkę ręką, a arbiter zamiast odgwizdać przwinienie piłkarza gości i ukarać go kartką... gwiżdże całkowicie niesłusznie rzut wolny dla Zagłębia! Wszystko to po konsultacji z liniowym!

Mecz zaczyna być coraz bardziej nerwowy, tym razem to jednak goście byli bliżsi objęcia prowadzenia. W 55. min. Piszczek trafia w poprzeczkę, a dwie minuty później wykorzystując nieporozumienie naszej pary stoperów ma dobrą okazję, tym razem strzela nad bramką. To mogły być "piłki meczowe" dla gości. Zagłębie ma jednak kolejną akcję. W 61. min. Głowacki fauluje Arboledę, za co powinien obejrzeć żółtą kartkę, sędzia jednak tym razem myli się w drugą stronę i kartkę trzyma w kieszeni. Z wolnego Iwański strzela w mur. Po meczu trener Michniewicz uparcie twierdził, że przy wspomnianym faulu udział brał Thwaite i wszystkich przekonywał, że od tego momentu Wisła powinna grać w osłabieniu, Australijczyk miał już bowiem na koncie żółty kartonik. To jednak nie koniec kontrowersji. Już bowiem kilka chwil później w pole karne gości wpada w swoim stylu Błaszczykowski, w nogi wiślaka wpada Arboleda, sędzia dyktuje... rzut karny, po czym konsultuje się z liniowym i zmienia decyzję...

Widownia rozgrzana do czerwoności, jednak tym razem sędzia liniowy podjął słuszną i odważną decyzję. Arboleda rzeczywiście najpierw trafił w piłkę, a dopiero później w nogi wiślaka... niemniej jednak nieczęsto zdarza się, aby sędzia cofnął decyzję o "jedenastce". Takie sytuacje nie wpływają dobrze na atmosferę meczu. Już do końca była ona podgrzana do granic możliwości. Teraz przenosimy się jednak pod naszą bramkę. 72. minuta i najlepsza okazja gości. Piszczek uderzył sprzed pola karnego, a piłka po rykoszecie zmierzała do bramki, jednak Emilian Dolha jakimś cudem odbił ją przed siebie, a Maciej Stolarczyk wybił jeszcze dalej. Mogło byc 0-1... lepszej okazja goście już nie mieli.

Jakby w odpowiedzi akcję przeprowadza Wisła, w polu karnym pada Paweł Brożek, przewracając się o Stasiaka, który poślizgnął się przed wiślakiem, sędzia jednak nie dyktuje rzutu karnego... Tym razem "jedenastka" była jednak jak najbardziej prawidłowa!!! Tak samo jak sytuacja chwilę wcześniej, kiedy po akcji braci Brożków Piotr był zdaniem feralnego liniowego na spalonym. Liniowy nie miał racji i gol Pawła, strzelony sekundę później, powinien być uznany! W 76. min. szanse na bramkę miał rezerwowy Konrad Gołoś, jednak jego akcja w polu karnym i strzał skończyła się na skutecznej i szczęśliwej interwencji Václavíka - i tylko na rzucie rożnym. Po nim obok bramki uderzył Stolarczyk.

Mecz kończy uderzenie Miguela obok bramki oraz skuteczna interwencja Václavíka przed polem karnym, kiedy to czeski bramkarz Zagłębia ubiegł swoim wyjściem Pawła Brożka. Jeszcze w doliczonym czasie gry Penksa trafia w kolegę z drużyny, zamiast w bramkę rywala i mecz kończy się podziałem punktów... Czy sprawiedliwym? Osądźcie sami...

Dodał: Piotr (2007-05-09 21:00:45)

Źródło: wislaportal.pl

Remis pełen emocji

Data publikacji: 09-05-2007 21:38


Po bardzo emocjonującym meczu, w którym nie brakowało okazji i sytuacji bramkowych, Wisła Kraków zremisowała z Zagłębiem Lubin 0:0. To już drugi z rzędu mecz Białej Gwiazdy, w którym główny arbiter podejmował kontrowersyjne decyzje na niekorzyść piłkarzy z Krakowa.

Już na początku spotkania Zagłębie stworzyło groźną sytuację pod polem karnym Wisły, kiedy po rzucie rożnym dla gości pogubił się nieco Dolha, który na raty łapał piłkę. W odpowiedzi Paweł Brożek miał okazję, ale wywalczył tylko rzut rożny. Na tym nie koniec było groźnych akcji Wisły. Bardzo dobre podanie od Kuby Błaszczykowskiego otrzymał w 13. minucie Tomasz Dawidowski, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował Stasiak i wybił piłkę na rzut rożny.

W 24. minucie meczu to Maciej Stolarczyk uratował Wisłę od straty bramki, kiedy uprzedził w polu karnym Łukasza Piszczka i wybił piłkę na rzut rożny. Trzy minuty później znowu Zagłębie stanęło przed szansą na zdobycie pierwszej bramki, na szczęście piłka po uderzeniu Łukasza Piszczka poszybowała nad bramką Dolhy.

Przez kilka minut to Zagłębie dominowało na boisku, ale końcowe minuty pierwszej części należały do Wisły, która usiłowała strzelić lubinianom gola do szatni. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy meczu ładną akcję przeprowadził Piotr Brożek. "Pietia" podał piłkę do Dawidowskiego, który zamiast strzelać, odegrał ją do Piotrka, a ten strzelił w bramkarza Zagłębia.

W drugiej części spotkania obraz meczu nie zmienił się, chociaż to lubinianie przycisnęli i zaczęli częściej zagrażać bramce Wisły. W 48. minucie meczu w akcji Wisły tuż przed polem karnym ręką piłkę zagrał piłkarz Zagłębia. Sędzia początkowo wskazał na rzut wolny dla Wisły, ale po konsultacji z liniowym przyznał wolnego dla Zagłębia uznając, że to Tomasz Dawidowski faulował przeciwnika.

W 56. minucie najlepszą chyba okazję miał znowu Łukasz Piszczek, który trafił w poprzeczkę.Zaledwie kilkadziesiąt sekund później Łukasz Piszczek po raz kolejny pokazał się z bardzo dobrej strony. Ograł Clebera i Głowackiego i będąc sam na sam z Dolhą strzelił nad bramką.

W 61. minucie sędzia główny tego spotkania, Robert Małek, podjął bardzo kontrowersyjną decyzję. Po akcji Kuby Błaszczykowskiego ten ostatni upadł w polu karnym po starciu z Arboledą. Małek najpierw pokazał na "jedenastkę", potem pobiegł do bocznego arbitra, skonsultował się z nim i... zmienił decyzję. Na powtórkach było widać, że Arboleda rzeczywiście trafił w piłkę przy wybijaniu jej spod nóg Błaszczykowskiego, ale jednocześnie faulował go.

W 65. minucie znowu Arboleda wystąpił w głównej roli, który powalił przed polem karnym... Kubę Błaszczykowskiego. Sędzia znowu uznał, ze interwencja piłkarza Zagłębia była czysta.

W 72. minucie spotkania to Zagłębie mogło wyjść na prowadzenie. Po strzale Łukasza Piszczka piłka odbiła się od interweniującego Arkadiusza Głowackiego, a Dolha sobie tylko znanym sposobem wybił ją z bramki.

Chwilę potem po akcji braci Brożków piłka wylądowała w siatce bramki gości, ale sędzia pokazał, że piłkarz Wisły był na spalonym.

Wisła przypuściła atak na bramkę Michała Vaclavika. W kolejnej akcji w polu karnym znowu wywrócił się Piotrek Brożek, ale sędzia znowu uznał, że interwencja zawodnika rywali była czysta.

Na kwadrans przed końcem meczu Konrad Gołoś w indywidualnej akcji minął trzech piłkarzy Zagłębia, wpadł w pole karne, ale jego strzał bramkarz wybił na rzut rożny.

Już w 90. minucie meczu Piotrek Brożek otrzymał idealne podanie z głębi pola, ale zabrakło mu kilku centymetrów, żeby je przejąć i zdobyć bramkę.

W doliczonym czasie gry w akcji rozpaczy Marek Penksa próbował strzelać na bramkę Vaclavika, ale trafił w jednego z braci Brożków, który stał na linii strzału.

Niestety wiślakom nie udało się zdobyć bramki i po raz 14 w tym sezonie dzielą się punktami z rywalem. Na pochwałę zasługuje dobra gra w środku pola Dariusza Dudki i Piotrka Brożka oraz dobrą postawę Macieja Stolarczyka. Zwłaszcza ten drugi pokazał się dzisiaj bardzo dobrze, zwłaszcza w grze ofensywnej. Wypracował kilka sytuacji, miał też sam okazje do tego, aby próbować strzelać.

Złą informacją jest to, że w następnym meczu przeciwko Cracovii nie zagra Jakub Błaszczykowski, który otrzymał dzisiaj czwartą żółtą kartkę. To dotyczy również Macieja Stolarczyka. Teraz Kazimierz Moskal ma spory problem do rozwiązania, kogo wystawić na lewą obronę.

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0:0

Wisła: Dolha - Thwaite (84' Penksa), Głowacki, Cleber, Stolarczyk - Błaszczykowski, Cantoro, Dudka, Piotr Brożek - Paweł Brożek, Dawidowski (58' Gołoś)

Zagłębie: Vaclavik - G. Bartczak, Stasiak, Alunderis, Arboleda - Łobodziński, Szczypkowski (18' Rui Miguel), M. Bartczak, Pietroń (74' Anderson Pedro), Iwański - Piszczek

Żółte kartki: Błaszczykowski, Thwaite, Stolarczyk, Paweł Brożek (Wisła); Arboleda (Zagłębie)

Sędziował: Robert Małek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Sędziów żegna gromkie "Złodzieje, złodzieje" z conajmniej 10 tysięcy gardeł.

Konrad Gołoś w asyście Łobodzińskiego.
Konrad Gołoś w asyście Łobodzińskiego.


90+3' Centra Stolarczyka, Brożek do tyłu do Penksy, który trafia.... w Pawła Brożka. Sędzia kończy mecz.
90+2' Beznadziejne dośrodkowanie Clebera z lewej strony, piłka wylatuje za boisko. Vaclavik długo będzie ją wybijał od bramki.
90' Tylko trzy minuty doliczonego czasu gry.
90' Bardzo dalekie podanie do Pawła Brożka, ten sam przed wybiegającym daleko bramkarzem, nie zdołał sięgnąć piłki na tyle, by czysto ją przyjąć. Wielka szkoda.
88' Trudno zinterpretować czy gromkie "Czy wygrywasz czy nie..." oznacza, że fani nie wierzą już w wygraną. W każdym razie doping w drugiej połowie znakomity.
87' Przerzut Iwańskiego do Andersona Pedro, fatalny kiks zawodnika Zagłębia. Szczęście Wisły.
86' Groźny atak Zagłębia zakończony wrzutką na 10 metr. Strzału nie udało się oddać gdyż podanie zostało oddane za plecy napastnika.
84' Za Michaela Thwaitea wchodzi Marek Penksa.
83' Kolejna centra w pole karne Zagłębia po której obrońcy gości główkują do przodu.
80' Rzut wolny spod linii końcowej boiska, wrzutka, po której Grzegorz Bartczak główkuje na róg.
76' Strzela Stolarczyk, obok bramki.
76' Rajd Gołosia, który wpadł w pole karne Zagłębia, przepchnął dwóch obrońców, broni Vaclavik!
75' Brakuje słów. Ewidentny rzut karny po faulu na Pawle Brożku. Sędzia milczy! Do tej pory bywały sytuacje sporne, teraz mamy do czynienia z ewidentnym kantem.
74' Anderson Pedro zmienia Marcina Pietronia.
73' Piłka w bramce Zagłębia, podanie na prawo do Piotra Brożka, ten zagrywa do Pawła... spalony przy pierwszym zagraniu. BŁĄD ARBITRA!
72' Przedziwna rotacja piłki po strzale Piszczka i rykoszecie. Dolha spod poprzeczki ekwilibrystycznie wybił piłkę.
69' Leży w polu karnym Zagłębia zawodnik gości. Wszystko po centrze z rzutu wolnego i zamieszaniu podbramkowym.
68' Kontra Wisły, Piotr z Pawłem Brożkiem z przodu, przenoszą piłkę na połowę Wisły, nie udaje się jednak zawiązać składnej akcji.
65' Błaszczykowski znów leży w okolicach pola karnego Wisły po wejściu Arboledy. Bez reakcji.
64' Paweł Brożek powstrzymany w narożniku pola karnego Zagłębia.
62' "Złodzieje, złodzieje" - huczy po całym stadionie. Kartka dla protestującego Pawła Brożka. Róg dla Wisły.
62' Niebywałe, sędzia boczny zmienia decyzję arbitra głównego!
61' Rzut karny dla Wisły za faul Arboledy na Błaszczykowskim, aczkolwiek mamy wątpliwości czy obrońca dotknął piłkę.
61' Strzał lubinian prosto w mur.
60' Arboleda na 25 metrze, sfaulowany przez Głowackiego. Rzut wolny dla Zagłębie.
59' Łobodziński strzela po ziemi z dystansu, spokojnie broni Dolha.
58' Konrad Gołoś zmienia Tomasza Dawidowskiego.
57' Piszczek przepchnął Clebera, niekoniecznie zgodnie z przepisami, sam przed Dolhą huknął nad poprzeczką!
56' Kartka dla Pietronia za utrudnienie rozegrania rzutu wolnego.
55' Poprzeczka ratuje Wisłę! Główkował Łukasz Piszczek po centrze z prawej strony.
54' Zagranie Stolarczyka do Dawidowskiego, napastnik Wisły na kilkunastocentymetrowym spalonym.
51' Dalekie podanie do Pawła Brożka, ten na pozycji lewoskrzydłowego wywalczył tylko rzut rożny.
48' Rzut... wolny dla... Zagłębia! Za faul Dawidowskiego. Napastnik Wisły podepchnął Litwina, ale Alunderis celowo zagrał piłkę ręką dwa kroki później.
48' Ręka, Alunderisa, sędzia główny konsultuje się z liniowym.
46' Wisła wznawia grę po przerwie.
Wisła oddała jednak więcej strzałów na bramkę Zagłębia - 7 wobec 2 rywali. W strzałach celnych jest remis - 1:1.
Koniec pierwszej połowy. Mecz wyrównany, z szansami strzeleckimi z obu stron. Wisła poniosła dwie kolejne znaczące straty przed derbami - nie zagrają w nich Kuba Błaszczykowski i Maciej Stolarczyk.
44' Teraz ukarany Maciej Stolarczyk za ostry wślizg na Łobodzińskim. "Stolar" też nie zagra z Cracovią.
44' Kartka dla Thwaite'a.
43' Teraz błąd sędziego w drugą stronę, Miguel nie faulował Pawła Brożka, ale został odgwizdany rzut wolny dla Wisły 35 metrów od bramki Zagłębia.
41' Paweł Brożek długim podaniem uruchomił Dawidowskiego, ten wycofał na wolej Błaszczykowskiemu, który oddał niecelne uderzenie.
39' Błąd Stasiaka, Dawidowski odzyskał piłkę, zagrał na prawo do Pawła Brożka, który oddał strzał z prawej strony. Trochę zbyt lekko uderzoną piłkę wyłapał Vaclavik.
36' Cleber niczym profesor odebrał piłkę szybkiemu Piszczkowi na prawym skrzydle Zagłębia.

Sektor C.
Sektor C.


34' Odważnie wbiegł w pole karne Wisły Marcin Pietroń, jeden na jeden z Thwaitem, strzał zablokowany przez Australijczyka.
33' Po wejściu na boisko Rui Miguela za Szczypkowskiego widzimy przewagę Zagłębia w tym meczu.
32' Nieudany strzał z większej odległości Darka Dudki.
30' Kuba Błaszczykowski nie zagra w derbach z Cracovią! Po faulu Cantoro "Błaszczu" powiedział jedno słowo za dużo i otrzymał żółtą kartkę.
29' Dobra akcja Zagłębia prawą stroną zakończona dośrodkowaniem po ziemi Iwańskiego. Dolha na raty wyłapuje tą piłkę.
28' Piękna wymiana pięciu podań w środku pola w wykonaniu Wisły, tylko aut dla naszej drużyny.
27' Głębokie dośrodkowanie do Pietronia, Dolha minął się z piłką, zawodnik Zagłębia był za bardzo ustawiony pod kątem, by oddać celny strzał.
25' "Kula za oddanie Wiśle szacunek" - tej treści transparent chwalący Tomasza Kulawika wisi od początku meczu na płocie trybuny C.
24' Dobra centra Arboledy na siódmy metr do Łukasza Piszczka, silniejszy fizycznie Stolarczyk poradził sobie z zawodnikiem Zagłębia, który nie trafił czysto w piłkę.
22' Arboleda w roli lewoskrzydłowego wywraca się. Tym razem sędzia nie reaguje na tą sytuację.
21' Nieudana wrzutka w pole karne Zagłębia.
20' TYLKO żółta kartka dla Manuela Arboledy, który już po gwizdku sędziego kopie kolanem Błaszczykowskiego.
19' Paweł Brożek trochę za późno zagrywa do brata na lewej stronie, ten uderza z półwoleja, ale trafia w... Tomasza Dawidowskiego, który zbyt szybko wystartował do ewentualnej dobitki.
18' Szczypkowski z kontuzją opuszcza boisko, wchodzi Rui Miguel.
17' Sędzia upomina Piotra Brożka, który zbyt nerwowo reaguje na kolejną niekorzystną dla Wisły decyzję.
14' Błaszczzykowski do Dawidowskiego, ten w polu karnym, strzał... blokuje Stasiak do spółki z bramkarzem Vaclavikiem. Tylko róg.
13' Wrzutka w pole bramkowe Zagłębia, z którą radzą sobie obrońcy gości.
12' Kopnięty w głowę Piotr Brożek przez Grzegorza Bartczaka. Będzie rzut wolny spod linii końcowej boiska, w pobliżu pola karnego Zagłębia.
12' Dobre 40 metrów do bramki Wisły, na uderzenie decyduje się Mateusz Bartczak. Piłka wychodzi poza boisko w okolicach chorągiewki.
10' Tomasz Dawidowski fatalnie stracił piłkę, ale wrócił za Łukaszem Piszczkiem i próbował ją odebrać. Sędzia odgwizduje przewinienie wiślaka.
9' Idealne podanie w tempo Piotra Brożka do Pawła. Spalony... wirtualny. Drugi błąd sędziego!
7' Długie podanie do Pawła Brożka, który nienajlepiej przyjmuje piłkę umożliwiając skuteczne wybicie jej na róg w wykonaniu Alunderisa.
6' Nieudana próba strzału z ponad 25 metrów wykonaniu Kuby Błaszczykowskiego.
5' Walecznie od pierwszych minut Piotr Brożek przy linii bocznej w środkowej strefie boiska.
5' Głowacki wybijając piłkę został zablokowany przez Piszczka, ale sytuację spokojnie wyjaśnia Dolha.
2' Pierwszy róg dla Zagłębia, bez zagrożenia ze strony naszego rywala. Po przejęciu piłki przez Dolhę nasz bramkarz został popchnięty przez Alunderisa.
1' 30 sekunda meczu i szybkie podanie do Dawidowskiego. Niecelne, do tego arbiter niesłusznie wskazał na pozycję spaloną naszego napastnika.
1' Pierwszy gwizdek sędziego. Rozpoczęło Zagłębie, grające dziś w zielonych koszulkach.
Piłkarze obu drużyn dopiero teraz wchodzą na boisko, ubrani w specjalne koszulki promujące "olimpiady specjalne".
Jest godzina 18:48... przyzwyczailiśmy się, że mecze rozpoczynają się punktualnie tylko w poważnych rozgrywkach. Polska liga najwyraźniej do nich nie należy...
Na pięć minut przed rozpoczęciem meczu trybuny już podpełnione, choć jak na mecz wicelidera z wicemistrzem Polski widzów jest mało - około 8 tys. Kibice gości jeszcze wchodzą na swój sektor ma ich być 130.
Podczas rozgrzewki napastnik Zagłębia Marcin Pietroń... zderzył się z kamerzystą. Pacjent będzie żył, wypadek nie przeszkodzi mu w występie od pierwszych minut z Wisłą.
Do rozpoczęcia meczu pozostało pół godziny, trybuny świecą na razie pustkami. Około 2,5 tys. widzów.
Do pierwszego składu Wisły w porównaniu z meczem z Odrą wraca Paweł Brożek. Po dłuższej przerwie widzimy też od pierwszej minuty Michaela Thwaite'a. Drugi mecz z rzędu w wyjściowej jedenastce "Białej Gwiazdy" zaprezentuje się Tomasz Dawidowski.
Zapraszamy na relację "na żywo" z meczu Wisła Kraków - Zagłębie Lubin.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Michniewicz zadowolony z punktu, Moskal z graczy

Na pomeczowej konferencji nie zabrakło pytań o sędziowanie w meczu Wisły z Zagłębiem. Obaj szkoleniowcy mają co zarzucać arbitrom. - Znów naszą zmorą okazał się Dolha, nie wiem czy jest inny bramkarz w lidze, który wybroniłby strzał Piszczka - powiedział trener drużyny gości.

Kazimierz Moskal

Kazimierz Moskal.
Kazimierz Moskal.

- Chciałem zacząć od gratulacji dla naszych zawodników, szczególnie za drugą połowę. W pierwszej akcje były rwane, dużo nerwowości z obu stron. W drugiej połowie byliśmy zespołem lepszym, stworzyliśmy więcej groźnych sytuacji, szkoda że żadna z nich nie zakończyła się bramką.

Jak trener ocenia sędziowanie w dzisiejszym meczu? - Nie powiem nic, bo okazałoby się, że w moim odczuciu niedługo zabrakłoby sędziego, który mógłby sędziować Wiśle.

W ciągu ostatniego tygodnia za kartki wypadło aż czterech piłkarzy. - Mamy bardzo trudną sytuację kadrową. Nie wiemy co będzie z zawodnikami, którzy dostali kartki w poprzednim meczu. Dzisiaj dodatkowo wypadli Błaszczykowski i Stolarczyk. Szkoda, że taka sytuacja jest przed derbami, bo na taki mecz wyjątkowo czekają zawodnicy i kibice. Ale trzeba będzie sobie jakoś z tym poradzić. Trudno powiedzieć w tej chwili czy Radek Sobolewski będzie gotów na ten mecz, na pewno jego dyspozycja jest daleka od normalnej.


Czesław Michniewicz (trener Zagłębie):

- Jadąc do Krakowa spodziewaliśmy się bardzo trudnego meczu i tak też było. Pierwsza połowa to były szachy, oba zespoły bardzo dobrze grały w defensywie, nie chciały stracić gola. Po dośrodkowaniu Arboledy Piszczek był bliski zdobycia gola. Po raz kolejny naszą zmorą okazał się Emilian Dolha, nie wiem czy jest inny bramkarz w lidze, który by taki strzał wybronił.

- Jestem zadowolony z tego punktu, uważam że nie straciliśmy dwóch punktów, a zdobyliśmy punkt na trudnym terenie. Wisła to jest Wisła. Nie jesteśmy Barceloną czy Realem, aby przyjechać do Krakowa i wygrać z Wisłą. Wiedzieliśmy, że piłkarze Wisły są zawiedzeni tym sezonem, porażką w Wodzisławiu. Z Wisłą trudno gra się w Krakowie. Trzeba mieć umiejętności i szczęście. Nie zabrakło nam umiejętności, ale szczęścia trochę tak. Przeciwko Legii Dolha wpuścił głupią bramkę, a teraz wybronił piękną.

- Mecz składa się z dwóch części. Nie musieliśmy rzucać się na Wisłę, chcieliśmy czekać na swoją szansę. Nie chcieliśmy dać się skontrować - odpierał zarzut, że jego podopieczni grali na czas. - Może kibice spodziewali się, że będziemy atakować całą drużyną, a Wisła będzie grać z kontry. Ale to nie jest łatwe w Krakowie.

- Także jestem niezadowolony z sędziowania. Uważam, że sędzia był niekonsekwentny. Nie rozumiem, jak za celowy faul Thwaite'a na Piszczku, który wychodzi w dobrej sytuacji, można nie pokazać żółtej kartki. Sędziowanie wprowadziło dużo nerwowości na boisku i ławce trenerskiej. Byłem za daleko by ocenić ewentualne karne dla Wisły. Moi chłopcy w szatni powiedzieli, że pod koniec spotkania Kuba Błaszczykowski złapał w pół Miguela. Możemy wypominać sytuacje, mecz był nerwowy i sędziowanie również.

- Każdy z zawodników walczył z łokciem w górze, kartki mogły padać w obie strony. My nie graliśmy na kartki, graliśmy na bramki.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Maciej Stolarczyk: Jak w zmowie

- Wiadomo, że czeka nas następny mecz, a pokazując mi żółtą kartkę, sędzia wyeliminował mnie z tego spotkania - mówił po meczu Maciej Stolarczyk, który otrzymał czwarte żółte upomnienie i nie zagra w niedzielę przy Kałuży, podobnie jak Jakub Błaszczykowski.

Maciej Stolarczyk.
Maciej Stolarczyk.

Maciej Stolarczyk rozegrał dzisiaj setne ligowe spotkanie w barwach Wisły.

Wyeliminowanych przez kartki jest już czterech zawodników. Trochę dużo w kontekście derbów.

- Jest mi ogromnie przykro, że nie będę mógł uczestniczyć w takim meczu. Ale cóż, taki jest sport. Są inni zawodnicy w zespole i myślę, że damy radę.

Jednak tylko Ty jesteś nominalnym lewym obrońcą.

- Jest jeszcze Marek Zieńczuk... Na pewno mamy dobrych zawodników i poradzimy sobie z tym.

Dlaczego nie wygraliście kolejnego meczu?

- W dzisiejszym meczu nie układało nam się tak jak byśmy chcieli, aby ten mecz się układał. Ale przez większą część gry mieliśmy przewagę, drużyna Zagłębia nastawiła się na grę z kontry. Wydaje mi się, że o to dlaczego nie wygraliśmy trzeba zapytać sędziego, bo przez swoje kontrowersyjne decyzje spowodował, że nie strzeliliśmy bramki.

Jak wyglądało sędziowanie z Twojej perspektywy?

- Czuję się jak w jakiejś zmowie. To jest kolejny mecz, w którym główną rolę odgrywa arbiter. Brakuje mi obiektywizmu w tym wszystkim. Uważam, że albo mamy naszych arbitrów na tak niskim poziomie, albo trzeba się już dopatrywać innych rzeczy...

wislakrakow.com

Źródło: wislakrakow.com

Setny mecz Cantoro w lidze

Setne pierwszoligowe spotkanie rozegrał dziś Mauro Cantoro. Argentyńczyk wystąpił na środku pola z Dariuszem Dudką, wywalczył wiele piłek i dobrze wywiązywał się z założeń defensywnych. "El Toro" gratulujemy meczu numer sto i życzymy kolejnych.

Argentyńsko-brazylijski pojedynek. Mauro Cantoro w akcji.
Argentyńsko-brazylijski pojedynek. Mauro Cantoro w akcji.

Przypomnijmy, że Mauro zadebiutował w pierwszej lidze w sezonie 2001/02, właśnie w meczu przeciwko Zagłębiu Lubin (4:3 dla Wisły), w którym strzelił także swego debiutanckiego gola.

Źródło: wislakrakow.com

Jakub Błaszczykowski: Nie wierzę w przypadki

-Zagraliśmy dobre spotkanie, ale... nie wierzę w przypadki. Można raz popełnić błąd, a nie kilka razy – oświadczył dziś po wyjściu z szatni Jakub Błaszczykowski. Pomocnik „Białej Gwiazdy” nie krył w rozmowie rozczarowania decyzjami arbitra.

Kuba w pojedynku z Arboledą.
Kuba w pojedynku z Arboledą.

Żółta kartka, która dziś otrzymał Kuba, eliminuje go z najważniejszego meczu tej wiosny, jakim jest derbowy pojedynek z Cracovią. - Bardzo jest mi z tym ciężko. Dla mnie jest to śmieszna sytuacja. W drugiej połowie Arboleda zasłużył również na żółtą kartkę. Albo jesteśmy wszyscy oceniani równo, albo ktoś jest faworyzowany. Ciężko jest mi to wszystko teraz na gorąco ocenić. Nie chciałbym za dużo powiedzieć. Szkoda...

„Biała Gwiazda” miała dziś sytuacje, by zdobyć trzy punkty. Momentami nasza drużyna była drużyną dyktującą warunki gry. - Owszem byliśmy drużyną przeważającą, ale za każdym razie gdy mieliśmy sytuację, byliśmy sprowadzani na ziemie. Sami widzieliście co działo się na boisku... - oświadczył smutnym tonem zawodnik Wisły Kraków.

Źródło: wislakrakow.com

Dariusz Dudka: Nie wierzę w przypadki

Data publikacji: 09-05-2007 23:36


W trudnym i kontrowersyjnym meczu z Zagłębiem Lubin, Dariusz Dudka był jednym z jaśniejszych punktów Wisły. Krakowianie choć zremisowali, zagrali bardzo przyzwoite spotkanie.

Darek co raz lepiej radzi sobie na pozycji środkowego pomocnika, udowadniając z meczu na mecz, że regularne powołania do kadry nie są przypadkiem. Również dzisiaj zawodnik ten pokazał się z bardzo dobrej strony zarówno w ofensywie, jak i w grze obronnej. Jego liczne, idealne wręcz dośrodkowania, sprawiały, że kibice wstawali z miejsc. Niestety, po zagraniach tych brakowało wykończenia. Pomocnik Wisły popisał się również kilkoma finezyjnymi, wręcz akrobatycznymi wybiciami piłki w defensywie. Dwukrotnie starał się zaskoczyć bramkarza Zagłębia strzałami z dystansu. Niestety były one niecelne.

W rozmowie z nami Darek opowiadał głównie o swoich odczuciach, dotyczących pracy sędziego głównego – Roberta Małka, która budziła dziś wiele kontrowersji.

W dzisiejszym spotkaniu, niestety nie do końca udanym, byłeś jednym z lepszych zawodników. Wydaje się, że gra na środku pomocy co raz bardziej Ci odpowiada?

No tak, zaczyna się to jakoś układać, ale nawiązując do meczu, nie rozumiem decyzji sędziego. Pokazał dwa razy na rzut karny, a potem dwukrotnie odwołał swoją decyzję. W przypadku Kuby Błaszczykowskiego, z mojego punktu widzenia, był ewidentny karny. Potwierdził to też Mirek Szymkowiak, kiedy z nami rozmawiał po spotkaniu. Myśleliśmy, że Arboleda dostanie drugą żółtą kartkę i zejdzie z boiska, a skończyło się to tak, że sędzia zmienił decyzję.

Czy jesteście rozczarowani, myślicie wciąż o meczu w Wodzisławiu?

Nie jest przypadkiem, że dwa mecze z rzędu, sędzia się myli na niekorzyść dla nas.

To w takim razie myślisz, że po tych wszystkich aresztowaniach nic się nie zmieniło w polskiej piłce?

Ja tylko powiem, że nie wierzę aby to był przypadek. Jedziemy do Wodzisławia, dostajemy dwie czerwone kartki. Fakt, jedna słuszna. Szereg decyzji, które i wtedy i dziś podjął sędzia bardzo mnie zastanawiają. Tak, jak dziś, kiedy Paweł Brożek strzelił bramkę, a boczny pokazał spalonego, którego z tego co wiem, wcale nie było.

Zapomnijmy teraz na chwilę o pracy sędziego. Miałeś kilka bardzo dobrych dośrodkowań, wiele celnych dograń do partnerów, powiedz, czego zabrakło, żeby te akcje zakończyć bramką?

Stworzyliśmy sobie za mało sytuacji strzeleckich. Mieliśmy może przewagę, ale generalnie była to walka, a nie jakiś widowiskowy mecz. Myślę jednak, że inicjatywa była po naszej stronie i to my mogliśmy strzelić tę bramkę, chociaż raz się zdarzyło, że Ema wybronił przypadkowy strzał.

W twojej grze widać ciągłe postępy i rosnącą pewność. Z czego to wynika?

Tak, jak już wcześniej mówiłem, ja się uczę tej pozycji. Na początku miałem inne obowiązki, teraz dostałem nowe zadania od trenera Moskala. Wcześniej grałem bardziej jako defensywny pomocnik, teraz gram trochę przed Mauro i z tego to też wynika.

W meczu derbowym nie zagra na pewno Kuba Błaszczykowski, Marcin Baszczyński, Maciej Stolarczyk i najprawdopodobniej Jean Paulista. Jak się na to zapatrujecie? Czy dodatkowo was to zmotywuje, czy zobaczymy taką sportową złość, jak dziś w końcówce meczu?

Na pewno tak. Z Legią też byliśmy osłabieni, na Odrę pojechaliśmy osłabieni, także jakoś sobie radziliśmy i musimy sobie poradzić teraz. Poza tym derby to jest inny mecz. To mecz walki, w którym nikt nie odpuszcza, także myślę, że nawet tych osłabień, które będą, nie będzie widać. Derby są dla nas ważne i chcemy je po prostu wygrać. K.Cyganik Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Emilian Dolha: Po prostu miałem szczęście

Data publikacji: 09-05-2007 23:58


Emilian Dolha po raz kolejny, dzięki szczelnej obronie, nie miał zbyt wiele pracy. Poza dwoma strzałami krakowska bramka była praktycznie niezagrożona.

W pierwszej, dość monotonnej części spotkania, Zagłębie nie stworzyło żadnej groźnej sytuacji w polu karnym Białej Gwiazdy. W drugiej połowie, dwukrotnie przed szansą zdobycia bramki stanął Łukasz Piszczek, ale za pierwszym razem trafił w poprzeczkę, a za drugim doskonale wybronił Emilian Dolha.

Podobnie, jak pozostali jego koledzy, zdegustowany postawą sędziego, nie chciał zbyt długo odpowiadać na pytania. Ema wyraził tylko swoje zadowolenie z postawy wszystkich Wiślaków: „Zagraliśmy z drużyną, z drugiego miejsca w tabeli i byliśmy silniejsi. Cieszę się, że nie straciliśmy bramki, ale szkoda, że nie udało nam się jej również strzelić”.

Na pytanie o sytuację z 72 minuty, kiedy wybronił najgroźniejszy w tym spotkaniu strzał gości, odpowiedział w swoim stylu, z szerokim uśmiechem na twarzy: „Po prostu miałem szczęście!”

K.Cyganik Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Głowacki: Powinniśmy dłużej dobrze grać

Data publikacji: 10-05-2007 00:02


Arkadiusz Głowacki przyznał, że trudno mu oceniać kontrowersyjne decyzje sędziego, bo był daleko od tych sytuacji. Przyznał natomiast, że gdyby Wisła miała dłuższe okresy dobrej gry, to o wygraną byłoby łatwiej.

Ten remis chyba nikogo nie satysfakcjonuje?

Nasza sytuacja po meczu z Odrą była jasna – walka o mistrzostwo stała się mitem. Teraz staramy się wygrywać w każdym meczu i odbierać punkty tym drużynom, które walczą o ten cel. Chodzi nam teraz o naszą postawę i dziś graliśmy o trzy punkty.

Wygląda na to, że przyciągacie kontrowersje.

Trudno jest komentować z 50 metrowej perspektywy. Na pewno dwukrotna zmiana decyzji o przyznaniu rzutu karnego spowodowała, że trudno było utrzymać nerwy na wodzy. Myślę, że i tak było spokojnie.

Dlaczego sędzia zmienił swoją decyzję?

Nie słyszałem tego, to była rozmowa między dwoma sędziami. Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie.

Czego zabrakło, żeby pokonać Zagłębie?

Trudno powiedzieć. Myślę, że gdybyśmy dłuższymi momentami prezentowali się tak, jak w wybranych momentach dobrej gry, to o zwycięstwo byłoby dużo łatwiej.

Przeciw Cracovii nie zagrają po dzisiejszych kartkach Błaszczykowski i Stolarczyk. Jak poukładacie waszą grę?

Wiedziałem tylko o Kubie, o Maćku dowiaduję się teraz. To dla nas przykra wiadomość, ale z drugiej strony nie pozostaje nam nic innego, jak przygotować się dobrze do tego meczu. Mam nadzieję, że trener Moskal tak poukłada drużynę, jak uzna to za najlepsze.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Piotr Brożek: Zawodzi nas skuteczność

Data publikacji: 10-05-2007 00:03


Piotr Brożek był dzisiaj jednym z najlepszych piłkarzy w zespole Białej Gwiazdy. Jednak pomocnik nie był zadowolony z wyniku. "Według mnie sędzia ewidentnie nie podyktował dwóch karnych. Powoli zaczynamy myśleć, że jest to jakiś spisek przeciwko Wiśle. Sędziowanie przeciwko Wiśle jest po prostu żenujące" - powiedział po meczu "Pietia".

"Z tego co rozmawiałem z kolegami, w sytuacji kiedy podawałem do Pawła, a on strzelił gola, nie byłem na spalonym" - powiedział Piotrek.

Piłkarz ocenił również grę rywala: "Zagłębie się cofnęło, prawie 90 minut grało na własnej połowie, szukało bramek z kontry. Wydaje mi się, że nie tak powinna grać drużyna, która walczy o mistrza".

"Pietia" nie miał pretensji do kolegów, którzy nie potrafili wykorzystać jego dobrych podań. "Drużyna zagrała bardzo dobre spotkanie, bo mieliśmy dużo sytuacji, ale w tej rundzie zawodzi nas skuteczność" - stwierdził zawodnik.

"Dostałem swoją szansę i próbuję ją wykorzystać" - mówił piłkarz. Według niego fakt, że Marek Zieńczuk wraca do gry nie musi oznaczać, że straci miejsce w podstawowej jedenastce."Jeśli ktoś wraca do zdrowia, i to, że jest dwóch piłkarzy na każdą pozycję, to tylko wychodzi na dobre" - powiedział Piotrek.

Wisłę czeka trudny mecz z Cracovią, w którym nie zobaczymy m.in. Kuby Błaszczykowskiego i Macieja Stolarczyka. "Na pewno osłabienie jest, ale z drugiej strony wraca paru zawodników. Na pewno wróci Radek Sobolewski, Marek Zieńczuk będzie pewnie już grał. Jest kim zastąpić tych zawodników" - dodał piłkarz.

M. Górski & cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Thwaite: Nogi nie nadążały za myślami

Data publikacji: 10-05-2007 00:21


Michael Thwaite rozegrał swoje pierwsze spotkanie po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Niestety, nie może tego występu zaliczyć do bardzo udanych.

Po Australijczyku widać było, długotrwałe rozstanie z piłką. Wielokrotnie się gubił, jego dogrania nie były dokładne, a często piłka spod jego nóg leciała w najmniej spodziewanym kierunku. Mimo to prawy obrońca Wisły nie popełniał rażących błędów i możemy być pewni, że z czasem wróci do swej dawnej dyspozycji.

W drugiej połowie Michael nabrał jakby więcej zaufania do siebie samego. Częściej opuszczał własną połowę, by wspomagać swoich kolegów w akcjach ofensywnych, jednak brak czucia piłki nadal rzucał się w oczy. Otrzymał również żółtą kartkę, w wyniku mnożących się tego wieczoru, niezrozumiałych decyzji sędziego Małka.

W 84 minucie Michael opuścił boisko, a jego miejsce zajął Marek Penksa. Trener Moskal wzmocnił w ten sposób ofensywę, jednak rozwiązanie to nie przyniosło efektu w postaci bramki.

Michael, to był twój pierwszy mecz po długiej przerwie. Jak się czujesz po tym występie?

Było bardzo ciężko, szczególnie pod koniec drugiej połowy, kiedy chciałem coś zrobić, ale nogi nie dotrzymywały kroku za myślami. Myślę, że w pierwszej połowie zagrałem nieźle. Liczę, że zagram w kolejnych meczach i będę mieć okazję żeby zaprezentować się z dużo lepszej strony. Niestety tego wieczora było wiele decyzji przeciwko nam, które nie były sprawiedliwe.

To właśnie jest moje drugie pytanie. Jak oceniasz pracę sędziego?

Kompletnie nie rozumiem, jak on mógł tak zmieniać swoje decyzje. Dał nam dwa karne, a potem nagle zmienił decyzję. Nie wiem, jak on mógł dwa razy podjąć taką decyzję przeciw drużynie, która gra u siebie i potem dojść do domu żywym. Gdyby to się stało w innej lidze, nie sądzę żeby mógł to przeżyć.

Wisła miała dziś wiele okazji w ofensywie. Jak myślisz czego zabrakło, żebyśmy mogli zobaczyć piłkę wpadającą do siatki?

W pierwszej połowie mieliśmy kilka dobrych sytuacji, kilka dobrych pozycji, po prostu nie potrafiliśmy tego wykończyć.

K.Cyganik

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Dawidowski: Stworzyliśmy za mało sytuacji

Data publikacji: 10-05-2007 00:31


Gdy sędzia po raz pierwszy zastanawiał się, czy nie podyktować karnego dla Wisły, ostatecznie uznał faul Tomasza Dawidowskiego. Zawodnik nie zgadza się z tą decyzją, ale uczciwie przyznał, że gdyby Wisła stworzyła więcej sytuacji bramkowych, to coś by pewnie wpadło.

W sytuacji, gdy sędzia po raz pierwszy zmienił swoją decyzję, uznał Pana faul. Jak Pan ocenia tą sytuację?

Trochę się zdziwiliśmy, bo walczyliśmy bark w bark, więc trochę się zdziwiłem. Wydawało mi się, że sędzia powinien odgwizdać rzut wolny dla nas. Nie wiem, czy to zagranie ręką było w szesnastce, podobno było to na linii. Wydawało się, że sędzia chce pokazać karnego, tymczasem podszedł do liniowego i pokazał mój faul. Myślę, że nie było tam żadnego rzutu wolnego, więc powinien być wolny lub karny dla nas.


Spotkał się już kiedyś Pan z sytuacją, że sędzia zmienia swoje decyzje w trakcie meczu dwa razy?

Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu spotykam się z takim decyzjami, że dwa razy pan sędzia chciał podyktować rzut karny i dwa razy wycofał się z tej decyzji. To jest dla mnie bardzo dziwne.

Czego, oprócz korzystnych decyzji arbitra, zabrakło jeszcze?

Stworzyliśmy sobie za mało sytuacji strzeleckich w tym meczu. Myślę, że gdybyśmy mieli więcej szans, to na pewno coś by wpadło. Tymczasem oprócz mojej sytuacji z pierwszej połowy, gdzie dostałem piłkę trochę z boku, ale mogłem zdobyć gola i tych spornych szans, nic więcej sobie nie stworzyliśmy.

Często cofał się Pan po piłkę, ostro o nią walczył. Takie były założenia?

Tak. Nasi pomocnicy podchodzili pod piłkę bardzo wysoko. My z Pawłem też musieliśmy w związku z tym pomagać, bo jeśli byśmy stali cały czas na linii 30 metra, to pewnie nie doczekalibyśmy się na podania. Moglibyśmy cały mecz czekać, a tak wychodziliśmy po piłkę, próbowaliśmy coś rozklepać. Trochę mało tych sytuacji było, mam nadzieję, że w kolejnym meczu przeciw Cracovii będzie ich więcej i coś uda nam się strzelić.

Przeciw Cracovii nie zagra dwóch kolejnych zawodników. Poradzicie sobie mimo takiego osłabienia?

Myślę, że ten meczy wyzwoli dodatkowe emocje i wyjdziemy na boisko zjeść Cracovię. Mam nadzieję, że w tym meczu zdobędziemy trzy punkty.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Gołoś: Liniowy niczego nie sygnalizował

Data publikacji: 10-05-2007 02:32


Konradowi Gołosiowi praca arbitra w meczu przeciw Zagłębiu nie podobała się. Zwracał uwagę na to, ze sędzia boczny, przed tym, jak główny przeprowadzał z nim konsultacje, nie sygnalizował w żaden sposób swoich decyzji.

Mimo wielu kontrowersyjnych decyzji sędziego to ty mogłeś zostać bohaterem Wisły. Kto wybił piłkę po twojej akcji?

W ostatnich meczach nie mam szczęścia. Właśnie kierownik mówił mi, że w tej sytuacji to był wielki niefart, że to nie wpadło. Widziałem bramkarza na wykroku, chciałem go delikatnie przelobować, nawet nie wiem, od czego mu się piłka odbiła.

Jak oceniasz decyzje sędziego z meczu?

Jeden mecz to może być przypadek, ale jeśli w kolejnym meczu nie gwiżdżą nam karnych... A raczej gwiżdżą, a potem zmieniają decyzję. Pierwszy raz w życiu się z czymś takim spotkałem. Dla mnie to jest parodia. Wchodzi się na mecz i nie dość, że gra się z przeciwnikiem, to jeszcze z sędzią. Nie tylko ja mam na to takie spojrzenie, kibice też chyba widzieli, że coś jest nie tak.

Wiesz, dlaczego sędzia zmieniał swoje decyzje?

Sytuacja była taka, przy zagraniu piłki ręką, że był faul, liniowy nic nie pokazywał. Dopiero potem pokazał, że nasz zawodnik faulował zawodnika Zagłębia. Sędzia tymczasem wcześniej nic nie sygnalizował, bo rozgrzewałem się przy linii bocznej i to widziałem. Później sytuacja znowu się powtórzyła. Zupełnie nie podnosił chorągiewki, nagle jest konsultacja i zmiana decyzji. Dziwne, bardzo dziwne.

Czego jeszcze zabrakło w waszej grze, żeby pokonać Zagłębie?

Mnie cały czas brakuje szczęścia. Minąłem już dwóch zawodników, miałem bramkarza na wykroku, uderzyłem tam, gdzie chciałem, a tu niestety.

Dwóch kolejnych zawodników nie zagra w meczu z Cracovią.

Lista się poszerza. Wiadomo, jak jest ważny mecz, to trzeba się mobilizować już od dziś. Trzeba o tym meczu myśleć jak o finale, grać od pierwszej do ostatniej minuty na maksa. Nie kalkulować, walczyć.

Kibice po meczu zaczęli was już do tego zachęcać. Pojawiła się w tedy myśl, że to może ty zastąpisz Kubę Błaszczykowskiego?

Wiem, że są duże braki w kadrze, więc mam nadzieję, że zagram w tym meczu. Zawsze o tym marzyłem derby zawsze mnie omijały – najpierw byłem tylko na ławce, potem w ogóle mnie nie było. Mam więc nadzieję, ze będę w końcu miał szanse zagrać.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Karny ewidentny, liniowy został bohaterem

Data publikacji: 10-05-2007 10:47


Mecz Wisły z Zagłębiem wzbudził wiele emocji, na które wpłynęły również decyzje głównego sędziego a także jego pomocników. Przedstawiamy co po meczu powiedział Paweł Brożek - strzelec jedynej choć nieuznanej bramki.

Czy zostałeś w starciu z Grzegorzem Bartczakiem byłeś faulowany?

Trudno mi powiedzieć. Zrobiłem zwód on wszedł ślizgiem, może mnie zahaczył, ale sędzia zinterpretował to inaczej. Musiałbym zobaczyć powtórki, bo na pewno był kontakt, ale czy był karny... Nie wiem. Jeśli zdaniem arbitra symulowałem, to powinien dać mi żółtą kartkę, a skoro jej nie było, to kontakt był. Chciałem atakować piłkę, nie zawodnika. Nie słynę z tego że przewracam się w polu karnym po byle jakim potknięciu. Zrobiłem zwód - miałem czysta sytuację.

Czy w akcji, w której padła bramka był spalony?

Nie było. Ani ja ani Piotrek nie byliśmy na spalonym, to była czysta sytuacja. Widziałem to dokładnie na boisku. Potem inni mówili to samo w szatni.

Zagłębie walczy o mistrzostwo, a dziś to wy pokazaliście się z lepszej strony.

Myślę że oni przyjechali po remis i go osiągnęli, z pomocą sędziego czy też bez niej. Moim zdaniem karny przy Kubie był ewidentny, rywal najpierw faulował, a dopiero potem wybił piłkę. Za to jest żółta kartka i w konsekwencji czerwona. A tak liniowy chciał zostać bohaterem meczu i został nim.

Widziałeś tą sytuację w pierwszej połowie kiedy Arboleda kopnął bez piłki Kubę?

Nie widziałem całego zajścia. Byłem przy nich, ale stałem odwrócony plecami.

W niedzielę derby, a za kartki nie zagra czterech zawodników, będziecie poważnie osłabieni.

Zgadza się, ale każdy kto wejdzie, będzie musiał dać z siebie wszystko i zastąpić tych zawodników, którzy nie będą mogli zagrać. Mam nadzieję, że sędziować przyjdzie normalny człowiek i powalczymy .

Cracovia chce was wyprzedzić w tabeli i ma na to szansę.

Zgadza się. Wiadomo, że derby rządzą się swoimi prawami. Jedziemy do nich., a tam zawsze ciężko nam się grało. Jedziemy powalczyć dla kibiców, dla siebie, o honor, bo ten sezon dla Wisły jest nieudany pod względem wyników i sytuacji w tabeli. Tylko zwycięstwo nas interesuje.

Ostatni mecz Wiśle na Cracovii trochę nie wyszedł, zwłaszcza w pierwszej połowie. To się nie powtórzy?

Ja grałem w drugiej połowie. Ja jestem mocny i lubię taką atmosferę. Jesteśmy profesjonalistami i nie przeszkadza nam niechęć kibiców.

Jak Ty oceniasz zespół Cracovii?

Oglądałem wczorajszy mecz Cracovii z Koroną. Oddali tam trzy strzały i wygrali 2:1. Nie spodziewamy się z ich strony jakiegoś szturmu. Na pewno staną na swojej połowie i będą się bronić, czekać na kontry.

Ale tyle miejsca co wczoraj mieli na 20 metrze im nie zostawicie?

No tak, tam brakło środkowych pomocników… Mam nadzieję że nie.

Marta Strączek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Mauro Cantoro: Nie lubię rozmawiać o sędziach

Data publikacji: 10-05-2007 10:52


"Ten mecz wyglądał jak gdyby to Wisła grała o mistrzostwo, a Zagłębie przyjechało się bronić. Mieliśmy parę sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy. W derbach musimy wygrać bo dla nas i kibiców to bardzo ważny mecz." - tak mecz z Zagłębiem ocenił Mauro Cantoro.

W następnym meczu zagracie bez czterech zawodników, którzy dostali kartki w ostatnich dwóch meczach. Ciężko będzie wygrać derby na Cracovii?

Ciężko, ale to jest inny mecz na derby wyjdą zawodnicy , którzy zagrają dobre spotkanie

Kto zagra na lewej obronie?

Nie wiem to jest pytanie do trenera, nie ważne kto zagra w niedziele musimy wygrać ten mecz. Derby dla wiślaków to jest bardzo ważny spotkanie.

Jak ocenisz prace sędziego?

Ja nie lubię rozmawiać o sędziach, dla mnie przy Pawle był karny , przy Kubie nie wiem musiałbym zobaczyć powtórkę.

Zaczynasz łapać rytm a dziś zabrakło tylko kropki nad i ?

Dzisiaj jestem zadowolony, grałem 90 min mam nadzieję, że w derbach też zagram bo w takich meczach lubię grać.

Marta Strączek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

"Czemu, panie sędzio, czemu?" - pomeczowy mix newsowy

  • Sędzia nie uznał prawidłowego gola dla Wisły. Nie było żadnego spalonego, a Brożek strzelił z "krzyżaka". Czemu, panie sędzio, czemu? Jemu następny taki strzał w czasie meczu wyjdzie za 17 lat na meczu Orłów Leo! [Z czuba]
  • Robert Małek nie przyznał Wiśle rzutu karnego po starciu Jakuba Błaszczykowskiego z Manuelem Arboledą. Od tej pory sędziowie pracowali pod presją, mając przed sobą całą widownię. Ale racja była po ich stronie, co nie zdarza się często. [Rzeczpospolita]
  • Spornych momentów też nie brakowało. Przykładowo strona krakowska będzie akcentować okoliczności ukarania Błaszczykowskiego i Stolarczyka żółtymi kartkami, eliminującymi ich z niedzielnych derbów. Z kolei lubinianie kwestię niedania "żółtka" Głowackiemu, kiedy w II połowie bezceremonialnie ściął jednego z rywali. [Gazeta Krakowska]
  • W 75 min Paweł Brożek minął Stasiaka i został sfaulowany przez Grzegorza Bartczaka. Jeśli zdaniem sędziego nie było przewinienia i karnego, to powinien pokazać napastnikowi "Białej Gwiazdy" żółtą kartkę za wymuszenie "jedenastki". Robert Małek uchylił się asekurancko od werdyktu. [Dziennik Polski]
  • Czyli jak - sędziowie dyskretnie pilnowali żeby pretendentowi z Lubina nie stała się jakaś większa krzywda? I takiego rozwoju sytuacji nie można wykluczyć, albowiem życie uczy, że w naszym futbolu... bardzo wiele jest możliwe. Ale - pozwolę sobie powtórzyć raz jeszcze - po pierwsze, ochłońmy... [Gazeta Krakowska]
  • Bezbramkowe rozstrzygnięcie nie powinno dla nikogo stanowić zaskoczenia. Spotkały się drużyny, które w całej lidze tracą najmniej goli (Wisła do tej pory dała sobie strzelić 20, a Zagłębie - 22). W pierwszej połowie obie drużyny z boiska można by przeprowadzić na ring bokserski. Bardziej by pasowało, bo poza walką nic nie prezentowały. [Gazeta Wyborcza]
  • Goście po raz pierwszy od 21 października 2006 roku nie zdobyli bramki w meczu ligowym. Wówczas w Lubinie zremisowali 0:0 z ... Wisłą Kraków. [sports.pl]
  • Choć nie padły bramki, spotkanie mogło się podobać i do końca trzymało w napięciu. [interia.pl]
  • Sędzia odepchnął na koniec szalejącego reportera Mirosława Szymkowiaka. Kamery nie pokazały, czy Szymkowiak upadł, złapał się za piszczel i zaczął taczać po murawie. [Z czuba]

Źródło: wislakrakow.com

Analiza meczu z Zagłębiem Lubin

Wisła walczyła dzielnie, ale znów straciła punkty w ważnym meczu. Siła zespołu okazała się zbyt skąpa na pokonanie rywali z Lubina, dodatkowo wspieranych w kluczowych momentach przez decyzje sędziego Małka.

Zapraszam do analizy postawy piłkarzy Wisły w środowym meczu z Zagłębiem.

PIŁKARZE I FORMACJE

Bramkarz – Emilian Dolha. Jak zwykle pewny punkt drużyny. Nie popełnił poważnych błędów, raz wspaniale ratując zespół po rykoszecie przy uderzeniu Piszczka. Dobrze się ustawiał „na linii”, czujnie współpracował z blokiem obronnym. Trochę pretensji można mieć do niego o celność wykopów piłki nogami – tutaj nie był już tak pewny i dokładny jak w innych elementach.

Obrona

Thwaite, Głowacki, Cleber, Stolarczyk

Najsolidniejszym punktem naszego bloku obronnego był środek, gdzie udany mecz rozgrywali Głowacki z Cleberem. Nasz kapitan wyraźnie wraca do wysokiej formy, bo interweniował bardzo pewnie, ładnie współpracując z Brazylijczykiem. Dobrze pilnowali rywali w strefie i przekazywali ich sobie, skracali pole gry, wygrywali większość pojedynków jeden na jeden. Dodatkowo „Głowa” mądrze asekurował po prawej stronie Thwaite’a i wyprowadzał piłki podaniami do pomocników, nie mnożąc niebezpiecznych strat na naszej połowie. Gorzej wychodziły podania pod pressingiem z pominięciem drugiej linii, ale idealni obrońcy to grają w Serie A, a nie w Orange Ekstraklasie. Ustawiał się skutecznie, reagował szybko, wydatnie pomagając drużynie.

Podobnie można napisać o Cleberze, który jak zwykle imponował spokojem i doświadczeniem, bardzo umiejętnie blokując dużo szybszego Piszczka. Przeciął sporo akcji rywali, sensownie wyprowadzał piłkę z naszej strefy obronnej. Znakomicie się ustawiał. Tylko dwa razy pomylił się – przy strzale głową Piszczka w poprzeczkę i w 57 minucie, kiedy to został bardzo ostro zaatakowany ciałem przez napastnika gości i popchnięty, a sędzia puścił grę. Tu warto zauważyć, że w analogicznej sytuacji, po przeciwnej stronie boiska arbiter odgwizdał faul Dawidowskiego na zagrywającym piłkę ręką Alunderisie, choć nasz napastnik atakował rywala znacznie mniej agresywnie. Był to jeden z namacalnych dowodów na dwulicowość sędziego Małka i stosowanie „podwójnych standardów” – innych dla Wisły, innych dla Zagłębia.

Przed meczem pewną niewiadomą była postawa Michaela Thwaite’a, który długo pauzował z powodu kontuzji. Na szczęście obawy o jego formę były bezpodstawne, bo Australijczyk spisał się nadspodziewanie dobrze. Pokazał dużą swobodę w pojedynkach indywidualnych z rywalami, których krył krótko i agresywnie. Ładnie operował piłką, będąc jednak czasem nadmiernie pewnym własnych umiejętności technicznych, co owocowało lekką nonszalancją w podaniach i przyjmowaniu futbolówki. Niestety w ofensywie było znacznie gorzej – nie pomagał należycie Błaszczykowskiemu, nie miał żadnych udanych wyjść do przodu. Ale i tak momentami potwierdził, że skrywa ogromny potencjał, z którego „Biała Gwiazda” może mieć jeszcze wiele pożytku w przyszłości.

Po lewej stronie obrony występował Maciej Stolarczyk, który grał mecz o dwóch obliczach – niezłym w ustawianiu się i przeszkadzaniu rywalom, nieporadnym w wyprowadzaniu piłki i atakowaniu. Miał kilka udanych interwencji, potrafił blokować przeciwników, zaliczył kilka wybić. Niestety w ofensywie nie było z niego wielkiego pożytku – nie wychodził Piotrowi Brożkowi, a później Gołosiowi na obieg, nie próbował wspierać akcji oskrzydlających.


Druga linia

Błaszczykowski, Cantoro, Dudka, Piotr Brożek

Tradycyjnie najbardziej liczyliśmy na Jakuba Błaszczykowskiego, niestety, tym razem nasz prawy pomocnik grał poniżej swoich możliwości. Tak naprawdę tylko raz zdołał skutecznie uciec Arboledzie, co skończyło się faulem w polu karnym i nieprawdopodobnym aktem sędziowskiej szopki – w innych sytuacjach zwykle górą był Kolumbijczyk. Wystarczyło, że ustawiał się na jego charakterystyczny zwód na prawą nogę i Kuba nie umiał sobie poradzić. Źle się ustawiał, zbyt blisko linii bocznej, za mało pokazując „do gry”. Tu błąd popełnił także trener Moskal, który widząc to moim zdaniem powinien zareagować i wcześniej zmienić „Błaszczowi” miejsce na boisku, by zdezorganizować taktykę Zagłębia. Na przykład przesuwając go na środek lub lewą stronę drugiej linii, gdzie zapewne byłby z naszego najlepszego pomocnika większy pożytek. Bo na przegrywanej walce „Błaszcza” z Arboledą tracił zespół.

W środku pola szansę gry dostał Mauro Cantoro. Argentyńczyk dobrze ubezpieczał stoperów, ale jak zwykle zbyt wolno rozgrywał piłkę, za rzadko wchodził na szybkości w strefę obronną gości. Niestety nie obsługiwał atakujących dokładnymi prostopadłymi podaniami dynamizującymi akcje, nie szukał też strzałów z dystansu. Wyraźnie brakowało mu szybkości i dynamiki, co czasem prowadziło prawie do przejęcia piłki przez Zagłębie. W destrukcji spisywał się więcej niż poprawnie, walczył, wracał za rywalami, miał odbiory i przejęcia podań.

W środku Cantoro wspierał Dariusz Dudka.. Zasłużył na pochwały, ale tradycyjnie niemal wyłącznie za grę w destrukcji. W ofensywie przez większość meczu mało widoczny, nie angażował się efektywnie w konstrukcję i rozgrywanie piłki, najczęściej szybko wstrzeliwując ją w pobliże napastników, lub zostawiając Mauro. Niemniej, z obowiązków obronnych wywiązywał się dobrze, ładnie asekurował kolegów i interweniował w odbiorze. Przeciął wiele podań rywali, odzyskał sporo piłek.

Po lewej stronie mieliśmy przez większą część meczu Piotra Brożka. Jego „pozytywny” wkład w spotkanie to głównie zaangażowanie i waleczność, bo nie dawał ani celnych dośrodkowań, ani nie gubił udanie krycia na skrzydle. Strzałowo też wypadł kiepsko, nie notując żadnej groźnej próby uderzenia na bramkę Vaclavika z dystansu. Do pozytywów można jeszcze mu dopisać kilka głębokich powrotów za rywalami na własną połowę. Nie muszę mówić, że to bardzo mały dorobek, nie pozwalający na zaliczenie występu do udanych.

W drugiej połowie w roli lewego pomocnika pojawił się jeszcze Konrad Gołoś. Trzeba odnotować ten fakt, bo „Goły” ze wszystkich Wiślaków był najbliżej wpisania się na listę strzelców. Po pięknym zwodzie świetnie zgubił obrońców na małej przestrzeni i wypracował sobie sytuację strzelecką. Gdyby mocniej pociął piłkę lewą nogą, zostałby bohaterem. Niestety, stało się inaczej. Poza tą jedną sytuacja nie wnosił zbyt wiele do postawy zespołu, podobnie jak Piotr Brozek nie dośrodkowywał i nie obsługiwał napastników dobrymi podaniami.


Atak

Dawidowski, Paweł Brożek

Tu niespodziewanie „wieczny rekonwalescent” Tomasz Dawidowski przyćmił walecznością i aktywnością młodszego kolegę z formacji. Nie stał biernie, tylko szukał wolnego pola, biegał, zapraszał ruchem do podawania prostopadłych piłek, potrafił też samodzielnie wywalczyć futbolówkę głębokim powrotem za rywalem lub agresywnym doskokiem przy pressingu. Tak stworzył Brożkowi okazję strzelecką w 39 minucie, po odbiorze piłki obrońcy niedaleko pola karnego Zagłębia. W destrukcji zostawił znacznie więcej zdrowia od Pawła. Niestety bardzo brakło mu zdecydowania pod bramką rywali i skutecznego strzału. Na szczęście widać, że wciąż potrafi walczyć ciałem, przepychać się z obrońcami, nie boi się kontaktowych pojedynków, próbuje starć jeden na jeden. To dobrze wróży na przyszłość, o ile zdrowie znów mu nie „zastrajkuje”.

Paweł Brozek koncentrował się wyłącznie na atakowaniu, ale pożytków większych to nie dawało. Często zbyt długo i biernie czekał na podania, szczególnie od brata, nie wchodził z obrońcami w ostrą walkę kontaktową. Nie oglądaliśmy udanych dryblingów i akcji jeden na jeden w jego wykonaniu. Dobrze, że potrafił po otrzymaniu piłki sensownie rozprowadzić ją w strefie ataku, zwykle podając w miarę inteligentnie. Poza jedną akcją z pierwszej połowy, nie współpracowali płynnie z Dawidowskim. Ale trudno mieć o to pretensje, bo w obecnym sezonie dopiero pierwszy raz grali razem w podstawowym składzie.

PODSUMOWANIE

Remis w meczu z Zagłębiem zawdzięczamy głównie konsekwencji w grze defensywnej i ogromnej waleczności naszych piłkarzy, którzy mimo ciągle rażącego braku kreatywnego ofensywnego pomocnika w środku pola, rasowego lewego pomocnika oraz skutecznych napastników, zdołali powstrzymać zapędy Lubinian. A walczyli nie tylko z jedenastką rywali, ale i z trójką arbitrów, którzy w najważniejszych momentach pilnowali, aby Zagłębiu nie stała się żadna krzywda. Nie można zrzucać odpowiedzialności za wyniki na sędziów - bo przyczyny utraty punktów i słabej postawy Wisły w obecnym sezonie leżą przede wszystkim po stronie piłkarzy i polityki sportowo-finansowej działaczy - ale nie można też być głuchym na ich mataczenia. W ostatnich meczach sędziowanie w meczach naszego zespołu urąga rzetelności, sprawiedliwości i uczciwości. Nie pamiętam, by od czasu słynnego meczu Legia-Górnik w połowie lat dziewięćdziesiątych, decyzje sędziów potrafiły tak perfidnie i bezczelnie wypatrzeć rezultaty spotkań ligowych. I to seryjnie. Takie sędziowanie dodaje jedynie argumentów osobom, które uważają, że rządzącej polską piłką sitwie chodzi o wepchniecie na siłę Legii do Pucharu Intertoto, lub nawet w razie ewentualnej dyskwalifikacji Zagłębia Lubin - do PUEFA. Bo ciężko inaczej oceniać sędziowanie, które w kontrowersyjnych sytuacjach „wojskowym” regularnie ratuje punkty, a w Wisłę ich pozbawia.

wislakrakow.com (Markus)

Źródło: wislakrakow.com


Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice gości
Kibice gości