2007.05.22 GKS Bełchatów - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:45, 11 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Zemsta za jesień. BOT GKS Bełchatów - Wisła Kraków 1-2

• Po bardzo ciekawym meczu krakowska Wisła wygrała z BOT GKS Bełchatów 2-1 (1-0). Wiślacy zapowiadali przed meczem, że zagrają o pełną pulę, o to aby zatrzeć złe wrażenie po meczu z Groclinem. Udało im się to. Mecz ustawiła bramka Jeana Paulisty już w 6. minucie. BOT, dla którego był to mecz o najwyższą stawkę grał jak sparaliżowany. Wykorzystała to Wisła, która po akcji Kuby Błaszczykowskiego i uderzeniu Darka Dudki prowadziła 2-0. Gospodarze zdobyli w końcu kontaktowego gola, po strzale Pawła Strąka, ale to było wszystko na co stać było dziś piłkarzy Oresta Lenczyka, którzy na kolejkę przed końcem ligi stracili przodownictwo w tabeli.

GKS Bełchatów - Wisła Kraków 1-2 (0-1)

0-1 Jean Paulista (6.)

0-2 Dariusz Dudka (71.)

1-2 Paweł Strąk (85.)

Bełchatów: Lech - Kowalczyk, Cecot, Pietrasiak, Popek (78. Jarzębowski) - Nowak (55. Wróbel), Strąk, Garguła, Boguski - Ujek, Costly (77. Truszkowski).

Wisła: Pawełek - Baszczyński, Cléber, Stolarczyk, Zieńczuk - Błaszczykowski, Sobolewski (87. Kokoszka), Dudka, Penksa (82. Gołoś), Piotr Brożek - Paulista (70. Paweł Brożek).

Żółte kartki: Cecot - Zieńczuk.

Sędziował: Robert Małek (Zabrze).

Widzów: 6500.

Bardzo zmotywowana Wisła po porażce z Groclinem kontra walczący o mistrzostwo Bełchatów – to musiał być dobry mecz – i taki był. Po nim trener Lenczyk (być może wkrótce szkoleniowiec Wisły) powiedział, że w tym spotkaniu wygrały umiejętności i trudno się z nim nie zgodzić. Wiślacy zagrali dojrzalej i wygrali zasłużenie. Grając piątką w pomocy mieli dużo więcej atutów, niż gospodarze.

Już w 2. min. mogło być zresztą 1-0, ale Cecot powstrzymał Paulistę. BOT odpowiedział natychmiast, ale Pawełek spokojnie złapał uderzenie Ujka. Kolejna akcja Wisły dała jej prowadzenie. Piotr Brożek ładnie wypuścił Paulistę, ten wygrał pojedynek biegowy z obrońcą gospodarzy i pewnie pokonał Lecha! Konsternacja na trybunach, które cały mecz nasłuchiwały wieści z Lubina.

BOT starał się szybko odrobić straty, ale grał zbyt nerwowo. W 9. min. Costlyego powstrzymał Pawełek, a w min. 14. Popek uderzył głową nad bramką.

Wisła grała z kontry i w 15. min. mogło być 2-0. Na indywidualną akcję zdecydował się Kuba Błaszczykowski, minął ostatniego obrońcę, ale Lecha nie zdołał pokonać. Sytuacja Kuby szybko mogła się zemścić, bo Costly uderzył w 17. min w słupek. Przewaga BOT-u wzrosła, ale gospodarze nie stwarzali sobie dogodnych pozycji do zdobycia gola. Dopiero w 37. min. znów Costly z dogodnej pozycji uderzył nad bramką. Po tej akcji powinno być 1-1. Nie było i w końcówce I połowy do głosu doszła Wisła. W 40. min. Cecot powstrzymał jednak Paulistę, a w 45. kontra Wisły zakończyła się wyjściem sam na sam „Jaśka” z Lechem. Brazylijczyk chciał jednak odegrać do wychodzącego przed bramkę Marcina Baszczyńskiego, ale podał niedokładnie i doskonała okazja przepadła.

II połowa zaczęła się od ataków gospodarzy, jednak w 48. min. znów błysnął Błaszczykowski. Wyszedł z piłką i biegł mijając kolejnych obrońców, w końcu uderzył na bramkę – przenosząc piłkę centymetry nad bramką!

BOT nadal starał się przejąć inicjatywę, ale znów z kontratakiem wyszła Wisła. Była 56. min. i tym razem akcję zaczął Penksa, ale znów Blaszczykowskiego powstrzymał Lech. W końcu Bełchatów też musiał stworzyć sobie jakieś okazje. Ujek uderzył jednak obok bramki, a uderzenie Strąka z wolnego złapał Pawełek.

W 64. min. groźnie główkował z kolei Dudka, ale piłka przeleciała tuż obok słupka. W odpowiedzi do piłki nie wystartował Costly, choć mogło być groźnie. Wbrew „potrzebom” teraz to Wisła miała więcej okazji. W 68. min. Lech dwukrotnie musiał się gimnastykować. Najpierw obronił świetne uderznie z wolnego Piotra Brożka, a po chwili na róg wybijał groźną wrzutkę. W 70. min. znów w roli głównej Lech, broniący uderznie z wolnego Dudki. W końcu akcja przeniosła się pod pole karne Wisły, ale Costly nie opanował piłki i to Wisła wyszła z własnej połowy. Błaszczykowski uciekł w swoim stylu, odegrał na środek i Darek Dudka podwyższył na 2-0! Było praktycznie po meczu, bo przez kilka minut BOT zachowywał się jak bokser po nokdaunie. Tym bardziej, że kolejne próby akcji skutecznie rozbijał Cléber, i to Wisła mogła podwyższyć po kolejnej akcji Dudki, który w 76. min. główkował obok bramki.

Gospodarze starali się odwrócić losy meczu, ale grali zbyt niedokładnie, nerwowo, tym bardziej, że wieści z Lubina nie były najlepsze.

Dopiero w 85. min. do bezpańskiej piłki dopadł Strąk, huknął i było 1-2. W końcówce gospodarze przycisnęli, ale Wisła broniła się mądrze, odsuwając grę od własnej bramki. Tak skończył się ten niezły mecz.

Szkoda tylko, że wiślacy mobilizowali się w tej rundzie tylko na… niektóre spotkania. Pokazali bowiem dziś, że drzemie w nich niemały potencjał i powinni być wyżej w tabeli. A Bełchatów… Cóż, dwie kolejne porażki sprawiły, że liderem już nie jest. Na mistrza szanse jeszcze ma, bo Lubin musi wygrać w Warszawie, a to niekoniecznie będzie łatwe. • Dodał: